Król Lew PBF
Kopniak - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Kopniak (/showthread.php?tid=1091)

Strony: 1 2 3 4


RE: Kopniak - Kahawian - 07-09-2014

Na pysku rdzawego pojawił się cień rozbawienia, a on sam mrugnął porozumiewawczo do Deriona. Nawet ten nie miał najmniejszej ochoty na zabawę ( tak, jego wielce szczęśliwa mina go zdradziła), to i tak radził sobie dobrze. Jak na kogoś, kto zwał się mordercą nawet bardzo dobrze.
Na pytanie Deriona odparł sennym głosem.
- Nie. Tu jej na pewno nie ma.

Busara tymczasem trzęsła się zarówno z podniecenia jak i tłumionego śmiechu. Jeszcze trochę i wybuchnie...
A może on nawet nie próbował jej szukać i dawał jej wygrać tak samo jak tata...? Czółko zmarszczyło się w cichym namyśle. Na krótki moment.
Przed oczami małej błysnęła czarna kitka. W zasadzie w tej samej chwili skończyła się sama myśl o oszukiwaniu.
To było tak kuszące...
Łapkami przycisnęła kitę do ziemi i zadowoleniem na pyszczku spojrzała na wujka. Ciekawe, czy nadal chciał się bawić.
-Zmiana?- zapytała cicho.
Jeszcze trochę i będzie jej pora drzemki...


RE: Kopniak - Derion - 07-09-2014

Z wyszczerzonymi zębiskami odwrócił łeb za siebie by ujrzeć to, co spodziewał się zobaczyć. Błyszczące oczka wlały w jego serce więcej pokrzepienia, niżby się spodziewał, co więcej, wlały w nie odrobinę tak bardzo potrzebnej Derionowi tego dnia radości. Uśmiech na jego pysku był szczery, niewymuszony, zupełnie naturalny. I odpowiedź, jakoś tak, wyszła sama z siebie:
- Jasne! Tylko nie podglądaj - zagroził, marszcząc się i wyrywając ostrożnie ogon spod rudych łapek.
Zerknął przelotnie na Kahawiana, a jego wnętrzności przewróciły się na drugą stronę. Oblał go przestrach, jakiego nie spodziewał się odczuć, dlatego czym prędzej powrócił spojrzeniem w stronę Busary i znowu dał swoją mordkę przyozdobić zupełnie bezpretensjonalnym, choć teraz nieco stłumionym niechybną perspektywą Rozmowy, uśmiechem.


RE: Kopniak - Kahawian - 07-09-2014

Z tego co widziała, to chyba jednak nie oszukiwał i nie był znudzony! W odpowiedzi skrzywiła łebek i uniosła brewkę.
- Z podglądaniem to nie zabawa!
Na potwierdzenie swoich słów odwróciła się do Deriona pleckami ( uprzednio puściwszy ogon granatowookiego ) i schowała łebek pod łapami, zamykając oczy. Ona nie lubiła oszukiwać!
Zaczęła powolne odliczanie.
-Jeedeen...
I niech zabawa od nowa się zacznie!


RE: Kopniak - Derion - 07-09-2014

Posłał jej ciepły uśmiech i powoli okrążył drzewo. Nie chciał małej zawieść, lecz dla kogoś jego pokroju znalezienie dobrej kryjówki podczas zabawy w chowanego z biorącym sprawę na poważnie lwiątkiem było wyjątkowo trudne. Wysunął dolną szczękę, namyślając się podczas przeszywających powietrze "jeden", "dwa" i "trzy", po czym rozbawiony faktem, że go to wszystko zaczyna autentycznie bawić, niczym małego chłopca, dziecko, podrostka, z otwartą w rozbawieniu paszczęką, powędrował za drzewo, mając nadzieję okrążać go i unikać wzroku Busary podczas gdy ta będzie się głowiła, gdzie tez ten wielki wujek się skrył.


RE: Kopniak - Kahawian - 07-09-2014

W końcu powietrze przecięło pełne entuzjazmu i krytego zmęczenia:
-Dziesięć!
Błyskawicznie zerwała się na cztery łapki. Czerwone ślepka przeczesywały każdy centymetr terenu. Tyle że gdzie duży mógł się podziać...? Zaczęła od postawienia uszu i zaczerpnięcia powietrza. No bo tak przecież tak wygląda tropienie? Mimo zachowania ciszy, nie była w stanie niczego usłyszeć. Zawzięty wyraz pojawił się na rudym pyszczku, a ta skierowała pierwsze kroki w stronę leżącej akacji. Z cichym warknięciem wdrapała się na nią, licząc na lepszy wgląd na sytuację.
Przecież wujek był duży. Nie mógł się schować w trawie, jak ona...
Zeskoczyła z kłody, znów nieomal się nie przewracając, po czym biegiem okrążyła tatę. No za nim nic nie było... ale moment.
Wzrok małej skierował się na drzewo. Powolne kroki skierowała w jego kierunku.


RE: Kopniak - Derion - 07-09-2014

Derion bezszelestnie poruszał się raz w prawą, raz w lewą stronę, skutecznie unikając napotkania wzroku Busary na tyle długo, by pokazać jej swój przeorany bliznami pysk w szczytowym momencie jej ekscytacji. Kłapnął zębiskami tuż przed jej pyszczkiem, przewrócił ją pyskiem delikatnie na grzbiet, po czym wypuścił haust gorącego powietrza przez nos i owiał nim jej brzuszek. W jego oczach zatańczyły radosne iskierki, a łapy rozstawiły się szeroko. Śmiał się, razem z nią, a zamilkł nagle, niespodziewanie. Powoli zdjął z mordy rozbawienie i niechętnie pozwolił mu uciec poza pole widzenia. Odjął nos od jasnego brzuszka i wyprostował się. Posłał Busarze krótki uśmiech i zarzucił łbem w jakimś zaczepnym geście i chociaż na powrót jego wnętrze wypełniło się obrzydliwym, ciężkim jak cholera smutkiem, poczuł się dzięki tym kilku minutom spędzonym z małą odrobinę lepiej. Z rezygnacją odwrócił głowę w stronę Kahawiana, nie chcąc całym sobą napotkać jego czerwonego spojrzenia, lecz finalnie kotwicząc w nim i decydując się na zacumowanie. Stał, czekając, aż Busara lub jej ojciec zdecydują, co dalej.


RE: Kopniak - Kahawian - 07-09-2014

W pierwszej reakcji podskoczyła zaskoczona, bo potem zanieść się czystym, niekontrolowanym śmiechem. Przewrócenie jej na grzbiet nie stanowiło najmniejszego problemu, mimo to starała się jakkolwiek bronić łapkami. Wspomnienie tamtego Deriona który zaatakował jej tatę, stało się właściwie już tylko niewyraźnym cieniem. Teraz wujek był zaklasyfikowany najwyraźniej do grupy "fajnych". Widząc zachęcające spojrzenie granatowookiego z trudem podniosła się na łapy. Była już po prostu zmęczona...
Z cichym mruczeniem otarła się o jedną z przednich kończyn czarnogrzywego. Czerwone ślepka już powoli sklejał sen.
-Chodź, wujku.
Po raz pierwszy użyła głośno tego słowa. I tak naprawdę, miło brzmiało w jej uszach.
Sztywne jak na lwiątko kroki skierowała w stronę ojca. Chciała tylko położyć się między jego łapami...

Dwugrzywy z zainteresowaniem obserwował całą tą grę. Widział też, jak Derion powoli wkręca się w całą zabawę, skutecznie zajmując nią małą. Jednak to co miłe, szybko się kończy...
Wyłapawszy spojrzenie kompana uśmiechnął się lekko i skinął łbem.


RE: Kopniak - Derion - 07-09-2014

Dał się jej poprowadzić bez sprzeciwu, niosąc łeb nisko nad ziemią i zapatrując się gdzieś do wewnątrz siebie, zupełnie nie patrząc ani pod nogi, ani w kierunku, w którym jest prowadzony. Delikatnie trącił nosem małą pupkę, przyspieszając jej znalezienie się w bezpiecznym objęciu rdzawych łap Kahawiana. Samemu poczłapał jeszcze kilka kroków i położył się, powoli, jakby jego stawy straciły ze swojej ruchomości, jakby złożenie własnego ciała było niemożliwe, tyłem do Kahawiana, wzdłuż powalonego drzewa, chowając łapy złożone pod piersią, a szyję wraz z łbem wyciągając przed siebie i wściubiając nos w trawę, pod zwalony pień. Mrugnął kilka razy bardzo powoli, już nie za bardzo mając siłę walczyć z łzami czy czymkolwiek, co tam mogło się zbierać w kącikach jego oczu i westchnął ciężko, powoli, z wysiłkiem przekraczającym jego możliwości. Oddychał, starając się skupić tylko i wyłącznie na tej czynności, czekał, dopowiadając sobie w myślach, czym też mogą się zajmować Kahawian i Busara i czy ta druga już zasnęła. A gdy uznał, że minęło już dość czasu, by stwierdzić, że tak właśnie się stało, do uszu Dwugrzywego mogło dojść ciche stęknięcie:
- Boli mnie, Kahawian.
Odsunął nos minimalnie od pnia, niechętnie pozwalając światłu oprzeć się na ozdobionej śladem po pazurach córki skroni.
- Boli mnie życie - wypluł słowa niechętnie i zamarł z otwartym pyskiem, jakby chciał jeszcze coś powiedzieć, ale jego język stracił na giętkości.


RE: Kopniak - Kahawian - 07-09-2014

Kahawian nie miał zbytniego problemu z uśpieniem Busary- zaledwie ta znalazła się w ciepłym kojcu jego łap, zasnęła z plecami wtulonymi w jego grzywę i łebkiem ukrytym gdzieś w okolicy ramienia samca. Kilka krótkich, czułych liźnięć musnęło pyszczek małej. Po długiej chwili ciszy, w końcu rozległ się głos Deriona. Nie mógł widzieć tego, co działo się z jego pyskiem... mógł co najwyżej wsłuchiwać się w jego oddech. Głębokie, spokojne westchnięcie opuściło pysk starszego samca. Co on mógł powiedzieć. Że każdy miał takie dni? Że coś takiego minie? A skąd on miał to wiedzieć...
-Derion...- odezwał się niepewnie.
Była to chyba jedna z nielicznych sytuacji, gdy nie wiedział co mówić i jak zareagować.


RE: Kopniak - Derion - 07-09-2014

- Oh, myślałem, że się podzielisz ze mną jakąś złotą radą, czy coś, ale nie przejmuj się, pewnie mi zaraz przejdzie, to chwilowe.
Pociągnął na nosie i schował mordę na powrót w gęstą, zimną, skrytą w cieniu kłody trawę, gotowy skryć się pod osłoną zobojętnienia, pragnąc wykpić siebie, pozbierać, wstać i zrobić coś, cokolwiek, co wyciągnęłoby go z niecki, w której się znalazł.
- Po prostu mi przejdzie - zapewniał sam siebie. - Przejdzie, przejdzie, przejdzie. - Wziął haust powietrza i zacisnął oczy. - Nie, kurwa, nie przejdzie.
I jeszcze jeden łyk pachnącego wilgotną ziemią powietrza, które wypuścił z płuc drżącymi partiami, starając się nie poddać rosnącej w jego brzuchu rozpaczy. Docisnął się bliżej kłody, zgiął zdrętwiałe pod piersią łapy jeszcze mocniej i zaczął oddychać powoli, z wysiłkiem, czując, że koncentracja na tej czynności może go w jakiś sposób powstrzymać przed płaczem.
- Przejdzie.


RE: Kopniak - Kahawian - 07-09-2014

W ciszy wysłuchał całego wywodu samca. W tak kiepskiej formie to jeszcze nigdy go nie widział... Gonitwa myśli o krzyżujących się torach trwała w najlepsze w jego głowie, co jakiś czas zderzając się ze sobą. Kahawian przełknął ślinę i przeleciał wzrokiem między Busarą a Derionem. W tej chwili to ten potrzebuje jego pomocy. Busce nic się nie stanie, przecież ciągle będzie miał ją na oku. No i to nie byłaby pierwsza pobudka, podczas której orientowała się, że rdzawy opuścił legowisko. Uspokajając się, przesunął policzkiem po jej boku, po czym najdelikatniej jak mógł, wypuścił ją z objęć.
Bezszelestnie przeszedł obok samca i położył się naprzeciw niego.
-Derion, nie będę mógł ci pomóc, jeśli nie wiem i nie rozumiem..
Ze zmartwieniem przyglądał się kumplowi, szukając choćby kontaktu wzrokowego. Bał się o niego znacznie bardziej, niż dawał po sobie poznać.


RE: Kopniak - Derion - 07-09-2014

Łypnął spojrzeniem w bok, wychwytując kątem oka cztery okrążające go łapy. A gdy mrugnął i rozwarł powieki ponownie, przed jego oczyma wymalował się pysk Kahawiana, na którego widok, nigdy nie spodziewał się, a w szczególności dzisiaj, zareagować w ten sposób. Uśmiechnął się lekko samymi kącikami pyska, a gdy pokazał zęby w zapowiedzi szybkiej odpowiedzi, słowa będące już w połowie drogi z płuc do gardła ugrzęzły tam i postanowiły pozostać niewypowiedziane. Lew zamknął paszczę i położył po sobie uszy, całym sobą pragnąc podzielić się z Kahawianem tym wszystkim, co go dręczyło, jednocześnie zaprzeczając tej myśli i przekonując samego siebie, że będzie tego na dłuższą metę żałował. Ponownie przekręcił łeb na bok i przysunął brodę bliżej piersi. Oparł nos o korę i zachłysnął się jej intensywną wonią, mrużąc ślepia i czując, jak skóra przy jego lewym oku wskutek tego rozciąga się z nieprzyjemnym, drażniącym pieczeniem.
- Spieprzyłem komuś życie.
Przymknął oczy do połowy i sapnął z rezygnacją:
- A żeby tylko... raz... żeby to był ktoś jeden...
Wyciągnął schowaną w kudłach grzywy łapę i nasadził na nos.
- Ale teraz to... spieprzyłem bardzo.
Zaczął nieznacznie drżeć na całym ciele, nienawidząc się za to, że postanowił wejść na tę wąską dróżkę, prowadzącą do obnażenia się przed Kahawianem ze swoich brudów. Mięśnie jego pyska łapały co jakiś czas delikatne spięcia, a pod czaszką cisza wrzeszczała na jednym ze swoich najgłośniejszych występów.
- Nie wiem, czy chcę o tym komukolwiek mówić - wymamrotał ledwie poruszając wargami.


RE: Kopniak - Kahawian - 07-09-2014

Mruknął cicho i przesunął poznaczoną niezliczoną ilością drobnych blizn łapą po pysku, starając się odpędzić zmęczenie i lekkie pulsowanie skroni. W ciszy czekał na Deriona, na to że się zbierze i w końcu wykrztusi coś więcej z siebie.
Bacznie wysłuchał tych kilku zdawkowych zdań samca. Wyglądało na to, że jego podejrzenia co do niego i Mino mogły się sprawdzić... a to nie była ani łatwa, ani przyjemna wiedza. Z rosnącym niepokojem zauważał też, że granatowooki tracił kontrolę nad mięśniami- co dawało mu do zrozumienia jak wrażliwy i stresujący jest to temat.
Dopiero po dłużej chwili milczenia wymamrotał kilka słów.
-Wiesz... to twoja decyzja. Ale może będzie ci łatwiej.


RE: Kopniak - Derion - 07-09-2014

- Nie mógłbym patrzeć ani na ciebie, ani na własne odbicie, gdybym się do tego przyznał - oznajmił spokojnie, a jego boki uniosły się w głębokim wdechu. - Chciałbym, żebyś wiedział. Byłoby zdecydowanie łatwiej móc zrzucić... to wszystko... nie pieprzyć się z tym samemu.
Pociągnął nosem i przymknąwszy oczy, przesunął minimalnie głowę w poszukiwaniu wygodniejszego dla niej miejsca. We łbie miał przeciąg, absolutne nic, pustkę emocjonalną, dziurę. W zwolnionym tempie przewalił poobijane, zmarniałe cielsko na bok, zgiął łapy w nadgarstkach i przysunął do piersi, a każdy ruch wykonywał z taką pieczołowitością, jakby ten wymagał od niego wysiłku ponad lwią miarę.
- Jestem złym lwem, bardzo złym - stwierdził, zapatrzony w próżnię własnego wnętrza. - Złym.


RE: Kopniak - Kahawian - 07-09-2014

Wzruszył minimalnie barkami.
- Może przez jakiś czas byś nie mógł. Ale z czasem to mija.
Widział z własnego doświadczenia...
Na stwierdzenie samca pokręcił łbem i uśmiechnął się lekko kącikiem pyska.
-Myślisz, że gdybym tak uważał, zabrałbym ze sobą Busarę i pozwoliłbym na tą zabawę? Wiem już przecież całkiem sporo o tobie.
Mruknął cicho i zgrzytnął zębami.
- Nikomu innemu nie pozwoliłbym też nafaszerować siebie grzybami, które działają w taki sposób.
I tak na przyszłość, nigdy, przenigdy więcej tego nie zrobi ponownie. Za dużo kosztowało to jego zdrowie fizyczne, jak i psychiczne.