Król Lew PBF
Wzniesienie - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Sawanna (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=39)
+--- Wątek: Wzniesienie (/showthread.php?tid=167)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35


RE: Wzniesienie - Mako - 26-05-2013

Choć z pozoru Mako wydawał się obojętny na poczynania Matu, to przyglądał się bacznie, jak sobie radzi. I nastąpił sukces! Dobrze, bardzo dobrze. Niezależnie od chęci, każdy drapieżnik miał zapisane w swym łbie jakieś podstawy polowania, dzięki czemu nie musiał tworzyć wszystkiego od początku, za wyjątkiem techniki, która różniła wszystkich.
- No, no, całkiem nieźle. - odpowiedział od razu. Wygląda na to, że Matu załapał technikę szybciej niż on. Ukłucie żalu? Nie, raczej duma, że sprawdził się w roli nauczyciela. Poza tym, mu odniesienie sukcesu zajęło więcej czasu, a mimo to zawędrował tak daleko.
Chyba za bardzo skupił się na Matu, bo nie zauważył zbliżającej się Hatimy. Zwrócił łeb w Jej stronę, uśmiechając się przy tym. Przez jego głowę przebiegła jeszcze jedna myśl, a uśmiech zdał się powiększyć na jeden krótki moment.
- Cześć. Tak naprawdę to ja nie kiwnąłem nawet łapą. - następnie zwrócił się do Matu – Jak myślisz, ona jest chyba za duża jak na drugie polowanie, co? Choć jakbyśmy działali razem to... Ale o polowaniu z kimś opowiem Ci kiedy indziej. Póki co możesz ćwiczyć to, co do tej pory.
Kiepski żart. Hatima, nie zwracaj uwagi.
- Pojawiło się nowe stado – wypalił nagle. Taka informacja chyba zwróci uwagę Hatimy – Nazwali się Stadem Srebrnego Księżyca. Chcą zachować neutralność, więc nie powinni być naszymi wrogami. To już coś. Zawarłem z nimi pakt o nieagresji. Zamierzam o tym poinformować Vei, ale jak widzisz, są ważniejsze rzeczy.


RE: Wzniesienie - Matu - 28-05-2013

Był dumny z tego że udało się jego pierwsze polowanie. Teraz tylko trzeba doskonalić technikę. Kiedy odbierał pochwałę od swego przyszywanego ojca
zjawiła się lwica. Spojrzał na nią o odwzajemnił jej uśmiech. - Tak bardzo się udało. To moje pierwsze. Pochwalił się również przed nią. No co w końcu trzeba się dzielić sukcesami. Po chwili umilkł, by wsłuchać się w ich rozmowę, która z resztą dotyczyła Stada i tej białej lwicy z nad kanionu. Cóż nie będzie im przerywał, a może dowie się czegoś ciekawego.


RE: Wzniesienie - Hatima - 28-05-2013

Przyglądała się lwom w lekkim zamyśleniu. Była ciekawa co tu wyprawiali, ale z drugiej strony na razie tylko pochwaliła postępy młodego lwiątka, któremu polowanie wyszło dobrze. Mako rzecz jasna oznajmił, że nawet nie wysilił się przy tym polowaniu co znaczyło jedno - mały lew zrobił to wszystko sam prawdopodobnie pierw słuchając jakiś rad od króla. Słysząc słowa zielonookiego jak to planuje z maluchem obranie z celu jej samej lwica cofnęła głowę spoglądając się na niego, a potem zaczęła cicho śmiać się.
-Może ja bym mogła z nim na ciebie zapolować. Byłbyś trudniejszym celem.- zaproponowała Hatima kontynuując ten temat. Skoro Mako był taki chętny aby pokazać lwiątku zespołowe polowanie na ofiarę to powinien odegrać jej rolę. No ale z drugiej strony pomarańczowa też w duchu przyznała mu rację, że powinno się szlifować obecną naukę i opanować ją dobrze, a dopiero potem przyswajać coś nowego. Gdy temat konwersacji zboczył na nieco poważniejsze tory Hatima spoglądała na króla z miną pokazującą jej skupienie na tym o czym opowiadał. Nowe stado? Jakie? Gdzie? Wkrótce przyszło jej uzyskać część odpowiedzi na te pytania.
-To dobrze, że nie powinni sprawiać problemów. Ostatnie czego nam brakuje to stado z wrogimi wobec nas zamiarami. O ile to możliwe to sądzę, że powinniśmy się starać o polepszenie relacji ze stadem Srebrnego Księżyca.- wyraziła swoją opinię brązowooka, a była ona jakby się nie patrzeć dość ważna w stadzie. W sensie jej opinia. Od jakiegoś czasu była tzw. majordomusem, czyli innymi słowy doradzała władcom gdy było to potrzebne, wyrażała swoje opinie, a to tylko część jej obowiązków. Mako zamierzał powiedzieć o tym co ona usłyszała także Vasanti Vei - królowej Lwiej Ziemi, jednak samiec stwierdził, że obecnie są ważniejsze rzeczy. Hati zerknęła na malca i zrozumiała, że prawdopodobnie to o nim mówi. Ano właśnie! Niemal zapomniałaby. Spoglądając na lwiątko uśmiechnęła się uprzejmie i najwyraźniej zamierzała coś powiedzieć.
-Wybacz, my się chyba nie mieliśmy okazji poznać. Ja mam na imię Hatima, a ty?- zwróciła się do malca w nadziei, ze ten będzie skłonny powiedzieć jak do niego mówić. Jej zdaniem zawsze lepiej jest znać czyjeś imię gdy prowadzi się z tym kimś rozmowę. Tym bardziej jeśli ten ktoś należy do stada, gdzie wszyscy powinni być w dobrych relacjach. Kłótnie dezorganizują stado i niszczą istniejące w nim więzi.


RE: Wzniesienie - Mako - 28-05-2013

- Bardzo lubię moje życie mimo że popełniłem kilka błędówjest jedną z najcenniejszych rzeczy jakie posiadam, dlatego wolę je zatrzymać. - odpowiedział, uśmiechając się przy tym pod nosem. Wstyd przyznać, ale czasem robił się sentymentalny, zwłaszcza gdy odtwarzał w podświadomości jedno konkretne wspomnienie.
- Lepiej bym tego nie ujął. Choć póki co panuje względny spokój jeżeli chodzi o Świt, prawda? - Mako szanował sobie opinię Hatimy, przytaknął łbem – O tak, zamierzam później zrobić mały rekonesans po ich ziemiach i poznać ich nieco bliżej. - w tej chwili wspomniał sobie na Anubisa – O oprowadzanie ich u nas nie musimy się martwić... Ich Stado mieści się na dawnych terenach Złotej Gwiazdy. Jednym ze współwładców jest Ines, córka Vendetty. Ven była władczynią Złotych i została... - przerwał i zaczął błądzić spojrzeniem gdzieś w przestrzeni – Przeszłość. Ale żyła w dobrych relacjach z Lwią.
No Matu, jesteś w centrum zainteresowania i odciągasz króla od pełnienia swych obowiązków. Gdyby tylko Vei mogła to zobaczyć, chyba by ją pokręciło. Hah, ale Czarnogrzywy był wdzięczny losowi, że dzięki Matu może na chwilę zwolnić, a nie być w ciągłym pędzie.


RE: Wzniesienie - Matu - 01-06-2013

Podszedł do króla i położył się pomiędzy jego przednimi łapami układając się do snu. Ogarnęło go takie zmęczenie, że nawet nie zauważył, kiedy zasnął.

/Mako jak skończysz, to możesz gdzieś przenieść Matu.


RE: Wzniesienie - Agnes - 02-06-2013

Agnes od kiedy powróciła do Stada czuje się tu dość samotnie. Nie widziała tu jeszcze znajomych twarzy jakie zapamiętała jako lwiątko, być może nie przeżyli albo uciekli i nie mają zamiaru już nigdy tu wrócić. Agnes była bardzo podobna do swojej matki Miyuki za którą strasznie tęskniła, pamięta doskonale ten straszny dzień gdy jakieś lwicę napadły na jej matką a ona była za mała by w czymkolwiek pomóc. Czas przestać myśleć przeszłością i wyciągnąć głowę z chmur, życie toczy się dalej i trzeba z niego korzystać.

Lwica stąpała spokojnym oraz wolnym krokiem po wzniesieniu kierując się w stronę lwów które zauważyła z daleka. Chciała dowiedzieć się o tytule jakim miała dostać...a słyszała , że król powinien tu być.
-Deme - przywitała się uśmiechem na pysku.


RE: Wzniesienie - Felija - 03-06-2013

Felka nie odbiegła daleko. Prawdę mówiąc, już od dawna nie zdobywała się na podobny wysiłek, a jak jeszcze biegła pod górkę, to już w ogóle zdyszała się straszliwie. Wysiłek jednak się opłacił, bo oto ujrzała tego, którego szukała. Tylko że ciężko było stwierdzić, czy ten znajdzie dla nie chwilę, bo dostrzegła tu poza nim, uwaga - tamtą Lwioziemkę, której imienia nie pamięta, jakąś inną lwicę i tego młodzika, jak mu tam... Nieważne zresztą.
Przystanęła paręnaście metrów od Króla. Jedno ją niepokoiło - dlaczego lwiątko leżało pomiędzy jego łapami? Chyba to nie...?! Przecież to niemożliwe!
Niespokojnie rozejrzała się na boki. Dobra, teraz już nie ma odwrotu. Zresztą, czego ona się boi? Przyjaciela?
Ale jeśli ten jest ojcem...
Stop, nie myśl tak. Mako? A daj spokój! Przecież Rozy już nie ma.
- Hej - ozwała się, zdecydowawszy się jednak podejść bliżej.
Ton głosu miała jakiś markotny, podobnie jak i wyraz pyska. Na kilometr widać było, że coś ją trapi.
- Mocno zajęty jesteś, co? - zagadała, starając się uśmiechnąć, co jednak kiepsko jej wyszło.
Tu jakieś lwice, tu dzieciak, a ona nikogo nie zna. Co to się porobiło? Chyba wolała go jako Białego Pazura. Pomimo różnych dziwnych zawirowań, jednak wtedy wszystko było prostsze. Przynajmniej mogła go złapać samego czy z Hewą, a nie z kupą nieznajomych.


RE: Wzniesienie - Mako - 03-06-2013

Obdarzył Matu ciepłym spojrzeniem. Doskonale pamiętał, że jego pierwsze kroki związane z polowaniem również powodowały wyzbycie się sił.
Trochę dziwnym był fakt, iż w tej Nowej Lwiej było niemiernie mało starych członków. Ale chyba dawna przynależność do Stada nie była jedynym elementem stanowiąca o byciu Lwim.
- Deme – przywitał się – Agnes, prawda?
Mako zdecydowanie wolał, gdy znał imię rozmówcy, zwłaszcza, gdy ten ktoś należał do Stada.
- To zaskakujące, miałem Cię później znaleźć, ale skoro już jesteś mam dla Ciebie pewną nominację. Razem z Vei doszliśmy do wniosku uznaliśmy, że Stadu przyda się nowy strażnik. Zwłaszcza po ostatnich wydarzeniach, gdy Świt wtargnął na nasze tereny – co sam dość mocno odczuł.
Czekając na reakcję świeżo nominowanej strażniczki pozwolił sobie zwrócić się do Hatimy.
- Hatima, mam do Ciebie pewne pytanie: czy ja rządzę dla siebie?
Odpowiedz na to z pozoru błahe pytanie miała wielkie znaczenie dla Króla.
Pojawienia się kolejne osoby zupełnie się nie spodziewał. Ten głos rozpozna wszędzie. Zwrócił łeb w stronę Felki
- Cześć. - odpowiedział z uśmiechem, by po chwili zrozumieć, że coś jest nie tak – Nie, zaraz skończę. Co jest? Mizernie wyglądasz. - Mako, takich rzeczy nie mówi się lwicom! Ale to Fel, więc wszystko w normie.
Felka na pewno zrozumie, że jako Król nie jest już tak wolnym strzelcem jak kiedyś, za czym niezmiernie tęsknił.


RE: Wzniesienie - Felija - 04-06-2013

// Sorry, że nie czekam na wasze odpisy, ale w poniedziałek wyjeżdżam, a chciałam przedtem popisać. //

Zanim lew zdążył jej odpowiedzieć, różnooka posłuchała sobie jego wypowiedzi skierowanych do tych tutaj. Agnes, Hatima... Warto zapamiętać, a nuż kiedyś przyda się jej ta wiedza? Zakładając, że nie zapomni tego do następnego spotkania, czego prawdopodobieństwo było nikłe.
- Oj, bo wiesz... - odparła, bezceremonialnie siadając obok niego.
Nie patrzyła mu w oczy, a raczej wędrowała wzrokiem gdzieś po otoczeniu, by ostatecznie utkwić go we własnych łapach. Tak się głupio złożyło, że miała też przy tym idealny wgląd na Matu, przez co odżyły jej rozterki co do jego pochodzenia. Prędko się ich pozbyła, skupiając się na kontynuowaniu swej wypowiedzi.
Rozejrzała się raz jeszcze. Okej, nie ma się kim przejmować.
- Chodzi o Shelotha - wyjawiła przyciszonym tonem. - Wieki go nie widziałam, a teraz wrócił.
Znów miała opuszczony łeb, choć ukradkowe spojrzenie skierowane było na jej rozmówcę.
- I tak dziwnie się do mnie odnosi... Głupio się z tym czuję, bo wiem, że to moja wina. Tylko że nic nie mogę zrobić. I nawet nie wiem, co mam mu powiedzieć. Przeprosić? Co to da? - żachnęła się, na chwilę zacisnąwszy powieki.
Otworzywszy je, znów patrzyła na czarnogrzywego.
- A do tego on mnie spotkał przy Leo, to już totalnie nie wiedziałam, co mam mówić, żeby jeszcze Leo nie zrobiło mu się niezręcznie - dopowiedziała, już bliska wybuchowi złości czy smutku.
Udało się jej jakoś od tego powstrzymać, bo zanadto ciekawiła ją odpowiedź lwa. Sama nie wiedziała, czego od niego wymaga - może po prostu chciała się komuś wygadać? - ale zawsze miło usłyszeć choćby marne słowa pocieszenia, jakoś tak więcej sił ma się do tego wszystkiego.


RE: Wzniesienie - Hatima - 04-06-2013

//Wybaczcie za takie opóźnianie. Koniec roku szkolnego i tyle spraw organizacyjnych do załatwienia dostałam w klasie, bo nikt inny nie chciał.//

Trochę się zamyśliła, lecz odzyskała część świadomości po pytaniu Mako odnośnie jego rządów. W międzyczasie jeszcze spostrzegła, iż pojawiły się tu inne lwy.
-Deme.- rzuciła w ich stronę. Coś jednak zaplątało głowę Hatimy. Miała zamiar za chwilę pójść dalej, ale jednak nie wypadało od tak odejść bez odpowiedzenia na pytanie lwa. Nie musiała jednak długo zastanawiać się nad odpowiedzią.
-Powiem tak... dobry władca ma na uwadze i podejmuje decyzje myśląc nie tylko o sobie, ale również o tych, którymi przewodzi. Sam znasz siebie najlepiej i wiesz czy taki jesteś. Jeśli pytasz się o moje zdanie to uważam, że tak właśnie jest.- innymi słowy pomarańczowa sądziła, że Mako nie jest samolubny o ile chodziło mu właśnie o to. Jak na razie sama nie widziała, aby robił coś tylko dla siebie nie mając na uwadze innych, a także o niczym takim nie słyszała. Dlatego też nie było powodów, aby w tym momencie miała inne zdanie. Wprawdzie myślała o tym, by pójść gdzie indziej, lecz dość szybko zmieniła zdanie. No w końcu jest lwicą! Trzeba się przyzwyczaić, ze są takie chwile. Momenty, gdy myślą jedno, ale po chwili zmieniają całą koncepcję. No więc Hatima postanowiła jednak posiedzieć dalej. Przysłuchiwała się rozmowie Mako z nowoprzybyłą lwicą i nie widziała powodu, by się wtrącać. To była ich rozmowa. Z drugiej strony brązowooka dowiedziała się, iż tematem przewodnim był inny lew. Sheloth... czyżby był to ktoś bliski lwicy? Tak czy siak brzmiało to tak jakby była w poważnych tarapatach, skoro sama nie wiedziała co ma robić, no ale dobrze, że do kogoś się zwróciła. Nawet Hatima na wszelki wypadek zaczęła o tym rozmyślać, jeśli przyjdzie co do czego i ją zapytają o opinię lub pomysły typu "co dalej?". Po jakimś czasie ruszyła w swoją stronę uprzednio żegnając się z każdym.

z/t


RE: Wzniesienie - Mako - 04-06-2013

Felija nigdy nie mieściła się w schemacie normy. Czy to ją właśnie wyróżniało? Tak, to sprawiało, że była wyjątkowa. Gdyby Jej nie poznał, mogło by się okazać, że również zostałby Królem, ale powierzchniowo pozbawionym emocji. Zupełnie jak Vei. Władca rządzący dla siebie. Uh, już na samą taką myśl go skręcało.
Tego imienia nie słyszał bardzo długo. Zdarzyło się mu kiedyś z nim rozmawiać, ale chyba tylko raz i to jakiś czas po odrodzeniu Lwiej. Mizernie wtedy wyglądał, ale z drugiej strony jak ma wyglądać lew po zgubieniu siostry? Na dodatek mieli dokończyć rozmowę...
Młody nie znał się na tych sprawach, ale chyba powrót ukochanej osoby winien się wiązać z jakimiś pozytywnymi uczuciami. No cóż, w tym przypadku było zgoła inaczej.
- Fel... - zaczął – Nie rozumiem dlaczego sądzisz, że cokolwiek jest Twoją winą. Sheloth jest Twoim partnerem i to Jego wywiało nie wiadomo gdzie. To w sumie On zostawił Ciebie. - mówił z pełnym przekonaniem, na podstawie informacji, które posiadał – A to, że spotkał Cię z Leo... Co z tego? Przecież nie zrobiłaś nic złego, o czym mogę spokojnie zaświadczyć.
Spędza czas w miłym towarzystwie, ale wygląda, że będzie musiał z tego zrezygnować, na rzecz roli opoki Różnookiej. Jego spojrzenie było nadzwyczaj spokojne, ale widząc, że nie chodzi o byle co, postanowił jeszcze dodać.
- Co byś powiedziała, żebyśmy się przeszli i pogadali? Tak po prostu.
A Królowa? Ona może poczekać.
- Dzięki, to wiele dla mnie znaczy. - odpowiedz Hati zapamięta na bardzo długi czas. Miała sporo racji w tym co mówiła, z jednym zastrzeżeniem – nie jesteśmy tacy, jacy myślimy, że jesteśmy. Jesteśmy tacy, jak postrzegają nas inni.


RE: Wzniesienie - Felija - 04-06-2013

A ta Lwioziemka paplała o tym, że Mako jest dobrym władcą. Pewnie tak, ale co jej do tego? Czy to jest najważniejsza w jego osobie? Dla niej istotne było to, że był jej przyjacielem, a nie jakaś tam władza - kogo to obchodzi? Huh, najwyraźniej trochę takich istnieje, skoro Hatima tak to podkreśla. Chyba nadrabiają za Fel...
Zmarszczyła brwi, usłyszawszy odpowiedź zielonookiego. Wiele znaczy, tak? Takie podlizywanie się? Hmh... Później mu coś powie na ten temat, tylko może nie przy reszcie tu obecnych.
- O, a możesz? Ja bardzo chętnie - odrzekła, a jej uszy podniosły się w wyrazie zadowolenia. - I chciałam cię jeszcze o coś spytać, ale to zaraz.
Tak, miała pewną rozkminę i postanowiła walnąć to prosto z mostu, kiedy już pójdą na ten spacer. Wstała.
- To prowadź, królu - dodała z pewną dozą ironii, ale takiej sympatycznej.
Nie chciała mu teraz tłumaczyć, że tak właściwie to owszem, zrobiła coś bardzo złego, a nawet ze dwie takie rzeczy. Prawie nikt o tym nie wiedział, krzywdy nikomu poza sobą nie zrobiła, więc powiedzmy, że tego nie było. Tylko czasem te idiotyczne wyrzuty sumienia...


RE: Wzniesienie - Matu - 04-06-2013

Nie dane mu było pospać długo, gdyż nagle wszyscy uznali, ze fajnie będzie przejść się akurat w to miejsce sawanny. Nie wstawał jednak, ponieważ postanowił podsłuchać rozmowę przybranego ojca i lwicy, której z racji tego, że miał zamknięte ślepia nie widział, a głosu też nie rozpoznawał. Po chwili jednak wstał, mrugnął kilka razy, by przyzwyczaić się do światła.
- Deme. Powiedział z lekkim uśmiechem do lwicy, po czym zwrócił się do Mako. - Tato to ja wrócę na Lwią Skałę, albo do groty medyka. Przechodząc obok króla musnął go delikatnie, po czym zniknął w wysokiej trawie.

z/t


RE: Wzniesienie - Mako - 05-06-2013

To pytanie musiało przypaść w udziale właśnie Majordomowi. Król przeczuwał, że kolejna pogawędka z Vei może zakończyć się „twórczą rozmową”, a on chciał mieć pewność, że ten jeden argument będzie mieć po swojej stronie.
Zwrócił swe zielone oczy na Agnes, która wciąż nie wykrztusiła z siebie ani słowa od czasu otrzymania tytułu strażnika.
- Taa, pewnie. - nuta ironii w głosie Fel nie uszła jego uwadze, ale uśmiechnął się jedynie, gdyż miał świadomość, że nie było to złośliwe.
Po chwili Matu postanowił stąd wybyć. Ile można siedzieć z opiekunem? Chciał powiedzieć, że ma uważać, ale trzeba mieć odrobinę zaufania. Nawet sam Król, gdy wydostał się z jakichś kłopotów, to później przynajmniej przez kilka dni trzymał się od nich z daleka.
- Avare. Złapię Was jakoś później. - rzekł jeszcze do zgromadzonych i wybył wraz z Fel.

[z.t]


RE: Wzniesienie - Azkabeusz - 22-07-2013

Mimo to urodził się na pustyni, gdzie zaczęło powoli brakować pożywienia, postanowił uciekać z rodzinnego miejsca w poszukiwaniu pożywienia. I wędrował przez pustynię, czujnie obserwując niebo i ląd przed drapieżnikami, chowając się gdzie popadnie. Szedł bardzo powoli przez dni i nocy, aż zawędrował do samej sawanny. Wejście na same wzniesienie zajęło mu dzień. Delikatnie stąpając po ziemi powąchał powietrze sprawdzając czy nie kręcą się drapieżniki. Wiatr delikatnie ochładzał jego rozgrzane ciało. Odpoczął po chwili, skulił uszy uznając brak niebezpieczeństwa. Pewnie jesteście ciekawi czy gryzonie widzą trawę. Jasne że ją dobrze widzą i rozpoznają. Przecież szczury nie są głupie, lecz mądre. Postanowił zajadać się suchą trawą, dzięki niej odbudowując swoją energię zmarnowaną. Wiadomo po co szedł. I wiadomo że musiał jeść w drodze. To co znalazł żywego bądź martwego zjadał i szedł dalej. Kiedy najadł się suchej trawy, schował się pod wielkimi liśćmi jakiejś dziwacznej rodziny. Zastanawiał się czy znaleźć dla siebie jakiegoś trwałego schronienia przed drapieżnikami. Spoglądał w dal czarnymi oczami jak węgiel, wyszukując jakiejże dziury. Brak. Przerażony perspektywą bez dachu nad głową zaczął myśleć co tu robić. Najpierw musi się oczyścić z zanieczyszczenia jakim był bród. Na początku zaczął myć głowę, a potem grzbiet, brzuch i na koniec tył wraz z łapkami i ogonem. Zadowolony z umycia swojego ciała zamrugał oczami i rozejrzał się. Drapieżniki nie powinny go widzieć ze względu na kamuflaż.