♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Felija
Administrator

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 14

#1
23-08-2014, 10:52
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream

Pewnego słonecznego dnia, o dość wczesnej porze, Felija wybrała się na spacer po Lwiej Ziemi. A że wędrowała dość długo, zatrzymała się dopiero w momencie, w którym dotarła do okolicy, w której akacje zaczynały rosnąć gęściej, niekiedy ustępując miejsca także innym gatunkom drzew. Tuż za sawanną wyznaczającą granicę terenów jej stada rozpościerał się Miodowy Las, niegdyś należący do jej pobratymców, a teraz opuszczony przez wszelkie wielkie kotowate - przynajmniej w ogólnym pojęciu mieszkańców Krainy Trzech Stad.
Lwica usiadła przy niewielkim źródełku. Od niechcenia zamoczyła w nim lewą przednią łapę. Co dziwne, pomimo że przeszła kawałek, to wcale nie czuła pragnienia. Tylko nudę, no i może jeszcze była trochę senna, co oświadczyła światu poprzez krótkie ziewnięcie.
Duch
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:3 lata i 4 miesiące Liczba postów:181 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 58
Spostrzegawczość: 82
Doświadczenie: 35

#2
23-08-2014, 11:11
Prawa autorskie: Dirke

I to ziewnięcie podziałało jak łańcuszek, który kontynuował Duch. Spał bowiem pod jednym z tutejszych drzew, dokładnie się maskując wśród wysokich traw i udając kamień. Często go udawał, nawet się kilka razy zdążyło, że ktoś nadepnął mu na ogon przez co musiał miauknąć głośno i zdradzić, że jednak nie jest kamieniem. Taki to ma dobrze. Leży sobie cały dzień opalając się w promieniach słońca, a później znów drzemie wśród blasku księżyca. Nie odczuwa pragnienia ni głodu, trwa, wiecznie obojętny na zimno, susze, czy powodzie. Takiemu to obojętne, czy leży na lądzie, czy na dnie oceanu. Bo i tak wszędzie mu dobrze. Dlatego czasami starał się go udawać. By też choć przez chwilę poczuć się jak on. No, ale życie jak zwykle jest okrutne dla niego i tym razem uniemożliwi mu to za pomocą tej jasnej lwicy, na którą to spojrzał i ziewnął bardzo przeciągle. Ciekawość jednakże zwyciężyła więc podniósł się na łapy i ruszył w jej kierunku.
- Witam - powiedział jedynie, choć trwało to tak długo jakby wypowiedział bynajmniej kilka słów, jakby jeszcze spał i lunatykując zaczął z nią rozmawiać.
Temat muzyczny Ducha

<b>[you]</b> I am your father!

Dołącz do mnie i rządźmy wspólnie światem!
Felija
Administrator

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 14

#3
23-08-2014, 11:20
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream

Felka raptownie podniosła łeb, gdyż wydawało jej się, że usłyszała jakiś dźwięk. Coś... Ktoś tu był. I ziewał. Och, a teraz nawet mówił.
Wyprostowała się, postawiła łapą na ziemi i omiotła obcego niewiele zdradzającym spojrzeniem. Widząc, że ten zachowuje się całkiem swobodnie, ona również nieco się rozluźniła. Przecież to tylko samotny, eee, lew, nie ma się czego obwiać. Gdyby chciał zrobić jej krzywdę, zapewne uczyniłby to od razu, a nie głupio czekał, aż odpowie mu na przywitanie.
Nie wstała, bo nie uczuła takiej potrzeby. Zamiast tego zamachała końcówką ogona, zdradzając pewien niepokój.
- Hm, cześć - odparła niepewnie, z uwagą przyglądając się gościowi.
Wyglądał na lwa, no, mniej więcej. Tylko grzywy mu brakowało. A może to pantera albo tygrys? Nie, tygrysy są większe i masywniejsze, a ten tutaj wyglądał na stosunkowo smukłego... Ale nie tak smukłego jak, przykładowo, gepard. To może jednak lampart? Tylko czy one mogą być czarne? Róznooka nie była w stanie sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek takiego spotkała. Nawet jeśli, to musiało to być bardzo dawno.
Nieświadomie przekrzywiła łeb na bok, co prezentowało się dość komicznie.
- Ty jesteś lwem? - palnęła bezceremonialnie.
Duch
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:3 lata i 4 miesiące Liczba postów:181 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 58
Spostrzegawczość: 82
Doświadczenie: 35

#4
23-08-2014, 11:55
Prawa autorskie: Dirke

No proszę bardzo, jaki to z niego straszny lew inaczej. Nawet kiedy to podchodził do kogoś od tylu i nagle się odzywał nie robiło to na nikim wrażenia, przyzwyczaił się i do tego. No ale to może i dobrze? Nikt przynajmniej na niego nie reaguje wrogo. Tylko obojętnie, tak, właśnie tak jak zawsze tego chciał. Najlepiej być niewidoczny, być jak duch.Przyglądali się sobie przez chwilę, on aż klapnął na tyłku, cały czas patrząc tym swoim smętnym, sennym wzrokiem. Później znów chwilę analizował jej pytanie.
- Z tego co mi się wydaje to tak. Od zawsze w rodzinie wszyscy tacy byliśmy - odpowiedział i zrobił przerwę, jakby się zmęczył tą przemową. Tak, to w jego wykonaniu było jak przemowa, długa, nudna.
Dostrzegł jak nerwowo porusza ogonem.
- Miałaś już okazję spotkać takich jak ja? - zapytał się ciekawy dlaczego tak nerwowo się zachowała, ale z drugiej strony to po co się pytała, czy jest lwem? Może to właśnie jakiś lew jej coś zrobił? Więc powinien skłamać? Na to już za późno, więc trzeba zmienić temat, zejść z jego osoby.
- Mieszkasz tutaj? To twój dom? Bo zgubiłem się - zaczął mówić starając się nie utrzymywać kontaktu wzrokowego. Nie kłamał, to nie z tego powodu. Po prostu nie robił tego, lepiej nie prowokować. Obserwował jedynie to miejsce, nie wiedząc gdzie iść, te drzewa wyglądały identycznie. On chyba przyszedł stamtąd... Chyba. W razie czego zawsze posłucha tego co szepcze mu jego intuicja, w którą stronę zawieje wiatr, w tamtą stronę pójdzie.
Temat muzyczny Ducha

<b>[you]</b> I am your father!

Dołącz do mnie i rządźmy wspólnie światem!
Felija
Administrator

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 14

#5
23-08-2014, 12:11
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream

Pokiwała łbem, przywodząc na pysk minę eksperta od spraw wszelakich. Tak, lew bez grzywy, to normalne, oczywiście. Jak najbardziej. Dlaczego miałoby ją to dziwić?
Gdy to z kolei on zdecydował się zadać jej pytanie, lwicy znów zbrakło pewności siebie. Powoli pokręciła łbem, jakby w międzyczasie zastanawiała się, czy takiej odpowiedzi oczekuje samiec.
- Nie, nie przypominam sobie - przyznała lekko drżącym głosem. - U nas większość lwów ma, no, grzywy... Właściwie wszystkie. Tylko lamparty, gepardy i tygrysy ich nie mają, ale nie przypominasz żadnego z nich. Może trochę lamparta.
Tym razem to ona zdobyła się na dłuższą wypowiedź, chociaż w jej przypadku nie był to znowuż taki pokaźny wywód. Niejednokrotnie zdobywała się na jeszcze większe słowotoki - acz raczej nie w towarzystwie obcych.
Rozejrzała się nerwowo.
- Tak, od tej sawanny rozpoczyna się Lwia Ziemia, tereny mojego stada. A ten lasek kiedyś też do niego należał, ale teraz jest opuszczony. Kiedyś zadomowiły się w nim hieny i później mało kto miał ochotę tam przychodzić.
Tak po prawdzie, to plaga hien objęła większość ziem całej tej krainy, jednak Felkę ogarniało zbyt potężne lenistwo, by miała mieć ochotę na tłumaczenie tego wszystkiego od początku do końca.
- Skąd jesteś? - Zainteresowała się, gdy napięcie już trochę opadło i beżowa ostatecznie uznała, że nieznajomy faktycznie nie ma zamiaru jej atakować.
Zachowywał się tak, jakby samo mówienie przychodziło mu z wysiłkiem, to co dopiero mówić o jakichś gwałtownych ruchach! A to dziwne, bo przecież nie wyglądał na starego, chorego ani kalekiego.
Duch
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:3 lata i 4 miesiące Liczba postów:181 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 58
Spostrzegawczość: 82
Doświadczenie: 35

#6
23-08-2014, 16:00
Prawa autorskie: Dirke

W jego stadzie jak to był jeszcze bardzo młodym lwem mało kto miał grzywnę. W jego rodzinie miał ją jedynie dziadek, matka i ojciec pochodzili z tego samego stada i on już nie miał grzywy. Coś było w genach tej grupki co powodowało, że kolejne młode pokolenie niezależnie od tego czy łączyli się z normalnymi lwami to i tak kocie nie posiadało grzywy. Kto wie? Może na początku tego drzewa stoi jakiś tygrys, czy gepard? I w każdym kolejnym pokoleniu cechy te stawały się silniejsze?
Pokiwał łbem powoli na znak, że również zrozumiał jej zdziwienie i tą nie pewność. W końcu skoro tutaj wszyscy mają grzywy to jest jakimś dziwakiem? Nie zdziwił by się nawet jeśli z tego powodu będą mu ubliżać. On jednakże nie czuję się z tego powodu jakoś wyalienowany, raczej wyjątkowy i może nawet czuł by, że musi kontynuować przekazywanie tych genów dalej, no ale tylko po co? Całe stado jest martwe, pozostał tylko jeden niedobitek i w ten sposób znów natura wygrywa z dziwnymi hybrydami. Pokazując, że nie pozwala na za dużą ingerencję na swoim terenie.
- Lwia ziemia - powtórzył i zakodował w swej pamięci. - To tam żyją te wszystkie lwy z grzywami? - Zapytał się spoglądając w jej oczy na moment i dopiero teraz zauważył, że są innego koloru. Normalnie medal za prędkość się mu należy.
- Ja natomiast nigdy nie widziałem lwicy o różnych oczach? - Odparł znów robiąc tą swoją przerwę by złapać oddech.
- Widocznie nie tylko ja - znów przerwa. - Jestem dowodem na to, że natura lubi eksperymentować - zakończył swą wypowiedź i nawet lekko by się uśmiechnął, ale nie potrafił tego.
- Bardzo twórcza ta wasza nazwa stada - powiedział po przeanalizowaniu jej bardzo dokładnie. W jego głosie nie było jednak żadnej złośliwości. W jego głosie w zasadzie nic nie słychać. Jedynie ten nienormalny spokój, chłodny, rzeczowy ton, akcentowanie każdego słowa, podkreślenie każdej literki, jakby to ona była najważniejsza w całym zdaniu.
- Ja? - Powiedział jedynie i zrobił małą przerwę. Tym razem inną od tamtych, szukał odpowiednich słów, by dokładnie odpowiedzieć na to pytanie. A pytanie retoryczne idealnie nadało się do tego by dać mu kilka cennych sekund.
- Z bardzo daleka, podróżuję już - lekkie zawahanie - już z jakiś ponad rok - odpowiedział lecz uznał, że to może nie wystarczyć więc dodał:
- Podczas tej drogi już niemal zatraciłem wszelkie wspomnienia o mym stadzie, o naszych ziemiach. Tam jednak było więcej takich jak ja. Bez grzywy - o dziwo powiedział to wszystko na jednym oddechu, czego chyba nawet nie zauważył, albo nie widać było tego po nim.
- Można więc powiedzieć, że jestem znikąd i donikąd nie dążę - powiedział i spojrzał gdzieś przed siebie jakby to chciał dostrzec metę swej podróży.
Temat muzyczny Ducha

<b>[you]</b> I am your father!

Dołącz do mnie i rządźmy wspólnie światem!
Felija
Administrator

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 14

#7
23-08-2014, 20:28
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream

- Tak, ale nie tylko tam. Z tego co mi wiadomo, to lwy z każdego stada mają grzywy. I te, które nie należą do żadnego stada, zazwyczaj też je mają. W okolicy są trzy stada - wyjaśniła pokrętnie, ale raczej zrozumiale.
Dziwiła ją tylko jedna rzecz - że w ogóle musiała to komukolwiek tłumaczyć. Dla niej były to sprawy tak oczywiste jak to, że słońce świeci, a po porze deszczowej następuje sucha. Widać ten tutaj pochodził z dalekich stron. Felka nie sądziła, że mogą istnieć tak baaardzo odległe krainy, żeby normę stanowiły tam bezgrzywe lwy. A może gdzieś są same białe? Albo... Zielone? Kto wie?
Uśmiechnęła się na jego kolejne słowa. Rzeczywiście, zwracała uwagę na jego brak grzywy, a przecież sama również się wyróżniała - i to pośród swoich.
- A ja widziałam jedną. To znaczy, jedną poza mną. Choć siebie też nieczęsto widzę - przyznała, po czym zaśmiała się z własnej wypowiedzi.
Lwica zmarszczyła nos na jego komentarz w sprawie nazwy stada. Jej nigdy nie wydawała się ona w żaden sposób nietypowa czy banalna. Czyżby kwestia przyzwyczajenia? Jakby się tak zastanowić, to rzeczywiście nie grzeszyła ona oryginalnością...
- Zawsze taka była. - Wzruszyła barkami. - Inne są nie lepsze. Nasza przynajmniej ma jakiś sens.
Słuchała dalej, co obcy miał jej do powiedzenia, a z każdym słowem coraz bardziej nabierała wrażenia, jakby zatapiała się w zupełnie nieznany jej świat. To brzmiało tak nierealnie, jak z bajki - chociaż trafniejszym określeniem byłby tu koszmar.
- I sam tak podróżujesz? - Wytrzeszczyła nań kolorowe ślepia. - To dlatego jesteś taki markotny? - zgadywała.
Zamachała ogonem, usilnie zastanawiając się nad poruszaną kwestią.
- Ja bym tak nie wytrzymała - iść samej, bez celu, nie mieć do kogo pyska otworzyć... Przecież to straszne! - uznała, coraz baczniej przyglądając się przybyszowi.
Mimowolnie skrzywiła wargi, wyobraziwszy sobie życie wiedzione przez rozmówcę. Owszem, niekiedy można dzielić radości i smutki z przypadkowo spotkanymi osobistościami, ale jak długo? Pewnego dnia musi nadejść taki moment, w którym stanie się to nie do zniesienia lub wręcz przeciwnie - stały brak jednej czy kilku bliskich osób przeobrazi się w przykrą rutynę.
- Chyba że jednak masz przyjaciół? - zasugerowała.
Zupełnie nie przeszkadzało jej to, że właśnie wchodziła z butami w cudze życie. Uznała, że jeśli lew nie zechce udzielić odpowiedzi na któreś z pytań, to zwyczajnie zbędzie je milczeniem.
Duch
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:3 lata i 4 miesiące Liczba postów:181 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 58
Spostrzegawczość: 82
Doświadczenie: 35

#8
23-08-2014, 23:13
Prawa autorskie: Dirke

Nie ma chyba takiej możliwości by jakiś obcy nie zaciekawił się taką informacją jaką podała mu wręcz na tacy. Zwłaszcza ktoś taki jak on, kto musi dobrze rozpoznawać teren na którym przebywa. Po co? To teraz nie jest ważne, do tego dojdziemy, kiedyś...
- Więc są tutaj trzy stada i tacy jak ja? - Zapytał się o coś oczywistego, jakby oczekiwał jedynie przytaknięcia głową, potwierdzenia, że dobrze zrozumiał.
- A możesz mi coś o nich opowiedzieć? - Dodał spoglądając na nią nieco większymi ślepiami, jakby to właśnie takie opowieści były największą przyjemnością jaka go spotyka w tej wiecznej podróży. Jedyny moment w którym świat otaczający go staje mu się bliższy, bardziej zrozumiały. Później i tak pewnie poszuka tych innych, by usłyszeć od nich swój punkt widzenia. Bo skoro nie są jednym stadem to znaczy, że coś ich różni i dzieli prawda? A on zawsze był bezstronny więc musi poznać i inny światopogląd tutejszych mieszkańców, a nie wszystkich wrzucać do jednego wora. Jakby tak robił to ten świat już dawno zszedł by na psy, a te średno lubił Duch. To ich szczekanie, szczerzenie tych kłów i walka z sobą o każde strzępy mięsa. Nie zdziwił się więc kiedy powiedziała mu, że lwy opuściły to miejsce ze względu na przybycie tutaj hien.
Oczywiście w jego stadzie były też i "normalne" lwy - jakby to on nim nie był. Nie mniej pewną grupkę charakteryzowało brak grzywy. Ale to już nie ważne, bo i tak ta grupa została zabita przez innych jakże normalniejszych pobratymców. Nie lubił wracać tam wspomnieniami. Wolał o nich już całkiem zapomnieć i nie dręczyć się nimi niż zostawić te najpiękniejsze chwile i tęsknić za nimi. Tak było lepiej, mniej prowokował los by mocniej kopał go w... pośladki.
- No to widzisz, nie jesteśmy sami tutaj dziwakami - odparł starając się rzucić jakiś żartem, ale średnio mu to wyszło. Już każde jego słowo było przesiąknięte tym jego smutkiem, że powiedzenie czegoś śmiesznego graniczyło z cudem.
Przyjrzał się jej uważniej kiedy zmarszczyła nos podczas reakcji na temat jej stada. Opuścił lekko uczy jakby spodziewał się jakiegoś ataku, trochę jak skarcony. A przecież niczego złego nie miał zamiaru zrobić. Ot uwaga by podtrzymać rozmowę.
- Fakt - przyznał rację kiedy się tak głębiej nad tym zastanowił. - Jasno wtedy wiadomo co to za stado - dodał po chwilce.
Wtedy usłyszał komentarz odnoszący się do jego stylu życia. I pomimo, że pytała się tam kilka razy nie zamierzał jej przerywać by odpowiedzieć. Nawet jakby próbował to pewnie i tak by nie zdążył przez to swoje tempo. Poczekał więc aż skończy i będzie jego chwila. Dosłownie chwila.
- Eee tam, można się przyzwyczaić - mruknął jedynie przeciągle i jak zwykle w zwolnionym tempie. - Zwłaszcza, że trochę się mylisz - dodał podnosząc łeb nieco wyżej, jakby nieco śmielej.
- W końcu przecież rozmawiam z tobą. Rozmawiam dużo. Wbrew pozorom często można tutaj kogoś spotkać. Świat nie jest aż tak wielki. Pomimo, że jak na razie to ciągnie się cały czas dalej przed naszymi oczyma. - Kontynuował swoją wypowiedź i widocznie wrócił gdzieś bardzo daleko wspomnieniami bo zawiesił gdzieś wzrok i nawet niemrawo się uśmiechnął.
- Nie mam przyjaciół, ani towarzyszy. Mało kto jest w stanie wytrzymać taką ciągłą wędrówkę. Ona jednak hartuje ducha i ciało. No i spotyka się ciekawe osoby, to w pewnym sensie rekompensuje wszystko inne - Skończył podnosząc się na łapy i zamachał lekko ogonem zamiatając nim ziemię.
- Jeśli nie masz nic przeciwko to możemy rozmawiać i podróżować? - Zapytał się ciekawy jej reakcji, no i przyjemniej się mówi o tym co się w pewnym sensie właśnie robi.
- Możesz mi pokazać pewne miejsca na tych Lwich Ziemiach, opowiedzieć jakieś ciekawostki? To właśnie jest ta chwila dla której lubię ten styl życia - wytłumaczył o co mu chodzi i ruszył już do przodu. I tak go wyprzedzi, a także będzie musiała spowolnić tempo kroku ze względu na niego, jeśli będzie chciała mu towarzyszyć w tej wędrówce.

|| Jeszcze nie z/t
Temat muzyczny Ducha

<b>[you]</b> I am your father!

Dołącz do mnie i rządźmy wspólnie światem!
Felija
Administrator

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 14

#9
25-08-2014, 13:34
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream

- Hm, tak, są tu samotnicy - odparła, a na myśl przyszedł jej rodzony brat. - Ale też raczej grzywiaści.
Zamrugała, nie do końca pewna, o czym oni teraz mówią. O stadach? Też sobie znalazł przewodniczkę! Felkę niezbyt interesowały cudze żywoty, a więc jej wiedza o okolicy ograniczała się tylko do tych najbardziej niezbędnych informacji. Tyle dobrze, że przebywała tu już jakiś czas i część faktów znała z autopsji.
- Moje stado, Stado Lwiej Ziemi, jest rządzone przez króla Mako, czarnogrzywego lwa. Mamy najładniejsze, najbardziej zasobne w zwierzynę tereny. Mamy sawannę, rzekę, wąwóz, Lwią Skałę - jest wielka... Żyje nam się całkiem miło, więc większość członków stada jest sympatyczna.
Wzięła głęboki oddech, by przygotować swą rozchwianą psychikę do kolejnej, mniej przyjemnej opowieści.
- Z kolei na Szkarłatnym Świcie, o tam, to tam mieszkają agresywne, aroganckie lwy. Ich tereny to same pustynie, może dlatego są tacy. Nie lubią gości. Jest jeszcze stado Srebrnego Księżyca, ale nigdy tam nie byłam. To znaczy byłam, ale to było dawno, jeszcze zanim oni zasiedlili te tereny. Nic mi o nich nie wiadomo poza tym, że raczej się nie wychylają.
Gdy ona skończyła swoje niewiele wnoszące wywody, nadszedł czas na wypowiedź z jego strony. Słuchała go uważnie, jak na nią to wręcz wyjątkowo uważnie. Wpatrywała się w niego przenikliwie, teraz już bez uśmiechu. Czyżby udzieliła się jej śmiertelna powaga rozmówcy?
- No tak, ale za każdym razem spotykasz kogoś innego - zauważyła ostrożnie. - Nie masz jednego miejsca, gdzie zawsze możesz wrócić i wiesz, że tam ktoś na ciebie czeka, jedna konkretna osoba, która wysłucha cię i wesprze, cokolwiek by ci się w życiu nie przydarzyło. Dom i przyjaciel - to pozwala utrzymać się przy życiu, gdy nie ma już nadziei, gdy wszystko inne zawodzi.
Zamilkła, jakby to, co dopiero co wyszło z jej pyska, to nie były jej własne słowa, a jedynie zbiór nieuporządkowanych refleksji, które felkowa podświadomość z jakichś powodów postanowiła wydostać na światło dzienne.
Kiwnęła łbem w odpowiedzi na jego propozycję. Podniosła się z miejsca i szła tuż za Duchem, a zaraz rzeczywiście go dogoniła i teraz starała się iść krok w krok z nim.
- Ja... - Zawahała się, ponieważ wpuszczanie obcego samca na własne tereny było tym, czego akurat powinna unikać. - Jasne, mogę.
Uśmiechnęła się niepewnie, jakby nie była przekonana, czy posiada zezwolenie na taki gest. Rozejrzała się, wypatrując czegokolwiek poza tym, co widziała każdego dnia tuż po tym, gdy otwierała swe kolorowe ślepia po długim śnie. Jednak Lwia Ziemia, choć piękna i cudowna, każdego dnia była taka sama jak wcześniej.
- Z ciekawostkami będzie ciężko, tu wszystko jest takie, jak widać, nic specjalnego... - uznała z pewną niechęcią. - Ale mogę cię gdzieś zaprowadzić, może na Lwią Skałę? Stamtąd widać wszystkie pozostałe ziemie. To znaczy, całą Lwią Ziemię i kawałek Świtu.
Beżowa nie miała pojęcia, że Świt już nie jest Świtem, tylko Zachodnimi Ziemiami. Jakoś tak nikt nie zdążył poinformować jej o tej drobnej zmianie - ale nawet gdyby to uczynił, to jaką robiłoby to różnicę? Stado jest stadem, to członkowie je tworzą, a nie nazwa. A ci prawdopodobnie się nie zmienili.
Szła cały czas prosto, bo tak się złożyło, że obrali trafny kierunek, jeśli mieli dotrzeć do Lwiej Skały. Jeśli by wytężyć wzrok, można było nawet dostrzec jej zarys na horyzoncie. Jednak Lwioziemka miała na tyle słaby wzrok, że dla niej nie różnił się on absolutnie niczym od podobnie widocznych wzgórz.
Duch
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:3 lata i 4 miesiące Liczba postów:181 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 58
Spostrzegawczość: 82
Doświadczenie: 35

#10
05-09-2014, 01:05
Prawa autorskie: Dirke

- Nie wiem, czy teraz do końca życia będziesz mi wypominać tego, że nie mam grzywy, czy to też jest takie przejściowe - odpowiedział spoglądając na nią swoimi ślepiami.
Kiedy opowiadała mu o stadach słuchał uważnie starając się zapamiętać wszystko, a już tym bardziej imię władcy Lwiej Ziemi, na którą właśnie się kierowali.
- Mako - powtórzył cicho pod nosem starając się nie zwracać uwagi na wspomnienie o jego grzywie. A może to była jakaś cecha charakterystyczna dla tego samca i w tym momencie wcale mu tego nie wypominała? To byłaby wielka odmiana, że ktoś jest dla niego miły. No ale przecież tym się charakteryzują lwy z Lwiej Ziemi, tak przynajmniej zrozumiał.. Zapewne sami optymiści, zadowolone z wszystkiego osobniki, mają najlepsze tereny. Więc i mieli najwięcej bitew stoczonych o te tereny, nie wiadomo ile było ofiar, ale nadal wszystko jest jak najbardziej okej.
- Bardzo możliwe - odpowiedział nie wiedząc za bardzo jak się do tego odnieść, to tylko postrzeganie jednej osoby, a to o wiele za mało, by wyrobić opinię na jakiś temat. Po tym ostrzeżeniu jakie usłyszał na temat Świtu, to nie powinien tam iść, no ale czemu by nie? Każdego w końcu czeka śmierć, więc można zajrzeć do tej paszczy lwa. W końcu sam był lwem. Najwyżej go pobiją, trudno.
- Więc ten Księżyc jest najmłodszym stadem? - Zapytał się jak to on chcąc usłyszeć potwierdzenie, że dobrze zrozumiał.
- A skąd masz pewność, że jak gdzieś tam wrócisz to ktoś nadal będzie czekał? - Odpowiedział szczerze nie wierząc w coś takiego jak przyjaźń, czy dom.
- Dom, czymże on jest? Miejsce w którym śpisz? Więc moim domem jest każdy skrawek ziemi, wędruje za mną cały czas. Kiedy jest ciepło, będzie to duży kamień na otwartym powietrzu by móc oglądać gwiazdy. Kiedy to pada to mym domem będzie jakaś sucha jaskinia. Co mi potrzeba więcej? - Kontynuował będąc ciekawy odpowiedzi.
Później ruszyli i wysłuchał co miała do opowiedzenia o tym miejscu. Jak się okazało nie miała o czym opowiadać.
- Dom, a jakby całkowicie ci nie znany - mruknął smutnym tonem, bo spodziewał się raczej tysiąca opowieści i historyjek jakie to jej się przydarzy w tym konkretnym miejscu. A tutaj nic, szkoda.
- Możemy więc iść zobaczyć tą wielką skałę - powiedział nie wiedząc czy mu wolno tam iść. W końcu był tutaj obcy.
Temat muzyczny Ducha

<b>[you]</b> I am your father!

Dołącz do mnie i rządźmy wspólnie światem!
Felija
Administrator

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 14

#11
09-09-2014, 15:07
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream

- To zależy, ile razy jeszcze na siebie trafimy. Jeśli dużo, to może się przyzwyczaję - uznała, lekko szczerząc zęby w uśmiechu.
Uśmiech ten, choć szczery, skrywał za sobą dozę niepewności. Felka nie była w stu procentach przekonana, czy aby na pewno pragnie ponownie spotkać tego dziwacznego jegomościa. Póki co nie miała mu nic do zarzucenia, ale kto wie, jak dalej potoczy się ich spotkanie? Przecież go nie znała! A może przyłoży jej nóż, eee, kły do gardła...?
Potrząsnęła łbem, wyrywając się z tych niezbyt napawających optymizmem rozmyślań. Kątem oka zerknęła na samca. Nie potrafiła nazwać uczucia, które ogarnęło ją, gdy usłyszała imię swojego najlepszego przyjaciela z ust innych niż jej własne - ba, on nawet nie był Lwioziemcem! Felka niosła w sobie irracjonalne przekonanie, że tylko ona i ewentualnie jej stadni pobratymcy ma prawo do wymawiania tego miana. Zazdrość? O jedno słowo? Nonsens, a jednak tak właśnie to wyglądało.
- Tak, Księżycowi niedawno przyszli nie wiadomo skąd - potwierdziła.
I nie wiadomo gdzie, dodała w myślach, bo na przykład ona nie miała bladego pojęcia, gdzie się ten cały Srebrny Księżyc znajduje. Tam, gdzie niegdyś Płonący? Albo Złoci? Myśl, że banda odszczepieńców zamieszkuje tereny jej dawnego stada, bynajmniej nie radowała różnookiej. Koniecznie musi spytać o to Mako przy najbliższej okazji. A może wybiorą się tam razem? O ile, oczywiście, nie będzie miał zbyt wielu tych jego "królewskich obowiązków".
Po kolejnej wypowiedzi rozmówcy, łapy beżowej odmówiły jej posłuszeństwa. Zatrzymała się i spojrzała na niego jak na idiotę.
- Bo to mój przyjaciel - powiedziała wolno i wyraźnie. - Najlepszy przyjaciel - dodała dla jasności, kładąc akcent na pierwsze słowo.
Znów ruszyła, dla odmiany wędrując wzrokiem przed siebie. Lwia Skała znajdowała się już całkiem blisko.
- A dom... Dom to właśnie to miejsce, gdzie ktoś na ciebie czeka. Dlatego czujesz się tam dobrze. Na ciebie co czeka? Gwiazdy, trawa, kamienie? One mają cię gdzieś, bo są dla wszystkich, a przyjaciele tylko dla ciebie.
Gdy dotarła do niej następna jego uwaga, skierowała na niego swe spojrzenie.
- Bo mnie nie interesuje okolica jako taka, ani jej historia, ani większość mieszkańców. Ważne jest tu i teraz, i to, co ja stąd wynoszę... Tak jak mówię, mam tu przyjaciela, mam stąd dobre wspomnienia, to wystarczy.
Zmrużyła kolorowe ślepia, znów spoglądając przed siebie. Na wprost nich, kilkaset metrów dalej, promienie słońca odbijały się na wielkiej, nietypowo ukształtowanej skale. Lwica stanęła.
- Proszę, oto i Lwia Skała. Chcesz wejść na górę czy na razie wolisz posiedzieć tutaj?
Ona sama zdążyła się już trochę zmęczyć tą wędrówką, ale nie chciała zawieść gościa, więc uznała w duchu, że może jakoś uda jej się wykrzesać resztki sił, by dotrzeć na sam szczyt.
- Może nas nikt nie zauważy... Najwyżej powiem, że jesteś moim znajomym... - myślała na głos, niepewnie rozglądając się na boki. - Ej, a jak ty właściwie masz na imię?
Duch
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:3 lata i 4 miesiące Liczba postów:181 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 58
Spostrzegawczość: 82
Doświadczenie: 35

#12
14-09-2014, 12:35
Prawa autorskie: Dirke

Musiał być tutaj chyba rzadkim gatunkiem skoro to była jedynie kwestia przyzwyczajenia. Nawet jedynym jaki do ter pory lwica spotkała. Nie bardzo go to cieszyło. W końcu wolał pozostać w cieniu, a tutaj nagle tak bardzo się wyróżnia. Może jednak powinien mówić, że jest jakimś innym kotowatym? I tak nie był jakoś specjalnie z tego powodu dumny, jeden jest lwem inny surykatką. Więc czy ten większy ma większe prawo do dumy niż to mniejsze, kruche stworzonko? W zasadzie to nie znał na to pytanie odpowiedzi. On nigdy nie był dumny z czegoś co zrobił, nie posiadał dumy. Nie posiadał żadnej wartości, był tylko on i czerń go otaczającą, która czasami przybierała różne kształty.
- No to może być tak, że się spotkamy ponownie, ale wtedy opowiem coś o tych Srebrnych, jeśli się czegoś o nich dowiem, nie wiem. Tak chyba się zbiera przyjaciół prawda? - odpowiedział, przez dłuższy czas zastanawiając się nad tym co powiedziała.
- Bo jak widać ja ich nie mam, ale jakoś cały czas żyję. Do tej pory jakoś nikt nie musiał na mnie czekać i się denerwować co się ze mną dzieje. Nie sparwiłem nikomu jakiejś przykrości z tego powodu, że mogłem powiedzieć coś nie tak - dodał spoglądając na nią kiedy się zatrzymała. Przyjaźń jest największą słabością, którą wróg zawsze wykorzysta w pierwszej chwili, a skoro tak łatwo się złościsz na samo wspomnienie o nim to jak łatwo można cię złamać. - Pomyślał i ruszył dalej spoglądając na powrót przed siebie, w miejsce gdzie zaczynała się pojawiać Lwia Skała.
No i ponownie ta sama gadka o tym, że dom jest tam gdzie ktoś na ciebie czeka.
- Ale to trochę bez sensu, bo jeśli nie mam rodziny i przyjaciół to nie mam domu? Patrząc w innym sensie, nie tej mojej wędrówki, bo taki styl życia już wybrałem. Ale jeśli nagle zechce gdzieś zostać na dłużej, wybiorę sobie jakąś pustą jaskinię i ciągle tam będę nocował to przecież będzie to mój dom. Pomimo, że nikt tam nie będzie na mnie czekać - odpowiedział mówiąc w nieco szybszy sposób, co nie za bardzo mu się spodobało.
- No i w pewnym sensie jesteś taka jak ja. Nie interesuje cię większość, a ty sama i jakieś poszczególne jednostki z stada, a inni są ci obojętni, nawet własne tereny. Dlatego ja też nie potrafię się przywiązać do jednego miejsca. Tak samo żyję tym co jest tutaj i teraz, a nie tym, że za kilka lat będę już stary i nie będę mógł wędrować. Nie ma po go, skoro nie wiem czy dożyję tej starości - odpowiedział już w ten swój charakterystyczny sposób.
- Chętnie na nią wejdę by się rozejrzeć, dobrze wiedzieć gdzie można iść, a gdzie spotkamy się z przeszkodą której nie pokonamy.
- Baltazar Augustus de Montrose - rzucił szybko starając się nie patrzeć w tym momencie na nią. Najlepiej jest podać imię którego nie będzie mogła pamiętać, lecz ważne aby były złożone w taki sposób by on o nim pamiętał. Bo co jeśli zapamięta, a on będzie musiał je później powtórzyć? Nie wpadnie w tak głupi sposób i tak już się parę razy zdradził. Na dzisiaj wystarczy.
Temat muzyczny Ducha

<b>[you]</b> I am your father!

Dołącz do mnie i rządźmy wspólnie światem!
Felija
Administrator

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 14

#13
18-09-2014, 20:54
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream

Zastrzygła uchem. Nigdy się nie zastanawiała nad sposobami zdobywania przyjaciół.
- Skąd mi to wiedzieć? Ja swojego przyjaciela poznałam w dzieciństwie. Bawiliśmy się razem, biegaliśmy po różnych terenach... Spędzaliśmy razem czas, cały czas. Ale Mako jest teraz królem, więc ma kupę innych rzeczy na głowie.
Nie wiedzieć kiedy, Felka wyznała temu kompletnie obcemu osobnikowi swoje największe troski. Czemu jemu, czemu nie Inn albo Lukowi? Czy prościej opowiadać o swoim życiu komuś, kto nie jest jego częścią?
- Mogę pójść z tobą do Srebrnych, jeśli chcesz. Nie mam niczego lepszego do roboty - zaproponowała nagle, siląc się na niedbały ton.
W rzeczywistości cała drżała z przestrachu. Oprowadzać tajemniczego samca po swoich terenach, gdzie w razie czego zawsze ktoś może przyjść z pomocą, to co innego niż wędrowanie z nim po nieznanych szlakach. Ale beżową nudziło już ciągłe oglądanie tych samych obrazów, brakowało jej, hm, choćby namiastki czegoś... Nieznanego.
- Dobra, łapię. Masz, że tak powiem, inny styl życia, nie potrzebujesz przyjaciół ani domu. Co kto lubi - odrzekła dość pospiesznie.
Szła dalej, nieco opuściwszy pysk. Trochę mu zazdrościła. Ale tylko trochę. Taka wolność to kusząca wizja, ale nie warta Mako.
Hej, czy ona przypadkiem nie przesadza...? To tylko lew. Jak każdy inny. Z grzywą i w ogóle.
Lwioziemka zerknęła na swego rozmówcę i uśmiechnęła się półgębkiem.
- To najwyżej na starość dołączysz do jakiegoś stada i oni pomogą ci przeżyć - zauważyła. - Chociaż po całym życiu w tym stylu jak teraz, to trudno by ci się było potem przyzwyczaić do towarzystwa. Tak mi się zdaje.
Zamrugała za zdziwieniem, usłyszawszy jego miano. Zaskoczył ją, nie po raz pierwszy zresztą.
- A mogę do ciebie mówić Mo? - Uroczy uśmiech zalśnił na beżowym pysku. - Twoje pełne imię brzmi tak... E... Nie wiem w sumie, już je zapomniałam.
Zaśmiała się z zakłopotaniem i uciekła wzrokiem. On naprawdę był intrygujący. Inny niż wszyscy.
- Chodź za mną.
Ruszyła w górę skały, stawiając łapy na twardym, chłodnym podłożu. Zaczynało zmierzchać, lecz droga nie była trudna - wystarczyło iść przed siebie i nie spadać. A później wejść do środka, wyjść z powrotem na zewnątrz i... Och, nikogo nie ma! Bardzo dobrze, cała skała dla nich!
Felka podbiegła do szczytu i tam stanęła niemalże na jego skraju, łapczywie chłonąc spojrzeniem roztaczające się przed nią widoki - te co zawsze, a jednak co dzień tak od siebie różne. Lwia Ziemia. Dom. A tam dalej Świt... Brr!, odrzuca ją na samo wspomnienie. Ale Lwia Ziemia wygląda dobrze o każdej porze dnia i nocy.
Duch
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:3 lata i 4 miesiące Liczba postów:181 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 58
Spostrzegawczość: 82
Doświadczenie: 35

#14
12-10-2015, 21:10
Prawa autorskie: Dirke

Słuchał bardzo uważnie kiedy to opowiadała o tym w jaki sposób zdobyła przyjaciela. Ale w zasadzie po co mu ta wiedza? On i tak nigdy nie będzie miał kogoś takiego. A nawet jeśli to ten pewnie go w końcu zdradzi z jakaś lwicą albo lwem. Bo poleci na jego Grzywę, której on przecież nie miał. A jak to lwica zaznaczała niejednokrotnie tutejsze lwy mają je, a nie jak on, jakiś mutant, odmieniec paskudny. Przez co opuścił uszy przybity jej słowami.
- To taka długa droga. Nie ma jakiś szybszych sposobów by zdobyć takiego przyjaciela? - zapytał się idąc pomału za Feliją.
- I ja też nie umiem się bawić. Więc pewnie nigdy nie będę miał przyjaciela. - Kiedy to powiedział wyglądał i w zasadzie brzmiał jak wrak człowieka. Jakby lada moment miał się przewrócić na bok i rozpłakać jak małe kocie. Dlaczego życie go tak pokarało i musiał się urodzić jako lew, a nie został takim cudownym kamieniem? Wtedy byłby szczęśliwy, a nie jak teraz, na skraju załamania.
Kiedy powiedziała, że może pójść z nim do tego innego stada oczy miał wielkie jak zadek słonia. A oczy napełniły się kilkoma łzami wzruszenia. Na co od razu zareagował pociągnięciem nosa a głos mu się załamał.
- Na prawdę? Chcesz gdzieś jeszcze ze mną pójść? - Słowo mną było jeszcze bardziej zaakcentowane, o ile się dało to zrobić, bo przy jego stylu mowy to każde słowo, każda literka była jakby osobnym zdaniem.
Kiedy to stanęli w końcu przy górze on patrzył na nią z otwartym pyskiem. Chociaż nie długo, bo zaraz uświadomił sobie że musi na nią wejść. Właśnie teraz, już, w tym momencie i co najważniejsze w ciągu jednego dnia... Za pewnie jeszcze gorzej, w ciągu godziny! Już nawet nie miał siły by zawyć jak skazaniec zaciągnięty przed katowski pienik.
Jak bardzo chciałby być w tym momencie kamieniem, który można podnieść i wnieść na górę.
Stawiał kolejne kroki pomału jęcząc coś od czasu do czasu pod nosem. Jakby musiał wtoczyć głaz na szczyt góry niczym Syzyf. Dlatego kiedy dotarł na szczyt padł na ziemię i to bynajmniej nie z tego powodu, że bał się iż spadnie z tej góry lecz ze zmęczenia. Przynajmniej tak było do czasu, aż na prawdę nie spojrzał przed siebie. Bo jakby to powiedzieć. Miał lęk wysokości. Przez co łapy zaczęły mu się trząść jak brzuch hipopotama podczas biegu.
Jak bardzo by chciał być teraz kamieniem by mógł sturlać się z tej potwornej góry i mieć to już za sobą.
Kiedy to skomentowała jego imię znów się załamał. Znów się z niego śmiała, a przecież nic nie zrobił. Więc dlaczego się z niego nabijała? Nie to, że było to dla niego zupełnie nowe uczucie. Raczej rutyna, tylko nie potrafił pojąć powodu dla którego to robiła. Pewnie podczas całej drogi będzie się z niego naśmiewać.
Nie pasowało mu za bardzo to jak chciała do niego mówić, ale przecież nie mógł się temu sprzeciwić. Nie on, no i nie komuś kto się przyjaźni z królem tych terenów, bo jeśli jej podpadnie i powie to temu Mako z czarną grzywą?
- Może być Mo - odpowiedział smutny i zauważ, że lwica sama mu się nie przedstawiła.
- A jak ja mam mówić do ciebie? - Zapytał się spoglądając po raz pierwszy od dłuższego czasu znów na lwicę. Na to jak swobodnie zachowywała się na samej krawędzi tego szczytu. Nie bała się? Może w końcu zrozumiała, że on jest na tych terenach największą ofiarą i nawet nigdy na myśl by mu nie przyszło to by popchnąć teraz Lwioziemkę.
- Myślę, że mi starszy jak na dzisiaj tych widoków. Może zejdziemy i pokażesz mi drogę do kolejnego stada?
Na całe szczęście nie umiał czytać w myślach bo jeszcze bardziej by się zapadł pod ziemię, schował w jakimś głębokim cieniu i udawał kamień. On chciał być niewidoczny, szary i nijaki, a nie interesujący i intrygować rozmówców. Chociaż o tyle dobrze, że nadal nie był godny jej uwagi na tyle by chciała spróbować zapamiętać jego imię. Nawet jedno spośród wszystkich którymi się przedstawił. Więc jeszcze jest nadzieja, że przy kolejnym spotkaniu w ogóle go nie rozpozna. Może wtedy od razu będzie udawał innego kotowatego do którego i tak jest bardziej podobny niż lwa? A może będzie udawał lwicę? Te przecież nie mają grzywy... Przynajmniej nie powinny jej mieć. No ale sam był przecież przykładem na to, że natura lubi czasami wydziwiać i eksperymentować. Więc był gotowy na wszystko i z góry założył, że nie będzie miał racji i znów jego plan się nie powiedzie.
Po chwili, dłuuuuuugiieeeejjj chwili - bo przecież musiał zejść z tej góry. Ruszyli dalej w podróż.
zt x 2
Temat muzyczny Ducha

<b>[you]</b> I am your father!

Dołącz do mnie i rządźmy wspólnie światem!


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości