♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Ema
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:342 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 19

14-10-2016, 01:29
Prawa autorskie: Danni-Minoptra (line-art) | Emkay-MLP (emblemat) | Bjorn (sygna)

Dopiero po chwili do brązowej dotarło co powiedziała czerwonooka. Pójdzie powiadomić jakiegoś Myra... przywódcę... SAMCA! Znachorka spróbowała nieco unieść łeb, by spojrzeć jeszcze raz na Natakę, tym razem z prawdziwym przestrachem w oczach. Może zrobić z nią wszystko, byle tylko nie maczał w tym łap żaden samiec.
- Nie! Lepiej mnie zabij już teraz! Zdzierżę wszystko! Każesz mi wstać i kontynuować walkę? Proszę bardzo! Możesz mnie katować, bić, gryźć, dopóki nie zostanie ze mnie marna kupa sierści. Powiadom główną matkę, przywódczynię, królową... Cokolwiek! Tylko nie idź po żadnego samca! Nie...
Znachorka żyła samotnie. Po części z wyboru, a po części przez zwykłą niezdolność do życia w społeczeństwie. W rodzinie jeszcze sobie radziła. Przynajmniej do pewnego czasu. Potem najpierw przyszła Hydrophobia, która z czasem okazała się poważniejszym przypadkiem Aquaphobia, no i jeszcze PTSD. Lwica miała z natury dobry charakter, który zwyczajnie nie pasował do życia, które prowadziła jej rodzina. To doprowadziło brązową na skraj zaburzeń psychicznych i margines rodzinnego życia. Wyniosłą się stamtąd, o ironio, tylko po to aby zginąć tutaj.
[Obrazek: ema_by_deadfisheye_0-davhhm5.png]
Głosik
Nikt nie wie jak się nazywam... Czasem nawet ja zapominam...
Mówcie mi Giza.
Nataka
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4,6 lat Znamiona:1/4 Liczba postów:371 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 80
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 52

14-10-2016, 02:30
Prawa autorskie: Własne

Kiedy Ema odezwała się do Nataki po raz kolejny, ta nadstawiła uszy, aby jej wysłuchać. Z każdym jej kolejnym słowem wyraz jej pyska robił się coraz to bardziej pytający...
Nie rozumiała jej, nie wiedziała, dlaczego tak zareagowała na słowa "przywódca". Odetchnęła ciężko i przyłożyła jedną z łap do policzka, teatralnie przejeżdżając nią po swoim pysku i ściągając jeden kącik pyska ku dołowi. Machnęła ogonem, powoli wstając.
-Słuchaj...-
Zaczęła.
-Nie interesuje mnie, czy masz jakieś złe doświadczenia z samcami, czy nie, ale tak czy siak nasz przywódca, Myr, musi się o Tobie dowiedzieć.-
Pokręciła łbem, nie mając czasu nawet na zajęcie się krwawiącą raną na łapie. Wszystko działo się tak szybko i nagle...
-Jeśli tak bardzo chcesz, mogę go jedynie powiadomić że do samców jesteś... dość... uprzedzona.-
Skrzywiła się nieco mówiąc te ostatnie słowa. A cóż ona może? Persony spotykało się różne.
Następnie popatrzyła na małą Hiro i Nikitę.
-Idziecie ze mną, czy chciałybyście zostać tutaj?-
Satau
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 29

14-10-2016, 12:11
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)

Gdy tylko do uszu złotej wpadła pyskówka brązowej znowu na chwilę wszystko w środku lwicy zawrzało i niemal nie doprowadziło do następnego wybuchu.
- Milcz nędzarko... -odpowiedziała spokojnie, zupełnie nie okazując tego co odgrywało się w środku. Całe szczęście opamiętała się w porę, a dodatkowo Nataka złagodziła nerwy i nieco uspokoiła Nikitę, która cały czas szczerzyła zęby w geście agresji i gardłowo warczała na pokonaną. Miała ochotę podejść i dobić ją. Tu i teraz, aby więcej już jej nie słuchać i nie musieć oglądać na oczy.
- Czyżby panna bała się samców? -zarechotała pod nosem, chowając przy tym zębiska.
No proszę proszę ktoś tu chyba się czegoś boi, a zupełnie przed chwilą mimo przegranego starcia miał jeszcze dużo do powiedzenia. To się dopiero nazywa tupet. Naprawdę pierwszy raz w swoim życiu złotooka spotkała taką dziwaczną lwicę..
Po chwili kolejny raz usłyszała słowa Nataki kierowane do siebie. Nie musiała się zbyt długo nad tym zastanawiać, od razu wiedziała, że nie chce zostawać tutaj zupełnie sama tym bardziej nie teraz, gdy jest trochę zmęczona i kręci się jej w głowie po uderzeniu o skałę. Zapewne na głowie samicy pojawi się niewielki guz, zresztą po takim solidnym zderzeniu z ścianą skalną nie powinno się dziwić.
- Wolałabym iść z tobą, nie widzę sensu w tym, aby zostawać tu dłużej. Bynajmniej przy twoim boku może się jeszcze do czegoś przydam. -ukłoniła łeb w stronę smolistej i posłała kwaśny uśmiech, bo na nic innego nie potrafiła się zebrać.
Przez myśl cały czas przechodziło jej zaplanowane polowanie. Skoro zarówno hiena Hatari jak i Nataka są lekko ranne, to czy aby na pewno się ono odbędzie dzisiejszego wieczoru? Wszystko jest możliwe i niczego nie można w całości wykluczyć.
Nikita przeciągnęła obolałe od wysiłku mięśnie i zajęła się czyszczeniem swojego futerka, które nieco się nastroszyło i rozczochrało to tu to tam. Cały jednak czas bacznie obserwowała otoczenie i obcą lwicę, tak na wszelki wypadek, gdyby postanowiła jeszcze spróbować swoich sił.
Hatari
Konto zawieszone

Gatunek:Hiena Cętkowana Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:242 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 98
Siła: 70
Zręczność: 52
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 6

14-10-2016, 13:29
Prawa autorskie: kantayeni/ ja

- Czasem, to raczej warto odpuścić.- stwierdziła. Wciąż miała posmak krwi w ustach, a że adrenalina powoli opadała, policzek zrobił się ciut upierdliwy.
W dalszą wymianę zdań jednak Hatari nie miała ochoty się wtrącać, kto tu był głupi, kto narwany, kto miał pchły. Przewróciła oczami ten jazgot był irytujący.
- Wykonywałam tylko obowiązki.- Tak jak mówiła, jeśli jej nie przeszkadzać to po prostu robi swoje, i to dobrze. - Spoko.. tylko jakoś, nie wyobrażam sobie by po tym łomocie nasz kłamczuszek była w stanie sama dojść do podziemi. Chyba że mam ją tam zatargać jak truchło.- skwasiła się na tę myśl, kontynuując po sekundzie dalej. - .. a co do tego, to tam pierdoła. Samo się zagoi.- Właśnie. Mała powierzchowna rana, w dość uporczywym miejscu, ale z suszu nie była i znacznie gorsze rzeczy przeżyła, o czym świadczyła blizna na gardzieli.
Jak resztę i ją ogarnęło zdziwienie na kolejne słowa Emy. Nie lubiła samców, nie ona chyba się ich bała? A może to jakis kolejny fortel? Cóz, Hatari rozumiała poniekąd jej podejście, chociaż hiena po prostu miała ich za gorszy 'sort' potrzebny głównie do tego by samice mogły mieć potomstwo. Ani to polować nie umie.. ani specjalnie mądre nigdy nie bywało. Ale tak było przecież tylko u hien, lwy.. lwy były osobnym tematem, u nich to już różnie bywało cnie, bez względu na płeć.
Popatrzyła jeszcze tylko po pyskach lwic z swojej paczki. Super, to jednak nikt jej nie pomoże z gościem? Czekoladowe ślepia padły na Em.
Ema
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:342 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 19

14-10-2016, 14:22
Prawa autorskie: Danni-Minoptra (line-art) | Emkay-MLP (emblemat) | Bjorn (sygna)

Lwica zaczęła oddychać szybko, niemiarowo, jakby nie potrafiła wziąć normalnego wdechu. Wyciągnęła przed siebie jedną łapę, potem drugą, w celu bezskutecznej ucieczki z tego miejsca. Przepełza kroczek, może dwa, zanim upadła na ziemię powalona bólem. To już koniec. Em zwinęła się w kłębek i przykryła łapami głowę. Własne rozciapierzone pazury wbiła sobie w kark, fundując sobie kolejne małe ranki na szyi. Przez głowę przepływały jej wspomnienia, których nie była w stanie zapomnieć. Nawiedzały one ją w każdej porze dnia, czy nocy, napływając niekontrolowaną falą.
- On mnie zabije... Pan mnie zabije! Nie.... NIE! Nie zabije, będzie gorzej! Znacznie gorzej... Nie chcę! Nie! Będzie chciał...! To czego ja nie mogę dać!
Po jej policzkach ponownie popłynęły łzy. Tym razem szczere, niekontrolowane. Drżąc w swojej skulonej pozycji zaczęła głośno krzyczeć, jak gdyby ktoś ją żywcem obdzierał ze skóry.
[Obrazek: ema_by_deadfisheye_0-davhhm5.png]
Głosik
Nikt nie wie jak się nazywam... Czasem nawet ja zapominam...
Mówcie mi Giza.
Nataka
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4,6 lat Znamiona:1/4 Liczba postów:371 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 80
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 52

14-10-2016, 14:23
Prawa autorskie: Własne

-Chodź, ja Ci z nią pomogę.-
Powiedziała do Hatari i podchodząc do rannej lwicy zniżyła się na łapach i łapiąc ją za skórę na karku, tak jak to często łapie się kocięta, postarała się wciągnąć ją na swój grzbiet. Odetchnęła, pozwalając sobie w ten sposób się nieco uspokoić. Potem jeszcze zwróciła się w stronę Nikity, poprawiając sobie Emę na grzbiecie. Już trudno, że brązowa lwica szurała tylnymi łapami po podłożu... W końcu Nataka nie była rosłym samcem lwa, który uniósł by ją bez problemu. Ważne, że w ogóle jakoś udało jej się ranną podnieść.
-Nikita, w porządku. Poczekajcie tu na mnie moment z Hiro, ja pomogę ją przenieść Hatari do podziemi i zaraz tutaj wrócę. Uważaj na małą, dobrze?-
Powiedziała do złotej, w międzyczasie posyłając im delikatny uśmiech.
-Chodźmy.-
Rzuciła do Hatari i ruszyła w stronę groty, która prowadziła do podziemi.
W momencie również zignorowała krzyki znachorki. Niestety... Ale nikt z Mglistych nie miał wyboru. Nie mogli jej puścić.

[ZT z Emą]
Satau
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 29

14-10-2016, 14:46
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)

Ileż to jeszcze można słuchać tego lamentu? Nikita miała najzwyczajniej w świecie dość. Ileż można wysłuchiwać bez przerwy jęczenia i narzekania na swoje życie. Lekka przesada i to bardzo logiczne.
Słysząc tylko, że smolista postanowiła pomóc hienie, złota lekko posmutniała. W dodatku będzie musiała pilnować małej lwiczki. Białego szkraba.
- Jak sobie życzysz Natako. -odparła puszczając sobie strużkę powietrza na pysk.
Gdy już obie samice znikły z ranną, Nikita od razu podeszła bliżej do Hiro i zatrzymała tuż obok niej. Zamruczała przyjacielsko i pokręciła ogonem.
- Jesteśmy na siebie skazane. -zażartowała i zaśmiała się cicho pod nosem na koniec. Nie chciała być sztywną szprychą, zresztą jaką nie była. Co do młodych lwiątek jak i tych starszych była wyrozumiała, czuła i w miarę troskliwa. Można więc powiedzieć, że zazwyczaj chamska i wredna panienka zmienia się przy młodszych i taka też była prawda.
Niki nie była zła, po prostu stała się taka przez życie, które skrzywdziło ją porządnie i to nie raz. Małe lewki jednak mimo wszystko nawet jeśli nie były jej potomstwem, którego jeszcze się nie doczekała traktowała jak własne, a właściwie się starała jak tylko było to możliwe.
- Polowałaś już kiedyś z dorosłymi? -zapytała mrużąc lekko oczy.
Hatari
Konto zawieszone

Gatunek:Hiena Cętkowana Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:242 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 98
Siła: 70
Zręczność: 52
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 6

14-10-2016, 15:27
Prawa autorskie: kantayeni/ ja

Skoro tak, to Hatari nie będzie narzekać. Natace z pewnością lepiej będzie się niosło Eme niż jej. A przynajmniej samej brązowej będzie wygodniej na grzbiecie tamtej, niż jakby hiena miała ją przytargać po skalistej zakurzonej glebie. Poszła za nią chwytając brązowy ogonek więźnia w zęby bo jak inaczej miała pomóc?

ZT
Fuvu
Konto zawieszone

Gatunek:Lew południowoafrykański Płeć:Samiec Wiek:Ze 3 lata będą Liczba postów:46 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 69
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

14-10-2016, 16:07
Prawa autorskie: Dukacia

Fuvu uznała, że nie ma tutaj nic do powiedzenia, więc po prostu wzięła dupę w troki i zeszła ze skały. A potem to już poszła tam gdzie łapy poniosą.

zt.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

14-10-2016, 20:28

Hatari +16 PD
Nataka +18 PD
Nikita +14 PD
Ema +9 PD/ -2 HP z powodu upływu krwi
Hiro
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:12 księżyców Liczba postów:31 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 38
Zręczność: 45
Spostrzegawczość: 37
Doświadczenie: 10

15-10-2016, 20:54
Prawa autorskie: Ja

Boże, tyle stało się przed oczami małej, że sama ledwo to ogarniała. Ile można słuchać ich kłótni, co? Hiro niby powinna wysłuchiwać tego, bo zawsze jakieś sprawy stadne i w ogóle, jednakże po prostu jej się nie chciało, więc na razie ślepo podążała za swoim przewodnikiem, obserwując całą scenerię, jednakże nie za bardzo wnikając w wydarzenia. Po prostu czekała aż to wszystko ustanie.
Gdy większość postaci opuściła to miejsce, mała westchnęła cicho. Podążała za nimi wzrokiem, aż nie znikły jej z pola widzenia. Czyli miała tu czekać na swą "szefową" w towarzystwie kolejnej nowej... jak jej tam było?
Myślała tak sobie, gdy nagle wspomniana lwica podeszła do niej. Ba, nawet usiadła blisko. Hiro skrzywiła się na chwilę, jednakże później przybrała ten swój łobuzerski wyraz odpowiadając na komentarz samicy.
-No, zdarza się, panienko.- Odrzekła, jakby chciała jedynie potwierdzić swoją niechęć do jej towarzystwa, jednakże to... nie była prawda. Właściwie to Hiro była wdzięczna, że mogła z kimś wymienić zdania. Zresztą, w końcu cały tłum się oddalił i można było spokojnie odetchnąć.
Nad następnym pytaniem również nie zastanawiała się długo. Odpowiedziała tym swoim, lekko zarozumiałym tonem:
-Hm! Dotąd nie było takiej potrzeby.- Tak, od dawna była skazana na samotne polowania (Które nie zawsze niestety jej wychodziły). Prawdopodobnie polowała kiedyś ze swoją matką, jednakże nie pamięta już tego. Po prostu brak jej wspomnień z tym związanych. Jednakże Hiro to nie przeszkadzało... cóż, przynajmniej tak jej się wydawało.-Nie martw się panienko, na pewno się przydam!- Dodała jeszcze, jakby chciała się obronić przed swoją nieudolnością.-A panience jak w tym idzie?
Satau
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 29

