Król Lew PBF
Samotny Pień - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Równina (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=71)
+--- Wątek: Samotny Pień (/showthread.php?tid=79)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7


RE: Samotny Pień - Mtego - 29-03-2018

Mtego odetchnął z ulgą, jego córka jest cała i zdrowa, dobrze, że była chociaż z Rin... jego strach zmienił się w radość gdy usłyszał swoją małą Shindę.
- Motylka? To doskonały łup! - Cóż teoretycznie jeśli chodzi o owady to motyl jest mało pożywny, przez łuskowate skrzydła, ale to nie czas na naukę.
- Kochanie, nigdy więcej nie oddalaj się sama. Ty też Rin! Jesteś starsza powinnaś o tym wiedzieć -
Nie chciał być karcący, ale puki nie usłyszy wyjaśnień nie będzie wiedział czyja to wina.


RE: Samotny Pień - Ndevu - 29-03-2018

Ndevu przytulił łapą Rin, cieszył się, że nic jej nie jest.
- Kuanza ma rację, ale na szczęście gepardy są bardziej rozsądne od lwów dlatego da sie z nimi dogadać, to cenna lekcja, że nie zawsze trzeba walczyć, jeśli z nie potrzebnego konfliktu da się wyjść bez szwanku, to trzeba to robić, niepotrzebne obrażenia są dla łowców zgubą, na pewno każdy to wie, więc rozmowa zazwyczaj łagodzi sytuację. -
Po tym spojrzał na brata i dodał:
- Jestem pewien, że Rin przyszła tu za Shindą, dobrze zna niebezpieczeństwo jakie czyha na nie naszych terenach, a na pewno nie zostawiła by Shindy samej, więc poszła za nią, prawda Rin? -
Ndevu nie wiedział co tu zaszło, ale był pewny, że Rin starała się pilnować młodszej koleżanki, z daleka widział, że była spięta przy gepardzie. spojrzał na Rinuzi i powiedział:
- Jestem z ciebie dumny mała.


RE: Samotny Pień - Shinda - 29-03-2018

Gepard. Aaaaaa to nie było chora hienka. Ale nie była hienko żerna, była miła. Nie przejęłam się tym zbytnio. Byłam zbyt podekscytowana. Wszyscy się znaleźli! I tatuś mnie pochwalił! Co prawda powiedział, że mam się nie oddalać, mama też mówiła, że to niebezpieczne. No ale..
-Ale was tak długo nie było...- powiedziała z lekkim wyrzutem. Ale nie byłam marudna zbyt długo.- To teraz wrócimy do domku?


RE: Samotny Pień - Rinuzi - 29-03-2018

Odpoczynek nie trwał długo, trzeba było przerwać przytulanie i ruszyć w drogę powrotną. Rin zbliżyła się do Kuanzy, by posłuchać jej wyjaśnień, ale zabawiła tam krócej niż zamierzała. Gdy usłyszała pouczenia rodziców Shindy aż coś się w niej zakotłowało. Zatrzymała się i spojrzała na młodą wrogo. O, jak to świetnie że złapała motylka! Super! Jeszcze pochwała się jej należy! Uniosła delikatnie wargę, spod której wychynęły białe, ostre zęby. Shinda jej za to zapłaci. W tej chwili odezwał się Ndevu, co nieco uspokoiło młodą. Uniosła dumnie głowę i zajęła miejsce obok niego, tak by być jak najdalej tamtych.
- Następnym razem mogę nie iść - miała być to jednocześnie odpowiedż na pytanie Ndevu i oskarżenie tamtych. Rin miała świadomość, że zachowuje się butnie, ale czuła, że może sobie na to pozwolić. Gdyby to jej matka ją upomniała, nie wyrzekłaby słowa sprzeciwu.


RE: Samotny Pień - Kuanza - 29-03-2018

Gdy Kuanza usłyszała reakcję Mtego, spiorunowała go wzrokiem. Chwali Shindę w takim momencie? No fajnie, że uczy się polować, ale czy zagrożenie życia nie jest ważniejsze...
Po chwili dodał to, co było jej zdaniem najistotniejsze. Uspokoiła się i słuchała w milczeniu rozmowy o Rinuzi. A więc wychodzi na to, że Shinda pobiegła za motylkiem, a Rinuzi poszła za nią - za to należała się jej pochwała, sam maluch byłby dużo bardziej narażony.
- Nie, Rin, to bardzo dobrze że nie zostawiłaś jej samej. Dobrze, że ma taką opiekunkę. 
- Shinda, możesz ganiać motylki ile chcesz, ale tylko w lesie. - cały czas zachowywała się surowo, inaczej niż zwykle. Chciała, żeby mała zauważyła przynajmniej, że zrobiła coś nie tak.


RE: Samotny Pień - Mtego - 30-03-2018

Mtego poczuł się trochę głupio, a więc Rin poszła za nią nie z nią... to bardzo ładnie z jej strony.
- Jeśli to prawda, to cieszę się, że poszłaś z nią, mogło jej się coś stać.... Gepardy jedzą małe krokuty...- Posępniał na samą myśli.
- Wybacz... - Dodał jeszcze do Rin z pokorą.
Popatrzył na swoją córkę, była tak słodka, powinien być na nią zły ale nie umiał...
- Tak wrócimy do domu kochanie - odpowiedział małej.
Popatrzył na Kuanzę z dziwnym spojrzeniem, później na córkę i znów na partnerkę uśmiechając się głupio.


RE: Samotny Pień - Ndevu - 30-03-2018

Ndevu uśmiechnął się do Rin i powiedział:
- Jesteś bohaterką! Gdyby nie ty nie wiadomo co by się stało... -
Przeciągnął się i dodał:
- Tak czas wracać do domu, nic tu po nas!


RE: Samotny Pień - Shiya - 30-03-2018

Gepardzica naprawdę, napraaawdę starała się pilnować swoich dzieci. Pech chciał, że te nie bardzo chciały współpracować, więc nie wiadomo kiedy młode nagle się rozbiegły - to znaczy, nie wszystkie, bo to jedno najgrzeczniejsze zostało, jej kochana puchata wydra. Tylko w takim razie gdzie są samiczki? I czemu rozchodził się tu intensywny zapach hien?!
Shiya podniosła się z miejsca. Dobra, nici z polowania, trzeba najpierw upolować córki. Ach, a przeczuwała, że to się może źle skończyć...!
- Dobrze, pójdziemy do taty - zadecydowała, zwróciwszy wzrok ku malcowi.
Nie uśmiechało jej się siedzenie tu samej z dzieckiem, gdy wokół grasują hieny. Powzięła więc Umara w pysk i ruszyła w stronę, z której dobiegał zapach jej partnera, a i jego sylwetka stała się zaraz widoczna zza traw.
Zatrzymała się dopiero wtedy, gdy znalazła się tuż obok Zepha i Nayah. Posłała lubemu skruszone spojrzenie i postawiła brązowego na ziemi, między swoimi przednimi łapami, na wypadek gdyby i on zamierzał się wymknąć. Niespokojnie liznęła jasną czuprynę córki i rozejrzała się dookoła. Ogon jej drżał, podobnie jak i uszy. Jeszcze chwila, a można by się spodziewać, że jej cętki też zaczną zdradzać podobne oznaki paniki.
- Nie wiem, gdzie jest Aisha - jęknęła, próbując wyłapać woń córki pośród tej kanonady nieprzyjemnych krokucich zapachów. - Może ja za nią pójdę?
Zawiniła i doskonale zdawała sobie z tego sprawę, dlatego wolała już raczej sama przedzierać się przez te sawanny w poszukiwaniu małej, a partner niech pilnuje reszty. Będą głodni, ale trudno; dość wrażeń jak na jeden dzień.


RE: Samotny Pień - Shinda - 02-04-2018

Westchnęłam  i podeszłam do mamy ocierając się główką o mamina łapę.
- Dobrze mamo.- potwierdziłam z uśmiechem. Nareszcie wszyscy są razem. mój usmiechzrobił się nieco bardziej zawadiacki i podbiegłam kilka kroków w przód.
- Kto ostatni w domu ten kupka geprerarda!- krzyknęłam w kierunku całej hieniej paczki i zaczęłam biec patrząc by tym razem w miarę trzymać się rodziny.

z.t  cała hienia paczka. Do lasu ;) chyba, że jeszcze Rin ma coś do dodania


RE: Samotny Pień - Nayah - 03-04-2018

Szara jak tylko zobaczyła brata noszonego przez mamę, miała ochotę się z nim pobawić i tylko czekała kiedy mama postawi go na ziemi, wybiegając im na przeciw. Przytuliła się jeszcze o łapę Shiyi na powitanie, jakby nie widziała jej dłużej niż te kilka minut i już chciała zaczepić Umara, ale po zachowaniu mamy stwierdziła że coś jest nie tak. Przypatrywała się uważnie rodzicom i samej udzielał jej się niepokój, zwłaszcza że poczuła w liźnięciu mamy że nie jest takie jak zwykle, gdy była spokojna i zrelaksowana. Aisha się znajdzie, prawda?
- Ale Aisha wróci, prawda? - spytała niepewnie: - Może się podzielimy na dwie grupy? To łatwiej ją znajdziemy - powiedziała patrząc na brata, w jej łebku pojawiła się myśl że mogłaby szukać z nim, a mama z tatą, albo w nieco innym składzie. Na pewno w nieco innym składzie, przecież rodzice nie puściliby ich nigdzie samemu, nie chciałaby się już nigdzie zgubić, ale bardzo chciała pomóc znaleźć siostrę. Jeśli poszłaby z mamą bądź tatą to nie miałaby się czego bać. Spoglądała raz na tatę, raz na mamę, czekając na znak że nic takiego się nie dzieje i wszystko będzie w porządku...


RE: Samotny Pień - Zephyr - 04-04-2018

Samiec pogładził grzbiet córki czując łzy wsiąkające w jego sierść. Dobrze, że zdążył ją znaleźć przed hienami. Bo w końcu krokuty jedzą małe gepardy. Odczekał, aż szara się uspokoi i odpowie na jego pytania.
Nie podobało mu się to, co mówiła. Poczuł gniew słysząc, że córki złamały zasady, które były warunkiem wspólnego wyjścia. Jego myśli już powędrowały ku pomysłom na jakąś surową karę, ale gniew ten prędko ustąpił niepokojowi. Gdzieś jeszcze błądzi jego druga córka. Sama, bezbronna. Nic teraz nie liczyło się bardziej, niż odnalezienie jej i zapewnienie bezpieczeństwa dzieciom.
Nic nie odpowiedział młodej. Zamiast tego zaczął się rozglądać i nawoływać Aishę ćwierkaniem. Jednak nie dostał żadnej odpowiedzi. A to tylko bardziej go zatrwożyło. Już miał łapać Nayah za kark i odnieść ją do matki, ale to Shiya zjawiła się pierwsza wraz z Umarem. Jej spojrzenie było bardzo wymowne. Obawy Zephyra wzrosły. Poczuł też ukłucie rozczarowania. Miała tylko jedno zadanie...
- Idź - przytaknął na jej sugestię. - Nie mogła odejść daleko. My będziemy czekać przy pniu, na wypadek, gdyby wróciła.
Nie była to jego pierwsza myśl. Zdecydowanie bardziej wolał sam poszukać Aishy, a Shiyę z pozostałymi dziećmi odesłać. W końcu to był jego pomysł, żeby zaprowadzić potomstwo na tereny łowne i dać im skosztować świeżo ubitej zwierzyny. Prędzej, czy później i tak musiał nastać taki dzień, nie mogli ich trzymać tak długo w ciemnej jaskini, bez możliwości biegania. Jednak nie był to argument, który w pełni uspokoiłby jego sumienie. Mimo wszystko odnalezienie złotej córki pozostawił partnerce, by mogła naprawić swój błąd. Nie dla niego, nie dla dzieci, tylko dla siebie. Zephyr wystarczająco wiele razy mierzył się z poczuciem winy. Wiedział, jakie to bolesne i jednocześnie był z tym bólem bardziej oswojony niż Shiya. Z drugiej strony, ta decyzja mogła tylko pogorszyć sprawę, jeśli... Ale gepard nie dopuszczał do siebie tego "jeśli". Z całych sił starał się wierzyć, że wszystko dobrze się skończy.
- Bądź ostrożna, spotkałem hieny - dodał na koniec i otarł się głową o policzek ukochanej.
Spojrzał na kolorystycznego odpowiednika Shiyi, kiedy znów padło pytanie dotyczące Aishy. Pomimo obaw i nasuwających się czarnych scenariuszy, Zephyr przytaknął. Na pewno wróci.
- Nie - odpowiedział stanowczo, gdy tylko padła sugestia rozdzielenia się. To był całkowicie niedopuszczalny pomysł. Nie mógł pozwolić, by kolejne gepardziątko się zapodziało. - Mama sobie poradzi. Wracamy. Złap za mój ogon.
Wstał i chwycił Umara za skórę na grzbiecie. Kto by się spodziewał, że chłopiec będzie sprawiał najmniej problemów? Jako, że nie mógł nieść obu młodych na raz, Nayah dostała ogon, którego mogła się trzymać. Ale całkiem prawdopodobne, że nie było jej to tak potrzebne, jak jemu. Po prostu chciał mieć stałą pewność, że oba maluchy są przy nim.
Zaprowadził je z powrotem na pień. Podsadził dzieci na jego szczyt, po czym sam tam wskoczył i wyciągnął szyję jak najwyżej. Rozglądał się za jakimkolwiek śladem Aishy i śledził poszukiwania Shiyi. Po chwili znów zaczął nawoływać w gepardziej manierze.


RE: Samotny Pień - Nayah - 10-04-2018

Myślała że tata wie gdzie znajduje się jej siostra, albo znajdzie ją tak szybko jak ją. Nie, Nayah była tego pewna. Kiedy rozpoczął nawoływania rozglądała się energicznie, wszędzie dookoła, czekając aż siostra wyłoni się zza traw lub odpowie. Lecz Aisha się nie pojawiła ku jej ogromnemu rozczarowaniu.
Później przecież ogarnął ją też niepokój, bardzo chciała pomóc, przekonana że jej pomysł jest dobrym pomysłem. 
Niestety tata uważał inaczej, miała na końcu języka słowo "ale" po którym miała podać jakiś sensowny argument, ale szybko ogarnęła po tonie taty że to nie podlegało dyskusji, i tak już nabroiła. Nieco uspokajała ją myśl że Aisha się znajdzie, tata wszystko wiedział i jak odpowiedział twierdząco na jej pytanie o siostre to tak będzie.
Może tata zapomni o tym że go nie posłuchała, jak będzie teraz grzeczna? Dlatego dla odmiany, bez gadania, chwyciła ogon Zephyra w pyszczek, idąc równo za nim. Jedynie oglądała się na boki, chcąc dostrzec gdzieś Aishe. Może Umar miał lepsze widoki, noszony przez tatę? Trudno jednak o to zapytać, gdy trzyma się ogon, o czym Nayah przekonała się dopiero po fakcie, kiedy próbowała coś powiedzieć, a wyszedł jej zwyczajnie niezrozumiały bełkot.
Ponownie wylądowała z bratem na pniu, tym razem uważnie obserwując tatę, popatrzyła też na Umara, po chwili samemu nawołując siostrę, podobnie jak tata, chcąc chociaż w ten sposób pomóc.
Po paru minutach jej się znudziło, a że miała pewność na odnalezienie się Aishy, chciała czymś się zająć, by nie myśleć o tym kiedy się znajdzie, ani o tym jak bardzo jest jej z tym nieswojo. Na szczęście był jeszcze brat. Starała się do niego zakraść, kiedy nie patrzył i skoczyć znienacka, aby rozpocząć wspólną zabawę i nieco rozładować napięcie i z lekka ponurą atmosferę.


RE: Samotny Pień - Shiya - 12-04-2018

Szara spojrzała na swego partnera z niepokojem malującym się w złotych ślepiach. Wiedziała, że ma rację - jaki dystans mogło pokonać kocię, które dotychczas nie wychodziło na takie spacery? - a jednak nijak nie potrafiła się opanować. Rozum swoje, emocje swoje, a dodajmy do tego ogromne poczucie winy i katastrofa gotowa.
Odwzajemniła jego czuły gest, ale jakoś tak bez przekonania. Nie przejęła się uwagą o hienach; może natknąć się nawet na stado bawołów, a nie będzie jej to obchodzić, dopóki nie odnajdzie swojej córki. Nic gorszego od jej zaginięcia nie może się dzisiaj przydarzyć.
- Idę! - potwierdziła, po czym, już nie przedłużając, odwróciła się i ruszyła w drogę.
Rozglądała się, niemal wykręcając sobie łeb; wchodziła na drzewa, patrzyła z góry, z dołu, a gdy schodziła po pniu, to także i z boku. Wołała, krzyczała, ćwierkała, wszystko, byle tylko zwiększyć szansę wzajemnego odnalezienia się. Biegała, skakała, a czasem szła niby to powoli, ale w takich nerwach, że i tak zaraz musiała zerwać się co najmniej do truchtu. Jednocześnie usiłowała wychwycić choćby najdelikatniejszą woń cętkowanej.
Wszystko na nic. Jedyne, czego jeszcze nie zdążyła przeczesać, to to dziwne, owiane mgłą jeziorko. Nawet się nie zastanawiała, uznawszy, że nie ma już innej opcji. Zacisnęła wargi i na drążych łapach udała się w jego kiernku.

Z/t


RE: Samotny Pień - Umar - 24-04-2018

No to co się działo z Umarem przerosło jego najśmielsze oczekiwanie! Został potraktowany jak (tutaj napisałbym "worek ziemniaków", ale zaraz byłoby ze gepard nie wie czym jest ziemniak, a co dopiero worek. Naaaaaaaaaaaah. Zwierzęca cenzura xD [jeśli komuś chciało się przeczytać zawartość tego nawiasu, to proszę nie zwracać na niego uwagi i potraktować go jako formę mojej ekspresji twórczej, która ma jedynie delikatnie zasygnalizować problem, jakim jest korupcja, czy oszustwa warstw rządzących na wszystkich szczeblach demokratycznego układu - to takie tam moje narzekania, które po prostu muszę gdzieś wyrzucić z siebie :v])martwe zwierzę przynoszone przez tatę do jaskini - podawane z pyska do pyska i kładzione byle gdzie i byle jak. No naprawdę, żeby ojciec posadził dziecko na jakiś kolec wystający z pnia... Na który dodatkowo przycisnęła go jego siostra. Kociak wykrzywił twarz w grymasie bólu i natychmiastowo zeskoczył z pnia.
- Spokojnie, spokojnie - zwrócił się w stronę ojca - ja nigdzie nie uciekam, po prostu zadek mnie boli od siedzenia w miejscu. - Umar wolał uspokoić, i tak zmartwionego już rodzica, aby ten nie zaprzątał sobie głowy i nim.
Wystarczająco problemów narobiły już jego dwie siostry zbytnio oddalając się od rodziców, mimo braku smoków okolicy... Głupie zachowanie z ich strony. Gdyby w okolicy pojawił się smok to zachowanie jego sióstr byłoby uzasadnione, ponieważ upolowanym smokiem można by się srogo najeść. Apropo jedzenia - ojciec obiecał coś upolować, a od rana nic nie miał w ustach. Zreszta nie tylko on, ale jego siostry i mama także. 
- A co z jedzeniem? - zapytał tatę patrząc w jego stronę. - Nie możemy czegoś znaleźć w trakcie czekania aż mama z Aishą wrócą?


RE: Samotny Pień - Zephyr - 25-06-2018

Robię bezczelne z/t dla mnie, Umara i Nayah, żeby nie blokować dalej tematu i żeby dzieciaki mogły zmienić etap wiekowy.