Król Lew PBF

Pełna wersja: Czy twoi znajomi 'z reala' wiedzą, że tu jesteś?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
Podzielam twój tok myślenia Feluś :"3 Z resztą mam znajomych (z którymi w ogóle rozmawiam, a nie-osoby z klasy np) dokładnie 6, z czego 1 ma to za poważne problemy z własną samotnością (y xD), 2-ga traktuje mnie jak swoje dzieciątko (bardzo mi to odpowiada), 3-cia sama pisze rp, czwarta, piąta, szósta też, więc...

Serio, tak na prawdę, co to lud obchodzi xD? Lubię rp, lubię, piszę? piszę, jak ktoś zasłyszy to co ja mam się wypierać xD? nikt z tego problemów nie robi, więc nie rozumiem zapierania się iż ja opowiadanek o bajeczkach nie piszę. Czemu nie, to zarąbiste :"D

(wysoki poziom mego posta zaprawdę krzywdzi wszelkich wieszczów)
Fel, domagam się zdjęcia Twojej ściany. i to natychmiast. xD


wiecie - ja zwykle jestem postrzegana, skądinąd słusznie, jako cyniczna i raczej krytyczna wobec tego, co robią inni. i nagle wyjeżdżam z tym, że w sumie to lewki, średnia wieku 16, rysunkowe portrety i nie dbamy o realizm, więc nie ma krwi i przemocy. no i... robię się niekonsekwentna - bo kto będzie słuchał długich wyjaśnień? mało kto ;)
Ludzie co myślą to myśleć będą, a takie dbanie o swój wizerunek w ich oczach to się tylko człowiek struje i do życia zniechęci o :"P
Khay, może kiedyś. ;D

Ari, ale czasem trochę trzeba o tym myśleć, coby sobie zanadto życia nie utrudniać. Co innego osoby, których najpewniej nigdy więcej nie spotkasz, a co innego np. klasa, w której jesteś parę lat. Tak jak już zauważyłam ja i Moran, najgorsza jest gimbaza, a potem to już luz.
dbanie o swój wizerunek to moja babcia ma jako schizę i główną wartość w życiu, więc luz, na żywo codziennie obserwuję, czym się kończy.

widzisz - teraz też powinnam wejść w wyjaśnienie, czym właściwie jest różnica między "dbaniem a wizerunek" a "spójnym zachowaniem" - bo nie mogę być hipokrytą i powiedzieć "o, hello kity jest żałosne, ale sama gram w lewki z gimbazą". to znaczy mogę, nikt mi nie zabroni, ale nie chcę ;) i tak samo wtedy musiałabym wchodzić w wyjaśnianie, wielopiętrowe, dlaczego KL się różni od HK, w jaki sposób, dlaczego tak uważam, jakie mam argumenty i jak odpieram kontrargumenty.
prościej jest po prostu nie mówić.
z lenistwa.
Ja jestem w szkole, gdzie gimnazjum z liceum połączone, więc moja gimbaza mnie jeszcze troszkę pomęczy, mimo iż niby wydoroślała.

Ja się osobiście nie spotkałam nigdy z żadnym problemem czy och ach odrzuceniem z powodu spraw typu rp. W moich środowiskach nikt o to nie dba, wielu nawet nie wie cóż to takiego. O hipokryzję byłam posądzana z wielu innych powodów, lecz moi najbliżsi znajomi pojęli różnicę między hipokryzją, a tym co ja sobą wyznaję-nie chce mi się tego tłumaczyć, wątpię by też udało mi się to ująć w słowa, nie umiem ich odpowiednio ważyć. Odbiegając więc od tego przykładu może wiele razy moje zachowanie odrzucało konkretne grupy ludzi, przekonania i zainteresowania, a zostawały osoby, które to potrafiły znieść wszystko razem, można nazwać teraz przyjaciółmi. O osoby nowo napotkane nie dbam, a jak mam dłużej z kimś utrzymywać relację, to nie będę się kryć nawet i z tym iż dłubię w paznokciach ołówkiem czy, że nie, nie zamierzam iść na studniówkę, czy też po prostu nigdy nie wypić nawet kapki wina bądź urządzać imprezę na urodziny, którekolwiek by nie były nawet i 18-ste. Chyba po drodze zapomniałam do czego ten wywód miał prowadzić... xD a męczcie się i czytajcie hah.

to była prosta ankieta z prostym pytaniem. Ależ my kombinujemy. To wręcz interpretacja, a nie odpowiedź xD
Myślę, że gdybym miała okazję ku temu, żeby komuś przedstawić o co biega to bym z niej skorzystała. Ale nowe środowisko, wyjazd na drugi koniec Polski trochę mnie powstrzymują. Mam tutaj (na KLu) takie zaplecze, w którym się dobrze czuję i nie ma potrzeby, żebym chwaliła się tym znajomym, co zostali w Kraku (cóż, jak się spotykamy to gadka raczej nie schodzi w te rejony). Tym bardziej nowym "znajomym", których tak naprawdę tutaj nie mam. I tak mam wrażenie, podobnie jak Nahu, że mój wizerunek raczej (no nawet bardzo...) kontrastuje z pisaniem w realiach Króla Lwa. Ale to odrębna dyskusja o tej spójności wizerunku... xP Poza tym nikt się tutaj tym za bardzo nie interesuje. Fakt, że mieszkam z ludźmi z piątego roku, którzy funkcjonują w świecie zupełnie innym niż mój też mówi sam za siebie. Taki drugi domek sobie u Was znalazłam :3
Ari, ale to dobrze. Cieszę się, że wynikła z tego głębsza dyskusja, takie też są potrzebne. ;)

Luk, cieszę się, że ci się tu podoba. :D
Fel, mi nie chodzi o to, że nie ufam nikomu, tylko już się zemnie śmieją. Bo ludziom z tak zwaną heterochromią jest w życiu naprawdę ciężko, bo nie każdy akceptuje ten rodzaj wady. Aktualnie na jednym oku noszę specjalną soczewkę, która zmienia mój kolor tęczówki, ale bardzo trudno jest trzymać to w tajemnicy.
Nie dziw się, że ludzie zwracają na to uwagę. Ja nie spotkałam nikogo takiego, a znam naprawdę sporo osób.
Ludzie często wyśmiewają się z tych, którzy się czymś wyróżniają, tak to niestety jest. Pocieszę się, że zazwyczaj im są starsi, tym podchodzą do tego z większą wyrozumiałością. Wątpię, żeby np. ktoś w moim wieku nie akceptował cię z tego powodu. Ba, a mnie to nie tylko nie odrzuca, ale nawet ciekawi... Chyba nic w tym nadzwyczajnego, skoro moja główna postać ma heterochromię. xd
Z ciekawości - czy ta "wada" wpływa jakoś na Twoje widzenie, tzn. widzisz lepiej/gorzej na któreś oko, słabiej widzisz z bliska/daleka tudzież wrodzona wada wzroku (ale nie heterochomia) czy soczewka po prostu, aby ujednolicić kolor tęczówek?

Domyślam się, że to jest ciężko odbierane, zwłaszcza przez dzieci (mniej więcej od przedszkola do gimbazy panuje taki prześmiewczy nastrój) - ale kurcze, to jest dopiero coś, co przykuwa uwagę i pozwala się wyróżnić. Także - i chyba przede wszystkim - pozytywnie. :)
Soczewkę udało mi się od cioci wybłagać na komunię. Ale bez niej w przedszkolu i w 1 klasie to było ciężko mówię wam.
... Jak heterochromia może jakkolwiek wpływać na akceptację? Bardzo wiele osób ma heterochromię centralną, sama mam... i właściwie wszyscy wokół mnie też. Moja mama ma całe piwne oczy i na jednym jasnoniebieską plamkę. Moja koleżanka nie dość iż ma centralną, to jeszcze masę brązowych plamek na zielonych ślepiach, inna osoba z klasy ma po prostu na pół tęczówki plamę innego koloru... może jest coś w tym świecie czego po prostu nie zrozumiem... nope.
Ariusz, dla mnie to Nelly mówi o heterochromii jak u huskych : P A to faktycznie zwraca uwagę jeśli jest mocna róznica, np. niebieski i brązowy.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Heterochromia.jpg http://en.wikipedia.org/wiki/File:Hetero...Iridis.jpg
Anyway, pół oka w innym kolorze jak ma Anika to już też jest coś o i nikt wielkiego halo nie robi z tego faktu. Dzieci są dziwne.
Stron: 1 2 3 4