♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Jester
Rekrut
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:57 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 40
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 5

01-04-2018, 00:38
Prawa autorskie: Salvathi
Tytuł pozafabularny: Papużki nierozłączki (+ Cecezelea)

Ojej, taki ten lew niby duży, a taki głupi!
- Nie prawda! Rodzice są duzi! A Imbali to jest od ciebie większy i ma większą grzywę i ja też taka będę tylko jeszcze puchatsza! - tym razem w głosie małej więcej było podniecenia niż złości. A gdy usłyszała o dodatkowej łapie i głowie zachwyt rozświetlił jej twarz. Niestety nie na długo. Ona również usłyszała pisk brata i ani myślała tu czekać! Ruszyła w ślad za grubasem, potem jednak lekko go wyprzedziła, zwolniła, i ostatecznie znalazła się tuż za jego przednią łapą. Zatrzymała się wraz z towarzyszem i poczęła przerzucać nieco drwiące spojrzenie to na Ceca, to na kopytną.
- Nie będę uciekać przed zebrą.
Obdarzyła brata niemiłosiernym uśmieszkiem. Po chwili jednak chyba odezwało się w niej coś, co zwykle nazywane jest sumieniem, bo wzrok jej zmiękł, a usta ułożyły się w bardziej przyjazną minę.
- Słyszałeś, Cec? Jak będziemy dalej jeść robaki to będziemy mieć dwie głowy i nikt nam nie podskoczy!
W końcu co dwie głowy to nie jedna. Możnaby jeść dwa razy więcej, czyli tyć dwa razy szybciej. Czyż to nie jest plan na życie? Co prawda o piątej łapie nie wspomniała, bo właśnie jej wzrok padł na Kamuiego. On miał piątą łapę, ale chyba jej nie lubił, bo obrażał robaki. Ciekawe gdzie się podziała jego dodatkowa głowa...
Kama
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:449 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 77
Zręczność: 57
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 14

01-04-2018, 00:40
Prawa autorskie: Dirke

Zjawa nagle odwróciła się i utkiła wzrok w małej lwiczce.
- Imbali?... - powiedziała cicho, jakby do siebie, ale dla Tiba była doskonale słyszalna.
Cecezelela
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:34 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 40
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 5

02-04-2018, 17:54
Prawa autorskie: Disney, filtry Ja
Tytuł pozafabularny: Papużki nierozłączki (+ Jester)

Cec potakiwał na słowa siostry kiwając zawzięcie głową. Przecież rodzice byli wieeeeelcy. Nawet za duzi. A szczególnie ich grzywy. Perspektywa posiadania dwóch głów i piątej łapy podobała się Cecowi równie mocno jak jego siostrze. wtedy piątą łapą przytrzymałby tą dziwną zebrę a obiema głowami zacząłby ją gryźć... Coooo? Młody zmieszał się ma chwilę myśląc o tym jak mógł myśleć o przemocy. Przecież mam mówiła, że trzeba wszystkich kochać a nie krzywdzić. I że świat jest piękny. No właśnie. Lwiątko wyszło zza Tibowej łapy i podeszło do Haziny
- Dobrze dziwna zebro. Nie zjesz mnie i będziemy kuplami. Zgoda? -  zapytało lwiątko wyciągając łapę w stronę okapi. Pokój i miłość!!!! Tak przynajmniej co chwilę powtarzali tatusiowie chociaż lwiątku wydawało się, że to głupie, ale cóż.
[Obrazek: cec_sygnatura_png_by_lulubabulu-dc5aa8c.png]
Hazina
Samotnik
*

Gatunek:Okapi Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:13 Dołączył:Mar 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 60
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 70

03-04-2018, 19:27
Prawa autorskie: Ja

Utrzymanie teraz powagi graniczyło z cudem, toteż Hazina nie powstrzymywała się od pokazania jak ją bawią wyczyny Ceca, gromkim, niczym nie skrępowanym śmiechem. Uroczę, naiwne młode grzywokoty, przede wszystkim naiwne, idealny materiał do żartów.
- To kiedy zaczniesz atakować mały?... - zakpiła, w momencie w którym lewek uderzył o jej nogę, jeszcze gdyby tak nie krzyczał było by całkiem zabawnie, a tak miała nieco skwaszoną minę i cofnięte uszy, przytulone do szyi, by choć trochę zneutralizować zbyt głośne dźwięki.
- Nic nie szkodzi - odezwała się w kierunku Kamuiego: - To nawet lepiej, nie lubię pustyń - językiem tym razem dosięgnęła do swojego ucha, czyszcząc je nieco, by zrobić analogicznie z drugim, trochę jeszcze jej w nich huczało od wrzasków lewka.
Kiedy Tib się zbliżył, przeszła niewielki kawałek, dość swobodnym krokiem, jednak miało to na celu zwiększyć dystans pomiędzy nią, a Tibem, bliska odległość mogła działać tylko na jej niekorzyść. Póki co dobrze wiedziała co robiła i jakie mogą być tego konsekwencje.
Wyłapała każdą cenną informacje, więc grzywokoty nazywają się tak naprawdę lwami, mają jakieś dziwne stado o dziwnej nazwie, pewnie nie jedyne. Nie przywykła do nadawania grupą nazw w ogóle. Okapi nie mogły wiedzieć jak taki twór jak stada funkcjonuje w praktyce, choć niewątpliwie przykuł jej uwagę. Lamparty nie żyły w grupach, a te drapieżne koty znała najlepiej. Roślinożercy owszem, trzymały się zawsze razem, oprócz jej gatunku.
- Och, nie musisz się tak o mnie martwić, wątpię by twoje przypuszczenia były słuszne, jadłam już wiele trujących dla innych rzeczy, po których inni wyzionęli by ducha... Dodatkowa część ciała mi nie zagraża - odpowiedziała wyjątkowo pewnie, przez chwilę umilkła, uśmiechając się pod nosem na myśl o swoim niecnym planie.
Lewek znów do niej podszedł, zanim cokolwiek zrobiła, jego słowa nieco wybiły ją z rytmu, tego się nie spodziewała, jak dobrze się złożyło.
- No nie wiem mały, dziwny lamparcie... - udała że się zastanawia, w końcu dotykając czubkiem kopyta wyciągniętą łapkę lwiątka i to całkiem delikatnie: - Zgoda - uśmiechnęła się, mogła go nabrać, ale po co?
- A wiecie że możecie mieć już teraz dodatkową kończynę? - zwróciła się najpierw do Ceca, bo był aktualnie najbliżej, a następnie do obu lwiątek: - To jest zaraźliwe. Wystarczy że przytulicie mocno - podkreśliła ostatnie ze słów: - Kamuiego i na drugi dzień wyrośnie wam ładna piąta łapa - dokończyła, jakby dzieliła się z nimi tajemną wiedzą.
Gunter
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 94
Siła: 76
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 30

05-04-2018, 22:39
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz

Las był na tyle gęsty, że zgubienie strażnika było nietrudnym zadaniem. Zagadał Moya opowieścią o swoich badaniach i wykorzystując chwilę jego nieuwagi, rzucił się do biegu. Całe szczęście znajdowali się w pobliżu miejsca, gdzie miał spotkać się z Tibem. Już od pewnego czasu mógł wyczuć mieszaninę różnych zapachów, wśród których znajdowała się woń przyjaciela. Był blisko.
Przedarł się przez kolejny krzak i jego oczom ukazała się niespotykana scena. W pewnej odległości od niego stał tyłem lew. I choć znachor nigdy nie był najlepszy w rachunkach, to po kilkukrotnych skrupulatnych i skomplikowanych przeliczeniach, musiał stwierdzić, że samiec niewątpliwie ma pięć łap. Gunter zmrużył oczy, przyglądając się dokładnie otoczeniu. Jak widać jasność umysłu jeszcze mu nie powróciła i wciąż miał omamy. Jak inaczej wytłumaczyć fakt, że za pięciołapym lwem stoi Tib, a w pobliżu jak gdyby nigdy nic okapi gawędzi sobie z dwójką lwiątek? Gunter musiał przyznać, że ma niezwykle barwną wyobraźnię, biorąc pod uwagę jak niezwykłe obrazy mu ostatnio podsuwa.
Rozmawianie z wytworami własnej fantazji było jeszcze mniej racjonalne niż rozmawianie z samym sobą, więc znachor postanowił zachować milczenie. Po chwili stwierdził jednak, że bardziej szalony i tak już nie będzie, więc może przynajmniej uciąć sobie małą pogawędkę. Zwrócił się do stojącego przed nim samca.
- Widzę, że ma pan niewielki problem z nadmiarem kończyn. Tak się składa, że jestem specjalistą w dziedzinie usuwania zbędnych części ciała i chętnie rozwiążę kwestię pańskiej piątej łapy. Obecny tu Tib może potwierdzić, że jestem w tym profesjonalistą. – zerknął na znajdujące się w pobliżu lwiątka – Myślę, że w kwestii zapłaty uda nam się dogadać.
Tib
Samotnik
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 73
Siła: 91
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 14

05-04-2018, 22:56
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus

Ach te dzieciaki- stary cicho zachichotał pod nosem.
A jesteś pewna że nie mają przypadkiem jakichś dodatkowych kończyn- odparł wesoło, na słowa Jester.  Następnie poświęcił dłuższą chwilkę by uważniej przyjrzeć się okapi. No cóż, antylopa wyraźnie była szurnięta, jednak wydawała się niegroźna, zupełnie jak Gunter. A swoją drogą, to ciekawe czemu go tu jeszcze nie było. Może znowu zamęcza obcych swoimi gadkami o nieśmiertelności?
Stary na moment postanowił nie wtrącać się do dzieciaków i ich nowej ” znajomej”. Uwaga starego lwa skupiła się na Kamuim. Stary zdawał sobie sprawę, że mógł zachować się nieco nietaktownie, jednak nie spodziewał się, że tamten tak to odbierze.
-Daj spokój mein Freund, tylko tak żartowałem, żeby nieco rozbawić dzieciaki, zobacz jaką mają teraz radochę- rzekł zatrzymując się tuż przed samcem- ja na przykład jestem obrzydliwe gruby i też nie jest mi łatwo- dodał wesoło i po przyjacielsku klepną Kamuiego w bark.
- W każdym razie musisz wiedzieć, że na tamtych ziemiach nie znajdziesz już Królestwa Mgły i Popiołu, z tego co mi wiadomo to ostatnio widziano ich w okolicach Lwiej Skały- przemówił ze swoim twardym akcentem.
Starego trochę interesowały ewentualne powiązania Kamuiego i jego ”przyjaciela” z królewskimi. Kto wie czy tsawosz właśnie nie próbował wcisnąć mu kitu? Stary chętnie porozmawiałby sobie z nim sam na sam w jakiejś jaskini.
Nagle z za pleców Kamuiego doszył go odgłosy kroków i oczom starego ukazała się sylwetka znajomego. Cóż, stary mógł teraz nieco skorygować swoje plany…
Guten Tag Gunter- rzucił na powitanie, gdy tamten był już tuż przy tsawoszu. Następnie uśmiechnął się przyjacielsko  i spojrzał na czerwonookiego.
 -Poznajcie się panowie, Kamui, to jest Gunter, Gunter Angriff-dodał, przyjaznym tonem, zupełnie  jakby obcobrzmiący wyraz był przydomkiem znachora. W rzeczywistości był to sygnał do ataku według starej procedury Szwadronu. Jeżeli w tym momencie Kamui będzie zwrócony w kierunku Guntera, Tib wyprowadzi uderzenie łapą prosto w szyję pięciołapa, nie szczędząc mu przy tym pazurów. Stary zakładał, że jeżeli Kamui jakimś cudem zdąży się uchylić, to cała siła uderzenie skoncentruję się na jego czaszce.  Jeżeli zaś, nie, to tibowa łapa powinna nieco poharatać mu pozbawioną osłony szyję. Jednak, jeżeli czerwonooki samiec będzie się patrzyć na niego, to po stronie Guntera będzie leżało zainicjowanie walki. Jeżeli Kamui otrzyma cios od jego kompana, Tib spróbuje rzucić się na niego i przygnieść go do ziemi.
Gunter
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 94
Siła: 76
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 30

