♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

#76
20-03-2018, 20:28
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

Zephyr był w połowie drogi do śniadania. Już od tamtego momentu każdy krok musiał stawiać ostrożnie i przemyślanie. Przy tym szerokim łukiem omijał zwierzęta, które go nie interesowały, jak niewielkie stado zebr, czy żyrafa. Im dłużej pozostanie niewykryty, tym lepszą pozycję do sprintu uda mu się zająć. Obejrzał się na rodzinkę, ale wysoka trawa, w której się skradał, zasłaniała mu widok. Pozostawało tylko brnąć dalej. Gepard nie spuszczał wzroku ze zwierzyny. Za każdym razem, gdy gazele czujnie spoglądały w jego stronę, nieruchomiał całkowicie, niczym głaz. Cisza, miarowy oddech, spokój, koncentracja.
Do momentu, gdy usłyszał tętent kopyt. Zebry spłoszyły się z jakiegoś powodu, choć nic ich nie goniło. Może go zauważyły? Pasiaste zwierzęta pobiegły wprost na stado gazelopek. Te rozproszyły się, schodząc z drogi tabunowi. Niektóre zaraziły się paniką i też zaczęły uciekać. W rezultacie cel się oddalił i jeszcze czujnie rozglądał się po okolicy, próbując zlokalizować zagrożenie. To zmusiło Zephyra do odwleczenia ataku jeszcze dłuższą chwilę. Zamiast siedzieć w bezruchu na słońcu, które wznosiło się coraz wyżej, postanowił powoli przekraść się za akację, która powinna go zasłonić jednocześnie przed zwierzyną i przed słońcem.
Trawa pod drzewem była znacznie krótsza, jak to zwykle bywa. Zephyr bardziej skupiał się na gazelach niż na tym, co znajduje się dookoła pnia, więc dopiero, gdy już przedarł się przez wysoką trawę i stanął w cieniu, zauważył młodą brązową hienę. Przekręcił głowę, przyglądając jej się ze zdziwieniem. Zaraz też rozejrzał się dyskretnie za jej rodziną. Popłoch zebr pewnie był ich sprawką. Jednak hieny te musiały być dobrze przyczajone, bo żadnej nie zauważył.
- Cześć, maleńka. Nie bój się. Wiesz może, na co polują twoi rodzice? - odezwał się przyciszonym tonem uśmiechając się łagodnie. Nie zakładał, że tak młoda hienka jest tu zupełnie sama. A kiedy dwóch różnych łowców polowało na tę samą zwierzynę, zazwyczaj kończyło się to niepowodzeniem obu. Ale cętkowany wolał usłyszeć, że polują na gazelopki niż na gepardy.
Shinda
Konto zawieszone

Gatunek:Krokuta centkowana Płeć:Samica Wiek:Maluch Liczba postów:20 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 18
Zręczność: 18
Spostrzegawczość: 25

#77
21-03-2018, 08:59
Prawa autorskie: Kuanza

Moje oczy zabłyszczały kiedy podeszła do mnie siostrzyczka. Nie wiedziałam że też goniła motylka. Ha! A niby że duże hienki motylków nie gonią. Poczułam się trochę pewniej .Skoro Ri jest tu to dziwne zwierzątka na pewno mnie nie startują. Ale czemu się tak napuszyła? Może tak odstraszała ganiające dziwne zwierzątka?Wtem podskoczyłam na dźwięk czyjegoś głosu. Co to był za pan? On zdecydowanie nie był jednym z tych dziwnych zwierzątek. Bardziej przypominał hienke. Miał plamki i łapy ale reszta nie za bardzo się zgadzała. Może to była chora hienią? Na jakąś chorobę wydłużania i powiekszania? Uśmiechnęłam się.

- Na okazje w  biedronce bo jutro niedziela niehandlowa Nie wiem psze pana. Dawno ich nie widzialam. A czym pan jest? Jest pan chory? Bo ładnie i hienio to pan nie wygląda. - mówiłam z zaciekawieniem. Ale ciekawie wyglądał.
Rudzielec z zielonymi oczkami. 
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21-03-2018, 11:53 przez Shinda.)
Rinuzi
Samotnik
*

Gatunek:krokuta cętkowana Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:135 Dołączył:Lip 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 57
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 18

#78
21-03-2018, 10:29
Prawa autorskie: Ja

//Rin jeszcze jej nie znalazła, ale ok, niech już tak zostanie

W tym momencie Rin wynurzyła się strawy i stanęła w pełnej okazałości przed tym dziwnym niehieną, niezwierzyną, trochęlwem. Cały czas trzymała odległość, przez co nie zbliżyła się do Shindy tak bardzo, jakby chciała. Była nastroszona, choć bardziej ze strachu niż złości czy czegoś tam podobnego.
- Nie jesteśmy tu po to, żeby polować - odezwała się warkotliwym głosem. Przyglądała się uważnie cętkowanemu. Niby nie wyglądał na agresywnego, ale nigdy nie wiadomo, co takiemu do łba strzeli. Dobrze przynajmniej, że nie był lwem.
Nayah
Samotnik
*

Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:20 Dołączył:Sie 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 30
Zręczność: 43
Spostrzegawczość: 35

#79
21-03-2018, 20:09
Prawa autorskie: Avatar: Ghalib; sygnatura: lineart i kolory - Zephyr, światła i cienie - Vasanti Vei

Dla małej gepardzicy opuszczenie domu okazało się dość emocjonującym przeżyciem, jakże i zaskakującym, bo oprócz wszech ogarniającej ekscytacji i ciekawości czuła się dziwnie nieswojo.
Dziwnie było tak nagle być blisko tego co można było obserwować jedynie z daleka, wyjść na nieznany jeszcze większy świat, większy niż mogłaby zobaczyć wcześniej z domu, nie wiedziała na czym zawiesić wzrok, toteż nie była zbyt uważna przy schodzeniu i nieraz trzeba było uważać żeby nie spadła. 
Po skalistym podłożu już te szare łapki stąpały, ale gdy przyszyło stawić łapę na miękkiej trawie i ziemi znów mogła doznać czegoś nowego, strasznie jej się podobała ta nowa przygoda. To dużo ciekawsze niż zabawa w grocie! 
- Ja też, ja też! - do pniaka podbiegła od razu kiedy tata na niego wskoczył, podskakując i próbując się tam znaleźć. A kiedy się znalazła dzięki tacie, zachwycona podążyła za nim wzrokiem, uważnie obserwując co robił. Wierciła się w miejscu, niecierpliwiąc się, rozentuzjowana jeszcze bardziej po słowach mamy. A żeby jeszcze lepiej obserwować oparła się przednimi łapkami na grzbiecie siostry, nie widząc w tym nic złego, przeciwnie, bo dzięki temu widziało się trochę więcej!
Wreszcie mogła śledzić pędzące stado pysznych kąsków, skacząc wzrokiem to tu i tam, najpierw zaskoczonym, potem coraz to bardziej zawiedziona, bo taty tam nie było, nigdzie go nie było! Nie mogła wypatrzeć jego kryjówki, za dużo zwierząt, które biegnąc przyciągały każde jej spojrzenie.
- Gdzie tata? - zapytała.
[Obrazek: nayah2000_by_fileera-dbrwlp8.png] 

1, 2 | Wersja dorosła | Nayah od: Niyami, Zevrana, Ghaliba
Kuanza
Samotnik
*

Gatunek:Krokuta cętkowana Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:152 Dołączył:Paź 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 67
Zręczność: 41
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 12

#80
24-03-2018, 19:30
Prawa autorskie: Tło avatara: Disney Głos: Hearthstone Sygnatura: Zephyr, Vasante Vei & Soren

Biegnąc za tropami młodych hien, Kuanza trafiła tutaj. Była pełna strachu o młode i sama nie czuła się pewnie, w końcu to lwie ziemie...
Zauważyła geparda, który schylał się nad czymś w trawie. Podbiegła do niego i gdy spostrzegła hieny, odgrodziła je od geparda, wbiegając między nich.
- Jesteście! Co wam strzeliło do głowy?!
Nie wiedziała, jakie zamiary miał gepard. Była spięta, jednak powstrzymywała się od ataku. To nie jest miejsce na takie akcje.
- Młode oddaliły się bez mojej wiedzy... Wybacz najście. Zabieram je stąd.
[Obrazek: kuanza4_by_salvathi_db96lqf_2_by_maisha_...b97sti.png] 
Umoja ni nguvu.
GŁOS
Ndevu
Samotnik
*

Gatunek:Krokuta cętkowana Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Liczba postów:224 Dołączył:Paź 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 81
Zręczność: 46
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 19

#81
24-03-2018, 21:08
Prawa autorskie: Postać: Casanova-pl, Tło: Disney, Głos: Hearthstone: Heroes of Warcraft

Ndevu przybył w to miejsce po zapachu Rin, szukał ja od pewnego czasu, ale na marne... teraz jednak odnalazł jej trop, zauważył ją przy jakimś gepardzie, ale nie była sama była tam Kuanza z córką, wyczuwając zagrożenie pobiegł w ich stronę. zatrzymał się obok Rin i usiadł.
- Jesteś za szybka mała, nie nadążam za tobą...
Uśmiechnął się do Kuanzy i Shindy, po czym spojrzał na geparda, nie odzywał się, nie do końca wiedział co się tu dzieje więc czekał na reakcję przyjaciółki.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24-03-2018, 21:14 przez Ndevu.)
Mtego
Samotnik
*

Gatunek:Krokuta cętkowana Płeć:Samiec Wiek:L:3 M:5 (Młody Dorosły) Liczba postów:137 Dołączył:Paź 2016

STATYSTYKI Życie: 95
Siła: 61
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 12

#82
25-03-2018, 15:32
Prawa autorskie: Ja, tło Disney. Głos: Hearthstone: Heroes of Warcraft

Gdy samiec dostrzegł geparda od razu przyszło mu do głowy, że mógł by on zagrażać jego córce, nie pomylil się bo i ona tam była.
Z dwojga złego dobrze że to nie lew... Gepard nie stanowi dla niego dużego zagrożenia, nie będzie więc on niczego próbował.
Puki co milczał.
 
[Obrazek: dIKzreA.png]
GŁOS
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-03-2018, 15:48 przez Mtego.)
Aisha
Konto zawieszone

Gatunek:gepard Płeć:Samica Wiek:maluch Liczba postów:13 Dołączył:Sie 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 10
Zręczność: 28
Spostrzegawczość: 25

#83
25-03-2018, 19:26
Prawa autorskie: Lineart: Zephyr (Lichy95), kolory i cienie: Vei (Fileera)

Mama powiedziała, że zobaczą, ale Aisha miała co do tego poważne wątpliwości. Jakby nie patrzeć, tata był całkowicie przysłonięty przez gęste trawy, i mała kotka nie miała żadnych szans na dojrzenie go, nawet wyciągając szyję jak tylko mogła. Fuknęła cicho, gdy siostra przerzuciła na nią część swojego ciężaru, ale nie oponowała.
Jednak cierpliwość najwyraźniej nie była jej zaletą.
Gdy tylko dostrzegła jakiś większy ruch w trawie, zakrzyknęła głośno.
- O, tam jest tata! - I aż z tej ekscytacji zeskoczyła z pniaka, za nic mając przestrogi rodziców, za to korzystając z chwilowego rozkojarzenia matki. I cóż, skoro ciało dorosłego geparda mogło się skryć w trawie, to takie małe kocię tym bardziej! Aisha pobiegła ile sił w łapkach, prosto przed siebie, przekonana, że ojciec, skoro już dał się dostrzec, z pewnością wracał do nich z obiadem w pysku, więc ona chciała wyjść mu naprzeciw, jak w rodzinnej grocie. Jednak jej łeb pracował równie szybko, co łapki - zaraz, tu nie ma ani mamy, ani taty, nie widzą jej w tym momencie, a przecież wokół jest tyle dziwów... Nikt nie zauważy, jeżeli troszkę zboczy i rozejrzy się nieco szerzej, prawda?
Zwolniła na moment, tylko po to, by radośnie odbić w swoją stronę i zbadać wszystko, co tylko znajdowało się w zasięgu jej wzroku. Myśl o tym, że skoro tata skończył polowanie, oni będą musieli zaraz wracać, była nie do zniesienia! Ona chciała zobaczyć, powąchać, dotknąć wszystkiego wokół!
I w swej dziecięcej niefrasobliwości nie przejęła się tym, a pewnie i nawet nie zauważyła, jak bardzo się już oddaliła od swej rodziny.
/zt
Umar
Samotnik
*

Gatunek:Gepard Płeć:Samiec Wiek:Malucha Liczba postów:9 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 18
Spostrzegawczość: 25

#84
25-03-2018, 19:30
Prawa autorskie: Zephyr & Shiya

Młody gepard szedł pewnym krokiem tuż obok ojca, uważnie rozglądając się dookoła w poszukiwaniu smoków. Każdy wie ze smoki pozostawiają po sobie wielkie ślady łap, ciemne obłoki, głośny ryk, który niesie się po całej okolicy, i latają po niebie. Na pewno uda mu się coś wypatrzeć jeśli będzie dostatecznie uważny. Otaczająca go fauna i flora zupełnie nie zwracała jego uwagi, ponieważ uznał ją za nudną i nieciekawie pachnącą - przypadkowe wetknięcie noska w losowy kwiatek zniechęciło go do takiej metody eksploracji, a w dodatku wywołało intensywne kichanie.
- Może tata źle szuka - burknął, gdy ojciec poinformował ich o braku smoków w okolicy.
Umar nie krył rosnącego niezadowolenia, gdy ojciec kazał im zostać na miejscu i znowu być cicho. Przecież siedząc na miejscu na pewno nie znajdzie żadnego smoka, no chyba ze jakiś akurat przeleci im nad głowami, ale takie czekanie nie odpowiadało brązowemu. 
- Głupi staruszek - mruknął cichutko pod nosem zawieszając spojrzenie na swojej srebrnej siostrze, która akurat oparła się o złotą. - Co tam tata... Mów czy widzisz jakieś smoki - powiedział i sam także postanowił oprzeć się siostrę, aby wypatrzeć coś smokopodobnego.
- Dlaczego mamy siedzieć tutaj? Chodźmy dalej - zagadał do mamy kontynuując wypatrywanie.
Nayah
Samotnik
*

Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:20 Dołączył:Sie 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 30
Zręczność: 43
Spostrzegawczość: 35

#85
25-03-2018, 23:28
Prawa autorskie: Avatar: Ghalib; sygnatura: lineart i kolory - Zephyr, światła i cienie - Vasanti Vei

Jeszcze się do końca nie poddając, dostrzegła coś dziwnego co zaczęło się zbliżać pod jedno z drzew. Niby miało cętki, ale niczym innym nie było podobne do gepardów, a tym bardziej do innych zwierząt, które tata przynosił im na śniadanie, obiad czy kolacje. O smokach już zupełnie zapomniała, dopiero Umar jej o nich przypomniał. To wystarczyło aby przebiegła jeszcze raz wszyściutko wzrokiem nawet niebo i nic.
- Nie ma ich - stwierdziła pewnie, z krótkim westchnięciem i niezadowoloną minką, tu nic ani trochę nie było zabawne, ani ekscytujące: - Widziałam tylko takie dziwne z cętkami - wskazała bratu łapką na hieny, znudzona, chciała zobaczyć tatę w akcji, a tu nic.
Dopiero gdy siostra wypatrzyła tatę, a szara straciła podparcie doskonałe do obserwacji bardzo się ożywiła, zeskoczyła z pnia, przez parę sekund za długo się wahając przed wysoką trawą, w końcu mieli grzecznie tu zostać. Ale tutaj już jest tak strasznie nudno. 
Korzystając z tego że Umar zagadał mamę pobiegła za siostrą, ob drogę otwierając pyszczek by za nią zawołać, aby na nią zaczekała, jednak szybko się rozmyśliła - jak teraz to zrobi to mama usłyszy i już na pewno nie dobiegną do taty. W rezultacie zgubiła Aishe, nie od razu zdając sobie o tym sprawę. 
Z początku wciąż biegła, wołając za siostrą, kiedy już mama nie mogła ich usłyszeć i rozglądając się za nią. A czym bardziej docierało do szarej że się zgubiła, tym coraz bardziej narastał jej niepokój i malała prędkość biegu. Nigdy przecież nie została całkiem sama. 
Pogarszając swoją sytuacje, zawędrowała jeszcze dalej, popiskując już za rodzicami, bliska płaczu. Po czasie, który zdawał się dłużyć w nieskończoność wydostała się zupełnie z wysokich traw, rozglądając się dookoła. Miała ogromną nadzieje że spotka tam tatę, a tu nic z tego. 
Gdzie ona była? Dlaczego ten świat musi być taki ogromny? Gdzie siostra? Gdzie brat? Gdzie mama? Gdzie tata? Wydała z siebie kolejną serie pisków, cichnąc ni stąd ni zowąd, przypominając sobie co mówił tata. Skryła się przed każdym obcym zwierzęciem, chociażby tymi które się je i postanowiła nie wydawać żadnego dźwięku dopóki ktoś z rodziny jej nie znajdzie.
[Obrazek: nayah2000_by_fileera-dbrwlp8.png] 

1, 2 | Wersja dorosła | Nayah od: Niyami, Zevrana, Ghaliba
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

#86
26-03-2018, 18:56
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

Z traw wyłoniła się kolejna hiena. Tym razem trochę starsza, dorastająca. Może zajmowała się młodszą krokutą, gdy ich klan polował. Zephyr miał nadzieję, że jego rodzina jest wystarczająco daleko i nie grozi im niebezpieczeństwo ze strony hien.
Trochę się zdziwił, gdy usłyszał, że młode dawno nie widziały swoich rodziców. Zagubione sieroty? To wystarczyło, żeby poruszyć serce cętkowanego. Zastanawiał się, czy zaoferować im pomoc. Nie miało to być nic zobowiązującego, ot, jednorazowe podzielenie się posiłkiem. Ale wtedy mogłyby zacząć nalegać na coś więcej, a Zephyr wątpił, że znajdzie w sobie energię i chęci na zajmowanie się całą piątką dzieciaków.
Zignorował pytania młodszej krokuty, odpowiadając jej jedynie łagodnym uśmiechem. Wolał skupić się na starszej, bo rozmowa z nią powinna być bardziej sensowna. Nie przeszkadzało mu jej zachowanie. Widział, że w przeciwieństwie do siostry zdawała sobie sprawę z zagrożenia i po prostu chciała być gotowa na szybką reakcję. Gepard uważał to za prawidłowe podejście, do obcych należy mieć ograniczone zaufanie. Nie zamierzał jej uspokajać, stwierdził, że sama powinna zdecydować, czy powinna się go bać.
- Skoro nie polujecie, to co was tu sprowadza? - zapytał swobodnie. Chciał dać im jakoś do zrozumienia, że plącząc się w pobliżu zwierzyny, utrudniają innym łowy. A w gorszym wypadku, ktoś może je uznać za substytut mięsa kopytnych.
Jednak zanim udzielił im tej cennej lekcji, zbiegła się chmara hien. Ich pęd nie był zbyt dyskretny, więc gazelopki mogły znowu się spłoszyć. W dodatku rodzice (jak się okazało) młodych hien nie zachowywali się, jakby nie widzieli ich “od dawna”. Czy to jakaś pułapka? Gepard nie był pewien, co bardziej go martwi.
- Drobiazg - odpowiedział samicy, ukradkiem zerkając na jej obstawę. - Dzieciaki już takie są… wszędobylskie.
Nie podobało mu się, że wszyscy patrzyli na niego, jakby próbował zrobić krzywdę młodym, choć było to całkiem zrozumiałe. Na szczęście nie zapowiadało się na to, żeby hieny miały zaatakować. Chwilę niezręcznej ciszy Zephyrowi zakłóciły gepardzie piski. Dla innych mogło to brzmieć jak dźwięk wydawany przez jakieś pisklę, ale cętkowany był pewien, że pochodził on od gepardziątka.
- Dobrze, że się odnaleźliście. Nie będę wam przeszkadzał - powiedział i pospiesznym krokiem udał się w kierunku, skąd dochodziły piski. Nie dbał już o polowanie. Musiał odnaleźć młode. Nie miał pewności, że to jego dzieci, ale na pewno był to młody gepard.
Gdy dostatecznie oddalił się od hien, sam zaczął wydawać świergoczące piski, by szybciej zlokalizować kocię. I w ten sposób, wzajemnie się nawołując, ojciec i córka natrafili na siebie. Zephyr podbiegł do szarej i zagarnął ją łapą do siebie. Zaraz potem spojrzał na nią z góry.
- Nayah? Co ty tutaj robisz? Gdzie mama i twoje rodzeństwo? - zapytał rozglądając się. Miał nadzieję, że nikomu nic się nie stało. Najwyraźniej upilnowanie trójki młodych nie było takie łatwe.
Shinda
Konto zawieszone

Gatunek:Krokuta centkowana Płeć:Samica Wiek:Maluch Liczba postów:20 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 18
Zręczność: 18
Spostrzegawczość: 25

#87
27-03-2018, 10:15
Prawa autorskie: Kuanza

Lekko zmarkotniałam nie słysząc odpowiedzi. No eeeeeej. To że jestem mała nie znaczy że można mnie olewać ! Już miałam wygłosić wielce straszną i pouczającą te no... pouczenie, kiedy MAMAAAAAAAAAAA! Usłyszałam głos mamy i pognałam do niej i do taty. Przytuliłam się do lapy mamy a potem podskoczyłam i przytuliłam się do taty. On nie był chyba tak zły jak mama. Czemu się gniewa? Niewaaażne.

-Prawie złapałam motylka tatusiu!- pochwaliłam się. Nie zwracając już kompletnie uwagi na chorą niewiemczyhienę.
Rudzielec z zielonymi oczkami. 
Nayah
Samotnik
*

Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:20 Dołączył:Sie 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 30
Zręczność: 43
Spostrzegawczość: 35

#88
29-03-2018, 08:53
Prawa autorskie: Avatar: Ghalib; sygnatura: lineart i kolory - Zephyr, światła i cienie - Vasanti Vei

