♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Damaja
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 80
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 45

#1
17-10-2015, 23:57
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Przyczłapał tutaj - zły, niezadowolony i śmiertelnie obrażony. Na kogo? Chyba tylko ktoś mało pojętny nie domyśliłby się, kto został obdarowany fochem ze strony czarnogrzywego młodzieńca. Nie, czekaj... Odpowiedź nie była taka oczywista. Pardon. Wśród szerokiego grona lwów, z którymi Damaja mógł jeszcze czasem porozmawiać (a raczej pofukać i poprychać), tym razem padło na Busarę. Tak, tą rudą córkę przywódcy, którą zielonooki darzył przeokrutnym uczuciem.
Tak więc wtargał swoje ciężkie cielsko na sam szczyt skaliska, w którym nadal od czasu do czasu spędzał noce, po czym runął zadkiem na twarde podłoże. Z góry obserwował goniące się fale na pobliskim oceanie. Mówili, że ich szum koił zmysły i uspokajał. A ja wam powiem - gówno prawda.
Młode serce wciąż szarpało się w jego piersi, a on rozglądał się co chwilę dookoła. Nie chciał być tutaj zauważony - nie w chwili swojej słabości. Ogon wił się niczym grzechotnik w agonii, a ciemne uszy drgały niespokojnie, nasłuchując to w jedną, to w drugą stronę. Kiedy był niemal pewny, że nikt nie ruszył jego tropem, zamknął jadowite ślepia i wydał z siebie głębokie, bolesne westchnięcie. Jak tak dalej pójdzie, to zejdzie z tego świata szybciej niż jego matka.
Busara
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:216 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 55

#2
18-10-2015, 00:14

Ta dwójka chyba miała jakieś szczęście... czy raczej nieszczęście wyjątkowo częstego wpadania na siebie. Co z tego, że należeli do jednego stada? Oboje starali się unikać siebie nawzajem jak tylko było to możliwe i co z tego wychodziło?
Obudziła się, słysząc lekki chrzęst kroków zbliżających się w jej stronę i z postawionymi uszami nasłuchiwała. Co z tego, że leżała w niewielkiej, ciemnej grocie? Ktoś tu szedł. Przez moment tylko światło wejścia zostało przesłonięte przez ciemny pędzel ogona.
Ktoś sobie żarty robi, czy co? Czerwone ślepia znikły częściowo pod osłoną powiek. Nawet tutaj musieli się spotkać. Czy on przypadkiem nie powinien być teraz na treningu, bądź gdzieś jeszcze indziej?
Przeciągnęła się z niezadowolonym warknięciem. Im dłużej tutaj zostanie, tym większe szanse, że dzieciak się zorientuje o jej obecności. A tego nie chciała.
Najciszej jak się dało, wyczołgała się ze swojej groty, po czym powoli zaczęła schodzić w dół.
Raz tylko spojrzała w górę, gdy chciała się zorientować się, że tamten patrzy się w zupełnie inną stronę.
I ten jedyny raz starczył, by pewien stary kamień pozwolił sobie na ucieczkę z miejsca, gdzie przeleżał ładne lata. Czyż nie było lepszej okazji na tak drastyczne kroki?
W każdym razie, oczy rudej błysnęły w przestrachu, a z jej gardła wyrwał się stek przekleństw, gdy tylko odzyskała równowagę.
I tak nie było po co się kryć. Łomot głazu spadającego po zboczu zbudziłby martwego.
Damaja
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 80
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 45

#3
18-10-2015, 00:30
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Czujnie nasłuchujące uszy natychmiast wychwyciły niechciany odgłos gdzieś na zboczu skaliska, a ich właściciel pomknął w kierunku jego źródła niczym pocisk. Zatrzymał się zaraz przy ostro zakończonym zejściu. No tak, tego mógł się spodziewać.
Głośny, gardłowy warkot wymknął się zza rzędu wyszczerzonych kłów. Pewnie błysnęłyby złowieszczo, gdyby na niebie pojawiło się słońce, lecz było ono zasłonięte chmarą szarobrązowych chmur. Nikły jego blask dochodził do powierzchni ziemi sprawiając, że tylko trochę rozświetlał szarugę tego potwornego dnia.
- Brawo, ptasi móżdżku - prychnął, patrząc z góry na czerwonooką córę Dwugrzywego. - Jeszcze trochę, a zmiażdżyłabyś sobie ten pokraczny ryj.
Zeskoczył ze skalnego schodka z gracją godną smukłego domowego kocura i zatrząsł otoczonym czarnymi kosmykami łbem. Jad wyzierał z soczyście zielonych ślepi. Och, jakże się cieszył, że ją widział...
- Co, znowu ci się zachciało gonić za małym Damkiem? - syknął wściekle na wspomnienie pseudonimu, który w dzieciństwie używała w stosunku do niego. - Znajdź sobie jakąś fuchę, no nie wiem, idź popatroluj granice z tym ciołkiem z krzywym zgryzem. Wyglądacie razem tak ładnie... Tylko nie przesadź, nie chcesz mieć bachorów z takim ryjem!
Parsknął cicho w rozbawieniu, a biały pysk wygiął się w perfidnym uśmiechu.
Busara
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:216 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 55

#4
18-10-2015, 00:46

Nie zamierzała nawet odwracać w jego stronę. Wiedziała, że nie odpuści sobie przyjemności dopieczenia jej. Ba, słyszała już ten śmiech, który za niedługo wyleci z tego jasnego pyska. Czym ona sobie tak zasłużyła na jego zgryźliwości?
Jej tam pogoda zupełnie nie przeszkadzała. Mogło równie dobrze padać, wiać, przypiekać żarem słońca. Byleby tylko nie musiała znowu JEGO oglądać.
- Przynajmniej nie musiałabym ciebie oglądać.
Warknęła cicho.
Miała znacznie lepsze rzeczy do roboty... przyszła tutaj tylko z jednego względu. Szum morza uspokajał jej skołatane nerwy, pozwalał zasypiać bez głupich koszmarów męczących jej myśli.
- Jeśli masz na myśli Myra, pasibrzuchu, on wykonuje swoje obowiązki w przeciwieństwie do ciebie, to raz.
Rudy łeb zniżył się ostrzegawczo.
- Wolę z takim ryjem, jak mówisz, niż miałyby mieć choć w części charakter podobny do twojego.
Damaja
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 80
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 45

#5
18-10-2015, 01:00
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Nie myliła się. Słysząc jej - według niego - godną pożałowania ripostę, Damaja schylił nieco łeb i zachichotał złowieszczo tym niskim, cichym śmiechem. Potem uniósł głowę, na której wciąż widniał ten wkurzający, triumfalny uśmiech. Ruszył w jej kierunku, celem jeszcze większego zirytowania młódki. Okrążył ją, końcówką czarnego ogona muskając najpierw bok i łapy Busary, kończąc na zawadiackim, może wręcz zachęcającym smagnięciu podbródka.
- Ja już swoje wypełniłem - bronił się. - Ot, na przykład dzisiaj nazbierałem ziółek, żebyś miała czym powstrzymać rzygi, jak następnym razem spojrzysz w swoje odbicie.
- Dość już pierdzielenia na temat twojego potwornego oblicza i jeszcze gorszego potomstwa- rzucił stanowczo, odwracając się nagle i zasiadając na przeciw niej. Giętką kitę złożył na białych palcach przednich łap. Jak widać, nic sobie nie zrobił z komentarza na swój temat.
Nagle uśmiech zszedł, a jad w ślepiach zelżał. Patrzył teraz na nią swym normalnym, przenikliwym spojrzeniem - niby pustym i beznamiętnym, a jednak mówiącym o nim tak wiele. Skoro już wymienili się złośliwościami, to mogli przejść do spokojniejszej części spotkania. O ile ona nie będzie chciała kontynuować podchwyconego wcześniej tematu.
- Jak leci?
Busara
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:216 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 55

#6
18-10-2015, 01:11

Atramentowe pazury wysunęły się momentalnie. Była zmęczona, zła, martwiła się o młode Gizy i Saixa, a ten jeszcze sobie zrobił zabawę z irytowania jej. Nie miała nic przeciwko... ale były chwile, gdy dobrze by było się opanować. Niestety Damaja chyba nie miał o tym najmniejszego pojęcia. Warknęła głucho, czując pędzel jego ogona, na sam koniec po prostu odpychając go od siebie wierzchem łapy.
- Tobie się przydadzą do obłożenia ran, bo w końcu ktoś ci przywali.
Jak się postarasz, to może nawet niedługo. Może nawet w ciągu najbliższych kilku minut. Czujnie obserwowała go zza przymkniętych powiek, napiętym ciałem i nerwowo wijącym się ogonem. Chciała odejść w tym momencie, nic więcej.
Rozbawione parsknięcie było kolejnym upustem zirytowania. Przewróciła ślepiami i odwróciła łeb od niego. Może i porzucił ten złośliwy ton i tak dalej, ale to nie oznaczało, że jej nie zezłościł i ona o tym zapomni równie szybko jak on.
- Uważaj, że uwierzę, że cię to interesuje- burknęła cicho.
Damaja
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 80
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 45

#7
18-10-2015, 21:14
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Prychnął w pogardzie i potrząsnął łbem jakby w niedowierzaniu. Naprawdę chciała to dalej ciągnąć? oboje przybyli tutaj w celu zaznania spokoju i do tego Damaja zamierzał przejść, tymczasem ona zdawała się tego nie pojmować.
- Heh, przecież gdybym miał to gdzieś, to bym się nie pytał - odpowiedział, a jego wypowiedź przerwało szerokie ziewnięcie. - Po prostu dalej udawałbym, że mnie nic nie obchodzisz i po dalszej wymianie bardzo ciekawych opinii po prostu byśmy się rozeszli. Tymczasem tkwię tutaj z tobą, musząc znosić twoją obecność.
Musząc znosić obecność lwicy, z którą najchętniej zwiałbym na koniec świata, dodał w myślach.
Busara
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:216 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 55

#8
18-10-2015, 21:43

Milczała chwilę, zastanawiając się, czy dobrym pomysłem było odrzucenie obronnej gardy przeciwko Damaji. Z jednej strony on zaczął się zachowywać w miarę normalnie, z drugiej nie wiedziała, czy głupie żarty zaraz znów nie pójdą w ruch.
W końcu długie westchnięcie opuściło jej pysk, uszy klapnęły smutno, pazury zniknęły w miękkich palcach.
- Denerwuję się - odparła szczerze.
Czerwone ślepia ponownie skupiły się na zielonych oczach młodzika. Gdyby teraz zdecydował się na jakąś durną docinkę, prawdopodobnie skończyłoby się na czymś więcej, niż długim okresie ciszy między nimi. Rzadko kiedy mówiła komuś o swoich zmartwieniach... najczęściej to ona wypytywała wszystkich. Jeśli czarnogrzywy nie chciał stracić jej zaufania, powinien co najmniej kilka razy przemyśleć to, co powie.
- Niedługo test, a Runa i Frigg gdzieś znikły. Nie ma na naszych terenach zwierzyny, lwice muszą wyjść poza granice. Ojciec jest rozdrażniony, planuje włączyć jakieś tereny, nie chce powiedzieć nic dokładnego. Shida i Tjalve znów gdzieś zwiali.
Pokręciła lekko łbem w namyśle.
- Jestem zmęczona, zdenerwowana i chcę jakoś pomóc, ale nie wiem jak.
Damaja
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 80
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 45

#9
18-10-2015, 22:13
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Zielone ślepia rozszerzyły się w zdziwieniu. Oczekiwał zawieszenia broni, nie sojuszu. Gdyby mu nie ufała, nie powiedziałaby mu tego. Busara nie należała bowiem do dziewcząt, które z łatwością wylewają żale swojego serca przed innymi, nawet przed bliskimi. Przekręcił zabawnie łeb w niedowierzaniu i z wymalowanym na pysku zdziwieniem starał się rozgryźć jej intencje. Nie usłyszawszy w następnej jej wypowiedzi jakichkolwiek przesłanek o kłamstwie czy strojeniu żartów, uniósł karmelowy zadek i podszedł do czerwonookiej.
I, uwierzcie lub nie, przytulił ją.
Wielkie, białe łapsko spoczęło między jej łopatkami i przyparło rudą głowę wprost do obrośniętej czarnymi kosmykami szyi samca. Nie musiała się przy tym bardzo zginać, ponieważ mimo prawie sześciomiesięcznej różnicy wieku między nimi, ich wysokość była niemalże równa. Mrucząc głośno, przeciągnął jasnym pyskiem od podstawy karku aż do ucha przyszłej łowczyni, które wkrótce padło ofiarą figlarnego kłapnięcia mocnych szczęk. Skończywszy ten mały pokaz, spojrzał lwicy prosto w oczy. Prawie stykali się nosami.
- Odejdźmy stąd.
Jego głos był stanowczy. Jeśli młódka spojrzy w szmaragdy, z pewnością nie ujrzy w nich żartobliwego blasku.
- Zostawmy ten paskudny grajdół w tyle i spieprzmy stąd. Nie będziesz musiała przejmować się niczym.
Busara
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:216 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 55

#10
19-10-2015, 17:31

Nie miała nawet siły okazywać swojego zaskoczenia jego zachowaniem. Po prostu z długim westchnięciem ugięła kark pod dotykiem jego łapy i wtuliła pysk w ciemne kudły, przymykając ślepia. Potrzebowała tego już od dłuższego czasu. Cały ten stres...to wszystko razem wzięte, zapewne było powodem, dla którego ostatnimi czasy było ją tak łatwo zirytować.
Kąciki pyska uniosły się lekko, słysząc głośne mruczenie, chwilę później odpowiedział mu cichy, krótki pomruk.
Czując kły na swoim uchu, machinalnie wstrząsnęła głową i odepchnęła jego polik nosem. Fakt, udało się karmelowemu nieco poprawić jej nastrój.
Do momentu, gdy nie padło najlepsze jego zdaniem rozwiązanie całej sytuacji. Przez dobrą chwilę wpatrywała się w zielone oczy, szukając żartobliwej iskierki. Przecież on nie mógł mówić poważnie...
Uśmiech spełznął z pyska, uszy ponownie klapły smutno, a lwica cofnęła się o krok.
- Damaja... to nie jest rozwiązanie. Tutaj jest nasz dom... potrzebują nas. Ja mam pomóc łowczyniom. Już jest im ciężko, a co dopiero jak stracą kolejną z grupy?
Damaja
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 80
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 45

#11
19-10-2015, 17:47
Prawa autorskie: MadKakerlaken

- Dla nich tak też będzie lepiej, bo przecież będą miały od razu dwa pyski do wykarmienia mniej - od razu zabrał się za obronę swojej propozycji. - Niepotrzebnie się martwisz. Znajdą rozwiązanie w każdej sytuacji, przecież je znasz. Jak zabraknie lwic, zaczną polować samce. Z resztą, gdzie się podziały te nowe, o których mi opowiadałaś? Niech też się przyczynią do budowania stada.
Wolno poruszał ciemną kitą w lewo i w prawo jakby była wahadłem w starym zegarze. Już nie był tak pewny swojej propozycji. Ciemne uszy, wcześniej postawione na sztorc, oklapły i leżały prawie płasko przy czaszce, a niespokojne spojrzenie błądziło po skalnym gruncie. Damaja westchnął głośno, spuszczając łeb jeszcze niżej.
- Ja po prostu nie chcę, żebyś się tym tak przejmowała - bąknął pod nosem. - Nasze życie to pasmo zmartwień i obowiązków, i co z tego mamy? Nic. Już nawet żarcia tutaj brakuje. Widziałaś kiedyś krainy poza Czterema Stadami? Wszędzie jest pięknie i dostatnio, a my dławimy się pyłem naszych ziem. To wszystko, co dostajemy w zamian za naszą lojalność.
Busara
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:216 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 55

#12
19-10-2015, 18:17

Przestąpiła nerwowo z łapy na łapę.
- Ale też będzie o jeden pysk mniej do chwytania ofiar, jednego ucznia medyka mniej i strażnika. Nie wątpię, że mój ojciec i Maya znaleźliby jakieś rozwiązanie... ale nie chcę sprawiać im problemów. Co do nowych lwic, na razie poznają ziemie. Wiem jednak, że matka chce zwołać niedługo zebranie i zostaną włączone do grupy. Na wszystko potrzeba czasu... szkoda, że teraz mamy go niewiele.
Skrzywiła się lekko. Musieli działać i to szybko. Jutro zapoluje poza ziemiami stada, musiała chociażby spróbować. Nie złapie nic dużego, ale to zawsze coś. No i zasady grupy jeszcze jej nie obowiązywały. Nie zapoluje na stada, których ścieżki przecinały drogę na Zachód.
Z cieniem nostalgii w ślepiach zerknęła na samca.
- Widziałam. Wiem, o co ci chodzi... ja ufam jednak ojcu.
Tm razem to ona skróciła dystans i z własnej woli wpakowała łeb pod jego brodę, automatycznie podnosząc łeb samca do góry.
- Będzie dobrze.
Damaja
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 80
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 45

#13
19-10-2015, 18:40
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Odsunął łeb znad jej czoła i zaciągnął brązowe małżowiny jeszcze bardziej w tył. Grzbiet nosa zmarszczył się w niesmaku i niezadowoleniu, chociaż zielone oczy błyszczały zawodem.
- Nic nie będzie dobrze - wysyczał, znów przybierając ten mrożący krew w żyłach jadowity dźwięk głosu.
Opuścił jej objęcia i odwróciwszy się do niej tyłem, przeszedł kilka kroków na brzeg urwiska. Smętne spojrzenie badało spokojnie toczące się po tafli wodne bałwany. Para morskich ptaków to wnosiła się do słońca, to opadała ku oceanowi, wydając z siebie skrzeczące miłosne wyznania. Czarnogrzywy fuknął głośno.
- Nic nie ma prawa się ułożyć, bo już jest źle - zaczął wyrzucać z siebie wszystkie obawy z prędkością karabinu maszynowego. - To tylko kwestia czasu, kiedy moja matka umrze.; Frigg znów spieprzyła, nawet nie zamieniwszy ze mną słowa, Kahawę zaraz wykończy nagonka wysłana na nią przez jakiegoś zidiociałego, pełzającego gada, a ty...
Nagle się zaciął. Nie mógł cofnąć swoich słów. Była doskonałą łowczynią, z pewnością je usłyszała. Głucha lwica nie miała przecież szans na złapanie swojej zdobyczy. Musiała usłyszeć nawet jej najcichszy krok uczyniony w złą stronę. Jeśli jej czujne uszy wyłapały jego błąd, to zaraz padnie jej ofiarą niczym najsłabsza zwierzyna. Przełknął głęboko ślinę, oczekując śmiertelnego ciosu.
Busara
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:216 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 55

#14
22-10-2015, 20:32

Puchate uszy cofnęły się momentalnie w reakcji na syk, drażniący jej czuły słuch, a w ślepiach błysnęła iskierka zirytowania i zawodu. Ze ściągniętymi brwiami cofnęła się o kilka kroków, dodatkowo zwiększając dzielących ich dystans. O ile rozumiała jego zmartwienie o matkę ( i cieszyła się, że w końcu do tego przyznał), Frigg i jej kolejną wycieczkę ( ona zastanawiała wszystkich), Kahawa ( wiedziała doskonale, że mu na niej zależy), o tyle nie miała zielonego pojęcia, czym ona mu zawiniła. I w zasadzie tylko ciekawość tego faktu nie pozwoliła jej odejść w tym momencie z tego miejsca. Nie wysłuchał jej do końca, nawet nie próbował się powstrzymać przed swoją zwykłą reakcją. Z góry zdecydował się zmiażdżyć wszystko, czym ona argumentowała swoją decyzję. Szukała wsparcia, a nie dalszego ściągania w dół.
Miała rację, że mu nie ufała. On się nie zmieni... zawsze będzie taki sam. Czemu zatem po raz kolejny dała mu szansę? Przecież powinna przewidzieć, że to właśnie tak się skończy.
Tylko jedno zdanie, pozbawione wszelkich emocji padło z jej pyska.
- A ja co?
Jesteś tylko głupią lwicą.
Damaja
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 80
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 45

#15
22-10-2015, 22:53
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Spodziewał się tego tonu. Tyle razy ją zranił w ciągu ostatnich miesięcy, że miała pełne prawo przypuszczać, że i teraz chciał to zrobić. Gniew w jej głosie był reakcją instynktu samoobrony - atakowała go, zanim zadał cios. Mądra była z niej lwica.
Uśmiechnął się i parsknął ze śmiechem, kręcąc łbem na boki. Później nastąpiło głębokie westchnienie i zielone oczy zniknęły pod ciemnymi powiekami. Znalazł się w sytuacji bez wyjścia. Nawet nie mógłby teraz zanegować swoich słów czy powiedzieć, że musiało jej się coś przesłyszeć. Był jej to winny.
- Ty mnie nienawidzisz - rzekł jakby do siebie. Chwilę pogrzebał łapą rozsypanym na skalnym gruncie pyle, po czym zrzucił jeden z kamyczków w dół. Chwilę obserwował, jak kawałek spada w dół. Odbijał się zarówno od głazów budujących ten szczyt, jak i od innych odłamków, pociągając je za sobą. Taki maleńki kamień, a jak wielkie niesie za sobą konsekwencje. Damaja zdawał sobie sprawę z tego, że jego słowa, kilka wyrazów, także mogą wiele zmienić. Czy na lepsze, czy na gorsze - tego nie był w stanie przewidzieć.
- Nienawidzisz mnie, prawda?
W końcu odwrócił się, z nadzieją wbijając szmaragdowe ślepia w Busarę.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości