Król Lew PBF
Skała Skazy - na zewnątrz - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skała Skazy (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=42)
+---- Wątek: Skała Skazy - na zewnątrz (/showthread.php?tid=50)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Makari - 29-07-2016

Makari wzruszył ramionami. Lwica wyglądała na taką co wyciąga wnioski ze swoich zachowań i nie zrobi już czegoś takiego.
- No dobrze - odpowiedział i postanowił wrócić do swojej siostry, która gdy już się odwrócił gdzieś zniknęła. Zastał jedynie Edena, który liczył od 1 w górę. Samiec szybko wywnioskował, że bawią się w w chowanego. Stwierdził iż nie będzie im przeszkadzał skierował się w zgoła inny kierunek i pobiegł.

z.t


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Eden Sandjon - 29-07-2016

No dobrze, trzeb iść jej poszukać, bo w sumie na tym ta zabawa polega. Zdał się na nos, chociaż było tu dużo tropów, postanowił podążać za tym najświeższym.

/zt


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Eden Sandjon - 25-08-2016

Wrócił tu, skąd przyszedł... ale nie sam. Razem z Jasiri, a raczej z tym, co po niej pozostało. Tylko małe stygnące ciałko. Ale chciał, żeby to tutaj spoczęła, był jej to winien. Pośrednio to on przyczynił się do tego co się stało. Gdyby nie chciał tej zabawy to młoda nie uciekłaby gdzieś tam daleko. Położył ciałko na ziemi i... uciekł. Zwyczajnie pobiegł. Ktoś ze stada ją tu znajdzie i na pewno zapewni jej godny pochówek. On nie miał na to siły. Na pewno może tym zrzucić na siebie podejrzenia, ale cóż. Najwyżej i on zginie, albo będzie zmuszony opuścić stado. Zresztą nie myślał teraz o tym. Uciekał...

/zt


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Tib - 27-08-2016

Po tygodniach forsownego marszu i mylenia pościgu,którego najprawdopodobniej nie było,Tib w końcu dotarł do celu.Przed nim wznosił się potężny masyw skalny,nazwany na cześć jego ulubionego bohatera z dzieciństwa.U przeciętnego widza,widok pojedynczej skalnej formacji górującej nad pustkowiem mógł wzbudzać grozę,lecz staremu lew towarzyszyło przyjemne podniecenie.Zmęczony podróżą,zaczął rozglądać się za miejscem,gdzie mógłby odpocząć lecz po postąpieniu paru kroków w przód,ujrzał przed sobą coś,co przypominało mu lwiątko.
-Verdammt-prychnął gdy uświadomił sobie,że młode jest martwe.Stał przez dobrą chwilę,przyglądając się trupowi z daleka,nie za bardzo wiedząc co ma teraz począć.W końcu zdecydował się podejść. Po pierwsze był ciekawy jak zginęło młode a po drugie,nie miał teraz nic lepszego do roboty.
-Kilka zadrapań,stosunkowo niegroźnych-powiedział sam do siebie po czym spojrzał na szyję martwego lwiątka.Ślad po szczękach na szyi-przyczyna śmierci,lecz Tib dostrzegł w nich coś niepokojącego.
-Zadanie tak precyzyjnej rany wymagało od zabójcy uprzedniego unieruchomienia swojej ofiary-mamrotał wodząc wzrokiem po śladach pazurów na martwym ciałku.
-Ohne Scheiß-zaklął,wyobrażając sobie przebieg całego zdarzenia i poczuł na grzbiecie zimny dreszcz.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Baqiea - 28-08-2016

Powoli pod skałę przyszła hiena. Ślady na jej pysku świadczyły o płaczu. Przyszła akurat by zobaczyć że ktoś podejrzany kręci się przy ciele jej Jasiri
-Zostaw ją!-
Wrzasnęła podbiegając i zasłaniając ciało lwiczki. W myślach przeklinała wszystkie kotowate i to jak bardzo potrafiły one nią manipulować. Podświadomie też bała się. Bała się że czeka ją kara i tego jak zareaguje brat młodej na fakt jej śmierci.
-Co tu robisz?-
Warknęła na lwa, chociaż w walce nie wiele miała szans. Za to było to typowe warknięcie cierpiącej matki.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Kama - 28-08-2016

To była długa droga. Dla lwiątka nawet bardzo długa. Trzymanie się zaraz za lwem nie wyszło mu najlepiej. Musiał więcej odpoczywać. W końcu nie jest jeszcze taki silny. Na szczęście zostawały jeszcze ślady zapachowe. Jeśli Sarumi cały czas za nim szedł mógł się nieco zdziwić kierunkiem marszu. Kama nie miał zamiaru ścigać mordercy. Nie sam. Jeszcze nie teraz. Nie mieliby szans z ogromnym paskowanym czymś. Nie bez pomocy. W miarę jak szli, lwiaka ogarniał coraz większy smutek. niewiele mówił. Więcej myślał. Myślał o tym, jak powie rodzinie lwiczki o tym, co się stało. Smutno mu było na myśl, że ktoś będzie przez niego smutny. I czuł się winny. Miał wrażenie, jakby to on był odpowiedzialny za śmierć małej. Szedł coraz wolniej. Bał się. Zmuszał się jednak do dalszego marszu. W końcu doszedł na skałę. Ten lew... czy to ojciec martwej lwiczki? A może przywódca stada do którego należała? Serce ścisnął mu smutek. Podszedł trochę, ale nie za blisko, usiadł i spuścił głowę. Nie wiedział co robić. Bał się. Po policzkach pociekły mu pojedyncze łzy.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Tib - 28-08-2016

Tib podniósł na nią spojrzenie i westchnął cicho.W pierwsze chwili zachowanie hieny wzbudziło w nim gniew,jednak cierpienie pobrzmiewające w jej słowach,pohamowało kiełkującą w nim agresję.Na dalszą metę,sama nie była dla niego dużym zagrożeniem a jej irracjonalne zachowanie świadczyło,że w jakiś sposób była zżyta z tym lwiątkiem.
-Tak się składa,że szukałem swojego syna i przypadkiem natrafiłem na to biedne dziecko-odparł starając się okazać hienie współczucie.
-Jako,że trochę się na tym znam,to z czystej ciekawości postanowiłem sprawdzić w jaki sposób zginęło to młode-powiedział ze spokojem,wpatrując się prosto w zielone oczy hieny.
-I uwierz mi,że z przyjemnością wypatroszyłbym potwora,który to zrobił.-dodał groźnie i przeniósł wzrok na przycupnięte nieopodal lwiątko.
Na widok młodego jego wyraz momentalnie zmienił się.Na chwilę zapominając o hienie,Tib posłał małemu serdeczny uśmiech i delikatnym,pełnym empatii głosem zwrócił się do malca.
-Witaj mały przyjacielu,coś się stało?-
Zdawał sobie sprawę,że jego pytanie było pozbawione sensu,o czym świadczył stan dzieciaka,jednak stary nie miał teraz pomysłu na nic lepszego.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Baqiea - 29-08-2016

Hiena przestała warczeć i usiadła przy ciele lwiczki
-Czemu kotowate tak lubią się zabijać-
Zapytała samą siebie i dodała szeptem
-Nikt nie zasługuje na śmierć... matko coś czuję że złamię twoją zasadę-
zielonooka westchnęła
-Zwą mnie Baqiua i wydaje mi się że nie jesteś z naszego stada. Nie było cię na zebraniu i nie znam twojego zapach. Ani twojego ani tego lwiątka. Nasz przywódca może próbować wcielić cię do stada, a uwierz mi ma sposoby, więc radzę się zastanowić czy chcesz tu zostać-


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Kama - 29-08-2016

Ze słów tamtych dwojga wywnioskował, że lew raczej nie jest rodziną martwej. Dlatego postanowił nie zwracać na niego uwagi. Ostrożnie podszedł bliżej hieny, zastanawiając się, co właściwie ma powiedzieć.
- Nazywam się Kama. Znasz ją? Kim jest? Była? - może psiak nie wykazał się wielką taktownością, ale nie wiedział, co innego miałby powiedzieć. Znów spuścił łepek.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Tib - 29-08-2016

Słuchał słów hieny z uśmieszkiem politowania na pysku.Od kiedy to,lwie stada zatrudniają inne zwierzęta w roli opiekunek?Nieważne.
-Ale zaraz,gdzie moje maniery?-zganił sam siebie po czym wyprostował się.
-Nazywam się Tib-przemówił ze spokojem i w geście powitania delikatnie skinął łbem.Przez chwilę walczył z pokusą ubogacenia swojego imienia kilkoma tytułami,lecz szybko porzucił ten zamiar.Nie miejsce i czas.
-Jeżeli chodzi o zabijanie,to sam nie jestem tego gorącym zwolennikiem,jednak powiedz mi proszę,czy ktoś kto nie szanuje życia inny a w szczególności niewinnych dzieci-mówiąc wskazał wzrokiem na martwe ciałko-zasługuje na coś lepszego niż śmierć?-zakończy i przerzucił wzrok na zbliżające się młode.W jego głowie aż roiło się od pytań a jedno z nich wprost cisnęło mu się na pysk.Cierpliwości.Posłał małemu ciepły uśmiech i powrócił do rozmowy z hieną.
-W kwestii stada,to jeśli mówisz o tym,które porzuca swoje martwe młode na pożarcie sępom,to będę zmuszony odrzucić tą,jakże kuszącą,ofertę.Coś mi mówi,że już jako samotnik pożyję nieco dłużej-zakończył z ironicznym uśmiechem na pysku i powiódł łbem na lewo.
-A teraz,jeżeli łaskawie pozwolisz,to odpocznę sobie chwilkę-nie czekając na reakcję swojej rozmówczyni,oddalił się na kilkanaście metrów i ostentacyjnie rozłożył potężne cielsko na wyschniętej ziemi.Obrócił pysk w stronę masywu skalnego i zaczął analizować całą tą sytuację.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Baqiea - 29-08-2016

-Moja matka... osoba która mnie wychowała, wierzyła że każdego można nawrócić ale w tym przypadku ja w to nie wierzę.-
Hiena westchnęła i lekko szturchnęła ciało lwiczki jakby sprawdzając czy przypadkiem nie wstanie, czy to nie sen...
-Tamten lew który przyniósł tu Jasiri wiedział że idę za nim. Nie została tu dla sępów lecz leży u podnóża naszej głównej siedziby. Pewnie by jej brat mógł ją pochować. Tamten lew wiedział że idę za nim i zajmę się Jasiri do czasu pogrzebu.-
Potem zielonooka zainteresowała się młodym
-Kama to była Jasiri. Starałam się nią opiekować ale była wolnym duchem który nie potrafił usiedzieć na miejscu. Powinnam ją bardziej trzymać pod kloszem ale nie chciałam być złą opiekunką w jej oczach. Wiesz mogła by mnie brać za przeczuloną. Wiem jak to było z moją opiekunką-


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Kama - 29-08-2016

Olał tego całego Tiba. Jak na jego gust nie powinien się tu znaleźć. Zdziwiły go słowa Baqiey. Hiena wychowuje lwa? Szybko jednak przypomniał sobie, że jego też wychowuje hiena. Albo raczej wychowywała. Im więcej o tym myślał, tym bliższa wydawała mu się Jasiri.
- Co się stało z jej rodziną? - zapytał. Ciekawe, czy i w tej kwestii okażą się podobni.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Tib - 30-08-2016

Tib z uwagą wysłuchiwał słów hieny,jednocześnie odczuwając satysfakcję,że jego delikatna prowokacja poskutkowała.Pogrzeb,a to oznacza że wkrótce zaroi się tu od pozostałych członków stada.W sumie jeżeli ta skała była ich siedzibą,to stary lew czuł się trochę rozczarowany tak skromnym komitetem powitalnym.Kiedy hiena skończyła do niego mówić,ułożył łeb na ziemi,próbując wyłapać ze słów kierowanych do lwiatka,jak najwięcej informacji.
Jasiri-pomyślał na głos i przetwarzając w głowie dalsze słowa hieny,próbował ułożyć z nich spójną historię.Był jeszcze tan biały maluch.Kama czy jakoś tak.Najwyraźniej on i Jasiri musieli się przyjaźnić.Tib uważał,dzieci nie powinny doświadczać śmierci bliskich,ale cóż,tak zbudowany jest ten świat.Podniósł łeb i spojrzał na Skałę Skazy.Wiedział,że powinien się stąd zabierać.Nie zna przecież stada,które tu mieszka i nie potrafi przewidzieć,jak tamci zareagują na jego obecność.Z drugiej strony to tutaj mieli kierować się członkowie jego rodziny,jeżeli coś poszłoby nie tak,więc jeżeli Haki uszedł z życiem,to niebawem mógłby się tu pojawić.Jeżeli Tib postanowi teraz odejść,to mogą się już nigdy nie spotkać.
-A chrzanić to wszystko-pomyślał i ułożył się jeszcze wygodniej-Będą musieli wyrzucić mnie stąd siłą.-dodał,po czym ułożył pysk na łapach i zmrużył oczy.Niech teraz inni trochę się wygadają,a ja będę ich słuchał.


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Baqiea - 30-08-2016

Hiena zerknęła na dorosłego lwa. Nie przepadała za lwami, zresztą jak i te za hienami ale jej brakowało piątej klepki więc nie był to typowy strach
-Cóż Jasiri pochodzi z rodziny popaprańców. W każdym razie tyle wywnioskowałam. I ją i jej przyrodniego brata, mieli inne matki, własny ojciec próbował zmienić w sztywne ciała. Cóż widać jedno z jego życzeń, niestety się spełniło.-
Lekko beznamiętny ton Baqiui świadczył że stara sie odciąć od uczuć, że Jasiri była kimś więcej niż lwiątkiem ze stada
-Nikt nie powinien tak ginąć-


RE: Skała Skazy - na zewnątrz - Kama - 30-08-2016

Nie wiedział co powiedzieć. To było takie... nienormalne. Przebierał niespokojnie z łapy na łapę, zanim postanowił podejść jeszcze bliżej. Teraz był tak blisko, że niemal dotykał Baqienę
- Mnie też wychowywała hiena - nie wiedział, w czym miałoby to pomóc. Coś jednak kazało mu to powiedzieć. Westchnął ciężko. W jego głowie zakwitła pewna myśl, od której nie mógł się już opędzić. Znów przestąpił z nogo na nagę, zanim odważył się cicho zapytać:
- To moja wina?