05-04-2018, 23:02
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz

Na hasło ataku rzucone przez Tiba znachor natychmiast otrzeźwiał i naprężył mięśnie. Przyjaciel zazwyczaj unikał używania przemocy i nie wszcząłby ataku na niewinnego lwa, szczególnie na oczach dzieci. Ten stary zbrodniarz miał swoje zasady. Tak nagłe wprowadzenie procedury ataku stosowanej przed Szwadron mogło oznaczać tylko jedno – pięciołapy lew był tym, który zamordował przybranego syna Tiba. Gunter miał dług wobec Tiba, a jego zapłata stała kilka kroków dalej na pięciu łapach. Ufał przyjacielowi, więc nie wahał się ani chwili. 
- Miło mi panie Kamui. Verstanden Tib. – rzucił pogodnie.
Przeanalizował dokładnie sytuację. Procedura Angriffu mówiła, że pierwszy atak przeprowadza napastnik stojący tyłem do ofiary. Przygotował więc szybko plan, na wypadek gdyby Kamui zwrócił się w stronę Tiba lub jego. W pierwszym z całej siły zamachnie się na samca, aby wyrtącić go z równowagi, celując w bok, tak aby ten przewracając się nie wpadł na Tiba. Wyciągnięte pazury powinny porządnie uszkodzić mu skórę, a jeśli nie to przynajmniej mocno go poturbuje i rzuci na ziemię. Jeśli to Tib przeprowadzi pierwsze uderzenie, Gunter będzie gotowy, żeby mu pomóc i przygwoździć pięciołapego całym swoim ciężarem.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-04-2018, 23:16 przez Gunter.)
Kamui
Wódz
*

Gatunek:Lew Tsavo Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Towarzysz:Nietoperz borsuczy Liczba postów:496 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 86
Siła: 81
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 15

05-04-2018, 23:52
Prawa autorskie: Ian Hinley/kosekiasai/XylaX

Tak ubaw po pachy mają, a sam Kamui będący świetnym przykładem osoby prawie pozbawionej poczucia humoru cegły czuł się jedynie zniesmaczony? Trochę zażenowany to na pewno. Stary starał się rozluźnić atmosferę, drobne żarty, przyjacielskie klepanie po ramieniu, od którego sam klepany się wzdrygnął, nie przywykł do takiej swobody w kontaktach, nie bez powodu się odsunął i ten dystans po manewrze Tiba chciał bardzo odzyskać z powrotem. 
- A czemu odeszli z zachodu? - Zmarszczył brwi nieznacznie, może ze względu na nieurodzaj? W jakim stopniu ich migracja jest powiązana z zaginieciem posłańca Klanu? Zabili go? Może zaraza? Gdzie jest ta cała Lwia Skała?
Nie dane było mu dopytać o to. 
Czy jego piąta łapa naprawdę musi być prawie zawsze pierwszą rzeczą od której zaczyna się z nim rozmowę? A gdzie oklepane 'ładmy mamy dzień'.
Ściągnął wargi zdegustowany, nie będzie z nimi dłużej tu sterczeć i rozmawiać. Pokiwał głową na boki z dezaprobatą.
- Mylisz się Panie Gunter. A nawet wręcz przeciwnie, gdy dwie zajęte są marszem, dodatkową mogę się podrapać, czy odgonić muchy.- Mówią że nadgorliwosc gorsza jest od faszyzmu. Żył i dobrze radził sobie z piątą łapą, to też nie podzielał zdania Guntera że trzeba ją koniecznie amputować. - Miło było pozn..- O nie, nie żadnego więcej macania grubasku. Tak pomyślał że Tib znów chciał się z nim spoufalać więc czym prędzej wykonał uskok w bok, bo skoro z tyłu ma chirurga miłośnika z powołania, cofając się mógł wpaść na niego zadkiem, tak też ustąpi pola szarżującemu Gunterowi, bo przecież ostatnim czego młody teraz pragnął był pysk obcego samca, najpewniej niemca w jego własnej rzyci. 
Sytuacja była..mocno dziwna, jeśli uniknął ataków brutalnych tulaśnych misiaków zmierzył ich poważnie zmieszanym wzrokiem.
Jester
Rekrut
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:57 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 40
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 5

06-04-2018, 07:54
Prawa autorskie: Salvathi
Tytuł pozafabularny: Papużki nierozłączki (+ Cecezelea)

Na słowa Ceca lwiczka pokiwała głową by dać znać, że ona też chce być kumplem dziwnej zebry. Była bardzo fajna. I mogła im zapewnić dodatkową kończynę! Lwiczka już już miała przypuścić tulaśny atak na Kamuiego, gdy nagle wparował do nich jakiś Gunter Angriff i zrobiło się mocno... dziwnie. Jester, przyzwyczajona do miotających się na wszystkie strony tatusiów, odruchowo odskoczyła. Było to bardzo ważne, by nie zostać zgniecionym. Patrzyłam bardzo zdziwionym i może przestraszonym wzrokiem na całą scenę. Cofała się powoli, ale konsekwentnie i dopiero gdy była już na prawdę daleko zatrzymała się, by spokojnie scenę obserwować.
Maer’vu
Iskra
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:43 Dołączył:Mar 2018

STATYSTYKI Życie: 86
Siła: 75
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 15

06-04-2018, 10:48
Prawa autorskie: xkelbix, disney, ja

I wtedy na scenę wkroczył Jednooki. Nieco czasu minęło od spotkania z czarnym tsavo, i czarno-białogrzywy, który pragnął poznać krainę, w jakiej się znalazł, podczas zwiedzania zawędrował aż tutaj. Węch mówił mu, że znalazł się na terytorium jakiegoś stada, ale to go nie odstraszyło. Był niemal pewien, że w walce potrafiłby pokonać większość strażników, a w najgorszym razie uciec.
Wkroczył spokojnym krokiem między towarzystwo i zatrzymał się, ogarniając wszystko wzrokiem. Dwójka lwiątek, tłusty lew, okapi, czarnogrzywy samiec i jeszcze jeden przedstawiciel jego gatunku, tym razem pięciołapy. W dodatku żadne z zebranych nie pachniało jak członek stada, na którego terenach znalazł się Maer'vu. Dziwna zbieranina, nie ma co.
Obserwował ze spokojnym zaskoczeniem, jak Gruby i Chudy - jak nazwał dwóch nieznajomych samców - rzuca się na trzeciego, najwyraźniej po to, by go przytulić. Choć zaraz, czy oni go czasem nie atakowali...? Maer'vu uznał, że póki co to nie jego zmartwienie.
Zachował milczenie, stojąc nieruchomo i obserwując uważnie swym jedynym okiem zgromadzonych.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-04-2018, 10:49 przez Maer’vu.)
Cecezelela
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:34 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 40
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 5

07-04-2018, 19:21
Prawa autorskie: Disney, filtry Ja
Tytuł pozafabularny: Papużki nierozłączki (+ Jester)

Spojrzał na okapi. Hmmm podejrzane. Jak można zarazić się piątą łapą? Ale w końcu Hazina była jego nowym przyjacielem chyba powinien jej zaufać. Na samą myśl o zakażeniu lwiątko zaczęło drapać się po wszystkich łysych plackach, które nagle zaczęły swędzieć.Już odwrócił się, żeby podbiec i przytulić Kamuiego, gdy zobaczył co się dzieje. Zobaczył, nie zrozumiał. Rozumiał natomiast, że oznacza to tatusiowy alarm. Wszystkie istoty mniejsze od tatusiów, jeżeli chciały nie zostać zmieszane z ziemią, musiały szybko się oddalić. I tak jak siostra cofnął się aby na pewno nie zostać zmiażdżonym. Chyba pora stąd iść
- Psss siora zmywamy się- szepnął, zrównawszy się z Jester po czym upewniając się, że dotarło powoli chyłkiem opuścił towarzystwo.

z.t
[Obrazek: cec_sygnatura_png_by_lulubabulu-dc5aa8c.png]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-04-2018, 19:25 przez Cecezelela.)
Jester
Rekrut
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:57 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 40
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 5

07-04-2018, 20:04
Prawa autorskie: Salvathi
Tytuł pozafabularny: Papużki nierozłączki (+ Cecezelea)

Podążyła za bratem.

Z.t.
Kamui
Wódz
*

Gatunek:Lew Tsavo Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Towarzysz:Nietoperz borsuczy Liczba postów:496 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 86
Siła: 81
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 15

08-04-2018, 20:33
Prawa autorskie: Ian Hinley/kosekiasai/XylaX

Tib najwyraźniej nie tylko nie chciał odpowiedzieć na nurtujące Kamuiego pytania, ale też przeciągał niemiłosiernie to dziwne spotkanie. Zjawił się też i trzeci obcy Dragonowi lew, nie było to w sumie takie dziwne skoro był na nowych terenach, jednak wyraźnie cierpliwość tsawo skończyła się, w śnieżnym lesie panował za duży tu tłok. A on, nie przepadał za tłokiem.
- Jesteście dziwni.- Rzucił do parki szwabów mrukliwie. Trudno, ale skoro Królewskich nie było na zachodzie nie ma czego tam teraz szukać? Chyba że Tib kłamie. 
Nowego obrzucił tylko krótkim spojrzeniem dostrzegając przy okazji że młode ulotniły się ze sceny. Weźmie z nich przykład. - Nie mam niestety dla was wiecej czasu.. przykro mi. Mój znajomy może potrzebować pomocy. - Chociaż po tak długim czasie, pewnie będzie to już pomoc szamana, ehem ale nadzieja jakaś tam wciąż była. 
- Żegnam Panie Tib, Gunter. - Po tych słowach wycofał się by czmychnąć między drzewa i zostawić lwy sam na sam z okapi.

ZT jeśli się da
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-04-2018, 22:26 przez Kamui.)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

10-04-2018, 09:51

Plan starych znajomych zakładał atak z zasadzki, a atakować miał ten, który akurat nie jest obserwowany. Dlatego Tib wcale nie zaczął się zbliżać do Kamuiego, który miał na niego oko, co oznacza, że tamten nie miał powodu, aby odskoczyć. Za to kątem oka zarejestrował gwałtowny ruch za sobą, dzięki czemu w ostatniej chwili uchylił się, a łapa Guntera zaledwie musnęła jego kark. Mimo to, nie zdążył zareagować na atak Tiba, który zareagował błyskawicznie, korzystając z odwróconej uwagi pięciołapego. Koniec końców Kamui został rozłożony na łopatki i przygnieciony przez otyłego lwa. 

Kamui --> Tib, Gunter 

Obrażeń brak.
 
Kamui
Wódz
*

Gatunek:Lew Tsavo Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Towarzysz:Nietoperz borsuczy Liczba postów:496 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 86
Siła: 81
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 15

10-04-2018, 10:27
Prawa autorskie: Ian Hinley/kosekiasai/XylaX

Sapnął ciężko, bo ile spasiony staruszek ważył? 300? 400 kilo? Zaraz potem wydał z siebie niezadowolony warkot i pierwsze co, to oczywiście spróbuje się wyszarpnąć zapierając tylnymi łapami, zadkiem kręcił przy tym mocno na boki rwąc cielsko raz po raz, ile pary w łapach, byle wydostać się spod Tiba. Bliskość samca była mu nieprzyjemna, a nawet wstrętna. - Złaź, czyś ty zmysły postradał?!- Krzyknął niezadowolony. Niekoniecznie chciał uciekać się do przemocy, bo ta w jego naturze nie leżała, jednak jeśli prośby żadnego skutku nie odniosą innego wyjścia mu nie pozostawi i zaprze się przednimi łapami  o to co mu pod nie najdzie robiąc użytek z lwich pazurów, ba, nawet ugryzie grubasa ostrzegawczo- co nie znaczy delikatnie, w którąś kończyne.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości