♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#1
06-09-2014, 19:25
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Leżał pod malutką akacją niby jej powalona matka okupująca kawałek sawanny kilka kroków dalej. Końcówka jego ogona unosiła się i opadała, będąc jedynym zdrajcą dobrze skrytego w trawie beżowego ciała, czarna grzywa zlewała się z cieniem rzucanym przez drżące na wietrze listowie kołyszącego się pod naporem wiatru drzewa, a łapy wyciągnięte przed siebie mogły uchodzić za wystające ponad linię ziemi korzenie. Szeroko otwarte ślepia wpatrzone w horyzont bezmyślnie nikły co jakiś czas pod leniwym mrugnięciem, raz po raz wespół z kitką na końcu ogona dać światu znać, że ich właściciel żyje. Jeszcze.
Sięgnął łapą do oka i przyłożył ją, unosząc wibrysy w objawie niechęci, do świeżych, ledwie co powleczonych odbudowującą się tkanką, ran. Odjął opuszki od blizn i obdarzył je dwoma liźnięciami, po czym naprężył grzbiet, zakręcił ogon, prostując łapy i rozcapierzając wszystkie palce, przeciągnął się. Jego bok opadł, a z płuc uciekło powietrze wraz z ozdobnym warkotem-jęknięciem, małą ulgą, a przynajmniej nadzieją na to, że taka nastąpi.
Nic bardziej mylnego.
Ból nie ustąpił, zmarszczki nie rozciągnęły się po spiętym, zamyślonym pysku i nie ułożyły jego rysów w przyjazny wyraz.
Pokręcił głową, szukając wygodniejszego jej ułożenia i zmusił się do zamknięcia oczu.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#2
06-09-2014, 19:48
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Najwidoczniej jednak sen, drzemka, czy też zwykła chwila odpoczynku Deriona musiały zostać przełożone na inne okoliczności. Rdzawe lwisko z trzymiesięczną młodą powoli zbliżało się w stronę granatowookiego. Kahawian szybko wyczuł przyjaciela- jego ślady oraz korzystnie wiejący wiatr zdradził jego obecność. Busara hasała i trajkotała radośnie między wielkiemi łapami, nadal przeżywając lekcję polowania, którą miała kilka godzin temu. Co jakiś czas ogniste ślepia z niepokojem rozglądały się za małą, gdy ta tylko znikała z jego pola widzenia. Musiał przyznać, że jego córka nie tylko upodobała sobie nową "zabawę" ale i była w tym niezła...
W końcu skinięciem łba przywołał ją do siebie i przykładając pazur do pyska nakazał kompletną ciszę. Ślepka lwiczki błyszczały iskrami podekscytowania, a ona z trudem panowała nad chęcią podskakiwania dookoła ojca. Znowu zaczynają się bawić?
Odległość między lwami wynosiła już zaledwie kilkanaście kroków. Pokryty bliznami samiec wskazał lwiątku jedyny widoczny cel- pędzelek ogona. Powoli ruszyli w jego kierunku.
Oboje nisko przy ziemi, stawiali łapy ostrożnie, starając się unikać spowodowania najmniejszego szelestu. W końcu Busara znalazła się na skok przed celem, podczas gdy jej ojciec stał tuż u boku czarnogrzywego lwiska.
Czarny pędzelek hipnotyzował rudą, która z niecierpliwością czekała na pozwolenie taty.
Teraz!
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#3
06-09-2014, 20:02
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Zamyślenie Deriona nie miało żadnego znaczenia - Busara była faktycznie niezła. Do tego stopnia, że jej obecność została przez szafirowookiego zauważona dopiero w momencie, gdy poczuł ukłucie jej zębów-szpileczek na swoim ogonie. Nie zastanawiając się, w błyskawicznym odruchu popartym zdławionym przez nagły zryw warkotem, przekręcił się na plecy z rozłożonymi łapami i zerwał do pionu, wymierzając bardzo zdecydowany cios w jej stronę. Cel znajdował się bliżej. Cel znajdował się wyżej. Derion przydzwonił w skroń Kahawiana z całej siły, jaką w tym momencie dysponował, a że siła ta akompaniowana była przez absolutną furię, furię nie tylko spowodowaną faktem, że został zaatakowany, lecz również wynikłą ze wszystkich obrzydliwości, które targały jego obmierzłą tego dnia osobą, można z czystym sumieniem stwierdzić, że Kahawian oberwał mocno. Bardzo mocno. I nim Derion zdołał się zorientować, kto przyjął na siebie jego cios, rdzawy łeb znalazł się pomiędzy jego łapami, na ziemi. Patrzył na niego z płomieniem nienawiści w oczach, dopiero po dwóch chrapliwych wdechach orientując się, co zaszło.
- Ka-ahawian?! - sapnął, odskakując od niego jak poparzony.
Ogon przeciął powietrze kilkoma trzaśnięciami. Czarnogorzywy przekręcił łeb w stronę lwiątka, zerknął z powrotem na Kahawiana, jeszcze raz na Busarę i z kompletną dezorientacją odmalowaną na pysku, zatrzymał w końcu wzrok na Dwugrzywym.
Z otwartym i zmarszczonym w zdziwieniu pyskiem, potrząsnąwszy łepetyną, próbował zrozumieć, co zaszło.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#4
06-09-2014, 20:21
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Widząc jak momentalnie spięły się mięśnie lwiska, Dwugrzywy zdołał wykonać jedyny, krótki krok, zasłaniając chociaż minimalnie Busarę. Szczerze powiedziawszy, nie spodziewał się aż tak gwałtownej reakcji- osłonięcie małej kosztowało go utratę możliwości obrony samego siebie. Czując potężne uderzenie w łeb warknął jedynie krótko, czując jak miękną jego łapy. W zasadzie przyciśnięcie jego łba nie stanowiło żadnego problemu. Słysząc echo jego zaskoczonego głosu i to, że z niego zlazł, powoli podniósł się nadal z zamglonym spojrzeniem.
-Zgadza się, geniuszu.- odparł chrapliwie, tocząc ślepiami po otoczeniu.
Starając się namierzyć lwiczkę. Ujrzał ją kilka kroków dalej, z postawioną sierścią, obnażonymi kiełkami i strachem w wytrzeszczonych ślepkach.
Tata przecież mówił, że ten wujek jest fajny.
Zawołał ją cicho, po czym wskazał na czarnogrzywego.
- To jeszcze jedno, co powinnaś pamiętać o polowaniach. Ofiara może nam oddać.
Uśmiechnął się lekko do małej, która wcisnęła się między jego przednie łapy i z nieufnością przyglądała się jasnemu.
Dwugrzywy nie mógł się powstrzymać przed podniesieniem łapy i sprawdzeniem, czy oberwał również pazurami. Skrzywił się nieco, po czym odstawił kończynę i skierował pysk z bliżej nieokreślonymi emocjami na nim w stronę czarnogrzywego.
- Derion, to jest Busara. Busara... poznaj wujka Deriona.
Czyżby granatowooki mógł wyczuć w tonie towarzysza lekki nacisk na słowo "wujek"...?
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#5
06-09-2014, 20:50
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Dolna szczęka Deriona trzęsła się nieznacznie, oczy mrużyły, omiatając sylwetkę Dwugrzywego szybko i dokładnie, w próbie dowiedzenia się, czy jest cała.
- Oh, Kahawian, tak mi przykro, skąd ja mogłem... jak... hhh... ej... przepraszam... wszystko gra? - miauczał, zbliżając się do przyjaciela i przeskakując spojrzeniem z jednego na drugie ogniste ślepię. Zmarszczył się nagle w próbie przerzucenia winy z siebie na Kahawiana, lecz z niewiadomych przyczyn nie potrafił utrzymać swojego umysłu w tym stanie zbyt długo, więc zapytał w podobnym, co poprzednio, tonie: - Jesteś cały? Mocno ci przypieprzyłem, przepraszam... serio... nie chciałem...
Odsunął się i skrzywił, nie mogąc inaczej, nie potrafiąc unieść kącików pyska w cieniu nawet najlżejszego uśmiechu. Odwrócił łeb i zaczął przestępować z łapy na łapę, mamrocząc coś pod nosem.
- Busara... Busara? - postawił uszy i wbił ślepia w lwiątko pomiędzy rdzawymi łapami, lecz nagłe zainteresowanie szybko zmieniło się w panikę, a dopiero co postawione uszy przylgnęły płasko do czaszki, razem z grymasem na, już i tak dość marnie wyglądającym pysku Deriona, wyrazić najgłębszy żal, na jaki nieumyślnie mógł się lew zdobyć. Bo jakoś tak, nie wiedzieć czemu, nie wezbrała w nim ani okruszyna radości z powodu szczęścia przyjaciela, tak jakoś ciągle tkwił głęboko w brutalnie przerwanych rozmyślaniach o własnym problemie podobnego wzrostu i wagi, tak jakoś przeskoczył oczyma z Busary na Kahawiana i nie potrafił powstrzymać ich zaszklenia.
Zacisnął ślepia i zgrzytnął zębami, potrząsnął łbem krótko, minimalnie, gwałtownie. Gdy rozwarł powieki, wymusił na swoją zaciśniętą zmartwieniem mordę lekki uśmiech.
- Cześć, Busara - uniósł brwi udając zaczepny wyraz, do którego z reguły nie musiał się zmuszać całą siłą swojej marnej woli.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#6
06-09-2014, 21:12
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Warknął krótko i przewrócił ślepiami.
-Już raz ci mówiłem... jeszcze raz usłyszę od ciebie przepraszam i serio ci przyłożę. Następnym razem po prostu użyj wcześniej tej przestrzeni między uszami.
Zapewne złość Kahawiana byłaby znacznie większa, gdyby nie fakt że i on ciut czuł się winny. Nie powinien podchodzić tak bez znaku. Zależało mu też na tym, by jak najszybciej opanować krzepkiego samca... choćby przez wzgląd na córkę. A wzmiankę o słownictwie już wolał sobie odpuścić.
Mimo trwającego poczucia otumanienia, dostrzegł dziwne zachowanie Deriona. Gdzieś tam w tle czaszki kołotała mu się postać Mino... szczegóły jednak umykały mu na daną chwilę.
Busara tymczasem uspokoiła się ( skoro ten już nie wyglądał tak groźnie, to dobrze) i z ciekawością wyciągnęła do niego pyszczek, by lepiej widzieć go zza łap ojca. Dziwiło go jego zachowanie... w każdym razie gdy lwisko uśmiechnęło się do niej, odpowiedziała tym samym, choć może z dużą dozą nieśmiałości.
-Cześć.
Spojrzała na zamyślonego tatę. Chyba nie będzie miał nic przeciwko, jeśli trochę się pobawi? Widząc że ten nie reaguje na jej wiele znaczące spojrzenia i szturchnięcie łapką, parsknęła cicho. Chyba musiała poczekać. Jednak wiadomo, cierpliwość lwiątek nie należy do źródeł o szczególnie dużej pojemności.
-Taatoo....-jęknęła błagalnie.
Kahawian w końcu wstrząsnął łbem i spojrzał na nią. Skinął minimalnie łbem i już po chwili oba samce mogły obserwować sprint lwiątka w stronę powalonego drzewa.
Nawet nie odwracał do niego pyska... chyba tak będzie łatwie.
- Derionie... czy jest coś, o czym chciałbyś powiedzieć?
I co powinieneś? Bo wiedział już sporo... ale wolał mu dać możliwość wygadania się, niż postawieniem przed tym, ile wiedział. A miał poczucie, że wiedział sporo.
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#7
06-09-2014, 21:30
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

- Ja? Dlaczego? Właśnie miałem ciebie o to pytać... ale chyba już wszystko wiem - uśmiechnął się delikatnie i spojrzał znacząco na odbiegającą od nich lwiczkę. Oblewał się spokojem, wpadał w stan niby-sennego otumanienia - jedynego, w którym mógł wytrwać (a przynajmniej taką miał nadzieję) do końca ich spotkania. Jedynego, w którym mógł znieść wszystkowiedzące spojrzenie Kahawiana i doskonale wiedząc, że on wie, udawać.
Pociągnął nosem i zapewnił raz jeszcze:
- Wszystko gra. Poza tym, że nie...
Coś w nim bardzo mocno zadrżało. Urwał. Usiadł, bokiem do Kahawiana, przodem do oddalającej się Busary, w przestrzeni bezpiecznego niewidoku chowając nowe blizny, zaczął bezwiednie, w zupełnym zamyśleniu, powtarzać pod nosem "gra, gra, gra", jakby ta mantra miała jakąkolwiek siłę sprawczą. Wszystko, co dotyczyło jego osoby hasało na granicy tragedii.
- Kalani?
Jedno ucho skierowało się w stronę Kahawiana, oczekując na wychwycenie twierdzącej odpowiedzi. Nie wydawało mu się, by mogła być ona inna, nie wyobrażał sobie, by Kahawian mógł tak szybko przerzucić swoją uwagę z jednej lwicy na drugą.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#8
06-09-2014, 21:47
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Parsknął śmiechem.
-Jak sam widzisz, ostatnio byłem trochę... zajęty.
Nutka dumy błysnęła w ślepiach rdzawego. Z lekko zmarszczonym pyskiem obserwował, jak mała stara się wdrapać na powalony pień. Był ciut za duży dla niej, ale jeśli spróbuje od strony tamtego komara...
Słysząc, że samiec uspokaja się i zaprzestał przepraszania go, zdołał się rozluźnić mimo że skroń nadal pulsowała bólem.
-Oczywiście, że Kalani. Wszystko z nią w porządku, odpoczywa.
W międzyczasie ruda kulka zdołała wleźć na kłodę i z dumnie wyprostowanym ogonkiem paradować w te i z powrotem. Ale ile tak można? Co by tu wymyślić... Skoki! Pierwszy nie wyszedł- łapki nie wytrzymały, co spowodowało, że Busara przekoziołkowała kawałek. Rzuciła krótkie spojrzenie tacie, upewniając go, że nic jej nie jest. Inaczej musiałaby z nimi siedzieć i się nudzić... czym prędzej wróciła na drzewo.
Kahawian z trudem powstrzymał się przed parsknięciem śmiechem. No cóż, nie będzie jej przeszkadzał. jest blisko i nikogo nie ma w pobliżu. Zmusił się do spojrzenia na czarnogrzywego.
-Widziałem się ostatnio z Mino.
Koniec bójek, przepychanek, żartów... muszą pogadać, zanim czerwonookiej się znudzi.
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#9
06-09-2014, 21:58
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Z uśmiechem na mordce wysłuchiwał słów Kahawiana, by w połowie zdecydować się na pełne niepewności podejście do jego córki. Zaczynała w nim kiełkować duma z sukcesu przyjaciela i dzięki potoczeniu się rozmowy po jego myśli, był nawet w stanie przestać koncentrować się na sobie i własnym żalu. Całe szczęście, bo w przeciwnym wypadku wiedział, że nie pozostanie mu nic innego, jak zapłakanie w dwukolorową grzywę i błaganie o litość bądź skrócenie tej męki. Oh, Kahawian wiedział i rozumiał, że roztrząsanie tematu jest niewarte derionowego bólu, Kahawian był dobrym przyjacielem i zdawał sobie sprawę z tego, że szafirowooki woli milczeć w obustronnym zrozumieniu i rozkoszować się samym faktem, że druga strona to wszystko rozumie. Bez słów, rozumie. Kahawian właśnie...
Uszy i ogon Deriona opadły jak za przyłożeniem magicznej różdżki, wargi ułożyły w podkówkę, a ślepia odkleiły od Busary i zakotwiczyły, nic nie widząc, na drżącym horyzoncie. Łapa, która sięgała do nakrapianego ciałka lwiątka zawisła w powietrzu i zakołysała, niepewna, co czynić w zaistniałej sytuacji dalej.
- T-t-tak? I co z nią? - dobył z siebie zdeformowanego zaciśniętym gardłem głosu. - Kiedy się z nią widziałeś?
Przymusił się do spojrzenia w dół, na siedzącą na konarze Busarę. Oh, dlaczego w jej czerwonych ślepkach zobaczył rubiny własnej córki DLACZEGO JE ZOBACZYŁ. Uśmiechnął się sztucznie i zacisnął wargi.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#10
06-09-2014, 22:16
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Kahawian tymczasem położył się i z lekkim uśmiechem obserwował całą sytuację.
Jednak ten uśmiech zniknął równie szybko, jak derionowy. Kahawian uważnie przyjrzał się przyjacielowi i przekręcił lekko łeb. Może lepiej byłoby zostawić tą rozmowę na później... inaczej Buska będzie miała Deriona za jakiegoś wariata. Mrugnął porozumiewawczo i mruknął spokojnie.
- Żyje, zdrowa. A widziałem się z nią jakiś czas temu... pogadamy później.
Kąciki pyska samca uniosły się lekko w górę. Widać komuś brakowało uwagi...

Busara nie wiedziała już co ma ze sobą zrobić. Z uśmiechem i cichym mruczeniem zauważyła, że czarnogrzywy zbliżał się w jej kierunku. A potem znowu ta smutna mina. Ze zdziwieniem wymalowanym na pyszczku spoglądała a to na tatę, a to na "wujka". I co to było to Mino? Coś strasznego, skoro duży lew tak zareagował. A ona tego nie chciała. Niewiele myśląc wyciągnęła szyjkę i otarła łebkiem o palce granatowookiego. Na smutek najlepsza była zabawa. Przykleiwszy "słodką minkę" odezwała się do Deriona.
-Znasz jakieś gry?
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#11
06-09-2014, 22:33
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Perspektywa odwleczenia Rozmowy zapowiadała się być katorgą. Wyrok wisiał w powietrzu niby ostrze kata, a Kahawian był w tym momencie panem i władcą marnego, derionowego jestestwa. O, miej litość. Oszczędź, panie, nie każ ani czekać, ani do-cze-ki-wać się tego, co w tym momencie malowało się jako Nieuniknione.
Derion przełknął ślinę i westchnął cicho, w odpowiedzi wymrukując delikatne, ledwie słyszalne, ale pozbawione jakiejkolwiek nuty buntu, czy sprzeciwu:
- Mhm, później.
Przez myśl mu nawet nie przeszło, że mógłby zbyć Kahawiana krótkim "nie mamy o czym rozmawiać" lub bezceremonialnym wzruszeniem barkami i uśmiechem. Sytuacja znacznie różniła się od tamtego dnia, w którym Derion całym sobą zapierał się faktu, że się zakochał. O ironio, wówczas do ich dwójki również, z tym, że wtedy we własnej osobie, dołączyła Mino Eive. Ah, to był pamiętny dla Derionka dzień.
- Gry? - wytrzeszczyły się szafirowe ślepia. Tak bardzo nie chciał się bawić z Busarą, jak to tylko było możliwe. Detale, które różniły ją od Ivy były bardziej deprymujące, niż pomocne, było w nich zbyt wiele sugestii, by Derion mógł ze spokojem im się przyglądać. - Znam grę w szukanie kamyków, ale ciebie to chyba nie zaintere...
Urwał i przeklął się w głowie za tę jasną wskazówkę dla Dwugrzywego. Serce waliło mu młotem, nie potrafił nad sobą zapanować.
- Albo grę w chowanego. Że ja zamykam oczy i liczę do dziesięciu - pokazał łapą na siebie i nadal spoglądając na małą z góry, przeniósł łapsko nad rudą główkę - a ty się chowasz. Hm?
Idź sobie już, idź sobie. Albo nie. Albo nie, nie idź. Kahawian...
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#12
06-09-2014, 22:52
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Widząc że tata nie ma nic przeciwko, zeskoczyła z pniaka i przebierając łapkami, czekała na odpowiedź. Na jej pyszczku pojawiła się podobna do derionowej mina. On nie znał żadnej gry? Jak to w ogóle możliwe?! Słysząc propozycję o kamykach, pokręciła łebkiem. One po prostu... były. Wszędzie. Gdyby nie miał innych pomysłów, to chyba nie będą mieli innego wyjścia. Druga propozycja znacznie bardziej przypadła jej do gustu. Wyszczerzyła kiełki w uśmiechu.
-To ja się chowam!
Czekała teraz tylko, aż wujek zamknie oczy i będzie mogła się chować! Nawet miała pomysł... po drugiej stronie tego pieńka była taka fajna dziura...
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#13
06-09-2014, 22:57
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

- Leć - wyszczerzył do niej ząbki i klapnął na brzuchu. Zasłonił łapami oczy i mruknął niesłyszalne dla nikogo innego poza nim "kurwa mać", wziął drżący rozpaczą wdech, tym samym powstrzymując się od zapłakania nad całokształtem sytuacji, w której właśnie się znalazł. A kiedy zagroził Busarze stłumionym "jedeeeen" był gotów miauczeć z żalu, bo pozycja, w której się znajdował sama z siebie do tego zmuszała.
- Dwaaaa... Trzyyyyy... Czteeeeeryyyy...
I tak do dziesięciu, w miarę upływu czasu odzyskując utracony na moment grunt pod łapami i zbierając wewnętrznego siebie do jako takiej kupy.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#14
06-09-2014, 23:08
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Upewniwszy się, że ten niczego nie widzi, z chichotem obiegła samca po czym wcisnęła się do wcześniej upatrzonej kryjówki po drugiej stronie leżącej akacji. Łapkami zakryła pyszczek, tłumiąc wszelki śmiech i parsknięcia, które dziwnym trafem nie mogły jej opuścić.
Ciekawe, czy ją znajdzie.

A tymczasem Dwugrzywy uważnie obserwował, słuchał i zapamiętywał...
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#15
06-09-2014, 23:21
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Gdy w powietrzu rozniosło się długo wyczekiwane "dziesięć" Derion odczekał kilka sekund, po czym wstał i starając się myśleć jak najmniej, nieśmiało wszedł w obraną dzięki Busarze rolę. Popatrzył na Kahawiana i uśmiechnął się do niego spod zmarszczonych w imitacji rozbawienia brwi. Zwrócił pysk leniwie w przeciwną, niż akacja, stronę i zapytał eter, teatralnie przeciągając słowa:
- No gdzie ta Busara się schowała?
Kilka flegmatycznych kroków w tę, kilka w tamtą stronę, byle nie myśleć, nie myśleć po prostu, bawić się i cieszyć słonecznym popołudniem.
- Hmm... Widziałeś swoją córeczkę, Kahawian? - pytał głośno i nastawiał uszu by wychwycić tłamszony małymi łapkami śmiech.
Podszedł do rdzawego i z niepokojem stwierdził, z bardzo dużym niepokojem, że ma wielką ochotę wcisnąć łeb pod jego łapy i tam pozostać. Potrzeba wciśnięcia się gdzieś urosła w nim do niebagatelnych rozmiarów.
- Oh, jak wujek Derion znajdzie Busarkę, to jej nie daruje - zagroził, odchodząc od Dwugrzywego w imię dobra ich przyjaźni.
Skierował powolne i wydłużone kroki w stronę akacji. Obszedł ją, umyślnie nie zauważając kryjącej się w norce Busary, wodząc nosem nisko przy ziemi i udając, że poszukuje w trawie jej zapachu. Po pełnym okrążeniu stanął tyłem do kryjówki pomiędzy korzeniami i westchnął głośno. Rozejrzał się i zaczął machać ogonem leniwie. Pędzelek na jego końcu musiał jawić się przed oczami rudej kulki jako idealny cel, hm hm hm...
- Oh, chyba się poddaję - rzucił w końcu z przerysowaną rezygnacją w głosie.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości