Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Damaja Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 99
Siła: 80 Zręczność: 60 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 45 |
10-09-2015, 21:05
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Miał właśnie wstać i powiedzieć jej, co myśli o jej zdaniu i o jej tonie, ale parę rzeczy stało mu na przeszkodzie. Pierwsza sprawa - nie chciało mu się ruszać tyłka. Druga - heeej, ten pomysł z Kahawianem nie jest taki zły! Tak więc mina z niezadowolonej i wściekłej zamieniła się w nagłe oświecenie. Uszy stanęły do góry w entuzjazmie co najmniej takim, jakby sam wpadł na ten pomysł.
- To chyba jedyna dobra rzecz, jaką powiedziałaś w ciągu ostatnich dni - rzekł złośliwie i uśmiechnął się szeroko w szyderczym uśmiechu. Jego słowa nie miały być obrazą, ale zwykłą zaczepką - taką, jakie dają sobie wzajemnie przyjaciele. Jakie między sobą dzielili na porządku dziennym, kiedy między nimi wszystko się jakoś układało. Chociaż uśmiechał się jak kretyn, to jednak było widać w tym jakiś cień nostalgii. "Co za sentymentalny dupek", przeklął siebie sam w myślach. "To nie wróci. Żyj z tym." |
|||
|
Busara Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:216 Dołączył:Sie 2014 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 55 |
10-09-2015, 22:37
- Och, jak miło.
Po czym jakby "niechcący" pacnęła go łapą w nos. Nie zawahała się też użyć swoich nadal nieco większych niż młodzika rozmiarów - suma sumarum leżała przednią częścią cielska na jego boku, podczas gdy łapy zwieszały się leniwie po obu stronach. Skoro już wyszumieli się na tyle, że byli w stanie z sobą pobyć dłużej niż przez pięć minut, z czego przeszło cztery zajmowały kłótnie, mogli to wykorzystać. Damaja mógł poczuć, jak jej oddech stopniowo zwalnia, uspokaja się. Nie zbierało się jej na drzemkę, co to to nie. Po prostu rozluźniła się. Czerwone ślepia jednak zniknęły pod powiekami, gdy na jej pysk padł pierwszy od dłuższego czasu promyk światła. Aż biło po oczach... - Gdyby nie trening, mogłabym spokojnie poleżeć tak jeszcze kilka godzin...- wymamrotała cicho. Było po prostu dobrze. |
|||
|
Damaja Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 99
Siła: 80 Zręczność: 60 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 45 |
11-09-2015, 00:49
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Zaciągnął uszy w tył, zmarszczył nos i przymknął oczy, kiedy och-jakże-straszny-i-bolesny atak skupił się na jego nosie. Fuknął ponownie już podczas tego spotkania, gdy jej paluchy przestały zagrażać prywatnej sferze jego ciemnego kinola. Musiał wyglądać na bardzo przerażonego - w końcu duża część wielkiego ciała lwicy uwaliła się na nim jak na kłodzie. Nie żeby przeszkadzała mu jej bliskość - jak dla niego mogłaby się wtulić jeszcze mocniej - ale chyba była troszeczkę dla niego za ciężka.
- Ej, nie przesadzasz trochę? - burknął przygnieciony jej ciężarem. Może i był dość rosły jak na swój wiek, ale nadal nie dorastał jej do oczu. A ta różnica wielkości i dziwna pozycja wyglądały bardzo perwersyjnie. Skulił ciemne małżowiny na znak dezaprobaty dla takiego obrotu sytuacji. - Olejmy trening - odpowiedział na jej żałości. - Trenujemy dzień w dzień. Raz na jakiś czas święto się należy. Inaczej to wszystko zaczyna się powoli nudzić. Pamiętał, jak bardzo był podniecony myślą o pierwszym wspólnym szkoleniu. Wszystko było takie nowe, fajne, ekscytujące. Z czasem nauki stały się monotonne i tak weszły w codzienną rutynę, że tylko pobyty u Kawy były w stanie rozświetlić szarość dnia. |
|||
|
Busara Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:216 Dołączył:Sie 2014 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 55 |
11-09-2015, 01:07
Z trudem powstrzymała cisnący się na jej pyszczek uśmiech w reakcji na jego dezaprobatę - kiedyś zapewne z pewnością zagościłby na jej mordce... aczkolwiek nadal trochę się na niego gniewała. Niech ma tego świadomość, a co. Niemniej jednak dobrze czuła się, mogąc znów czuć go u swego boku. Może sytuacja była z lekka inna- zazwyczaj to on się do niej przytulał... ot, szczegóły.
Niemniej jednak widząc tą jakże wystraszoną minę, zdecydowała się nieco mu odpuścić. Krótkie liźnięcie wylądowało na uchu samca wraz z cichym, miękkim pomrukiem, po czym odciążyła jego biedny bok. Jedynie ruda głowa wspierała się o beżowe ramię. Po raz kolejny przypomniała sobie o ważnej rzeczy. Miała dzisiaj dobry dzień... nie wolno jej go sobie zepsuć. Z Damą dawno już nie rozmawiała normalnie... no i zapomniała już w zasadzie, co jej wtedy nawtykał. Nie licząc ostatniego co jej powiedział i co było najbardziej z tego wszystkiego bolesne. - Ty nie możesz, bo już ostatnio ci się zdarzało. Ja nie chcę... lubię spędzać czas z ojcem i ciotkami. To jest męczące, owszem... ale tak trzeba. Wiem, że po teście dwulatka będę miała kilka dni, żeby się przyzwyczaić do wszystkiego. Wiesz... inaczej będzie to wszystko wyglądało. Rozmarzony uśmiech pojawił się na jej pysku. Już teraz pomagała grupie w czasie polowań, obserwowała je... ale czym innym było być częścią grupy. Nie tylko pomocnikiem... ale tak samo odpowiadać za resztę. Nie mogła się doczekać. |
|||
|
Chikja Poszukujący Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
12-09-2015, 11:35
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP
-Przywódca rozważny, silny był, ich nie policzyłby nikt
On dodawał przemową sił, mówił, że blisko już świt. Świec tysiące palili mu, znad głów unosił się dym, Mówił, że czas by wzbić się na szczyt - Wyszła z zarośli i wskoczyła na niewielką półkę skalną po prawej stronie wodospadu nucąc wesoło pieśń, starą pieśń skąd znała jej słowa? Może wyszeptały je jej stare duchy tych ziem, może zasłyszała je gdzieś na obczyźnie? Przystanęła przodem do przelatującej mgiełki utworzonej z roztrzaskujących się kropel spadającej z wodospadu wody. Przyjemna bryza. Trzymała łapy rozpostarte szeroko by nie poślizgnąć się na wilgotnym kamieniu. - Oni śpiewali wraz z nim: Stratuj wrogów siłą łap! Narzuć łańcuchy, w ruch weź bat! A mury runą, runą, runą My powitamy nowy świat! |
|||
|
Damaja Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 99
Siła: 80 Zręczność: 60 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 45 |
14-09-2015, 12:15
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Poczuł ulgę, kiedy w końcu się z niego zsunęła. Wyciągnął kończyny piersiowe w przód, żeby pozwolić zgniecionym mięśniom się rozluźnić. Było mu tak przyjemnie, że chyba aż nawet cicho zamruczał. Zdziwił się na jej gest. Ciemne uszyska raczej służyły do ich gryzienia i żucia, nie do całowania. Busara chyba musiała dzisiaj zażyć jakiś euforyków, skoro po tak długim okresie focha była w stanie wymieniać z nim czułości.
Wtem czyjś przeokrutny śpiew zmącił ich ciszę. Damaja zmarszczył brwi. Głos nie należał do żadnego z dobrze mu znanych członków stada, więc albo był to intruz, albo ktoś zupełnie nowy, kto już panoszył się po Zachodnich Ziemiach. Zerknął na towarzyszkę pytająco. Nie odnalazł w jej minie satysfakcjonującej go odpowiedzi. Krótka wymiana spojrzeń i już wiedzieli, co trzeba było zrobić. Podniósł się spod rdzawej i otrzepał się. Potem potrząśnięciami głowy "poprawił" powoli wyrastającą grzywę, po czym ruszył w kierunku źródła głosu. Nim doszedł do nieproszonego gościa, zdążył jeszcze na wszelki wypadek wychylić pazury. Przed obliczem obcego taki gest mógłby być uznany za wrogi, zaś uczynienie tego przed spotkaniem może wskazywać na zwykłe dziwne przyzwyczajenie. Oby czarna zmora tak to odczytała. Wyprostował szyję, kiedy w końcu ujrzał Chikję. Upewniwszy się, że czerwonooka jest tuż za nim, ruszył, pozostawiając ją w tyle. Miała być jego ubezpieczeniem - gdyby działo się coś niepożądanego miała albo sama przystąpić do walki, albo pobiec po wsparcie. Czarnogrzywy liczył na nią. W końcu w takim wypadku od niej zależałoby jego życie. Stanął pod skalną półką i zrobił skrzywioną minę. - Matka Natura raczej nie obdarzyła cię słowiczym głosem - bąknął, siadając na zadku. - Rozumem chyba też nie, skoro przekraczasz pilnie strzeżone granice bez żadnej obawy. A może tylko nos ci siada, bo nie czujesz samczego smrodu? //Chyba znów trzeba zacząć pisać przy każdym planowanym wątku, żeby nikt nie wbijał xp Busara o tym wie, ty jeszcze nie - może mnie nie być w ciągu tygodnia, praca wzywa. |
|||
|
Busara Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:216 Dołączył:Sie 2014 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 55 |
14-09-2015, 22:22
Rude uszy drgnęły niespokojnie, a czoło zmarszczyło się w niepokoju. Kto to był...? Nigdy nie słyszała tego głosu. Ktoś włamał się na ich tereny.
Jakby w ramach upewnienia się, czy to nie tylko jej wyobrażenia, zerknęła na Damaję. Z tego co widziała, on też nie kojarzył dźwięku. Co do jasnej...? Nie czekając na rozwój dalszy rozwój sytuacji, zeskoczyła z półki. Podobnie jak jej przyjaciel, wcześniej wysunęła pazury... wolała być gotowa na wszelkie ewentualności. Czerwone ślepia błysnęły żywiej, widząc czarną lwicę. A więc ojciec miał rację... zaczęło się. I choć w zupełności nie podobało jej się takie rozwiązanie, pozwoliła zielonookiemu iść przodem. Najpierw zwiad... potem ewentualna interwencja. Tamta była od nich znacznie starsza. Silniejsza. Bardziej doświadczona. Trzeba się pilnować. Póki co, czujnie obserwowała tą dziwną lwicę. Swoją drogą, co za uszy...? W życiu chyba takich nie widziała. Może nie licząc roślinożerców. |
|||
|
Chikja Poszukujący Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
15-09-2015, 11:12
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP
I kontynuowałaby swoja pieśń gdyby.. gdyby nie zapomniała reszty słów, usiłowała sobie przypomnieć je, ale na próżno, cóż ktoś postanowił jej przerwać.. zabrakło czasu na przeszukiwanie zwojów. Zmierzyła podrostka mało poruszonym wzrokiem nadstawiając uszy na sztorc, kierunek kluseczka i jego dupeczka.
- Od słowików wolę wrony.. są sprytniejsze.- Co komu po ptaszku który ładnie śpiewa, ani się tym nie najesz, a jak chcesz spać to jeszcze cię zirytuje trelami. Ale dość tej wymiany ornitologicznych uwag. Kaszlnęła. Ona też miała wysunięte pazurki, ale nie dlatego że chciała się bić, podłoże było mało pewne, więc pozwoliła sobie do pewnego stopnia zignorować bojową postawę kociaczków. - ..ah nie przesadzajmy, nie tak pilnie strzeżone. do Oazy prowadzi jedna droga i nie spotkałam na niej nikogo. Tak jakby cała reszta waszej paczki była teraz gdzieś .. indziej?- Chrumknęła rozbawiona, ale szybko opanowała śmiech wierząc go w gardzieli. Oblizała podniebienie. - Nie wątpię że kiedyś będziesz budzącym respekt lwem, ale to jeszcze nie teraz.. na razie pozostaje Ci czarować urokiem młodsze damy.- Spojrzała przelotnie na Busarę i przymknęła lekko powieki uśmiechając się leciutko. Wyglądała chwilowo na zamyśloną, tylko biały ścięty prosto koniuszek jej ogona podrygiwał jakby bał się dotknąć mokrego kamienia. Ziewnęła przepastnie. - Nie obawiaj się młody wojowniku, posłańcy sami w sobie nie są groźni.. my tylko zapatrujemy w broń innych. Kto nam sprzyja, sprzyja własnemu interesowi.- Wskoczyła na wyższą półkę i kolejną znikając w małym wgłębieniu za wodospadem, by wynurzyć się po jego drugiej stronie. |
|||
|
Zbanowany Gatunek:Lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:336 Dołączył:Lis 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 95 |
15-09-2015, 13:28
Prawa autorskie: Dirke | Lioden/Kami
Po wyjściu z termitiery od razu skierował się w stronę oazy. Przeczucie? Możliwe, choć on raczej wybrał to miejsce zważając na fakt, że dawno go tu łapy nie przywiodły. Tuż przed wodospadem i jeziorem wyczuł woń, którą skądś kojarzył, lecz nie pamiętał skąd. Ruszył więc dalej przed siebie, by dowiedzieć się kim była ta tajemnicza osóbka. Gdy dotarł na miejsce jego oczom ukazał się Damaja, lew i dwie lwice. Nie znał ich, choć Busarę chyba raz widział, zresztą zapach jasno dawał do zrozumienia, że ona i lew byli ze stada. Czarnej jednak nie kojarzył, choć miał wrażenie że powinien ją pamiętać, może spotkał ją na tych ziemiach gdy był na nich pierwszy raz, za panowania jego babki?
-Kolejny czarny lew... wyłazicie niczym dżdżownice po deszczu...- mruknął, po czym ukazał rząd ostrych kłów i ostrożnie podszedł do rekrutów, stając po ich stronie. Miał ostatnio szczęście, nie każdemu trafia się udany patrol, miał nieco rozrywki, choć z drugiej strony robiło się to niepokojące, bowiem znów czarna lwica weszła na ich tereny, czyżby musiał patrolować dniami i nocami? Będzie musiał prosić Kahawiana o jakieś wsparcie przy patrolach po tym wydarzeniu. |
|||
|
Chikja Poszukujący Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
16-09-2015, 10:12
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP
Nie zdążyła jeszcze otrzymać odpowiedzi, a na scenę wkroczył lew o znacznie okazalszych rozmiarach niż Damaja, wytknęła szpiczasty jęzor z pyska, miejsce w którym się znajdowała utrudniało jej wyczucie jakiegokolwiek zapachu, rozbryzgujące się kropelki wody tłumiły prawie wszystko.
- Na rogi matuli, Lwica panie wielki.. nie lew.. - Fuknęła, to że obrażano jej głos mogła jeszcze ścierpieć, nie każdy bowiem umiał docenić jej seksowną chrypkę, a już na pewno nie podrośnięte lwiątko. - I nie wiem o czym Pan gadasz. Deszczu to ja akurat nie lubię i chowam się przed nim w norze.- Kiedy to ona ostatni raz widziała tak wielkie włochate coś? Pardą.. lwa o bujnej grzywie. Chyba pamięć ją zawodzi. Kami się nie liczy, to jakiś wybryk .. chory dowcip matuli natury. |
|||
|
Damaja Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 99
Siła: 80 Zręczność: 60 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 45 |
18-09-2015, 01:42
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Spojrzał w tył na Busarę nieco zażenowanym wzrokiem. Z pewnością w obecnej chwili nie był nawet w połowie godny miana wojownika i tym samym nie wzbudzał niczyjego respektu, lecz w każdej chwili mógłby się tutaj zjawić ktoś, kto szacunkiem obcych musiałby się cieszyć. Odpowiedziałby coś na ostatnie, tajemnicze zdanie czarnej zmory, lecz właśnie wtedy wychylił się Otieno. Ucieszył się w głębi duszy i tylko chwilowe rozświetlenie zielonych oczu dało o tym znać jego towarzyszom.
Damaję dopiero w którejś minucie tego przedziwnego spotkania uderzył pewien fakt - czarne futro. To była kolejna lwica o tym kolorze futra na tych ziemiach w ciągu ostatnich dni, przynajmniej takie informacje otrzymali od Dwugrzywego. Wprawdzie barwa sierści całej prawdy nie ujawniała, lecz sugerowała powiązanie z Bandą Gbur... Ghaliba. Beżowofutry nie dał się zwieść pozorom, w końcu Saix też wyglądał jak ich wróg, a był jednym z nich. Niemniej jednak, skinąwszy głową różnookiemu, pozostał przy wodospadzie, czekając na rozwój zdarzeń. |
|||
|
Zbanowany Gatunek:Lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:336 Dołączył:Lis 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 95 |
19-09-2015, 13:02
Prawa autorskie: Dirke | Lioden/Kami
Westchnął, słysząc słowa czarnej. Nie dość że czarna, to i niezbyt inteligentna, no ale cóż, może po prostu robiła sobie z niego jaja? Oczywiście nie pomylił jej z lwem, powiedział to ogólnikowo, lwice to przecież po prostu też lwy. Widząc grupę lwów nie mówi się ,,o patrz, trzy lwice i cztery lwy", tylko po prostu ,,o patrz, lwy!", no ale już nie ważne. Otieno zerknął na Damaję, który to skinął mu łbem, co miało oznaczać że wstrzyma się z działaniami. Potrzebny był teraz Busarze, więc brązowy cieszył się że nie chciał zgrywać bohatera, choć Otieno również nie zamierzał od razu rzucać się do ataku.
-Różnie to bywa, pod ogon ci nie będę zaglądał.- mruknął, wracając jeszcze do tematu jej płci, jednakże tylko na krótko. Taki już był, musiał coś powiedzieć, wtrącić swoje trzy grosze, choć potrafił się powstrzymać przy władcy czy w momentach, w których powinien trzymać język za zębami, teraz jednak mógł pozwolić sobie na więcej. -A teraz na poważnie. Kim jesteś i czego chcesz. I lepiej zastanów się zanim coś powiesz, bo możesz szybko stąd wyfrunąć bez ogona lub ucha.- odparł całkiem poważnie, jego głos był zdecydowany, stał twardo na ziemi, mięśnie miał napięte, co również było dowodem, iż nie żartuje. Zresztą wiadomo było powszechnie, że Otieno do litościwych i cierpliwych nie należał, lepiej więc by lwica nie zaczęła znów mówić w dziwny sposób. |
|||
|
Busara Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:216 Dołączył:Sie 2014 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 55 |
19-09-2015, 16:43
Mało kto zirytował ją tak szybko jak ta czarna. Chyba mamy nowy rekord... w każdym razie, z szumiącą ze złości w uszach krwią słuchała bzdur opowiadanych przez obcą. Tak, tak bardzo niestrzeżone, że chyba tylko idiota bez nosa nie był w stanie wyczuć woni czterech regularnie patrolujących samców. Ale w sumie skoro tak bardzo prosiła się o nauczkę... czy w zasadzie któryś nie powinien być w okolicy? Chyba Myr albo Otieno...
Przewróciła ślepiami. Co za żenada. Że niby ona i Dama? Wolne żarty. Jedyną ciekawą rzeczą, która w tym potopie słów padło, to coś o posłańcu. Że niby ona...? No to jak ma coś do przekazania, to do roboty... Rude uszy drgnęły, wyłapując zbliżającą się w ich stronę dużą sylwetę... kilka chwil później się okazało, kto to był. Jakże miło... Buska uśmiechnęła się lekko do Otieno. A więc różnooki podzielał ich zdanie na temat intruza. Czerwone ślepia wesoło łypały na długouchą. Krótka piłka, koteczku. Decydujesz. |
|||
|
Damaja Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 99
Siła: 80 Zręczność: 60 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 45 |
20-09-2015, 13:30
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Damaja całkowicie rozumiał postawę Otieno - miał bardzo podobne podejście do tematu intruzów co on i z chęcią by się ich szybko pozbył. Na drodze stał mu jednak młody wiek, za którym szła niezbyt zachwycająca siła. Będzie musiał odczekać jeszcze parę miesięcy, nim zacznie budzić respekt i postrach wśród nieproszonych gości.
Sytuacja powoli zaczęła się zagęszczać. Należało poinformować Dwugrzywego zanim skomplikuje się jeszcze bardziej. W myślach zdecydował, że on się podejmie tego zadania - rdzawa lwica była silniejsza od niego, więc jej odejście nie zostałoby zrekompensowane jego siłą. - Lecę po twojego ojca - szepnął do jej ucha i pomknął niczym strzała w kierunku siedziby władcy. zt |
|||
|
Chikja Poszukujący Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
20-09-2015, 16:03
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP
Jaja i to strusie panie Otieno, bowiem spinanie dupy w każdym możliwym momencie prowadzi do hemoroidów, wyluzuj. Oh cóż, 3 kociaki były zbyt proste by zrozumieć wykwintny żart księżniczki.
Ah.. ale tu i teraz jest tylko jedna lwica, która ma się za ósmy cud świata. Meh pozostać tutaj, czy sobie iść? Co za trudny wybór. Przewróciła ślepiami zastanawiając się nad tym, a miała wielki dylemat. - No patrzcie, dżentelmen.. - Mruknęła pod nosem. Pod ogon bez zaproszenia jej nie zajrzy, fufufu, aż trzasnęła w powietrzu ogonkiem. Czyli jednak jakimś tam poczuciem humoru umieli się wykazać.. przynajmniej starsi. Na momencik zawiesiła wzrok na lwicy towarzyszącej Damaja... ojoj ktoś tu się szybko irytuje, młoda, spokojnie bo nabawisz się zmarszczek i niestrawności, a całe życie dopiero przed tobą! Nie chcesz chyba być jak puszczający bąki sharpay? - No nie wiem czy mam ochotę rozmawiać z kimś tak nieokrzesanym.. nabierz ciut ogłady. Groźbą nie zaczyna się nowej znajomości, chyba że zależy ci na pogorszeniu swojej sytuacji.- Pokręciła głową, i niby ten pokaz buractwa ma na niej zrobić wrażenie? A już miała nadzieję że za wyglądem podażą coś jeszcze, chyba ciut przeliczyła się. - Za czasów Arto i Ragnara samce z tych ziem reprezentowały jakiś poziom.. - Tępa siła imponowała tylko tępakom. Słowo miało bowiem w jej odczuciu większą moc niż łapy, nawet jeśli należały do takiego misiaka jak Otieno. - .. swoją drogą, co macie do czarnego futerka, już pominąwszy że sam jesteś właścicielem grubej puchatej grzywy w tym kolorze..- Klapnęła tyłkiem na kamieniu przyglądając się młodzikowi. Tak idź po tego kretyna Kahawiana, zobaczymy co on będzie miał do powiedzenia na temat obecnej sytuacji w krainie. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości