Król Lew PBF
Spotkanie z przypadku [Amai i Eden] - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Spotkanie z przypadku [Amai i Eden] (/showthread.php?tid=2424)

Strony: 1 2 3


Spotkanie z przypadku [Amai i Eden] - Eden Sandjon - 25-04-2017

Eden Sandjon wracał do swoich po odprowadzeniu Bomvu. Nie szedł wzdłuż rzeki tylko trochę okrężną drogą, gdzieś w okolicach Upendi i mrocznych grot. Chciał trochę lepiej poznać te tereny. Szedł z wolna podziwiając dość ładną okolicę, taka cicha i spokojna. Przysiadł sobie przy jedenym z drzew, żeby trochę odpocząć w cieniu. Zaraz legł na bok i rozciągnął wszystkie gnaty, by po chwili odwrócić się na grzbiet.


RE: Spotkanie z przypadku [Amai i Eden] - Amai - 25-04-2017

Lwica powoli szła węsząc, tym razem głód zagnał ją nieco dalej niż zawsze. No znacznie dalej ale musiała chwilę pobyć też sama, pewna że nikt nie zakłóci jej spokoju.
-Cholerne słońce-
Powiedziała przedzierając się przez trawy. Dostrzegła też jakiś kształt. Lew? Ciekawe.
-Żyjesz?-
Zapytała licząc na brak odpowiedzi. Wyglądał dość dorodnie i chociaż można było się spodziewać bólu brzucha to lepsze takie ścierwo niż brak pożywienia. Jej oko zaobserwowało że chyba jeszcze dychał. To spory problem, a już rozważała gdzie go ukryć przed cholernymi sępami i jeszcze gorszymi w podbieraniu padliny, hienami. Zrobiło się jej szkoda posiłku, cóż z jej szczęściem czego się spodziewała.


RE: Spotkanie z przypadku [Amai i Eden] - Eden Sandjon - 25-04-2017

Otworzył jedno oko i przekręcił łeb w stronę tajemniczego głosu. Zlustrował lwicę od góry do dołu. Przewrócił się z powrotem na bok, żeby nie świecić tak tym przy obcej.
- Żyję, a niby czemu miałbym nie żyć? Odpoczywałem sobie tylko tak trochę. - znów zmienił swoją pozycję, tym razem na siedzącą i znów spojrzał na lwicę, tym razem trochę od góry - A ty co tutaj robisz? Myślałem, że to totalne pustkowie.


RE: Spotkanie z przypadku [Amai i Eden] - Amai - 25-04-2017

Lwica z lekkim zawodem popatrzyła jak samiec zmienia pozycje
-Cóż nie każdy kto tu przychodzi, odpoczywa. Uznają że pustkowie to dobre miejsce na umieranie-
Nie kontynuowała że lubi patrzeć jak umierają
-Chociaż lwy rzadko tu spotykam-
Częściej hieny i szakale i o ile oba z tych psowatych nie przychodzą grupą, a raczej tego nie robią bo wtedy nie przychodziły by tu padać niektóre zwierzęta chcące wrócić w krąg życia jako czyjeś pożywienie, to sobie z nimi radzi. Przynajmniej wygrywa pierwszeństwo
-Ja tu bywam co jakiś czas. To ciekawe miejsce gdzie można porozmawiać z starymi roślinożercami-
...nim te umrą. Tak przynajmniej robi Amai. Nią pewnie nikt się nie przejmie to kilka godzin z samotnie umierającym, późniejszym obiadem, może spędzić.


RE: Spotkanie z przypadku [Amai i Eden] - Eden Sandjon - 25-04-2017

Uniósł brew tak wsłuchując się w słowa blond lwicy. Były jakieś takie enigmatyczne.
- Co, myślałaś, że będę twoim obiadem? Aż tak źle ze mną nie jest. Poza tym chyba nie lubisz polować, że czekasz tutaj na darmowe kąski. - lekko się uśmiechnął i rzucił lwicy wyzywające spojrzenie - Tak w ogóle to nazywam się Eden. - skłonił się ku nowej towarzyszki drogi.


RE: Spotkanie z przypadku [Amai i Eden] - Amai - 25-04-2017

-Polowanie to zbędny wysiłek-
A to że jej nie szło, to spory szkopuł
-Amai. Może źle nie wyglądasz ale widziałam już lepiej wyglądających co padali-
Powiedziała siląc się na uśmiech by uznał tą wypowiedz za lekko żartobliwą, nie znała lwa ale nie niepokoiła się. I tak wiedziała że jeśli życie ma zamiar jej kopnąć to to zrobi. Wszak jej byk to nie śmieszny żart świata i chyba tylko wiara jeszcze jakoś ją trzyma w ryzach "normalności"
-Wbrew pozorom takie darmowe nie są. Czasem trzeba sporo się namęczyć by komuś kto poprosi, pomóc szybko odejść-


RE: Spotkanie z przypadku [Amai i Eden] - Eden Sandjon - 25-04-2017

Nie mógł uwierzyć, że lwica mówi tak o polowaniu. Albo jakaś córunia króla, co to wszystko dostawała pod pyszczek, albo totalna ciapa, a nie lwica. Pokręcił lekko głową z politowaniem.
- Aż tak ciężko jest wgryźć się w czyjąś szyję? Bez przesady, pewnie jesteś leniwa i nie chce ci się ruszyć tyłka, żeby coś upolować. - taka mała docinka, dodatkowo z uśmieszkiem na pysku i lekko wywalonym jęzorem w kierunku lwicy.


RE: Spotkanie z przypadku [Amai i Eden] - Amai - 25-04-2017

-Pewnie i tak-
Lwica wzruszyła ramionami. Przynajmniej jedno mu trzeba przyznać, nie udawał miłego by się do niej podkraść
-Od polowania wole przeganianie szakali. Słuchanie ich jęczenia że jeszcze wrócą i się ze mszą jest takie słodkie-
Chociaż czasem rzeczywiście Amai musiała brać łapy za pas. Ale i tak się uśmiechnęła wspominając jakie to satysfakcjonujące jak kogoś się goni.
-Nie mam potężnego zgryzu, a zażył się tu już gruboskórny zwierz-
Amai westchnęła i przejechała łapą po swoich żebrach, które przy tym geście były widoczne wyraźnie.
-Lubię wgryzać się w szyję ale nie lubię pogoni za zwierzyną. Chociaż wypatrywanie słabych sztuk i ocenianie ich szans jest dość ciekawe-
A lekcje tego skończyły się dla Amai szybciej niż się zaczęły.


RE: Spotkanie z przypadku [Amai i Eden] - Eden Sandjon - 26-04-2017

No cóż, trochę tu brak logiki i sensu, ale co kto lubi.
- Więc wolisz ganiać za szakalami? To ciekawe. Naprawdę jesteś niezwykła lwicą. A co do tych polowań to co zrobisz, jak nie znajdziesz nikogo konającego przez, powiedzmy miesiąc? Wtedy będziesz głodować czy jednak zapolujesz? - zmarszczył czoło i brwi przyglądając się dokładnie nieznajomej. W sumie był ciekaw odpowiedzi na to pytanie, bo jakoś sobie powinna radzićz przeciwnościami, które czają się na każdym kroku.


RE: Spotkanie z przypadku [Amai i Eden] - Amai - 26-04-2017

-Cóż zawsze prędzej czy później znajdzie się coś co nie ucieka. Na przykład młode w trawie albo padlina. A jak nie to można szakala dorwać zamiast tylko pogonić-
Amai się zaśmiała. Co ona będzie mu mówić jak dokładnie sobie radzi? To pewnie jakiś szpieg cholernego słońca próbuje znaleźć sposób by ją bardziej zgnębić. Jego niedoczekanie.
-Nie mam problemu z podjęciem się polowania jeśli tego wymaga sytuacja lub warunki w jakich jestem są ku temu idealne-
"A to że nie często kończy się to sukcesem to inna sprawa. Przynajmniej ciągle próbuje się czegoś nauczyć. Chociaż szkoda że nie dadzą zjeść tej zebry ze stada. Ona smacznie wygląda"
-Cóż nie powiem żeby moje ubarwienie pomagało mi w polowaniach-


RE: Spotkanie z przypadku [Amai i Eden] - Eden Sandjon - 26-04-2017

Zmarszczył brwi na wieść o zjadaniu lwiątek, jeden już taki się tu kręci dookoła. Wprawdzie z biegiem czasu Eden zdołał się już pogodzić ze stratą małej Jasiri, jednak ciągle było to wspomnienie nieprzyjemne. Lekko spuścił wzrok.
- No proszę, a już myślałem, że jesteś jakąś księżniczką, która to czeka tylko na gotowe. Jednak się myliłem, może i wydajesz się trochę leniwa, ale zębiska jednak masz i używasz nie tylko do przeżuwania. - jeszcze raz przebadał lwicę wzrokiem, od stóp do czubka głowy. Niby ubarwienie miała nietypowe, ale wcale nie było aż tak złe, mogła być śnieżnobiała, a wtedy to już po polowaniach.
- Nie jest chyba tak fatalne, schowałabyś się w suchej trawie i byłoby ciężko odróżnić tę grzywkę od reszty.


RE: Spotkanie z przypadku [Amai i Eden] - Amai - 26-04-2017

-Wole już iść przez świerze trawy. Młode gazele nie częzto uciekają-
Powiedziała lwica spokojnie.
-Czy jestem księżniczką? Ciężko stwierdzić. Moich rodziców zamordowano za to że się ze sobą związali ale chyba nikt nie wiedział że matka była w ciąży, bo mnie nie ścigano-
Lwica uśmiechnęła się nieznacznie i cicho westchnęła
-A ty? Kim właściwie jesteś, o ile mogę wiedzieć i to nie jakaś tajemnica polischinera czy ki lew wie jak to się mówi-
Lwica przyglądała się samcowi uważnie, od pewnego czasu nigdy nie opuszczała gardy. Nie potrafiła ufać komuś kto nie wyglądał na bliskiego wyzionięcia ducha


RE: Spotkanie z przypadku [Amai i Eden] - Eden Sandjon - 26-04-2017

Wzruszył tylko ramionami.
- No, skoro tak wolisz. - przyglądał się tylko na smutną opowieść o zabójstwie rodziców. Nie było to zbyt miłe, chociaż jego spotkało coś podobnego. Niby nie były to morderstwa, ale mosty za sobą i tak miał kompletnie spalone. Zastanowiło go tylko, czemu nagle zaczęła wypytywać o niego samego.
- Ja? Jestem członkiem jednego ze stad w okolicy. Właśnie odprowadzałem jednego lwa z powrotem na jego terytorium, potem przyszedłem tutaj, by trochę odpocząć.


RE: Spotkanie z przypadku [Amai i Eden] - Amai - 26-04-2017

-W przeciwieństwie do ciebie jestem członkinią stada z okolic-
Powiedziała lekko żartobliwie lwica.
-I przyszłam tu nieco popracować. Cóż można uznać słuchanie wywodów umierających za pracę-
Amai uśmiechnęła się do lwa. Cóż jak na boski żart lub coś co miało ją wkurwić nie było tak źle. O dziwo nawet ją nie irytował jak Ava tym że istnieje. Ale Ava to hiena a samo ich istnienie to coś co nie powinno mieć miejsca ale bawi bogów. Bogowie to popaprańcy
-I nie wydaje mi się byśmy należeli do jednego stada-


RE: Spotkanie z przypadku [Amai i Eden] - Eden Sandjon - 26-04-2017

Rzucił lwicy kolejne krzywe spojrzenie, jednak była świrnięta albo to z głodu. Różne myśli mu się tliły we łbie. A może to niezła spryciula i próbuje go zrobić w konia? Tylko po co i na co? Nie widział w tym głębszego sensu.
- Raczej nie, w naszym stadzie nie toleruje się leni i nierobów. Każdy ma swoje wyznaczone zadania do zrobienia. Tylko współpracując ze sobą można stworzyć jedność, silne stado... i przetrwać.