♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#1
25-06-2012, 12:19
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Potężny, nieco już zniszczony pieniek, przy którym, wedle tradycji, przywódcy stad zbierają się, by omawiać różne ważne sprawy. To właśnie tu od lat podejmowane są decyzje o losach tej krainy - wojna i pokój, życie i śmierć; tylko przy Pniu władcy lub ich wysłannicy zawsze porozumiewają się językiem dyplomacji, a nie kłów i pazurów.
Sheyira
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:42 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 61
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 10

#2
29-07-2015, 01:00
Prawa autorskie: Madkakerlaken |AlaDyllus

Kto by pomyślał, że tak ważne, pełne tradycji miejsce po tak długim czasie nie pojawienia się tutaj nikogo wyższego stanowiskiem odwiedzi zwykła szara lwica. Nie, nie była niczyim wysłannikiem i nie, nie szukała nikogo. Głupi los po raz kolejny z niej zadrwił i wysłał w miejsce, gdzie nie było nikogo, do kogo mogłaby otworzyć pysk. Po raz kolejny wypełniała ją całkowita cisza, która wyniszczała Shey od kiedy ostatni raz widziała brata. Brak kontaktu z innymi uczynił z niej anty stadną istotę, która w większym zbiorowisku gubiła myśli i nie potrafiła się odezwać. Bała się praktycznie wszystkiego, a o dziwo dalej stąpała po tym padole, bez najmniejszej skazy na ciele. Chociaż gdyby była tego świadoma, wybrałaby ciało pokryte bliznami, niżeli zniszczoną od samotności i dziką wersję siebie z lat młodości. Była po prostu dużym lwiątkiem, potrzebowała opiekuna, który wskazałby jej drogę.
Lwica widząc samotnie usytuowany, potężnych rozmiarów pień zatrzymała się najpierw, by obejrzeć go z daleka, a później wolnym, melodyjnym krokiem podchodziła coraz bliżej, robiąc przy tym dłuższe przerwy, coby nic zza niego się na nią nie rzuciło. Była sama, prawda?
[Obrazek: sheyira_by_aladyllus-d7gxmoe.png]
Ayo
Konto zawieszone

Gatunek:mieszanka lamparta i lwa (Lipard) Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:70 Dołączył:Lip 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 73
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

#3
29-07-2015, 08:15
Prawa autorskie: lioden

Przemierzałam w spokoju tereny wolne, nie poszukiwałam niczego. Chciałam poznać tutejsze tereny. Wypadałaby mieć dobre rozeznanie w terenie. Machnęłam lekko ogonem, szłam pod wiatr, wolała aby potencjalny posiłek lub wróć nie usłyszał. Idąc tak nie wiedziałam jaki teren jaka miął historie i średnio mnie to interesowało. W pewnym momencie poczułam woń lwa. Zatrzymałam się i lekko uniosłam łeb aby go wypatrzyć. Udało mi się dostrzec coś. Nie miało grzywy więc będzie to młode lub lwica. Nie czułam zagrożenia i skierowałam swe łapy ku niej. Będąc blisko wyskoczyłam lwiczce na przeciw.
-Hejka- Powiedziałam szczerząc kiełki. Nie miałam złych zamiarów. Byłam trochę ciekawa też innych gatunków, lamparty znałam w miarę dobrze a ostania widzę dopełniała to co już wiedziałam. O innych zwierzętach tez dobrze by było wiedzę dopełnić.
[Obrazek: zzz_by_dirke-dbppepp.png]
Sheyira
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:42 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 61
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 10

#4
11-08-2015, 07:21
Prawa autorskie: Madkakerlaken |AlaDyllus

Jasnolica zbyt skupiona na skradaniu się do potencjalnie niebezpiecznego pnia nawet nie myślała o możliwym zagrożeniu płynącym z drugiej strony. Hybryda poruszała się na tyle cicho, by szum wiatru kołyszącego pojedyńcze drzewa zagłuszył całkowicie jej kroki, nie mówiąc już bynajmniej o wyczuciu jej woni, skoro podążała wraz z wiatrem. Shey ostrożnie stawiała kroki, a swych ślepi nie miała zamiaru odwracać od miejsca docelowego, dopóki jego widoku nie zasłoniła jej nieznajoma, pojawiająca się znikąd.
Z gardzieli lwicy zdążył ulotnić się jedynie krótki pisk, nim straciła oddech lądując na plecach, wczesniej odpychając się przednimi kończynami by wykonać coś na wzór odskoku od potencjalnego zagrożenia. W efekcie znalazła się w jeszcze gorszej pozycji, wlepiając swe przerażone oczy w Bogu ducha winną samicę.
- K..Kim jesteś?- Mruknęła w jej stronę, starając się w jak największym stopniu stłumić swój strach. Nie dość, że wzięła ją z zaskoczenia, to jeszcze nie wiedziała z kim ma do czynienia. Nigdy wczesniej nie widziała podobnej postaci.
[Obrazek: sheyira_by_aladyllus-d7gxmoe.png]
Ayo
Konto zawieszone

Gatunek:mieszanka lamparta i lwa (Lipard) Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:70 Dołączył:Lip 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 73
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

#5
12-08-2015, 09:23
Prawa autorskie: lioden

Widząc jej reakcje lekko przechyliłam łeb w bok i zaśmiałam się.
-spokojnie, nie trzeba tak panikować.
Teraz miałam możliwość lepszego przyżeniania się samicy. Nastawiłam uszy ku przodowi patrząc na nią z uwaga.
-Jestem Ayo, a ty?- Zapytałam się jej. Przydałoby się się poznać. Samica nie wyglądała na agresywną, wręcz przeciwnie. Ja chyba aż taka straszna nie jestem przecież.
-Nie musisz się mnie bać- Tak ja uprzedziłam, nie byłam agresywna. Ja byłam bardziej zaciekawiona lwicą. W końcu jednak ją zostawiłam w spokoju

z.t
[Obrazek: zzz_by_dirke-dbppepp.png]
Haki
Cesarz
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 9

#6
03-07-2016, 21:19
Prawa autorskie: Askari

-Zmierzamy do skały,która była tronem dla najznamienitszych z lwich władców,no może nie licząc Skazy.-Wesołe,pełne entuzjazmu słowa ojca,od momentu ocknięcia się na brzegu rzeki pobrzmiewały w głowie Hakiego,który od jakiegoś czasu,na wpół świadomie powtarzał na głos utrwaloną w myślach formułkę.Przemierzając Dolinę Spokoju z opuszczonym łbem,zielonooki lew w ostatniej chwili dostrzegł samotny pniak,który nagle znalazł się tuż przej jego nosem.Zatrzymał się przed przeszkodą,postąpił dwa kroki w tył i zmierzył ją żywym,pełnym zainteresowania spojrzeniem.
-Pierwszy napotkany samotnik.-rzucił ze sztuczną fascynacją,jakby miał przed sobą żywego rozmówcę i po chwili zaczął się zastanawiać,w jak fatalnym stanie musi być jego psychika,skoro zaczyna gadać do martwego drzewa,a raczej do tego co z niego zostało.
Postanowił zostawić pniak w spokoju i ogarnął wzrokiem rozpościerającą się przed nim scenerię.Na horyzoncie,po jego prawej znajdowała się wiecznie zielona dżungla.Po lewej zaś równina,a górujące nad nią wzniesienia dawały lwu złudną nadzieję,że to właśnie gdzieś tam znajduje się cel jego podróży.
Z drugiej strony,to w dżungli łatwiej o pożywienie i schronienie przed deszczem.Haki spojrzał na pokryte ciemnymi chmurami niebo,z którego w każdej chwili mógł lunąć deszcz.Lew nigdy nie miał nic przeciwko wodzie czy kąpieli,ale perspektywa przemierzania płaskiej równiny podczas ulewy nie była dla niego zbyt kusząca.
-No cóż...-wypowiedział słowa,którymi zwykle zaczynał wewnętrzne rozważania i z nadzieją na znalezienie jakiejś wartościowej wskazówki,w pełnym skupieniu zaczął przeczesywać,dziurawą niczym kopiec termitów,pamięć.
Diara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew. Płeć:Samica Wiek:3l & 9 mies. Liczba postów:54 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 74
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 10

#7
04-07-2016, 01:50
Prawa autorskie: CherryCx (ja)

Wiatr szeleścił. Powoli osuwające się i ulegające jego wypływom wysokie trawy pławiły się wręcz w nieustającym pięknie pory deszczowej. Tym razem jednak, było sucho. Sucho i niezbyt ciepło. Było wręcz idealnie na przemierzanie wielkich odległości, prawda?
Gra się zaczęła, gdy tylko łapy barwy ciemnoszarej stanęły u ich progu. Jakiś rytm wystukany dawno temu przez dzieje odległej historii podążał za nią niczym wijący się wąż za swoją upragnioną zdobyczą. Tutaj to jednak ona była tym drapieżnikiem, który kroczył skrupulatnie; powoli, niemal bezszelestnie, szukał ofiary dla swego zagubienia.
Ale cóż to? Dwubarwne oczy wciąż ukrywały się w cieniu traw, w części okrążających wielki, samotny pień. Ktoś tam stał. Postanowiła nie kryć długo swojej obecności.
Nim się obejrzałeś, usłyszałeś półgłośny, niezbyt wyrównany warkot. Lew nie wyglądał jej na silnego względem innych. Sama też, wciąż nie była silna. Była jednak sprytna, choć jej jedynym zamiarem w tym momencie było poznanie go od zewnątrz - chciała wiedzieć, na jaki typ się natknęła. Reszta potem. Teraz sprawdzić jego reakcję. Reszta poczeka.
Sama lwica, choć dochodziła do wniosku, że już pewnie i tak została zauważona, cichła i półmartwym, pustym wzrokiem wpatrywała się w niego dwubarwnymi, niczym księżyc i niebo - oczyma. Oczyma za razem tak spokojnymi, i tak same w sobie czyniące groźbę.
Zaczynamy.
Haki
Cesarz
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 9

#8
04-07-2016, 19:18
Prawa autorskie: Askari

Wyrwany ze świata własnych myśli,Haki błyskawicznie skierował łeb w stronę lwicy,której kolor futra i jasne,niemal błyszczące ślepia upodobniały ją do postaci co noc nawiedzających koszmary lwa.Niczym błyski piorunów na nocnym niebie przed oczyma Hakiego migały projekcje ukryte głęboko w jego podświadomości.Zupełnie,jakby właśnie teraz część z jego utraconych przed kilkoma dniami wspomnień wracała na swoje miejsce.W jednym momencie serce zielonookiego gwałtownie przyśpieszyło rytmu,spokojny,regularny oddech przeszedł w chaotyczne sapanie a spływająca na jego barki,jasnobrązowa grzywa zaczęła się stroszyć.Podczas gdy jego ciało szykowało się do błyskawicznej ucieczki,myśli Hakiego wciąż krążyły po krainie koszmarów i zapewne dalsze działania lwa wyszłyby spod kontroli jego świadomości,gdyby nie to,że wodząc wzrokiem za dogodną drogą ucieczki,natrafił na spojrzenie dwubarwnych oczu lwicy.Bijące z nich spokój i opanowanie zahipnotyzowały na chwilę lwa,który szybko zaczął odzyskiwać kontrolę nad samym sobą.
-Gdyby chciała mnie zabić,to właśnie miała ku temu wyśmienitą okazję.-Powiedział sobie w myślach i nawet jeżeli nie była to do końca prawda,podziałała na Hakiego jak kubeł zimnej wody po którym zielonooki lew,przynajmniej na jakiś czas,uwolnił się od dręczących go obrazów.
Kilka sekund upłynęło zanim irracjonalny lęk ustąpił miejsca spokojowi.Serce trochę zwolniło,oddech uspokoił się,a jasnobrązowe włosy stanowiące grzywę powróciły na wcześniej zajmowane miejsce.Lew leniwym ruchem obrócił ciało w stronę lwicy i do niedawna martwym,teraz żywym,pełnym zainteresowania spojrzeniem zaczął badać,już drugiego napotkanego dzisiaj,samotnika.
Z zachowania lwicy,która nawet nie próbowała kryć się ze swoją obecnością wynikało,że Haki wzbudził jej zainteresowanie,podobnie jak ona jego.
-Ten niezręczny moment,kiedy ktoś musi zacząć rozmowę.--rzucił sam do siebie,po czym uśmiechnął się szeroko i przybierając najbardziej przyjazny wyraz na jaki był w stanie się zdobyć a zarazem ciągle pozostając czujnym na ewentualne ruchy lwicy,przemówił.
-Witaj,jestem Haki.-zaczął pogodnym,niemal radosnym głosem i delikatnie przechylił łeb w geście powitania.
-Mam przyjemność z...?-Kończąc zdanie uśmiechnął się szarmancko i wbił w lwicę pytające spojrzenie,z nadzieją,że ta pomoże mu znaleźć odpowiedzi chociaż na kilka z dręczących go pytań.
Diara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew. Płeć:Samica Wiek:3l & 9 mies. Liczba postów:54 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 74
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 10

#9
05-07-2016, 17:00
Prawa autorskie: CherryCx (ja)

Może i miałaby świetną okazję, aczkolwiek w tej sytuacji nie mogła czegokolwiek mu zrobić. Sądziła bowiem, że od wszelakiego szaleństwa i niepewnych pragnień silniejszy mógł być tylko instynkt przetrwania - zwłaszcza wtedy, kiedy ich siły były niemal wyrównane. Nie podejmowała się już więcej żadnych kroków. Gdy tylko jej chłodny wzrok natknął się wprost na niego niczym cichy atak, stanęła.
Usłyszała jego imię, aczkolwiek dalej wyglądała, jakby wszelkie próby odzewu ze strony lwa nie robiły na niej wrażenia. Nie pamiętała, kiedy ostatnim razem z kimś rozmawiała, teraz też nie miała tego w planach. Okazała niemal kompletny brak empatii wciąż tylko stojąc i w miejscu kręcąc ogonem, powoli, bez pośpiechu.
Chciał znać jej imię? Chyba nie prędko się dowie, gdyż lwica po prostu uśmiechnęła się szczerząc zęby, wpół pobłażliwie, wpół z czymś w rodzaju... zmęczenia? Taka była jej reakcja, widząc ten nagły przeskok i zmianę na przyjazne podejście. Nie takie wrażenie próbowała wywoływać. Choć miała w sobie tą niemałą cześć dzikiej urody, nie była chętna na przyjmowanie do swojego małego, zamkniętego świata nowych gości.
Nie patrząc nawet, wymachnęła grzywką, przy czym jej łeb skierowany był ku dołowi. Dwubarwne oczy, choć wciąż obserwujące reakcje jegomościa, zostały całkowicie zakryte cieniem jasnych włosów.
-Z ziemią, czasem, głosem- Podjęła się owego wyliczenia w sposób pytający, jakoby właśnie miała zacząć pogrywać sobie w zgadywanki. Jej wzrok, który zaczął powoli wysuwać się spoza jasnoszarych kłaków wnioskował jednak, że to nie były takie znowu zwykłe żarty.
Haki
Cesarz
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 9

#10
06-07-2016, 02:02
Prawa autorskie: Askari

Skryty pod maską szczerzącego się idioty,Haki uważnie obserwował zachowanie lwicy i doszedł do wniosku,że z początku trochę zbił ją z tropu swoim nieadekwatnym do sytuacji i całkowicie udawanym przyjacielskim nastawieniem.No cóż,w większości przypadków takie zagrywki działały,stawiając dobry grunt pod dalszą rozmowę,o ile oczywiście druga strona była chętna do podjęcia dialogu.Tutaj niestety było inaczej.Choć pojawiający się na pysku lwicy uśmiech z początku dał Hakiemu nadzieję,że ta podtrzyma rozmowę i zgodnie z wbijanymi mu do głowy zasadami dobrego wychowania przedstawi się,to jego wyraz szybko rozwiał wszelkie złudzenia lwa.Wychodząca z ust lwicy fraza,również budziła jego rozczarowanie i bardziej przypominała mu pokręconą zagadkę jakiegoś walniętego szamana aniżeli odpowiedź na całkiem proste pytanie.
-Przyjemność z ziemią ma obecnie większość mojej rodziny i jeżeli nie dowiem się gdzie właściwie jestem i jak mam się dostać do tej cholernej skały to wkrótce do nich dołączę.-Rzucił nerwowo pod nosem lecz na tyle cicho by dźwięk pozostał słyszalnym jedynie dla niego samego.Wściekły na swoją bezradność,luki w pamięci,los który zamiast postawić na jego drodze bezmózgiego trepa z jednego ze lwich stad,który być może w zamian za szybki wyniesienie się z jego ziem udzieliłby Hakiemu cennych informacji,postawił lwicę pogrywającą z nim w zagadki.Mimo emocji które nim targały,zielonooki lew nie dał po sobie poznać złości.Życzliwy wyraz goszczący dotąd na jego pysku zniknął,ustępując miejsca znudzeniu,spojrzenie ochłodziło się i Haki już szykował się do odejścia gdy uderzyła go jakże oczywista myśl.Jak długo mam jeszcze krążyć bez celu po tej przeklętej równinie?Ta lwica wyglądała mu na zatwardziałego samotnika,który prędzej da sobie wypruć flaki aniżeli powie coś użytecznego,ale Haki był niemal pewien,że posiada potrzebne mu informacje.Nawet on,urodzony w okolicach Kanionu wiedział w którą stronę musi zmierzać aż do czasu tego niefortunnego upadku który wyczyścił mu pamięć.A teraz los dał mu okazję,szansę którą musi wykorzystać.
-Dobra,zagramy na twoich zasadach.-mrukną pod nosem po czym zwrócony w stronę nad wyraz rozmownej lwicy,ułożył zad na trawie i wsparty na łapach,od niechcenia wykonując powolne ruchy ogonem,wbił wzrok w ziemię.
Udając że jej obecność całkowicie mu wisi zaczął delikatnie krążyć prawą łapą w trawie,próbując ułożyć soczysto zielone źdźbła w wymyślony w głowie wzór.
Diara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew. Płeć:Samica Wiek:3l & 9 mies. Liczba postów:54 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 74
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 10

#11
06-07-2016, 15:53
Prawa autorskie: CherryCx (ja)

Raczej nie. Było wręcz przeciwnie, Diara nie czuła się ani trochę zbita z tropu... wróć, już dawno zapomniała tego odczucia. Wielu odczuć już dawno, dawno zapomniała. Właśnie dlatego, swoim zachowaniem próbowała wyprowadzić go z błędu, że tak jak każdy gdy zobaczy przyjemny uśmieszek i miłe nastawienie zrobi to samo. Choć kto wie, może to wszystko była też część tej iskry szaleństwa, która kręciła się gdzieś w jej wciąż zobojętniałych oczach?
Zauważyła jednak, że on już musiał wcześniej być dość mocno skołowany. Nie wiedziała, dlaczego. Wystarczył jej jednak fakt, że już coś o nim wiedziała. Fakt... fakt, który można zawsze łatwo wykorzystać.
-Rodzina... Wreszcie uznała, że jest sens by się odezwać. Hah, nikt inny niż ona chyba nie miał pojęcia, w jak niekompletny sposób odbierała pojęcie "rodzina". Pewnym było jedno.
Wiedziała dobrze co znaczy ich szukać, czym jest pragnienie aby do nich wrócić.
Więcej już zbyt dobrze nie mogła pojąć, jednak tak jak i on, również usiadła, nie ruszając się z miejsca. Mogłeś zauważyć, jak nagle zmieniła bieg, i zaczęła wlepiać swoje ślepia wprost na ciebie, czegokolwiek nie zrobiłeś.
-Tak lepiej. Burknęła z lekką nutą sarkazmu w głosie i obróciła głowę gdzieś w bok, choć dalej patrzyła w Twoją stronę.
- Dokąd zmierzasz.
Haki
Cesarz
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 9

#12
06-07-2016, 20:18
Prawa autorskie: Askari

To pytanie na nowo rozbudziło w Hakim nadzieję,chociaż sam fakt że lwica nagle okazała mu trochę zainteresowania z początku mocno go zaskoczył.Może nie trafił tak źle jak sądził?W końcu już samo to,że nie usłyszał kolejnej zagadki bądź wymijającej frazy był dla niego nie lada pocieszeniem.Skąd u niej nagle takie zainteresowanie moim losem?Zapytał sam siebie i szybko powstrzymał ogarniającą go euforię,Może usłyszała jak gadam sam do siebie i wzmianka o rodzinie tak na nią podziałała?Albo jest jedną z Nich...
Nie,wtedy już byłbym martwy.-tym prostym stwierdzeniem zakończył wewnętrzny monolog.Jeżeli zaś chodzi o kontynuowanie dialogu,to lew wreszcie miał jakiś punkt zaczepienia do dalszej rozmowy,ale postanowił zmienić swoje podejście,być bardziej skrytym,mniej bezpośrednim,a może nawet wyskoczy z jakąś zagadką?
-Też chciałbym to wiedzieć.-odparł ponuro i z pochylonym do przodu łbem,na moment zawiesił na Tobie chłodne spojrzenie swoich szarozielonych oczu,częściowo przysłaniane przez opadającą ku dołowi grzywę.
Chwilę później z powrotem wbił wzrok w ziemię i powrócił do,z pozoru beztroskiej,zabawy trawą,zupełnie jakby oczekiwał od Ciebie czegoś więcej niż tylko prostego pytania.Po wykonaniu kilku ruchów łapą,Haki znów skierował spojrzenie w twoją stronę,lecz tym razem było ono jakby nieco żywsze niż poprzednim razem.Uniósł pochylony w dół pysk na którym ciągle gościł ponury wyraz,jednak zdawał się on teraz,tylko kolejną założoną przez lwa maską.
-Jeżeli naprawdę Cię to interesuje to zmierzam do jakieś znanej wszystkim skały.-Rzucił bez przekonania,jakby mówił teraz o wytworze wybujałej wyobraźni swojego ojca aniżeli realnym miejscu.
-Podobno była tronem dla wielu lwich władców i jakiegoś Skazy,czy coś w ten deseń.-Kontynuował tym samym tonem,odtwarzając w myślach słowa ojca.
-Z resztą,Ciebie mógłbym zapytać o to samo.-Kończąc wypowiedź ponownie opuścił łeb i całą swoją uwagę przeniósł na uginające się pod ruchem jego łapy źdźbła trawy,których ułożenie z każdą chwilą było coraz bliższe zamysłom Hakiego.
Diara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew. Płeć:Samica Wiek:3l & 9 mies. Liczba postów:54 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 74
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 10

#13
11-07-2016, 18:31
Prawa autorskie: CherryCx (ja)

-Cóż.
Na atak chłodu z jego zielonych oczu odpowiedziała jednoznacznie tym samym. Zdecydowanie nie należała do tych, którzy pierwszy raz coś takiego widzieli - jej wzrok idealnie odzwierciedlał ten fakt. Wzrok pełen spokoju zaczynał wyrażać jednak lekkie niezadowolenie, zupełnie tak, jakby miała to być aranżacja wojny na spojrzenia z jego strony. Starała się jednak nie ruszać tego tematu.
Podniosła lekko brew wraz z powieką jednego oka widząc, jak bezceremonialnie znów zaczął bawić się kępkami traw. Może nie wyglądała, jedynie patrząc na to co robi bez większego wzruszenia, ale zdawało jej się, że to rozumiała. Nie wiedziała w zupełności, co było tego powodem, lecz każdy miał jakieś, hm... fetysze.
-Nie wiem, o kim mówisz. Odparła na moment wstrzymując oddech. Szaleństwo z jej głosu nagle jakby gdzieś utonęło, zniknęło, nie było go. Ukryte wśród czeluści jej umysłu, pozwoliło jej w końcu na kilka składnych zdań. -Nie wiem o kim, ale chyba wiem, o czym. W końcu nie będąc zainteresowaną innymi stadami nie znała ich genezy, aczkolwiek ciężko było nie zauważyć ogromnego zbitka skał unoszącego się za każdym razem gdzieś na horyzoncie. Westchnęła. Pewnie teraz będzie chciał, by go tam poprowadzić.
Uśmiechnęła się połowicznie, groźnie ściskając powieki.
-Mam konkretny cel. I znam do niego drogę. Wstała, i zaczęła, bardzo powoli, zbliżać się do lwa.
-Jest i tak bliski, i tak daleki, że aż istnieje prawdopodobieństwo, jako będzie to moja ostatnia droga.
Wspomniała mroczny widok Cieniowiska, jakie zostawiła. Z jakim zżyła się słabo, ale na tyle mocno, aby do niego wrócić. Jak zawsze. Wiecznie do czegoś wracała.
Azim
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Znamiona:1/4 Liczba postów:192 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 62
Zręczność: 52
Spostrzegawczość: 56
Doświadczenie: 55

#14
12-07-2016, 16:59
Prawa autorskie: Ja

Zawędrował w zupełnie innym kierunku niż mama. Chciał dotrzeć tam przed nią, więc szukał drogi na skróty. Nie mógł wiedzieć czy szła do jego taty czy nie, a mimo to, był pewien, że tak było jak myślał. Azima zaczęły boleć w końcu łapy, usiadł na chwilę, patrząc na lwy kilka metrów od niego. Po chwili podniósł się idąc w ich stronę, przeszedł już kawałek obok. Lwiątko nie spieszyło się zbytnio. Zastanawiało się gdzie też może być jego tata, pewnie tam gdzie byli przed dotarciem na ziemie Księżyca. Tylko którędy pójść? Spojrzał w stronę nieznajomych, jakby wahał się czy nie spytać ich o drogę. W końcu chciał całkiem sam dotrzeć na miejsce i pochwalić się tacie że całkiem sam go znalazł.
Haki
Cesarz
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 9

#15
12-07-2016, 20:00
Prawa autorskie: Askari

Haki,był zbyt pochłonięty rozpracowywaniem lwicy i z natury zbyt roztrzepany by dostrzec zbliżające się po cichu lwiątko.W pełnym skupieniu kontynuował układanie trawy,tak by powstały zeń wzór przedstawiał utworzony w wyobraźni lwa,domniemywany kształt skały,która stanowiła cel jego tułaczki.Miała to być jego droga ratunku,gdyby lwicy nie w smak było powiedzenie czegoś konkretnego i powszechnie zrozumiałego a jedynym sposobem na nawiązanie z nią chociaż krótkiego dialogu mogło być zainteresowanie jej tym...czymś.Chociaż od jakiegoś czasu to rozwiązanie wydawało się nie być konieczne,Haki miał w zwyczaju kończyć to co zaczynał,a poza tym zdawał sobie sprawę,że takim zachowaniem sprawia wrażenie bardziej skrytego i tajemniczego.Oczywiście,podejrzewał,że w oczach swojej rozmówczyni,może wyglądać na świra lub pospolitego dziwaka,ale w tym momencie dokończenie swojego "dzieła",było dla Hakiego ważniejsze niż zadnie całkowicie obcej mu lwicy.Jej pierwsza dłuższa odpowiedź sprawiła zielonookiemu lekki zawód,lecz nie dając niczego po sobie poznać,ze wzrokiem wbitym w ziemię,lew dalej krążył łapą w trawie,jak gdyby nigdy nic.Kolejne frazy wypowiadane przez coraz to rozmowniejszą lwicę,na dobre rozbudziły w Hakim nadzieję,który w ostatniej chwili powstrzymał zamiar o powróceniu do swojej, bardziej otwartej i weselszej,formy.Na dźwięk słowa "wiem" ,lew przerzucił na Ciebie przebijające spod grzywy,zimne spojrzenie,które przez moment wydało Ci się ciepłe i przyjacielskie,zupełnie jak na początku waszego spotkania. Muszę grać na jej zasadach,bo to działa.-hamował sam siebie w myślach i zaledwie po sekundzie nieobecności,chłód bijący z jego zielonych oczu powrócił.Z delikatnie pochylony ku ziemi łbem i identycznym jak przed chwilą,pozorowanym,beznamiętnym wyrazem na pysku lew śledził dalsze poczynania swej rozmówczyni.To że nie otrzymał od niej konkretnej odpowiedzi na swoje pytanie,ani trochę go nie zmartwiło,gdyż był to zabieg wyłącznie grzecznościowy.Jednak zmiana,jaka po chwili zaszła w jej mimice, wywołała w Hakim delikatny niepokój,który lew umiejętnie zagarnął pod przywdziewaną maskę.Ku jego zaskoczeniu,lwica podniosła się z miejsca i powolnym krokiem ruszyła w jego stronę.Czyżby znów nieświadomie zaczął gadać do siebie i powiedział coś...?Mniejsza z tym,teraz miał większy problem.Gwałtowna zmiana behawioryzmu lwicy i towarzyszące jej słowa,a w szczególności zwrot:"ostatnia droga",tylko pogłębiły narastający w nim niepokój.Jakaś cząstka w jego umyśle kazała mu teraz uciekać.Tylko dokąd?Haki na dobre dał spokój trawie,wyprostował się,lecz wciąż znajdował się w pozycji siedzącej.Jego ogon zaczął zataczać niewielkie okręgi w powietrzu a jego gałki oczne uważnie rejestrowały każdy ruch lwicy,próbując wyczytać zeń jej prawdziwe intencje.W końcu skierował swój przeszywając wzrok w prost na Ciebie,jakby próbował zajrzeć w głąb twojej duszy,jednak kiedy wasze spojrzenia spotkały się,to byłaś w stanie dostrzec,skryty pod chłodem jego szarozielonych tęczówek niepokój,a może i nawet lekki strach.
-Miło z twojej strony,że coś wiesz.-Rzucił beznamiętnie,nie spuszczając z Ciebie wzroku.
-Zamierzasz podzielić się ze mną tą wiedzą,czy będziemy grać w zgadywanki?--Dodał podobnym tonem,jednak tym razem wplatając w słowa nutkę ironii.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości