Król Lew PBF

Pełna wersja: Słoneczna sawanna
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Sami roześmiała się wesoło, gdy została złapana. Prędko zmieniła kierunek biegu (a może raczej "skoków"), usiłując dogonić Nilimę. Do zabawy przyłączyła się również Chawa, więc to za nią skierowała się serwalka. Po chwili pacnęła ją lekko łapką, krzycząc: Gonisz! i znów śmiejąc się donośnie, uciekając przed małą. Była całkowicie pochłonięta zabawą w berka, skacząc radośnie po całym terenie. Nieczęsto spotyka się aż takie tajne towarzystwo do wspólnej zabawy.
Chawa szybko została dorwana, no cóż sama za nimi biegła. Zaczęła gonić po kolei raz Samiye, a raz Nilimę. Była młodsza od nich i to o wiele więc złapanie ich również nie było łatwe. Rozejrzała się i po chwili schowała w głębi trawy by je zaskoczyć. Musiała wyczekiwać, która to z nich podejdzie pierwsza.
- Cóż cię tak bawi? - żachnął się Sad, wysuwając język z niezadowoleniem. - A dlaczego jesssteś tutaj? Lwy żyją w ssstadach, nieprawdaż?
Wpatrzył się weń z niczym niezmąconą uwagą. Niezmąconą do czasu, aż usłyszał krzyk któregoś z dzieciaków, wyraźnie skierowany do jego rozmówcy.
- Jesteś niańką? - Wyszczerzył kły w, nota bene, iście jadowitym uśmiechu.
Zawsze mu się wydawało, że to domena lwic, ale co on tam może wiedzieć o kocich zwyczajach?
Zazwyczaj starała się trzymać na terenach Księżyca, tym razem jednak postanowiła się przejść na tereny wolne, tak dla odmiany. Jak praktycznie zawsze, miała dobry nastrój, a kiedy wkroczyła na sawannę i zobaczyła trójkę młodych, jej stale goszczący na jej pysku uśmiech, jeszcze bardziej się powiększył. Już z daleka rozpoznała Nilimę, z którą przecież widziała się tak niedawno, jak i Samiyę, co jeszcze bardziej poprawiło jej humor.
- Witajcie. - przywitała się z zebranymi tutaj, chociaż swą uwagę w pełni poświęciła bawiącym się młodym. Usiadła tak, aby móc bez problemu obserwować ich poczynania.
Serwalka biegła beztrosko przed siebie, uciekając przed Chawą, którą momentalnie straciła z oczu. Czyżby ją zgubiła? Przystanęła i zaczęła się rozglądać. Nigdzie nie było śladu po lwiątku. Dostrzegła za to nowe osoby, w tym także Hashimeę, którą miała okazję już kiedyś poznać. Uśmiechnęła się do niej, po czym powróciła do przeczesywania terenu w poszukiwaniu małej. Przecież nie mogła tak nagle zniknąć, prawda?
Pierwsze pytanie węża zbył milczeniem. Odpowiedź byłaby zbyt... Głupawa? I niebezpieczna. Któż wie, co strzeli do łba takiemu gadowi?
-Owszem, żyją. Ale ja akurat zrobiłem sobie spacer...
-Ja, niańką? W życiu! Pierwszy raz w życiu widzę te dzieciaki! -żachnął się lew.
To była prawda. Nie miał najmniejszego pojęcia, czego one od niego chciały.
-A ty co tutaj robisz? -spytał Sadisma.
Bo niby dlaczego to on ma być ciągle przepytywany?
Na gadzim obliczu bynajmniej nie odmalowało się przekonanie o prawdziwości usłyszanych słów. Wąż nie miał jednak ochoty na sprzeczki - a przynajmniej nie z kimś tak pokaźnych rozmiarów. Kto wie, czy wystarczyłoby mu jadu na ewentualne obezwładnienie go?
- Poluję, jak zawsze - odrzekł z pełną powagą. - I szukam rozrywki, a tu jest nudno jak diabli.
Istotnie, skoro Sheyeiro, czy jak mu tam było, nie miał mu do zaoferowania niczego, co oderwałoby go od rutyny albo przybliżyło do panowania nad światem, to wąż nie miał już z nim o czym rozmawiać.
Bez słowa obniżył się i oddalił ku, miał nadzieję, może nieco ciekawszej personie, jaką była nowo przybyła lwica. Choć, sądząc po gatunku, nie mógł się za wiele spodziewać...
- Witam szanowną panią - ozwał się, nie wychylając się z trawy.
Jego skóra delikatnie połyskiwała w promieniach słońca, acz niewiele sobie z tego robił. Jeśli spojrzała w ich stronę, to i tak już musiała dojrzeć go wcześniej.
- Nie wiesz przypadkiem, kto mieni się przywódcą tych ziem?
Cóż z tego, że czerwonogrzywy twierdził, że były niczyje? Jakoś nie mieściło mu się to w głowie.
Rzeczywiście, widziała węża rozmawiającego z Shyeiro. Jakoś jednak nie zwróciła na niego większej uwagi, poświęcając ją w całości bawiącym się młodym. Usłyszała go już, jak był tuż obok niej. Skłamałaby mówiąc, że nie zdziwiła się na jego widok, mimo to na jej pysku pojawił się uśmiech.
- Witaj. Z tego, co mi wiadomo, te tereny nie należą do nikogo. - odpowiedziała mu uprzejmie, tak jakby rozmawiała z drugim kotowatym.
Nie spodobała mu się ta odpowiedź. Znów nie dowiedział się niczego nowego, znów słyszał ten sam uprzejmy ton, cholery można dostać!
- Rozumiem, dziękuję - odparł niedbale, kończąc swą wypowiedź potężnym (zwłaszcza jak na tak niewielkie rozmiary) westchnieniem.
Podpełzł do jej przedniej łapy i uniósł się, lekko się oń opierając.
- Ja jestem Sadism, miło poznać. Cóż więc tu porabiasz, jeśli wolno spytać? - Wbił w lwicę spojrzenie pionowych źrenic.
Może to ona pilnuje lwiątek? Warto by się tego dowiedzieć, zanim zacznie czynić poważniejsze kroki w integracji z nimi...
Chawa nagle wyskoczyła na Samiyę - Mam Ciebie. Berek - powiedziała po czym zaczęła uciekać.
-Witaj - przywitała Hashimeę przebiegając koło niej
Bardzo się przestraszyła, gdy nagle z zarośli wyskoczyła na nią lwiczka. Po chwili jednak roześmiała się, widząc, że to tylko Chawa. Nieźle ją nabrała. Samiya rzuciła się biegiem, chcąc się jej zrewanżować. Przebiegła jej drogę przed nią, dotykając ją łapką w pyszczek.
- Jak masz na imię? - wypaliła, choć Chawa z pewnością spodziewała się czego innego. Patrzyła na nią wesoło, uśmiechając się.
- Ja jestem Samiya. - oznajmiła, wyczekując aż lwiątko także się jej przedstawi.
Zatrzymała się nagle przekrzywiając główkę na bok ze zdziwioną minką.
- Jestem Chawa - przedstawiła się gdy się otrząsnęła
Pięknie, olał go wąż. Po prostu świetnie.
Shey postanowił zająć się czymś innym, a jego uwagę akurat przykuły dziecięce głosy. Podszedł do dwóch nieznajomych mu dzieci. Jedno z nich było tym dziwnym stworzeniem, serwalem.
-Hej, dzieciarnia! - odezwał się głośno, będąc jeszcze w oddaleniu od młodych.
-Nikt się wami nie opiekuje tutaj? - spytał.
Spojrzała na lwa, który dopiero teraz się do nich odezwał
- Ja przybyłam tutaj sama - odparła szczerze
Bez opieki i bez dorosłych, chciała tylko odnaleźć Kifo ale została na dłużej by się pobawić
W odpowiedzi na słowa węża, uśmiechnęła się lekko.
- Ja jestem Hashimea. - przedstawiła się również, wciąż się uśmiechając. Na kolejne pytanie odpowiedziała niemal natychmiast.
- Tak właściwie to po prostu tędy przechodziłam, zobaczyłam, że ktoś tu jest i postanowiłam zostać tu na chwilkę.
Stron: 1 2 3