♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Taka
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:45 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 50
Zręczność: 40
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 10

23-08-2018, 23:11
Prawa autorskie: Gunter ; Yasumu

On nigdy nie zacząłby spokojnej dyskusji z niefajnym gościem, który tak urządził go i towarzyszącą mu Serret. Był więc najprościej i najdelikatniej mówiąc oburzony zachowaniem roślinożercy. Sapnął tylko słysząc to okapi, które dla niego nadal będzie czymś, a nie okapi za które się podaje nawet jeśli nim było. 
Wtedy też pojawiła się młoda urocza lwiczka. Uśmiechnął się do niej zawadiacko i zaraz znów skrzywił ryj. Zniesmaczenie i poirytowanie, tyle można było dostrzec. Odzywać się nie zamierzał, bo niby po co?
Toja
Poszukujący
*

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samica Wiek:Młodzik Liczba postów:51 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 56
Zręczność: 58
Spostrzegawczość: 56
Doświadczenie: 15

27-08-2018, 16:12
Prawa autorskie: Tokka ; Malaika4

Tak jakoś wyszło, że po tym jak Chikija odprowadziła ją na stadne tereny udała się akurat tutaj. Co za zrządzenie losu... Łapy młodej, niedoświadczonej samicy powoli robiły krok za krokiem na tej całej księżycowej ziemi, która ni ją grzała ni chłodziła. Ot, było jej obojętne całe to wielbienie nocnego słońca, jego kult nic nie dawał, bo gdyby był tak dobrym cudem, nie pozwoliłby jej zostać sierotą, a już nawet nie wspominając o porwaniu przez nawiedzoną starą lwicę, która chyba zupełnie pozżerała wszystkie rozumy świata. 
Na polanie może i nie znalazła się przypadkowo, bo nie spadła na nią z nieba. Szła przed siebie szukając jakiegoś ciekawszego zajęcia niż stałe siedzenie na dupie w jakieś norze, czy jaskini. Potrzebowała zacząć naprawdę żyć. Nie można było nazwać tak jednak jej dotychczasowego żywotu. Stale chowana, ukrywana i bez możliwości wypowiedzenia własnego zdania popadała w nieład nieładu. 
Pogrążona w rozmyśleniach w ostatniej chwili dostrzegła dziwne kopytne stworzenie, jakieś kotowate coś pokroju Chiki (ze względu na uszy) i dwójkę lwów. 
- Niech... coś tam księżyc! - nie zapamiętała, bo w sumie nawet nie miała ochoty. - Cześć. - tak po prostu.
Po słowach zdecydowała się podejść bliżej. Nie zorientowała się wcale, że jednym z zebranych tu zwierząt jest jej rodzony brat. W sumie nawet nie zwróciła na niego większej uwagi poza tym, że go dostrzegła.
Taka
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:45 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 50
Zręczność: 40
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 10

30-08-2018, 19:57
Prawa autorskie: Gunter ; Yasumu

Nic tu po nim. Pomyślał i już miał sobie stąd pójść, ale skamieniał przez moment i nie był w stanie się ruszyć. Zobaczył ducha siostry którą ledwo już w sumie mógł pamiętać, więc w sumie dużo nie stracił. Fajna taka przypominajka. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego, że to nie duch. Przymrużył ślepia i otarł je łapą z wielkim niedowierzaniem. Spoko było spotkać chociaż jedną siostrę. Po Takarze już dość dawno nie było ani śladu i sierota został sam. 
Podbiegł w jej stronę niemal się z nią zderzając. Jakim cudem ona żyła i miała się aż tak dobrze. Przecież Chikja mówiła, że wpieprzył ją jakiś drapieżny ptak. Parsknął ponownie nie mogąc uwierzyć własnym oczom. W tym momencie nieważne było to co chwilę temu się zadziało. 
- To ty Toja?! - nadal mierzył ją wzrokiem od ziemi do uszu. 
Nie mogąc uwiwrzyć w jej realnośc postanowił, że fajnie byłoby jej prawdziwość sprawdzić. Dotknął łapą jej boku i zaczął się szeroko uśmiechać.
Toja
Poszukujący
*

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samica Wiek:Młodzik Liczba postów:51 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 56
Zręczność: 58
Spostrzegawczość: 56
Doświadczenie: 15

31-08-2018, 00:18
Prawa autorskie: Tokka ; Malaika4

Gdy spojrzenie Toji zetknęło się z wpatrzonym w nią spojrzeniem Taki wszystko było jasne. Łapy jasnej lwiczki zrobiły się strasznie lekkie, ale nie ruszyła się ani trochę. Wiedziała od Chikji, że rodzeństwo żyje i ma się dobrze, więc liczyła się z tym iż wcześniej czy później spotka oboje. Tak dawno go nie widziała, że nie poznała go na pierwszy rzut oka. Wyrósł, a co za tym idzie trochę się zewnętrznie zmienił nawet pojawiły się u niego prawdziwe zaczątki lwiej grzywy i choć jeszcze bardzo marne by zasłużyć na te słowa to dla Toji były bardzo dużym wyznacznikiem ulotności czasu.
Zaczął iść w jej kierunku, a ona nic. Ni drgnęła, stała i powstrzymywała wzruszenie, starała się być twarda jak zawsze, ale wewnątrz aż się gotowała. 
- Taka. - jęknęła tylko i otarła się o niego głową. 
To naprawdę był on, żywy, namacalny brat za którym tak bardzo tęskniła i o którym tyle snów się jej śniło każdej okropnej nocy w wąwozie. Brakowało tylko Takary. 
- Takary z tobą nie ma? - zapytała drążącym spojrzeniem. 
Mimo iż za młodu może najlepiej się nie dogadywały, bo każda chciała mieć więcej do powiedzenia niż druga to nadal były siostrami z jednej matki, z jednego łona i fakt ten był po prostu niezaprzeczalny. Więź jaka nimi istniała nie zanikła, a została jedynie zakurzona przez czas rozłąki.
Taka
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:45 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 50
Zręczność: 40
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 10

31-08-2018, 13:21
Prawa autorskie: Gunter ; Yasumu

To naprawdę była ona, jego ukochana zaginiona, rzekomo zmarła siostra z tego samego miotu po tych samych rodzicach. W końcu nie był sam i mógł cieszyć się nie tylko z tego, że jego siostra żyje, ale także z tego, że w porównaniu do Takary teraz zacznie mu towarzyszyć. 
Pytanie od siostry wydawało się być tym niezbędnym, którego nie ominie się żadną wymówką. Problem w tym, że tak właściwie to Taka sam nie miał zielonego pojęcia gdzie znikła ich siostra. Ruda zawsze była ciekawa świata, ale takie zniknięcie niepokoiło dość mocno. Mieli tylko siebie, a ona zostawiła brata samego.
- Nie ma jej ze mną. Właściwie nie wiem gdzie jest, od dawna jej nie widziałem, ale to już się pomartwimy potem... - odpowiedział siostrze - Może chodźmy porozmawiać w bardziej spokojne miejsce z dala od tego dziwnego kopytnego czegoś. Mamy sobie wiele do opowiedzenia z całą pewnością. - zapropomował. 
Zaraz po ostatnich słowach ruszył na północ spokojnym krokiem. Nigdzie się im teraz nie spieszyło, a dawna nieobecność Toji musi zostać nadrobiona.

Z/t
Serret
Mistyk
*

Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 36
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 18

31-08-2018, 16:06
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky

Serret miała już swoje lata i nie do końca nadążała za tempem wydarzeń. Ledwo zjawiła się tu Sirisa, zaraz za nią przybyła tu kolejna samica, mniej więcej w wieku Taki... Albo i dokładnie w jego wieku, wnioskując po rozmowie, której właśnie była świadkiem. Nie chcąc przeszkadzać młodym w tak ważnej dla nich chwili, odsunęła się na bok, bacząc tylko, by okapi nie zrobiło im w tym czasie kolejnego psikusa. Nie zdążyła już nawet włączyć się do rozmowy, bo rodzeństwo najwyraźniej wolało ją prowadzić w osobności. Trudno się im dziwić, w końcu to prywatne sprawy, a tu zaczęło się robić tłoczno.
- Niech i ciebie prowadzi Najjaśniejszy! Miło było gościć cię na Jego ziemiach - zwróciła się do szarej; nie liczyła na odpowiedź, ale może przynajmniej zdąży usłyszeć, co karakalka miała do powiedzenia, zanim poleci za bratem.
Ach, jak wiele ona by dała, by móc się tak zjednoczyć ze swoją rodziną... Trudno opisać to uczucie, którego sama przecież również doświadczyła, choć w nieco mniej radosnych okolicznościach.
[Obrazek: chibi_serret_by_altairsky-d9vtdmc.png]
Toja
Poszukujący
*

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samica Wiek:Młodzik Liczba postów:51 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 56
Zręczność: 58
Spostrzegawczość: 56
Doświadczenie: 15

31-08-2018, 21:45
Prawa autorskie: Tokka ; Malaika4

Wyczekiwała odpowiedzi lekko poddenerwowana, nie należała do zbyt cierpliwych, a właściwie jeszcze zbyt długo nie czekała. No, ale co się jej można dziwić. Stęskniona za rodzeństwem chciała po prostu jak najszybciej zobaczyć je całe i zdrowe razem. Niestety. Odpowiedź nieco ją przybiła. Toja była przekonana, że lwica silna jak ich siostra bez problemu da sobie radę, ale nadzieja na jej spotkanie drastycznie spadła przez co szarej zrobiło się przykro. 
- Dobrze... prowadź, znasz te ziemie lepiej niż ja. - stwierdziła.
Zza pleców usłyszała jeszcze czyjś głos. Zatrzymała się więc na chwilę i obróciła łeb w stronę źródła głosu. Dostrzegła niewielką kotowatą, która żegnała ją jak gościa, a Toja wcale gościem nie była. Ona tu mieszka! 
- Ja nie gość, tutejsza. - wyjaśniła i szybko wróciła na trasę podróży.



z/t
Hazina
Samotnik
*

Gatunek:Okapi Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:13 Dołączył:Mar 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 60
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 70

31-08-2018, 23:02
Prawa autorskie: Ja

Cała ta sytuacja ją bawiła, w środku śmiała się do rozpuku, choć przedstawienie wymagało chwilowej powagi, która gościła na jej pysku. Podobało jej się to jak uszasta wyraźnie obawiała się jej języka, co po chwili odmalowało się na pysku okapi w postaci pełnego satysfakcji uśmiechu. Raczej karakalka nie dała się nabrać w jej historyjkę, więc nie potrzebowała dłużej tego ukrywać. Szkoda że nie wyniknął z tego jakiś konflikt, brakowało jej wrażeń. Take zostawiła już w spokoju, brak jakieś większej reakcji z jego strony, sprawiło że straciła nim zainteresowanie.
- Nie, jestem po prostu okapi, to mój gatunek - odpowiedziała zagadkowo, specjalnie nie mówiąc praktycznie niczego o swoim gatunku, brak wiedzy na jej temat dawał przewagę, ale jednocześnie sama nie wiele wiedziała o gatunku Serret, czego nie brała pod uwagę, w końcu kot jak kot, a te małe drzewokoty między sobą pewnie nie wiele się różnią. Coś przykuło jej uwagę - księżyc, nie sam w sobie, a to że najwyraźniej go czczą, nie pierwszy raz obiło jej się o uszy to dziwaczne przywitanie. Interesujące. 
- Słuchaj się starszych kotek Siri - dodała po słowach Serret, tylko po to by dodatkowo rozgniewać młódkę: - Kto wie? Może jestem wybrańcem Księżyca - zastanowiła się. Drapieżników przybywało, co uznała za coś normalnego, skoro istniał tu kult to muszą być też wyznawcy. W trakcie rozmowy dwójki młodych lwów, oddaliła się nieznacznie, skubiąc gałązki, jednocześnie mając oko i ucho na wszystkie drapieżniki, podsłuchiwała ich rozmowę, nie bardzo się nimi przejmując. Mimo to zachowywała nieprzerwanie, czysto instynktownie czujność i dystans.
Później, gdy zainteresowanie nią minęło, zaczęła iść w głąb terytorium, ciekawa co zrobią, mając za nic stadne granice, teoretycznie one nie dotyczyły roślinożerców, ale to jest jakiś dziwny kult, tu jest inaczej.
Amai
Wtajemniczony
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:306 Dołączył:Sty 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 65
Zręczność: 87
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 20

06-09-2018, 08:35
Prawa autorskie: ja

Los był niezwykłą zagadką. Dla niej choć miał swe kaprysy był na swój sposób łaskawy. Lwica o aparycji szkieleta któremu ktoś na szybko sklecił ciało, zbliżała się powoli. Nauczyła się że pośpiech to zbyt wiele kalarii przy jej diecie to też odstápiła od niego już dawno. Chociaż jej łapy chciały biec. Znany jej kształt widniał niedaleko na polanie, a pragnienie walczyło z rezygnacją. Nigdy nie miała jej dla siebie więc nie wypada się tak zachowywać. Zamiast tego podeszła ku niej i z wolna usiadła
-Witaj Serret. Witajcie pozostali-
Chciała przytulić się do karakali lecz coś ją blokowało. Może to że gdzieś tam w umyśle mała naiwna kolorowa lwiczka oglądała śmierč matki, a może to że choć lubi mięso jej pazury nie zatapiają się w nikim. Wolała już by wysłuchać historii starego roślinożerca i odprowadzić go do królestwa Mora nim zaczęła by posiłek. Musiała to przyznać już parę razy, była padlinożerne z przekonania... Może nie potrzebnie zaprzestała prób polowań i zaczęła słuchać, a może taką wyznaczył jej drogę księżyc


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości