♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Malimau
Samotnik
*

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:234 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 81
Zręczność: 62
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 20

#61
28-08-2013, 12:37
Prawa autorskie: Chotara | ArolinaK.

On jednak pokręcił łepkiem z dezaprobatą, gdy obserwował poczynania siostry. Co to, ona jakaś nienormalna? Do każdego taty tak podleci i będzie się łasić? Choć, w gruncie rzeczy wyglądała na szczęśliwą. I dobrze. Trochę bał się, aby ten tata nic złego nie zrobił jego siostrze, co dawał znać jako gniewne pomrukiwanie w kierunku samca. Jakby chciał go ostrzec, że niech no coś zrobi JEGO siostrzyczce, to będzie miał porachunki z Malimau. I to nikt inny, jak lwiątko wyjdzie z tej walki zwycięsko, o! Po chwili podniósł łepek do góry, spoglądając na mamę. Coś bardzo nie podobało mu się w jej zachowaniu. O ile lwica mogła przywdziewać swe maski tyle razy ile tylko mogła i malować wszystko ironią, niczego nie jest w stanie ukryć przed dzieckiem. Samczyk nie rozumiał przyczyny jej smutku, skądże miał bowiem wiedzieć, o czym teraz myśli beżowa? Ale pewien był jednego - jego mama była smutna i było jej źle, wyczuwał to. Po prostu. Dlatego też dźwignął się na łapy, by stanąć na tylnych łapkach, podpierając się ogonkiem niczym surykatka - a przede wszystkim, opierając przednimi łapkami o pierś matki. Pisnął, próbując zwrócić uwagę lwicy na siebie. Ponadto, trącił pyszczkiem jej podbródek, jakoby zmuszając, by to na nim skupiła swą uwagę.
- Czemu jesteś smutna? - to przez tatę, o! Fuknął z podirytowaniem, bo przecież było tak dobrze, dopóki samiec nie nadszedł. Wcześniej mama nie była smutna. Choć tyle w tym tacie pożytku, że Sadie ma radochę, ale poza tym - nic. Zacisnął swe mleczaki, czując, jak powoli wzbiera w nim niechęć i bezradność. Czemu mama jest smutna? Padme, nie smuć się. Nie, nie, nie, nie.
Proszę.
[Obrazek: xxxxx_zps2ozmoe4w.png~original]
Moran
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 88
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 29

#62
29-08-2013, 22:40
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken

Przysunął wilgotny nos do policzka Padme i chuchnął weń krótkim oddechem.
- Wiem - odparł tonem subtelnym, ostrożnym - dlatego podjąłem taką, a nie inną decyzję. Ale teraz jestem i masz mnie i nasze młode. Już nigdy nie będziesz sama. Rodzice mogą zawieść, dzieci - nigdy.
Zrobił wielkie oczy, gdy poczuł ciężar w swojej grzywie. Z Sadie poszło o wiele łatwiej niż z Malimau, który nadal wyraźnie stawiał opór. Na niego będzie musiał poczekać, ale niech nikt nie myśli, że Moran sobie odpuści. Kochał wszystkie swoje dzieci jednakowo, chociaż bardzo zraniło go podejście, jakie miał do niego najmłodszy syn. Starał się ukryć ból, który wywołało u niego zachowanie czerwonookiego.
Podparł bok miniaturkowej kopii Padme i otarł się dołem szczęki o czubek jej głowy i grzbiet, mrucząc przy tym donośnie. Różowy jęzor przesunął po jej futerku.
- Moja grzywa jest cała do twojej dyspozycji - wymruczał przyjaźnie do swojej jedynej córki.
Padme
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:Dorosła. Znamiona:0/0 Liczba postów:662 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 34/20pd

#63
30-08-2013, 17:23
Prawa autorskie: Malaika4

Ruszyła niepewnie głową, a potem schowała łapy pod pierś i dalej, tak jak wcześniej obserwowała młode, ukryta już przed ostatnimi promieniami słońca w półmroku, jaki dawała im teraz jaskinia, ale i jedna z dwóch półek skalnych, umiejscowiona centralnie nad nią. Padme przez chwilę się jakby wyłączyła, wsłuchując się w dźwięki zza "ściany", kiedy to tak naprawdę jej zmysły nakazywały powrócić na ziemię.
Lwica zamrugała kilkukrotnie, kiedy tylko poczuła maleńkie łapki Malimau oparte o swój zakurzony, już niespecjalnie biały tors. Chwilę potem go usłyszała, a dokładniej jego pisk i znowu gest- na który samica mimowolnie zareagowała cichym mruknięciem, a na jej pysku pojawił się ciepły uśmiech, którym od razu obdarowała syna.
- Już nie jestem smutna.- zaczęła niepewnie, cały czas obdarzając Mala przyjemnym uśmiechem.- Byłam smutna, dopóki nie miałam was wszystkich przy sobie. Teraz mam i jestem szczęśliwa.- odparła na jego pytanie, w głębi duszy zastanawiając się, jak ją rozgryzł, jak przebił się przez wszystkie ściany samicy, które budowała i pielęgnowała, praktycznie od zawsze? Czerwonooki mógł poczuć teraz na swoim policzku ciepły, matczyny ozór, a ona sama, wilgoć nosa Morana.
- Wiem to.- stwierdziła cicho.- Moran, chciałabym wreszcie ruszyć się z tej jaskini. Izolowanie ich nie jest dobrym pomysłem a i czuje, że stado powinno wiedzieć, że masz swoich następców.- teraz mówiła całkiem poważnie, świdrując morskie oczy swojego partnera, czekała cierpliwie na jego zdanie. Powinien ją zrozumieć.
GŁOS
Legend says, when you can't sleep at night, It's because you're awake in someone else's dream.
So you've never felt the attraction that comes when someone who is capable of doing terrible things, for some reason, cares O N L Y about you?
[Obrazek: rd_login?IMToken=f03816050003720936aa120...6vz6rr.png]
[center]Crazy or not. That kind of love never dies[center]
Moran
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 88
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 29

#64
30-08-2013, 19:00
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken

W pędzelkowate uszy Morana wwiercił się ryk rozlegający się na przestrzeni przed Małą Zielną Norą. Czyżby ktoś chciał zawłaszczyć sobie to terytorium i wyzywał go na pojedynek? Tak to się zwykle zaczynało, jednak nie miał się czego bać. Z trudem rozpoznał głos mocno wycieńczonego chorobą lwa.
- Ragnar - stwierdził pewnie, nie przejawiając zbytniego niepokoju. Z jednej strony szary nie mógł ryczeć bez powodu, ale gdyby to było coś poważniejszego, to wolałby zawiadomić go o tym osobiście. Mimo to powinien się z nim jak najszybciej skontaktować.
- Nie dziwię ci się - odpowiedział; pamiętał przecież czasy, kiedy całe ziemie Szkarłatnego Świtu były dla nich za małe - Świeże powietrze wyjdzie wam tylko na dobre, a i bure ściany tej nory są mocno dołujące. W Oazie znajdzie się idealne miejsce. Po drodze spojrzę do Ragnara, to może być poważna sprawa. Dołączę do was wieczorem, jak już wszystko się ustatkuje. A co do przedstawienia lwiątek... - tutaj zaciął się na chwilę - porozmawiamy o tym wieczorem, w Oazie, okej?
Padme
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:Dorosła. Znamiona:0/0 Liczba postów:662 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 34/20pd

#65
31-08-2013, 00:17
Prawa autorskie: Malaika4

- Wygodniej by mi było, jakbyś wziął ode mnie chociaż Sadie.- mruknęła, podnosząc się z miejsca, delikatnie szturchając nosem Malimau, by ten poczekał przy łapach, aż ona załatwi sprawę z Moranem.
- Oaza jest daleko, rośliny są wysokie, wszędzie pełno chaszczy, łatwo by się było w nich zgubić, a zwłaszcza im.- dodała, wskazując pyskiem na dzieciaki.
Ona weźmie dwójkę, ale pamiętała dobrze, że noszenie trójki kociąt w pysku nie było wygodne ani dla niej, ani dla jej dzieci.
Już nie chciała się wtrącać w ich sprawy, ale jak dla niej, ten ryk nie przypominał Ragnarowego. Coś się stało?
GŁOS
Legend says, when you can't sleep at night, It's because you're awake in someone else's dream.
So you've never felt the attraction that comes when someone who is capable of doing terrible things, for some reason, cares O N L Y about you?
[Obrazek: rd_login?IMToken=f03816050003720936aa120...6vz6rr.png]
[center]Crazy or not. That kind of love never dies[center]
Moran
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 88
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 29

#66
31-08-2013, 01:04
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken

Miała rację, nie przewidział tego, że dzieci są w tym wieku nadaktywne i mogą łatwo zapodziać się w krzakach. Skinął więc głową w geście zrozumienia i wyplątał małą Sadie ze swojej grzywy, by potem wstać, otrzepać się z piasku i chwycić lwiątko troskliwym, ojcowskim uściskiem za karku. Nie za mocno, by nie zrobić krzywdy i nie zadać bólu, ale na tyle stanowczo, by córeczka nie miała prawa wypaść. Gdyby młodziki były większe, zawsze można by je było przenieść na grzbiecie. Właściwie, to może warto spróbować? Ruchem łba wskazał Maela, a potem swoje plecy.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#67
31-08-2013, 18:13
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Mała usłyszała swoje imię oraz słowo "wziął". To znaczy, że ona idzie z tatą? Jej!
Sadie pisnęła radośnie, jednak po chwili jakby oklapła. Skoro idzie z tatą, to znaczy, że mama i jej bracia nie będą z nimi? Ale jak to tak?
Mimo, że Sadie, Malimau i Loki nieco podrośli, to przecież wciąż są bardzo mali, no i jak na razie nigdy nie rozdzielili się z Padme. A ta chwila musiała nadejść, a jak widać - już nadeszła. Przynajmniej dla małej lwiczki. A Moran, mimo że miał taką miękką grzywę i mama mu ufała, nadal nie był tak ważny w życiu Sadie.
Tak więc gdy samiec chwycił lwiczkę za kark, mina jej nieco zrzędła. Chociaż tylko trochę, w końcu musi pokazać swoim braciom, jaka ona jest odważna i niczego się nie boi, nawet odłączenia od mamy! No a poza tym, idzie z tatą, tak? A tata, według tego co powiedziała Padme, ma się opiekować mamą i dziećmi, tak? Czyli nic złego się nie stanie!
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Padme
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:Dorosła. Znamiona:0/0 Liczba postów:662 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 34/20pd

#68
05-09-2013, 10:12
Prawa autorskie: Malaika4

Padme jedynie kiwnęła partnerowi głową, po czym chwyciła Malimau i Malea delikatnie zębami za skórę na karku i razem z Moranem, który trzymał w pysku Sadie udali się do Oazy.


Zt x5
GŁOS
Legend says, when you can't sleep at night, It's because you're awake in someone else's dream.
So you've never felt the attraction that comes when someone who is capable of doing terrible things, for some reason, cares O N L Y about you?
[Obrazek: rd_login?IMToken=f03816050003720936aa120...6vz6rr.png]
[center]Crazy or not. That kind of love never dies[center]
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#69
15-05-2014, 01:20
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Trzymał się o ćwierć długości ciała za Dwugrzywym, oddychał spokojnie, głęboko, myśląc o zbyt wielu rzeczach na raz, by dało się je w jakikolwiek sposób uporządkować. Ucieszył się zauważalnie na widok Czarnej Rzeki i odkąd tylko usłyszał monotonny szum jej wód, niósł ogon wysoko, kroki stawiał dłuższe, przymykał ślepia, by bez przeszkód oddać się zagłuszanym przez rzekę niesfornym myślom. Woda płynęła tutaj wartkim nurtem rozdzielanym przez wystające nad powierzchnię kamienie. Niezbyt wysoka, złocista trawa wyścielała oba jej brzegi dotąd, dokąd sięgał wzrok, a smukłe drzewa tworzące tutaj gęste skupisko z powodu dużej wilgotności podłoża rzucały nań podłużne cienie. Derion właśnie postawił łapę w chłodnej przestrzeni jednego z nich, kiedy zdecydował się przerwać towarzyszącą obu od dłuższego czasu ciszę:
- Ten lampart, Nahuel... on był... on jest członkiem Świtu?
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#70
15-05-2014, 01:31
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Mimo że szedł z Derionem, nie przestawał w mimowolnym kontrolowaniu okolicy. Był przecież u siebie... ale może ktoś obcy wpadnie w odwiedziny? Jednak szum wody nieco go uspokoił. Czerwone ślepia przesunęły się na jasną sylwetkę.
- Jest. Faktem, że od niedawna... ale zgadza się. Jeśli dotrze do Ragnara, to powinno się skończyć na bliźnie... mam nadzieję.
Z jego paszczy wydobyło się potężne ziewnięcie, a rdzawy przeciągnął się rozkosznie.
- O Nahuelu zdążymy jeszcze pogadać... co się stało tak pilnego, że mnie szukałeś?
Położył się na trawie.
No bo czemu nie...
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#71
15-05-2014, 02:14
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Zatrzymał się blisko brzegu, kątem oka obserwując przeciągającego się Kahawiana. Odwrócił łeb w jego stronę dopiero w momencie, gdy słowa, które doń doszły wymogły to na nim mimowolnie. Przez krótką chwilę przyglądał się rdzawemu, mając problem z odczytaniem jego usposobienia w tym momencie i wszystkiego, co szło niewypowiedziane za każdym słowem. Było przecież wiele spraw, które chciał poruszyć, ale żadna z nich nie aspirowała do tak ważnej, by zostać nazwaną "pilną".
To była suma ostatnich tygodni. Mięsiwo, które ciągnął za sobą już na tyle długo, by odczuć jego ciężar na zębach; smaczne, ale ciężkie. Zbyt duże, by móc podołać mu samemu. To było dla pobocznego obserwatora nic, to było śmieszne. Dla niego było wszystkim - było jego nowym życiem, które miał ochotę komuś na chwilę oddać pod opiekę i powrócić do poprzedniego.
Usiadł. Mlasnął. Zawiesił pochmurne spojrzenie na głazie, który majaczył w oddali pomiędzy drzewami. Potarł wierzchem łapy brodę flegmatycznie, w zamyśleniu. Gdy już zdawało mu się, że zgubił się we własnych myślach na dobre, otworzył pysk i oznajmił lekko zachrypniętym głosem, nieśmiało spoglądając na Dwugrzywego:
- Wtedy na tym wzgórzu, niedaleko za Cmentarzyskiem...
Zacisnął zęby i nabrał powoli powietrza.
- ...przyszła Mino zanim zdążyłem ci cokolwiek... cokolwiek z tego co chciałem... cokolwiek powiedzieć...
Wysunął dolną szczękę i zmierzwił futro na lewym nadgarstku prawą łapą, szukając w tym geście pocieszenia.
- ...i wyszło tak, że możesz myśleć sobie tak, jak nie powinieneś myśleć.
Uniósł brwi, popatrzył Kahawianowi w oczy i pełen obaw, poruszając bardzo powoli łbem w górę i dół, przez zaciśnięte zęby, wydukał:
- Tak, jakbym nie chciał, żebyś myślał...
Zamknął paszczę na chwilę, by otworzyć ją ponownie ani odrobinę nie zmieniając pozostawionego na mordzie po wypowiedzeniu ostatnich słów wyrazu.
- Chyba obawiam się, że poza tym jestem trochę spięty...?
Niepewność i wyczekiwanie, jakby wyrocznia pod postacią leżącego przed Derionem Kahawiana miała zadecydować właśnie o wszystkim, co zostało na jej ołtarzu przedstawione.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#72
17-05-2014, 17:10
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Jego zaciekawienie wzrastało z każdą chwilą, gdy obserwował zachowanie czarnogrzywego. No ciekawe, co się staaaałooo...
Jego łeb mimowolnie przekrzywił się, gdy rdzawy starał się dokładnie zrozumieć o co mu chodzi. Na jego pysku pojawił się minimalny uśmiech.
- Powiem ci szczerze, że byłem nieco zaskoczony. Ale nie ma co wyprzedzać faktów. Swoją drogą, co z tą Mino? Ma charakter.
Westchnął cicho i podwinął łapy pod warstwy dwukolorowej grzywy. Ze spokojem wymalowanym na pysku spojrzał Derionowi w oczy.
- Nie masz czego. Przecież nic ci nie zrobię. Chyba, że byś mnie zmusił- parsknął cicho śmiechem.
Spoważniał jednak po chwili i skupił spojrzenie na źdźbłach przed nim.
- Mam jednak wrażenie, że nie tylko o to ci chodzi.
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#73
17-05-2014, 17:37
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Wpatrzony w swoją wyrocznię nie śmiał nawet zaczerpnąć powietrza. Brał słowa Kahawiana do siebie tak poważnie, jak tylko mógł, nie przecedzał ich i nie poddawał pod wątpliwość - Dwugrzywy był teraz jego mistrzem, ojcem, bogiem; był mądrością, wobec której sprzeciw byłby dowodem głupstwa. Więc tym większą odczuł ulgę, gdy Kahawian stanął na wysokości zadania i nie osądził go, nie ocenił bezpodstawnie. Czym prędzej nabrał powietrza w płuca i mimo, że odpowiedział cicho, w jego głosie pobrzmiewała desperacka pewność siebie:
- To było zanim spotkałem Manię. O to chodzi. Tylko o to. ZANIM.
Bo przecież chodziło o to, żeby nie powiedzieć tego, co najważniejsze.
- Najlepiej będzie, jeśli o tym zapomnisz - mruknął bardziej do siebie niż do Kahawiana. Odwrócił wzrok i dokończył przez lekko zaciśnięte zęby: - z resztą... tak miało być. Raz i w niepamięć.
Mrugnął i powrócił spojrzeniem do rdzawego, uprzednio przerzuciwszy ciężar ciała z lewej na prawą łapę. Po raz kolejny poczuł się w obliczu jego spokoju wijącym się u stóp ołtarza niewiernym. Dupkiem. Prościej.
Uniósł wysoko brwi, przybrał zmartwioną minę i przemógł się w sobie. Na przeciągłym wydechu, patrząc w czerwone oczy, kręcąc nieznacznie łepetyną, oznajmił:
- Potrzebuję twojej pomocy, rady, wskazówki, czegokolwiek... Przez ostatnie dni, które spędzałem z Manią czułem się... z każdym dniem było coraz gorzej, nie wiem, jakbym się dusił - wybałuszył oczy. Kontynuował po spuszczeniu wzroku i zmarszczeniu nosa w oznace zniesmaczenia własną osobą: - ale teraz tęsknię za nią jak głupi. Czuję się podle. Tak strasznie chciałem się wyrwać, nawet nie wiesz jak bardzo. A zaraz jak się zacząłem oddalać... kurde, Kahawian. To jest chore.
Zamilkł z lekko wysuniętą dolną szczęką i zatwardziałym wyrazem mordy. Trudno określić, z czym walczył. Albo chciał odeprzeć wyrzuty sumienia z powodu zostawienia Mani i udowadniał sobie rację, albo bojkotował tę decyzję i obrzucał się wewnątrz wyzwiskami. Najprawdopodobniej jedno na przemian z drugim.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#74
17-05-2014, 17:53
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Skinął lekko łbem. Skoro miał zapomnieć, to nie ma co roztrząsać sprawy.
Słysząc w czym leży źródło problemu, roześmiał się cicho, a w jego oczach zagrały wesołe iskierki.
- To normalne, Derionie. Nie ma w tym nic chorego. Przez tyle lat byłeś sam... przyzwyczaiłeś się. Czyjaś nieprzerwana obecność cię meczy... bo wcześniej nie musiałeś zwracać uwagi na czyjeś potrzeby i zachcianki. Nikt nie patrzył ci na łapy. Robiłeś co chciałeś.- westchnął cicho i zrobił małą przerwę. Moment później zaczął od nowa.
- Z czasem się przyzwyczaisz. Ale skoro tęsknisz i masz takie odczucia... to znaczy że jest bardzo ważna dla ciebie. Partnerstwo to sztuka kompromisu. Zawsze łatwiej spróbować negocjować niż uparcie stawiać na swoim. Z lwicą nie wygrasz.
Oparł łeb na łapach i ponownie westchnął cicho.
Ciekawe, czy Kalani w końcu wyruszyła... im szybciej wróci, tym lepiej dla nich obojga.
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#75
17-05-2014, 18:13
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Zastrzygł jednym uchem w stronę przyjacielskiego śmiechu i wysłuchał Dwugrzywego ze skupieniem, powstrzymując się przed kiwaniem głową na każdą z jakże słusznych rad, na koniec jedynie unosząc wzrok i odpowiadając lekkim uśmiechem.
- To naprawdę straszne. Jest ważna, cholernie ważna, tym ważniejsza im bardziej zawalam. W ogóle nie chciała, żebym cię odwiedził, prawie się rozpłakała, jak jej to powiedziałem, ajj... - syknął, nabierając powietrze przez zaciśnięte zęby. Odwrócił pysk w stronę rzeki i wprawił ciało w delikatne bujanie; w przód i w tył, w przód i w tył, w przód i w tył... I nie przestając wpatrywać się w bystrze, kontynuował: - To jest straszne, to mnie przerasta. Jestem takim dupkiem, ona zasługuje na kogoś lepszego. Jest taka dobra. Czysta. Piękna. Doskonała. Cudowna.
Uśmiechnął się do siebie i wypuścił powietrze przez nos. Potrzebował jeszcze trochę czasu na uspokojenie się, a szamoczące się ze sobą myśli musiały czym prędzej opaść na dno umysłu i liczyć na to, że nie zawieje pobudzający je do szaleństwa wiatr. Póki co zapadł spokój. Pozorny. Bo w gruncie rzeczy coś od środka roznosiło Deriona, nakazywało mu wstać i zrobić coś ze sobą, cokolwiek, ruszyć się, spożytkować jakoś tę energię.
- W ogóle to wszystko wygląda teraz inaczej. Wszystko. Cały świat.
Mrugnięcie.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości