♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#1
05-08-2015, 17:59
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Wolne tereny to miejsce, gdzie lwica czuła się najlepiej, w końcu przecież sporo czasu spędziła jako samotniczka i pomimo spotkania brata jakiś tydzień temu nie zamierzała póki co dołączać do żadnego stada, choć oczywiście Malimau zamierzała odwiedzać. Cieszył ją fakt że znów go odnalazła, choć strata ojca... no cóż, kochała go nad życie, tęskniła za nim, ale wiedziała że nie chciałby żeby ta się smuciła czy dąsała, szła więc dalej przez życie, a konkretniej przez polanę w Dolinie Spokoju, nie zamierzała jednak zostać w tym miejscu, bowiem doskwierało jej pragnienie, maszerowała więc dalej, prosto do źródełka. Gdy dotarła na miejsce upiła kilka łyków zimnej wody, po czym położyła się wygodnie tuż obok strumienia. Lubiła takie miejsca, cisza, słychać jedynie szum wody, ewentualnie śpiew ptaków. Oczywiście cieszyła się gdy w pobliżu był jakiś lew, lecz jeden, może dwa, więcej to już przesada. W sumie miała nadzieję że ktoś się na nią natknie, bowiem dawno nie widziała nikogo, prócz braciszka oczywiście.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Panimalos
Konto zawieszone

Gatunek:Lew. Płeć:Samiec Wiek:3 lata. Liczba postów:92 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 10

#2
06-08-2015, 23:56
Prawa autorskie: MonsterUndetYourBed

Śmierć Riwy była dla niego ciosem. Od tamtego czasu włóczył się po ziemiach niczyich starając się znaleźć... sam nie był pewny co. Jakiegoś wyjaśnienia, mordercę, zapach, cokolwiek. Nic jednak nie znalazł co jedynie pogrążyło go w rozpaczy i bezsilności, jak i poczuciu winy. Powinien tam być i ją obronić, albo chociaż wiedzieć kto ją zabił, zemścić się. Czasu jednak cofnąć się nie da, choćby chciało się tego najmocniej na świecie. Czas, jako jeden z niewielu, jest nieubłagany. Brązowy szedł, a raczej wlókł się przez Dolinę Spokoju niechętnie robiąc kolejny krok, a zaraz po nim jeszcze jeden. Coś jednak nie pozwalało mu się zatrzymać.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#3
09-08-2015, 22:10
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Leżała tak sobie spokojnie, wsłuchując się w otoczenie, gdy nagle do jej uszu dobiegł szmer, ktoś wyraźnie nadchodził. Nie rzucała się jednak, z początku przeniosła po prostu wzrok na lwa, który to był coraz bliżej. Choć szedł do przodu, wydawał się jakiś taki nieobecny, na oko był młodszy od niej. Sadie od razu pomyślała, że może coś się w jego życiu wydarzyło, a może po prostu taki był? Wstała, zainteresowana lwiątkiem, po czym powoli zaczęła podchodzić w jego kierunku, aż w końcu skoczyła tuż przed jego mordkę, tak że stykali się nosem.
-Hej, żyjesz tam?- zapytała, z uśmiechem na pysku. Cała ona, pełna energii, radosna aż do przesady. Pomimo że od małego była samotniczką, do niedawna myślała że jej rodzina nie żyje, choć okazało się że ojciec faktycznie zmarł, nadal była uśmiechnięta. Po prostu nie lubiła się długo smucić, wiedziała że on by tego nie chciał.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Panimalos
Konto zawieszone

Gatunek:Lew. Płeć:Samiec Wiek:3 lata. Liczba postów:92 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 10

#4
10-08-2015, 18:57
Prawa autorskie: MonsterUndetYourBed

Nimal wciąż utrzymywał swoje monotonne tempo. Całkowicie zatracony w swych myślach nawet nie rozglądał się dookoła. Nie miał ochoty na niczyje towarzystwo. Musiał pomyśleć, najlepiej w samotności. Wszystkie uczucia niemal rozrywały go od środka i nie pozwalały się zatrzymać. Zatrzymanie się oznaczało obłęd.
Jakże więc było jego zaskoczenie gdy znikąd, tuż przed jego pyskiem, ukazała się jakaś osóbka. Zatrzymał się gwałtownie. Na pysku wymalowało się zaskoczenie, które zaraz znów przerodziło się w naburmuszenie. Cofnął się o krok i wyminął nieco starszą lwicę.
- Zostaw mnie. - warknął na nią i ruszył przed siebie. Tym razem krok był bardziej stanowczy, a łeb, grzbiet i ogon tworzyły linię prostą.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#5
12-08-2015, 14:39
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Zamrugała parę razy, po czym przekrzywiła nieco łeb zaskoczona reakcją brązowego. Czyżby miał aż tak zły dzień? Sadie nie miała zamiaru puścić go w takim stanie wolno, co to, to nie! Zmrużyła więc nieco ślepia, obmyślając jakiś plan, po czym obróciła się i ruszyła znów w jego stronę. Tym razem znalazła się koło niego, idąc tym samym tempem.
-To niebezpieczne chodzić samemu. Ja raz tak jak ty łaziłam sama, bo miałam dość moich braci. Nagle znikąd pojawiły się hieny i mnie goniły straaasznie daleko.- gadała jak najęta, jak to miała już w zwyczaju, szczególnie gdy się jej nudziło tak jak właśnie tego dnia. Przyglądała się oczywiście samcowi, który nadal szedł, uparty jak osioł, no nie ma co. Stanęła więc znów przed nim, po czym wyciągnęła łapę, którą oparła o jego klatkę piersiową, co miało po prostu oznaczać ,,stop, nie ma przejścia".
-Coś się stało, co? Wyglądasz jakby miał być dziś koniec świata.- dodała, przyglądając mu się uważniej. Oczy miał szkliste, wory pod oczami... płakał? Miała nadzieję że postanowi z nią porozmawiać, sama wielokrotnie dusiła w sobie emocje, co nie kończyło się dobrze.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Panimalos
Konto zawieszone

Gatunek:Lew. Płeć:Samiec Wiek:3 lata. Liczba postów:92 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 10

#6
12-08-2015, 18:08
Prawa autorskie: MonsterUndetYourBed

Brnął przed siebie, a kiedy lwica zaczęła iść u jego boku przyśpieszył. Co za nachalna...
- Poradzę sobie. - syknął przez zaciśnięte wargi.
Nimal zatrzymał się gwałtownie, a w pysk wykrzywił w gniewie. Przez chwilę patrzał na nią zapłakanymi ślepiami i westchnął.
- Koniec świata był dla mnie parę dni temu. - odparł nie odrywając swych oczu od jej turkusowych ślep. Nie ruszył się z miejsca, zamarł w bezruchu czekając, aż da sobie spokój.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#7
13-08-2015, 23:57
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Przyglądała się mu, siedząc przez chwilę w ciszy, patrząc jedynie w jego zielone ślepia. Było w nich tyle cierpienia... zaczęła domyślać się, co też mogło się stać. Nie mogła go teraz zostawić, nie chciała by zrobił sobie jakieś głupstwo, ani żeby chodził sam w takim stanie. Gdy jest komuś smutno najlepiej jeśli ma kogoś, komu może się wyżalić, oprzeć łeb na ramieniu.
-Wiesz, niedawno odnalazłam brata. Dotąd byłam sama, te hieny odseparowały mnie od rodziny. Cieszyłam się na jego widok, a gdy już się z nim przywitałam, szukałam wzrokiem rodziców i drugiego brata jak głupia. Okazało się że mój ukochany tata zmarł, a mama wyruszyła w podróż, bowiem nie zniosła utraty ukochanego, choć ponoć co jakiś czas wpada na te tereny. A drugi brat... no cóż, również zniknął.- odparła tym razem bez przesadnej radości, raczej beznamiętnym głosem, nadal przyglądając się uważnie jego ślepiom, jakby szukała w nich zrozumienia i zmiany humoru.
-Mimo to nie płakałam i do teraz tego nie robię. Wiem bowiem, że by tego nie chcieli. Mój tata... z pewnością obserwuje mnie i jest ze mnie dumny, bowiem dałam sobie radę sama i w końcu odnalazłam brata. No i nadal żyje we mnie, w mojej pamięci i w mym sercu. To się liczy.- dodała, tym razem radośniej i z lekkim uśmiechem na pysku. Na myśl o Moranie nie mogła się nie uśmiechać, był kochany od samego początku i brakowało jej go, jednakże ilekroć spojrzała w taflę wody, widziała jego odbicie. Był częścią niej i zawsze już będzie.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Panimalos
Konto zawieszone

Gatunek:Lew. Płeć:Samiec Wiek:3 lata. Liczba postów:92 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 10

#8
14-08-2015, 19:43
Prawa autorskie: MonsterUndetYourBed

Nimal nie bardzo chciał słuchać jej smutnej opowieści. Chciał po prostu zostać sam i oddać się rozpaczy. Gdy skończyła z jego gardła wydobył się warkot, głęboki i poważny.
- Słuchaj, nie bardzo interesuje mnie co cię w życiu spotkało. - warknął.
- Masz brata. Ja nie mam już nikogo. - cisnął przez łzy, które spłynęły mu po policzku. - Nie obroniłem jej, rozumiesz?! Matka oddała życie, by przeżyła, a ja jej nie obroniłem!
Teraz rozpłakał się na dobre, znów ją wymijając i ruszając przed siebie, pozwalając łzom spływać a poranionym łapom krwawić.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#9
17-08-2015, 18:58
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Choć myślała że stało się coś złego, to nie spodziewała się czegoś takiego. Musiało być to dla niego traumatyczne, co zresztą było teraz widać gołym okiem. Przez chwilę lwica siedziała nadal w tym samym miejscu, zbierając myśli, aż w końcu podniosła się i ruszyła znów w jego kierunku, a po chwili skoczyła na niego, przygwożdżając go do ziemi.
-Czasem tak już jest, nie zawsze się da kogoś uratować. Mnie też nie było przy śmierci ojca, też jest mi okropnie smutno, lecz oni by tego nie chcieli rozumiesz? Nie chcieliby by ich ukochane dzieci płakały i się załamywały, nie po to się urodziłeś. Siostra również tego by nie chciała.- odparła tym razem z poważną miną. Nie wiedzieć czemu czuła silną potrzebę podniesienia go na duchu, choćby nie wiem co. Stała więc nadal na nim, patrząc mu prosto w oczy, lecz po chwili usiadła obok i spojrzała w niebo, które coraz bardziej się ściemniało, dzięki czemu zaczynały pojawiać się gwiazdy.
-Tato mawiał, że śmierć to nie koniec. Oni wszyscy są gdzieś tam i nas obserwują, słyszałam nawet o miejscu gdzie można z nimi porozmawiać. Nie jesteś więc sam. Twoja mama, siostra... one tu są, tylko ich nie dostrzegasz. No i od teraz masz też mnie.- dodała, znów się lekko uśmiechając. Miała nadzieję że tym razem lew nie zwieje, zamiast tego postanowi z nią trochę posiedzieć, porozmawiać.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Panimalos
Konto zawieszone

Gatunek:Lew. Płeć:Samiec Wiek:3 lata. Liczba postów:92 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 10

#10
18-08-2015, 12:07
Prawa autorskie: MonsterUndetYourBed

Warknął głośno powalony na ziemię. Chwilę starał się podnieść, lecz wkrótce poddał się leżąc plackiem.
- Nie wiesz czego one by chciały! - krzyknął w jej pysk marszcząc czy tym nos i ściągając brwi. Chciał po prostu być sam, iść przed siebie i znaleźć jakikolwiek cel. Choćby najmniejszy.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#11
18-08-2015, 21:48
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Spojrzała mu znów prosto w oczy, marszcząc przy tym brwi. Czy on serio był aż tak zaślepiony przez te emocje, czy może faktycznie jego rodzina była nieczuła i nie liczyła się z jego uczuciami?
-Tak? A mylę się? Czy twoja mama chciała byś wiecznie płakał, użalał się nad sobą i niszczył łapy?- odparła, pokazując mu opuszki jego łapy. Łażenie bez celu tylko wykańcza, nie chciała więc by tego robił, jednakże i ona ma swój kres wytrzymałości, więc jeśli w końcu ucieknie to gonić go nie będzie, choć dziwnie by się czuła zostawiając go samego.
-Uwierz w to, że one cię obserwują i ogarnij się! Wstyd im tylko robisz.- mruknęła, po czym machnęła ogonem.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Panimalos
Konto zawieszone

Gatunek:Lew. Płeć:Samiec Wiek:3 lata. Liczba postów:92 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 10

#12
20-08-2015, 13:21
Prawa autorskie: MonsterUndetYourBed

Nimal chwilę był rozdarty. Chciał podążyć za radą Sadie, ale stan (to co każdy przeżywa po śmierci kogoś bliskiego) zaraz głęboko zakopał ten pomysł.
- Nie płaczę i nie jest mi smutno, bo nie żyją. Ja jestem wściekły na siebie, że nie zdołałem uratować Riwy. - powiedział, starając się jak tylko mógł by głos nie drżał. Patrzał w oczy Sadie, pozwalając jej dojrzeć cierpienie, każdą łzę, którą uronił, złość na samego siebie i na życie.
- Miałem jedno zadanie. Jedno... - szepnął cicho.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#13
26-08-2015, 21:50
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Jasnobrązowa lwica zmrużyła nieco ślepia w gniewnym spojrzeniu, po czym położyła jedną ze swych łap na jego klatce piersiowej. Czemu ten lew musiał być uparty jak osioł?
-Miałeś dwa. Nasze matki dały nam życie, po to byśmy my mogli przedłużyć ich ród. Siostra nie dała rady, owszem, mogłeś jej pomóc, ale nie zawsze się da. Moja rodzina też mi nie pomogła, bo nie była w stanie, ale nie jestem za to obrażona czy wściekła, bo to moja wina, że się za daleko zapuściłam.- mruknęła coraz to bardziej zirytowana. Miała nadzieję że w końcu do niego dotrze, jak ważne jest życie, które mu ofiarowano i przestanie się mazgaić.
-Nasze życie jest w naszych łapach, nie innych. Dano nam życie, a my musimy zrobić wszystko, by przeżyć. Nie zawsze się to udaje, tak już jest. Jeden z moich braci również prawdopodobnie nie żyje, jest to przykre ale nic na to nie poradzisz. Możemy tylko nie dawać im powodu do płaczu, bo serio oni są wśród nas i jest im z pewnością przykro że z ciebie taki osioł i nie potrafisz się ogarnąć.- warknęła na koniec, znów próbując przywołać go do porządku, jednakże czy to coś da?
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Panimalos
Konto zawieszone

Gatunek:Lew. Płeć:Samiec Wiek:3 lata. Liczba postów:92 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 10

#14
27-08-2015, 23:26
Prawa autorskie: MonsterUndetYourBed

Wpadało jednym uchem, a wylatywało drugim. Niektóre słowa utkwiły jednak w jego podświadomości i kiedyś w przyszłości mogły wrócić ze zdwojoną siłą. Teraz westchnął jedynie, kiwając pyskiem, coby mu obca dała spokój, żeby mógł iść na dalsze poszukiwania... czegoś.
- Nie mogę się zmusić. - odparł jedynie. Gdyby tak po prostu przyznał by jej racje, zapewne wyniuchałaby, że to jakiś przekręt.
- Niektóre rany potrafi wyleczyć tylko czas. - mówiąc to spojrzał na jej łapę. Z pewnością czuła szybkie bicie serce. Milczał chwilę gapiąc się bezmyślnie w jej palce. Potem znów jego zielone ślepia spojrzały w jej.
- Mogłabyś ze mnie zejść? - zapytał cicho. Był niemal pewny, że Sadie to wariatka.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#15
03-09-2015, 18:03
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Słuchała go uważnie, myśląc intensywnie co dalej. Prawdopodobnie coś do niego dotarło, jednakże miał rację, nie każdy potrafi tak szybko się podnieść, ona akurat miała dziwne pokłady energii i entuzjazmu, które nie wiadomo skąd się brały, ale ona to ona. Na jego pytanie z początku jedynie przekrzywiła łeb, lecz w końcu zeszła z niego i usiadała obok, przyglądając się mu nadal. Nie chciała by znowu zwiewał, choć tym razem nie zamierzała go ganiać, w końcu bowiem przestał płakać czy się drzeć, do tego jakby się uspakajał, więc jej cel został osiągnięty.
-No, to możemy teraz zacząć od nowa.- odparła, machając co jakiś czas ogonem oraz znów się uśmiechając. Cieszył ją fakt że pomogła komuś się ogarnąć, nie lubiła smutasów, czuła że musi spróbować pocieszyć każdego, kto nie miał dobrego dnia, a gdy się to udawało, dodawało to jej skrzydeł, jak w tym momencie.
-Jestem Sadie.- dodała, szczerząc swe kły radośnie. Może przez tą samotność faktycznie zrobiła się z niej wariatka, kto wie?
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości