♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Machafuko
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 38

#1
04-10-2015, 20:23
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

Koryto rzeki ciągnęło się aż po horyzont, wijąc się pomiędzy wydmami, niczym wielki wąż pełzający między wzniesieniami. Szary za sobą miał pustynię, miejsce w którym kiedyś niemal nie stracił życia. Teraz, po latach był mądrzejszy, o wiele bardziej przezorny. Uczył się na swoich błędach, więc nie przedzierał się przez jej środek, znalazł ową rzekę i szedł prostopadle do jej koryta. Zmierzał na północ - tej części lądu jeszcze nie znał.
Zmęczenie jednak ciążyło na nim, sprawiając że myśli stawały się mętne, a wzrok niepewny. Dodatkowo te fatamorgany... Nie ma nic gorszego niż iluzoryczny obraz, który mami umęczony umysł. Nieraz widział w dali majaczący jakiś obraz - zaciekawiony podchodził bliżej, a projekcja się rozwiewała. Potem pluł sobie w brodę w związku z straconym czasem i energią. Wreszcie przestał wierzyć własnym oczom, po prosu szedł niewzruszony, ignorując wszystko to co pojawiało się gdzieś na horyzoncie, nie ważne czy realne, czy nie.
Jednego był pewien: rzeka płynąca obok istniała na pewno.
W końcu poczuł znużenie; podszedł bliżej do brzegu, przystanął i zanurzył pysk w przeźroczystej, a co najważniejsze zimniej cieczy.
Musiał się rozglądnąć za jakimś schronieniem - zwłaszcza że słońce chyliło już się ku zachodowi. Samiec westchnął, nabrał powietrza i chwile później jego pysk znalazł się pod taflą wody, by zaraz wyłonić się z niej gwałtownie. Tak orzeźwiony energicznie potrząsł grzywą, potem począł lizać jedną z przednich łap. Skoro pozwolił sobie na przerwę to równie dobrze może poświęcić jeszcze moment, aby doprowadzić się do stanu przynajmniej prowizorycznej czystości, czyż nie?
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___

I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich".


Zielony? Czy czerwony? :v
Tyrvelse
NAJSEKSOWNIEJSZY | SAMOTNIK

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:365 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 90 :I
Siła: 78
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 23

#2
04-10-2015, 21:10
Prawa autorskie: Salvathi

Velse odbywał właśnie swój mały, osobisty patrol. Niektórzy krzykną, że to głupota - za parę miesięcy to będzie jego obowiązek, po co męczyć się tym już teraz? On uważał, że to ważne. Zachodni to silne stado, lecz przecież strażnicy się nie rozdwoją - zawsze może znaleźć się ktoś dostatecznie sprytny, by niepostrzeżenie wkraść się na ich tereny. A na to nie mógł pozwolić.
Co, gdyby ktoś skrzywdził lwiątka Gizy i Saixa? Były takie przerażone, te pół roku temu, gdy razem przebywali na sawannie. Nie mógł sobie wyobrazić, że ktoś je krzywdzi... A może mógł, lecz nie chciał?
Poza tym, patrolowanie sprawiało mu przyjemność. Oglądanie tego samego krajobrazu i obserwowanie, jak się zmienia niemal codziennie. Czuł zapachy mniejszych zwierząt, czasem widział ptaki, bądź zbłąkane surykatki. Już nie wspominając o różnicach podczas pory suchej i podczas pory mokrej.
A chodzenie pomagało mu w myśleniu.
Nagle wiatr przyniósł mu nieznaną woń. Obcy samiec.
Młodziak mimowolnie napiął mięśnie, zaniepokojony. Kto to jest? Przyspieszył kroku, by jak najszybciej spotkać intruza i najlepiej odprawić go z kwitkiem. Po chwili dostrzegł szarą sylwetkę dorosłego samca, korzystającego z uroków chłodnej rzeki. Może po prostu przyszedł się napić? W końcu niedaleko znajduje się pustynia, paskudne miejsce. Co nie zmienia faktu, że powinien zauważyć, że te tereny są zamieszkałe. Z drugiej strony... Lepiej narazić się na kontakt z wkurzonym lwem niż umrzeć z pragnienia.
Beżowy zachował bezpieczny dystans, by obcemu przypadkiem nie strzeliła do głowy szarża na młodziaka.
-Kim jesteś? - zawołał neutralnym, choć pewnym głosem.

O jak ja kocham to miejsce!
Tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie
Kochanie, czemu szepczesz?
Możemy być spokojni
Opuśćmy ręce
Opuśćmy ręce

Ale najważniejsze, to że kiedy zamkniesz oczy
że kiedy zamkniesz oczy
nic nie zaskoczy cię
.


Machafuko
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 38

#3
04-10-2015, 23:33
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

Fuko był zajęty sobą, wylizał łapę, potem drugą, następnie zajął się swędzącym miejscem na boku... Taak... Z pewnością znacie to uczucie, gdy możecie choć na chwilę uśmierzyć irytujące swędzenie. Mimo że wiedział, iż niedługo musi znaleźć jakieś miejsce do spania, to jakoś nie śpieszyło mu się nigdzie. Długo już szedł, moment zwłoki nie będzie decydował o jego życiu, czy też śmierci.
Wtem wyczuł obcy zapach, a po chwili usłyszał głos. Zerwał się na równe nogi, szukając wzrokiem obcego. Ujrzał samczyka, podrostka już właściwie, stał w bezpiecznej odległości i wpatrywał się w szarego. Machafuko zmierzył go wzrokiem, po czym widać było, że napięcie zeszło z jego ciała.
Młokos nie powinien być groźny, choć oczywiście kto wie - zbytnia pewność siebie bywa zgubna, ale dopóki stoi tam gdzie stoi nie ma powodów do obaw.
- Wędrowcem, chłopcze! - zawołał. - Nie mam złych zamiarów!
Fuko wolałby załatwić wszystko polubownie, on pójdzie dalej ten lew też, wszyscy będą szczęśliwi.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___

I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich".


Zielony? Czy czerwony? :v
Tyrvelse
NAJSEKSOWNIEJSZY | SAMOTNIK

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:365 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 90 :I
Siła: 78
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 23

#4
05-10-2015, 21:19
Prawa autorskie: Salvathi

Chłopcze? Parsknął śmiechem w duchu. Pierwszy raz ktoś go tak nazwał. Ten lew nie mógł być od niego dużo starszy, bez przesady!
-To dobrze, starcze! - odkrzyknął -Inaczej mógłby się tu pojawić prawdziwy strażnik.
Uśmiechnął się, delikatnie ukazując koniuszki kłów. Zbliżył się nieco. Oczywiście nie zaufał lwu na słowo, ale czy każdy obcy lew musi być od razu napastnikiem? Szary wyglądał na zmęczonego. Najwyraźniej te jego wędrówki dają czasem w kość...
Teoretycznie Velse powinien kazać mu odejść. Lecz przecież obcy nie pokazywał złych zamiarów, jedynie korzystał z rzeki... Woda nie jest własnością Zachodnich! Więc mała pogawędka im nie zaszkodzi... Mimo wszystko musi ostrzec szarego, by nie wchodził głębiej w tereny Zachodu.
-Zawędrowałeś na tereny Zachodnich Ziem. - poinformował go rzeczowym tonem.

O jak ja kocham to miejsce!
Tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie
Kochanie, czemu szepczesz?
Możemy być spokojni
Opuśćmy ręce
Opuśćmy ręce

Ale najważniejsze, to że kiedy zamkniesz oczy
że kiedy zamkniesz oczy
nic nie zaskoczy cię
.


Machafuko
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 38

#5
06-10-2015, 00:48
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

Szary spojrzał na obcego samca, gdy ten mu odpowiadał swymi niebieskimi ślepiami, po cym zachichotał delikatnie słysząc jego odpowiedź. Chyba nie spodobało mu się określenie jakiego użył i postanowił się odgryźć. Szczęśliwie rozumiał tego typu poczucie humoru, bo gdyby było inaczej po prostu nie zrozumiały, dlaczego lew z niego zażartował, a co gorsza mógłby to wziąć za zniewagę. Gdyby był młodszy mógłby to tak odebrać, ale lata robią swoje, nawet taki samotnik jak on od czasu do czasu potrafi wyczuć o co chodzi drugiej osobie.
- Strażnicy mają to do siebie że patrolują wielkie połacie trenu, gdzie tam im wyczuwać przy takiej przestrzeni jakąś jedna przybłędę szlajającą się przy rzece -odparł uśmiechając się zawadiacko.
To była jedna z zalet samotnych podróży - pojedynczą jednostkę trudniej wypatrzyć iż grupę i tę właściwość szary skrzętnie wykorzystywał; choć choćby ta sytuacja była przykładem tego, że czasami to nie działało.
A więc Zachodnie Ziemie? No cóż jakoś się dogadają, czyż nie?
- Na wschód jest pustynia, szedłem przy rzece, aby mieć wodę zawsze i unikać niebezpieczeństw. To chyba nic złego...
Będzie się starał udobruchać młodzieńca - wolałby aby takie potkanie zostało między nimi bo nie miał ochoty użerać się, czy też uciekać przed strażnikami stada...
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___

I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich".


Zielony? Czy czerwony? :v
Tyrvelse
NAJSEKSOWNIEJSZY | SAMOTNIK

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:365 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 90 :I
Siła: 78
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 23

#6
06-10-2015, 21:13
Prawa autorskie: Salvathi

-Nie doceniasz strażników Zachodu. - powiedział z cwanym uśmieszkiem.
Może mówiła prawdę, a może nie? Ważne, by w świat poszła dobra fama - Zachodni są potężni i lepiej ich nie tykać. Velse tylko delikatnie nagiął prawdę... Przecież strażników mieli dobrych, tylko że ziemi niewiele. Zwłaszcza tych urodzajnych. Cień niepokoju przemknął mu przez myśli. Zaczęła się pora sucha... Na tych i tak suchych ziemiach. Zwierzyny coraz mniej, zwłaszcza tej upolowanej przez lwice. Coraz mniej pożywienia... Velse ufał, że Kahawian coś temu zaradzi. I to szybko, inaczej Zachodni nie będą mieli siły na podjęcie jakiegokolwiek ruchu...
-Nic złego, o ile mówisz prawdę. - uściślił młodzian. Usiadł, oplatając ogon wokół własnego ciała. Szary nie wzbudzał w nim poczucia zagrożenia, więc czemu nie? -Muszę dbać o stado. Tylko najsilniejsi przetrwają. - powiedział z pełną powagą, patrząc tamtemu w równie błękitne oczy. Zachodni nie byli stadem miękkich fryt, o nie! Każdy znał swoje miejsce i każdy baczył na drugiego. Tylko w ten sposób mogli wciąż funkcjonować...

O jak ja kocham to miejsce!
Tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie
Kochanie, czemu szepczesz?
Możemy być spokojni
Opuśćmy ręce
Opuśćmy ręce

Ale najważniejsze, to że kiedy zamkniesz oczy
że kiedy zamkniesz oczy
nic nie zaskoczy cię
.


Machafuko
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 38

#7
08-10-2015, 23:48
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

Fuko spoglądał na samca przymrużonymi oczyma, gdy ten udzielał odpowiedzi. No tak, nie spodziewał się słów w innym tonie. Właściwie jego własna wypowiedź jakby zapraszała, do pewnej przepychanki, którą obcy chętnie podjął, no cóż…
- Nie śmiem wątpić chłopcze, nie śmiem wątpić. – Wyszczerzył się szeroko do lwa, ponownie rozmyślnie używając określenia „chłopcze”. I szary jakieś tam poczucie humoru posiadał, ba! Nawet czasem je uzewnętrzniał, jak to było widać przed chwilą.
- Nie mam nic na potwierdzenie, prócz mojego słowa – odrzekł poważniej, siadając przy brzegu rzeki. Cóż, na razie rozmawiał z jakimś podrostkiem, ale jeśli rzeczywiście wpadną tu strażnicy to może być nieprzyjemnie. Dlatego też doszedł do wniosku, ze trzeba jak najszybciej ponownie ruszyć w drogę, może nawet odejść nico od rzeki – choć samotne podróżowanie miało pewne zalety, to z pewnością zorganizowanej grupy lwów nie pokona.
Ten przynajmniej wydawał się rozsądny i zimnokrwisty. Gorąca krew to niezbyt dobra, acz bardzo rozpowszechniona cecha. Fuko nie sądził, że będzie miał wielkie problemy z młodzieńcem, który nie wykazywał agresji i wszystko wskazywało na to, że pozwoli mu odejść w pokoju.
Kolejne słowa samca sprawiły, że szary spojrzał na lwa poważniej.
- Wielkie słowa. Prawdziwe.
On był za młody, żeby zdawać sobie prawdziwą wagę ze słów, które wypowiedział. To stado musiało wpoić mu pewne prawdy, które powtarzał nie do końca rozumiejąc. A może jednak zdawał sobie z tego sprawę? Wiedział, jak silnie zagnieżdżona jest w rzeczywistości zasada, którą właśnie sformułował. Jakby nie było zdołał zaciekawić szarego. Wydawał się, że kiedyś będzie cennym członkiem swojej grupy.
- A czym jest dla ciebie to stado, że musisz je chronić?
Zapytał, nieco podchwytliwie. Chciał nakłonić lwa do mówienia, może uda mu się dowiedzieć czegoś ciekawego.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___

I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich".


Zielony? Czy czerwony? :v
Tyrvelse
NAJSEKSOWNIEJSZY | SAMOTNIK

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:365 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 90 :I
Siła: 78
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 23

#8
09-10-2015, 22:55
Prawa autorskie: Salvathi

W oczach młodzieńca błysnęła iskierka zrozumienia. Ach, ten szary go rozumie... Dobrze, że trafił mu się inteligentny obcy, a nie jakaś głupia przybłęda, która chce stracić życie. To drugie Velse mógłby załatwić, zwołując strażników. A jego pytanie wywołało szeroki uśmiech na pysku młodego.
-Wszystkim! - rzucił radośnie. -Domem. Rodziną. Lwami, którymi muszę się opiekować i lwami, które opiekują się mną.
W jego oczach widać było prawdziwą radość i wdzięczność. Oraz dumę, że może się nazwać Zachodnim.
Jednak po chwili radość jego zgasła, kiedy uświadomił sobie pewną rzecz.
-Jesteś samotnikiem? - spytał z widoczną ciekawością i pewnym żalem. Spodziewał się potwierdzającej odpowiedzi, a cóż to za życie w pojedynkę...

O jak ja kocham to miejsce!
Tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie
Kochanie, czemu szepczesz?
Możemy być spokojni
Opuśćmy ręce
Opuśćmy ręce

Ale najważniejsze, to że kiedy zamkniesz oczy
że kiedy zamkniesz oczy
nic nie zaskoczy cię
.


Machafuko
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 38

#9
12-10-2015, 00:26
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

Fuko uśmiechnął się lekko słysząc odpowiedź nieznajomego. Widać znalazł swoje miejsce w świecie, stado o którego należał zaspokajało jego wszystkie potrzeby, dając mu poczucie szczęścia. To bardzo dobrze, bardzo...
Kolejne pytanie sprawiło, że samiec westchnął głęboko, nie miał za złe mu tego, że je zadał, ale ten temat zawsze stanowił dla niego, wzywanie, z czasem coraz mniejsze, ale jednak.
- Tak, moje stado przestało istnieć, więc wędruję - powiedział beznamiętnie, jakby mówił nie o tragedii a o czymś nieistotnym jak wieczorny spacer. Właściwie to zdołał sobie poradzić z uczuciem tęskny, przybierać pewną maskę spokoju jednak tam w środku nadal w jego duszę wbijała się pojedyncza igła smutku. Nie było to odczucie dominujące, wielkie, ale istotnie mimo że zdołał przetrawić to wszystko co się zdążyło, to jakaś część jego samego nadal się odzywała, przypominając mu o tym jak było i co utracił. Co jednak ciekawe, zaraz uzmysławiał sobie ile zyskał; determinacja potrafi przekuć porażkę w sukces, tragedię w szczęście. Całe nieszczęście bycia nieszczęśliwym polega na tym, że sami, z własnej woli w tym nieszczęściu tkwimy i rozpamiętujemy, nie dajemy sobie możliwości z niego wyjść. Fuko pojął już tę prawdę, teraz wiedział, że to on decyduje, co by się nie działo ma ostatnie zdanie i od jego woli zależy jego błogosławieństwo, lub przekleństwo, szczęście lub nieszczęście...
Toteż po chwili znów wykrzywił usta w uśmiechu, może nieco smutnym, ale nie wyglądał na przygnębionego - oczy szarego iskrzyły życiem i jego radością, to było najważniejsze.
- Los nie zawsze jest łaskawy, ale nie odbiera niczego, nie dając czegoś innego w zamian, trzeba tylko to coś innego potrafić dostrzec - powiedział do lwa spokojnym głosem.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___

I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich".


Zielony? Czy czerwony? :v
Tyrvelse
NAJSEKSOWNIEJSZY | SAMOTNIK

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:365 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 90 :I
Siła: 78
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 23

#10
13-10-2015, 20:41
Prawa autorskie: Salvathi

Odpowiedź szarego sprawiła, że Velse mimowolnie opuścił szczękę. P-przestało istnieć? Cóż to za koszmar, prawdziwa tragedia! A on mówi to takim beznamiętnym tonem... Jak tak można?! Czy może sam był powodem jego rozpadu... Młodzian przyjrzał mu się uważnie, jak gdyby mógł mieć wypisane na pysku "zniszczyłem własne stado". Nie, nie... Nikt o zdrowych zmysłach nie działałby na szkodę stada, a szary nie wygląda na obłąkańca. Mimo to, Velse był pewny, że lew ten nie może przebywać zbyt długo na ziemiach Zachodnich.
Ciemniejsze uszy drgnęły, gdy głos szarego wyrwał go z dziwnych rozmyśleń. W milczeniu powtórzył ważne słowa, smakując je duszą i umysłem. Serce pochwyciło je łapczywie, próbując zrozumieć, lecz to rozum kiwnął głową, odkrywając ich sens. Każda rzecz... Każde wydarzenie daje coś dobrego i złego. Tak jak każdy z nich jest dobry i zły jednocześnie... Lecz czasem, by dostrzec tę drugą stronę, trzeba zmienić swe położenie, zajrzeć pod cień i przyjrzeć mu się dokładnie. Młody lew, wychowany przez niewielkiego drapieżnika, zwącego się Hymir rozumiał to dobrze. Wpoiła mu to delikatna, lecz mądra żeneta, pokazując mu życie innych zwierząt. Dlaczego lew złości się, gdy ktoś zabije mu pobratymca? Ileż zwierząt on zabija podczas swego życia, by je podtrzymać. Zabija, bo musi... Nie, nie musi. On sam chce!
Jakby znikąd, pojawiło się wspomnienie ciemnej groty, nieco ciasnej, gdzie ogromnymi i przepełnionymi mądrością oczami spoglądała na niego Hymir. Pamiętał jej dobrotliwy głos, gdy tłumaczyła mu działanie tego świata. Nic nie musisz, Velse. Ty sam - niemal poczuł ciepło jej łapy, którą wtedy położyła na jego łbie - decydujesz co zrobisz. Zawsze jest inne wyjście. Lecz konsekwencje cię dopadną, nieważne jak będziesz się starał.
Beżowy uśmiechnął się i spojrzał przychylniej na lwa.
-Obawiam się, że będziesz musiał wrócić na pustynię. - zmienił nagłe temat. -Ta rzeka jest granicą stada Zachodnich, nie mogę cię puścić dalej. Lecz możesz pójść wzdłuż niej, ominąć Cmentarzysko Słoni i wkroczyć na tereny Lwioziemców, oni są bardziej gościnni. - poradził obcemu.
Ciekawe, czemu Lwioziemcy lepiej traktują gości... Może dlatego, że ich ziemie są bardziej obfite w zwierzynę? Zachodni musieli strzec każdego skrawka, by lwice miały na co polować, Lwi mogli się hojnie dzielić z innymi i wciąż mieliby pożywienia po uszy. Lecz tego Velse nie wiedział.

O jak ja kocham to miejsce!
Tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie
Kochanie, czemu szepczesz?
Możemy być spokojni
Opuśćmy ręce
Opuśćmy ręce

Ale najważniejsze, to że kiedy zamkniesz oczy
że kiedy zamkniesz oczy
nic nie zaskoczy cię
.


Machafuko
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 38

#11
15-10-2015, 21:41
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

Widząc, że wywołał niemal przerażenie u swojego młodego rozmówcy, zmieszał się nieco. Co znowu powiedział tak strasznego? Informacja o jego starym stadzie tak go uderzyła? Właściwie cóżby innego... Może ze swoim był tak przywiązany, że nie potrafił sobie wyobrazić tego typu tragedii. Fuko chrząknął i przyjął nieco bezradny wyraz pyska, nie wiedząc jak ma wybrnąć.
Okazało się jednak, że wcale nie musiał jakoś wybitnie się starać, gdyż kolejne słowa szarego chyba sprawiły, że młody lew się uspokoił, to dobrze, jakoś się udało...
Na kolejne słowa obcego pokiwał łbem. Cóż, nie pchał się tam gdzie go nie chcą, a podróż wzdłuż rzeki jak najbardziej mu pasowała. Kąciki ust uniosły mu się nieco, gdy samiec wspomniał o lwioziemcach.
- Ah... lwi, właśnie od nich wracam, istotnie dość sympatyczne towarzystwo. - Szary nie mógł się powstrzymać, aby nie zachichotać. Sporo się u nich zdarzyło z jego udziałem, wizyta tam była dość interesująca, choć z początku było nieco dziwnie. Ta cała Amani, a potem sprawa z nosorożcem i dość luźne podejście strażników, do swoich obowiązków... Taaak... specyficznie.
Ale poznał tam tez Ayumi... sięgnął myślą ku złotej lwicy, ciekaw co u niej.
- Więc będę trzymał się rzeki. Właściwie nie wiesz może czy znajduje się gdzieś w pobliżu jakaś pusta grota, gdzie mógłbym się przespać?
No cóż, spróbować warto...
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___

I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich".


Zielony? Czy czerwony? :v
Tyrvelse
NAJSEKSOWNIEJSZY | SAMOTNIK

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:365 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 90 :I
Siła: 78
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 23

#12
17-10-2015, 14:15
Prawa autorskie: Salvathi

Doprawdy? Młody wzruszył barkami.
-Nigdy u nich nie byłem. - skwitował.
Nie wspomniał nawet, że Lwi raczej nie przepadali za Zachodnimi. Tak mu już mówiło parę osób. Nie mogli zrozumieć, że Zachodni są... Cóż, Zachodnimi. Nie Świtem, który miał wyraźną chrapkę na zniszczenie Lwiej Ziemi. To właśnie Ragnar sprawił, że Świt przekształcił się w Zachód. A także, że ostatnio Zachodni nawet nie mieli czasu na atakowanie kogokolwiek, musieli się zając sobą, by przetrwać. Cień nienawiści błysnął w jego oku, lecz tylko przez ułamek sekundy, niemal niedostrzegalny.
Zatem z sympatycznością Lwich mógłby dyskutować, choć w gruncie rzeczy ich nie spotkał. Jeszcze. Nie wiedział, że wkrótce będzie musiał wparować na ich ziemię, by ratować tyłki małym lwiątkom...
-Nic mi o tym nie wiadomo. - odpowiedział przepraszającym tonem. -Może jest parę po stronie Zachodu, lecz lepiej nie przekraczaj rzeki. - ostrzegł szarego.
Gdyby trzymał się tej strony rzeki, może strażnicy by go przepuścili. Po drugim brzegu znajdowała się reszta Zachodni Ziem, a tam obcy nie powinni się zapuszczać. Strażnicy wywiązywali się ze swej roli, intruzów przepędzali.

O jak ja kocham to miejsce!
Tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie
Kochanie, czemu szepczesz?
Możemy być spokojni
Opuśćmy ręce
Opuśćmy ręce

Ale najważniejsze, to że kiedy zamkniesz oczy
że kiedy zamkniesz oczy
nic nie zaskoczy cię
.


Machafuko
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 38

#13
18-10-2015, 22:32
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

- Więc odwiedź ich, przecież nie będziesz całe życie kisił się na terenach swojego stada. - Szary wszelkie "błyski nienawiści" zignorował, czy to nie zauważył ich, co jest najbardziej prawdopodobną opcją, czy też spostrzegł, ale nie zainteresował się. Jakby nie było spoglądał uważnie na młodego lwa i dość łagodnym wyrazem pyska, choć z postawy biła pewna czujność, właściwie dość mimowolna. Fuko przez te wszystkie lata wyrobił sobie pewne nawyki, schematy które wykonywał nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Nawet jeśli czuł się dość swobodnie w tej rozmowie to jednak jakaś tam igła wbijała mu się z tyłu głowy, sprawiając, że pod postawą spokoju kryło się pewne pasywne napięcie związane z czujnością.
Pokiwał po raz kolejny łbem, wysłuchując słów lwa. No nic, jeśli czegoś nie znajdzie to najwyżej przyjdzie mu spać na otwartej przestrzeni, nie pierwszy i z pewnością nie ostatni raz, choć cholernie nie lubił być odsłonięty.
Na ostrzeżenie zareagował lekkim nieco pobłażliwym uśmieszkiem. Zapalony strażnik, co? Czujący misję i ciężar obowiązku, tak? Ah ta młodzież, dobrze zapowiadająca się młodzież...
- Potrafię domyślić, gdzie mnie nie chcą - odrzekł głosem spokojnym, choć mowa ciała zdradzała rozbawienie szarego. - Ale dziękuję za informacje, z pewnością będzie przydatna.
Spojrzał za swojego rozmówcę, na zachód, jakby chciał wzrokiem przeniknąć skrytość mieszkańców tych ziem. Nie zaprzeczał, ze był ciekaw co to za osobnicy tutaj mieszkają. Zdawało się, że są nieco bardziej rygorystyczni od lwich, przynajmniej z tego co mówił młodzik, Fuko zaś nie miał w zwyczaju wierzyć komukolwiek na słowo.
- Słyszałem, że bardzo cenicie sobie prywatność, zdaje się, że o się potwierdza. Cóż jest takiego w zachodnich ziemiach, że nikt nie ma do was wstępu? - zapytał, mając nadzieję, ze nieco pociągnie za język lwa. Właściwie to nie dziwił się silnej terytorialności i bronieniu swoich granic - to wydawało mu się wręcz oczywiste, ale może jeszcze istniał jakiś inny powód. Może czegoś się dowie?
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___

I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich".


Zielony? Czy czerwony? :v
Tyrvelse
NAJSEKSOWNIEJSZY | SAMOTNIK

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:365 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 90 :I
Siła: 78
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 23

#14
03-12-2015, 20:50
Prawa autorskie: Salvathi

Młody wzruszył barkami.
-Ale po co? - nie widział sensu w takiej wyprawie. Parę razy słyszał, że Lwi są wrogo nastawieni do Zachodnich, jakieś tam utarczki z przeszłości, czy coś. Mógłby sobie narobić kłopotów.
Nieco zmieszał się, gdy szary tak skwitował zachowanie Zachodnich. No... W sumie miał rację. Ale czy chodziło o to, że go nie chcieli? Chyba bardziej o to, że strażnicy byli dość... Nadgorliwi. Czasem wręcz agresywni. Co było dość ciekawe, zważywszy na to, że lwice były raczej łagodne. Nie licząc Mayi. Velse wzdrygnął się.
Razem z lwem spojrzał na swe ziemie. Co takiego jest...
-My. - powiedział stanowczo -Dużo lwiątek, mało zwierzyny. I dbamy o swoje bezpieczeństwo. Każdy obcy może być zagrożeniem.
Tego się nauczyli na błędach. Velse nie dodał, że również każdy swój może się okazać zdrajcą... Ale zaufanie to podstawa stosunków w stadzie. Kto je zawiedzie, temu należy się kara. Tak jak innemu szaremu lwu. Ragnarowi.

O jak ja kocham to miejsce!
Tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie
Kochanie, czemu szepczesz?
Możemy być spokojni
Opuśćmy ręce
Opuśćmy ręce

Ale najważniejsze, to że kiedy zamkniesz oczy
że kiedy zamkniesz oczy
nic nie zaskoczy cię
.


Machafuko
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 38

#15
05-12-2015, 04:02
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

Słysząc odpowiedź lwa, uśmiechnął się trochę smutno, jakby z pewną zadumą, powoli przechylił łeb, wpatrując się w młodzieńca. Wydawał się rozgarnięty, choć tak przywiązany do swoich, że w pewnych aspektach ślepy. Obowiązek, poczucie wspólnoty dawało mu sił, ale jednocześnie oślepiało ducha, na rzeczy nie wspólnotowe, ale równie ważne. Szary widział, że ten lew żyje w stadzie, a stado żyje w nim to było widać po słowach, zachowaniu, mowie ciała, w wzroku...
Sam poczuł igłę zazdrości wdzierającą się własny umysł. Samiec ma więcej, niż on, gdy był w jego wieku. To musi być wspaniałe uczucie, znać swoje miejsce, widzieć że jest się we właściwym czasie i położeniu. Stąd smutek, który pojawił się w uśmiechu Szarego, zagrała nuta żalu, który nosił w sobie, a który nigdy nie zostanie w pełni okiełznany.
Uśmiech zaś był związany z krótkowzrocznością młodego lwa. Powinien wiedzieć, że może nadejść taki moment, że te tereny pętaną być przyjazne, dla niego samego, czy też i dla wszystkich których kocha. Gdzie pójdzie kiedy się tak stanie? Co ze sobą zrobi. Nie powinien zamykać się we własnym stadzie, wmawiać sobie, że to co zna tutaj wystarczy, może nie wystarczyć. Los i konieczność są jak dwa nosorożce, przywiązane do drzewa i ciągnące je w jednakowym kierunku. Im bardziej się opiera, tym brutalniej zostanie wydarte z korzeniami. Los determinuje to co konieczne, konieczność wyznacza cel losu. Ten lew będzie w stanie poddać się konieczności i losowi, dać się im ponieść, pogodzić się z nimi i budować tak jak one mu pozwalają? Czy też jeśli przyjdzie chwila próby, załamie się, widząc jak wszystko, co znał, pochłania przeznaczenie? Chętnego, by za nim pójść, los prowadzi, niechętnego zaś ciągnie...
- Nie jesteś ciekaw co kryje się za następną wydmą? Za kolejnym zakrętem? Czy to nie uspokajająca świadomość widzieć, że tu niedaleko jest miejsce bezpieczne, spokojne, gdzie można się skryć, jeśli zajdzie taka potrzeba? - odrzekł spokojnie, spoglądając z, można powiedzieć, przychylnością na młodego rozmówcę.
Słysząc kolejne słowa, pokiwał z uwagą. Dużo potrzeb, niewiele sposobności by je zaspokoić tak? Co dodatkowo mobilizuje tutejszych, aby chronili za wszelką cenę to co mają, mając tak niewiele? Fuko niemal czuł ich ciężar na sobie, potrafił sobie nieźle wyobrazić sytuację w jakiej są, sam doświadczał niedostatków. Rozumiał teraz dobrze ich zachowanie i wcale mu się nie dziwił.
- Być może nie bez przyczyny jesteście tak hartowani przez los. Być może... Masz rację, chłopce, nie należy ufać obcym. - Wyszczerzył się do niego, po czym leniwie przeciągnął się, napinając przyjemnie mięśnie.
- Skoro macie niewiele zwierzyny, może powinniście rozważyć przeniesienie się na inne miejsce - rzucił leniwie, jakby od niechcenia. Widać było, że nie śpieszy mu się z odejściem i dopóki może sobie odpocząć, ma zamiar to wykorzystać.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___

I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich".


Zielony? Czy czerwony? :v


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości