♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Nathaniel
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:6 lat Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:155 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 79
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 15

#1
26-11-2015, 23:24
Prawa autorskie: kira-immoral

Nath od jakiegoś już czasu szedł przed siebie, tym razem jednak nie towarzyszyła mu siostra. Ostatnimi czasy tak wiele się w jego życiu zmieniło, tyle spraw musiał sobie w pełni wpoić do głowy. Nie miał przy tym wszystkim okazji, by odetchnąć choć na chwilę. Być może także i z tego powodu ów spacer wydawał mu się tak przyjemny. Mimo doskwierającego gorąca, było w tym miejscu coś, co pozwoliło mu odetchnąć. Być może to sam fakt, że na obecny moment nikt niczego od niego nie wymagał. A może to aura polany tak go urzekła? Nie mógł zaprzeczyć, że miejsce to zachwycało swoim urokiem. Było tu tak spokojnie. Nath przysiadł wreszcie, wbijając wzrok w jakiś punkt przed sobą. Znów zastanawiał się, co może go czekać na tej niełatwej ścieżce, którą sobie obrał. Nigdy nie widział siebie w roli kapłana, to Inés była do tego stworzona. Ale czy skoro ona tego chciała, byłby zdolny jej odmówić? Głupie pytanie. Chciał jej pomóc. Nie mógł zaprzeczyć samemu sobie, to byłoby wbrew jego dumie. Zresztą, po co zamartwiać się na zapas, Nathanielu. Inés Cię wytresuje, będziesz fajnym kapłanem. A przynajmniej... liczą się intencje.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#2
29-11-2015, 12:10
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Skoro została przyjęta, czas w końcu na poznanie nowych terenów a może i reszty księżycowych. Szła więc radośnie w stronę księżycowej polany, choć w sumie nie wiedziała czy akurat do niej dotrze, znała bowiem tylko jej nazwę i fakt, że jest na południu. Szła więc po prostu przed siebie, a gdzie ją poniesie, to już od losu zależy. Nagle w oddali dostrzegła brązowego lwa, który był chyba zamyślony. Doskonale! Zaczęła się powoli skradać, nisko przy ziemi, łapy sunęły bezszelestnie po trawie, aż w końcu bum! Sadie wyskoczyła tuż obok niego.
-Witaj!- odparła, po czym się zaśmiała. Lubiła czasem się powygłupiać, nawet jeśli teoretycznie była już dorosła. Może to przez to że wychowała się sama, przez co dzieciństwo zostało jej szybko odebrane. Kto wie, czy z tego jeszcze wyrośnie, choć chyba lepiej być optymistą niż pesymistą.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Nathaniel
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:6 lat Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:155 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 79
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 15

#3
01-12-2015, 18:25
Prawa autorskie: kira-immoral

Nath siedział w nadzwyczajnym dla niego spokoju, wpatrzony gdzieś przed siebie, w nieruchome, suche źdźbła wysokich traw. W zasadzie, możnaby powiedzieć, że usnął mimo otwartych ślepi, gdyż nawet nie drgnął. Sam być może nie zdawał sobie z tego sprawy, ale całkowicie się wyłączył, odseparował od świata zewnętrznego. Kto wie, ile jeszcze by siedział w takim bezruchu... gdyby nie to, że nagle ktoś wyskoczył z ukrycia, w mig znajdując się u jego boku! Nathaniel, gwałtownie wyrwany z zamyślenia, mimowolnie podskoczył z zaskoczenia. Automatycznie zwrócił swój wzrok na lwicę i po krótkiej ocenie sytuacji i dokładnej analizie zdarzeń... nie mógł powstrzymać wybuchu śmiechu. Chyba sama jego niekontrolowana reakcja tak go rozbawiła.
- Nieźle mnie zaskoczyłaś!
Zauważył, uśmiechając się szeroko. Zupełnie nie spodziewał się, że kogoś tu jeszcze zastanie, a tu taka niespodzianka.
- Również witam. Nathaniel jestem.
Przedstawił się od razu, bez zbędnych ceregieli. Nieco się wahał, czy nie powinien powiedzieć czegoś w stylu "Niech Księżyc będzie z Tobą", albo... no, inne takie oficjalne zwroty, którymi posługiwała się jego siostra. Jednak to nie było w jego stylu i trudno byłoby się mu na to przestawić. Przyjrzał się krótko młodej lwicy, upewniając się, czy kiedyś jej już nie widział. Prawdopodobnie... nie. Także i ona musiała nie wiedzieć, kim jest Nathaniel. Ale to nawet lepiej - nie chciał być traktowany w tak oficjalny sposób, w jaki robią to z reguły wobec kapłanów. Sam zresztą nie poczuwał się jeszcze do końca w tej roli i wolał być traktowany jako zwykły lew, członek Srebrnego Księżyca.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#4
06-02-2016, 21:28
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Brązowa aż oddaliła pysk, zaskoczona tą nagłą reakcją Nathaniela. Wybuch przyjemnego dla ucha śmiechu wypełnił zakamarki jej umysłu, powodując u niej także niepewny uśmiech, który w miarę upływu czasu, nabrał w miarę prawowitego wyglądu, co by w ogóle uśmiechem mógł się nazywać. No cóż...
Nie tylko on jeden chciał prawdopodobnie nieco odseparować się od reszty lwów. Raz na jakiś czas absolutna izolacja od środowiska zewnętrznego jest czymś, co potrafi bardzo pozytywnie wpłynąć na stan emocjonalny. No... chyba, że dusza ciąży tak bardzo, że nie jest się w stanie nawet oddychać w otoczeniu absolutnej i przenikliwej samotności.
Szczęście najwidoczniej nie chciało jednak, aby przygnębiające myśli tak natrętnie ciążyły na sercu Sadie, toteż dało jej chwilę wytchnienia i jedną, jedyną osobę do pomówienia.
- Nathaniel...? - wzniosła nieznacznie brwi w chwilowej konsternacji i uśmiechnęła się nieznacznie pod nosem. Oh. Ines kojarzyła. Ale o Nathanielu nikt jej nie wspomniał. Zresztą w stadzie również była od niedawna, więc pewne struktury i persony były jej jeszcze nieznane. A w końcu... Uczymy się całe życie, czyż nie tak? - Szlachetne imię - przyznała, pozwalając sobie usiąść. Owinęła ogon wokół przednich łap i, zastrzygnąwszy uchem, przechyliła nieznacznie głowę na bok.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Nathaniel
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:6 lat Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:155 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 79
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 15

#5
06-02-2016, 22:10
Prawa autorskie: kira-immoral

Uwaga Sadie wzbudziła w nim pewien rodzaj dumy, którą mimo wszystko całkiem dobrze krył. No bez przesady, takim narcyzem nie był. Choć nie da się zaprzeczyć, że był to osobnik dość podatny na wszelkiej maści komplementy dotyczące jego osoby. Szeroki uśmiech nie znikał z jego lica, a nawet zdawać by się mogło, że przybrał wyraz jeszcze bardziej dostrzegalnej sympatii.
- Tak sądzisz? Czy ja wiem, czy jestem taki szlachetny...
Skomentował z dozą typowej dla niego żartobliwości. Skromny może nie był, ale wypadało chociaż robić takie wrażenie. Nie był też przecież jakiś zapatrzony w siebie...
- A jak zwą Ciebie?
Zapytał po chwili z ciekawością, przypatrując się jak ta siada obok. Nie miał nic przeciwko, a nawet cieszyła go jej obecność. Nigdy nie preferował samotności, choć nie było też tak, że nie miewał dni gdy wolałby pozostać sam ze sobą... No ale na ten moment można darować sobie wyjaśnienia.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#6
07-02-2016, 00:06
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Zamrugała tymi silnie turkusowymi ślepiami i z lekka się uśmiechnęła, kiwając znacząco pyskiem.
- Jak najbardziej... - odparła z cichym westchnieniem, ale w jej głosie dało się wyczuć tę dość silną dozę pewności w słowach, które sączyły się z jej warg - ...jest bardzo dostojne i dumne. Zresztą co się dziwić. W postawie samego właściciela również nie brak jest dumy... - przyznała, nie ukrywając aprobaty dla jego zachowania, postawy i wielu innych cech, które można było dostrzec na pierwszy rzut oka.
Podniosła nieznacznie łeb i zastrzygła uchem. Samotność na dłuższą metę nie bywała dobrym wyjściem. Ale towarzystwo Nathaniela wydawało się naprawdę podnosić na duchu. Jego ciepły i rozbrajający uśmiech chociaż na trochę rozwiewał wszelkie troski i powodował, że zwyczajnie popadało się w zapomnienie.
Carpe diem.
Czy jakoś tak...
- Sadie... - odparła mu, skłaniając się nieznacznie, jak to już miała w swoim zwyczaju. Przebrała w miejscu przednimi łapami i zamyśliła się na dłuższą chwilę. Ona także nie afiszowała się zbytnio z tymi zbyt oficjalnymi przywitaniami stadnymi. Krótkie "witaj" często pozwalało na o wiele milszą o spokojniejszą rozmowę, niżeli to nader oficjalne, może czase
m nawet wręcz przepełnione niepotrzebnym patosem: "Niech Księżyc będzie z Tobą...".
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości