♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Saix
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 55
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 55

#1
01-08-2015, 01:30
Prawa autorskie: Dirke

Jak nazwa wskazuje, jest to dość głęboka grota znajdująca się w pobliżu rzeki nawadniającej te rejony. Jaskinia jest na tyle duża że w środku wygodnie pomieściłoby się kilka lwów, ale na co dzień zajmują ją jedynie dwa. Podłoże oczywiście jest z kamienia, ale część została gęsto wyłożona nazrywaną trawą, mchami, piórami i innymi miękkimi rzeczami, jakie tylko Saix mógł znaleźć. Trochę swoich kłaków z grzywy nawet powyrywał. Takie poświęcenie, ah!

Od pamiętnego wieczora kiedy to Giza się na niego rzuciła, potem jeszcze się pokłócili a w końcowym rozrachunku pogodzili i zeszli, minęło kilka dni. Saix podjął kilka decyzji podczas nocy, kiedy razem z szarą położyli się w tej właśnie grocie. Kiedy ona poszła już spać, on jeszcze przez pewien czas rozmyślał, choć oczywiście i jego wkrótce zmorzył sen.
W każdym razie następnego dnia, kiedy wstał świt, musieli razem pójść do Kahawiana i złożyć mu relację z wydarzeń. Oczywiście że Saix dostał opierdol za to, że pozwolił hienie wejść tak daleko wgłąb terenów. Padlinożerca jednak padł martwy, Gizie nic się nie stało poważnego, skończyło się więc na upomnieniu. Saix oczywiście obiecał poprawę i, cóż. Następnym co zrobił, było powrócenie do swoich obowiązków. Przynajmniej częściowo. Oczywiście, swoim utartym już zwyczajem patrolował granice. Część czasu jednak spędzał w grocie, którą razem z Gizą opuścili. Znosił do niej właśnie wszystko, co tylko znalazł miękkiego. Przez ten czas widywał się z Gizą sporadycznie. A Kiedy w końcu uznał, że legowisko jest gotowe, zaczął jej szukać. I szukał aż znalazł. Znając temperament szarej, zaraz mu wygarnęła co sądziła o tym, że zostawiał ją samą na tak długo.
- No ale to miała być niespodzianka! - zawołał, kiedy już zaprezentował jej grotę, dużo bardziej komfortową niż gdy ją odwiedzali ostatnim razem.
W środku czekał nawet na szarą wyrośnięty guziec, którego Saix wcześniej upolował.
Giza
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 72
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 55

#2
01-08-2015, 03:10
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka

Owszem, szara od kilku dni nudziła się. Gdy urosła w nieco większe siły to część obiadu, który przynosił jej Saix wynosiła Lai, żeby jej trochę pomóc. Sama nie bardzo mogła jeszcze polować i tak czekała tylko na łaskę czarnego samca. Właściwie ostatnio nie była zadowolona z jego usług cateringowych. Przychodził raz na jakiś czas. Zdarzało się, że i raz na dwa dni. Giza powoli traciła cierpliwość. Ona rozumiała, że patrole są ważne i sama zachęcała złotookiego do wypełniania swoich obowiązków. Jednak ostatnimi czasy wyglądało to tak, jakby Saix popadł w jakiś pracoholizm. Pojawiał się najczęściej rano lub wieczorem a potem znikał.
Przez cały ten czas trzymała się raczej w cieniu, rzadko wdawała się w relacje z członkami stada. Zwłaszcza po tym jak Kahawian opierniczył czarnego za tę hienę. Co prawda Giza wtrąciła, że w sumie mogła bardziej uważać, ale czy to by coś zmieniło?
Tego jednak dnia od samego rana kręciła się wzdłuż rzeki, trochę poddenerwowana tym, że samiec znów zniknął i nie pojawiał się od dłuższego czasu. Te przerwy w ich widywaniu wpływały na pogorszenie humoru lwicy. No ale masz, przyjęłaś strażnika to masz. Sama chciałaś.
Znów zbliżał się wieczór i Giza szykowała się już do tego, że będzie to kolejny samotny wieczór. Położyła się w gęstej trawie kiedy usłyszała kroki i szelest. Szybko zorientowała się, że to jej kochany partner raczył ją w końcu odwiedzić. Uszy poruszyły się w stronę dźwięku ale łeb obrócił się leniwie jak już Saix podszedł bliżej. No dobra, patrzyła na niego tak na prawdę ze zniecierpliwieniem. Długo mierzyła wzrokiem jego sylwetkę wzrokiem aż wreszcie podniosła się z grymasem niezadowolenia na pysku. Powoli podeszła robiąc wymuszony uśmiech i słodkie oczka.
- Możesz mi powiedzieć co ci zajmuje tyle czasu, hm? - Oczywiście słodycz w błękitnych ślepiach natychmiast przemieniła się w trzaskające gromy żądne dosięgnięcia gardła Saixa.
- Patrzcie go, przychodzi raz na kilka dni i jaki dumny z siebie - fuknęła niezadowolona. Prychnęła słysząc, że czeka na nią jakaś niespodzianka.
Trochę naburmuszona szła za samcem. Nie wiedziała czy jest ciekawa tego co takiego wykombinował Saix, ale obiecała, że zobaczy. I fakt, nie spodziewała się, że udadzą się do ICH jaskini.
- Oho - mruknęła wchodząc do środka. Wtedy dostrzegła wygodne i ciepłe legowisko praz guźca leżącego na środku jaskini. Spojrzała na czarnego pytająco.
- Tutaj znikałeś na tak długo? - Uniosła brew.
Saix
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 55
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 55

#3
01-08-2015, 03:30
Prawa autorskie: Dirke

Doskonale wiedział, że Giza nie będzie zadowolona z tego, że Saix na tyle czasu znikał prawie bez słowa. No, ale skoro to miała być niespodzianka, nie mógł jej powiedzieć ani słowa. A że wiedział, że szarą ciężko było zadowolić, tym więcej czasu "wolnego" spędzał na przygotowywaniu groty do tego, by Giza mogła w niej komfortowo zamieszkać. Musiało być idealnie, skoro już się za to zabrał, to nie było opcji, żeby spartolił.
Oczywiście jego dokładność przekładała się na to, że spędzał z Gizą jeszcze mniej czasu, jeszcze rzadziej ją odwiedzał, co na pewno sprawiało, że samica miała jeszcze gorszy humor. Ale miał szczerą nadzieję, że to wygodne lokum sprawi, że Giza nie będzie się na niego gniewać. No a tego guźca to mogli zjeść na romantyczną kolację!
Tak jak podejrzewał, kiedy tylko znalazł szarą, nie była zadowolona i zaraz wyraźnie mu to pokazała. Te gromy z oczu, przesłodzony, podszyty irytacją głos... no cała Giza. Na szczęście dała się namówić żeby za nim iść. Sukces!
Kiedy w końcu dotarli, czekał na reakcję. Naprawdę liczył na to, że ją to ucieszył. Pierwszy gest nie był zbyt satysfakcjonujący. To uniesienie brwi wcale nie wróżyło zbyt dobrze. Chociaż źle też nie. Trzeba będzie poczekać jeszcze chwilę.
- No, tak - potwierdził, wchodząc za nią do groty - Zbierałem trawy z nieco dalszych terenów sawanny, tam nie jest taka kująca. Transport mchu też nie był prosty... - zaczął.
Postarał się pod każdym względem. Najpierw zdarł korę z paru drzew. Była to izolacja od skał, miała nie przepuszczać zimna wyżej. Dalej, jak już wspomniał, wybrał odpowiedni gatunek traw, taki, który nie wbijał się tak w ciało. Do tego znalazł polanę, gdzie mchy rosły często i gęsto. Zebranie ich jednak wcale nie było takie proste, dostarczenie tutaj tym bardziej. Na sam koniec, zamiast zbierać jakieś randomowe pióra leżące na sawannie, udało mu się upolować sępa. W sumie nie było to trudne, wystarczyło że upolował guźca i zostawił zwłoki, ptaszyska zaraz się zleciały rozszarpać ciało. Dał im trochę czasu na pożywienie się a potem dopadł jednego z nich, wyrwał wszystkie pióra no i również wyścielił legowisko. Sępa i resztki guźca potem zjadł, a dla Gizy upolował drugiego, świeżego prosiaka.
- Nadal nie wiem, skąd możemy wziąć skórę... ale póki co, chciałem żeby i tak było tu komfortowo..
Usiadł nieopodal wejścia, zerkając na lwicę i czekając na werdykt.
Giza
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 72
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 55

#4
01-08-2015, 03:51
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka

Pokiwała głową. Samiec już dawno powinien się nauczyć, że szara nie należała do przesadnie emanujących ekscytacją lwic. Przywykła do trzymania emocji na wodzy i tak też zachowywała się nawet w towarzystwie Saixa.
- Wygląda przytulnie - powiedziała cieplejszym tonem opierając łeb na kosmatym karku Saixa. Przyglądała się tak wnętrzu w milczeniu aż obróciła się. Choć był wieczór i robiło się ciemniej Gizie nie umknął uwadze widok na rzekę. Widać ją było gdy stało się w świetle jaskini.
- A nie sądzisz, że rzeka jest za blisko? - Nie to, że nie doceniała starań lwiska, ale zaczęła się zastanawiać czy w razie wylewu rzeki jaskinia nie była zbyt blisko? Chociaż z drugiej strony nie taka znowu mała odległość dzieliła grotę od koryta rzeki, która zresztą była położona niżej. Może jednak nie będzie problemów?
- Spokojnie - powiedziała wchodząc do wnętrza jaskini jednocześnie muskając podbródek samca koniuszkiem ogona - wygląda na prawdę wygodnie.
Zanim jednak podeszła do guźca to minęła go i zaczęła oglądać legowisko. Wyglądało na porządne i wygodne. Chociaż zastanawiała się czy nie spróbowałaby donieść tutaj trochę miękkiego piasku. Tak dla oddzielenia od skały reszty legowiska, żeby było jeszcze cieplej i wygodniej. Chociaż nie powiedziała tego na głos. Na razie stwierdziła, że wypróbują i wtedy będą wiedzieć.
- A z dzika nie damy radę zedrzeć skóry? Zjemy mięso a skórę możemy zostawić. Może uda nam się ją jakoś oczyścić z mięsa?
Saix
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 55
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 55

#5
01-08-2015, 04:05
Prawa autorskie: Dirke

Dlatego też czekał na jakieś konkretniejsze słowa. U Gizy chyba tylko złość można było odczytać wprost z jej pyska. Wszystkie inne uczucia maskowała dość dobrze, tylko jej oczy wyrażały to co naprawde myślała.
Nie opierdoliła go z góry, że tracił niepotrzebnie czas. Już jest plus.
A potem w końcu szara powiedziała, że jaskinia się jej podoba. To wtulenie się już tylko tego dowiodło. Saix mógł odetchnąć z ulgą. Naprawdę się ucieszył, kiedy Giza stwierdziła, że jaskinia jest przytulna. W końcu starał się przy niej jak cholera!
Kiedy zwróciła mu uwagę na rzekę, odwrócił łeb w tamtym kierunku. Z tego co pamiętał, poziom rzeki faktycznie sporo się podnosił. Ale, na taki problem zawsze jest jakieś rozwiązanie.
- Można zbudować pagórek z ziemi, który w razie czego będzie zasłaniał teren wokół jaskini. - powiedział.
Taki wał przeciwpowodziowy! Pewnie praca zajęłaby mu dużo, dużo, dużo czasu, ale też pora deszczowa wcale nie miała nadejść tak zaraz. Miałby spokojnie chwil, żeby wszystko dopracować. Taki wał to też przydałby się im w inny sposób... Bo skoro zatrzymywałby przeszkody z zewnątrz, równie dobrze mógłby nie pozwalać się wydostać z wewnątrz jaskini... Oczywiście trzeba by było być naprawdę małym, żeby się nie móc przedostać przez taki pagórek...
Potrząsnął łbem, wracając do rzeczywistości.
Saix wszedł do środka za Gizą, zachęcając ją skinieniem głowy, żeby zamiast oceniać że legowisko "wygląda" na wygodne, sprawdziła czy naprawdę takie jest.
- Byłoby to dość trudne. Trzeba by go było bardzo ostrożnie otworzyć, żeby nie uszkodzić skóry no a potem pozbyć się wszystkich wnętrzności i kości... ale możemy spróbować. Najwyżej się poszarpie, trudno. Upoluję kolejnego. - powiedział, podchodząc i kładąc łapę na guźcu. Głowę chyba trzeba by było odgryźć wcześniej...
Giza
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 72
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 55

#6
01-08-2015, 04:26
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka

Pagórek. Zastanawiała się jak to miałoby wyglądać. Takie podłużne kopce wokół wejścia do groty? Mieliby sporo pracy przy tym.
- Można by też przyciągnąć jakąś kłodę - powiedziała. - Moglibyśmy zastawiać ją przed wejściem. Dalibyśmy radę ją odsuwać.
To byłoby nawet swego rodzaju zabezpieczenie przed niechcianymi gośćmi w postaci mniejszych drapieżników i... gdyby kiedyś pojawiły się lwiątka to nie mogłyby same swobodnie sobie uciekać z jaskini. Jednak jak na razie uważała, że to plany na później. Należało najpierw zająć się przygotowanym przez czarnego samca gniazdkiem.
Pokręciła głową, na razie nie chciała się kłaść. Wolała najpierw zająć się zjedzeniem mięsa zaserwowanego przez Saixa.
- No cóż, kto nie próbuje ten nic nie osiąga... - mruknęła. Wiadomo, nie mieli tak zręcznych łap jak małpy, ale może coś im się uda. W każdym razie urwała pędzelek z ogona guźca, akurat był wystarczająco puchaty, żeby wrzucić go do legowiska. To samo zaczęła robić z grzywą zwierzęcia. Pourywała wystające włosy z karku i brzucha zwierzęcia. Następnie zaniosła do legowiska. Gdy znów wróciła do guźca spojrzała na samca.
- Może trzeba mu rozpruć brzuch pazurem? - Wiadomo, skóra miała jeszcze sporo futra idealnego do wyściełania legowiska.
- Chociaż można łapać też zające - powiedziała - od ich skóry futro łatwo odchodzi.
Saix
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 55
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 55

#7
01-08-2015, 22:39
Prawa autorskie: Dirke

Tak, z pewnością wykopanie takiego wału zajęłoby im sporo czasu a także zabrałoby naprawę dużo pracy. A w sumie słowa, które wypowiedziała Giza były bardziej intrygujące.
- Masz lepszy łeb ode mnie - uśmiechnął się do niej. Przyciągnięcie konara faktycznie będzie łatwiejsze, jednak żeby taka przeszkoda była skuteczna, musi zostać dobrze umocowana. Trzeba byłoby ją wkopać w ziemię. Tak czy siak czeka ich więc brudna robota. Ale to nic! W końcu mają rzekę nieopodal.
No, szara chociaż mogła sprawdzić czy jej miękkość odpowiada! Gdyby było za twarde, mógłby naznosić jeszcze więcej mchów. A może okaże się za miękkie? On tam na przykład wolał spać na troszeczkę twardszym podłożu, ale i miękkie w sumie mu nie przeszkadzało. No, ale skoro się Gizie tak spieszyło do prób oskórowania guźca, no to przecież nie mógł jej odmówić.
Odczekał aż Giza powyrywa z ciała prosiaka tyle włosów ile się tylko da.
Skinął łbem, wziął guźca w pysk i wyniósł go na zewnątrz. Wolał, żeby ich grota nie śmierdziała cały czas krwią a przecież przy rozpruwaniu jeszcze świeżego guźca na pewno będzie jej pełno. Jak Giza powiedziała, tak zrobił. Pazurem spróbował zrobić jedno, długie rozcięcie przez cały brzuch zwierzęcia. Od razu na zewnątrz wypłynęły wnętrzności. Saix łapą pousuwał tyle ile się dało. Po namyśle odgryzł także głowę prosiaka. Na pewno nie daliby rady usunąć czaszki w ten sposób, by zachować skórę z akurat tej części guźca. Poodgryzał także racice, one były twarde a tego przecież w swoim legowisku nie chcieli.
- Chciałabyś przykrycie z zajęczych skórek? - zapytał zaczepnie.
Cóż, teraz to czekała ich chyba kolacja, prawda? W końcu trzeba było zjeść mięso i wnętrzności guźca, zanim te się zepsują. A dopiero potem można było przystąpić do prób oczyszczenia skóry.
Saix odszedł od guźca na chwilę, podszedł kilka kroków ku trawom. Kiedy wrócił, w pysku trzymał kwiatek, który założył Gizie za ucho. Potem roześmiał się serdecznie. Wyglądała tak niewinnie, taki wygląd zupełnie nie pasował do jej charakteru.
Giza
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 72
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 55

#8
02-08-2015, 01:00
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka

- Oczywiście, że tak - podeszła do lwa uśmiechając się złośliwie ale w sumie wynagradzając mu to ocierając się o grzbiet czarnego. - Ktoś musi mieć łeb na karku w tym związku.
Wiadomo, że mówiła to w żartach i taki też był ton jej wypowiedzi. W melodii jej głosu dało się jednak wyczuć dodatkową nutkę, mieszaninę zadziorności zmysłowości. Zresztą, gdy tak ponownie zbliżyła się do samca pozostawiła za sobą subtelną, charakterystyczną woń. Dla niego na pewno ów zapach musiał być przyjemny bo świadczył tylko o jednym - Giza miała ruję i zapewne dlatego pozwalała sobie żarciki a jej podły humor poszedł w niepamięć.
Obserwowała jak Saix bierze ze sobą guźca i wynosi go na zewnątrz. Oczywiście miał rację, mogli spokojnie zjeść kolację przez jaskinią, tak przynajmniej nie nabrudzą wewnątrz. Poszła za nim i też tak chwilę przyglądała się jak jej partner patroszy zwierzaka. Pozwoliła sobie uszczknąć kawałek z wnętrzności. Czy kogoś to brzydziło czy nie to przecież podroby są zdrowe, prawda?
- Tak, mogłabym spać jak królewna - odparła na zaczepkę Saixa. Niemniej zabrała się za jedzenie. Troszkę wnętrzności zostawiła Saixowi, może też chciał, może nie... Resztę mięsa starała się jeść bardzo ostrożnie, żeby nie naruszyć - bądź co bądź - grubiej skóry zwierzęcia.
Nagle poczuła, że czarny położył jej coś na głowie. Spojrzała do góry a potem pokręciła głową, żeby zobaczyć co to takiego. Jak zobaczyła kwiatka prychnęła po czym pchnęła łapą bark samca.
- Zebrało ci się na żarciki - ale sama postanowiła zrobić podobnie. Podeszła do łba guźca, żeby urwać mu kieł, a kiedy już jej się to udało podeszła do czarnego samca i wsadziła mu ów róg w grzywę.
- Teraz wyglądasz jak prawdziwy wojownik - mruknęła, chociaż ów kieł się nie utrzymał i zaraz spadł. Najwyraźniej Saix miał za mało skołtunioną grzywę, ech.
Saix
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 55
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 55

#9
02-08-2015, 01:53
Prawa autorskie: Dirke

"Oh! Jaka skromna!" aż chciało się zawołać ze śmiechem. No, ale co tam, niech się Giza ponapawa swoimi pomysłami. W końcu Saix ją pochwalił. W odpowiedzi jednak tylko uśmiechnął się pod nosem.
Jak to dziwnie brzmiało, nawet w pysku kogoś innego: "w związku". Saix-samotnik nigdy nie przypuszczał, że kiedyś faktycznie wróci na stare ziemie, znajdzie sobie partnerkę i zamieszka z nią w jednej jaskini.
A swoją drogą, Saix oczywiście to wszystko wyczuł. Nos podsunął mu informację o tym, w jakim stanie jest Giza, a to tylko sprawiało, że czarny chciał jeszcze bardziej przypodobać się szarej. No, hormony działały, był pobudzony, zmysły mu się wyostrzyły, choć tego nie był już do końca świadom. W każdym razie, gdyby przyuważył teraz na horyzoncie jakiegoś lwa, bardzo prawdopodobne że doszłoby do sprzeczki, słownej na pewno, a może i do łapoczynów?
No, zwierzaka patroszył po to, żeby mogli go zjeść, więc Giza mogła ich sobie brać ile chciała. Co z resztą zrobiła, a potem się zamienili. On pożarł resztę podrobów a mniejsza szara spróbowała wygryźć ze środka tyle mięsa, ile się dało. No, ciekaw był wyniku ich pracy. Na pewno trzeba będzie jeszcze pozbyć się wszystkich kości - nie wydobył ich jeszcze ze środka, na przykład kręgosłupa.
Hm. W sumie w zależności od tego jak im pójdzie z tym guźcem, mógłby spróbować nałapać zajęcy a potem je oskórować. Tylko jak potem połączyć te skórki w jedną pierzynkę? Nie miał pojęcia.
- Pomyślimy. - odpowiedział, pomrukując cicho.
Mimowolnie jego głos nabrał trochę chrypki. Oczywisty znak, że Saixowi trochę hormony zaczęły skakać, co było oczywiście sprawką Gizy.
Kiedy szara skomentowała jego wyczyn z kwiatem, tylko się zaśmiał. Po chwili jednak sam zaczął zezować na kieł, którym obdarowała go Giza. Nawet jeśli nie utrzymał się w jego grzywie, Saix zaraz podniósł go i zaniósł do jaskini. No, to w końcu prezent od szarej, nie? Położył go koło legowiska. Trzeba pilnować, żeby się nie zgubił.
Po chwili wrócił do Gizy i usiadł przy niej. Im bliżej siedział, tym wyraźniej czuł zapach. Nęciło go to, a jednocześnie strasznie drażniło. Nie wykonywał jednak żadnych ruchów, czuł że na to za wcześnie.
Giza
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 72
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 55

#10
02-08-2015, 02:33
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka

Co mogłaby powiedzieć? Jej hormony również buzowały a w obecności samca chyba jeszcze bardziej. Oczywiście zagłuszała te odczucia jak tylko mogła, najpierw jedzeniem, potem żartem. Jednak nie była to zbyt skuteczna walka, bo gdy Saix wrócił po tym jak odniósł do legowiska kieł guźca szara natychmiast podeszła i zaczęła się w niego wtulać i łasić się. Zlizała nawet z brody Saixa prawie zakrzepniętą krew guźca. Dopiero po chwili odeszła żeby podsunąć mu nosem resztę prosiaka. Powoli się ściemniało i lepiej nie zostawiać takiego zaproszenia dla hien i innych nieproszonych gości tuż przed wejściem do groty.
- Zaczyna się robić chłodno - powiedziała patrząc na samca. - Trzeba będzie schować się wewnątrz. - Dodała kładąc się na ziemi i podtrzymując łapą brodę. Patrzyła uważnie na Saixa. Ona już swoje zjadła i tylko oblizywała się z powoli zasychającej krwi. Saix mógł być z niej dumny bo zjadła dużo więcej niż ostatnimi czasy a to raczej oznaczało, że wracała do formy. Zwykle zjadała zająca i to nie całego a tutaj proszę, zjadła pół guźca i była z siebie zadowolona.
Po jakimś czasie podniosła się i idąc do środka otarła się cielskiem o czarnego po czym znów musnęła ogonem nos łowcy. Ot, kokietka.
- Poczekam w legowisku - powiedziała znikając we wnętrzu jaskini. Potem położyła się wreszcie w przygotowanym przez samca leżu. Dla niej było całkiem wygodne. Nie za miękkie nie za twarde.
Saix
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 55
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 55

#11
02-08-2015, 03:20
Prawa autorskie: Dirke

Saix doznał niejakiego szoku, kiedy tylko wyszedł z jaskini, a kiedy to Giza zaczęła się tak do niego łasić. Oczywiście on zaraz także zaczął się z nią miziać, jak miałby jej odmówić? Nie kiedy była w takim stanie... no i on z reszta też. Ocierał się o nią pyskiem, raz czy dwa zaryzykował nawet wyszczerzenie zębisk i zahaczenie kłami o jej kark. Cichy warkot, który wydobywał się z jego gardła dobitnie wskazywał na to, jak mu się ta sytuacja podoba. A hormony jeszcze bardziej zaczęły skakać.
Kiedy Giza zdecydowała się w końcu od niego odsunąć, z jego gardła wydarł się głęboki pomruk niezadowolenia. Nawet wyciągnął łapę i zahaczył pazurami o grzbiet szarej, ale dał jej w końcu odejść. W tej chwili już nawet nie próbował udawać, że jedzenie obchodzi go bardziej niż Giza. Wcześniej się wstrzymywał, ale to łaszenie się, uderzający w nozdrza zapach szarej i buzujące hormony sprawiły, że Saix po prostu był jak naładowany.
Nadal jednak nie zamierzał się na nią oczywiście bezmyślnie rzucać.
Dał samicy się odsunąć, co i jemu pozwoliło trochę ochłonąć. Chłodny wiatr zawiał mu w pysk, przynosząc chwilę otrzeźwienia. Zerknął na szarą, która podtykała mu pod nos resztkę guźca. Nawet gdyby Saix się teraz objadł, żeby spróbować ususzyć tę skórę, potrzeba będzie ją jeszcze dokładniej oczyścić.
- Masz rację - odparł jeszcze na słowa szarej. Chrypka w jego głosie jeszcze się pogłębiła.
Skupił się na jedzeniu. A przynajmniej próbował. Wyjadł ze środka co się dało, uważając by nie przebić skóry guźca. Od jej wewnętrznej strony nadal zostało trochę mięsa, ale on nie miał już ochoty na jedzenie. Najadł się. Przynajmniej takie miał wrażenie. Może po prostu nie był głodny?
Kiedy Giza postanowiła schować się już w grocie, Saix odczekał jeszcze chwilę. podbiegł nawet do rzeki by napić się zimnej wody. Aaale chyba i tak nie da rady się uspokoić. Jej ocieranie się o niego po prostu go rozpaliło.
W końcu jednak zdecydował się ruszyć do groty. Skórę z resztkami guźca wciągnął do środka. Grota była głęboka, zostawił pozostałości po świniaku tuż przy przejściu do ich "sypialni". Pociągnął nosem i zamarł na chwilę. W zamkniętej przestrzeni zapach się kumulował i działał silniej.
Wyszczerzył zęby w charakterystyczny sposób, chłonąc jeszcze bardziej ową woń. No choćby chciał to nie mógł przestać.
W końcu wszedł go głównej komory. Znów wyszczerzył kły a z jego gardła wyrwał się pomruk. Odruchowo też trochę wysunął pazury.
- Nie wiem czy... dziś nie powinienem spać na zewnątrz. - wychrypiał.
Giza
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 72
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 55

#12
02-08-2015, 03:47
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka

Cały czas uważnie śledziła wzrokiem każdy ruch samca i badała jego zachowanie. Była ogromnie ciekawa jak będzie reagował na jej umizgi. Wszystko robiła całkowicie podświadomie słuchając raczej hormonów i instynktu niż rozsądku. Powoli docierało do niej czego chce ona i jej ciało. Musiało się to w końcu w niej skumulować, w końcu większość lwic jest sporawo młodszych od Gizy gdy pierwszy raz mają młode a szara już od jakiegoś czasu myślała o tym, że czas najwyższy.
Wyglądało na to, że wszystko szło po jej myśli. Obserwowała niezadowolenie i zniecierpliwienie wymalowane jednocześnie na pysku Saixa. Dobrze wiedziała co robi i, że jej działania sprawiały tylko, że łowca nabierał coraz większego smaku na nią samą.
Nastrój był idealny. Chłodna noc, trochę zaczepek. Teraz tylko w spokoju czekała w legowisku na powrót czarnego i musiała przyznać, że nie mogła się doczekać. Myślała, że jak tylko samiec się naje to zaraz do niej dołączy, ale to trochę potrwało.
W końcu usłyszała szuranie skóry dzika i kroki silnego, większego lwa. Nos jej nie mylił, wiedziała dobrze kto idzie. Widząc czarnego lwa zmrużyła powieki spoglądając uważnie na niego. Podniosła się z legowiska żeby za chwilę zakręcić się wokół smolistego samca.
- A to dlaczego, hm? - Powiedziała ocierając się łbem najpierw o bok Saixa a potem wciskając pysk w gęstą grzywę. - Tu jest znacznie wygodniej i przyjemniej.
Zaraz wcisnęła łeb pod brodę złotookiego wysuwając język i zlizując z jego wąsów i pyska pozostałość wody, którą wcześniej zaczerpnął z rzeki. Chwilę tak się mizdrzyła aż uszczypnęła samca w kark i położyła się z powrotem w legowisku podwijając ogon na bok i przytulając go do brzucha.
Saix
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 55
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 55

#13
02-08-2015, 04:12
Prawa autorskie: Dirke

Cóż, Giza z pewnością miała ciekawy widok, bo podobnie jak to było w jej przypadku, dla Saixa również były to pierwsze w życiu zaloty. Podczas swoich wędrówek nieczęsto spotykał lwice. Raczej wygonione ze stad młode samce. A nawet jeśli trafiła mu się na szlaku jakaś lwica, to ani on, ani ona nie wykazywali zainteresowania tym drugim.
Podążał więc tylko za swoim instynktem, nie miał żadnego doświadczenia. Sprawę dodatkowo komplikował fakt, że Saix nie wiedział, jak bardzo chętna jest Giza. Miała w końcu uraz do samców. Saix, zdaje się, zyskał w jej oczach, nawet bardzo ale czy wystarczająco? Szanował jej wolę, nie chciał jej do niczego zmuszać, choć czuł że zaraz eksploduje. Stąd te próby uspokojenia się.
Dłużej jednak zwlekać się nie dało, albo dostanie po mordzie albo wszystko będzie pięknie i tepe i tede.
Mięśnie lekko mu drgały, kiedy Giza znów zaczęła się o niego ocierać. Roztaczała wokół siebie woń tak silną, że Saixowi zaczęło się nawet lekko kręcić w głowie. Gdy zaczęła się o niego ocierać, sam zaczął też dotykać ją pyskiem, szczerząc kły. Kilka razy zaczepił nimi lekko o jej skórę.
Kusiła. Strasznie kusiła.
Ale w końcu jej słowa, a później też sposób w jaki legła na ziemi nie pozostawiły mu wątpliwości.
- Znów masz rację - odparł cicho, a oczy mu zabłysły. Nie rzucił się jednak na lwicę jak jakiś prostak. Skoro już nastrój panował, po co go psuć? Najpierw podszedł do niej i sam kilka razy uszczypnął ją w kark. Podrapał ją też delikatnie pazurami po grzbiecie. Dopiero potem doszło do samego aktu.
W czasie jego trwania, Saix złapał Gizę zębami mocniej za kark. Chwila była magiczna, ale wiedział, że niekoniecznie przyjemna dla ich obojga. On czuł się jak w raju, spełnienie przyszło gwałtownie, aż pod powiekami zobaczył gwiazdki a z gardła wyrwał mu się warkot.
Po zakończeniu miał dwie opcje. Dać Gizie spokój albo narazić się na jej gniew i dostać po pysku. Generalnie pewnie wybrałby pierwszą opcję. Znał jednak zdanie szarej na temat samców, więc nawet jeśli miałoby to go kosztować nową ranę na mordzie, kiedy tylko z niej zszedł, położył się obok i zaczął lizać ją po karku. Milczał, dając jej i sobie czas na ochłonięcie, bo serce nadal mu galopowało.
Giza
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 72
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 55

#14
02-08-2015, 04:52
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka

Teraz jej uraz do samców nie miał nic do rzeczy, bo w jej oczach Saix nie był pierwszym lepszym niebezpiecznym samcem tylko jej partnerem, a to diametralna różnica. Już jakiś czas temu zaakceptowała tę sytuację i oswoiła się z tą myślą. Skoro więc pojawiła się ruja to i okazja do tego, żeby mogła w końcu spełnić swoje wielkie pragnienie zostania matką. Bo tak, ona oczekiwała po tym wszystkim, że zajdzie w ciążę i urodzi przynajmniej jedno zdrowe młode. Taki był plan małej, szarej intrygantki.
Podczas gdy Saix zapewne był wiedziony głównie pożądaniem tak dla niej to uczucie równało się potrzebie prokreacji. On może nie do końca był tego świadomy w tej chwili, no ale cóż, Giza musiała teraz myśleć za ich dwoje. A przynajmniej tak jej się wydawało.
Instynktownie wiedziała jak wpłynąć na Saixa i wcale nie musiała się wiele starać bo zaraz po tym jak ponownie położyła się w legowisku samiec skorzystał z jej zaproszenia. Musiała nawet docenić, że nie rzucił się na nią jak jakiś prostak tylko potraktował ją delikatnie. Czule polizała jedną z łap, które oparły się ciężko po jej bokach.
Odetchnęła głęboko i dość głośno. Nie mogła powiedzieć, że sam akt był dla niej wybitnie przyjemny. Być może dlatego, że nigdy wcześniej tego nie robiła, nie miała pojęcia. Jednak to nie miało tak wielkiego znaczenia. Przyjemność chwili sprawiła, że czerpała z tego jak najwięcej przyjemności mogła.
Warkot wyrwał jej się z gardła na sam koniec a potem ryk w stronę Saixa z obnażonymi kłami. Koniec tego dobrego, miała trochę dość. Choć nie mogła powiedzieć, że sama chwila była dla niej czymś złym, wręcz przeciwnie. Zareagowała teraz po prostu instynktownie. Położyła się od razu na boku oddychając głęboko i mrużąc oczy. Z gardła lwicy wydobywał się tylko pomruk przyjemności, zwłaszcza gdy jej partner postanowił jeszcze umilić jej tę chwilę przez pieszczoty. Położyła wtedy łeb na jego łapach a oddając się temu odruchowo przewróciła się na plecy odsłaniając brzuch. Byli sami, we własnej grocie, było bezpiecznie.
Saix
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 55
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 55

#15
02-08-2015, 05:14
Prawa autorskie: Dirke

A jednak Saix wolał być ostrożny. Chociażby po to, żeby umacniać Gizę w jej przekonaniu. Była mu droga i nigdy nie chciał sprawić jej świadomie zawodu albo zrobić naumyślnie krzywdy. Giza już zaakceptowała go jako kogoś bliskiego, kogoś komu można zaufać. A on po prostu chciał to zaufanie podtrzymywać.
Dla Saixa to co dziś zrobili, również wiązało się z faktem, że istnieje duża możliwość, że na świat przyjdą jego młode. Giza pociągała go jako samica, ale on również odczuwał potrzebę przedłużenia swojej linii. Może nie marzył o tym tak jak Giza, nie czuł potrzeby spełnienia się w roli ojca... ale generalnie, choć w tej sytuacji górę wzięło pożądanie, on też po cichu liczył na choć jednego malucha. A z resztą, podczas ich rozmowy o zabezpieczeniu wejścia do jaskini, tak samo jak Giza, pomyślał o młodych i sposobie na zatrzymanie ich w środku.
Kiedy już na sam koniec szara ryknęła na niego z obnażonymi kłami, Saix zaraz się cofnął. Z resztą, było już po wszystkim, mógł dać jej więc spokój. Sam czuł się spełniony, pierwszy raz w życiu czuł się tak dobrze. Lizał więc Gizę najpierw po karku, potem po szyi i pysku. Z jego gardła też wydobywał się cichy, miarowy pomruk świadczący o tym, jak było mu dobrze. Trochę połaskotał ją grzywą w nos, potem znów lizał czule. Wiedział że to co zrobili nie było dla niej tak przyjemne jak dla niego, więc chciał jej to wynagrodzić.
- Byłaś cudowna - mruknął jeszcze pochwałę pod jej adresem.
Jeśli wszystko poszło zgodnie z życzeniem Gizy, prawdopodobnie był to jeden z ostatnich spokojnych wieczorów Saix'a. Ach, żegnaj wygodnickie życie!
No, ale czego się nie robi dla swojej partnerki. W każdym razie, Saix rozluźnił się całkowicie, tak samo jak ona. Nadchodziła noc, czas, by odpocząć.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości