♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Tamu
Rekrut
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:148 Dołączył:Cze 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 35
Zręczność: 45
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 20

#1
02-08-2018, 09:12
Prawa autorskie: Dukacia
Tytuł pozafabularny: Użytkownik na medal

Tamu rozkoszował się pięknym dniem w okolicach Lwiej Skały. Nie miał za bardzo nic do roboty, więc po prostu szwędał się z miejsca na miejsce. Był pozbawiony zmartwień, a wszystkie problemy jakoś odeszły w dal. Rzadko kiedy czuł się aż tak wolny od trosk, więc postanowił to jakoś wykorzystać. Wdrapał się jedną z pobliskich skał i rozejrzał się dumnie po okolicy, która przez ten czas stała się jego domem. Gdyby umiał ryczeć, pewnie ze szczęścia by to zrobił. Ale jak powszechnie wiadomo jego ryk trudno było w ogóle zaklasyfikować jako dźwięk. Nawet ten fakt nie zmącił jego dobrego humoru. Zaczął natomiast śpiewać. Na całe gardło i z szerokim uśmiechem na pysku. Ciężko było nawet określić co śpiewał był to raczej zbiór dobrze brzmiącego bełkotu. Coś jakbyś próbował śpiewać w obycm języku znając tylko parę słów. Dla Tamu liczyło się jednak tylko to, że melodia była skoczna i wesoła. Lewek zwykle był bardzo poważny, rozsądny (albo jak nazywała go Jester nudny) i spokojny, ale każdy potrzebuje odrobiny przerwy. Stał więc na skale i śpiewał, tak że wszyscy w okolicy mogliby uznać, że postradał zmysły.
Gunter
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 94
Siła: 76
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 30

#2
02-08-2018, 20:32
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz

Trawa o tej porze roku była wyjątkowo miękka i przyjemnie łaskotała po brzuchu. Gunter jak na prawdziwego lwa przystało, uwielbiał wylegiwać się całymi dniami na słońcu i wykonywać czynność, która w ogólnie przyjętej mowie nazywana była obijaniem się. Rozkoszował się ciszą, przerywaną jedynie co jakiś czas cykaniem świerszcza lub brzęczeniem muchy. Ze względu na silny ziołowy zapach otaczający znachora, owady trzymały się jednak z daleka, a jeśli nawet jakiemuś niefrasobliwemu komarowi zdarzało się podlecieć bliżej, padał natychmiast martwy. Ogarnięty błogostanem, nie poświęcał większej uwagi temu, że w zasadzie powinien być już w drodze do swojej jaskini, a leży rozciągnięty na cesarskiej trawce. Chwila była tak piękna, że mogła…
Nagle Gunter zerwał się jak poparzony. Dźwięku jakby właśnie ktoś podrzynał gardło żyrafie w trzech miejscach nie dało się zignorować. Jako dumny przedstawiciel swojego fachu, poczuł silną wewnętrzną potrzebę, aby pomóc rannemu zwierzęciu i skrócić jego cierpienia. Żyrafa jaka jest, każdy widzi i rzeczonemu zwierzowi trudno byłoby się schować, jednak nie dostrzegał jej w swoim polu widzenia. Dziwne dźwięki przybierały na sile, aby nieoczekiwanie stać się skoczną piosenką w obcym języku. Znachor aż przysiadł ze zdziwienia. Wtedy zauważył na skale nad sobą Tamu. Siedział tak z rozdziawionym pyskiem, przyglądając się dziwacznym harcom malucha, niczym widz na spektaklu. Poznał już tego lewka i o jego zdrowiu psychicznym miał bardzo dobrą opinię, więc ta nagła zmiana zachowania zdumiała go w niewysłowiony sposób.
- Bogowie! – wykrzyknął – Śpiewasz jeszcze gorzej niż Tib!
Tamu
Rekrut
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:148 Dołączył:Cze 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 35
Zręczność: 45
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 20

#3
02-08-2018, 22:41
Prawa autorskie: Dukacia
Tytuł pozafabularny: Użytkownik na medal

Tak jak było to do przewidzenia ktoś musiał zmącić ten błogi nastrój. Oczywiście Tamu nie przyszło do głowy, że to jego śpiew mógł przeszkadzać innym. Dla niego to Gunter zepsuł mu dobrą zabawę. Przerwał swoje muzyczne ekscesy i popatrzył się na znachora wzrokiem pełnym wyrzutów. Szanował go za wsparcie udzielone Vari podczas porodu, ale jakoś go wtedy nie polubił. Zaskoczył z kamienia i podszedł do lwa bliżej. Mimo tego nieoczekiwanego zakończenia koncertu, humor nadal miał naprawdę wyśmienity. 
- Ciesz się, że nie widziałeś jak tańczę - wyszczerzył się do rozmówcy. Skoro już na siebie trafili to czemu tego nie wykorzystać i poznać się nawzajem. Tamu naprawdę lubił poznawać nowe zwierzęta. Być może w ten sposób nadrabiał swoje samotne dzieciństwo. Nauczył się już nawet w pewnym stopniu przezwyciężać nieśmiałość. Znalazł niezawodny sposób na to jak ułatwić sobie rozmowy, wystarczy dużo się pytać i żartować. 
- Nie mam pojęcia kim jest Tib, ale z przyjemnością zaśpiewałbym z nim w duecie - dodał, wciąż z szerokim uśmiechem na pysku. Tak szczerze mówiąc nie miał również pojęcia kim jest Gunter. Wiedział, że znachorem, ale jednocześnie był pewien, że nie należy do stada. Było to o tyle istotne, że przebywał przecież na ich terenach. Potrząsnął lekko głową, przecież to i tak nie jego problem. Poza tym może samiec sam mu to wyjaśni. 
- A tak poza tym mama wbrew twoim radom przygarnęła tego lamparta, teraz to jeden z moich braci.. - wtrącił. Akurat z posiadania lamparciego brata był całkiem zadowolony. Chociaż patrząc prawdzie w oczy Tamu byłby z jakiekolwiek kochającej rodziny, więc kryteria nie były zbyt wygórowane. 
- A co ty tu robisz? - zapytał i przekrzywił łeb. Nadal nurtowała go kwestia czemu Gunter chodzi sobie po terenach Cesarstwa nie będąc jego członkiem, ale pytanie wprost byłoby jednak zbyt bezczelne.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-08-2018, 23:18 przez Tamu.)
Gunter
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 94
Siła: 76
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 30

#4
03-08-2018, 14:58
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz

Z miną jakby właśnie ujrzał żonglującą małpę, obserwował Tamu schodzącego ze skały.
- Dziękuję za to niebiosom. Jak widać bogowie są dziś dla mnie łaskawi – powiedział z kamienną twarzą. Wyczyny lwiątka owszem były trochę zabawne, ale jeśli miał z niego wyrosnąć prawdziwy lew, nie ktoś pokroju Hakiego, powinien od najmłodszych lat zajmować się męskimi rozrywkami, zamiast śpiewem i tańcem.
- O ile Haki jest twoim ojcem, wtedy Tib jest twoim dziadkiem. I proszę uprzedźcie mnie, że będziecie śpiewać to zawczasu przeniosę się na drugi koniec krainy. – znachor przyjrzał się uważnie lwiątku, szukając śladów pokrewieństwa. Jeśli dobrze pamiętał, Haki miał zielone oczy. Skoro więc błękitnooka Vari była matką Tamu, nie było najmniejszych szans, by mógł on pochodzić od syna Tiba. Skoro jednak Hakiemu nie przeszkadzało wychowywanie gromadki nieswoich dzieci, to nie będzie się wtrącał w jego rodzinne sprawy. Musiał jednak przyznać Vari, że obrotna z niej lwica.
- Tak, dlatego właśnie uważam, że samice nie powinny mieć prawa głosu. Nie potrafią myśleć racjonalnie. Na twoim miejscu, nie podchodziłbym tak entuzjastycznie do sprawy. Im więcej gąb do wykarmienia, tym mniejsza szansa, że całe potomstwo przeżyje. Nie zdziw się, jeśli twoi rodzice uznają, że jesteś zbyt duży na ich opiekę i będziesz zdany tylko na siebie. Niestety, takie są prawa natury. – może to trochę zbyt pesymistyczna wizja, ale uznał to za małą zemstę za nagłą pobudkę.
- Tak się składa, że próbowałem spać dopóki nie zacząłeś hałasować. – odpowiedział zgryźliwym tonem na pytanie lwiątka.
Tamu
Rekrut
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:148 Dołączył:Cze 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 35
Zręczność: 45
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 20

#5
03-08-2018, 16:09
Prawa autorskie: Dukacia
Tytuł pozafabularny: Użytkownik na medal

Rzeczywiście kiedyś już słyszał imię Tiba, ale jakoś nie pomyślał, że to krewny. W takim razie będzie musiał poznać dziadka. Jeśli był równie fajny co Haki to samą przyjemnością będzie spotkanie się z nim. Zanotował uważne spojrzenie Guntera i domyślił się, że ten doszukuje się oznak pokrewieństwa. Nie było w tym nic złego, ale jednak myśl o tym, że nie jest "prawdziwym" członkiem rodziny była bolesna. Tamu nie wstydził się bycia adoptowanym, ale jednak trochę tego żałował. 
- Tak, jestem adoptowany, jakbyś się zastanawiał, ale to nie zmienia faktu, że chętnie pośpiewam z przybranym dziadkiem - Wolał rozwiać wątpliwości już teraz. Poza tym znachor i tak by się domyślił, a Tamu nie miał zamiaru robić z tego jakiejś tajemnicy. Zresztą nawet to nie zdołało mu popsuć dobrego humoru, w przeciwieństwie do następnych słów wygłoszonych przez znachora. W temacie Vari był bardzo wrażliwy. Kochał swoją przybraną mamę całym sercem i nie mógł pozwolić na to żeby była obrażana. Natychmiast spoważniał i warknął ostrzegawczo. Spojrzał Gunterowi prosto w oczy. 
- Uważaj na słowa! Prawo głosu należy się Vari bardziej od jakiekolwiek innego zwierzęcia, a jej decyzje są bardziej racjonalne niż możesz sobie wyobrazić - Nie był może o tym przekonany do końca, ale z pewnością święcie w to wierzył - Ponadto doskonale wiem jak działają prawa natury, byłem zdany tylko na siebie przez połowę swojego życia, więc daruj sobie sianie defetyzmu. 
Po tej krótkiej chwili powagi, lewek uśmiechnął się z powrotem, dając do zrozumienia, że temat uważa za skończony. Gunter mocno stracił w jego oczach. Brak szacunku dla samic to nie jest cecha charakteryzująca szlachetnego lwa. A jeśli dodać do tego wszystkiego fakt, iż uważał za możliwe porzucenie go przez rodziców, wychodziło na to, że przyjacielem Tamu raczej nie zostanie. 
- No cóż teraz skoro nie śpisz możemy się lepiej poznać - wyszczerzył się i zamachał ogonem. Normalnie byłoby mu wstyd za przerwanie czyjegoś snu, ale po tym co usłyszał od Guntera jakoś go nie żałował.
Gunter
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 94
Siła: 76
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 30

#6
05-08-2018, 21:53
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz

Mały lewek był zadziorny. Gunter uśmiechnął się pod nosem, widząc reakcję wywołaną przez jego słowa. Najbardziej skutecznym sposobem zdobycia przewagi nad rozmówcą było wyprowadzenie go z równowagi i znachor stosował go przy każdym spotkaniu. Kwestia przyzwyczajenia i zamiłowania do denerwowania innych. Młody jednak nie poddawał się jego zaczepkom, czym zdecydowanie u niego zaplusował.
- Czyżby cesarscy prowadzili sierociniec? – spytał z drwiącą miną, chcąc jeszcze trochę wypróbować nerwy Tamu. Nie ma bardziej zabawnego widoku niż mała, rozwścieczona kulka futra.
Tamu stanowił ogromnie pocieszny widok, kiedy próbował być groźny. Gunter, mimo że w duchu tarzał się ze śmiechu, na warknięcie podrostka zrobił krok do tyłu, udając, że przestraszył się jego ostrzeżenia. A co tam, nie będzie przecież młodemu gasił w zarodku marzeń o zostaniu silnym, wielkim lwem. Co swoją drogą było całkiem prawdopodobne. Młody ma niezłe gadane, więc może sobie poradzić w życiu.
- Och, z pewnością. – odpowiedział tylko na kolejną wypowiedź lewka. Dłużej nie mógł już powstrzymywać wesołości, więc uśmiechnął się szeroko.
- Wspaniały pomysł, mój drogi. – Gunter usiadł przed lwiątkiem – Tak się ciekawie składa, że jestem przyjacielem twojego przyszywanego dziadka i przyszywanym wujkiem twojego przyszywanego ojca, co jak zgaduję czyni nas dla siebie dziesiątą wodą po kisielu. Gdyby Tib zaczął organizować spotkania rodzinne, to biorąc pod uwagę zapał jego synka do zwiększania liczby potomstwa prawdopodobnie musiałby sprosić połowę krainy. Oby ten dzień nigdy nie nastał. Spotkania rodzinne to jedyna rzecz, za którą przepadam jeszcze mniej niż za zgniłym żyrafim mózgiem. A co ty możesz mi powiedzieć o sobie? ­– zapytał lekkim tonem.
Tamu
Rekrut
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:148 Dołączył:Cze 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 35
Zręczność: 45
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 20

#7
05-08-2018, 22:48
Prawa autorskie: Dukacia
Tytuł pozafabularny: Użytkownik na medal

Oj nie da się wyprowadzić z równowagi aż tak łatwo. Tamu domyślił się, że Gunter po prostu się z nim droczy. Odetchnął kilka razy głęboko i uspokoił się. Nie będzie tracił sił i nerwów, na wykłócanie się ze znachorem. Przecież żadne słowa samca nie zmienią tego jak wspaniałą ma rodzinę. Zdecydowanie musi się nauczyć jak ignorować takie zaczepki. Jeśli dalej będzie się rzucał, na każdego kto powie złe słowo o Vari, może źle skończyć. Jakoś udało mu się puścić mimo uszu te kąśliwe uwagi Guntera. Odwzajemnił uśmiech i machnął wesoło ogonem. 
- Ja za to uwielbiam spotkania rodzinne - Tak właściwie to nie miał o tym pojęcia, bo nigdy nie był na takim spotkaniu. Ale jeśli coś miało rodzinne w nazwie od razu zapowiadało się dobrze - Musimy zrobić kiedyś taki zlot, będę mógł na nim zaśpiewać. Z przyjemnością poznałbym więcej przyjaciół i krewnych. No chyba, że byliby podobni do ciebie, to wtedy przyjemność byłaby zauważalnie mniejsza. 
Tak naprawdę nie chciał wcale obrażać Guntera, ale w końcu to znachor zaczął. Tamu tylko podjął rękawicę w wzajemnych kpinach. O dziwo nie czuł się z tym źle. A wracając do tematu zjazdu rodzinnego, lewek naprawdę uważał to za dobry pomysł. Kiedyś pewnie unikał by takiego wydarzenia społecznego jak ognia, ale teraz perspektywa poznania dalszej rodziny wydawała się kusząca. Będzie musiał zaproponować to Hakiemu. 
- Hmm co mogę ci powiedzieć o sobie? Teoretycznie mogę wszystko, ale nie wiem czy chcę. Nie wyglądasz mi na lwa do zwierzeń. Poza tym jeśli jesteś inteligentny to pewnie większość już sobie wywnioskowałeś. Nieszczęśliwe i samotne dzieciństwo, odnalezienie kochającej rodziny etc. Nie będę Cię tym zanudzał i tak byś nie zrozumiał. - I tak zdziwił się, że tyle powiedział. Naprawdę rozmowy szły mu coraz lepiej. Może to był sposób na nieśmiałość, wszystko obracać w żart. Gunter był bardzo specyficznym rozmówcą, na swój sposób ciekawym i zabawnym, ale rozmowy natury prywatnej nie były najlepszym tematem do omawiania właśnie z nim. Tamu nie potrafiłby się zwierzyć znachorowi ze swoich marzeń i wątpliwości. Mimo tego nawet go polubił. Wyszczerzył się szerzej pokazując samcowi, że wcale tak łatwo w tej dyskusji nie ulegnie. 
- Powiedz mi lepiej jak zostałeś medykiem? To fajne zajęcie? - Akurat to zagadnienie rzeczywiście go interesowało. Nie tylko dlatego, że był ciekawski z natury, ale ratowanie życia było znacznie bliższe lewkowi niż jego odbieranie. A przecież lekarze zajmują się ratowaniem, prawda? ;)
Gunter
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 94
Siła: 76
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 30

#8
06-08-2018, 19:04
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz

Roześmiał się na złośliwość Tamu. Lewek był w tym naprawdę dobry.
 – Na szczęście dla nas obu trzy czwarte tej rodziny nie jest ze sobą spokrewnione, a ja nie mam potomstwa, więc nie musisz mieć obaw. Jestem jedyny w swoim rodzaju. – lwiątko wbrew pozorom było ciekawym rozmówcą. Oby tylko wychowywanie go przez Hakiego nie zrobiło z niego ofermy. Po przemyśleniu sprawy stwierdził, że rodzinne spotkanie mogłoby być w sumie zabawne.
- Ależ proszę, zapewniam, że nie będę się nudził. Skoro już jesteśmy tu sami i nie mamy nic lepszego do roboty, możesz opowiedzieć coś ciekawego. Ja z kolei mogę zapewnić sporo krępujących historii z dzieciństwa twojego ojca, gdybyś chciał jakieś poznać. – czując, że szykuje się długa rozmowa rozłożył się wygodnie na ziemi.
- To bardzo długa historia. – wspomnienia sprawiły, że pysk Guntera przybrał pochmurny wyraz – Właściwie to historia całego mojego życia. Mój ojciec był medykiem, więc i ja od najmłodszych lat wiedziałem, że nim zostanę. Zaczął uczyć mnie tego fachu kiedy byłem jeszcze o wiele młodszy niż ty teraz. Trudno mi powiedzieć czy to zajęcie jest jak to mówisz fajne, czy też nie, ponieważ zajmuję się tym praktycznie od zawsze. To nie jest zwyczajny zawód, który możesz z dnia na dzień zacząć wykonywać, a później od tego odejść. Kiedy widzisz tyle cierpień, tyle bólu… to cię zmienia. Czasem trzeba zadać komuś cierpienie, żeby mu pomóc. Czasem nie można zrobić nic innego jak dać komuś lżejszą śmierć niż czekałaby go w wyniku choroby. Musisz się znieczulić, żeby to przetrwać. Nie możesz współczuć, ani żałować swoich decyzji, bo wyrzuty sumienia by cię zabiły. Krzyki z bólu i widok krwi muszą być dla ciebie nic nieznaczącym tłem, jak szum drzew czy obłoki na niebie. I co najważniejsze, nie możesz porzucić tego fachu, bo do końca swoich dni żyłbyś z przeświadczeniem, że ktoś umiera przez twoją bierność. Jak już zapewne zauważyłeś, jestem nieczuły, bezwzględny i nie obchodzą mnie inni. To fakt, któremu nie zaprzeczam. Ale taki właśnie muszę być, by dalej móc robić to, co robię. Gdybym tylko zaczął przejmować się cudzym cierpieniem, bardzo szybko znaleziono by mnie na dnie jakiegoś kanionu. – może nie powinien był opowiadać tego wszystkiego dziecku, ale poznał już trochę Tamu i zasługiwał on na szczerość.
Tamu
Rekrut
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:148 Dołączył:Cze 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 35
Zręczność: 45
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 20

#9
06-08-2018, 22:09
Prawa autorskie: Dukacia
Tytuł pozafabularny: Użytkownik na medal

To była bardzo interesująca wypowiedź i Tamu zorientował się, że otworzył szeroko pysk. Wyglądało na to, że nieczułość Guntera ma swoją przyczynę i cel. Do tej pory nie myślał o tym w ten sposób. Wydawało mu się, że dla bezwzględności nie ma usprawiedliwienia, a tu taka niespodzianka. Po raz kolejny okazywało się, że pozory mylą. Znachor był taki jaki był, dlatego że dzięki temu mógł normalnie funkcjonować i ratować życie innym. I to zasługiwało na najwyższy szacunek. 
- Przepraszam, chyba Cię nie doceniłem. Robisz to co musisz i bardzo to szanuję. Ktoś nie śpi aby spać mógł ktoś. W końcu za szczęściem ogółu musi stać ktoś kto nie boi się ciemniejszej strony świata. - Lewek znów zaskoczył sam siebie swoją filozoficzną wypowiedzią. Rzeczywiście wiele się nauczył i rozumiał o wiele więcej niż kiedyś. Dojście do takich wniosków, nie było nawet skomplikowane. Tamu po prostu uważnie obserwował. Schylił łeb w geście szacunku dla Guntera. Oczywiście Tamu o wiele bardziej wolałby być sprawiedliwym i dobrym lwem stojącym po jasnej stronie, ale rozumiał o co w tym wszystkim chodzi. 
- Ja bym chyba nie dał rady - dodał po dłuższej chwili wahania. Nadal osobiste wyznania nie przychodziły mu łatwo, ale kiedy już zaczął głupio byłoby przestać. Ściszył trochę głos, jak zawsze kiedy temat był poważniejszy - Mam słabą psychikę... To co robisz wymaga bardzo silnej woli, której mi niestety brakuje. Pewnie zauważyłeś, że chociaż staram się to zmienić, jestem dosyć nieśmiały, nerwowy i przede wszystkim bojaźliwy... - Urwał gwałtownie i spróbował pozbierać myśli. Mówienie o swoich wadach było trudne, ale jednocześnie trochę pomagało. Miał już w tym doświadczenie, wyznanie czegoś uważnemu słuchaczowi było olbrzymią ulgą. Przez chwilę zastanawiał się czy kontynuować, ale uznał że namilczał się przez pierwszych 9 miesięcy swojego życia. - Najbardziej marzę o tym, że stanę się wzorem lwich ideałów, ale wiem, że to raczej tylko dziecięce mrzonki. Więc mimo, że tego bym nie chciał, istnieje możliwość, że kiedyś stanę się podobny do ciebie... Może będę robił rzeczy straszne, żeby ci których kocham mieli spokojne sumienie... Ja i tak już za dużo przeszedłem jak na wiek, w którym jestem, ale postaram się żeby inni tego uniknęli - To wcale nie była taka szalona myśl. Oczywiście że chciałby być silnym i wspaniałym lwem jak Haki, sprawiedliwym i czułym jak Vari etc. ale jeszcze bardziej chciałby, żeby jego rodzeństwo nigdy nie miało takich problemów jak on. Jeśli w tym celu będzie musiał się posunąć tak daleko jak Gunter zrobi to bez wahania. Potrząsnął lekko łbem i odegnał od siebie te poważne myśli. Co za dużo to nie zdrowo.
- Chociaż zbyt podobny do Ciebie to bym nie chciał być, to byłoby zdecydowane pogorszenie mojej urody - dodał i pokazowo zmierzył znachora wzrokiem. Potem wyszczerzył się i podniósł do tej pory spuszczone uszy, był to znak, że pora na coś weselszego. 
- To co z tymi krępującymi historiami? - zapytał i również położył się na trawie.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-08-2018, 22:10 przez Tamu.)
Gunter
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 94
Siła: 76
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 30

#10
08-08-2018, 23:17
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz

- Kiedy przestajesz bać się ciemnej strony, musisz być ostrożny, żeby całkiem cię nie pochłonęła. Zło wbrew pozorom jest bardzo kuszące. Nie jestem pewien, czy zasługuję na szacunek. Mam wrażenie, że w życiu popełniłem więcej zła niż dobra. – spojrzał na Tamu poważnym wzrokiem.
- Kiedy jesteś świadomy swoich wad, to pierwszy krok do ich pokonania. Zdziwiłbyś się jak wiele można zmienić w sobie i osiągnąć pomimo własnych słabości. Jeśli chcesz być wzorem dla innych, nikt nie zrobi tego za ciebie. Musisz po prostu wziąć sprawy w swoje łapy. Oczywiście nie mogę cię zapewnić, że nigdy nie staniesz przed trudnymi wyborami i nie będziesz musiał poświęcać się dla innych. Niestety, życie jest okrutne. – atmosfera stawała się z każdą chwilą coraz bardziej przygnębiająca. Szkoda mu było tego malca. Jest bardzo wielu młodych i ambitnych, ale jedynie garstce udaje się coś osiągnąć. Reszta wiedzie nudne dorosłe życie w jakimś stadzie, gdzie wykonują najpodlejsze zadania albo żyją jako samotnicy, bez pewności co przyniesie następny dzień. Tego jednak Tamu nie musiał jeszcze wiedzieć. Niech wierzy w szczęśliwą przyszłość. Może akurat uda mu się znaleźć w tej mniejszości, która przemieni swoje marzenia w rzeczywistość.
- Tu niestety muszę przyznać ci rację. – roześmiał się, wdzięczny, że lewek przerwał tą przygnębiającą rozmową – Chyba, że lubisz kiedy samice uciekają od ciebie z krzykiem. To bywa całkiem zabawne.
Znachor poczochrał skąpą grzywkę Tamu. Zaczynał coraz bardziej lubić tego bachora.
- Hmm… niech pomyślę… - nagle podniósł łeb, złośliwie się szczerząc – Haki opowiadał ci o swoich siostrach? Dostawał od nich niezłe lanie. Pamiętam jak pewnego razu Wasi i Ukweli założyły się z Hakusiem, że nie uda mu się wejść do kopca termitów. Jednak te małe bestyjki były złośliwe, a twój tata na tyle łatwowierny, że nie dostrzegł nic dziwnego w termitierze zwisającej z drzewa. Spryciulki zaprowadziły go pod gniazdo pszczół i same szybko uciekły. Za to Haki, który chciał być odważny i sprytny, nieodgadnionym dla mnie do dziś sposobem wdrapał się na to drzewo i próbował dobrać do gniazda. Możesz chyba wyobrazić sobie, co wtedy się stało. Biedak wrócił z płaczem cały opuchnięty i pokąsany, ale za nic nie chciał się przyznać, że dał się wrobić siostrom. Twierdził, że przypadkiem ukąsił go jadowity wąż i stąd ta opuchlizna. Dopiero Mosi – mama Hakiego, zauważyła córki tarzające się ze śmiechu w krzakach i domyśliła się, co zaszło. Młody był tak poharatany, że ledwo mógł się ruszać. Dobre dwa tygodnie trzeba go było całego smarować błotem i obkładać ziołami, żeby doszedł do siebie. Mówię ci, wyglądał wtedy co najmniej jak potwór z bagien. – wspomnienia dawnych czasów na chwilę oderwały znachora od teraźniejszości. Spojrzał wesoło na Tamu. – Twój tata był zabawnym dzieciakiem, ale gdybyś widział go wtedy nie powiedziałbyś, że kiedyś zostanie przywódcą stada. Był raczej wycofany, pozwalał się rządzić rodzeństwu… kto by pomyślał, że wyrośnie na cesarza.
Tamu
Rekrut
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:148 Dołączył:Cze 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 35
Zręczność: 45
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 20

#11
09-08-2018, 09:14
Prawa autorskie: Dukacia
Tytuł pozafabularny: Użytkownik na medal

Wesoła historia pomogła oderwać się lewkowi od przygnębiających myśli. Tych było już za wiele. Co prawda opowieść Guntera wcale nie była jakoś bardzo zabawna, jeśli spojrzeć na nią z perspektywy Hakiego. Biedak musiał się najeść sporo wstydu. Wcześniej nie słyszał o siostrach taty i wolał nie poruszać tego tematu, żeby przypadkiem nie okazało się, że wiąże się z tym jakaś smutna prawda. Skupił się na innych aspektach przedstawionego wydarzenia. Trochę trudno było mu sobie wyobrazić tego mądrego cesarza, jako łatwowiernego i wycofanego dzieciaka. 
- Aż ciężko w to uwierzyć, teraz wydaje się być stworzony do roli przywódcy, myślałem, że już w dzieciństwie tak było. Kto by pomyślał jak wiele się zmienia w dorastającym lwie. Przyszłość zawsze jest zagadką. Ciekawe jak ja skończę... - Miał oczywiście nadzieję, że wszystko pójdzie tak jak w jego marzeniach, ale nie zdziwiłby się gdyby wszystko poszło źle. Potrząsnął głową, odganiając te myśli. Niezależnie od tego jak mocno się starał, zawsze zbaczał w stronę poważnych tematów. Może po prostu on nie umie być wesołym. 
- A ty byłeś równie paskudny w dzieciństwie co teraz? - zapytał z szerokim uśmiechem. Wcale nie uważał Guntera za paskudnego, wręcz przeciwnie coraz bardziej go lubił, ale nie mógł się powstrzymać od tego komentarza. Znachor był idealną osobą do ironicznej rozmowy, a ta naprawę pomagała odzyskać dobry humor. 
- Ja na przykład już się zmieniłem, jeszcze kilka miesięcy temu, uciekłbym na sam twój widok i to nie z powodu twojego wyglądu. Po prostu byłem jeszcze bardziej strachliwy niż teraz. Dopiero zdobycie rodziny, powoli zaczęło mnie kształtować na lepsze. Więc mimo młodego wieku nawet ja przeszedłem przemianę. Ciekaw więc jestem jaki ty byłeś w dzieciństwie. Opowiesz coś? Sam bym się chętnie odwdzięczył jakąś historią, ale nie mam ich zbyt wiele i z pewnością nie są zabawne. 
Gunter
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 94
Siła: 76
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 30

#12
09-08-2018, 18:11
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz

Pogrążony we wspomnieniach początkowo nie usłyszał, co mówi do niego Tamu. Zaraz jednak otrząsnął się z zadumy i spojrzał na lwiątko lekko jeszcze nieprzytomnym wzrokiem. Jak widać Tamu szybko podłapał jego złośliwości i z najwyższym zaangażowaniem stosował je w praktyce.
- No cóż, jako dziecko byłem całkiem inną osobą. Ale mój ojciec postarał się, żebym wyrósł na tego kim jestem teraz. – nie był wcale chętny do dzielenia się z lewkiem opowieściami o swoim dzieciństwie. Nie należało ono do okresów życia, którymi miałby się chwalić. Tamu jednak nalegał.
- Historie z mojego dzieciństwa także nie są wesołe. Poza tym bardzo wcześnie przestałem być dzieckiem. Mówisz, że rodzina cię ukształtowała… W moim przypadku był to głównie ojciec. Matki prawie nie pamiętam. Przez większość czasu siedziała cicho i posłusznie wykonywała swoje obowiązki. Później po prostu zniknęła. Ojciec robił wszystko co w jego mocy, aby nauczyć mnie wszystkiego co sam potrafił. Muszę mu przyznać, że poświęcał dla mnie bardzo wiele i wiem, że się starał… ale kiedy ma się zaledwie parę miesięcy na karku na świat patrzy się całkiem inaczej. znachor westchnął, zbierając myśli – Dziś jestem mu wdzięczny, ale wtedy się go bałem, a czasem nawet czułem do niego nienawiść. W końcu miałem już dość i nie chciałem spędzić z ojcem ani chwili dłużej, bojąc się co mógłbym zrobić. Nie byłem jeszcze dorosły, ale wystarczyło kilka sprytnych kłamstw i udało mi się dostać do wojska. – zdał sobie sprawę, że chyba powiedział zbyt wiele. Zmierzył Tamu wzrokiem mówiącym co mu się stanie, jeśli z kimkolwiek się tym podzieli. Po chwili na jego pysk wrócił pogodny wyraz.
- Teraz twoja kolej. – powiedział, opierając wygodnie łeb na przednich łapach.
Tamu
Rekrut
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:148 Dołączył:Cze 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 35
Zręczność: 45
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 20

#13
09-08-2018, 21:16
Prawa autorskie: Dukacia
Tytuł pozafabularny: Użytkownik na medal

Lewkowi zrobiło się trochę wstyd, że tak nalegał na opowieść o dzieciństwie. Widać, że wspomnienia z tego okresu są dla Guntera bolesne. Doskonale to rozumiał. Dla niego przeszłość również oznaczała nieprzyjemne myśli. Uznał jednak, że skoro znachor był dla niego tak szczery, on również nie powinien przed nim niczego ukrywać. 
- No cóż ja też nie miałem zbyt przyjemnej młodości. Matka zmarła przy porodzie, nawet nie wiem jak miała na imię. Ojciec chyba mnie o to obwiniał. Ani razu nie usłyszałem od niego jakiegoś miłego słowa. W największym skrócie nienawidziliśmy się nawzajem. Zawsze myślałem, że to moja wina, ale on po prostu taki był. Nie nadawał się do opieki nad dziećmi i swoją frustrację wyładowywał na mnie. Kiedy podrosłem na tyle by jako tako dać sobie radę, uciekł i od tej pory go nie widziałem. Jako małe lwiątko musiałem samotnie przeżyć na sawannie. Nabawiłem się wtedy chorobliwego wstrętu do innych zwierząt, a jedyne co pozwoliło mi przetrwać to nieustanne przerażenie. Jedynym moim towarzyszem był strach. Pewnie w końcu bym tego nie wytrzymał zarówno psychicznie jak i fizycznie, gdyby nie Vari... - urwał, próbując powstrzymać łzy cisnące mu się do oczu. Poza rodzicami jeszcze nikomu nie opowiadał swojej historii aż tak szczegółowo. Nie miał pojęcia czemu zdecydował powierzyć tę kwestię akurat Gunterowi. Być może uznał, że ten go zrozumie. Niesamowite jak bardzo się otworzył dzięki kochającej rodzinie. Kiedyś nie byłby w stanie wydusić z siebie takiej opowieści. Mimo tego, wspomnienia sprawiły mu spory ból. Zacisnął mocniej szczękę i skulił się. Nie mógł dopuścić, żeby przeszłość miała na niego taki wpływ. Tym razem nie podda się temu bólowi. Opanował drżenie i ogromnym wysiłkiem woli udało mu się odegnać nadchodzący atak paniki. Czasem tak miał, że dawny strach powracał. Odetchnął głęboko i spojrzał Gunterowi prosto w oczy. 
- Teraz znamy się od bardzo prywatnej strony. Zakończmy te smutne wspominki. Wspomniałeś coś o wojsku, jak tam było? Dla kogo walczyłeś? - Miał nadzieję, że ten temat okaże się choć trochę weselszy. Póki co wszystkie jego rozmowy stawały się bardzo poważne. Poza tym wojsko go zainteresowało. Był ciekaw czy Gunter był świadkiem jakiejś wielkiej bitwy. Co prawda samemu nie chciałby zostać żołnierzem, ale jego ciekawości to nie przeszkadzało.
Gunter
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 94
Siła: 76
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 30

#14
11-08-2018, 14:34
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz

Uważnie słuchał historii Tamu. Rzeczywiście młodemu nie poszczęściło się w życiu i na pewno trudno było mu o tym mówić. Tym bardziej znachor dziwił się, że lewek postanowił podzielić się tym akurat z nim. Nie przerywał jego opowieści i utkwił wzrok w ziemi, aby Tamu mógł bez skrępowania wyrzucić z siebie złe emocje. Dobrze, że trafił na cesarskich. Gdyby jeszcze trochę pobył sam, mógłby nie dać sobie z tym rady. Niestety ofiary przemocy w dzieciństwie często dorastały, by same pójść w ślady swoich agresywnych rodziców lub stawały się nawet jeszcze gorsze. Młodemu udało się jednak szczęśliwie stamtąd wyrwać.
Słysząc pytanie Tamu spojrzał na niego i postarał się uśmiechnąć mimo krążących w jego głowie czarnych myśli. Wspomnienie wojska wcale nie umniejszyło jego zmartwień.
- Mój oddział był elitarnym Szwadronem. Trudno jednoznacznie określić dla kogo walczyliśmy. – co prawda był to Szwadron Śmierci, ale kwestię nazewnictwa mógł zostawić na później, bo takich rzeczy raczej nie mówi się dzieciom. – W zwyczajnych okolicznościach na pewno by mnie nie wzięli, szczególnie że byłem dopiero młodzikiem, ale pilnie potrzebowali medyka. Zgłosiłem się więc w tajemnicy przed ojcem, a kiedy już zostałem przyjęty nie mógł nic więcej zrobić. Początkowo nie był to wesoły okres. Mówiłem wszystkim, że jestem dorosły, a nie miałem jeszcze nawet porządnej grzywy, więc widzieli we mnie najsłabszego z grupy. Zasady oddziału nie pozwalały towarzyszom mnie gnębić, szczególnie, że ich życie często leżało w łapach medyka, ale czułem niechęć jaką mnie obdarzali. Tam poznałem twojego dziadka, który został moim jedynym przyjacielem. Z jego wsparciem było mi o wiele łatwiej. Jednakże służba w wojsku nigdy nie jest prosta ani przyjemna, a często wykonywaliśmy misje, o których nie wspominaliśmy później nawet szeptem między sobą. Nie braliśmy udziału w wielkich wojnach, były to raczej drobne wypady, które jednak miały ogromne znaczenie dla przebiegu konfliktu. Nie będę opowiadał ci szczegółów, bo miałbyś później koszmary. Mnie dręczą do dziś.
Tamu
Rekrut
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:148 Dołączył:Cze 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 35
Zręczność: 45
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 20

#15
11-08-2018, 19:10
Prawa autorskie: Dukacia
Tytuł pozafabularny: Użytkownik na medal

Po raz kolejny wykazał się absolutnym brakiem taktu. Gołym okiem widać było, że temat wojska nie jest ani trochę weselszy. Lewek spuścił łeb. Zrobiło mu się wstyd, że poruszył kolejny niewygodny temat. Wcale tego nie chciał, ale jakoś samo się tak działo. Całkiem polubił Guntera i nie chciał wywoływać u niego bolesnych wspomnień. Wiedział, przecież jakie to trudne. 
- Przykro mi, współczuję koszmarów. Nie powinienem poruszać tematu. Jeszcze muszę się wiele nauczyć o prowadzeniu rozmowy - westchnął ciężko. Wojsko, w jego wyobraźni lwy, których życiowym celem jest zabijanie. Oczywiście zdawał sobie sprawę, że to wszystko jest o wiele bardziej skomplikowane niż się wydawało na pierwszy rzut oka. W opowieściach zawsze było jakoś łatwiej. Byli dobzi i źli. Ci którzy bronili ideałów i ci chcący te ideały zniszczyć. Rzeczywistość jednak była o wiele brutalniejsza. Dobrze, że Gunter zdecydował się zakończyć opowieść w tym momencie. Tamu zdecydowanie nie chciałby mieć koszmarów związanych z okrucieństwem wojny, jego własne koszmary w zupełności mu wystarczyły. 
- Wygląda na to, że obaj mamy całkiem bolesną przeszłość. A jak z twoimi planami na przyszłość? Masz jakiś życiowy cel? - Dni, których jeszcze nie znali. To był dobry temat na rozmowę. Przyszłość nie może wywołać bolesnych wspomnień. Przyszłość zawsze widoczna jest przez pryzmat marzeń. To powinno ich rozweselić. Nie chciał żeby ich rozmowę można było zatytułować "Cierpieniami młodego Tamu i nie tak już młodego Guntera". Potrzebowali odrobiny nadziei w tej smętnej mgle.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości