Król Lew PBF
Wodospad szczęścia - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Wodospad szczęścia (/showthread.php?tid=1755)

Strony: 1 2 3


RE: Wodospad szczęścia - Eden Sandjon - 24-03-2016

Obniżył zad i leżał już w trawie. Przyglądał się lwicy, gdy ta opowiadała mu kolejne fakty o Księżycu.
- Ale skoro nic nie jest wieczne to znaczy, że Księżyc kiedyś też zgaśnie, i co będzie potem? Czy o tym też wasi kapłani opowiadali?
Przechylił lekko łeb na jej pytanie. Owszem, w czasie swojej wędrówki słyszał o różnych cudach i bóstwach, ale uważał to wszystko za banialuki. Jednak starał się respektować każdą wiarę, w końcu różne lwy chodzą po tym świecie. Obniżył lekko głowę, a uszy przyległy mu do czoła.
- Ja? Nie, chyba nie. Raczej zajmowałem się tymi bardziej przyziemnymi sprawami i nigdy nie zastanawiałem się jakoś głębiej nad różnymi wiarami. Chociaż ciekawe jest to co mówisz, ale i trochę niepokojące.


RE: Wodospad szczęścia - Sadie - 24-03-2016

Zastrzygła czekoladowym uchem w zamyśleniu. W jego słowach było wiele racji. Podniosła pysk, a głębia tych turkusowych ślepi utonęła w błękicie prześwitującego przez korony drzew nieba. Popadła w zamyślenie, z którego długo nie mogła się wyrwać.
- Wydaje mi się, że kiedy zgaśnie Księżyc nastąpi zwyczajnie koniec wszystkiego... - zaczęła cicho, jakby bała się przerwać tę ciszę, która wypełniała przestrzeń między nimi - ...wszystko, co ma swój początek, musi mieć też koniec. To chyba dotyczy również świata... - przyznała po dłuższej chwili ponownego zamyślenia i przeniosła na samca spojrzenie tych turkusowych oczu.
Lekki uśmiech rozjaśnił jej oblicze.
- Dlaczego niepokojące? - zapytała z lekka rozbawiona tym stwierdzeniem i usiadła w trawie, owijając ogon wokół tylnych łap.



RE: Wodospad szczęścia - Eden Sandjon - 24-03-2016

- No bo to znaczy, że kiedyś wszystko przepadnie. My, nasi przodkowie, krewni i przyjaciele, wszystko odejdzie w całkowite zapomnienie. Nie będzie już o nich pamięci ani wspomnień, świadomości i dokonań. To wszystko nie będzie miało wtedy znaczenia. Smutne to, ale i straszne to.
Położył głowę na ziemi i wpatrywał się właściwie w próżnię pogrążony w myślach. Taka apokaliptyczna wizja świata to trochę nie fair wobec przyszłych pokoleń, a kto wie? Może i za ich życia się to stanie? Wszak niezbadane są wyroki Słońca. Westchnął cicho.
- Ciekawe co się stanie potem z naszą jaźnią i świadomością? Czy przepadną jak wszystko inne, czy też gdzieś tam w oddali się zachowają?