♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Frigg
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:3 lata. Znamiona:0/0 Liczba postów:372 Dołączył:Sie 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 19

#1
05-09-2015, 20:33
Prawa autorskie: Ragous

{Tereny Wolne, Dżungla}

Biegnij ile sił w łapach Frigg! Dasz radę! Jesteś silna, jesteś wytrzymała! Zdążysz!
Albo i nie.
Kremowa za późno zrozumiała, że zbyt dużo czasu poświęciła na wałęsanie się po terenach wolnych. Będzie musiała poczekać, aż samce skończą patrolować granice. Pamiętała mniej więcej godziny konkretnych lwów, więc po prostu będzie musiała przejść później. Rozejrzała się uważnie po okolicy. Wszędzie dziwna roślinność, dziwne ptactwo. Kojarzyła dżunglę i nie raz zdarzyło jej się tędy przechodzić, kiedy wyruszała na poszukiwania, ale nigdy nie przebywała tu tak długo. Nie wiedziała co może się kryć w zakamarkach tego tajemniczego terenu. Biały pysk uniósł się wyżej, a różowy nos zaczął czujnie węszyć. Miała wrażenie, że wyczuła obcą woń. Któż to mógł być?
Brązowe ucho zastrzygło. Czy to były kroki? Zdziwione spojrzenie przeniosło się w stronę domniemanego odgłosu. Nie, chyba nie. A może jednak?
Nagle, jakby znikąd z bujnych krzaków wysunął się wąż. Błękitne ślepia rozszerzyły się w przerażeniu. Kremowe łapy zaczęły powoli się cofać, aby nie zdenerwować wijącego się przed Zachodnią lwicą węża. Niestety groźny syk przeszył jej czułe uszy. Wiedziała, że zaraz się na nią rzuci. Ryknęła głośno, żeby odstraszyć napastnika i mocno odbiła się łapami od ziemi, wykonując przy tym długi sus. Potem już tylko biegła. Byle tylko stąd uciec.
Jednak dżungla nie była jej ulubionym miejscem.
Dopiero po sporym odcinku lwica zwolniła do szybkiego truchtu. Zziajana, przystanęła i zaczęła ciężko wdychać i wydychać wilgotne powietrze.
Koho
Konto zawieszone

Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 90

#2
06-09-2015, 02:33
Prawa autorskie: ja

Czy to dobrze, że zwolniła? Może tak, może nie.
Od jakiegoś czasu kręcił się za nią ktoś jeszcze. W zasadzie chyba od samej granicy Zachodnich. Mogła już wcześniej odczuwać takie wrażenie, ale najwyraźniej był to ktoś, kto nie chciał być zauważony.
Koho krążył w okół Frigg i od czasu do czasu szeleścił to tu, to tam. Ot, chciał ją tylko trochę zaniepokoić. To przecież nic. Więc szedł tak jej tropem niemal od samego początku.
Długi czas spędzony na szkoleniu u boku Tosy sprawił, że i on potrafił świetnie się kryć i jeśli chciał, mógł długo ukrywać się przed niepowołanymi oczyma.
I wtedy właśnie Frigg zatrzymała się po raz kolejny. Szelest więc również pojawił się i tym razem. Chciał jej dać jeszcze trochę czasu na złapanie oddechu. W końcu jednak fiołkowe oczy błysnęły gdzieś w ciemności wśród krzewów. I znów czekał. Obserwował ą dokładnie i dokładnie obmyślał następny krok.
Nie minęło dziesięć minut a bliznowatemu znudziła się ta zabawa w podchody. Wyszedł Frigg naprzeciw spoglądając na nią beznamiętnie.
- Witaj, Frigg - odezwał się po dłuższej chwili. Może go poznała, może nie. To nie było wielce istotne dla Koho. Może ona, w przeciwieństwie do niego wyparła dość traumatyczne zdarzenie z przeszłości? Nie ważne, młody samiec z pewnością i wielką ochotą jej to przypomni.
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites
She is the queen to me
We live in the sea that nobody knows
And that's how the story goes
[Obrazek: w7orqg.png]
Frigg
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:3 lata. Znamiona:0/0 Liczba postów:372 Dołączył:Sie 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 19

#3
06-09-2015, 15:23
Prawa autorskie: Ragous

Kremowa lwica poruszyła uszami szukając źródła dźwięku. Zdążyła już odkryć, że nie przebywa w dżungli sama. Najwyraźniej ktoś ją śledził. Nerwowe spojrzenie błękitnych ślepi omiotło okolicę, ale nic nie zauważyło. Chwila. Chyba widziała przebłysk fioletu. Nie. Kto mógł mieć fiołkowe oczy? Frigg nie miała bladego pojęcia.
Kiedy jej prześladowca postanowił w końcu się ujawnić jasna zmierzyła go bacznym spojrzeniem. Strasznie poharatany samiec, ale najwidoczniej jej rówieśnik. Jasnoszare futro, żółta grzywa. I te fioletowe oczy. Tak dziwnie znajome, a zarazem równie odległe.
Samica zmarszczyła brwi, kiedy Koho wymówił jej imię. Dziwne. Nie kojarzyła, aby samiec należał do jej stada, więc skąd niby miałby ją znać? Nigdy nie przedstawiała się obcym, kiedy poszukiwała ojca. Musiał, więc to być ktoś z jej przeszłości. Szare komórki w mózgu lwicy poczęły szybko łączyć poszczególne fakty. Nagle ją olśniło.
Iskierka zrozumienia błysnęła w jej stalowych oczach, by potem na dobre zastąpił je chłód. Nie da Tobo tej satysfakcji. O nie.
-Salve, nieznajomy.-pierwszy raz użyła stadnego przywitania wobec obcego jej lwa. Jeśli ma zgrywać przykładną Zachodnią to będzie to robić. W końcu gra była jej drugim życiem.
Jeśli nie pierwszym.
Koho
Konto zawieszone

Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 90

#4
06-09-2015, 19:57
Prawa autorskie: ja

Dostrzegł charakterystyczny błysk w oczach rówieśniczki. Ułamek sekundy, który zdradził jej faktyczny stan pamięci. Wiedział już, że Frigg wie, z kim właśnie rozmawia, ale postanowiła to bezczelnie ukryć. Ale to nic, Koho postanowił pograć trochę w jej grę, niech myśli, że kontroluje sytuację.
- Och jej, "salve" i "nieznajomy" w jednym zdaniu - powtórzył wyraźnie naśladując jej głos, gdy wypowiadał oba słowa.
- Jakże przykro mi, że księżniczka mnie nie poznaje - dodał za chwilę. Podkreślił wyraźnie słowo księżniczka. Frigg raczej nie mogła wiedzieć, że Koho już wszystkiego się dowiedział. Że Ragnara nie ma, że w takim wypadku stojąca przed nim lwica nie jest już księżniczką. Był ciekaw czy, gdy będzie w to brnąć, Frigg będzie znów zachowywać się jak rozwydrzony bachor, któremu wszystko wolno. Od jakiegoś czasu Złotogrzywy obserwował jej stado i orientował się w tym i owym. Wiedział, że stado nie przepada za Frigg.
Jeśli młoda rzeczywiście poznała, że to stary Tobo to musiała dostrzec, że wyrósł na potężnego samca. Tym gorzej dla niej, jeśli miał złe zamiary a o tym, Frigg mogła się jedynie domyślać.
- Ale na pewno znajdę sposób, żeby odświeży ci pamięć - wydobył z siebie chrypiący głos, który od jakiegoś czasu był dla niego charakterystyczny.
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites
She is the queen to me
We live in the sea that nobody knows
And that's how the story goes
[Obrazek: w7orqg.png]
Frigg
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:3 lata. Znamiona:0/0 Liczba postów:372 Dołączył:Sie 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 19

#5
08-09-2015, 23:22
Prawa autorskie: Ragous

Księżniczka.
Jakże miło było usłyszeć to z czyjegoś pyska nawet tak poznaczonego bliznami przeszłości. Frigg starała się nie wychodzić ze swojej roli lekko zaskoczonej spotkaniem obcego samca lwicy, lecz po cichu delektowała się tym słowem. Pieściło jej brązowe uszy, pompujące krew serducho oraz jej poszarpane ego.
Jasna lwica wiedziała w jaką grę próbował z nią prowadzić Tobo. Ona także postanowiła ją kontynuować. Dwóch graczy, ta sama gra, lecz zupełnie odmienne zasady.
Rekrutka rozglądnęła się po okolicy, po czym, jakby nigdy nic posadziła swój zadek na podłożu. Brązowa kita omiatała monotonnie znajdującą się w pobliżu roślinność, zaś jej spojrzenie wylądowało na Tobo. Zaciekawione, lecz kryjące w sobie tajemniczy błysk.
-Zamieniam się w słuch.-odparła drwiąco, po czym uniosła kremową łapę i poczęła ją oczyszczać różowym jęzorem. Bezczelne spojrzenie wylądowało na chwilę na Tobo, by potem ponownie skupić się na ubrudzonej kończynie.
Koho
Konto zawieszone

Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 90

#6
10-09-2015, 07:30
Prawa autorskie: ja

Wiedział, że słowo księżniczka podziała na Frigg, ale prawdę mówiąc nie wiedział jak. W pierwszej chwili myślał, że od razu jej wzrok zdradzi pełne wspomnienie o Tobo. Przecież nie siedział rówieśniczce w głowie. Postanowił się więc całkowicie skupić na jej obecnym zachowaniu i słowach. I słusznie, prowokowała go i doskonale wiedział, że oboje grają i był ciekaw, które z nich pęknie jako pierwsze.
- No wiesz - zaczął. Ona sobie spokojnie siedziała a on wolał pochodzić wokół młodej samicy. - Był sobie kiedyś taki lew. Nie pamiętam dokładnie jak się nazywa. Taki duży i szary. Nie był żadnym wyzwaniem.
Powoli zataczał koło o dość szerokim łuku wokół piaskowej dwulatki.
- Wiesz, on pamiętał, doskonale - mówił beztroskim tonem - miał takie samo bezczelne, paskudne spojrzenie jak ty, księżniczko.
On wiedział o ich sytuacji, ale ona przecież nie wiedziała tego co on. Postanowił to ostro wykorzystać.
- A może mam powiedzieć była księżniczko? Hm? Bez tatusia nie jesteś warta nawet połowy surykatki - mówił drwiącym głosem.
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites
She is the queen to me
We live in the sea that nobody knows
And that's how the story goes
[Obrazek: w7orqg.png]
Frigg
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:3 lata. Znamiona:0/0 Liczba postów:372 Dołączył:Sie 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 19

#7
13-09-2015, 17:07
Prawa autorskie: Ragous

O tym, że Frigg czujnie nasłuchiwała słów samca świadczyło jedynie jedno z jej brązowych uszu, które poruszało się w kierunku Koho, łapczywie chłonąc wypowiedzi jasnego. Lwica za to uparcie wylizywała jedną z przednich kończyn. Nie chciała dać złotogrzywemu satysfakcji, że zainteresowała ją jego wypowiedź. Niestety, jednak tak było.
Kremowa nie była głupia. Dobrze wiedziała w czyim kierunku skierowane są aluzje Koho. I kogo zarazem dotyczą.
Stalowe ślepia uniosły się na postać okrążającego ją samca. Mlasnęła głośno ozorem, po czym przymknęła pysk i teraz przypatrywała się uważnie wawisumu. Nie podobało jej się jego bezpośredniej.
-Jesteś stanowczo za blisko.-ostrzegawcze warknięcie wydobyło się z jej zmęczonego biegiem gardła. Zmrużyła ślepia, lecz poza tym nie dała po sobie poznać, jak bardzo się w niej wszystko kotłowało. Tylko tego brakowało w jej i tak skomplikowanym życiu. Powrotu jej wroga.
Wtedy w jej łbie zapaliła się iskierka nadziei. Kremowa zrozumiała wreszcie do czego drążył Koho. On, on…
-Widziałeś mego ojca?-wyrwało jej się, zanim zdążyła o tym pomyśleć. Na jej pysku odmalowało się zaskoczenie i niedowierzanie. Jak to możliwe…? Tylko go szuka. Tak długo i bezustannie. A ten mały, pokiereszowany bydlak o tak go odnalazł?
No dobra może nie taki znowu mały. Frigg mogła się wkrótce o tym przekonać.
Koho
Konto zawieszone

Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 90

#8
22-09-2015, 02:26
Prawa autorskie: ja

Nie zrobił sobie nic z tego, że Frigg mogła czuć się niekomfortowo. Metaliczne spojrzenie chłodnych oczu spoczywało swobodnie na postaci jasnej lwicy. Była chyba tak samo zacięta jak on.
I dobrze. Dzięki temu zabawa jest lepsza - odbiło się echem w umyśle młodego samca. Sapnął wydychając z siebie gorące powietrze, które rówieśniczka mogła poczuć na swoim futrze. Był blisko i nie zamierzał się cofnąć.
- Nie, wcale nie - odparł z przekąsem. Spoglądał prosto w oczy Frigg bez lęku i bez skrępowania. Mocno stał na silnych łapach. - Mógłbym być jeszcze bliżej... ale na razie tak jest.... hm, zabawniej?
Zadzierał lekko nos ku górze a jego postawa wyrażała zdrową pewność siebie i swoich sił. Złotogrzywy zdecydowanie wiedział na co go stać. Dziś jednak... nie było jeszcze idealnego momentu do pociągnięcia księżniczki do odpowiedzialności za swoje czyny. Miał na razie na to czas.
Widząc, że załapała o co mu chodziło, samiec jedynie pokiwał głową wzdychając z przyjemnością. Nagle z gardzieli zaczął powoli wydobywać się coraz bardziej słyszalny, niski śmiech przez zamknięty pysk. Został jednak szybko stłumiony.
- Przenikliwość umysłu godna księżniczki - odezwał się w końcu. - Tak, mówię o tym gnijącym truchle.
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites
She is the queen to me
We live in the sea that nobody knows
And that's how the story goes
[Obrazek: w7orqg.png]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości