♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Rayna
Gość

 
#31
29-09-2012, 14:58

Samica słuchała słów rozmówczyni i doszła do wniosku że to stado jest zupełnie inne od tamtego do którego należała. To były dwa różne przeciwieństwa. Kiedy Echo dokończyła swoją wypowiedź, Rayna postanowiła też opowiedzieć o gangu do którego kiedyś należała.
- A ja kiedyś należałam do tak zwanego ,,Gangu Lwów''. Czym się zajmowaliśmy? Głównie rozbojami, zabieraliśmy innym stadom upolowaną zwierzynę i takie tam...Jednakże kiedy nasza banda się rozpadła wszyscy musieliśmy się rozejść. No i ja trafiłam tutaj. No i szczerze mówiąc nie bardzo wiem gdzie się podziać - powiedziała, a wymawiając ostatnie zdanie skrzywiła się i rozejrzała po grocie, po czym spojrzała na Echo.
Khayaal
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat i 9 miesięcy Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:1,030 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 10

#32
29-09-2012, 19:01
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

Kuolema poruszył się w tej chwili, przechodząc na wskroś przez Echo. Lwica była przekonana, że go nie widzi ani nie słyszy, a on bez pomocy Khayaal nie umiał jej wytłumaczyć, że to wyłącznie kwestia wiary; no bo jak, skoro nie potrafiła dostrzec jego obecności? Może to, co teraz zrobił, zmierzwi futro na jej karku i coś zmieni. Miał taką nadzieję - on również ją polubił. Jeśli komuś robią różnicę sympatie ducha, oczywiście.
- Możesz zostać tutaj.
Uśmiechnął się do Rayny, zawisając w powietrzu tuż przed nią. A co w tym wszystkim najlepsze - chociaż według lwiczki pewnie najgorsze - mówił jak najbardziej poważnie.
Postać specjalna: Khayaal posiada zdolność pośredniczenia między światami żywych i umarłych. W miejscach mistycznych, związanych silnie z daną postacią, przy Ołtarzu Staroone, nad Jeziorem Duchów potrafi przyzwać daną duszę i dać jej głos. W jej obecności duchy stają się silniejsze i bardziej stabilne - nie są zagrożeniem fizycznym, ale stają się lepiej widoczne i słyszalne.
Hordian
Gość

 
#33
01-10-2012, 17:34
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

Życie go nie rozpieszczało, a przynajmniej od niedawna było dlań wyjątkowo podłe...
Niedawna?
Minęły przecież już prawie dwa lata... Czas płyną zdecydowanie zbyt szybko, a on coraz bardziej gorzkniał. Najbardziej przerażające było jednak to, że zaczął zdawać sobie z tego sprawę, ale czy chciał żeby to postępowało?
Szedł ze zwieszonym łbem... potężny, jasny i tak niewyobrażalnie zmęczony... Błękitne oczy pozbawione blasku, patrzyły chłodno przed siebie, jakby tylko droga mogła ukoić jego żal... żal, którego nie chciał.
Miał wrażenie, że ta wędrówka nigdy nie dobiegnie końca, że już nigdy nie zazna spokoju miejsca, które należałoby do niego. I choć naprawdę starał się myśleć pozytywnie, trudno było mu wydrzeć z duszy ten fragment, który tak go przygniatał.
Podniósł łeb wystawiając się na pieszczotę nikłego wiatru, który zatańczył w białej grzywie i z cichym świstem ruszył dalej, nie kojąc żadnej z Hordianowych rozterek. Lew wyczuł, że trafił na zamieszkałe ziemie... Liczył, że jej mieszkańcy, nie zagryzą go przy najlepszej okazji i pozwolą spokojnie przejść, jednak gdyby stało się inaczej...
Czyjś głos zmusił w odruchu niewielkie uszy, by skierowały się w stronę skąd dobiegał. Samiec wsłuchał się w stłumione dźwięki... Dawno już nie zamienił z nikim słowa.
Przystanął przed jaskinią, mrużąc błękitne oczy i nasłuchując...
Echo
Gość

 
#34
01-10-2012, 22:01
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

Lwica uważnie słuchała wypowiedzi nastolatki i czekała na jej koniec. Nieco zszokowała ją opowieść Rayny, w końcu postępowanie tej grupy, było okropne. Jak można być tak złym?
Spojrzała na nią wzrokiem pełnym smutku i udała uśmiech.
Poczuła jak coś dzieje się z jej sierścią i spojrzała w górę. Uśmiechnęła się do Kuolemy i posłała mu ciche mruknięcie na znak tego, że coś poczuła.
Nagle usłyszała czyjeś kroki i wstała.
-"Przepraszam Cię na chwilę, nie jesteśmy sami.."-wyszła z jaskini i ujrzała lwa. Spojrzała na niego pytającym wzrokiem i czekała na jakieś wytłumaczenie co tutaj robi i czy czegoś potrzebuje.
Khayaal
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat i 9 miesięcy Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:1,030 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 10

#35
01-10-2012, 23:31
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

Khayaal wróciła do groty, prowadząc za sobą zgubę - Brave'a. Pozwoliła mu nawet ciamkać końcówkę swojego ogona; jej lwiątka lubiły tak robić, kiedy były małe, i dzięki temu czuły się pewniej i nigdy nie gubiły drogi. Sama była właśnie czyimś zagubionym dzieckiem, więc wiedziała, co to znaczy.
Ponieważ młody był głodny, na chwilkę zatrzymali się w Dziupli, skąd kawowa wyniosła trochę mięsa dla samczyka i pomogła mu je przeżuć. Teraz jednak nie miała wyjścia ani więcej wymówek i musiała już wrócić do siebie.
Oho, by zastać jeszcze więcej lwów. Echo jednak spisała się na medal, od razu zajmując się obcym przybyszem, po trochu go pilnując, a po trochu oferując pomoc. Khayaal zanotowała to w pamięci.
- Jestem już.
Odezwała się, podchodząc do obcego i do tropicielki. Brave'a popchnęła lekko nosem, by poszedł się pobawić lub pozwiedzać... jeśli umiał się już bawić. Miała nadzieję, że nie stracił całej radości przynależnej dzieciństwu.
- Witaj, białogrzywy.
Ukłoniła się samcowi tak, jak Demiemu przy pierwszym spotkaniu - pochyliła łeb do dołu i wysunęła prawą łapę przed siebie, okazując w ten sposób szacunek i zaufanie wobec rozmówcy. Wytrzymała tak kilka sekund, a później popatrzyła na niego identycznie, jak przed małą chwilą Echo.
To chyba jakiś taki trening stadny, czy coś.
Postać specjalna: Khayaal posiada zdolność pośredniczenia między światami żywych i umarłych. W miejscach mistycznych, związanych silnie z daną postacią, przy Ołtarzu Staroone, nad Jeziorem Duchów potrafi przyzwać daną duszę i dać jej głos. W jej obecności duchy stają się silniejsze i bardziej stabilne - nie są zagrożeniem fizycznym, ale stają się lepiej widoczne i słyszalne.
Brave
Gość

 
#36
02-10-2012, 01:01
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

Brave miał ochotę pójść na zewnątrz, może pozna inne lwiątko? Musi jednak powiedzieć o tym lwicy, drapnał ją delikatnie po przedniej łapie, by ta zwróciła na niego uwagę.
-Khayaal, Khay.. mogę sie trochę oddalić? Chcę iść się pobawić i pobiegać. Chcę poznać tą okolicę mogę iść? - zapytał.
Hordian
Gość

 
#37
02-10-2012, 13:56
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

Zmęczenie przed chwilą tak doskonale widoczne w całej jego postawie, szybko gdzieś się ulotniło. Nie pozwoli sobie okazać słabości obcym. Pokazując się w złym świetle, mógł stać się z drapieżnika - ofiarą.
Spojrzał chłodnym wzrokiem na lwicę, która wyszła z jaskini. Czy była jej mieszkańcem? Tego nie wiedział, wiedział jednak, że jest teraz na jej terenie.
Już otwierał pysk by się odezwać i wyjaśnić powód swojego płożenia, gdy nadeszła druga... Odwrócił głowę napotykając spojrzenie niebieskich ślepi. Z lwicą szło młode. I jak rzadko widywał inne lwy, tak jeszcze rzadziej widywał lwiątka. Widok kocięcia szarpnął strunę w jego sercu, która rozbrzmiała bólem niezabliźnionej rany, po stracie własnych potomków.
Starsza lwica ukłoniła mu się w sposób jaki w jego stronach był oznaką poddaństwa. Wiedział jednak, że w tych stronach, tak daleko od jego ziem, może to znaczyć coś zgoła innego. Zastanowił się, czy nie są one czasem częścią jakiegoś większego zgromadzenia... Pochylił więc łeb, na chwile przymykając jasne ślepia, tym samym ukazując, że także darzy obydwie samice szacunkiem. Gdy zaś uniósł głowę, w jego spojrzeniu nie było ani bólu, ani zmęczenia. Było harde, dostojne, lecz puste.
- Wybaczcie wędrowcowi, że niepokoi was na waszych ziemiach - odezwał się głębokim, chrapliwym głosem - tułaczka zabrała mi siły, a Wasze tereny są przystankiem na mojej drodze, nie pragnę zwad. - wyjaśnił spokojnym tonem.
Dawno nie słyszał własnego głosu. Wydawał mu się ochrypły i zniekształcony. Nie zwykł mówić do siebie, więc głos zmienił się od rzadkiego używania.
Rayna
Gość

 
#38
02-10-2012, 15:15
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

Rozmowa trwałaby w najlepsze gdyby nie przybycie pewnego starego, białego lwa, a później Khayaal z małym. Widząc że Echo wychodziła z jaskini, aby porozmawiać z przybyłym, zaciekawiona lwiczka postanowiła pójść za nią i zobaczyć co się tam dzieje. Nie wychodząc z jaskini, a tylko wyglądając swój łeb na zewnątrz poczęła obserwować sytuację. Nie znała tu nikogo, ona też była tu pierwszy raz, więc postanowiła się na razie nie odzywać.
Echo
Gość

 
#39
02-10-2012, 19:36
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

Lwica spojrzała na Yaal, która właśnie doszła i przyprowadziła ze sobą lwiątko. To samo, które minęło jasnobeżową przy wejściu do jaskini. Najwyraźniej kawowa znalazła swoją zgubę.
Co do samca miała mieszane wrażenie. Następny wędrowiec? Najpierw Fuko teraz on. Czy tereny Strażników to jakaś autostrada czy co? Po mimo tych myśli nie miała za złe tego, że ktoś przechodzi przez to miejsce. Każdy może przecież być następnym członkiem stada. Oczywiście jeżeli będzie w stanie podołać. Wymagania wydawały się Echo dość duże po jej rozmowie wstępnej. Demi układał takie pytania, które nie jednej osobie sprawiły by trudność. Metafory, których wtedy używał były dla niej raz niezrozumiałe, a dwa wymagały intensywnego myślenia.
Miała nadzieję, że nowy mistrz mędrców będzie tak samo wymagający jak przywódca. W końcu przyjmowanie do stada kogoś kto się do tego kompletnie nie nadaje i nie potrafi zachować neutralności prowadzi tylko do upadku..
Ukłoniła się samcowi i lekko uśmiechnęła.
-"Każdy wędrowiec jest tutaj mile widziany."- mówiła przyjaznym głosem. Już raz odstraszyła lwicę. Przynajmniej tak jej się wydawało. Chciała być miła i przyjemna.
-"Potrzebujesz czegoś? Schronienia, posiłku?"- zapytała po czym usiadła na swoim zadzie..
Hordian
Gość

 
#40
03-10-2012, 03:11
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

Czy był stary? Nie zastanawiała sie nad tym, jednak gdyby jego myśli zeszły na takie tory, zauważyłby, że i samica, która zaofiarowała mu pomoc jak i ta, której głowa wysunęła się z jaskini, z powodzeniem mogłyby być jego córkami. Właśnie... Jego dzieci pewnie teraz są w wieku w którym on opuścił swoje stado...
Jej słowa zaskoczyły go bardzo pozytywnie. Nie spodziewał się po nich szczególnej agresji, ale nie spodziewał się także interesowania się jego sprawami. To była miła odmiana po chwilach walk i niepewności.
Kiedyś zapewne obdarzyłby młodą ciepłym uśmiechem, teraz jednak wyrzekł tylko suche "dziękuję" które zabrzmiało bardzo formalnie i wyprane było z wszelkich gorętszych uczuć.
Właściwie, skoro zaoferowano mu tak wiele, dlaczego miał z tego nie skorzystać? Przecież chciał znaleźć chwilę spokoju w nieustającej wędrówce. Może powinien odpuścić i choć chwilę odpocząć?
- Jeżeli nie będzie to dla was kłopotem, chciałbym odpocząć tu jakiś czas - wyrzekł w końcu równie bezbarwnym głosem, choć spojrzenie niebieskich oczu było przeszywające i uważne.
- Jestem z bardzo daleka, nie znam tutejszych zwyczajów i stad. - dodał po chwili, czując się w obowiązku poinformować o tym tych, którzy zaoferowali mu pomoc. Nie chciał, by myśleli, że brak mu manier. - Teraz też jestem na terenach jakiegoś zgromadzenia, prawda?
Chciał się upewnić, czy nie powinien w razie czego przygotować się do walki, gdyby okazało się że tutejszy przywódca, rości sobie wszelkie prawda do lwic ograniczając im kontakty z samcami, jak to zdarzało się w jego stronach.
Khayaal
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat i 9 miesięcy Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:1,030 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 10

#41
03-10-2012, 12:04
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

- Tak, oczywiście. Tylko powiedz mi, zanim pójdziesz gdzieś naprawdę daleko.
Khayaal uśmiechnęła się do Brave'a i trąciła go nosem jeszcze raz, by lwiątko nauczyło się, że ten gest oznacza właśnie "zwolnienie ze służby" - prawo do odejścia. Ruch ten z pewnością nie umknął Hordianowi; gdyby jednak zdecydował się przyjrzeć dwójce bardziej, zobaczyłby, że nie ma między nimi absolutnie żadnego podobieństwa.
Wszyscy tutaj byli poturbowani przez życie, większość pozbawiona rodziców i rodzin, jednak osiągnęli względny spokój. Jeszcze będzie miał szansę się o tym dowiedzieć.

Kiedy samczyk odszedł, by się pobawić, lwica ponownie skierowała swoją uwagę na Hordiana.
- Zgadza się. Należymy do stada Strażników Niebios - ja i Echo. - Tu wskazała na lwicę, która zaoferowała mu pomoc. - Nazywam się Khayaal; jaskinia, przed którą stoimy, jest moim domem. Wszyscy możemy się tam nie zmieścić, jednak gdybyś szukał bezpiecznego noclegu, nad tą rzeką znajduje się sporo innych grot, w których nikt nie będzie cię niepokoił. To samo właściwie dotyczy ciebie, Rayno.
Starsza lwica zwróciła się do tej, która wystawiła tylko łeb z jej jaskini. Hordian powinien już wiedzieć, że nie on jeden stał się przypadkowym wędrowcem przez tereny niespotykanie gościnnych lwów. Może ta świadomość go uspokoi?
- Spocznij, proszę, z nami. Chwila rozmowy nie skrzywdziła jeszcze nikogo, a wielu przyniosła ukojenie.
Pomarańczowe pasy na nosie lwicy zmarszczyły się dwukrotnie, jak gdyby zupełnie niezależnie od ruchów pyska. Tak, on miał zmarłych, za którymi tęsknił... Z którymi nie miał się jak porozumieć. Być może jego żal będzie tak silny, że pozwoli sobie pomóc? Miała nadzieję, że tak będzie.
Postać specjalna: Khayaal posiada zdolność pośredniczenia między światami żywych i umarłych. W miejscach mistycznych, związanych silnie z daną postacią, przy Ołtarzu Staroone, nad Jeziorem Duchów potrafi przyzwać daną duszę i dać jej głos. W jej obecności duchy stają się silniejsze i bardziej stabilne - nie są zagrożeniem fizycznym, ale stają się lepiej widoczne i słyszalne.
Brave
Gość

 
#42
03-10-2012, 12:58
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

Młody ucieszył się słysząc odpowiedź opiekunki. W mgnieniu oka ruszył ku wyjściu, ii bęcc!! Uderzył głową w cos białego i bardzo dużego.. Podniósł łeb, i ujrzał ogromnego lwa. Pokazał całe swoje uzębienie, to był samiec a z tego co wiedział samce są zdolne do uśmiercania nie swoich lwiątek. Gdyby nie obecność Khayaal ,nie odważył by się zapewne pokazywać swoich strasznych igieł..Spojrzał na kawową w poszukiwaniu autorytetu.
- Pamiętaj, jesteś teraz na moim terenie. Mam Cię na oku..- Warknął, po czym obszedł białego dookoła kierując się ku wyjściu..
Z/t
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#43
03-10-2012, 18:24

Biały lew mógł poczuć jakąś nierówność pod łapą. Trochę uwierało - a gdyby tak ją podnieść, błękitnym ślepkom ukazałby się...ta-daa! biały kamyk, zwany opalem. Horidian nie wiedział, iż jest on cennym na terenie czterech stad, ale dlaczego by go sobie nie wziąć?

Horidian +1 opal z losowania.
Hordian
Gość

 
#44
05-10-2012, 07:47

//przepraszam, ze tak długo, ale wyskoczyło mi parę spraw.

Widać kocię było tak zaaprobowane swoją opiekunką, że nie zważało na swoje kroki. Kiedy mały się od niego odbił, zbliżył do niego pysk zaglądając w małe czka. Zachowanie samczyka w ogóle go nie zdziwiło i nie wywarło na nim żadnego wrażenia. Mały był terytorialny, to dobrze... Biały kiwnął więc z powagą głową i w pozycji "uniżonej" poczekał, aż malec się oddali. Dopiero później zwrócił ziemne spojrzenie na samice.
Nie słyszał o takim stadzie, z resztą nic dziwnego. Czego więc byli strażnikami? Niebios? W jakim więc sensie? Przecież niebo nigdy nie potrzebowało strażników, chyba, ze tutaj jest inaczej...
Przyglądał się niebieskookiej lwicy kalkulując jej zachowanie, sposób wypowiedzi. Może się mylił, ale było w niej coś, co powodowało, ze chciał jej zaufać... a może po prostu potrzebował, żeby zaufać komukolwiek? Dlaczego więc to ona wydała mu się odpowiednia?
Gdy wspomniała o tym, że może tutaj zostać, westchnął cicho i spojrzał na wystającą z jaskini głowę młodej lwicy. A więc nie tylko on jest tutaj obcym... Zastanawiające. Czyżby stado zajmowało się pomaganiem takim, jak on? A może było w tym coś głębszego?
Co się tyczyło rozmowy... On nie był rozmowny, już nie. Jednak czuł, jak wiele myśli kłębi mu się po łbie, jak wiele żalu i złości chciałby wykrzyczeć, choć już nie potrafił. Spojrzał więc prosto w oczy lwicy i dopiero wtedy, mogła ona dostrzec w nich coś więcej niż chłód obojętności. Mogła zobaczyć cierpienie.
- Hordian - wymówił swoje imię, którego nie zdradzał nikomu od wielu, wielu miesięcy. - bardzo dziękuję, że okazano mi tutaj tyle serca. Rad jestem, że będę mógł tutaj odpocząć.
Jakby pieczętując swoje słowa usiadł przed jaskinią omiatając wzrokiem sylwetki lwic. Nie chciał wchodzić do jaskini, która należała do najstarszej lwicy. W ogóle nie pakował się nigdy ze swoimi łapami w czyjeś życie, nie robił więc tego także teraz.
- Jeżeli pozwolicie, chciałbym tutaj zostać... - dodał i nagle poczuł pod łapą coś twardego, jakby kamień... Nie przejąłby się tym zupełnie, ale uwierało, podniósł więc kończynę, a dostrzegając pod nią biały kształt o strych krawędziach zmarszczył nos. Kamień był niespotykany, całkiem ładny, choć dla niego nie miał żadnej wartości.
Nie zajmując się dłużej znaleziskiem spojrzał powtórnie na najstarszą z lwic.
- Nazywacie siebie Strażnikami Niebios... to patetyczna nazwa, sądzę jednak, że słusznie, prawda? - pytał o to, co go ciekawiło, tonem rzeczowym i pozbawionym emocji, poza tym jego w tym głowa, by ciągnąć rozmowę. Był wszak gościem na tych ziemiach, a i przecież nie zaszkodzi mu poznanie tutejszego stada wnikliwiej...
Rayna
Gość

 
#45
05-10-2012, 22:37

Rayna cały czas obserwowała wydarzenia nie wychodząc z groty. Nie odzywała się, bo po co? Ona i tak czuła się tak jakoś...dziwnie. A dokładniej? Czuła się tu obco i zdawało się jej, że zbytnio tu nie pasuje. W pewnym momencie poczuła się tak jakby była w jakimś zatłoczonym miejscu, tak, że w pewnym momencie trudno było jej złapać oddech. Musiała stąd wyjść, musiała! Nie zastanawiając się dłużej, wybiegła stąd bez żadnego słowa. To czy ktoś za nią pobiegnie czy nie, to już ich decyzja.

/z.t./


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 10 gości