♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Naomi
Gość

 
#76
25-10-2012, 17:32

I zdawałoby się, że Naomi i kociaki będą same jednakże w oddali pojawiła się pomarańczowa sylwetka, która im bardziej się zbliżała, tym stawała się wyraźniejsza. Widząc, że to był Hofu, uradowana samica zrobiła krok w jego stronę, a kiedy był on dostatecznie blisko niej liznęła go na powitanie w pysk.Usłyszawszy pytanie o młode, samica wpierw usiadła, po czym spojrzała na bliźnięta.
- Tak, to oni. Właśnie przyprowadziłam je na Lwią Ziemię, bo były jakiś czas pod opieką mamki. Nie chciałam żeby umarły z wygłodzenia - powiedziała, po czym pogładziła oba maluchy po łebkach i uśmiechnęła się do nich czule. Były takie słodkie i niewinne. Jednakże to nie przeszkadzało, żeby los odebrał im matkę w tak wczesnym wieku. Spojrzawszy na Hofu domyśliła się, że kiedy ta powiedziała mu o mamce, to ten może pytać się o Suri. O to, gdzie ona jest, czemu jej nie ma z młodymi, czemu w ogóle jej tu nie ma. W pewnym momencie Naomi poczuła smutek. Wiedziała, że jeśli Hofu dowie sie prawdy o tym co się stało z Suri, załamie się. Z drugiej strony nie chciała go okłamywać.
- Hofu...tak mi przykro. Suri stąd odeszła...na zawsze - powiedziała spuściwszy łeb. Jakoś przez gardło nie mogły przejść słowa ,,Suri umarła'', czy ,,Suri nie żyje''. Lwica siedziała teraz przed synem, ze spuszczoną głową, oczekując jakby na jego cios.
Hofu
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata 9 miesięcy Liczba postów:393 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 67
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 42

#77
25-10-2012, 17:39
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden

Pomarańczowy już trzeci raz przeżywa śmierć bliskiej osoby. Jednym może wydawać się, że już zdołał być na tyle silnym by odpuścić sobie wszelkie załamania. Jednak tak się nie dało. Hofu po usłyszanych słowach opuścił łeb, a do jego niebieskich oczu zaczęły napływać łzy. Może i był samcem, mimo wszystko nienawidził w głębi serca siebie za to, że biała odeszła z tego świata. Nastolatek walnął łapą jakiś pobliski kamień tak, że poturlał się jakieś trzy metry dalej.
-To wszystko moja wina! Gdybym wtedy ją zatrzymał, ale nie... Wolałem siedzieć i nic nie robić. Jestem łajdakiem! Nikt nie zasługuje na bycie z kimś takim jak ja... Tamte lwy miały rację, noszę na sobie jakieś fatum i nigdy się od niego nie uwolnię. Pomarańczowy wpadł w jakiś słowotok. Wcale nie winił swojej przybranej matki o to, że Suri zginęła. Hofu całą winę zrzucił na siebie.
Nie ma zbyt wiele cza­su, by być szczęśli­wym.
Dni prze­mijają szyb­ko. Życie jest krótkie.

W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marzenia, a ja­kaś niewidzial­na ręka
nam je przek­reśla.

Nie ma­my wte­dy żad­ne­go wy­boru. Jeżeli nie jes­teśmy szczęśli­wi dziś,
jak pot­ra­fimy być ni­mi
jutro?

[Obrazek: avatarniahofukopiakopia.png]
Głos
Naomi
Gość

 
#78
25-10-2012, 18:07
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden

Naomi tego się mogła spodziewać że Hofu bardzo się zasmuci, no i tego że będzie sam siebie obwiniał, a to wcale nie była jego wina. Widząc łzy w jego oczach, jasna samica natychmiast doskoczyła do niego i objęła go. Wiedziała, że nie może go zostawić samego w takiej sytuacji.
- Hofu, wiem, że to co się stało, jest straszne, ale musisz się wziąć w garść! Nie możesz obwiniać siebie o każde nieszczęście i użalać się nad sobą! To, że Suri już nie ma to nie jest twoja wina! W żadnym wypadku nie twoja! - wołała do nie go obejmując go mocno nie chcąc jakby żeby on uciekł.
Hofu
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata 9 miesięcy Liczba postów:393 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 67
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 42

#79
25-10-2012, 18:52
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden

Pomarańczowy spojrzał prosto w ślepia lwicy kiedy ta go objęła. Pierwszy raz od kilku tygodni poczuł się kochany i komukolwiek potrzebny. Kiedy był przekonany, że Suri uciekła z Lwiej Ziemi wałęsał się bez końca po terenach Lwiej. Jednak teraz został uświadomiony, że biała odeszła ale do tamtego świata. Po strzałce zostały mu tylko dwa kocięta, którymi ma obowiązek się zająć, mimo że sam nie jest jeszcze dorosłym lwem.
-To wszystko co dla mnie robisz wiele dla mnie znaczy. Jednak wiem, że mój smutek nie przywoła do życia Suri. Nastolatek odrobinę podniósł się na duchu. Musiał być silny jak jeszcze nigdy nie był.
Nie ma zbyt wiele cza­su, by być szczęśli­wym.
Dni prze­mijają szyb­ko. Życie jest krótkie.

W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marzenia, a ja­kaś niewidzial­na ręka
nam je przek­reśla.

Nie ma­my wte­dy żad­ne­go wy­boru. Jeżeli nie jes­teśmy szczęśli­wi dziś,
jak pot­ra­fimy być ni­mi
jutro?

[Obrazek: avatarniahofukopiakopia.png]
Głos
Naomi
Gość

 
#80
25-10-2012, 18:59
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden

Naomi nadal go obejmowała, nawet pomimo tego, że widziałała, że Hofu się nieco uspokoił. Lwica westchnęła ciężko, po czym wtuliła jego głowę w jej pierś.
- Wiedz jednak, że Suri jest teraz w lepszym świecie...i będzie czuwać nad tobą cały czas - rzekła. Przez moment siedziała tak przytulając do siebie swojego przybranego syna. Po dłuższej chwili spojrzała na Sharmę i Dyanę.
- Spójrz na te maleństwa. One teraz tylko ciebie mają na świecie. Jednakże jeślibyś miał kłopoty to zawsze możesz na mnie liczyć. Ja zawsze ci pomogę - dodała, by potem oprzeć swój łeb o jego czoło.
Hofu
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata 9 miesięcy Liczba postów:393 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 67
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 42

#81
25-10-2012, 19:10
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden

Hofu wycisnął ze swoich oczu ostatnią łezkę, która potoczyła się po jego pomarańczowej sierści. Oddalił łeb kilka centymetrów od łba matki i spojrzał na pociechy, były takie niewinne, same sobie w tym świecie na pewno nie poradzą.
-Sharma i Dyana są częścią mnie i mogę im obiecać, że zajmę się nimi jak najlepiej będę umiał. Potem spojrzał jeszcze raz na matkę, a na jego pysku pojawił się zarys prawie niewidocznego uśmiechu.
Nie ma zbyt wiele cza­su, by być szczęśli­wym.
Dni prze­mijają szyb­ko. Życie jest krótkie.

W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marzenia, a ja­kaś niewidzial­na ręka
nam je przek­reśla.

Nie ma­my wte­dy żad­ne­go wy­boru. Jeżeli nie jes­teśmy szczęśli­wi dziś,
jak pot­ra­fimy być ni­mi
jutro?

[Obrazek: avatarniahofukopiakopia.png]
Głos
Naomi
Gość

 
#82
25-10-2012, 19:14
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden

Naomi już nic nie powiedziała. Wiedziała że już powiedziała mu wszystko i nie ma w tej kwestii nic do dodania. Puściwszy Hofu, uwolniła go ze swoich objęć. Chciała, żeby on zawsze wiedział, że jeśli stanie się coś złego, to ona zawsze służyła mu wsparciem i pomocą. Przecież on był jej...synem! Co z tego, że ona go nie urodziła, ale był jej synem. Uśmiechnąwszy sie lekko spojrzała na Hofu, potem na młode.
Mogrim
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:a pomyka 5 lat po świecie Liczba postów:324 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 58
Doświadczenie: 38

#83
25-10-2012, 19:29
Prawa autorskie: Av-KamiLionheart, Obróbka&Cieniowanie-RagDrawer,Color-ja |Sygnatura-Malaika

Lekko krocząc i omijając nieco większe kamyczki, by te nie wbijały się w jego opuszki, zjawił się tutaj Cień. Archont wszelkiego spaczenia, ale też i misternych planów, jakie zwykł snuć w swojej głowie. Zbliżył się do pewnej pułki skalnej, która widniała przed jego pyskiem i jedyny sprawnym ruchem wskoczył na nią. Nieopodal zaś, już po ułożeniu się, zawiesił oko na uroczej scence. Samica ...młode, uhhh to takie piękne, że aż oczy przewróciły mu się w oczodołach, a język cofnął do wnętrza pyska. Hymm lwica wyglądała znajomo, czyżby się gdzieś spotkali ... nie pamiętał dokładnie, ale według niego lwice niczym się od siebie nie różniły. To też mógł porzucić gdybania.
[Obrazek: 2ednsk9.jpg]
JESTEM JAGUAREM !
I jak masz coś do mnie to napisz, a cię zmiażdżę!
rue Ashlyme
Gość

 
#84
26-10-2012, 17:02
Prawa autorskie: Av-KamiLionheart, Obróbka&Cieniowanie-RagDrawer,Color-ja |Sygnatura-Malaika

Nawiedzały go dziwne myśli. Co tu robię, dlaczego? Przede wszystkim gdzie... oni? Wiedział, że kogoś brakuje, ktoś powinien kroczyć u boku. Ale kto? Lwiątko o zamyślonym pyszczku szło ze wzrokiem wbitym w ziemie pod stopami, aż napotkało coś twardego, co sprawiło, że rue upadł na ziemie i głuchym jękiem. Jego ślepka o ciepłym odcieniu spojrzały w górę, napotykając czarna górę futra i mięśni. Przez chwile uśmiech rozświetlał jego oblicze, lecz zniknął, równie szybko jak się pojawił. Lew przed nim nie był tym, który powinien tu być. Jednak dla towarzyskiego Ashlyme każdy lepszy niż samotność. Zdobył się więc na trochę zdezorientowany uśmiech i zapytał nieśmiało.
- Kim jesteś? przepraszam, że cie uderzyłem, nie widziałem... - usprawiedliwił się tonem winnego. Ładne, duże oczy patrzyły na obcego lwa z prośba o wybaczenie. Jakby zrobił coś naprawdę złego... Chociaż każdy może odebrać inaczej fakt, że nieuważne lwiątko wali go głową znienacka w łapę. Niektórzy machają lekceważąco, inni zjadają na miejscu. Skąd rue to wiedział, skoro nawet nie za bardzo pamiętał, kim jest? Tylko to imię, dziwaczne miano.
Sharma
Gość

 
#85
26-10-2012, 17:15
Prawa autorskie: Av-KamiLionheart, Obróbka&Cieniowanie-RagDrawer,Color-ja |Sygnatura-Malaika

Jasne oczęta spojrzały z utęsknieniem na Hofu. Czuła wszystkie towarzyszące jego rozmowie z Naomi emocje, ale nic nie mogła zrobić, by lew przestał się smucić, wszak wypowiadane przez nią słowa nie miały jeszcze ich właściwego kształtu. Nieporadnymi kroczkami, kołysząc się pokracznie na boki, podeszła do przybranego tatusia i siadła przed nim. Uniosła malutką łapkę, by potem oprzeć ją na "przeogromnych" palcach Hofu.
- Nie maltwiaj się. Nie wolno - wysepleniła dziecinnie i posłała mu delikatny, niewinny uśmiech.
Hofu
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata 9 miesięcy Liczba postów:393 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 67
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 42

#86
27-10-2012, 11:29
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden

Hofu widział kątem oka jakąś zbliżającą się czarną postać, nie pachniała ona wcale Lwią Ziemią. Jednak jako jeszcze młody, niedoświadczony samiec nie chciał wdawać się w niepotrzebne bójki - mógłby na tym wiele stracić. Z zamyślenia wyrwały go małe kroczki, pojawiło się tutaj trzecie lwiątko, które na pewno nie było dzieckiem Suri, wpadło na jego łapę, a pomarańczowy lekko się wzdrygnął bo nie wiedział co tak naprawdę się dzieje.
-Kim jesteś, mały? Zwrócił się do lwiątka z czarną grzywką. W tym samym czasie młoda Sharma podeszła do niego, co wyglądało naprawdę zabawnie. Hofu chcąc czy nie chcąc musiał się uśmiechnąć i swoją łapą pogładził łebek hybrydy.
-Sharma, jesteś miła. Nawet tak młode smyki umiały wnieść do twojego życia choć promyczek słońca.
Nie ma zbyt wiele cza­su, by być szczęśli­wym.
Dni prze­mijają szyb­ko. Życie jest krótkie.

W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marzenia, a ja­kaś niewidzial­na ręka
nam je przek­reśla.

Nie ma­my wte­dy żad­ne­go wy­boru. Jeżeli nie jes­teśmy szczęśli­wi dziś,
jak pot­ra­fimy być ni­mi
jutro?

[Obrazek: avatarniahofukopiakopia.png]
Głos
Naomi
Gość

 
#87
27-10-2012, 14:10
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden

Naomi uśmiechnęła się słysząc słowa małej. Miała rację, no.
- Bardzo dobrze powiedziałaś - rzekła gładząc małą po jej czarnej grzywce, po czym wstała i przeciągnęła się. Miała w tej chwili taką ochotę się przejść i przy okazji rozprostować swoje kości.
- Dobrze, ja się może przejdę. Czuję potrzebę spaceru - powiedziała do Hofu, oraz bliźniaków. Kiedy tylko liznęła Hofu po pysku, opuściła to miejsce.

/z.t./
Sharma
Gość

 
#88
27-10-2012, 16:47
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden

Uśmiech na jej małym pyszczku stał się większy, cieplejszy, wręcz promieniował radością z powodu właśnie otrzymanej pochwały. Czyż nie jest z niej miła panienka? Kto wie, może kiedyś dzięki swojemu dobremu serduszku zostanie aż królową? Łał, ale by było!
Odgoniła myśli, kiedy spostrzegła kolejne młode, tym razem pełnokrwiste lwiątko. Położyła ciemne uszy wzdłuż łebka i przekręciła go zabawnie w swoim zdziwieniu. Co to?
- Braciszek? - spytała w końcu Hofu, lecz nie rzuciła na niego swojego spojrzenia. Błękitne ślepka wciąż patrzyły na Ashlyme. Szczerze mówiąc, chyba trochę się go bała, o czym mógł świadczyć jej podkulony ogonek. Fakt - nigdy wcześniej nie widziała kogoś tak dużego! Jasne, że babcia i mamka były większe, ale do nich była przyzwyczajona i nie robiły jej krzywdy. Nie zadawała się jednak z kimś wzrostu rue.
Mogrim
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:a pomyka 5 lat po świecie Liczba postów:324 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 58
Doświadczenie: 38

#89
27-10-2012, 17:12
Prawa autorskie: Av-KamiLionheart, Obróbka&Cieniowanie-RagDrawer,Color-ja |Sygnatura-Malaika

Mogrim obserwował wszystko ze swojej pułki skalnej, gdy po pewnym czasie coś uderzyło go w zad. Wszak leżał spokojnie, a czarne futro sprawiało, że był mało widoczny. CZARNY JAGUAR wstał spokojnie i obrócił się. Ku jego zaskoczeniu było to lwiątko ...dość młode. Upiorny uśmieszek wykrzywił lekko jego pysk, kiedy to jakoś śmiesznie chciało podjąć jakiś dialog. - A po co ci moje imię ...spadaj stąd, nie widzisz, że jestem zajęty. - Po tych słowach odwróciłem się od niego i nadal wpatrywałem się z oddali na lwiątka....dwa hymmm jedno jakieś takie mało lwie, ale w tych stronach każdy wyglądał podobnie. Cień nie wiedział tylko dlaczego zdają się rozmawiać o nich, skoro sam jaguar i to czarne coś, są dość daleko.
[Obrazek: 2ednsk9.jpg]
JESTEM JAGUAREM !
I jak masz coś do mnie to napisz, a cię zmiażdżę!
rue Ashlyme
Gość

 
#90
27-10-2012, 18:37
Prawa autorskie: Av-KamiLionheart, Obróbka&Cieniowanie-RagDrawer,Color-ja |Sygnatura-Malaika

//Mogłam się domyślić. Lew bez grzywy?^^

Rozejrzał się dookoła, jakby lekko zdezorientowany. Kilka osób odezwało się do niego w miarę jednocześnie i nie wiedział, co ma odpowiedzieć i komu najpierw. Postanowił jednak zacząć od czarnej góry przed sobą, która warczała tak ochryple.
- Twoje imię nie jest mi do niczego potrzebne, czarna góro futra, która trochę przypomina lwa. Mimo to chciałbym je znać. Wtedy rozmowa łatwiej by przebiegała, gdybym nie nazywał cię czarną górą futra, tylko czymś krótszym, prawda? - zapytał z rezolutnym uśmiechem na pyszczku, patrząc stworzeniu w żółte, dzikie ślepia. Następnie skierował swój ciepły wzrok na małe coś, co również nie wyglądało na lwa, bo miało cętki. Czy lwy mają cętki? Albo czarne futro? Chyba nie.
- Ja jestem rue Ashlyme, ale możecie mi mówić po prostu rue. Jeśli chcecie - wyraźnie mówił to do wszystkich, włącznie z lwem, który najbardziej przypominał lwa i był z mała błękitnooką. Dla rue ta sytuacja nie była nowa, choć właściwie nie wiedział skąd ją zna. Nic nie pamiętał.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości