♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Shun
Gość

 
#1
25-06-2012, 12:16

Ów wyłom w skale powstał w wyniku tajemniczego i jak dotąd nieznanego działania trzech kamieni odnalezionych podczas wyprawy, byłego stada, które zamieszkiwało te tereny. Ów wyłom powstał z tyłu skały i prowadzi głęboko pod ziemię. Po około dwudziestominutowej wędrówce można dotrzeć do ogromnego stożkowatego pomieszczenia, gdzie w środku w stalagmicie umieszczone są te trzy kamienie, podtrzymujące zarówno wyłom jak i stale powiększający "dziurę". Na ścianach widnieje pełno malunków, myśli różnych osobników, przybywających tutaj wcześniej.
Mariachi
Gość

 
#2
17-07-2012, 18:40

Mariachi wywędrował ze Skaliska prosto na tereny. Najwidoczniej ciągnęło go w takie wyjałowione tereny. Pierwsze kroki w tej krainie w końcu postawił na ziemiach Szkarłatnego Świtu, a więc to mówi samo za siebie. Potężna Skała Sherkana zapraszała, żeby wyjść do jaskini u jej podnóża. Samiec zachęcony cieniem, który się tam znajdował wszedł do środka, stawiając każdą łapę bardzo pewnie. Nie bał się co go tutaj może spotkać. Mariachi oblizał swoje ostre kły, a jego złocistobrązowe oczy spoglądały na rysunki naskalne, które się tutaj znajdowały. Lew wyczaił gdzieś w głębi średnich rozmiarów głaz, lubił takie małe wzniesienia więc od razu się tam usadowił, przyglądając się wejściu.
Anubis
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 20

#3
25-10-2012, 18:00
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken

Skoro był już na bagnach musiał odwiedzić to miejsce, jego zdaniem jedyne miejsce w którym niemalże namacalna była obecność jego przodków w tym miejscu. Szedł śmiało, szybko. Doskonale znał te jaskinie, w czasach najgorszych dla Płonącej Ziemi towłaśnie Ona była jego domem. I jak się kiedyś okazało, to i w tej ciszy uwielbiał także przesiadywać jego kuzyn Lavi. VII władca Płonącej Ziemi, który powierzył ją swojemu pradziadkowi Sherkhanowi który to po raz trzeci i jako ostatni objął ten tytuł. Zaryczał donośnym basowym głosem, a jego ryk przepełniony bólem jakim odczuwał po utracie jedynej rzeczy jaką kochał poza swoją rodziną. Cóż się dziwić, że teraz jego dusza przypominała czarną dziurę która wszystko pochłania i zabija jeżeli podejdziesz zbyt blisko, zechcesz w nią wejrzeć i wyrwać z niej jego dawne ja. Dla niego będziesz już zawsze tylko stertą mięsa, a jego głód jest jak ta czarna dziura. Nigdy nie nasycona, zawsze jej mało, tylko czekał by coś wpadło mu w łapska by zeżreć to. Przedtem jeszcze wyrywając flaki na wpół żywej ofiary.
Rykiem wołał swoich przodków. Chcąc choć przez chwilę jeszcze móc spędzić czas ze swoją rodziną.
Ostatni żywy płonącoziemiec znów nie potrafił pogodzić się z losem swoich braci i sióstr. Jego ryk w pewnym momencie był żałosny, jak ryk małego lwiątka, jakby płakał, a wraz z niewidocznymi, nie istniejącymi łzami pozbywał się resztek swojej duszy.
Montana
Gość

 
#4
25-10-2012, 18:21
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken

Wołanie Anubisa zostało usłyszane. A może nie?
Montana i tak miała zamiar go nawiedzić, a ku jej zaskoczeniu to on "zainicjował" ich spotkanie.
Idealne miejsce... zawsze zastanawiała się, jak to będzie zamieszkać tu po śmierci, w płomieniu, na piedestale. W płomieniu, po który przez wiele tygodni całe stado przeszło pół Afryki, zmierzyło się z potworami, w które nikt nie uwierzy.
Ale nie zezwolono jej na zamieszkanie w Jaskini Przodków. Jej domem był wulkan, gdzie odebrała sobie życie.
-Anubisie.- odezwał się głos. Dopiero potem za lwem pojawił się obłok popiołu, który po chwili przyjął kształt lwiego ciała. Tak, oto Mon. I jej popioły.
-Dlaczego w twoim głosie jest tyle żalu?- zapytała zjawa.
Anubis
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 20

#5
25-10-2012, 18:49
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken

Jego wołania zostały wysłuchane? Ale dlaczego? Dlaczego to właśnie Mon się pojawiła i jak śmiała się jeszcze go pytać o takie rzeczy. Warknął już w normalny sposób, pokazując że jest wściekły.
- Dlaczego? No nie wiem, może wkurza mnie to, że oddałaś władzę Chanonowi który to zabił Płonącą Ziemię? - Tak był dość nieprzyjemny i oschły dla swojej babci. Nie powiedział jednak tego, że też postąpiła jak tchórz zabijając się w taki sposób. Nie. Cały czas jednak w jakimś stopniu darzył ją szacunkiem, zresztą jak każdego w rodzinie i tylko w niej.
- Zostałem już tylko ja z rodziny. Jak więc mam się czuć babko? - Powiedział nieco spokojniej do Montany. Był ciekawy dlaczego przybyła.
- Zastanawiam się jednak dlaczego przybyłaś na ten świat? Masz do mnie jakąś sprawę, czy przyszłaś jedynie posłuchać moich narzekań, w co bardzo wątpię. - Dodał po krótkiej chwili odwracając się do obłoku pyłu.
Montana
Gość

 
#6
25-10-2012, 19:33
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken

Zjawa westchnęła.
-Tak, wiem, że to był błąd. Ale nie byłam w stanie przewidzieć, jakiego głupca wychowałam. Jedno jest pewne, po śmierci Chanon będzie miał do czynienia ze mną.- warknęła. -Oddał was w łapy Złych, ponieważ było mu tak wygodnie.-
Duch przemieścił się, zostawiając za sobą opadające kłęby pyłu.
Montana nie spojrzała na wnuka, uśmiechnęła się lekko jedynie.
-Mylisz się, mówiąc że jesteś sam, mój drogi. Zostało nas jeszcze kilku. I dlatego tutaj jestem. By naprawić to, co zniszczył Chanon. By przywrócić ród Płonących do życia. Co ty na to?-
Anubis
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 20

#7
25-10-2012, 20:19
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken

Stał nieruchomo nie wydając z siebie żadnego dźwięku, choć teraz chciało mu się śmiać.
- Może przynajmniej ty będziesz w stanie ukarać go za jego czyny. - Powiedział to oschle zerkając na Montane i zastanawiając się nad dalszą częścią jej słów.
Prychnął głośno uśmiechając się krzywo.
- Nie jestem sam?! Ciekawe co oni mają z mojej rodziny? Pewnie nie wiedzą czym była Płonąca Ziemia, kim my byliśmy, nic o nas nie wiedzą. Nadal uważasz że są dla mnie rodziną? Że mógłbym być w stadzie z kimś kto nawet nie wie jak funkcjonowaliśmy? Niech najpierw tego się nauczą, niech spełnią te wymogi, wtedy będę mógł powiedzieć, że jestem zainteresowany, w innym wypadku nie jestem. Bo nie będzie to Płonaca Ziemia jaką pamiętamy. - Odpowiedział podkreślając każde swoje słowo. Stał wyprostowany dumnie, bez strachu w oczach, za to z lekką pogardą dla wszystkich innych. Jak prawdziwy Płonący, a czy i oni mają taką postawę?
Montana
Gość

 
#8
25-10-2012, 21:19
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken

-Moja córka już wkrótce powinna pojawić się na tych ziemiach. Wraz z synem Vendetty będzie moimi łapami tu, na ziemi. Zaufaj mi, Anubisie. Krew Płonących zobowiązuje.- duch stał czy raczej lewitował wciąż w tym samym miejscu, ogon falował od czasu do czasu tracąc swój kształt.
-Dlatego przyszłam do ciebie. Jesteś jednym z kilku zaledwie, którzy pamiętają, kim byli Płonący. Ja jako duch nie mogę zrobić wszystkiego sama, potrzebuję kogoś, kto będzie działał w moim imieniu. Chciałabym, żebyś był jednym z głównych filarów tego stada. Jednym z filarów rodu Płonących. Mam również nadzieję, że na wiadomość o zjednoczeniu z rodem Złotej Gwiazdy nie zareagujesz tak, jak głupiec bez perspektyw. Nowe stado będzie zjednoczoną Złotą Gwiazdą i Płonącą Ziemią. Ale potrzebuję cię, Anubisie.- Montana mówiła powoli, spokojnie.
-Proszę cię, zastanów się. I odpowiedz mi teraz.-
Anubis
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 20

#9
25-10-2012, 22:01
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken

Na wieść o kolejnej ciotce która miała się tutaj zjawić zareagował z obojętnością. Bo tak jak mówił przed chwilą, jeszcze nie uważał jej za swoją rodzinę. Natomiast jednak kiedy padło imię jego przyjaciółki odwrócił łeb w jej stronę.będąc zainteresowany.
- Dziecko Ven? Jakie, bo z tego co wiem to miała ich mnóstwo, jakby otworzyła jakieś przedszkole. A swoich miała w dodatku bardzo mało. - Mu oczywiście chodziło jedynie o te jej. A dokładniej o jej i jego kuzyna. Ostatnia żyjąca część jego przyjaciela, która jak cała jeszcze żyjąca... Chyba żyjąca rodzina uciekała nie dając żadnych wieści.
Wysłuchał jej słów w spokoju zastanawiając się nad nimi. Miałby uczyć lwy jak mają żyć prawdziwi Płonący, ich historii, obyczajów i wszystkiego co sam wiedział? A wiedział na prawdę wiele na ten temat.
Ostatnie słowa go rozbawiły jednak tym razem nawet się nie uśmiechnął.
- Nawet po śmierci dążysz do tego, by między nie istniejącymi już stadami panował pokój Montano? Wieczysty pokój. - Powiedział do babci i usiadł na zimnej ziemi spoglądając na malowidła.
- Dobrze podeślij mi ich do mnie, a ja zobaczę czy są godni poznać tą całą wiedzę. Płonące Gwiazdy, to może być ciekawe. - Mówiąc to cały czas przyglądał się malowidłom. W pewnym jednak momencie wydał z siebie pomruk spoglądając na babkę mrużąc ślepia.
- Nie nazywaj mnie jednak głupcem, bo ja nadal żyję i nad moim ciałem panuje umysł, a nie emocje. - Rozniosły się te słowa po całej jaskini, a on znów obojętnym wzrokiem spoglądał na malunki. Nie powinien tego mówić swej babce, jednak i ona nie powinna go tak nazywać umierając w taki sposób.
Montana
Gość

 
#10
26-10-2012, 17:39
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken

-Jej syn, Nathaniel. Nie był synem Windu. Ale jedno z dzieci Vendetty i Windu również jest na ziemiach dawnej Złotej, jednak rozmowę z nią pozostawię Ven. To dziecko jest przypieczętowaniem naszego połączenia, ale nie nadaje się na głowę stada. Jest zbyt młoda i niedoświadczona.- rzekła, w końcu również siadając. Nie czuła zmęczenia, ani niczego w tym rodzaju, po prostu uczyniła to z przyzwyczajenia.
-Nie miałam zamiaru cię urazić, faktycznie z moich ust nie powinny paść takie słowa. Wybacz.- zjawa uniosła zadek.
-W takim razie będę się zbierać, mam jeszcze coś do załatwienia. Udaj się teraz na Ognisty Step. Tam ich przyprowadzę.-
Potem Montana została porwana przez niewyczuwalny wiatr, rozsypując się w pył.

zt
Anubis
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 20

#11
26-10-2012, 20:51
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken

Więc któreś z ich dzieci jeszcze żyje? Ucieszył się trochę, jednak nic nie było po nim widać. Wychowany był tak jak życzył sobie tego jego ojciec Aemilius i jego pradziadek. Pozbawiony jakichkolwiek uczyć, emocji, niewzruszony, twardy jak skała.
- No dobrze zobaczymy się jeszcze później. - Odparł jeszcze jedynie i już ruszył w kierunku wyjścia, by później udać się na uzgodnione miejsce spotkania. Chciał zobaczyć tą niby swoją rodzinkę.
Z/T
Ameerah
Gość

 
#12
15-09-2013, 18:15
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken

Wkrótce do tego miejsca weszła Ameerah. Akurat padał deszcz, a to miejsce świetnie się nadawało na to, by się schować przed znienawidzonym przez szarą lwicę opadem atmosferycznym, a w dodatku odpocząć po dość długiej wędrówce po różnych ziemiach i powrocie do domu.
A propos domu...niebieskooka właśnie weszła do miejsca, które było dość dobrze jej znane z dzieciństwa, do jaskini przodków Stada Płonącej Ziemi. Sama Ameerah niewiele wspólnego miała z tym stadem, ale do niego należała kiedyś jej matka, a także opiekunka. Szara należała do Stada Cienistej Ziemi, które ,,pochodziło'' od wspomnianego wcześniej stada.
Nie wiedząc co robić, zaciekawiona lwica zaczęła oglądać wymalowane na ścianach wizerunki dawnych Płonących...


[ Dodano: 2013-10-09, 09:27 ]
Wstała i wyszła. Nie miała co tu robić, a nikt nie przychodził.

/z.t./
Chikja
Poszukujący
*

Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 63
Zręczność: 83
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 10

#13
17-01-2016, 11:51
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP

Zaszła aż do tego miejsca, wcale nie miała ochoty jeszcze opuszczać terenów BJ, okolic skały, niepodobne było do niej by dawała komuś kolejna szansę, nawet sama siebie usprawiedliwiała tym, że po prostu jest zmęczona i nie ma siły na dłuższa wędrówkę.
Jaskinia wydawała się jakaś inna.. można było wyczuć coś niepokojącego w tym miejscu, obecność czegoś?
- Pryh..- Otrząsnęła się i szła dalej, aż nie znalazła się w sali głównej tej podziemnej kryjówki, wzrok już jakiś czas temu przyzwyczaił się jej do ciemności, więc bez trudu dostrzegła malunki. Raczej nie wykonał ich nikt z Bractwa, najpewniej.. były to paciaje dostojnych wymarłych Płonących. Pysk wykrzywił jej uśmiech, o to tyle zostaje z tych, którzy kierują się dumą, nie rozsądkiem.
Podeszła do jednej ze ścian i położyła się.
- Tyle roboty, komu się chciało to wszystko malować, po co? Nikt pewnie nawet już nie pamięta o co chodziło..- Ona sama raczej była za młoda żeby pamiętać wielkie wojny, ale Kami opowiadała jej o tym jak wielkie było stado Złej Ziemi. Rozejrzała się, była tu wzmianka o tym jak wykończyli Płomyczki? A może już nie miał kto tego umieścić na kamiennej ścianie.
Czasy rozkwitu.. nic o upadku.
Mało kto chyba przedstawiał tutaj historię taką jaka była, raczej każdy robił to.. jak chciał ją widzieć. Wstała i podeszła do "dziury".
- Hop hop.. jest tu kto?- Zawołała, niezbyt głośno, może wywoła jakieś duchy tego miejsca.. spostrzegł jeszcze jeden zabawny fakt, akustyka tego miejsca była nawet całkiem spoko.
Obróciła się i zaczeła kiwac tyłem.
- Yhm.. yhm psyt.. yhm yhm psss..
Nazwij to jak chcesz
Powiedziałam nazwij to jak chcesz

Tak, jesteśmy zamknięci w ideach
Lubimy przyklejać etykietki
Więc, zamierzam zrobić tu to co zrobić powinnam,
ponieważ muszę zachować siebie wolną.
Robisz uniki i poruszasz się tylko tak, aby ukryć swoje siniaki przed twoimi wrogami.
I jestem w zasięgu rażenia starając się uniknąć ciosów twoich oczekiwań.
- Śpiew poniósł sie echem po grocie wypełniając jej wnętrze, machnęła ogonem i obróciła się sięgając po nadpalony patyk, na którego końcu była sadza, podeszła do wolnego skrawka i zaczęła maziać nim coś na płaszczyźnie, cały czas nucąc.
Solovar
Konto zawieszone

Gatunek:Goryl Płeć:Samiec Wiek:23 lata Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:87 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 59
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

#14
17-01-2016, 16:54
Prawa autorskie: Nataka

Ślady kota prowadziły do dużego wyłomu w Skale Yehisses. Mulungu nie poznał jeszcze tego miejsca, z czego się cieszył, bo niezbyt mu się podobało. Niechętnie wszedł do jaskini. Wydawała się bardzo głęboka, a on za takimi nie przepadał. Ruszył jednak dalej, gdyż przyświecał mu pewien cel. Musiał znaleźć Chikję i ją przeprosić, a w szczególności obejrzeć jej rany. Schodząc niżej usłyszał jakiś głos. Z pewnością należał on do kocicy. Mulungu szedł więc za tym głosem, aż w końcu ujrzał Chikję. Poczekał spokojnie aż skończy, po czym odezwał się.
- Ładnie śpiewasz. Ja nigdy nie miałem do tego talentu. - Powiedział zbliżając się do rannej. - Wybacz mi moje zachowanie. Po prostu czasami wpadam w zamyślenie, a raczej głębokie zamyślenie. Mam nadzieję, że mocno cię nie uraziłem, a jeśli tak to przyjmij moje najszczersze przeprosiny. Nie było to moim zamysłem. - Goryl mówił ze skruchą. Naprawdę źle się czuł z tym, że tak ją potraktował. Podszedł jeszcze bliżej i kontynuował nie czekając na odpowiedź.
- Nawet jeśli jesteś na mnie zła pozwól mi obejrzeć swoje rany. Nie chciałbym, aby przez moją głupotę wdarło się tam jakieś zakażenie.
Chikja
Poszukujący
*

Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 63
Zręczność: 83
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 10

#15
18-01-2016, 17:46
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP

Była pochłonięta śpiewaniem i malowaniem, nawet nie wiedziała że ma do tego jakiś szczególny talent. Efekt jej artystycznego uniesienia był nawet zadowalający, obok wielkich przodków Płonących znalazła się wizerunek ogromnego Lwa.. wielkiego kosmatego, czarnego, który pożera innego, mniejszego, do dyspozycji miała tylko zwęglony patyk, może warto było pofatygować się po jakieś inne kolory z czasem?
Grota przypadła jej całkiem do gustu.. jeśli Sadism, czy Vult nie będą mieli nic przeciwko, to właśnie ja wybierze sobie na legowisko..
Z tego wszystkiego straciła czujność i zauważyła przybycie goryla dopiero kiedy ten się odezwał. Patyk wypadł jej z pyska, poczuła się dość zażenowana tym że przyłapał ja na wygłupach, ale tak.. nie mogła dać po sobie tego znać.
- Ciągle to słyszę.. może powinnam związać z tym swoja karierę?- Parsknęła rozbawiona, ci którzy twierdzili że skrzeczy jak żaba, czy papuga zapewne zwyczajnie jej zazdrościli. Musieli się mylić.
Chwilę milczała, słuchając przeprosin Mulungu. Z pewnością się jej należały, rozmyślała chwilę o czymś, zdradzała ją z tym biała końcówka ogona, która leniwie zamiatała podłoże zgarniając pył, który wzbijał się nieznacznie w powietrze.
- Nad wybaczeniem jeszcze się zastanowię, wpierw.. doprowadź moje ciało do porządku, abym była sprawna i mogła zacząć działać, im dłużej siedzę bezczynnie na tych jałowych terenach tym większe jest moje znużenie, oraz frustracja.- Stwierdziła bezpośrednio wbijając pewne spojrzenie zdrowego oka w czerwone ślepia albinosa. Lewy kącik smolistych warg czarnuli uniósł się nieznacznie ku górze.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: