Król Lew PBF
Oko za oko - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Oko za oko (/showthread.php?tid=1393)

Strony: 1 2


RE: Oko za oko - Makari - 21-09-2015

Przewijał się między roślinami, nie miał czasu na błędy, nie teraz. A jednak łapa musiała mu się podwinąć. Kichnął donośnie, pyłki wyleciały mu z nosa w stronę kobry. Niestety proszki wpadły mu do oka, szybko zamrugał, lecz jego oko zaczęło łzawić. Cały obraz mu się rzomazał i kobra nie była zbyt widoczna w śród kolorowych kwiatów. Cofał się dalej nie mógł dać się zjeść.


RE: Oko za oko - Mistrz Gry - 21-09-2015

Kobra okazała się kobrą plującą, i by swa przyszłą ofiarę oślepić ( jad jej działa kilka dni) splunęła, a że Makari cofał się do tyłu, to był odwrócony przodem do wroga ( tak przynajmniej zrozumiałem), i choć ani sam jad, ani sam pyłek nie były groźne, tka jakimś niefartownym zbiegiem okoliczności, razem doprowadziły do dziwnego połączenia. Prawdopodobnie na stale osłabiając wzrok Makariego na to oko.

Inna sprawa że lew poczuł drżenie ziemi, i raczej nie była to zasługa kobry. Mogło to być przechodzące nieopodal stado słoni. Co by nie mówić, usłyszał niezadowolony syk od strony z której przed chwilą jeszcze na dwoje, a teraz tylko na jedno oko widział swą zgubę.

Zniknęła, a z palm poczęły sypać się kokosy. Miał tak wiele pecha, i tak wiele szczęścia na raz. Przeżyje!
Radość trwała jednakże jeno chwilę, bo zaraz jakiś niesforny kokos walnął w łebek młodego lwa.
Był nieprzytomny.
Gdy się obudził, było już ciemno, ale nie czuł by był w jakiejkolwiek części zjedzony. Za to głowa, bolała go, i to dosyć mocno. W głowie mu się kręciło, ale nie na tyle by nie mógł chodzić.



RE: Oko za oko - Makari - 22-09-2015

Niedość, że bolało to jeszcze oślepl nie no świetnie. Makari to ma w życiu pecha. Jak dobrze, że kobra zostawiła do w spokoju. Szczęście w nieszczęściu, oby to stado słoni go nie zaatakowało. Wtem jakiś kokos upatrzył sobie bujną czuprynę Makariego. Obudził się dopiero wieczorem. Ból głowy i kręcenie się w niej utrudniało mu myślenie, a ślepota na jedno oko ograniczało pole widzenia.
- Muszę udać się do Lai. - rzucił do siebie i chwiejnym krokiem powędrował w stronę groty medyka.


// Będzie jeszcze dużo czy to już koniec??//

z.t


RE: Oko za oko - Mistrz Gry - 22-09-2015

Co było do zrobienia to skończone. Masz jeszcze posta wyjściowego i automatyczne Z/T

Makari nie słyszał żadnych podejrzanych dźwięków, i na swoje szczęście chyba był już całkowicie bezpieczny. Po słoniach zostały tylko ślady w ziemi,a po kobrze złe wspomnienia.
Co nie zmieniało faktu ze to miejsce raczej nigdy nie zostanie jego ulubionym na sawannie ze względu na nieprzyjemne wspomnienia.
Przemieszczał się powoli, nadal w nosie mając ten słodki zapach. Słodki, aczkolwiek jak się okazuje- niebezpieczny.