Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Machafuko Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 38 |
18-09-2012, 23:12
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia
To było bardzo zajmujące zajęcie. Tak sobie teraz myślał, kiedy miał ostatnio wolne od podróży. Szczerze nie pamiętał. Oczywiście to że robił sobie popasy było logiczne, ale żeby przez jakiś dłuższy czas przebywać w jednym miejscu... Nie chyba nigdy mu się to nie zdarzyło. To utwierdzało go w przekonaniu by tu zostać na trochę dłużej. Odpocząć, nieco odświeżyć więzi społeczne. Bo z tym było u niego krucho. Nie czuł więzi jako takich, został nich bardzo wcześnie pozbawiony i pod tym względem jest lekko zacofany.
Nagle usłyszał głos lwicy. Poszedł za nią do jaskini. Stanął i nic się nie odezwał, tylko wpatrywał się w kociaka. Będzie miał trudne życie bez kończyny. Sam nie wyobrażał sobie czy by tak potrafił żyć. Jednakże dobrze wiedział, że nie należy nikogo skreślać. Sam został skreślony, a dzięki temu urósł w siłę. Trwał tak patrząc na tego młodzieńca i rozmyślając.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___ I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich". Zielony? Czy czerwony? :v |
|||
|
Eleas Gość |
19-09-2012, 22:19
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia
Ale Eleas nie odpowiedział ani Khayaal, ani Echo. Milczał, a jego błędny wzrok skupiony był cały czas na jakimś punkcie daleko na horyzoncie. Młodzik wyglądał jak pozbawiona życia kukła, wgapiająca się martwymi oczami w przestrzeń. To porównanie miało także opisywać jego przyszłe życie. Ale o tym później, gdy przyjdzie na to czas.
Nagle coś się ruszyło. Pusty wzrok spoczął na pysku Yaal. Spojrzenie przeszywało chłodem i obojętnością, a jednocześnie coś tliło się na ich dnie... Szaleństwo. Zapowiedź przyszłych kłopotów. |
|||
|
Khayaal Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat i 9 miesięcy Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:1,030 Dołączył:Sie 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 79 Doświadczenie: 10 |
19-09-2012, 23:08
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP
Khayaal, zmęczona długim dniem oraz wysiłkiem włożonym w odratowanie samczyka, nie zrozumiała prawidłowo błysku, który zobaczyła na dnie jego oczodołów. Ból, upokorzenie, samotność, szok - tak, to przeczytała. Nie dostrzegła jednak, że będą to trwałe blizny lub nawet wiecznie drażnione rany, a nie wydarzenie, które za jakiś czas przeminie.
Nie wiedziała przecież, co działo się tam, hen. Widziała tylko efekty, a nie przebieg. - Tato, pilnuj go. Kawowa lwica otarła się o powietrze, jak gdyby stał tam większy i wyższy od niej lew, i wyszła z jaskini, posyłając zmęczony uśmiech Echo i Machafuko. Eleasowi nic tu nie grozi, a ona potrzebowała trochę świeżego powietrza i słońca tańczącego na wąsach. Podeszła więc do Demiego i ukłoniła mu się tak jak przy ich pierwszym spotkaniu, pokazując w ten sposób swój szacunek i uznanie wobec jego umiejętności medyka. Zaiste, nie bałaby się oddać swego życia w łapy srebrnogrzywego. Trwała tak, wypowiadając kolejne słowa. - Demi z rodu Icerain, dokonałeś dziś rzeczy ważnej i cennej, ratując nierozkwitłe życie. Jako pośrednik między naszym światem a światem umarłych chcę ci za to podziękować, bowiem przodkowie ubolewają nad każdą przedwcześnie zgasłą duszą. Przyjmij wyrazy wdzięczności od tych, którzy odeszli.
Postać specjalna: Khayaal posiada zdolność pośredniczenia między światami żywych i umarłych. W miejscach mistycznych, związanych silnie z daną postacią, przy Ołtarzu Staroone, nad Jeziorem Duchów potrafi przyzwać daną duszę i dać jej głos. W jej obecności duchy stają się silniejsze i bardziej stabilne - nie są zagrożeniem fizycznym, ale stają się lepiej widoczne i słyszalne.
|
|||
|
Demi Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:9 lat Liczba postów:114 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 60 Spostrzegawczość: 60 |
19-09-2012, 23:49
Prawa autorskie: L-malaika4, C-ja, cieniowanie - Des
Patrząc się w oczy Lwio Ziemce, powiedział lekkim głosem - Dobrze, moja droga. Z chęcią porozmawiam z twoją królową, i jeśli tylko można zawrę z wami pakt o nieagresji. Możecie też pamiętać o tym, że my wspieramy lwy dobrego serca, nawet własnymi zębami, jeśli coś im zagraża. - Po tym ukłoniłem się lekko. - Wybacz mi ale muszę coś powiedzieć głośno. - Powiedziałem do niej wstając i wychodząc na środek zebranych. Yaal właśnie opuściła grotę i przemówiła do mnie, na co odpowiedziałem ukłonem. - Dziękuję ci za twoją pochwałę. - Teraz moja głowa dumnie uniosła się w górę. - Minęło już zbyt wiele czasu, od kiedy Arcymistrz wybył na łowy. Stado nie może zostać bez władcy. Ja Demi rodu Icerain, jako obecny namiestnik, z żalem wkraczam na miejsce mojego władcy Zeusa, jednocześnie w wierze, że kiedyś do nas wróci. Jednak czekać go będzie pozycja mojego zastępcy. Nie można pozwolić by w znaczeniu sensu słowa przywódca, gloryfikować jego nie dotrzymanie. - Spojrzałem na Yaal lekkim wzrokiem. - Khayaal, moja droga. Zbliż się do mnie. - Kiedy lwica była już przy mnie, położyłem jej łapę na ramieniu. - Tobie zaś, za pomoc w ratowaniu życia, i za to, że wspierasz mnie radą i dobrym słowem, mianuje moim zastępcą. Wejdziesz na moje miejsce obejmując zaszczyt bycia Mistrzem Mędrców. - Zdjąłem jej łapę z ramienia. - Stado jest w złej sytuacji. Ja sam nie jestem w stanie zrobić wszystkiego, dlatego liczę, że jako mój zastępca pomożesz mi w sprawnym jego zarządzaniu. - Uśmiechnąłem się lekko po czym spojrzałem na Nigare - Moja droga, musisz mi wybaczyć, tą chwilę zwłoki. Jeśli możesz, idź do swojej królowej z poselstwem, że niedługo zjawię się negocjować warunki układu. Musze tylko przygotować stado, na ten czas, kiedy mnie nie będzie. - Potem podszedłem do Echo, i lekko spojrzałem jej w oczy. - Masz duszę wojownika i budowę prawdziwego łowcy. Nasze spiżarnie są puste. Jeśli będziesz łaskawa, przynieś nam łup z polowania. Dowiedzie to twoich umiejętności i pozwoli zająć zaszczytne miejsce tropiciela. - Potem podszedłem do samca. - Nie znam twego imienia, nie zdradziłeś mi go jednak w twym sercu widzę chęć udziału w słusznej sprawie. Jeśli przyjmiesz ten zaszczy mianuje cię Strażnikiem Stada Niebios. Masz wielkie serce i zapał do podróży. Będziesz zarówno obrońcą naszych ziem, jak i wszelkiego życia jakie znajdzie się w potrzebie. Będziesz też chronił naszego mediatora w podróżach politycznych. - Powróciłem na środek. - Słucham, czy ktoś ma coś do dodania. Wiem że to dużo, ale są pewne sprawy, które wymagają naprawienia. Jedną z takich spraw jest kwestia władzy i obowiązków. Jeśli mamy być silni i móc pomagać innym, nie możemy pozwolić sobie na słabości i niestabilność. - Czekałem tak na jakieś słowa ...cokolwiek, co potwierdzi słuszność mojej decyzji, lub też słowa sprzeciwu.
,,Zeusie, każde twe słowo i każdy twój gest, napełnia mnie wiarą ... daje życiowy cel. ''
|
|||
|
Echo Gość |
20-09-2012, 00:02
Prawa autorskie: L-malaika4, C-ja, cieniowanie - Des
Lwica została w grocie i siedziała w ciszy obserwując malca. Zastanawiała się co może teraz odczuwać. Na pewno był to ból fizyczny i psychiczny. Nikt chyba dokładnie nie wiedział co się z nim stało, jednak skutki tego było widać aż za bardzo.
Po paru chwilach do groty wszedł Demi i przemówił do niej. Młoda przyswajała sobie jego słowa. Uuu..a więc awans? -"Dziękuję, będę się starać z całych sił, by dbać o spiżarnię naszego stada.."-mówiła poważnym tonem kłaniając się swojemu nowemu władcy. -"Pozwól, że wyruszę natychmiast.."-powiedziała po czym bez słowa wyszła z groty. Kiwnęła tylko Yaal na pożegnanie i ruszyła przed siebie. Po chwili zniknęła z ich pola widzenia.. zt. |
|||
|
Khayaal Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat i 9 miesięcy Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:1,030 Dołączył:Sie 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 79 Doświadczenie: 10 |
20-09-2012, 00:43
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP
Khayaal kiwała łbem to wprzód, to na boki, słuchając słów Demiego. Znieruchomiała dopiero, kiedy ten przeszedł do jej wyolbrzymionych zasług i przyznał jej za to tytuł Mistrza. Prawo Arcymistrza, jednak... nie była pewna, czy podoła obowiązkom, jakie niosła za sobą tak wysoka pozycja w stadzie. Nie zamierzała jednak odpuszczać.
- Powierzyłeś mi wielką odpowiedzialność, srebrnogrzywy. Teraz zrobię wszystko, co w mojej mocy, by sprostać temu zadaniu. Lwica pozwoliła sobie na polizanie pyska nowego władcy w geście uległości i lojalności, wycofała się jednak zaraz po tym, by nie przeszkadzać mu w przemowie. Przyglądała się kolejnym osobnikom, gdy wymieniał ich imiona; szczególnie zainteresowała ją reakcja Machafuko. Zgodzi się? Czy wydarzenia popołudnia wystarczą, by zmyć pierwsze wrażenie, które u niego wywołali? Miała nadzieję, że tak. Gdy Demi zakończył wypowiedź, Khayaal ukryła się za innymi lwami, oddalając się powoli od tego zgromadzenia. Uczyniła to bez słowa, odwrotnie niż Echo; czuła, że potrzebuje teraz być sama. Przodkowie chcieli z nią porozmawiać. Żegnał ją tubalny śmiech ojca, słyszalny dla tych, którzy potrafili skupić się na ciszy. z/t
Postać specjalna: Khayaal posiada zdolność pośredniczenia między światami żywych i umarłych. W miejscach mistycznych, związanych silnie z daną postacią, przy Ołtarzu Staroone, nad Jeziorem Duchów potrafi przyzwać daną duszę i dać jej głos. W jej obecności duchy stają się silniejsze i bardziej stabilne - nie są zagrożeniem fizycznym, ale stają się lepiej widoczne i słyszalne.
|
|||
|
Machafuko Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 38 |
20-09-2012, 01:03
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia
Ejjj... zaczynało się robić ciekawie. Demi wyszedł na środek groty i właśnie ogłosił przewrót.
- Cwany gość... - Machafuko nie miał pojęcia jakie były jego motywacje. Czy mówił prawdę? A może wykorzystał sytuację, by przejąć władzę? Co by to nie było, samiec patrzył na lwa oczyma pelnymi rozbawienia, i może nie odrazy, ale niesmaku. Cóż.. podobne precedensy zawsze wywołują rózne, czasami skrajne emocje. To co zrobił, wydało się samcowi, zaspokojeniem pragnienia władzy, ale to była tylko pierwsza reakcja. Doskonale zdawał sobie sprawe, że niektóre kroki muszą być drastyczne, ale ogół na tym zyska. Tak więc jako, że nie znał sytuacji Strażników, nie mógł osądzić obiektywnie tej sytuacji. Demi wydał mu się osobą mądrą i honorową, więc miał nadzieję, że tak jest. Jak to wygląda naprawdę, to się okaże. Gdy Demi zwrócił się bezpośrednio do niego, przeżył lekki szok i przez chwilę nie wiedział jak zareagować. Pozbierał się jednak dość szybko. Zaśmiał się, śmiał się tak, jakby usłyszał jakis dobry żart, nie było w tym jednak cienia ironii czy drwiny. Jakże komiczne to było, że chciał ofiarować miejsce i stanowisko w stadzie, jakiemuś pierwszemu lepszemu przybłędzie. Oczywiście trochę mu to schebiało, ale doskonale zdawał soboe sprawe, że potrzebują na gwał członków, a że on im się przypadkiem nawinął... Dawało to takie wrażenie, że jaby był jakimś towarem z odzysku, ktory się bierze, bo nie ma niczego lepszego. Wiedział też, że pewnie inaczej by z nim postąpili, gdyby mieli czas. Dlatego to go nie oburzało, a śmieszyło... i to szczerze. - Szybki jesteś, szybki i bezpośredni - rzekł gdy opanował śmiech. - Ale skąd pomysł, że ja chcę dołaczyć do stada? Zdaje sobie sprawe, że w innych okolicznosciach, nawet byście na mnie nie spojrzeli, a tu proszę, jest kryzys, przylazła jakaś przybłęda, o której nic nie wiedzie i od razu, chcecie go przyjąć do stada, bo mu "dobrze z oczu patrzy"? - Znów wybuchł śmiechem. Po chwili przybrał jednak poważną minę i rzekł: - Jednakże... pokazałeś ile jesteś wart, swoją siłę i mądrość. A ja mam jakieś dziwne przeczucie, że powinienem się zgodzić. - Pochylił lekko głowę. - Tak więc Demi Icerain, zdobyłeś mój szacunek, przystaje więc na twoją propozycję. - Spojrzał na lwa - Nie zawiedź mojego zaufania... - Na jego decyzję złożyło się jeszcze kilka czynników. Miał dług co do Strażników i postanowił go spłacić służąc im. Po tylu miesiącach samotności, chcial spróbować czegoś innego, a tu naprawdę czuł sie dobrze. Wyczuwał też, że na tych zmiemiach rozpoczyna się jakaś gra, gra której był ciekaw najzwyczajniej w świecie. Czuł że dobrze robi, tu zostając, zresztą... w każdej chwili może odejść. Nie ślubował przecież Demiemu wierności do końca życia, czyż nie? - Jestem Machafuko - Nagle przypomniała się mu fraza, którą słyszał dawno temu od swojej matki. - Szukający Imienia - dodał bezwiednie. Skojarzyło mu się, że tak w jego stronach nazywano kociaki. Co to znaczyło? Nie mógł sobie przypomnieć.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___ I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich". Zielony? Czy czerwony? :v |
|||
|
Eleas Gość |
20-09-2012, 09:43
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia
Ogniste spojrzenie lewka przeniosło się teraz na srebrnogrzywego. Mówił coś o stadzie, o jakimś Arcymistrzu... Eleas nie wiedział, o co mogło chodzić. Nie miał żadnego doświadczenia w tych sprawach. Nie wiedział nawet, że chodzi tutaj o stado jego ojca. Tak właściwie, to gdzie on się podziewał? Wprawdzie ocalił synowi życie, ale potem zostawił go w łapach Demiego. Nawet nie przyszedł spojrzeć, co dzieje się z mały, pokiereszowanym Eleasem. Przecież mógł już nie żyć.
Nieważne. Teraz przydałoby mu się wiele ciepła i opieki, by chociaż trochę załagodzić rany zadane mu przez Mogrima. Może Strażnicy Niebios przyjmą go pod swoje skrzydła? |
|||
|
Aslan Gość |
20-09-2012, 14:37
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia
Lecz ojciec rannego, sponiewieranego lwiaka nie stał w miejscu, jak mogłoby się wydawać. Szedł, jednakże powoli, wiedząc, że gdy nie posiada wiedzy medycznej... Byłby jedynie przeszkodą, podczas gdy szary lew leczyłby Eleasa. Ale w końcu przyszedł. Zawitał w progu jaskini przyglądając się obecnym.
-Witajcie. - mruknąć na przywitanie, lekko skinąwszy głową, po czym wszedł do środka i odszukał szybko wzrokiem syna, do którego podszedł i usiadł obok, nachylając się nieco. -Eleasie... - odezwał się, patrząc w ogniste ślepia lwiaka. Jeżeli i ten spojrzałby łaskawie także w błękitne oczy Aslana, mógłby dojrzeć w nich wielką troskę. -Najbliższe dni będą ciężkie. Potem już będzie lepiej... - dodał po chwili ciszy. |
|||
|
Eleas Gość |
20-09-2012, 14:55
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia
O, popatrzcie, kto się jednak tutaj zjawił! Mimo skrytego czekania na ojca, Eleas jako ostatni zauważył jego przybycie. Cały czas tkwił w niby-śnie, nie reagował na żadne bodźce zewnętrznego świata. W końcu jednak ogniste ślepka malucha spotkały się z błękitnym spojrzeniem Aslana.
- Nie - zaprotestował. Jego głos nie miał w sobie smutku, wyrzutów... był gładki, chłodny, obdarty z uczuć. - Nie... nie lepiej. Pokraka. Oto parę słów, które młodzik z siebie wydobył. Nie potrafił sklecić całych zdań, ale wiadome było, o co chodziło. Minęło wiele czasu, odkąd go tutaj przyniesiono i go opatrzono. Zebrał na tyle sił, by zsunąć się z legowiska i stanąć chwiejnie na własnych łapach. Każdy krok sprawiał mu ból, tego nie można było ukryć. Z tego też powodu szedł niewiarygodnie wolno. - Nizar - rzucił do Mistrza. Pokraka chciał odwiedzić brata. Może i on wpadł w tarapaty? |
|||
|
Aslan Gość |
20-09-2012, 18:17
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia
Uniósł nieco wyżeł łeb, patrząc smutno na Eleasa. Biedne, niewinne lwiątko, które zostało tak okrutnie potraktowane...
-Wszystko kiedyś przemija. - orzekł. Już przymierzał się by szturchnąć pocieszająco beżowego, gdy powstrzymał się. Jego gest mógłby mu sprawić większy ból. -Nizar jest w grocie. Ale nie jestem pewien czy powinieneś tam iść... - rzekł, spoglądając przy tym na Demiego, pytającym wzrokiem. Może, czy lepiej by został jeszcze tutaj trochę? |
|||
|
Khayaal Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat i 9 miesięcy Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:1,030 Dołączył:Sie 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 79 Doświadczenie: 10 |
20-09-2012, 18:56
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP
Do groty wróciła kawowa lwica, która pospołu ze srebrnogrzywym walczyła o życie Eleasa. O psychice nikt wtedy nie myślał. Niosła w pysku kolejne lwiątko, niespokrewnione z nią - co było widać; mały spał, więc ułożyła go ostrożnie pod jedną ze ścian groty na poduszce z mchu.
Nie znała Aslana, jednak widząc podobieństwo między nim a synem i czując zapachy, domyślała się, kto przed nią stoi. - Jestem Khayaal. Odezwała się cicho, nie podchodząc na razie bliżej. Nie chciała im przeszkadzać, a jedynie zaznaczyć swoją obecność, by nie czuli się podglądani. Chociaż miała bardzo, bardzo silną potrzebę podejścia do Eleasa i przytulenia go...
Postać specjalna: Khayaal posiada zdolność pośredniczenia między światami żywych i umarłych. W miejscach mistycznych, związanych silnie z daną postacią, przy Ołtarzu Staroone, nad Jeziorem Duchów potrafi przyzwać daną duszę i dać jej głos. W jej obecności duchy stają się silniejsze i bardziej stabilne - nie są zagrożeniem fizycznym, ale stają się lepiej widoczne i słyszalne.
|
|||
|
Nigara Gość |
22-09-2012, 00:17
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP
Uśmiechnęła się delikatnie, potakując Demi'emu łbem.
Gdy ten skończył, Nigara otworzyła pysk, zwracając się ku nowemu władcy. - Czy możemy wybrać się na Lwią Ziemię teraz?- zapytała, chcąc już wracać w swoje rodzinne strony. Nie to, że nie było jej tu miło, ale w domu zawsze najlepiej, jak to mówią. - Chyba, że jesteś zajęty, wtedy poczekam. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości