♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Machafuko
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 38

#1
11-10-2012, 15:13
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

Średniej wielkości jaskinia, która pomieściłaby dwa, może maksymalnie trzy dorosłe lwy. Tylna ściana wydaje się być przysypana, jakby kiedyś było tam przejście dalej, ale zostało zawalone. Sklepenie nierówne. Właściwie w prawym końcu pieczary można, by go spokojnie dotknąć. Wiekszość prawej ściany zarasta roślina podobna do winorośli, które prawdopodobnie wyrastają na zewnątrz, ale dostały się tutaj przez szczeliny w skale. Wejście jest tak ustawione, że słońce oświetla cześć tej ściany, więc pnącza nie mogą narzekać na brak światła. Na śródku jaskini wystaje z podłoża pozostałość stalagmitu, którego coś prawdopodobnie ułamało.

[ Dodano: 2012-10-11, 14:34 ]
Dla Fuko to był bardzo przyjemny spacer. Rozmawiali, a właściwe samiec prowadził monolog, opowiadając Białej o wszyskim co mogło ją zainteresować. O tym, że przywódcą stada jest niejaki Demi, a Yaal jest tylko zastępcą. O dość śmiesznie, przynajmniej dla Fuko, wyglądającej sytuacji, kiedy to Demi robił "przewrót" i przejmował władzę. Jak to musiał pilnować małego szatana zwanego Bagerą i ogólnie co tam jeszcze wpadło mu do głowy. Nie chciał żeby szli w milczeniu. Może nie tyle bał się krępującej ciszy, a raczej uważał, że powinien rozmawiać z Fiam. Po prostu. Zresztą sprawiało mu to, nie wiedzieć czemu, dużą frajdę.

Wreszcie dotarli do owej jaskini. Przedtem minęli kilka, ale żadna nie nadawała się do zamieszkania, z różnych powodów... Ale ta samcowi od razu się spodobała. Była taka swojska, a jednocześnie dość osobliwa... Być może przez tę ścianę obrośniętą roślinnością. Szary wszedł do niej rozglądając się ciekawsko.
- No... ta będzie dobra - powiedział do Fiam, wodząc wzrokiem po grocie. - Sam bym tu z chęcią zamieszkał, gdybym wybierał coś dla siebie. - Uśmiechnął się do lwicy. Pytanie czy ona podziela jego entuzjazm.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___

I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich".


Zielony? Czy czerwony? :v
Fiametta
Gość

 
#2
11-10-2012, 15:59
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

Biała lubiła słuchać. Dowiedziała się ważnych rzeczy o Strażnikach, co dodało jej pewności siebie. Bo skoro już ma zamieszkać na ich terenach, a potem stać się częścią stada, wypada wiedzieć o nich podstawowe informacje.

Uśmiech nie znikał z jej pyska. Rozglądała się, chłonęła każdy szczegół okolicy. Była tu już kiedyś... Na pewno... Tylko, czy to było naprawdę to miejsce, o którym pomyślała? To teren, który należał kiedyś do włości Złotej Gwiazdy, stada jej matki.
To tylko rozweseliło młodą. Ma dom. Ma dom, który kiedyś już był jej domem. Czego chcieć więcej?
Chciała być szczęśliwa. I to zaczęło się spełniać.
Fiam stała chwilę przed wejściem do jaskini, przyglądając się "wrotom". Potem postąpiła kilka kroków, zajrzała do środka i rozejrzała się. Dokładnie taka, jakiej potrzebuje. Nie na duża, nie za mała.
Zresztą, jej potrzebne było tylko schronienie przed deszczem i wiatrem, a w porze suchej przed słońcem. Nie oczekiwała żadnych większych wygód, ale to miejsce od razu zdobyło jej sympatię, prawdopodobnie przez tę liściastą ścianę.
To będzie jej własny kącik. Pierwszy krok do rozpoczęcia samodzielnego życia.

Fiam przypomniała sobie swoje słowa, a raczej myśli, który zalały jej umysł, gdy rozmawiała z Inn i Salimem na Lwiej Ziemi. Potrzebowała ciągle kogoś, kto ją wesprze, nie była gotowa na dorosłość. Była zagubiona, a teraz zdała sobie sprawę z tego, że tym kimś, kto pomógł jej znaleźć ścieżkę do samodzielności był Machafuko.
Spojrzała na niego nadal się uśmiechając.
Jak może mu podziękować? Podzielić się zdobyczą z polowania, to na pewno. Tak jak on to uczynił jakiś czas temu.

Fiametta weszła wgłąb groty, ciągle rozglądając się. Nie rozglądała się dlatego, żeby "skontrolować" użyteczność tego miejsca. Robiła to, bo nie wiedziała, co powiedzieć. Chciała coś w końcu powiedzieć, ale tak, by wyraziło to jej wielką wdzięczność i chęć wyściskania za to, co dla niej zrobił. Zwykłe "dziękuję", które swoją drogą już mówiła, nie wystarczy. Zapewne jej głos znów się załamie, co całkowicie pozbawi sensu jakikolwiek wysiłek w poważnym i szczerym podziękowaniu.
Odetchnęła jakby z ulgą. Czuła, że Machafuko rozumie jej problem, że zrozumie, jeśli nic nie usłyszy. Ale z drugiej strony bała się, że to go w jakiś sposób urazi, czy zniechęci do znajomości.
Podeszła do niego, unikając jego spojrzenia. Dopiero kiedy znalazła się tuż obok niego spojrzała mu w oczy, uśmiechnęła się zamykając przy tym swoje kolorowe ślepka. Potem dosłownie na kilka sekund oparła czoło na jego barku, po czym odezwała się całkiem sprawnie. Słowo, które wypowiedziała, znów przyglądając się ślepiom Szarego i uśmiechając się przy tym było oczywiście "dziękuję".
Machafuko
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 38

#3
11-10-2012, 20:15
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

A więc jednak lwica podzielała jego entuzjazm... nawet bardziej niż przypuszczał. Po raz kolejny nie wiedział co zrobić, gdy ta wtuliła się w jego bark. Po prostu stał tam, nie będąc zdolny do wykonania czegokolwiek. W końcu Biała spojrzałą na niego swymi pięknymi oczyma. Jedno słowo, jeden gest, a tyle emocji. Fuko wcześniej uczynił samicę szczęśliwą, a ona teraz nie miała pojęcia jaką radość mu sprawia. Delikatność... Zdał sobie właśnie sprawę jak bardzo mu tego brakowało. W świecie surowym, brutalnym tak bardzo pragnie się czułości, bliskości drugiej osoby. Wdzięczność... nie znał tego uczucia. Jest ona domeną życia w społeczeństwie, a on tego życia był pozbawiony. Nie liczył na zwykłe "dziękuję", podczas gdy ta dopiero wchodząca w dorosłość lwica dała mu coś ważniejszego, o wiele bardziej cennego. Kiedy przez większość życia jesteś pozbawiony czułości, później gdy jej doświadczasz czujesz coś niesamowitego, o wiele bardziej zwielokrotnionego. To jest jak swoista ekstaza. Fuko nawet nie był w stanie określić co odczuwał w tym momencie. Szczęście, wzruszenie, wdzięczność? Na pewno po części każde z nich, jednak one tworzyły uczucie silniejsze, głębsze...
Też spojrzał jej w ślepia. Fiam zobaczyła że jego oczy lekko błyszczały, jednak samiec nie uronił ani jednej łzy. Mogła w nich wyczytać przede wszystkim radość. Zdawała się ona emanować od Szarego. Ten błogi wyraz twarzy, uśmiech pełen wdzięczności nie znikały gdy patrzył na Białą. Nie mógł się nadziwić, że spotkał taką osobę, która wzbudziła w nim emocje, dotąd pozostające poza jego zasięgiem.
- Ja też dziękuję... - wydusił z siebie samiec. Nie miał pojęcia co teraz powiedzieć, co zrobić. - Nawet nie masz pojęcia jak cieszę się, że cię spotkałem. - Szczerość, w tej sytuacji to mu tylko zostało. To tylko teraz od Fiam zależało jak to zinterpretuje. Zaakceptuje, czy wyśmieje samca który autentycznie się wzruszył.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___

I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich".


Zielony? Czy czerwony? :v
Bagera
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:1 rok Liczba postów:92 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 34
Zręczność: 48
Spostrzegawczość: 38
Doświadczenie: 10

#4
12-10-2012, 10:01
Prawa autorskie: esava/ ja/ Disney

Spóźniona jak zawsze.
Weszła do wybranej przez Fuko groty rozglądając się i kiwając głową, podeszła do ściany i przyłożyła do niej łapę, kamień wydawał się solidny.
- Może być, możemy tu zostać.- Stwierdziła, widząc że Fiam i Fuko zbliżają się do siebie szybko podeszła do nich wciskając się między oba lwy, dosyć tego przytulania, czy szary nie był za stary na takie zachowanie? No właśnie!
[Obrazek: subjd.png]
Tell me the story, tell me the legend  
Tell me the tales of war  
Tell me just one time,What it was like before  
Bring me the feeling, right in that moment  
When a heart for battle cries  
Find me the treasure where the legend lies.If I were a noble ancient knight  
I'd stand by jour side to rule and fight  
It will always feel the same  
When I call out your name.  
Ninja survive, in dreams I walk by your side  
Ninja survive, with you there's no need to hide.
Fiametta
Gość

 
#5
12-10-2012, 13:15
Prawa autorskie: esava/ ja/ Disney

Cieszył się, że ją spotkał?
Fiam nie spodziewała się takich słów. Nikt nigdy nie powiedział jej, że znajomość z nią to przyjemność. Oni wszyscy nie interesowali się nią, kiedy już ich ciekawość skierowana do jej "przypadłości" wygasała. I odchodzili. Teoretycznie Fiametta powinna być do tego przyzwyczajona i raczej nie powinna dziwić się, kiedy osoba do której się przywiązuje po prostu odchodzi. Każdy na jej miejscu przestałby ufać i starać się zbliżyć do nowo poznanych. A ona robiła na odwrót- zaczynała wierzyć, że innym na niej zależy szybciej, niż powinna. Ale takie nastawienie sprawiało, że wciąż miała siłę być sobą, a nie zamkniętą w sobie lwicę, która w końcu popadnie w depresję i umrze z żalu.

Nie mogłaby wyśmiać słów Fuko. Niby czemu miałaby to zrobić? Nie była osobą tego pokroju, no, chyba że ktoś naprawdę ją zdenerwuje. Tak czy siak, wyśmiewa zawsze w myślach, czemu towarzyszy arogancki wyraz pyska, który teraz wcale się nie pojawił. Lwica ciągle się uśmiechała, raz delikatniej, raz cieplej.
Kiedy Bagera wepchnęła się między nią a Machafuko, biała zaśmiała się cicho i zniżyła łeb, by ciepłym nosem trącić lekko lwiczkę w pierś, ocierając się o jej podbródek, kiedy już wracała do normalniej pozycji.
Wygląda na to, że ma małą lokatorkę. I dobrze!

Tyle chciałaby powiedzieć. A nie może. Przynajmniej będzie mogła słuchać, a zanosi się na to, że do słuchania będzie miała dużo.
Ale wciąż, czasem trzeba coś powiedzieć. Czy kiedykolwiek ta przypadłość minie? Dlaczego nie może się wysłowić? Czy ktoś byłby w stanie jej pomóc? Może... może Khayaal, ta lwica, ma taką wiedzę. Może Salim? Albo Inn? Może wiedzą, kogo szukać, by wyleczyć Fiam... Nie, pewnie już ich nie spotka.
To się okaże.

Fiam podeszła do wyjścia i wystawiła łeb z groty, dając sobie chwilę na przemyślenia. Słońce przyjemnie ogrzewało jej śnieżnobiały pysk.
Pogoda była naprawdę cudna, było ciepło i słonecznie, a rześki wiatr od czasu do czasu rozwiewał jej grzywkę. Lubiła, kiedy było ciepło, zapach wody i śpiew ptaków. To wprawiało ją w dobry nastrój, dodawało energii i czasem uwalniało dziecięce szaleństwo, które nagle ogarniało ją i zmuszało do zabawy, od taplania w błocie po pływanie w rzece.
Ale teraz... ta energia zanikała. Jej myśli były zupełnie inne od tych, które towarzyszyły jej do tej pory przy dobrym humorze. Nie miała ochoty na dziką, głośną zabawę, a mimo to odczuwała tę radość, co wyraźnie malowało się na jej obliczu.
Machafuko
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 38

#6
12-10-2012, 20:16
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

No i czar chwili prysł, gdy do groty przybyła Bagera. Samiec miał takie dziwne uczucie, jakby kotka w czymś im przeszkodziła, ale w czym? Właściwie to sam nie wiedział. Uśmiechnął się do małej.
- Jak to "my"? To jest grota Fiametty i ona decyduje kto tu może przebywać - rzekł do lwiczki. Właściwie to pojęcie prywatności było mu nieco obce. Jako obywatel świata korzystał z darów ziemi, jednak nigdy nie mógł określić, że coś było jego. Osobiście było mu z tym dobrze. Wszystko z czego korzystamy bierzemy z natury, jednak to nie jest stricte nasze. Jakże tak możemy nazwać rzecz którą bierzemy już gotową, nie wkładając ani odrobiny własnego trudu w jej wytworzenie? Nie znał jednak za bardzo Fiam, więc może ona była wychowana inaczej, gdzie każdy ma coś, co uznaje za swoje. Bo w końcu od czasu do czasu Fuko spotykał inne lwy, więc jakieś podstawowe informacje miał, jak żyją inni. Wiedział więc, że w poszczególnych społecznościach istnieje coś takiego jak "prywatność" i choć tego nie rozumiał to akceptował.

Spojrzał na Białą. Dobra znalazł jej schronienie. No i co teraz? Właściwie to był już jej niepotrzebny. Co miałby tu dalej robić?
- Potrzeba ci jeszcze czegoś? - zapytał lwicy z nieco skonsternowaną miną.

-Właśnie mała. Musisz mi opowiedzieć o wszystkim, co zdarzyło ci przed tym jak cię znalazłem. Obiecałem poszukać twojej matki, ale muszę przynajmniej wiedzieć od czego zacząć. - Po chwili zwrócił się do Bagery. Dał swoje słowo kotce i miał zamiar zrobić wszystko, by je spełnić.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___

I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich".


Zielony? Czy czerwony? :v
Fiametta
Gość

 
#7
12-10-2012, 20:47
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

Fiam odwróciła łeb w kierunku Fuko i Bagery, chowając go w cieniu. Powróciła do środka i usiadła, by po chwili położyć się na ziemi, na boku, krzyżując łapy.
Nie chciała zostać sama. Ale nie chciała taż zatrzymywać Fuko, bo co jeśli ma coś ważnego do załatwienia? Zdawało jej się, że mówił o czymś, gdy byli u Khayaal.
Na jej pysku nie malował się już taki wyraźny uśmiech ja dotychczas. Miała po prostu pogodny wyraz pyska.
-Zostańcie...- odezwała się, co wychodziło jej już coraz sprawniej. Może to brak rozmowy wpędził ją w takie braki w mówieniu? Kto wie... Może to było po prostu skutkiem jakiejś traumy? Jedno było pewne, im więcej chciała i musiała powiedzieć, tym lepiej jej to wychodziło.
Uniosła łapę i położyła ją na grzbiecie Niebieskookiej, jakby chcąc zwrócić na siebie jej uwagę. Potem spojrzała na Szarego. Nie, żeby miała z tym jakiś problem... ale on był samcem, miał zupełnie inne obowiązki niż wychowywanie dzieci. No i chyba mi nie powiecie, że lew, który jest w stadzie i tym samym ma zobowiązania zajmie się lwiątkiem lepiej niż lwica która w zasadzie nie ma nic do roboty, dzięki czemu będzie mogła w pełni poświęcić się podopiecznemu.

Tak bardzo nie chciała zostać sama. Chociaż Bagera niech z nią zostanie... Jeśli znów będzie samotna, wiatr wywieje ją gdzieś poza granice tych ziem i już nigdy nie spotka Machafuko, ani Salima, ani Inn... Coś musiało ją tu przytrzymać. Jeśli nie stado, to ktoś bliski. Póki Fuko i Bagera tu byli, ona również chciała zostać. Wędrówki już zupełnie ją wykończyły i nie chciałaby doświadczać tego po raz kolejny.
-...jeśli chcesz...- dodała po krótkiej chwili, wciąż przypatrując się lwu lśniącymi tęczówkami. Wiedziała, że to on tak naprawdę jest opiekunem małej, więc jeśli on odejdzie, to ona razem z nim.

I wtedy otworzyła szerzej ślepia. Coś do niej dotarło.
Zawsze przecież oni odchodzili. Zostawiali ją w tyle. A co jeśli to jej wina? Skoro tak przywiązywała się do innych, czemu nie biegła za nimi? Może czas właśnie tak uczynić?
Fuko mówił, że nie potrafi żyć w jednym miejscu. A z kolei Fiam nie chce wędrować. Ale nie chce też zostać tu sama. Więc pozostaje jedno- albo zmusić Fuko do zostania, tylko jak; albo iść za nim, czy tego chce czy nie, w połowie spełniając swoje oczekiwania względem życia.
Zrozumiała to w końcu. Już nigdy nikogo nie straci. Nie pozwoli na to.
Ponownie uśmiechnęła się cieplej, odwróciwszy wzrok od Szarego.
Bagera
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:1 rok Liczba postów:92 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 34
Zręczność: 48
Spostrzegawczość: 38
Doświadczenie: 10

#8
13-10-2012, 13:00
Prawa autorskie: esava/ ja/ Disney

Fiametta była taka, wspaniała, no co prawda nie tak jak Matumaini. Bagusia zamknęła ślepia uśmiechając się gdy ta dotknęła ją ciepłym nosem.
Samica była o niebo lepszym pedagogiem, przecież Bagera ma dopiero 3 miesiące, Fuko wymagał od niej zrozumienia rzeczy których nie pojmowała.
- Normalnie. My, ja, ona i ty.- To chyba proste do zrozumienia nie? Oczywiście kolejność osób w jej wypowiedzi miała znaczenie, Fuko biedny, spadłeś na drugie miejsce w hierarchii.

Spojrzała na samca, wszystko? Będzie tego trochę.

// Teraz nie moge pisać :/
[Obrazek: subjd.png]
Tell me the story, tell me the legend  
Tell me the tales of war  
Tell me just one time,What it was like before  
Bring me the feeling, right in that moment  
When a heart for battle cries  
Find me the treasure where the legend lies.If I were a noble ancient knight  
I'd stand by jour side to rule and fight  
It will always feel the same  
When I call out your name.  
Ninja survive, in dreams I walk by your side  
Ninja survive, with you there's no need to hide.
Machafuko
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 38

#9
13-10-2012, 14:47
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

To prawda, metody wychowawcze Szarego były co najmniej wymagające. No ale nie wyobrażał sobie, żeby jakoś inaczej się do tego zabrać... nie wiedział jak. Raz był samcem więc już na stracie miał utrudnione zadanie, dwa mała musiała zrozumieć pewne podstawowe rzeczy. Co prawda on był nieco starszy od niej, kiedy to życie wymogło na nim przejście przyspieszonego kursu przysposobienia się do samodzielnego życia, ale jeśli kotka teraz nie pojmie zasad rządzących dzikim światem, to może sobie nie poradzić. No i oczywiście Fuko był nieco szorstki w obyciu. Nie przyszło mu nawet do głowy by okazać jakąkolwiek czułość Bagerze. Nie, nie była mu obojętna, ale nie miał pojęcia, że w jej wieku jest to potrzebne. Cóż... pewnie z czasem będzie wiedział jak się zająć małą, gdyby mu przyszło opiekować się nią dłużej. Na razie jednak eksperymentował i próbował sobie jakoś stworzyć "instrukcję obsługi" kotki. Fiam wychodziło to o wiele lepiej. Dobrze było mieć ją koło siebie.

Zaśmiał się gdy usłyszał słowa Bagery. Właściwie to nieco go zdziwiło, że w swojej "liście" wymieniła też jego osobę. Czyżby zaczęła go akceptować? Przywiązała się do niego? Być może. Oj, coś czuł że z samiczką będą mieli niezłe przejścia.

Spojrzał uważniej na leżącą. To było trochę dziwne, ale cieszył się na tę propozycję. Jakoś tak cieplej mu się zrobiło na sercu, kiedy usłyszał, że Fiam chce ich mieć przy sobie. To takie przyjemne, gdy masz świadomość, że ktoś che być z tobą. Zostać... zostać. A właściwie dlaczego nie? Dobrze się czuł w ich towarzystwie... nie miał ochoty na razie nigdzie iść. No ale właśnie, co teraz? A tam! Jakoś to będzie.

Także położył się na ziemi i spojrzał na Białą.
- Chcę - wypowiedział to jedno słowo, spoglądając na samicę z lekkim uśmiechem. - Wiesz, pamiętam taką sytuację. Podczas podróży dopadła nie burza, ostre krople deszczu smagały moją skórę, a lodowaty wiatr wyrywał z niej każdy skrawek ciepła. Musiałem znaleźć jakieś schronienie. Byłą jaskinia, zimna i wilgotna. Deszcz przedzierał się przez sklepienie, a wiatr przenikał mnie, mimo schronienia. Drżałem od chłodu, zupełnie sam, bez pewności, że dożyję następnego dnia. Wtedy przeklinałem swoje życia. A teraz? Leżę tutaj zupełnie spokojny, wśród osób dzięki którym czuję się szczęśliwy. - Przymknął na chwile oczy. Rozkoszował się tą chwilą, towarzystwem w którym przebywał. Gdy znów otworzył ślepia iskrzyła w nich błogość. Zwrócił się do Białej:
- Dziękuję ci, bo dzięki tobie to jest możliwe. Tak krótko się znamy, a zrobiłaś dla mnie tak wiele...
- ...i nawet nie musiałaś używać słów - dodał w myślach. Patrzył na nią, najzwyklej w świecie kontemplując jej osobę. Nic już nie musiał mówić, nie wykonywać żadnych gestów. Nie potrafił tego wytłumaczyć. Jego wzrok mówił wszystko.

Następnie odwrócił łeb w stronę Bagery.
- Jesteś najbardziej irytującą, arogancką, żywiołową i ciekawską kotką jaką znam. - Obdarzył ją życzliwym uśmiechem. - Nie zmieniaj się nigdy - dodał po chwili. - Nie wiem kim jest twoja matka, ale obiecuje ci, kiedyś będziesz jeszcze większa niż ona. - Tym razem zapatrzył się w małą. Aż strach pomyśleć na kogo wyrośnie. Zachichotał w myślach. Mimo wszytko uwielbiał ten typ charakteru. Osoby potrafiące walczyć o swoje, silne i indywidualne. Sam taki był, tylko może trochę mniej rozpieszczony. Małej wydawało się że jest królową świata... Minie jej... miał nadzieje. Tak nie za bardzo wiedział co jeszcze może powiedzieć Bagerze.
- Ale uważaj. Jeśli dalej będziesz mnie nazywać sługą, to nasza współpraca może się zakończyć tak szybko jak się zaczęła. - Tak... miał dobry humor, toteż postanowił trochę się podroczyć z kotką.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___

I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich".


Zielony? Czy czerwony? :v
Fiametta
Gość

 
#10
13-10-2012, 23:15
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

Łeb Białej ułożył się na jej łapach. Lwica przypatrywała się Bagerze, podobała jej się bezpośredniość kotki. Wie czego chce i nie kryje się z tym. Fiam też chciałaby być taka, chociaż przez chwilę. Otwarcie mówić o swoich oczekiwaniach bez cienia nieśmiałości.
Nie uniosła głowy, na oblicze Machafuko powędrowało jedynie spojrzenie spod śnieżnej grzywki. Uśmiechnęła się jakby z ulgą; a więc zostaną.

//nooo i nie dokończę teraz =_= Będzie edit jutro, sorki.//
Bagera
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:1 rok Liczba postów:92 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 34
Zręczność: 48
Spostrzegawczość: 38
Doświadczenie: 10

#11
15-10-2012, 17:22
Prawa autorskie: esava/ ja/ Disney

Któregoś dnia przerośnie matkę? Będzie odważniejsza, silniejsza i sprytniejsza? Tak ona chciała taka być, ale myśl i obrazy z krótkiej przeszłości małej lwicy dotyczące Matumaini wywoływały pustkę w jej sercu.
- Moja mama, była bardzo dzielna, ale.. gdy obudziłam sie jednego dnia nie było jej w grocie. Czekałam na nią tam długo, ale zrobiłam się głodna, chciałam jej poszukać.. Ona pobiła wielkiego lwa i urwała mu łapę. Potem przyszedł drugi tym razem beżowy lew i mówił jej że bez niego jest niczym i nie umie się mną opiekować, powiedział że jest wariatką..- Zmarszczyła brwi, wiedziała że to były niemiłe słowa, to co mówił Bjorna i Aslan zabolały Matumaini, a Bagera dobrze to widziała, takie proste uczucia łatwo docierały do łebka dziecka.
- A potem przyszedł taki jasny lew o żółtej grzywie, nie był niemiły, ale znowu mówił mojej mamie że potrzebuje opieki.. ona była silna, nie potrzebowała opieki jak jakieś dziecko!- Krzyknęła poirytowana, do tego wszyscy insynuowali że Bagera jest ciężarem dla lwicy, że powinna przyjąć pomoc ze względu na młode. Bagera zmarszczyła pyszczek, była rozgniewana, ale i smutna, z przewaga tego drugiego niestety.

- Dobra możesz być moim giermkiem..- Wypaliła po chwili, szybka zmiana tematu może pozwoli jej zatuszować to jak fatalnie czuje sie naprawdę.
[Obrazek: subjd.png]
Tell me the story, tell me the legend  
Tell me the tales of war  
Tell me just one time,What it was like before  
Bring me the feeling, right in that moment  
When a heart for battle cries  
Find me the treasure where the legend lies.If I were a noble ancient knight  
I'd stand by jour side to rule and fight  
It will always feel the same  
When I call out your name.  
Ninja survive, in dreams I walk by your side  
Ninja survive, with you there's no need to hide.
Matumaini
Gość

 
#12
15-10-2012, 18:52
Prawa autorskie: esava/ ja/ Disney

Czy była dzielna? Czy była mądra? Czy była silna?
To wszystko tak do niej nie pasowało. Co najmniej jakby Bagera myślała, o kimś zupełnie innym, nie powiązanym z nią. W ciszy przysłuchiwała się słowom córki, unosząc coraz wyżej smukłe brwi. Nie była silna. Ani odważna. To wszystko kłamstwa. Brudne, zawszone łgarstwa. Przymknęła seledynowe ślepia w zamyśleniu. Była wrakiem. Pustym wrakiem, kogoś kto zapomniał kim jest i jaki jest. Kimś, kto nikt nie powinien brać za przykład. A zwłaszcza własne dziecko. Czy warto się ujawnić? Pokazać jej, że powróciła. Dla niej. Jednak gdy tak patrzyła na rozgrywającą się przed nią scenę, na przekomarzającą się z lwem Bagerę poczuła ostre ukłucie w sercu. Aż dziwne, że coś w nim poczuła. Tak dawno nic tam nie odczuwała... Oprócz żalu do samej siebie i wściekłości. Złości, która ją wypełniała. Cofnęła się. O krok. O ten jedyny krok, który zaważył na jej decyzji. Musi odejść. Zostawić córkę w spokoju. Niech się wychowa na kogoś dobrego. Bez niej. Tak będzie lepiej, dla niej, dla wszystkich. Sapnęła, o jeden ton za głośno. Rozwarła ślepia i zastrzygła uszami. Oby nikt nie usłyszał, jak głośny stał się jej oddech i jej przyspieszone bicie serca.
Fiametta
Gość

 
#13
15-10-2012, 18:55
Prawa autorskie: esava/ ja/ Disney

//no dobra nie będzie edita... Miał być wczoraj ale zostałam zaskoczona biletami na crash derby więęęc. I zapomniałam o czym chciałam tam napisać. Tak czy siak. c:

Opowieść Machafuko bardzo przypominała jej to, co sama przeżyła. No, nie dosłownie to samo, ale jakby przełożyć jego słowa na coś w rodzaju metafory, byłoby jak ulał.
Biała spojrzała na Bagerę kiedy ta zabrała głos. Ciężko było jej uwierzyć w to, że Niebieskooka w tak krótkim życiu widziała aż tyle. Nawet nie potrafiła wyobrazić sobie siebie na jej miejscu. Utrata matki zawsze jest bolesna, w dodatku w takim wieku w jakim była Bagera...
Fiametta spojrzała zmartwiona na Fuko. Musieli się nią zająć, chociaż sprawiała pozory, że świetnie radzi sobie z tymi przeżyciami i jest już bardzo rozumna. Tylko, pytanie, co stało się z jej matką? Szary mówił, że podejrzewa jej śmierć. Tylko jak to mogło się stać? Czy to te lwy przyłożyły do tego łapy?
Fiam nie wiedziała nawet, co w tej chwili powinna powiedzieć. "Przykro mi"? "Będzie dobrze"?

Biała podniosła się i uśmiechnęła lekko kiedy lwiczka powróciła do tematu hierarchii w ich umownej "rodzinie", a potem położyła łapę na jej grzbiecie, chcąc oddać jej trochę własnego ciepła w geście wsparcia i czegoś w rodzaju uznania. Mała była silna, to trzeba przyznać.
Potem spojrzała znów pytająco na Fuko, co zamierzał zrobić z tym "przypadkiem"?

Fiam zastrzygła uchem. Dało się wyczuć czyjąś obecność, chociaż Matu próbowała to ukryć.
Niespokojnie skierowała wzrok w kierunku wyjścia, nieświadomie przysuwając do siebie nieco Bagerę.
Kto to?
Machafuko
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 38

#14
15-10-2012, 19:26
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

Szary westchnął. No tak. Spodziewał się że naprawdę musiało się stać coś poważnego, że matka "zgubiła" córkę. Jakiś konflikt rodzinny? Może w stadzie. Tak... mogło tak być. Fuko nie wydawał się być jakoś bardzo zaskoczony, czy przejęty tym co usłyszał. W środku jednak żałował małej. Patrzył na nią uważnie gdy mówiła, nie zdradzając żadnych emocji. Widział spojrzenia Fiam które posyłała to jemu, to Bagerze. Rozumiał je... mieli twardy orzech do zgryzienia. Uśmiechnął się dopiero wtedy, gdy usłyszał komentarz o giermku... Że też kotka zna takie słowa. Już miał też coś odpowiedzieć, gdy usłyszał jakiś hałas u wejścia do jaskini. Znów doszedł do głosu jego instynkt. W jednym momencie, ze sporą zręcznością obrócił się i stał już na czterech łapach w pozycji bojowej, gotowy w razie czego. Zmierzył wzrokiem wejście do jaskini. Niestety niczego nie zauważył. Pohamował się jednak. To mogła być Yaal chcąca sprawdzić jak sobie radzić, czy jedno z lwiątek które przypadkiem tu trafiło... ostatnimi czasu kręciło się ich tu dość sporo. Choć w sumie... lwiątko nie próbowało by się kryć, tak samo Yaal. Nie... coś tu naprawdę było nie tak. Zerknął na Fiam i dał jej sygnał łbem, by wycofała się z Bagerą w głąb groty. Samiec wykonał kilka kroków i rzekł:
-Naprawdę, nie lubię gdy ktoś skrada mi się za plecami - powiedział to dość głośno, nieco cedząc słowa. Powoli dochodziła do niego myśl, że tutaj jest jednak większa szansa na spotkanie przyjaźnie nastawionych lwów, więc postanowił najpierw spróbować działać bardziej... pokojowo.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___

I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich".


Zielony? Czy czerwony? :v
Bagera
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:1 rok Liczba postów:92 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 34
Zręczność: 48
Spostrzegawczość: 38
Doświadczenie: 10

#15
15-10-2012, 21:38
Prawa autorskie: esava/ ja/ Disney

To że dzieci są małe, nie znaczy że ich doświadczenie również takie jest. Dorośli zbyt często zapominają jak to było gdy byli dziećmi, małe sprawy były ogromne, a te ogromne nie mieściły sie na skali pojmowania, tam gdzie dorosły załamałby się tam niejedno dziecko dało sobie radę.
- A to co?
Mała nie miała aż tak czułych zmysłów, nie miała tego doświadczenia łowcy, pewnie nie dosłyszała by tych cichych szmerów gdyby oba dorosłe lwy tego nie zrobiły, ona nie mogła byc gorsza prawda?
Gdy Fuko wystąpił przed samice wydęła policzki wywalając dolna wargę na wierzch, zasłonił jej cały widok! Poza tym Bagera da sobie sama radę, chyba, chociaż taka rola giermka osłania swojego pana swym ciałem.
[Obrazek: subjd.png]
Tell me the story, tell me the legend  
Tell me the tales of war  
Tell me just one time,What it was like before  
Bring me the feeling, right in that moment  
When a heart for battle cries  
Find me the treasure where the legend lies.If I were a noble ancient knight  
I'd stand by jour side to rule and fight  
It will always feel the same  
When I call out your name.  
Ninja survive, in dreams I walk by your side  
Ninja survive, with you there's no need to hide.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości