Król Lew PBF
Wzniesienie - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Sawanna (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=39)
+--- Wątek: Wzniesienie (/showthread.php?tid=167)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35


RE: Wzniesienie - Duma - 22-10-2012

A i owszem, pojawiła się. W drodze trochę marudziła, pewnie przyprawiając Kleo o napady nieufności i strachu - taak, mogła się jej rzucić na grzbiet i ją pożreć! Albo zawołać tatę który jadał zebry, he he. Jednakże - nic z tych rzeczy! Gepardzica z dumnymi, królewskimi pasami na grzbiecie, z wyraźnym zaciekawieniem oglądała krainę którą przemierzała. Dla niej normalnym widokiem był śnieg, ocean, trochę skał. Wiadomo, widziała sawanny i takie tam, ale tu było naprawdę nieźle!
Kiedy dotarła do zebry, była trochę zmęczona biegiem ale całkiem zadowolona. W niepamięć poszły uczucia ze Śnieżnego Lasu i cały niepokój. W towarzystwie zawsze raźniej! Przynajmniej małym kociakom.
- Dlaczego masz zielone oczy? - zagadnęła niespodziewanie, podchodząc blisko do klaczki ale i tak trzymając się na odległość wyprostowanej nogi Kleo. Trochę się bała tych brązowych kopyt!
- Inne zebry nie mają takich oczu. Tak myślę, bo za często ich nie widuję. Ale na pewno nie mają brązowych pasków! A ty masz. A ja mam czarne, widzisz? Nie wszystkie gepardy nie mają, a lwy w ogóle nie mają cętek, to dziwne, prawda? I mają grzywy. My, gepardy, mamy tylko dłuższe futro na karku, nie licząc mojego taty, bo on jest półlwem, ale jest w porządku. - zasypała biedną zebrą potokiem słów, wyraźnie ożywiona i podekscytowana tym dziwnym towarzystwem. Tak, wyraźnie było widać że jest normalnym lwią...gepardziątkiem, nie tak jak zadufany w sobie Brave.


RE: Wzniesienie - Kleosia - 23-10-2012

Kiedy Duma przybliżyła się do zebry, ta cofnęła się o krok. Przecież ona miała tylko kopyta, a tamta nie dość, że była właścicielką ostrych zębów, to jeszcze te jej pazury... Mimo wszystko, Kleosia czuła się nieco zaniepokojona. W dodatku taki potok słów, jaki właśnie usłyszała, dodatkowo zbił ją z tropu. To można mówić tak dużo w tak krótkim czasie?
- J-ja... Ja nie wiem.
Odchyliła uszy do tyłu, odwracając przy tym wzrok. Bała się, że przez jej ignorancję cętkowana poczuje się urażona. A wtedy może się zdenerwować...
- M-moja siostra ma niebieskie - dodała w nagłym przypływie odwagi. - I też ma brązowe paski, a-ale trochę... Trochę ciemniejsze.
Słuchając jej dalej, otworzyła szerzej oczy. Brr, drażliwy temat.
- N-nie lubię lwów... - stwierdziła cicho, acz stanowczo.
Lwy są straszne. Gdyby nie lwy, nie błąkałaby się tu samotnie (to znaczy z siostrą, ale jej teraz tu nie było...), bo miałaby stado, miałaby mamę... A te lwy musiały wszystko zepsuć!
- Ale gepardy to nie lwy? - spytała jeszcze po chwili wahania.


RE: Wzniesienie - Duma - 27-10-2012

Brązowooka z wielką uwagą wysłuchała słów zebry, nie zwracając uwagi na jej zdenerwowanie. Trochę ją to może śmieszyło, że zielonooka tak się jej boi bez powodu ale każdy ma swoje słabości, nie? Zwłaszcza jak się jest...eee, no, szczerze, jak się jest zwykle jedzeniem dla lwa. Bezmózgim w dodatku. Ale tego chyba nie wypada mówić, nie? Chociaż, w sumie. Kleo i tak o tym wiedziała, jeszcze lepiej niż Dum!
- Też nie lubię lwów! Chyba. Lubiłam. Ale nie lubię. Tak myślę, bo wcześniejsze lwy które spotkałam, będąc z tatą, były w porządku! W Brzasku poznałam parę lwic i one też były...no, normalne. A tu? W Śnieżnym Lesie, u nas, Północnych, bo wiesz, to taki las, w którym zaaawsze jest śnieg, bo to blisko Kilimandżaro, były cztery lwy. I taka szara kulka, trochę większa ode mnie, czyli lwiątko. No...i one rozmawiały, znaczy oni. Bo te szare lwy to były samce. Oni. Oni rozmawiali a była tam jeszcze taka jedna lwica, Kerra. Ona trochę przypomina zebrę, wiesz? Jest biała w czarne paski tylko oczy ma takie...różowe i ma grzywkę. Ale, prawie jak zebra! Z pazurami. I ona tej kulki broniła, znaczy lwiątka, mówię kulki, bo tak widziałam to lwiątko... - uch! Urwała nagle, podnosząc pytające spojrzenie na Kleo, jakby tamta jej przerwała. Jakoś tak po prostu wpadło jej do łba, że może tamta potrzebuje paru chwil na przemyślenie słów Dumy, żeby się wczuć w sytuację, oczywiście. No. No i humor trochę jej się zważył, gdy uświadomiła sobie z jaką beztroską opowiada. Może powinna czuć złość na tamte lwy? Może...może powinna wtedy zejść z drzewa? Schyliła łeb, patrząc na swoje cętkowane łapy i wiecznie wysunięte, haczykowate pazury. O wiele mniejsze niż łapy szarych zbójów. Nerwowo przeorała ziemię smolistymi pazurkami, przełykając ślinę. Zaschło jej w gardle od nawału emocji które ją nagle napadły. Zatęskniła za tatą, mocno. Pewnie, że ją znajdzie. Ale...mógłby się pośpieszyć! Zamrugała, starając się nie tracić dobrego humoru i nie psuć sobie przyszłości kwestią powrotu do Śnieżnego Lasu.
- I...i ten...oni później poszli a Kerra wykopała ziemię i schowała kulk...lwiątko w ziemi. Wiesz, to chyba źle? Jak ona ma żyć pod ziemią? To chyba znaczyło...ale ja nie wiem. Lwy...chyba średnio je lubię. Nie wszystkie, bo w Nowej Północy są lwy, które są w porządku! - dokończyła niezgrabnie, czując patrząc ufnie w pysk kopytnej. Na jasnym pyszczku widać było jak niepewnie czuje się młoda, zakłopotana swoją opowieścią i nieobecnością Ingo. Teraz potrzebowała, żeby ktoś odwrócił jej uwagę, zdecydowanie. A Kleo chyba się do tego nadawała. I poradziła sobie znakomicie! Tak, pytanie o różnice między lwami a gepardami pochłonęło Dumę, choć nie do końca. Nie ma tak dobrze! Była już trochę większym gepardziątkiem niż się wydawało.
- Pewnie, że nie! Nie jestem przecież lwem! Mam cętki! Jestem chuda, nie taka gruba jak lew! Mam inny ogon, widzisz, taki ładny, puchaty. A lwy mają taki jak twój, z kitą. I ja nie mogę chować pazurów! I szybko biegam, a moja mama biegała bardzo szybko! Ale dość krótko i potem była bardzo zmęczona. Ona w ogóle się szybko męczyła...Ykhym, no. I, popatrz. Ja mam takie, eee...no, łzy. Czarne paski na pysku! Tata mi mówił, że się je nazywa czarnymi łzami, chociaż my wcale a wcale nie płaczemy. A tata jest nietypowy! Bo ma ciemną sierść i jasne cętki i pasy. A tygrysy są jak zebry! Są rude i mają czarne pasy a Królową Nowej Północy jest ly..lagrys? No...jej mamą był tygrys a tatą lew, podobnie jak u mojego taty! Chyba. Jest piękna! Ma takie ciemne futro, w barwie podobne do twoich kopyt i ma jaśniejsze pasy. I ma ogon jak ja a oczy! Ma różne oczy! Jedno szare a drugie niebieskie, wierzysz? - taak, pewnie Kleo kompletnie już odchodziła od zmysłów. Tyle słów naraz! I jeszcze Duma żądała odpowiedzi. Na duchy Przodków, zebra może już oszalała. Ma dwie możliwości - jakoś uciszyć Dumduma i z nią zostać albo zwiać, obawiając się napadu młodej. Druga opcja była raczej nierealna, ale wiadomo - zebra wiedziała swoje i tak miało być. A, właśnie. Podczas opowiadania, samiczka unosiła to ogon, to pokazywała swoje "łzy" lub pazurki, lub też wskazywała zebrę, kiedy opisywała tygrysy. Niezwykle ruchliwy dzieciak się trafił Kleo, nie ma co!


RE: Wzniesienie - Kleosia - 28-10-2012

- A... Aha.
Co za potok słów! Kleosia jeszcze nigdy, przenigdy nie była świadkiem tak żywiołowego, niczym niepohamowanego wylewu zdań. Jej siostra była dość rozmowna, ale bez przesady - podczas ich rozmów zwykle to młoda podejmowała inicjatywę. A teraz proszę, została kompletnie zdominowana przez gepardziątko. I chyba nie było w tym nic dziwnego, zważywszy na fakt, iż nadal nie czuła się zupełnie swobodnie w tym nietypowym dla niej towarzystwie.
Kilka razy otworzyła pysk, by przerwać samiczce i dopytać o coś, czego nie do końca zrozumiała (co to Kilimandżaro? co to tygrys? co to Nowa Północ?), acz, oczywiście, nic z tego nie wyszło. Zebra miała coraz większy mętlik w głowie. Nie rozumiała też, po co Duma jej o tym wszystkim mówi. Niestety, ona nie za bardzo miała jak się jej odwdzięczyć. Co, o zebrach miała jej opowiadać? To jej raczej nie zainteresuje...
O tygrysy postanowiła nie pytać - wystarczy, że dowiedziała się, że są rude i w paski. Za to inna kwestia ją interesowała.
- A co to Nowa Północ? - Przyjrzała się badawczo swej nowej znajomej. - J-ja byłam w stadzie... Ale l-lwy nas zaatakowały. Uciekłam z, z siostrą uciekłam...
Na wspomnienie siostry pasiasta kopytna znów doznała tego samego uczucia smutku, które ogarnęło ją, gdy zdała sobie sprawę, że Zagadki przy niej nie ma. Mogłaby już wrócić, bo zielonooka już zaczęła się nieco niepokoić... Nie, żeby nie odpowiadała jej osoba cętkowanej, ale bez przesady, ile można czekać na siostrę? Powinna już ją znaleźć, jak zawsze!


RE: Wzniesienie - Duma - 28-10-2012

Zastrzygła uszami na wiadomość o "napadzie" lwów. Lwy i lwy! Uch, nie ma to innych zwierząt na sawannie? Samozwańczy królowie, też mi coś. Gepardy są o wiele lepsze i są najszybsze! To one zasługują na tytuł "królów". Ale nieważne - o takich rzeczach nie myśli się, będąc Dumą! To pyszne i głupie myśli lwa. No, powiedźmy że może nie lwa, a jakiegoś dorosłego. Tylko dorośli tak dziwnie myślą, nie? Brązowe ślepka zabłysły, kiedy usłyszała o tym, że Kleo uciekła z siostrą. Druga zebra w brązowe paski! Niebieskie oczy - może kiedyś spotka tę...hmm, siostrę zielonookiej?
- A jak się nazywa twoja siostra? - zapytała, kiedy tylko pasiasta skończyła mówić. To ważna rzecz, jakby nie było! Ach, co jeszcze mówiła zebra? Jak można nie wiedzieć, co to Nowa Północ? Uch, dobra. Zebra mogła kojarzyć to jako Stary Brzask, o.
- To stado! Ale wcale nie lwów, nie! Znaczy, są w nim lwy, ale nie tylko lwy, bo ja tam jestem! I mój tata, półgepard-półlew. I lygryska, mówiłam Ci. I karakal! Karakalka Serret. Jest tylko trochę większa ode mnie, wiesz? I już nie rośnie. To podobno naturalne. I ma takie duże czarne uszy z pędzelkami. I fioletowe oczy. I umie chodzić po drzewach, nauczyła mnie! To znaczy, powiedziała mi jak się wspinać. I wspięłam się, i umiem. Haa! - wyrzuciła z siebie radośnie, dopiero po chwili uświadamiając sobie że wiedza Kleo mogła się nie powiększyć. Uch, opowiedzieć czym jest Nowa Północ. Nowa Północ jest Starym Brzaskiem i tyle! To oczywiste.
- To stado które przygarnia każdego, nie tylko lwy. Mieszkamy nad oceanem, taką słoną wodą, wiesz? I mamy Śnieżny Las, wiesz. I tata mówił... - zniżyła nagle głos, wyciągając łepek w stronę zebry i dając jej znak łapą by się schyliła - że jest jeszcze Cmentarz Słoni. Tam są szkielety słoni! Takie ogromne, o! Nie wolno mi tam chodzić...ale możemy pójść! Bo będziesz ze mną. Tylko nie wiem dokładnie jak wrócić do Śnieżnego Lasu. Możemy iść po moich śladach. Chyba. Umiesz tropić? - znowu się rozgadała. Widać kontakt z rówieśniczką znacznie poprawił jej humor i brakowało tego małej Dumie. W końcu, rozsądny i dość poważny Ingo, nawet kiedy bawił się z córką, nie zastępował jej rówieśników, przyjaciół. Nie mógł, bo przecież był jej tatą! Może dlatego tak polubiła Serret, bo mimo tego że kocica była dorosła, potrafiła się bawić.


RE: Wzniesienie - Kleosia - 30-10-2012

- Zagadka - odpowiedziała krótko.
Prędko jednak zdała sobie sprawę, że przecież istnieje też taki wyraz jak 'zagadka', postanowiła więc uściślić swoją wypowiedź.
- Ma na imię Zagadka. I jest starsza ode mnie.
Teraz już chyba wszystko jasne?
Ka-ra-ka-le mają duże czarne uszy z pędzelkami... Dobrze, to wystarczy. Nie będzie pytać o ka-ra-kale, tyle informacji wystarczy.
- Ja nie umiem... Po drzewach - odparła, unosząc lekko brwi.
Jak to tak, na drzewo wchodzić? Z tymi pazurami, tak? Dziwnie... Z kopytami się nie da. Szkoda. Ale tamte lwy, które ich wtedy zaatakowały, to chyba na ziemi atakowały. A może lwy nie wchodzą na drzewa, tylko gepardy i ka-ra-kale? I po co komu słona woda? Przecież ona jest niedobra do picia. Kleo kiedyś spróbowała, a później wszyscy się z niej śmiali. Ale była mała wtedy, jeszcze mniejsza niż teraz...
Zebra nadstawiła uszu, kiedy Duma zaczęła mówić o słoniach. Wreszcie jakiś normalny temat. Kopytna wiedziała, co to są słonie, nieraz je spotykała. Ale zaraz, coś tu nie gra... Czy jej chodzi o martwe słonie? Przecież to okropne! Dlaczego chce patrzeć na... Uch, trupy!?
- Tropić? Nie...
Odchyliła uszy, a w jej oczach zabłysnął strach.
- Ale, ale co, jeśli tam straszy?
Tak, młoda w swoim krótkim życiu trochę się nasłuchała różnych mniej lub bardziej przerażających historii, zwykle z lwami w roli głównej. Chociaż i tak tę najgorszą napisało samo życie. Była najbardziej realistyczna.
Przeżyć przygodę swojego życia wraz z nowo poznaną młodą gepardzicą? Czemu nie, tylko... Co, jeśli tam naprawdę straszy!?


RE: Wzniesienie - Duma - 04-11-2012

Zagadka? Radary poruszyły się niepewnie, podobnie jak wąsy Dumy. Ma zgadywać jak się nazywa siostra Kleo? A może to...eee, jakby tajemnica? Zastanawiała się właśnie czy wypada dokładniej zapytać gdy dostała gotową odpowiedź. Ach, tak! Prychnęła śmiechem. Nie, żeby to imię jej nie odpowiadało! Sama przecież nazywała się "Gepard". Po prostu znów zaczynała komplikowaćproste sprawy jak dorosły. Patrzcie państwo, a tata i tak zawsze starał się je ułatwiać!
Tak, teraz już wszystko na temat Zagadki było jasne.
Mimowolnie zachichotała, poruszając puszystym ogonem. Hej, wiadomo, że Kleo nie będzie się wspinać na drzewa. Byłoby to, co najmniej, trudne. Brązowe ślepia patrzyły przyjaźnie, z rozbawieniem. Nie mogła się też powstrzymać od szczerzenia białych jeszcze kiełków, bo po prostu zebra budziła jej sympatię. Nie to, co Brave. Ale wspomnienie samczyka znikło, kiedy zielonooka napomknęła o "straszeniu". Duma śmiesznie wyciągnęła pyszczek, sprawiając że czarne "łzy" jakby się poruszyły. I zaczęła się śmiać. Był to dość dziwny śmiech, nie takie powarkiwanie jak u lwów. Gepardy miały o wiele lepiej rozwinięte gardło, Dum potrafiła ćwierkać, szczekać, syczeć, mruczeć, miauczeć i rechotać. W tym przypadku był to...eee, łagodny, nieco piskliwy rechocik. Bez obaw, dało się tego słuchać! Ale na pewno osobnik który będzie w przyszłości starał się, by spłodziła mu silne potomstwo, nie będzie mógł komplementować jej śmiechu tekstem "Twój śmiech to najsłodszy dźwięk!". Zdecydowanie! Powinniśmy jednak wrócić do Kleo. I straszenia! Swoją drogą, nie dało sie ukryć że pogoda zrobiła się mniej przyjemna i pojawiły się lepkie ramiona ciężkiej mgły. Nie zważyło to jednak humorku cętkowanej.
- Hej, na pewno nie! Co by tam miało straszyć? Przecież nie duchy słoni. Słonie na pewno poszły dalej, bo są mądre. Tak mówi tata. To jak, idziemy? Stamtąd jest niedaleko do Oceanu i Śnieżnego Lasu... - o ile trafimy. Tak, taka ponura myśl przemknęła przez umysł dzieciaka, nieco zaniepokojonego mgłą. Jest pora sucha! Gdzie słońce?


RE: Wzniesienie - Kleosia - 07-11-2012

I znów poruszyła uszami ze zdenerwowania. Dlaczego ona się z niej śmieje? Czyżby Kleosia powiedziała coś nie tak? O nie, to teraz ją zje, tak...?! Dlaczego ona tak... Te kły...?!
Brr, zimno. Chyba lepiej byłoby mieć czarne paski, bo ten kolor przyciąga więcej słońca, tak to szło? A ciekawe, czy Dumie jest cieplej w cętki...?
- No tak - przyznała rację gepardziątku.
Duchów nie ma. Tak mówiły starsze zebry.
Ona też słyszała o legendarnej wręcz mądrości słoni. Kiedyś nawet zebra spotkała kilka takich osobników, ale nie miała okazji do rozmowy. Poza tym, była wtedy za malutka, żeby któreś z tych wielkich ssaków zwróciło na nią uwagę.
A teraz miałaby się przechadzać po ich... Cmentarzu? A obok Śnieżny Ocean i Las... Tak? A co to znaczy 'Śnieżny'? Bo Ocean to chyba taka duża woda... Może tam jest lód? Zimno musi być. Chociaż i tak jest jej zimno, więc ta zmiana klimatu nie powinna zrobić jej dużej różnicy.
- Dobrze, mogę iść - stwierdziła w końcu, aczkolwiek w jej głosie dało się wyczuć pewne wahanie.
To nadal brzmiało trochę przerażająco. Tak, duchów nie ma, te szkielety (!) też nie wstaną, ale... Ale ona się jeszcze trochę bała Dumy. Miło całego swojego miłego usposobienia, ona nadal miała pazury i te straszne zębiska. I, paradoksalnie, to był też jeden z powodów, dla których zgodziła się iść - obawiała się, że odmowa może zdenerwować gepardzicę, no bo ona była taka impulsywna...


RE: Wzniesienie - Duma - 08-11-2012

A ta znowu się jej boi! Czy nikt Kleo nie mówił że gepard nie jest w stanie, od tak, rzucić się na zwierzynę? Zebra musiałaby uciekać, dopiero wtedy Dum mogłaby ją upolować - musiałaby ją gonić. Tata nie miał takich oporów ale był w końcu półlwem. Dum nawet normalnie nie czaiła się na mniejsze zwierzątka! Płoszyła je a potem dopiero rzucała się w pogoń i łapała. Inaczej nie mogła. Branie od taty jedzenia też przychodziło jej coraz trudniej. Mięso, które się nie rusza, które nie ucieka...To na pewno nie mięso!
Może dlatego była tak pozytywnie nastawiona do zielonookiej?
- To w drogę! - zawołała radośnie, mając zamiar zbiec z pagórka. Coś ją jednak powstrzymało - myśl. Eee, nawet nie związana ze mgłą! Obejrzała się na koleżankę i pytająco uniosła łuki brwiowe.
- A właśnie...dlaczego Zagadka nie jest z tobą, tutaj? Nie martwisz się o nią? Ja bym się martwiła. Chyba że gdzieś się umówiłyście! No tak, pewnie tak. Może na sawannie? A ja chciałam cię ciągnąć na Cmentarz Słoni...A Zagadka by na ciebie czekała. Może już czeka? Hym? - znów masa słów wkręciła się w pasiaste uszy, zapewne nieźle męcząc kopytną. I pewnie sprawiając sporo przykrościć. Ach, dzieci! Szczerość boli, prawda? Ale miło że ktoś nie znający w ogóle siostry Kleo(na dodatek zebry!) zainteresował się jej losem. Chyba że to kot z ostrymi kłami i pazurami. Nie?


RE: Wzniesienie - Kleosia - 10-11-2012

Zebra już podniosła nogę, by ruszyć za Dumą, lecz nagle zamarła w bezruchu. Na chwilę zamknęła oczy, by zaraz otworzyć je z powrotem. Oczywiście, uczyniła to z niesłabnącą czujnością, na wypadek gdyby gepardziątko zdecydowało się jednak na nagłe zaatakowanie jej... Co prawda nic na to nie wskazywało, ale kto ją tam wie?
- Ja... Ja nie wiem.
Spuściła łeb i odchyliła uszy do tyłu, a brązowa końcówka ogona poruszała się niespokojnie.
- Zgubiłam się - wydukała w końcu.
Była święcie przekonana, że siostra ją odnajdzie - przecież nie mogło być inaczej! Sęk w tym, że jej nieobecność zanadto się już przedłużała, co nieco niepokoiło kopytną. Zagadka nigdy nie znikała na tak długo. Czyżby coś się stało? Och, tylko nie to! Przecież Kleosia sobie bez niej nie poradzi...
Rozejrzała się niepewnie, jakby w nadziei, że zaraz ujrzy nadbiegającą siostrę. Niestety, nic takiego się nie działo.
- A ty... Ty z kim tu jesteś? - spytała, by zmienić temat.
Dziwnym jej się wydawało, żeby jej nowa koleżanka miała wszędzie chodzić sama. Chociaż z drugiej strony, ten cały Brave też był wtedy bez nikogo innego... Może u lwów i gepardów jest inaczej?


RE: Wzniesienie - Duma - 10-11-2012

Gepardzica przestąpiła z łapy na łapę - ten gest był dwuznaczny. Bardzo chciała już ruszyć ale i speszyła się trochę zachowaniem zebry. Było jej przykro, to było widać tak wyraźnie jak cętki na futrze Dumy. Brązowooka jednak wygięła czarne wargi w uśmiechu - szczerym. Nie nauczyła się jeszcze nieszczerze uśmiechać. Chociaż miejmy nadzieję że nie nauczy się tej akurat sztuczki. Poruszyła uszami, skupiając się na pytaniu pasiastej. Eee, normalne pytanie! W ciemnych ślepiach nie zabłysł nawet cień niepokoju, mimo że rozłąka z ojcem była dłuższa niż wszystkie inne.
- Z tatą i Serret. No, głównie z tatą. Mama zachorowała i już jej z nami nie ma i tata się śmieje że ona"goni za spadającymi gwiazdami". - powiedziała z miną wyrażającą rozbawienie światem dorosłych. Tylko dorosły mógł powiedzieć coś tak dziwacznego, naprawdę! Gonić za gwiazdami. Prościej nie można? I co w tym takiego śmiesznego? Tego się naprawdę nie da zrozumieć.
- Umiem tropić! Trochę...trochę umiem. Chodź, znajdziemy Zagadkę! Będzie zabawnie! - zawołała, raźno podskakując. No, może Kleo się trochę rozluźni? Będzie jej milej szukać siostry z wybitną tropicielką. Gepardzica ruszyła do przodu, zadając kopytnej pytania o wcześniejsze miejsce pobytu i "zapach" Zagadki, nic sobie nie robiąc z gęstej mgły.

z/t


RE: Wzniesienie - Kleosia - 10-11-2012

Pasiasta otworzyła pysk w niemym pytaniu. Tropić? Naprawdę? Ach, to świetnie się składa...! Tylko pytanie, czy uda się jej odnaleźć Zagadkę, skoro wie o niej tylko tyle, że jest niebieskooką zebrą z brązowymi paskami, która jest trochę starsza od Kleo? To musiało być trudne... Szczególnie, że ona nie umiała opisać zapachu siostry, zaś co do miejsca pobytu potrafiła powiedzieć tylko tyle, że była to duża polana.
Niepewnie ruszyła za gepardzicą. Miała sporo obaw, szczególnie, że ta mgła, uch...! Była taka zimna i... I straszna. To nie było miłe uczucie, przechodzenie przez nią. Kopytna aż drżała ze strachu i chłodu, jednak mimo to dzielnie podążała tuż za swą towarzyszką. Nadzieja na odnalezienie Zagadki dodawała jej sił.

Z/t


RE: Wzniesienie - Hewa - 12-11-2012

Zgodnie z założeniem, Piaskowa dotarła na sawannę, a dokładniej na wzniesienie, żeby lepiej widzieć stąd stada antylop, czy zebr. Miała zapolować, jednakże nie sądziła, że mgła mogła być i w tym miejscu, myślała, że występuje jedynie przy wodopoju. I to ją bardzo martwiło. Mgła utrzymywała się już zdecydowanie za długo, jeszcze nigdy w swoim życiu nie doświadczyła czegoś takiego. Wyglądało więc na to, że polowanie trzeba przełożyć, oby tylko jej syn dotarł tutaj bez większych trudności.


RE: Wzniesienie - Vasanti Vei - 18-11-2012

Zgubiła ją. Zgubiła...! Pobiegła nie wiadomo gdzie, w tą stronę, ale gdzie konkretnie? Kto ją tam wie! Aż tak daleko chyba nie mogła... Nie dałaby rady... Musi być gdzieś tutaj, bo gdzie indziej...?!
Rozejrzała się czujnie. Ani śladu Sharmy. Za to wśród traw dostrzegła... Hewę. Tą, do której mieli się udać z młodą. Co za paradoks!
Królowa ruszyła w jej stronę.
- Dame, Hewo - ozwała się do niej, a po jej głosie dało się łatwo poznać zmęczenie po szybkim biegu. - Nie widziałaś tu może młodej mieszanki lwa i jaguara, czarnowłosej, o imieniu Sharma? - spytała od razu, wcześniej zająwszy miejsce siedzące obok lwicy.
Cały czas pozostawała w napięciu. Od tego, jaką otrzyma odpowiedź, zależały jej kolejne działania.


RE: Wzniesienie - Hewa - 18-11-2012

Usłyszała czyjeś kroki. Zbyt ciężkie jak na lwiątko, tak więc nie mógł to być Aigéan. Hewa podniosła łeb i nastawiła uszy. Dopiero po chwili przez mgłę dojrzała sylwetkę lwicy, a kiedy ta była już dostatecznie blisko rozpoznała w niej królową.
-Deme. - przywitała się, schylając lekko łeb w geście szacunku. Sharma? Zaraz, gdzieś słyszała to imię. I opis idealnie pasował.
- To młode Suri, prawda? Niestety, ostatni raz widziałam je niedługo po urodzeniu, na Lwiej Skale, gdy Suri miała problemy z ranami. - powiedziała, kręcąc łbem. Ciekawe, jak się teraz ma biała, już długo jej nie widziała. Nie miała nawet pojęcia, że ta zakończyła już swój żywot niedługo po jej odejściu z tamtego miejsca.