Kiedy zaczęły się nawoływania i sama na nie odpowiadała, wiedziała, rozemocjonowana, że za chwilę tata się tu pojawi, poznając go po samym głosie. Wierciła się w jednym miejscu niespokojnie przebierając łapkami, dopóki nie zobaczyła znajomej sylwetki. Mała od razu objęła łapę taty, wtulając się mocno, a przez to mocząc łzami jego sierść, które wcześniej zdążyła uronić. Teraz już wszystko wróciło do normy, już poczuła się lepiej, znów bezpieczna. 
- Nie mogłam cię nigdzie wypatrzeć tato a potem Aisha zauważyła gdzie jesteś pobiegłam za nią i... - mówiła na tyle szybko, że musiała zrobić przerwę na głębszy oddech, nie mogąc dłużej opowiadać na jednym wdechu: - I się zgubiłam... - obejrzała się za siebie patrząc chwilę na gąszcz wysokich traw, teraz gdy tata tu był, wydawały się ciekawe: - A mama chyba została tam, z Umarem... - przytknęła łebek do łapy rodzica, patrząc na tatę z niewinnym uśmiechem, który przerodził się w przepraszający grymasik, dobrze wiedziała że źle zrobiła, ale przecież nie tylko ona się nie posłuchała. 
Spojrzała zza Zephyra, myśląc że zobaczy tam siostrę, obeszła tatę na około, znów mając ochotę się bawić, rozglądała się uważnie, zatrzymując się wreszcie na przeciwko taty: - Aisha tu nie jest? - zapytała zdziwiona, może jeszcze nie dotarła do taty? A może też się zgubiła? Nayah jeszcze nie zdawała sobie sprawy jakie zagrożenia mogą czyhać na małe gepardziątka, wiedziała tylko że bycie całkiem samemu jest straszne.
[Obrazek: nayah2000_by_fileera-dbrwlp8.png] 

1, 2 | Wersja dorosła | Nayah od: Niyami, Zevrana, Ghaliba
Rinuzi
Samotnik
*

Gatunek:krokuta cętkowana Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:135 Dołączył:Lip 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 57
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 18

#89
29-03-2018, 13:29
Prawa autorskie: Ja

Pytanie Zephyra nieco zbiło krokutę z tropu. No bo co tu odpowiedzieć? Jak przyzna, że szukała siostry, to wyjdzie na słabą, bo nie umie jej upilnować. Ale co innego może powiedzieć?
- No...
Na szczęście w tym momencie poczuła znajomy zapach, a zaraz potem z traw wynurzyła się jej rodzina. Rin westchnęła z radością i ulgą, lecz poza tym starała się nic po sobie nie pokazywać. Dopiero, gdy cętkowany zostawił ich w spokoju, rozluźniła napięte mięśnie i wtuliła się w futro Ndevu. Tęsniła za nim.
- Co to było? - zapytała po dłuższej chwili.
Kuanza
Samotnik
*

Gatunek:Krokuta cętkowana Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:152 Dołączył:Paź 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 67
Zręczność: 41
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 12

#90
29-03-2018, 15:01
Prawa autorskie: Tło avatara: Disney Głos: Hearthstone Sygnatura: Zephyr, Vasante Vei & Soren

Na szczęście gepard nie był skłonny do ataku na młode. To dobrze dla wszystkich. Skinęła mu tylko głową w odpowiedzi (widać było, że on sam też jest zajęty i nie ma po zaczynać dłuższej pogawędki), a gdy się oddalił, sama powoli dała znak do odwrotu. Nie szła tak szybko, bo była dość zmęczona, poza tym miała hienkom parę rzeczy do powiedzenia.
- To był gepard. Gepardy zabijają i jedzą inne zwierzęta, tak samo jak my. Czasem brakuje jedzenia dla wszyskich. - odpowiedziała tej starszej.
- Wiem, że kiedy nie ma nas tak długo... to może być dla was trudne, ale nie możecie same wychodzić z lasu! Nie znacie tych terenów, należą one do lwów, nie do hien... żyje tu dużo zwierząt, które nie cierpią naszego gatunku. Gdybyście spotkały jedno z nich, nie wiadomo czy zdążylibyśmy was uratować... - Kuanza zasmuciła się – wróciło do niej wspomnienie o zaginionych dzieciach Kiu. Choć nie było dowodów, wszyscy byli niemal pewni, że to sprawka lwów. Dzisiaj wszystko skończyło się dobrze, ale wcale nie musiało.
[Obrazek: kuanza4_by_salvathi_db96lqf_2_by_maisha_...b97sti.png] 
Umoja ni nguvu.
GŁOS


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości