Król Lew PBF

Pełna wersja: BAL SYLWESTROWY
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6
Białogłowa tylko wzruszyła ramionami słysząc pytanie stojącej niedaleko kobiety, po czym wzięła do ręki sok od barmana. Tak, świeży, czysty, bez niespodzianek.
- Serio? - powiedziała, jak to zwykle ona, prosto z mostu - Myślałam, że wy widzieliście, bo co rusz spoglądaliście to na tego gościa, to na szklankę. - Ot, stąd oto wzięło się cudowne, graniczące wręcz ze znajomością przyszłości wspaniałe oświecenie Heleny.
- Poza tym - ciągnęła - jak facet chce zdobyć kobietę, niech się stara bardziej. - wypowiedziawszy te słowa przysunęła szklankę do ust i upiła kilka łyków zimnego napoju. Wtem przypomniało jej się, że z niej nie facet i nie jest na budowie.. Nosz na litość boską, Helko, jesteś na BALU.
- A. Z kim mam przyjemność? - zapytała, niemal niezręcznie, słowa kierując do Ashy i Tomka.
Pamiętaj - usłyszała w głowie nauki kierownika budowy - zanim zaczniesz na kogoś gwizdać, musisz się z nim przynajmniej poznać. No, dobrze by było wypić bruderschaft, ale jak nie pijesz, to chociaż zagadaj.
A może sok liczył się już jako bruderschaft?
Ashe wsłuchiwała się słowa nieznajomej. Spoglądnęła na Tomka, ale chwilę po tym jej wzrok znów spoczywał na Fail.- Tak serio.- uśmiechała się wypowiadając te słowa. - No wiesz...nie wiem jak Tomasz, ale ja nie miałam nic specjalnego do roboty. Nie dzieje się tutaj za dużo, chociaż gdyby nie to że się przypatrywaliśmy, działoby się o wiele więcej. - zaczęła się śmiać. Dopiero po dłuższej chwili się opanowała.- Ale z drugiej strony dobrze że się tak stało. Nie wiadomo, jak by na ciebie ten sok zadziałał. Nie wiadomo co gościu z nim kombinował.- dodała. Na początku nie była pewna czy dobrze powiedziała o tym soku, ale machnęła na to ręką. - Jestem tego samego zdania.- rzekła. Usłyszawszy pytanie nieznajomej.- Sory ciągle o tym zapominam. Jestem Ashe, w tej chwili Czarna Wdowa.- zaczęła.- Ale możesz mówić mi Ania.- dodała z uśmiechem. Ashe popijając swojego drinka, zauważyła że ku nim zmierza dziewczyna, która tuż przed momentem spędzała czas w towarzystwie wikinga. Gdy usłyszała jej słowa, zaśmiała się pod nosem.- Czy ja wiem, chciał się po prostu zabawić.- rzuciła z rozbawieniem na twarzy.
- Pewnie bym zasnęła - odpowiedziała znowu całkiem poważnie - kawa mnie usypia, wszystkie inne używki pewnie zdziałałyby to samo - tym razem zachichotała pod koniec, mimowolnie wyobrażając sobie siebie samą leżącą na stole z notatkami na kolanach i szklanką przy dłoni, albo może we włosach? Kto wie.
-Miło mi cię poznać. Jestem Hanna.. Eee.. Hoxton. Znaczy.. - zaczęła, próbując wyjaśnić to, dlaczego jej Hoxton paraduje w kiecce - No, tak wyszło. Zrobiłoby się bank heist, ale brakuje banku.
Nagle do głowy wpadło jej pytanie, które musiało kiedyś paść z jej ust. Przecież to sylwester!
- Ej, macie fajerwerki? - zapytała z psychopatycznym wręcz uśmiechem na ustach. O, kocha ten moment sylwestra! Czyżby nerd miał jednak jakieś ciekawe pasje?
Ashe zaczęła się śmiać. Nigdy nie słyszała by używki usypiały. Przecież to było sprzeczne z ich działaniem.- Naprawdę? Pierwszy raz się z takim czymś spotykam. - odpowiedziała z szerokim uśmiechem. Znała różne działanie tego typu używek, ale żeby kawa powodowała senność. - Chociaż jak by się tak zastanowić, to ostatnio kawa już nie działa na mnie tak jak wcześniej.- dodała z rozbawieniem. Nagle nie wiedzieć czemu zachciało jej się kawy. Nie była senna, wręcz przeciwnie. - Zawsze można stąd pójdź i znaleźć jakiś bank. Gdzie jest problem, jest tam też rozwiązanie.- rzekła. Nagle znów poczuła tą chęć wypić tej przeklętej kawy. Nie wytrzymała i poprosiła barmankę o kawę. Wcześniejszego barmana gdzieś wcięło. Gdy ją dostała ubiła głęboki łyk. - Przez te gadanie o używkach zachciało mi się kawy.- powiedziała rozbawiona. Chwilę po tym usłyszawszy słowa małej czarnej uśmiechnęła się lekko.- Ja nie mam. A to nie leży w interesie organizatorów, by mieli fajerwerki? - spytała patrząc na Hanne. Widząc jej minę nie mogła ukryć szerokiego uśmiechu.
Wybiła Północ. Dało o tym znać donośne bicie zegara, które rozległo się echem po całym pomieszczeniu. Nie trzeba było długo czekać na pierwszy odgłos odpalania fajerwerków. Cała sala zaraz też wybiegła na zewnątrz, porzucając swoje dotychczasowe zajęcia, aby móc napawać się przepięknym widokiem rozbłyskujących na tle czarnego nieba setek fajerwerków. Niebawem też organizatory zaczęli odpalać również własne, nieodbiegające wspaniałością od reszty.
Wszystko jednak ma swój koniec i po 20 minutach zaczęły rozbłyskiwać jedynie pojedyncze światełka. W końcu wszyscy zaczęli się schodzić do domów, a imprezowicze wiedzieli już, że był to koniec balu. Po krótkich pożegnaniach, zaczęli rozchodzić się do siebie, czując, że robi się coraz chłodniej.
Stron: 1 2 3 4 5 6