16-10-2016, 17:16
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)

Wcale nie dziwiło jej zaskoczenie młodej Hiro. Przeszła przez ostatnie minuty naprawdę piękny teatrzyk. W dodatku w jej wieku to do najmilszych rzeczy raczej nie należało. Złota spojrzała przez siebie zerkając w oddal na nieurodzajne sawanny. Ach co to był za widok!
Z każdą odpowiedzią białej Nikita uśmiechała się delikatnie i kątem oka zerkała na znajdującą się obok lwicę. Dobrze rozumiała, że drobna dama nie najlepiej radziła sobie w polowaniach i właściwie nie polowała sama. W końcu jaka lwica dobrze poluje w pojedynkę? No bardzo rzadko się zdarza spotkać taką superwoman.
- Oj nie wątpię. -uśmiechnęła się szerzej i wzrok skierowała w stronę młodszej panienki. Widać było, że ma mała zapał do pracy, a to dobrze o niej świadczy. Nie każde lwiątko w wieku Hiro chce się tak chętnie uczyć i zdobywać doświadczenie, co można nazwać pewnym problemem. Śnieżnobiała zdobywała coraz więcej uznania i szacunku w oczach złotej. Aczkolwiek nie do końca była do niej przekonana. Jak na lwie kocię to zachowywała się specyficznie.
- Szczerze w grupie polowałam ostatni raz bardzo dawno, bo... -zawahała się - ... no, ale za tamtych czasów byłam jedna z najlepszych myśliwych w stadzie. W pojedynkę to mi się już tak za wesoło nie układało i nie szło tak jak powinno iść. -dokończyła zmieniając temat do samego sedna sprawy. Pokręciła ogonem i pazurami przejechała po podłożu skały, roznosząc jednocześnie niemiły zgrzyt, który mimo wszytko dla Niki był przyjemny. W końcu żadna żmija nie truje się własnym jadem.
Kuro
Samotnik
*

Gatunek:Dicrurus paradiseus Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:100 Dołączył:Paź 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 10

16-10-2016, 17:57
Prawa autorskie: Gyda/Moni 158

Majestatyczna skała już z oddali przyciągnęła mój czujny wzrok. Po drodze widziałem już podobne formacje skalne lecz nie zbliżyłem się wcześniej do nich. Teraz jednak gorące słońce paliło niemiłosiernie, a moje czarne pióra łapczywie pochłaniały ciepło świetlistej kuli. Zmęczenie przybyło więc znacznie wcześniej niż powinno. Zbliżyłem się zatem do ziemi i po kilku uderzeniach skrzydłami wylądowałem bezpiecznie na jednej z większych skałek. U podnóża skały było ich wiele lecz w jednej coś przykuło mój wzrok. Kamień o nietypowej, czerwonej barwie... Nie! To nie skała ma barwę szkarłatu, a krew co zaschła na niej niedawno.
- Cóż za zdarzenie miejsce tu miało? Jest krwi wiele lecz ciało zabrano? Czyżby stała się ta skała zbrodni ołtarzem? Czy tylko ofiarę dopadły tu pazury drapieżne, wiecznie krwi złaknione?
Hiro
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:12 księżyców Liczba postów:31 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 38
Zręczność: 45
Spostrzegawczość: 37
Doświadczenie: 10

16-10-2016, 18:20
Prawa autorskie: Ja

Niebieskooka była szczerze zadowolona, iż jej determinacja została uznana. Postara się nie zawieść oczekiwań swojej nowej... rodziny? Chyba może sobie pozwolić na takie słownictwo... już nie jest sama, prawda?
Machnęła wesoło ogonem, słuchając dalszych słów samicy. Wciąż utrzymywała na pysku swój łobuzerski uśmieszek.
-To pewnie panienka wypadła z wprawy, co?- Odezwała się. Usłyszała lekkie zawahanie podczas wypowiedzi złotookiej, jednakże postanowiła nie wnikać. Przeszłość to jedyne, co wolała u większości zostawić w spokoju.-Ale trza powiedzieć, że panienka była niezwykle odważna przed chwilą.- Powiedziała, ze szczerym uznaniem. Walka, która przewinęła się tuż przed jej oczami była niezwykłą sceną. A biała lwica jedynie stała z boku, bez żadnej strony. Może teraz była trochę przytłoczona swym własnym brakiem działania. Podziwiała starszą lwicę, gdyż pomimo tego, iż ledwo co dołączyła do stada, była gotowa na takie akcje.-Ciekawe co się stanie z tamtą brązową panienką...- Rzekła bardziej do samej siebie.
Nagle jej wzrok przykuł mały, niebieskawy ptaszek. Śledziła go spojrzeniem. Nagle zwierzak przemówił, na co lwica aż uśmiechnęła się rozbawiona. Przykucnęła trochę niżej i odezwała się trochę prześmiewczo.
-Czyżby pan w poetę się zabawiał? Rzadko słyszę, by ktoś się tak wysławiał.- Zapytała, zwracając się do ptaszka. Pomimo jej rozbawienia, lubiła słuchać tego typu mowy. Postanowiła również się pobawić, dlatego układała własne wierszyki, ale niestety była osobą piekielnie niedoświadczoną.-Toż to walka miała tutaj miejsce, a klan Mglisty odniósł zwycięstwo...- Zatrzymała się na chwile, po czym odezwała się już normalnie. -Zabrakło mi jednak weny.... w każdym razie, nikt nie zginął... jeszcze...
Kuro
Samotnik
*

Gatunek:Dicrurus paradiseus Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:100 Dołączył:Paź 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 10

16-10-2016, 18:41
Prawa autorskie: Gyda/Moni 158

Nastroszyłem trochę piórka, kiedy usłyszałem słowa skierowane w moją stronę. Mała samiczka nieco zaskoczyła mnie, zaskoczenie jednak szybko minęło. Z gracją, na tyle ile ptaka siedzącego na ziemi stać, obróciłem się w kierunku białego malucha. Odwzajemniłem jej uśmiech i wysłuchałem zabawnej, w mym mniemaniu, próby poetyckiej odpowiedzi. Ukłoniłem się z jednym skrzydłem przy piersi.
- Bawić się? O nie, to nie zabawa! To mój kunszt! Chociaż po prawdzie rzeknę, iż nie jestem poetą. Bardziej śpiewakiem lecz poezji też czasem używam. Mówią o mnie młoda damo trubadur, bard, minstrel. Nikt nie zginął mówisz? To dobrze! Dość już o śmierci niegdyś śpiewałem! Wychwalałem walecznych bohaterów i przestrzegałem o bezdusznych mordecach! Wolę piosenki wesołe ale przecież nie zawsze życie jest szczęśliwe.
Mgliści? Stado, nazwa stada. Ważna to dla takiego podróżnika, jak ja, informacja. Teraz mogłem określić, gdzie się znajduje. Więc na zachodzie mieszka Mglisty klan. Mi jednak zostały jeszcze trzy kierunki świata! Jak tylko odpocznę ruszam w dalszą drogę. W międzyczasie porozmawiam z młodą lwicą. Młoda, czy nie, zawsze miło z kimś pogawędzić.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości