Król Lew PBF
Wzniesienie - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Sawanna (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=39)
+--- Wątek: Wzniesienie (/showthread.php?tid=167)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35


RE: Wzniesienie - Mako - 18-08-2014

// post na szybkości, powinienem wybyć jakieś 10 minut temu. Wyjeżdżam na parę dni, bd w czwartek, wybaczcie przyblokowanie

Momentalnie odsunął się od Felki, gdy tylko dosłyszał jakiś głos, jednak gdy zorientował się z kim ma do czynienia, na powrót stanął blisko niej. Zmierzył hienę spojrzeniem, albo nie tyle ją, ile przestrzeń za nią w poszukiwaniu Jej pobratymców, ale na szczęście nikogo nie spostrzegł. Odrzucał opcję, że zaszły ich od tyłu, w końcu co chwila sprawdzał otoczenie. I tak dziwił go fakt, iż nie spostrzegł wcześniej tej tutaj. Czyżby aż tak rozpraszało go... No właśnie, co?
-Spokojnie – powiedział półgębkiem do swej przyjaciółki, następnie znów zwrócił wejrzenie na hienę. - Dlaczego tu jesteś?
Proste pytanie, nawet dość kulturalnie zadane, bo zawsze mogło paść „czego”, mógł się też od razu rzucić w Jej kierunku, ale chyba lepiej wpierw wybadać sytuację.


RE: Wzniesienie - Feni - 19-08-2014

Feni biegła lekkim truchtem za resztą watahy, dopóki nie zauważyła, że Kayra odbiła w innym kierunku niż reszta. Zdziwiona, ale zaciekawiona ruszyła za nią. Kto wie, może tamta zauważyła coś godnego uwagi? A może po prostu skręciła w złą stronę? Nie zwolniła, kiedy zauważył lwie sylwetki niedaleko swej towarzyszki, a wręcz przyspieszyła. Być może nie było to najmądrzejsze - w końcu te tereny pewnie należały do lwów, a one potrafiły być bardzo agresywne wobec obcych. Jednak gdyby Kayra miała się wpakować w kłopoty jej obowiązkiem było pomóc samicy. Dlatego też Feni biegła dalej, zwalniając dopiero kiedy była już naprawdę blisko hieny. Spojrzała na obcych, by ocenić sytuację. Dwa lwy - a konkretniej lew i lwica. Samica wyglądała na przestraszoną... To z powodu Kayry? Feni usłyszała tylko ostatnią wypowiedź lwa, lecz na nią nie odpowiedziała. Spojrzała tylko na stojącą obok hienę - w końcu to do niej było skierowane to pytanie. Ona przybyła tu tylko ze względu na Kayrę. Swoją drogą, wyglądało na to, że mogą z tego wyniknąć kłopoty... Dobrze, że tu pobiegła. Dwa lwy na jedną hienę nie brzmi dobrze, dwie hieny kontra dwa lwy... Cóż. Już lepiej. Feni miała nadzieję, że mimo wszystko nie stanie się nic złego.
Po chwili hiena przeniosła swój wzrok na przestraszoną lwicę. Zamachała kikutem ogona, jednocześnie starając się wyglądać na jak najmniej groźną.


RE: Wzniesienie - Kayra - 20-08-2014

Przez chwilę milczała, oczekując, że ktokolwiek inny się pojawi. Inny, w sensie hiena. Żarty z lwami nie należały do najmądrzejszych w pojedynkę, zawsze lepiej było mieć wsparcie. Kayra rzuciła okiem na przybyłą Feni, a wyraz jej pyska wyraźnie sugerował jakieś pytanie. Jeżeli rudej udało w miarę odczytać jej mimikę, to powinna wiedzieć, że chodziło jej o resztę. Ale na głos nie powie, bo wstyd. Hiena wróciła szybko wzrokiem do tej dwójki, której swoją drogą uważnie się przyjrzała i jak do teraz stała bez większych emocji, to zachowanie samicy przyprawiło ją o niezły ubaw. Po prostu roześmiała się, patrząc na samicę. Gdyby ona była lwem, miałaby gdzieś mniejsze od siebie stworzenia.
- Bo mogę tu być, dokładnie tak samo, jak ty możesz mieć grzywę, a ona nadwagę.- Odpowiedziała grzecznie pomarańczowemu lwu na pytanie, nie szczędząc sobie uprzejmego tonu, niesamowicie nieadekwatnego do treści jej wypowiedzi.
I przez wzgląd na to była przekonana, że jeżeli któreś z nich na nią naskoczy, to będzie to co najmniej nieuprzejme.


RE: Wzniesienie - Mako - 21-08-2014

Jedna hiena – jedno nieszczęście, ale dwie to już coś innego. Ze wcześniejszych obserwacji wynikało, że przedstawiciele tego gatunku mieli w zwyczaju poruszać się grupami.
Nie spostrzegł Kayry, mimo że się rozglądał, to fakt, ale za to spotkanie to podziałało na tyle trzeźwiąco, że zauważył zbliżającą się Feni. Zastanawiające, czy jest ich więcej, a jeśli tak, to czemu się nie pokazały wraz? Stopniują napięcie?
Mimo że zagrożenie wzrosło dwukrotnie, to nie odczuwał jakiegoś dyskomfortu, lub zwyczajnie nie uwidaczniało się to na jego licu ani zachowaniu.
Kwestię swobodnego przebywania hien na Lwiej zostawił póki co we względnym spokoju, tak jakby coś innego miało zdecydowanie większy priorytet.
- Jesteśmy egoistami, my i wy, nie lubimy dzielić się żywnością ani siedliskami, ale mniejsza z tym... - pewna kwestia nurtowała go od początku tego niezręcznego spotkania - Mam pytanie.
Niedorzeczne, że lew gawędzi sobie z hieną, traktując ją na równi z sobą i - co zabawniejsze – żywi nadzieję otrzymania tego samego, lub przynajmniej nie potraktowania jak ścierwa. Może chociaż zainteresuje hieny?
- Należycie do tej samej grupy, która nawiedziła krainę jakiś czas temu?


RE: Wzniesienie - Feliks - 21-08-2014

Nie zamierzał się ścigać, więc zwyczajnie pokręcił z dezaprobatą na zachowanie wesołków głową i spokojnym, acz szybkim marszem szedł ich śladem. Gdy zdał sobie sprawę, że parę łepków zniknęło i nie znajdowały się nigdzie w pobliżu, zaniepokoiło to jego zawsze czujne serce, by stwierdzić, iż lepiej poszukać zawieruszonych, szczególnie, że jedna z owych rzadko kiedy potrafiła w pełni zachować świeżość umysłu jeśliby napotkała na przykład lwa. Grupkę ścigających się zostawił w miarę bezpiecznym założeniu, iż jest z nimi Kamyk-czołg i ruszył ociężałym acz dziwnie wcale niegłośnym truchtem za zapachem samic.
Jako prawdopodobnie najciemniejszy z nich wszystkich przez dłuższy czas niż na przykład taka Felka mógł pozostać niezauważony, jednak zapach jak i ogólna aura zawsze zdradzały, szczególnie jeśli podchodzi się do „królów zwierząt” od frontu. Zdradzony jednakże mógł być przez to wszystko nieco później, chwała melaninie.
Wyłonił się jednak jego trupio biały łeb i stanął obok Kayry, witając ją cichym burknięciem i warkotem, chcąc dać tym upust swemu zniesmaczeniu, iż wplątała się w pogawędkę z dorosłym, cholera, zdrowym samcem gotowym w każdej chwili rozerwać ich na kawałki. Jednakże nic nie wskazywało na to, by miało do tego dojść, a i Feluś wychowywał się wśród grzywiastych równie bardzo jak wśród swoich, osobiście więc nie mając problemu z tymi stworzeniami. Dowiedział się jednak, iż na terenach poza Białymi Stepami taki stan rzeczy się po prostu nie zdarza, a ich nacje darzą się… niechęcią.
Nie słyszał pytania, więc stał tylko, łypiąc na każdego swymi brązowymi ślepiami, czując się raczej niezręcznie w swej niewiedzy, chcąc zabrać stąd baby, by znów byli w bezpiecznej grupie. W ogóle wypadałoby znaleźć coś do jedzenia. I może kiedyś odsapnąć. I w ogóle nie było w żadnej z grupek chyba kogoś jeszcze i…


RE: Wzniesienie - Felija - 22-08-2014

Lwica nie mogła wyjść z podziwu, spoglądając na tak cierpliwego i opanowanego przyjaciela. Istny Mako, nic dodać, nic ująć. Inna sprawa, że nadal nie rozumiała motywów jego zachowania. Podobne spostrzeżenia tyczyły się hien, może wyjmując ten podziw. Ale ich czyny charakteryzowały się równym stopniem braku logiki!
Felka uniosła brwi i otworzyła pysk, mierząc wzrokiem Kayrę, Feni i, hah, Felka. Czy oni wszyscy powariowali? Co tu się u licha wyprawia?!
Strach gdzieś uleciał, pomimo że hien, jak to udało jej się spostrzec, pojawiło się więcej. Spodziewała się takiego obrotu spraw, ale równocześnie przypuszczała, że tamte od razu zaatakują albo coś... W końcu nie wytrzymała. Wysunęła się do przodu, a wraz z łapami pozwoliła wyjść na światło, hm, nocne, także ostrym pazurom.
- Czego wy chcecie, do stu piorunów?! - Fuknęła ze złością. - To jest LWIA ziemia, nie ogarniacie? Wywalać mi stąd albo was rozszarpię na kawałki, wy parszywe kundle!
W tym momencie przybrała pozycję dogodną do ataku, a z jej pyska zaczęło się wydobywać głośne warczenie. Skoro Mako nie zamierzał uporać się z tą zarazą na poważnie, to ona to zrobi, a co! W końcu jest strażniczką (o czym przypominała sobie średnio raz na pół roku)! Od kiedy to hieny mogą pałętać się po Lwiej Ziemi? To jest totalnie niedopuszczalne!
Mimo że beżowo-szara (obecnie, ze względu na porę, bardziej szara) nie należała do zaprawionych w boju weteranów, a jej wzrok pozostawiał wiele do życzenia, to siłą dorównywała najpotężniejszej z hien, dlatego nie czuła się mocno zagrożona. Gorzej by było, gdyby zaatakowały ją dwie czy trzy naraz, ale przecież był tu jeszcze Mako. W razie czego na pewno jej pomoże. Musi! To tamci byli intruzami, a ona tylko pilnowała terenów, miała do tego pełne prawo, ba, to obowiązek jej i każdego zdrowego na umyśle Lwioziemca!


RE: Wzniesienie - Feni - 22-08-2014

W ten sposób prawdopodobieństwo rozwiązania tej sytuacji dość pokojowo natychmiast zmalało. Ale o tym za chwilę.
Na niezbyt miłe słowa Kayry Feni zareagowała lekkim skrzywieniem pyska, choć, jak to ona, tylko w myślach. Osobiście nie pochwalała takich odzywek, ale kimże ona jest, żeby komuś mówić jak ma żyć? Jeszcze gdyby była szczeniakiem, czy coś, to mogłaby i spróbować "naprostować" towarzyszkę, a tak... Feni ograniczyła się do pilnowania tyłka swej koleżanki. Dokładnie tak jak teraz - właśnie dlatego postanowiła ruszyć za Kayrą. Znały się już kawałek czasu, więc Feni gdzieś tam w podświadomości domyśliła się, że samotne wędrowanie Kayry po cudzych terenach nie skończą się dla niej zbyt szczęśliwie. W dodatku lwica na grubą nie wyglądała - po za tym, kochanego ciałka nigdy za wiele...
Słysząc pytanie lwa Feni musiała się zastanowić chwilę.
-Nie kojarzę, abym kiedykolwiek nawiedzała jakieś ziemie. W dodatku jestem tu chyba pierwszy raz... - wciąż miała zamyślony wyraz pyska - Nie wiem jak reszta mojej watahy. Tak więc nie, proszę pana.
Te "proszę pana" było dość mocno zaakcentowane. Ponieważ lew zachowywał się dość pokojowo, Feni wciąż wierzyła że incydent ten może rozstrzygnąć się pokojowo. Hiena miała nadzieję, że to pokazanie szacunku lwom załagodzi nieco sprawę.
Przybycie Feliksa przyjęła z ulgą, w końcu samiec zwiększał ich szansę na przeżycie, czyż nie? Słysząc tak charakterystyczne dla mruka dźwięki Feni uśmiechnęła się tylko. Widać było, że ewentualne burdy samcowi również się nie podobały.
I wszystko jakoś się trzymało, choć krucho, dopóki Felija nie postanowiła otwarcie wyrazić swoją złość.
Słysząc wściekły wywód beżowej, Feni głośno kłapnęła zębami ze złością. Uśmiech spłynął z jej pyska, zastąpił go wyraz zniesmaczenia. Och, ona tak się stara załagodzić sytuację, podobnie jak ten lwi samiec, a tu co?
-Lwia ziemia, powiadasz? A gdzie niby było pokazane, jaka to jest ziemia, hę? - spytała, starając się nie pokazać złości w swym głosie. Jednak ostatnie słowa lwicy całkowicie zepsuły ten plan.
-Parszywe kundle? Parszywe kundle?? Mogłabym jeszcze zrozumieć kundle, ale PARSZYWE? - tę wypowiedź Feni już wywarczała, a nie wypowiedziała.
Teraz to już się rozgniewała.
Jednak wciąż nie chciała pozwolić na walkę, w końcu nie była głupia. Aktualnie taka potyczka mogła się dla hien skończyć marnie, a Feni wolała pohasać po tym nędznym padole jeszcze trochę. Dlatego też wyszła przed Kayrę, świadoma tego, że jej towarzyszka widząc postawę ataku u lwicy mogła również zaatakować. Oczywiście, przez to właśnie Feni mogła oberwać pierwsza, ale trudno.
-Grożenie nam najmądrzejsze na świecie nie jest, wiesz o tym? Ani ja, ani mój towarzysz nie szukamy zwady. - o swojej koleżance Feni tego powiedzieć nie mogła... Ale najwyraźniej Feliks zupełnie nie miał ochoty na bójkę. - Być może nie podoba ci się nasza obecność tutaj, dobrze. Ale... Nie rzucaj nam gróźb prosto w pysk!
Cała ta wypowiedź była rzucona w dość długim warknięciu. Po chwili jakby namysłu Feni spojrzała na czarnogrzywego samca, który chyba też nie chciał doprowadzić do walki.
-Mam nadzieję, że powstrzymasz swoją towarzyszkę od rozerwania nam gardeł? Bo jak nie ty, to my.
Słowem - Felce udało się rozgniewać dotychczas nastawioną pokojowo hienę.


RE: Wzniesienie - Kayra - 23-08-2014

Już zabierała się do odpowiedzi pomarańczce (jak troskliwie nazwała go w myślach) i już miała zaprzeczyć, dodając, że nie ma bladego pojęcia o jakimś nawiedzeniu przez jej pobratymców, jednak zamiast tego, wolała się odwrócić. Dokładnie tak, jak jej się wydawało dostrzegła Feliksa. A w duchu triumfowała nad Vantre, bo jego obecność tutaj wystarczyła, by Kayra przyznała sama sobie punkt w ich osobistym wyścigu. Nie oglądała się jednak zbyt długo za siebie, bowiem jej ruda towarzyszka niespodziewanie zabrała głos. Ah, no i nie chciała głupio wyglądać.
Słowa Feni jedynie zatwierdziła kiwnięciem łba, oddając w tej turze kolejce. Jedyne co ją zdziwiło, to sposób, w jaki zwróciła się do lwa. Co jak co, ale mimo, iż w rzeczywistości doceniała jego uprzejmość, to nie była ona aż tak wielka, by mianowała go per pan. Ale i to zachowała dla siebie.
I do tego momentu była na prawdę opanowana i nawet więcej- podobało jej się tu. Ale jak wspomniałam, do momentu, bo furia jasnolicej samicy wprawiła ją w niesmak, którego nawet nie próbowała chować. Pysk wykrzywił jej się w tym całym zażenowaniu postawą lwicy, nie tylko do zakończenia jej monologu. Broń boże. Długo po nim zachowała tą minę, a zezłościł ją głównie użyty przez nią epitet.
- To jest bardzo nieuprzejme z twojej strony, lwico.- Łypnęła na nią. I choć miała zamiar dodać coś jeszcze, to przez wzgląd na Feliksa, stojącego u jej boku, któremu jej uwagi mogły nie przypaść do gustu wolała się nie odzywać. Co swoją drogą było mądrym posunięciem, bo Feni zajęła się wszystkim. Nigdy. NIGDY nie widziała jej takiej rozzłoszczonej. Zawsze podziwiała rudą za jej dobre uosobienie i prawdę mówiąc nie potrafiła wyobrazić sobie jej rozzłoszczonej. Samej Kay to nie ruszyło, bo słysząc obelgi gorsze od "parszywe kundle" na co dzień można się przyzwyczaić i nie zwracać na to uwagi. Nie pozwoliła jej jednak stanąć przed nią, od razu kiedy ta ją wyprzedziła stanęła obok niej i wbiła wzrok w Feliję, obserwując jej reakcję, na słowa hieny, którą to właśnie delikatnie uderzyła łokciem, kiedy wspominała o szukaniu zwady. Ona też jej nie szukała i czuła się niesprawiedliwie pominięta.


RE: Wzniesienie - Mako - 23-08-2014

Kolejna hiena? Świetnie, po prostu świetnie! Pomyśleć, że jeszcze nie dalej jak sześć godzin temu narzekał na nudę. Czemu nie poszedł na spotkanie z Ines, czemu później nie wrócił na skałę, zamiast, eee no właśnie, co? Nieważne. W każdym razie przyczyna, przez którą znalazł się tu wyraźnie postanowiła wejść mu w paradę i prowadzić krucjatę dobrze znaną lwiemu gatunkowi – nienawiści do hien. Doskonale zdawał sobie sprawę, że Felija nie postanie bierna toczącej się przed nią akcji, toteż nie zareagował, pozwalając Jej wyjść te parę kroków naprzód. Ale wyrażenie siebie różnookiej przerosło jego oczekiwania, oj przerosło. Mówił Jej o spokoju, a ta rzuca mięsem. Właśnie tego było mu trzeba – rozjuszonej Fel, rozjuszonych hien i braku jakichkolwiek szans na uzyskanie odpowiedzi.
Jednak ku swemu zdziwieniu, dostał odpowiedz. Nawet satysfakcjonującą! Czyżby mówiła prawdę i faktycznie nie mają nic wspólnego z plagą hien, która rozbiła wszystkie stada? Chciał w to wierzyć, i wierzył. Tamte hieny pojawiły się wraz i zalały ich ziemie niczym plaga, próżno było szukać z nimi dialogu. A później, puf, zniknęły.
Owszem, miał nadzieje, że uda się wyjść polubownie z całej tej sytuacji, zwłaszcza że z początku same hieny nie szukały bitki. Błyskawicznie ruszył przed siebie i wlazł przed Fel, uniemożliwiając dalszy marsz w kierunku, em, gości. Zwykła postawa świadczyła, że nie ma zamiaru się bić ani z nimi, ani ze swoją przyjaciółką.
- Uspokój się w tej chwili. Jeśli użyjesz argumentu siły, nie będzie odwrotu, a rozmowa na nic się zda, rozumiesz? - rzekł cicho do Lwioziemki, ale z racji panującej ciszy, hieny mogły wszystko usłyszeć.
Odetchnął głęboko. Po jednej stronie miał Fel, a po drugiej hieny, wyglądało jakby robił za mediatora, chociaż powinien stać ramię w ramię z lwicą.
- Więc nie jesteś stąd... Znaczy nie jesteście – stwierdził po analizie słów Feni. - Skoro nie jesteście stąd, to możecie nie wiedzieć, że w tych stronach lew i hiena nie darzą się sympatią. Nie wiem dlaczego tak jest, ale wzajemna niechęć istnieje już od wielu pokoleń – zamilkł na chwilę, po czym znów się odezwał. - Teoretycznie mógłbym stać się uczestnikiem nienawiści; poniekąd przez hieny straciłem rodzinę, ale myślę, że nie macie z tamtymi nic wspólnego. Równie dobrze, jakiś lew mógł się Wam narazić, jednakże nie przekreślacie całego gatunku... Co do samej Lwiej Ziemi, ta – tu chwilę szukał słowa – żywiołowa odezwa stała się czymś normalnym, z tutejszymi hienami nie szło w ogóle rozmawiać, to też wszyscy uznali, że jedynie przez obronę terenu idzie zachować go w swoim posiadaniu. Są tu też inne stada, które pewnie zareagują dokładnie tak samo, zamieszkały krainę wcześniej i uznały ją za swój dom, więc pojawienie się obcych traktują jak napaść, ale są jeszcze miejsca nie zamieszkane.
Taa, mógłby się dalej rozwodzić, zaproponować im jakieś miejsce... Moment, moment! Czy właśnie pomyślał o pomocy hienom?


RE: Wzniesienie - Felija - 23-08-2014

W Felce aż się coś gotowało. Oddychała szybko, płytko; niewiele brakowało, a rzuciłaby się na pierwszą lepszą hienę (czyli prawdopodobnie Feni bądź Kayrę). Nieważne, która co mówiła - to hieny. Wszystkie takie same, nic niewarte pasożyty...
Otworzyła pysk w niemym zdziwieniu. Tak pogrywają?
Zacisnęła wargi, wyprostowała się, choć łapy nadal pozostawały drżące, gotowe w każdej jednej chwili odbić się od ziemi, by przetransportować ich właścicielkę bliżej nieproszonych gości.
- Najmocniej przepraszam, ale to nie ja zaczęłam rzucać wyzwiskami na prawo i lewo - wycedziła, wciąż groźnie szczerząc kły. - Nie odpowiedziałyście na pytanie. Czego tu szukacie?
Wcześniej podobne zadał Mako i również nie otrzymał innego odzewu jak ta wymijająco bezczelna odpowiedź najbardziej wyszczekanej kundlicy o tym, że Mako ma grzywę, a różnooka nadwagę. Lwica nie zamierzała dłużej czekać - powiedzą teraz albo się stąd wyniosą. Albo Felka osobiście wyniesie stąd ich zapchlone ścierwa.
Postawiła uszy. Jedyny głos, który był w stanie przemówić jej do rozsądku, należał do jej najlepszego (i właściwie jedynego) przyjaciela. I właśnie ten głos kierował słowa prosto do jej uszu.
Wymruczała coś pod nosem i niechętnie, z ociąganiem, cofnęła się tak, by stać równo z brązowym, a nie przed nim. Słuchała jego przemowy, szczerze wątpiąc w jej skuteczność. Ale okej, on tu jest szefem. Nie będzie się wtrącać... Dopóki znów jakiś idiota (czy raczej idiotka) nie wyprowadzi jej z równowagi.
Parsknęła, usłyszawszy jego zdanie czarnogrzywego.
- Daleko stąd. Jakieś pięć księżyców szybkim marszem - burknęła niezbyt głośno, acz dało się to usłyszeć.


RE: Wzniesienie - Feni - 24-08-2014

Feni ucieszyła się, widząc Kayrę, która stanęła obok niej. W takich chwilach jak ta cieszyła się, że należy do watahy, że ma obok siebie pomocną łapę. No i pokazała ona w ten sposób jeszcze jedno - wbrew tego, co wcześniej myślała Feni, jej towarzyszka nie miała ochoty na bezsensowną walkę. Przecież w innym razie od razu rzuciłaby się na tę lwicę, prawda? Hiena mruknęła przepraszająco, mając nadzieję, że Kayra zrozumie. Złość przeszła jej równie szybko jak się pojawiła. Teraz już nie patrzyła spode łba i nie pokazywała ostrych kłów. Znów zachowywała się jak zwykle - spokojnie oraz opanowanie.
Po chwili Feni skupiła się na wywodzie obcego lwa, który dał jej całkiem przydatne informacje.
-Dziękuję. Teraz przynajmniej wiemy, czego się spodziewać. - brązowa skinęła czarnogrzywemu głową.
-I dziękuję za to, że nie zakładasz z góry, że każda hiena to zło.
Feni uśmiechnęła się lekko. I to niby jej gatunek jest ten zły... Lwom również zdarzało się atakować hieny i nie jest to coś niezwykłego, a jakoś jej pobratymcy nie rzucają się tym kotowatym do gardeł. No, może poza Eris, ona by to zrobiła z chęcią.
Oho, za to temu lwu najwyraźniej udało się przemówić lwicy do rozsądku. Dobrze.
Słysząc jej głos, hiena skrzywiła się niemal niedostrzegalnie. Spokojnie, spokojnie...
-Tu? Zależy jak zdefiniujesz tu. - w tym momencie jej towarzysz Kamyk z całą pewnością by odpadł z dyskusji. O ile oczywiście nie zrobiłby tego wcześniej. - Tu, konkretnie tutaj - Feni uderzyła lekko łapą o podłoże - Przybyłam za swoją towarzyszką. A ogólnie... Jesteśmy grupą wędrowną. Chodzimy, gdzie chcemy, żyjąc sobie wedle uznania.
Zignorowała jej wypowiedź o obelgach, w końcu ona w nikogo obelgami nie rzucała. Ostatnią uwagę również zignorowała, co się męczyć będzie.


RE: Wzniesienie - Mealow - 26-08-2014

Mealow gdzieś się zapodział. Biegł za resztą, po czym nagle zapadł się pod ziemię. Dosłownie. Wpadł sobie do jakiegoś felernego dołu, kij wie kto i na co go wykopał. A reszta sobie pobiegła bądź też odeszła niczego nie zauważając, bowiem Melu zamykał pochód.
A był to niemały dołek, a że jeszcze nasz hienek wpadł tak niemiło, że się nieco potłukł, to tym bardziej mniej przyjemne i łatwe było wychodzenie. Zatem zanim się wygramolił z pulsującym obiciem na zadzie i zanim doszedł do reszty (a wybrał oczywiście tą resztę, w której znajdowała się jego siostra) to już go zdążyło sporo ominąć. Zdążył jeszcze usłyszeć ostatnie słowa Feni, na których dźwięk coś lekko ścisnęło go w żołądku.
Zlustrował spojrzeniem lwy, starając się zbytnio nie rzucać w oczy, ale cóż, nie dało się ukryć faktu, że teraz było o jedną hienę więcej. Stanął obok Kayry, spojrzał znacząco na Feliksa ( nic takiego (…) co my tu w ogóle robimy z tymi lwami…?), po czym zerkając na Feni uśmiechnął się słabo.
Postanowił się nie odzywać póki co, nie wiedział, czego się tyczyła konwersacja i być może przerywanie nie było najlepszym pomysłem. Z tego jednak co widział, jak na razie wszyscy byli cali.


RE: Wzniesienie - Feliks - 28-08-2014

Uniósł brwi na wybuch lwicy. Ze wszystkich tu przebywających, była zdecydowanie najbardziej grającą mu na nerwach. Nie przywyknął do wywyższania się nad hienami lwów, przez co jej zachowanie było dla niego nie tyle niezrozumiałe, co skrajnie chamskie i zwyczajnie niedopuszczalne. Ktoś tu winien raz czy dwa przygrzmocić takiej w paszczę, by stała się owa bardziej wyparzona. Nie, Feliks nie traktował samic jako osobniki mniej lub bardziej wyjątkowe. Niegdyś mordował wszystkich równo, a i przy jego boku wszyscy równo mordowali, jak i przeciwnik nigdy się nad płcią nie zastanawiał. Gdyby oczywiście sam miał jakąś partnerkę sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej acz… nie. Jedyne co był w stanie werbalnie wyrazić, to nieprzyjazny niski warkot.
Nie tylko bura go wyprowadzała z równowagi. Nawet słodka i słusznie zdenerwowana Feni, oj tak, nawet ona. Denerwowało go teraz jak delikatnie się chciała obejść z sytuacją, jak wcale łatwo dała się porwać emocjom, jak rozkoszne rzucała groźby szukając w ciemnogrzywym oparcia. Skwitował to cichym warknięciem i nieznacznym ruchem barków.
Fuknięciem przez nos podsumował co sądził teraz o Kayrze... choć poniekąd docenił, że wstrzymywała swe wodze.
Pomarańczowy… był w sumie w porządku acz… za dużo gadał. Tak, na gust Felka zdecydowanie. Szary przewrócił oczami na frazę „ale tak jest już od wielu lat więc nie zamierzamy nic z tym zrobić”, doprawdy cudowne rozumowanie, oraz skrzywił się nie potrafiąc przetrawić tego, iż lew, jakże łaskawie, oddał im do dyspozycji tereny, na których nikt jeszcze nie zdążył zamieszkać. Nauczony był się bezkrytycznie podporządkowywać, lecz zaprawdę, ten o tu nijak był jego przełożonym.
Co jeszcze denerwowało gburka? To, iż ta rozmowa przestała gdziekolwiek prowadzić, a stała się jedynie odbijaniem piłeczki. Takie tracenie czasu było jedną z ostatnich rzeczy, na które mógł sobie pozwolić nie tracąc szacunku do samego siebie. Cóż jednak począć? Czyż nie czeka się, aż ci których to problemy je rozwiążą? Dane jest mu… decydować? W sprawie innych? Odwrócił wzrok. O. Młody. Machnął ogonem stawiając na chwilkę swe uszy, by zaraz jednak przywołać się do porządku i w końcu zrobić to czego nienawidził, to czego mu nigdy nie wolno było oraz do czego nijak się nadawał gdy nie mógł użyć siły, by zakończyć to co mu się nie podoba.
Wyszedł przed szereg, mentalnie stając między Feni a Felką.
-Słusznie ci odpowiedziała, lwico-martwił się czy nie ma nazbyt bądź też niewystarczająco podniesionego futra, by nie spowodować niechcący głupim gestem idiotycznej bitki-Jedno przybyło za drugim i potoczyła się ta bezcelowa rozmowa. Owa mam nadzieję się już skończyła-powiódł wzrokiem po hienach, równych jemu. Nie chciał brzmieć ani jak przywódca, ani jak surowy tatuś. Żywił nadzieję, że po prostu już sobie stąd pójdą. Byłby wszystkim bardzo, bardzo wdzięczny gdyby i tamci stwierdzili, że lepiej wszystko skończyć teraz, nim znów zajdzie potrzeba rozwiązywania sporu.
Już inni podziękowali za rozjaśnienie sprawy w kwestii stosunku stad do hien, oraz wolnych terenów do tego czy chcą być zamieszkane. Nie jego już była rola by to powtarzać.
-I jeśli tak…-znów wrócił brązowymi oczętami do kotów, po tym jak jeszcze przez znaczną sekundę szukał odpowiedzi na mordkach kompanów-…może już po prostu pójdziemy-gdzieś. Gdziekolwiek. Gdzie ich jedyną rozrywką nie będą pyskówki, jako ten dziwny taniec na skraju życia i śmierci. Gdzie nie będą mu i innym puszczać biedne nerwy, gdzie opary pozytywnej energii nie zostaną rozwiane przez tak negatywny bezsens.


RE: Wzniesienie - Cherry - 09-09-2014

Razem z FireLionem ruszyła w miejsce, w którym ostatnio spotkała Mako.
-Mamy króla Mako i królową Vasanti... Vei, ale jej jeszcze nie spotkałam. Odpowiedziała po drodze na pytanie Fire. Gdy byli już na miejscu, lwica zatrzymała się, przepełniona nie tyle zdziwieniem, co niepotwierdzonym strachem. Mako i Feliję okrążały... hieny! Nie zdążyła usłyszeć jeszcze rozmowy, aczkolwiek zdążyła pomyśleć, że chcą ich otoczyć, nie daj Boże zaatakować! Zatrzymała się chowając połowicznie za dosyć wysoką skałką, i wydając z siebie swój typowy, potężny ryk. Hieny na Lwiej Ziemi można jeszcze znieść, ale co jeśli chcą zrobić coś złego? Wskazała Fire znak, by spojrzał w tę stronę, gdzie "zebrały" się hieny.


RE: Wzniesienie - FireLion - 09-09-2014

Doszedł za Cherry na wzniesienie. On także zobaczył hieny. Wiedział również, że to nie wróży nic dobrego, bo hieny przecież od zawsze były wrogami lwów. Usłyszał ryk, który wydała nowo poznana lwica.
- Po co to zrobiłaś?! - zapytał zdenerwowany. - Teraz pewnie przyjdą do nas!