Król Lew PBF
Wzniesienie - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Sawanna (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=39)
+--- Wątek: Wzniesienie (/showthread.php?tid=167)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35


RE: Wzniesienie - Laja - 10-06-2014

Laja natomiast od kilku chwil siedziała na tyłku obok ich wszystkich, a obok i dosłownie, i w przenośni. Wyglądała na mocno zbitą z tropu - wpatrywała się pytająco w jakiś punkt, jakby szukając w nim odpowiedzi na jakieś pytanie. Podczas, gdy obok niej rozgrywała się następna scenka, ona była ciągle w tym dziwnym zaszokowaniu. A wszystko z powodu jednego słowa - imienia. Manuela. Brzmiało znajomo, bardzo znajomo. Ale czy to możliwe, że miała już wcześniej do czynienia z osóbką, która to imię nosiła? Nie pamiętała. A ostatni raz, kiedy była tak pogubiona w swoich myślach wydarzyło się coś... ważnego. Tylko co to było?
Dopiero po chwili zdała sobie sprawę z tego, jak to musi wyglądać, gdy wszyscy wokół niej rozmawiają, a ona... jest jakby gdzie indziej.
- Pójdę już - zadecydowała cichutko - mam nadzieję, że niebawem znów się spotkamy.
Pożegnawszy się ze wszystkimi, oddaliła się szybkim krokiem, pogrążając się znów w bagnie swoich myśli.


RE: Wzniesienie - Cherry - 10-06-2014

-Asante, Mako! (Suahili-dziękuję) *Ukłoniła się i serdeczny uśmiech pojawił się na jej pysku, po czym ruszyła w stronę domniemanej skały. Postanowiła cieszyć się jak na razie, nie przejmując się tym, kiedy zacznie sprawiać kłopoty.*
zt


RE: Wzniesienie - Felija - 19-06-2014

W odpowiedzi na słowa Mako, jego samozwańcza asystentka wydała z siebie serdeczny śmiech. Nietrudno zgadnąć, że tym, co wzbudziło w niej największe rozbawienie, była wzmianka o awansie.
- Nieee, obejdę się - odparła, szczerząc jasne kły. - Rola asystentki mi wystarczy. A w ogóle to nie powinieneś się mnie czepiać, tylko mi dziękować, bo nie wiem czy zauważyłeś, ale ja cię cały czas chwalę!
Wysunęła łeb do przodu i zmrużyła ślepia, spoglądając za oddalającymi się sylwetkami lwic, które nie wydały jej się w żaden sposób intrygujące, i których nie spodziewała się ujrzeć w najbliższej przyszłości. Nieprzerwanie ktoś się pojawiał, ktoś znikał, a tak naprawdę jedynymi Lwioziemcami, którzy przebywali tu od kilku pór deszczowych, była ona, Inn, Mako i Hewa. Ciężko byłoby sobie wyobrazić stado bez którejś z tych person.
- Szybko ci poszło - uznała, zwróciwszy pysk z powrotem w stronę lwa. - I co będziesz teraz robić? Cóż to za królewskie obowiązki cię czekają? Myślisz, że poradzisz sobie z nimi bez pomocy twej wiernej asystentki?
I znów uśmiech zawidniał na felkowym obliczu, acz tym razem miał on w sobie szczyptę niepokoju. A co, jeśli teraz nie będzie sobie życzył towarzystwa różnookiej? Będzie musiała - o zgrozo! - poszukać innego zajęcia! A to przecież wymaga odrobiny myślenia, co, jak powszechnie wiadomo, wcale nie jest taką prostą sprawą...


RE: Wzniesienie - Mako - 24-06-2014

Skinął im na pożegnanie, dorzucając jeszcze „na razie”, by zaraz też znów wrócić do Fel, która jak nazłość dokleiła się doń jak rzep do ogona. To zrozumiałe, zważając na fakt iż w ostatnim czasie rzadko mieli sposobność się spotkać, nie wspominając już o wypadzie w jakieś fajne miejsce. Do chrzanu taki układ!
- Mówisz tak, jakby mówienie prawdy przychodziło Ci z trudnością, bo w końcu jestem – tu teatralnie zawiesił głos i podrapał się po łbie – najodważniejszym, najmądrzejszym, najwspanialszym lwem jaki stąpał po tych ziemiach, czyż nie?
Tak, to było zabawne, ale nim Młody porzuci tą rolę chce jeszcze zobaczyć jak na to zareaguje jego przyjaciółka.
- No ba, że szybko. Zaczynam się łapać w tym wszystkim.
Gdzieś w przelocie powiódł wzrokiem po otoczeniu i z wielkim żalem zobaczył, że słońce już postanowiło zakończyć swój dzisiejszy marsz, tym samym niwecząc jego plany udania się do Srebrnych. Przecież po ciemku się nie będzie włóczył, a nawet jeśli to co? Wpadnie na tą ich skałę, wejdzie jak do siebie, obudzi Ines... bo zwyczajnie chce pogadać? Komedia pomyłek. Równie dobrze może pójść jutro, wszak nie zapowiadał tam swojej wizyty. Hmm, ale co z Fel, ona bankowo będzie się chciała umówić choćby i na jutro. Rany, ale to wszystko problematyczne.
- Bez mojej wiernej, wspaniałej, niezastąpionej asystentki nie jestem w stanie uczynić kroku... Wracamy, zaraz się ściemni, a nie mam ochoty oglądać gwiazd.


RE: Wzniesienie - Felija - 26-06-2014

Felka uniosła brwi w rozbawieniu. Humor znów jej dopisywał; pytanie tylko, na jak długo.
- Ależ oczywiście! - odparła, po czym wykonała głęboki ukłon z dystyngowanym podniesieniem przedniej łapy. - Jeśli ktokolwiek śmiałby twierdzić inaczej, będzie mieć do czynienia ze mną!
Tu wyprostowała się i uniosła łeb, spozierając na swego przyjaciela z niespotykaną bystrością. Czar trwał ledwie sekundę czy dwie, ponieważ tyle energiczna Lwioziemka wytrzymała w tej cudnie się prezentującej, acz szalenie niewygodnej pozie. Już w następnej chwili lwica stała tuż przy czarnogrzywym, ciekawie przyglądając się jego oczom. Raz tylko zerknęła na niebo.
- Mówisz? - rzuciła bez przekonania. - To co z ciebie lwioziemski król, skoro nie lubisz oglądać gwiazd? Haaa...?
Wyszczerzyła zęby, wesoło strzygąc uszami.
Różnooka bynajmniej nie uważała się za specjalistkę w dziedzinie historii tego regionu i upodobaniach jego mieszkańców, aż coś jej świtało, że niektórzy uważali gwiazdy za coś więcej niż stos błyszczących świecidełek. I choć Felka w żadnym razie nie zaliczała się do tych pomyleńców, to zainspirowany tą teorią argument był w jej opinii trafiony jak każdy inny.
- I gdzie chcesz iść? Na Lwią Skałę? Ciekawe, czy Inn nadal szlaja się z Lukiem, czy któreś już uznało, że ma dość - dodała ni stąd, ni zowąd.
Usiadła mniej więcej na ukos od lwa, zerkając nań kątem szkarłatnego oka. Była gotowa odstawiać cyrki jeszcze przez długie godziny, a może i dni, byle tylko odwlec moment kolejnej rozłąki. Obecność Mako jak nic innego dawała jej jako takie poczucie gruntu pod łapami - oczywiście, tylko wtedy, kiedy nikt im nie przeszkadzał tak jak przed chwilą!


RE: Wzniesienie - Mako - 01-07-2014

Przez moment zdawało mu się, że Felija spojrzała mu w oczy jakoś inaczej. Nie zastanawiał się nad tym choćby chwilę dłużej, bo ta postanowiła go zagadnąć.
- W przeciwieństwie do większości Lwich, wiesz że żaden ze mnie król – odparł cicho, zaraz też dodał w podobnym stylu. - Kiedyś i owszem, ale później się okazało, że praktycznie wszyscy, którzy oglądali ze mną gwiazdy, cóż, uznajmy że nasze drogi się rozeszły. Poza tym – tu wyszczerzył się, wskazał łbem nieboskłon i znacznie weselej rzekł – Oni wszyscy - jeżeli faktycznie tam są - zostawili nas... To ma być opieka - zesłanie na Lwią Vei? To to ma być opieka?!
Zamyślił się chwilę, siadając znów na ziemi.
- Nie wiem, mam już dość obchodów na dziś, a jest dość wcześnie, żeby wracać już na skałę. Masz jakieś propozycje?
Młody czuł się podobnie w obecności Fel, bowiem należała do osób, które znały go szmat czasu i nie odbiła im palma po jego nominacji.


RE: Wzniesienie - Felija - 04-07-2014

- Um... - Felka wydała z siebie dźwięk, który świadczył o tym, że żadnych zapierających dech w piersiach propozycji bynajmniej nie posiada.
Uśmiechnęła się na wzmiankę o opiece w postaci zsyłania Vei, lecz nie zdecydowała na skomentowanie jej. Wpatrywała się w dalekie krainy z niezrozumiałą tęsknotą za nieznanym, za życiem obfitującym w nowe przygody i znajomości. A raczej próbowała to robić, bo godna pożałowania wada wzroku nie pozwalała jej na dokładne przyjrzenie się horyzontowi.
Zmrużyła oczy. Nadal nic.
Niech to licho!
- Masz rację, jeszcze wcześnie - oznajmiła tak zwyczajnym tonem, jakby jedyne, co przed chwilą obserwowała, to położenie słońca. - Możemy pójść gdzieś dalej.
Wyszczerzyła zęby do przyjaciela.
- Mako, a ty pamiętasz, że wciąż jesteśmy młodzi? Możemy pójść gdziekolwiek... Tak jak dawniej.
Sentymentalizm, zwykle nieobjawiający się w felkowej postaci, teraz wylewał się z każdego pojedynczego słowa i z każdego jej spojrzenia. A by nie dopuścić do przesytu tą specyficzną cecha, lwica niespodziewanie walnęła się na grzbiet, wyciągając łapy przed siebie.
- Ale nie wiem, czy mi się chce - stwierdziła, ledwo powstrzymując ziewnięcie.


RE: Wzniesienie - Mako - 08-07-2014

Dobrze prawiła, są młodzi i mogą iść gdzieś dalej. Ale jak interpretować owo „dalej”: jako wypad po własnych terenach i spokojny powrót w środku nocy na skałę, czy wyprawa poza granice, która najpewniej wiązała by się z koniecznością przekimania gdzieś po drodze?
- Oczywiście że pamiętam. Hm i myślę że Lwia nie natrafi jakichś poważnych problemów w przeciągu jednej nocy... Prawda? - dodał na koniec głosem, w którym szło wyczuć lekką niepewność, a widząc jak ta niemalże ziewa, odezwał się – Oo, a kto prawie mówił, że jest młody? Słowa takie jak wigor i zapał nie powinny być Ci obce. A wracając do tematu można iść gdzieś dalej, ale zwiedzanie po ciemku będzie słabe...
Milczał tak chwilę rozważając, gdzie mogliby się udać, gdy nagle przyszła mu pewna myśl. Uśmiechnął się mimowolnie, pokazując przy tym białe kły. Gdy już się opanował, zwrócił wejrzenie ku Fel, chcąc się dowiedzieć ile zdołała wyłapać. Miał fajne miejsce, ale zabrać tam Fel...? Lubił z nią przebywać zawsze i wszędzie, ale w takim miejscu chyba czułaby się nieswojo nawet w jego obecności, zwłaszcza po tej dziwacznej rozmowie, którą przeprowadzili z Anubisem.


RE: Wzniesienie - Felija - 12-07-2014

Obróciła się na bok i, wciąż leżąc, uniosła łeb w stronę Mako, racząc go wielce zdziwionym spojrzeniem.
- Chyba w snach! - stwierdziła. - Tu się nic nie dzieje od miesięcy, a ty się boisz o jedną noc?
Uniosła brwi w reakcji na jego minę. Co on znowu kombinuje? I jak on może jej zarzucać takie okropności? Że niby ona jest pozbawiona zapału czy coś takiego? Pf, też coś! Już ona mu pokaże...
Podniosła się na wszystkie cztery szaro-beżowe łapy, machnęła ogonem, ziewnęła krótko i... Błyskawicznie doskoczyła do lwa, szybkim ruchem schylając łeb i łapiąc w zęby jego ogon.
Podniosła pysk z powrotem.
- Reflekf! - zaśmiała się, z trudem utrzymując ciężki brązowy ogon, który raczej nie był zachwycony swoim położeniem.
Odskoczyła, nie puszczając jednak swej zdobyczy, którą teraz trzymała prawie że za końcówkę. Z przejęciem machała swoim własnym ogonem, wpatrując się w lwa błyszczącymi oczami, wyraźni ciekawa jego reakcji. Czy zechce odzyskać swój ogonek? Ha, to nie takie proste!


RE: Wzniesienie - Mako - 14-07-2014

Spojrzenie różnookiej jedynie potwierdziło przypuszczenie, że faktycznie za bardzo się tym przejmuje. Prawda, od miesięcy się nic nie działo i może właśnie to budziło w Młodym największą obawę. Słuchanie Felki w tym temacie było niezwykle kuszące, ale patrząc na to obiektywnie, skąd ona mogła to wiedzieć? Lwica, która co najmniej nie poważała spraw ważnych na rzecz ogółu... Bo sprawy ważne dla niej były wykonywane niezwłocznie, a w poczet takich spraw z pewnością można zaliczyć choćby szlajanie się po Lwiej albo trzymanie jego ogona...
- Zważ jednak na to, że potop hien pojawił się dosłownie w przeciągu jednej nocy - rzekł poważnie, gładząc się przy tym po brodzie. - Ale chyba jestem w stanie zaryzykować. Jeśli coś się stanie to jakoś znajdą kogoś innego na moje miejsce.
Obecność jego ogona w pysku Feliji jakoś nie napawała go optymizmem, ale mogło być gorzej. Westchnął cicho i wywrócił oczyma.
- A w domu Cię nie uczyli, żeby nie mówić z pełnymi ustami? A teraz oddawaj!
Teoretycznie mógł go wyrwać, ale przecież to zabawa. Postąpił krok w Jej stronę, chcąc uniknąć naprężenia ogona.
- No, możesz go oddać po dobroci, albo możemy to załatwić w inny sposób - no Fel odezwij się i tym samym popuść ogon, bo inaczej...


RE: Wzniesienie - Felija - 25-07-2014

Hieny... Kiedy to było? Rok temu, dwa? Na pewno dawno, bardzo dawno! Wieki temu! W poprzedniej epoce! Minęły całe eony, lata świet.. A nie, to akurat miara odległości.
Może dla niektórych będzie to zaskoczeniem, ale zdradzę pewien sekret: Felka nie była głupia. Naprawdę! Skoro to już jasne, to nie będzie niczym nadzwyczajnym, jeśli stwierdzę, że beżowa zdołała wydedukować, iż stojący przed nią Mako jest silniejszy i tak dalej (nawet uwzględniając fakt, że to MAKO). Z tego względu Lwioziemka postanowiła skorzystać z innej taktyki niż bzdurna, dziecinna szarpanina.
W jednej krótkiej chwili zacisnęła szczęki na nieco wyższym odcinku ogona, by wzmocnić chwyt. Następnie usiadła, odchyliła uszy do tyłu, a swój własny ogon ułożyła na ziemi, tuż przy sobie. Jednocześnie wbiła w czarnogrzywego niewinne spojrzenie wielkich kolorowych ślepi, a pysk lekko jej zadrżał. Wyglądała tak, jakby lada moment miała wybuchnąć płaczem.


RE: Wzniesienie - Mako - 25-07-2014

Bzdurne i dziecinne przepychanki są bardzo fajne, dlatego Mako zakładał że właśnie coś takiego się teraz rozegra. Ku jego zdumieniu nic takiego się nie stało.
Czyli tak gramy? Dobrze, niech i tak będzie. Niezależnie od swych chęci, Młody musiał przyznać przed sobą, że Felija wyglądała uroczo w takiej pozie... Cóż, to chyba właśnie jego ogon dopełniał ten jakże pocieszny obrazek, bo przecież co by innego?
Potoczył spojrzeniem po otoczeniu, jakby upewniając się, że nie uległo zmianie, następnie znów wrócił do Fel, mając już gotową strategię. Uśmiechnął się półgębkiem, postąpił w Jej kierunku, bacznie obserwując ogon rywalki. Podniósł łapę tak jakby zaraz miał na niego nadepnąć, w duchu licząc iż ta cofnie go do tyłu. Gdy znalazł się już z boku uznał, że dalsza dywersja jest bezcelowa i bez ostrzeżenia wpadł całym cielskiem na przyjaciółkę, która teraz pewnie była nieźle przytłoczona sytuacją. Lew ziewnął przeciągle.
- Wiesz, poczułem się jakiś taki, no nie wiem, zmęczony? - poprawił się na mięciutkim legowisku – Później się pobawimy, dobrze?


RE: Wzniesienie - Felija - 26-07-2014

// link :D //

Zgodnie z podejrzeniami Mako, lwica dbała o bezpieczeństwo swojego ogonka bardziej niż on, toteż czym prędzej go zabrała, zanim zielonooki zdołał go schwytać. A gdy z jakichś bliżej niewyjaśnionych powodów ten nagle zdecydował się na nią uwalić całą swoją osobą, Felka z zaskoczenia wypuściła ogon. Urocza mina zniknęła jak łapą odjął. Odkaszalnęła.
- Eeej, ale ty ciężki jesteś! Złaź! - burknęła.
Niezbyt podobała jej się wizja leżenia nie wiadomo ile, będąc przygniecioną przez kilkaset kilogramów żywej wagi. Pacnęła go łapą między oczy - lekko, oczywiście, i bez pazurów.
- Zabrałeś mi ogonek - oznajmiła z wyrzutem, zawzięcie machając swoim.
Co on sobie myślał, no co to ma być?
- Jeny, co za król lwiej ziemi, ja nie mogę... Wstydziłbyś się! Powinieneś być poważny i w ogóle.
Rozejrzała się na boki, po czym niespodziewanie wysunęła łeb, złapała w pysk jego ucho i pociągnęła delikatnie. O, to też może być... Ale wolałaby ogonek! Mimo to, uśmiechnęła się z zadowoleniem, memląc w zębach nową zdobycz.


RE: Wzniesienie - Mako - 26-07-2014

// W sumie tak to widziałem, nie licząc ogona, dla mnie był trzymany na odwrót, ale mniejsza.

Gdy tylko zdał sobie sprawę, że jego ogon nie jest już zakładnikiem, odsunął go najdalej jak mógł od Felki. Oburzenie, którym wybuchnęła zaraz po wylądowaniu na glebie tylko poszerzyły uśmiech na pysku lwa. Można powiedzieć, że ta odezwa była ukoronowaniem w całości wykonanego planu.
- Nie żebym coś mówił, ale takiego sobie wybraliście, a dokładniej Ty sama.
Po zebraniu łapą między oczy, postanowił ich już nie otwierać, ciesząc się względnym spokojem.
- Jest wiele rzeczy, które powinienem... I takich, które winienem unikać, jak choćby spoufalanie się z Tobą – odparł poważnie, po czym zaśmiał się delikatnie. - Ale życia nie można brać zbyt poważnie.
Poczuł jak coś dorwało jego ucho, zaraz też uchylił jedną z powiek, chcąc mieć potwierdzenie, że to właśnie Felija, a nie ktoś inny – jak widać jego członki są dobre, a zwłaszcza ogon, który już nie pierwszy raz został potraktowany jako atrybut do zabawy. Poczuł jak w jego wnętrzu rozpala się na nowo uczucie, którego dawno nie czuł. Wszystkie troski zdawały się odpłynąć, a pozostała jedynie ona, on i przyjemny chłód nocy.
- Spędzamy razem tak mało czasu, że zapomniałem już jak to jest czuć się dobrze.
Gdyby ktoś nie zauważył, Mako nie czerpał radości z bycia władcą, a nawet w drugą stronę, czuł że jest to jakieś obciążenie. Oczywiście mógł zrezygnować, ale robił to co było konieczne. Nim zdążył się zastanowić nad tym co robi, nachylił się jeszcze bardziej ku różnookiej i capnął w szczęki kąsek Jej szyi, wydając przy tym cichy pomruk. Gdy dotarło doń co zrobił, cofnął momentalnie pysk i otworzył oczy, z których teraz łatwo było wyczytać „wybacz, zapomniałem się”.


RE: Wzniesienie - Felija - 27-07-2014

Trzymała ucho w pysku, dopóki miała taką możliwość. Pociągnęła je zaczepnie po raz ostatni tuż przed tym, jak postanowiła, że wypadałoby się odezwać.
- Ile jeszcze będziesz mi wypominać te, jak to tam... Błędy młodości - mruknęła z udawaną urazą, choć tak naprawę ledwo się powstrzymywała przed wybuchnięciem śmiechem (o czym on na pewno wiedział, a ona też wiedziała, że on wie).
Trochę ją zaskoczyło, że lew nie zdecydował się ukazać światu swych szmaragdów, by przy okazji samemu ów świat dojrzeć. Co kto lubi... I jeszcze mówi o braniu życia na poważnie! Co prawda, kontekst wskazuje na to, że Mako nie oszalał do szczętu, no ale jednak! Powaga - słowo, które przyprawia o dreszcze.
- Coś jest ze mną nie tak? - odparła na jego uwagę o spoufalaniu się.
Leżała na grzbiecie, bo ciężko było o inny wybór, a poza tym było to całkiem wygodne. Wilgoć traw nie przeszkadzała jej tak bardzo, jak można by podejrzewać. Kto myśli o takich drobnostkach, gdy spędza czas z najlepszym przyjacielem, co bynajmniej nie zdarza się codziennie...?
- Mhmm. - A tak oto skomentowała jego ostatnią wypowiedź.
Nie to, żeby spotkanie ją nudziło! W żadnym razie! Po prostu było późno, sen trochę ją morzył, dlatego teraz to ona przymknęła ślepia... By zaraz potem otworzyć je z niebotycznym zdumieniem.
Wszystko dlatego, że poczuła zapach Mako, bliżej niż zazwyczaj, wydawałoby się - bliżej niż kiedykolwiek wcześniej. I nie miała nic przeciwko, bo jego oddech był ciepły, przyjemny, nie to co mokra trawa... Ale, jak to w życiu bywa, wszystko ma swoje wady i zalety (lub też, jak to niektórzy wolą, zady i walety). Trawa nie szczypała w szyję. Mako owszem. Trawa nie mruczała. Mako... Mako nadgryza jej szyję i mruczy?!
Hęęę?
Wstyd się przyznać, ale ona chyba też zamruczała w odpowiedzi, bardziej odruchowo niż świadomie.
I wtedy właśnie otworzyła oczy. Rozejrzała się naprędce, mimo iż robiła to parę minut temu. Nie, nadal nie ma tu nikogo poza nimi. Złapała spojrzenie samca. Ona sama całą sobą wyrażała czyste zdziwienie. Nawet uszy postawiła, chociaż biorąc pod uwagę to, że wciąż leżała, nie miało to za wiele sensu.
- Em... Jesteś głodny? - zaśmiała się nerwowo.
Odchrząknęła. Dobra, akurat to było głupie.
Zamrugała kilka razy.
- Wszystko w porządku?
Dziwne, ale w tym pytaniu nie pobrzmiewał typowy dla Felki luz i swoboda. Mogłoby się wydawać, że to ta sama nastolatka sprzed lat... I w znacznej mierze tak było, acz akurat teraz bez większego wysiłku udało się jej zdobyć na wcześniej tak odrzucaną powagę. W jej głosie i wzroku znać było raczej coś na kształt troski.