♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Vult
Duch
*

Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#1
11-12-2015, 13:16
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.

Księżyc miał być dzisiaj w nowiu, termin na którym co miesiąc miały być ustalane ważniejsze sprawy na obradach. Ukryty księżyc idealna symbolika do knowań i spisków.
Vult zjawiła się jako pierwsza krocząc powoli w głąb jaskini. Zatrzymała się dopiero tam gdzie padało przez szczelinę światło słoneczne. Zerknęła tylko na chwile w górę, oczy zabłyszczały gdy przypomniała sobie jak kiedyś tędy wlatywała do sali.
Rozejrzała się ponownie po pustej przestrzeni, poprawiła szponem nieco maskę na dziobie. Nikt nie wiedział co się z nią działo odkąd zniknęła. Nawet nie wiedziała jak się potoczyła rzekoma egzekucja starej rateli. Przywódca z pewnością nie będzie zadowolony z takiego obrotu sprawy, szczególnie, że jak wróciła do skały nie zastała tam nawet Israela. A przecież zawsze tam był.
Bractwo przeżywało rozłam, machnęła skrzydłem wzniecając przy tym trochę kurzu. Drugiego nie posiadała, zostało odgryzione. Została kaleką, jej mózg jakby jednak wypierał tą myśl by zachować resztki świadomości i nie zwariować. utraciła możliwość lotu, atrybut tak bardzo potrzebny ptakom do przetrwania.
Czekała jednak cierpliwie chcąc wiedzieć ilu wiernych pozostało i czy sam Sadism jeszcze żyje.

(Skoro wiem już jak przedstawia się akcja w kanionie, nikt chyba nie będzie miał za złe, że tutejsza akcja rozgrywa się po amputacji skrzydła i zdobyciu maski).
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

#2
11-12-2015, 23:50
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

Od ostatniego zebrania Zephyr wyczekiwał kolejnego "nowego księżyca". Wiele się do tego czasu wydarzyło. A przez kilka ostatnich dni nie widywał prawie pozostałych członków Bractwa. Miał przydzielone zadanie, jakim było pilnowanie ich gościa. Jednak na czas zebrania zostawił ją przy padlinie i upewnił się, że za nim nie podąży. Cóż, w każdej chwili będzie mogła odejść, ale na terenie Bractwa przebywała z własnej woli.
Wszedł do jaskini trochę spóźniony, więc spodziewał się, że zastanie tam już pozostałą trójkę. Zdziwił się, że przy wejściu nie usłyszał jeszcze żadnych głosów. Czyżby był pierwszy? Jego oczy zaczęły się dostosowywać do panującego wewnątrz półmroku, gdy dostrzegł poruszając się kształt. Zephyr był raczej odważnym kotowatym, ale na widok tej "kreatury" prawie zawału dostał. Była jakaś niesymetryczna, a jej pysk nie wyglądał naturalnie. Bił od niej smutek i mrok. Gdyby śmierć była stworzeniem, cętkowany tak właśnie by sobie ją wyobrażał. Już miał odszczekiwać swoje lekceważenie opowiastek o duchach i mistycznych stworzeniach, gdy obraz przed oczami całkowicie mu się wyostrzył, a nozdrza poczuły znajomą woń.
- Vult...? - Zapytał przekrzywiając łeb, by lepiej się jej przyjrzeć. Podszedł kilka kroków bliżej, z nerwowym uśmiechem. - Co to za nowy styl? Prawie... - Urwał, gdy zorientował się, na czym dokładnie polega jej "niesymetryczność". Zamiast jednego ze skrzydeł z jej boku wystawał kikut.
- Co to... Jak to się stało? Kiedy? Kto? - Wypalił rozgorączkowany. Mógł jedynie sobie wyobrażać jakim ciosem dla sępicy musiała być utrata skrzydła. Umiejętność latania była chlubą ptaków. Większość mogła im jedynie pozazdrościć tej zdolności. Lot musiał być jeszcze bardziej niesamowitym przeżyciem niż gepardzi sprint.
- Tak strasznie mi przykro. - Rzekł, pochylając łeb.
Umiejętność latania była przecież też ważnym atutem dla Bractwa. Vult nie będzie mogła już pracować, jak dotąd. Wszystko się sypie.
Sadism
Prekursor | Konto zawieszone

Gatunek:Żmija sykliwa Płeć:Samiec Wiek:5 lat 3 miesiące Liczba postów:794 Dołączył:Mar 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 17
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 43

#3
12-12-2015, 01:06
Prawa autorskie: Cyt. Ja Avek. by Eidel

- Rozłam... upadek... sssdłabość...- tak. Ten hipnotyczny głos rozszedł się po jaskini.
Nie widzieli go. Kiedy przybył? Może był tu już wcześniej. Może im się nawet przyglądał.
- Witajcie... jak widać nie mamy najlepszej ssssytuacji... Nie ukrywam przed wami prawdy. Wsssszystko szlag trafił.
Ostatnie słowa to nie były już słowa Sadisma. Gdzieś zniknęła pewność siebie, duma i cała charyzma.
- Nie wiem cóż wam mówić. Jeno wy wierni naszym ideom pozostaliście... potrzeba nam świeżej krwi. Nowych członków, zdolnych działać. W naszym imieniu. Możemy się otworzyć i ujednolicić ze stadami lub upaśśść... a przynajmniej tak ssstwierdziłby typowy lew na moim miejsssscu.
Uśmiechnął się lekko, choć słabo było to widać. Powoli podniósł łeb. Siedział na swoim kamieniu.
- Pragnę ogłosić, że potrzebujemy każdej pomocy. Wiem kto mógłby nas wessprzeć. Lecz nienawidzi on mnie. Jessst to mój sssyn Sargon. Po odpowiednim wychowaniu byłby lepszy ode mnie pod wieloma względami. Poza tym, ty Zephyrze poznałeś Cierń. Co sądzisz? Przyda nam się? Ryzykujemy jej przyjęciem? O ile zechce... co więcej, zdejmuję z ciebie obowiązek polowań. Od dziś ja zadbam o jedzenie dla mnie i Vult. Ty zaś przyjacielu, odnajdź samotne lwy, i poszukaj wśród nich takich którzy nadaliby się do Bractwa.
Po tej dłuższej wypowiedzi spełzał z kamienia i zniknął w ciemnościach. Słuchał lecz leżąc spokojnie. Był zmęczony drogą tutaj, aż z terenów SK.
Wróciłem na prochy tego co niegdyś stworzyłem.
Dziś we mnie wątpią jak na samym początku.
Dziś znowu ich zaskoczę.

GŁOS  
Temat muzyczny Sadisma

[Obrazek: zen-snake.gif]
Vult
Duch
*

Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#4
12-12-2015, 10:50
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.

Cisza, zmącona przez delikatny szmer. Obróciła się w stronę wejścia skąd dochodził wpatrując się w nieprzeniknioną ciemność. Co jakiś czas mały powiew wiatru poruszał sierścią na jej masce. Poznała go po głosie ale dopiero gdy wszedł w smugę światła mogła mieć pewność. Zephyr, chciał dodać coś więcej. Przywitać się ale została zasypana gradem pytań. Ucieka wzrokiem na bok jakby zawstydzona własnym kalectwem. Spotkało ją coś gorszego niż śmierć. Trwanie w tym stanie do samego końca, bycie zdanym na innych. Tego czego obawiała się teraz najbardziej to odrzucenia jej, z bractwa...z rodziny. Przyłożyła skrzydło do jego pyska jakby chcąc na chwilę uciszyć.
- Wolałabym nie powtarzać każdemu z osobna. - Jakby miała się już tłumaczyć to tyko gdy będą wszyscy. Nie wiedziała jednak, że ostała się ich tylko trójka.
Kolejny głos, syk zapadający najbardziej w pamięć. Tylko czemu jej coś nie pasowało? Gdzie ta duma, pewność i dostojność? Nie rozglądała się, nie było sensu zawsze się dobrze ukrywał. Ukaże się gdy będzie na to odpowiednia chwila.
Wsłuchiwała się z uwaga w jego słowa. Jedyni wierni, syn, Cierń. Dużo ją ominęło.
Omiotła Sadism'a wzrokiem, wyglądał niczym cień dawnego władcy. Aż się w niej coś zagotowało. Jednak ze stoickim spokojem odparła.
- Bractwo będzie trwało dotąd póki nie zniknie ostatni jego członek. - Nie zgadzała się w jednym, nie muszą być dużym ugrupowaniem by przetrwać i działać. Sięgnęła szponem by ściągnąć maskę ukazując tym samym twarz pokiereszowaną szramami.
- Dosięgła mnie wielka kara, za bycie okropną matką. Moje skrzydło zostało zmiażdżone, duma zdeptana i sponiewierana. Zginęłabym, jeśli nie pożarta przez bycie łatwym łupem to od zakażenia. - Miała dużo czasu na przeanalizowanie swojej sytuacji na spokojnie. - Skrzydło trzeba było uciąć, zostało mi odgryzione przez hienę i opatrzone przez lwicę. - Zamilkła na chwilę przypominając sobie cały ogrom tego bólu i cierpienia. - A jednak wróciłam, gotowa wspierać choćby słowem, taktyką czy radą. I nie potrafię zrozumieć twojego wycofania się - Spojrzała tam gdzie według niej wydawał się być Sadism. Potrzebny był im silny lider a nie trzęsący się liść na wietrze. Jeśli zadanie go przerosło powinien zrezygnować i pozostawić chwilowo władzę w łapach rady.
Twierdził, że jego syn byłby lepszym władcą. Dopóki się nie przekonają i go nie sprawdzą nie mogą pozwolić sobie na taką lekkomyślność. Dość błędów.
- I niech mi ktos wyjaśni dokładnie co się działo poczas mojej nieobecności. - Założyła maskę z powrotem mocując ją dobrze na łbie.
Israel
Duch
*

Gatunek:Hiena cętkowana Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:458 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie:
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#5
12-12-2015, 14:42
Prawa autorskie: Inn, Venety, Vasanti Vei, Skanda

Dość późno przypomniało mu się o cyklicznym spotkaniu Bractwa. Nie ma się jednak czemu dziwić, skoro przez ostatnie dni był z dala od innych członków i nie przejmował się za bardzo jego losami. Choć tak naprawdę nigdy go nie olał. Wiedział jednak, że zawiódł niejednokrotnie. Przybył w końcu na spotkanie do jaskini. Wchodząc, usłyszał ostatnie słowa Vult. Wiedział więc, że się spóźnił. Zawiódł znowu. Wszedł jednak jak gdyby nigdy nic. Nie było widać po nim żadnej skruchy. Właściwie to nic po nim nie było widać. W środku ujrzał Vult, która wyglądała dużo gorzej niż ostatnim razem, gdy ją widział oraz Zephyra. Sadisma nie widział, lecz czuł jego zapach. Rozejrzał się po jaskini, poszukując go wzrokiem. Było jednak zbyt ciemno.
- Witam. - przywitał się po chwili z członkami.
Ruszył w kierunku jednej ze ścian, aby tam usiąść.
Gdy zapadła ta noc niewygodnie mi było
Przeżywałem koszmary w ciemności bez dna
Widziałem obok, tuż tuż
Że trup psuje się już
I zmartwiałem na myśl, że nieboszczyk to ja!

[Obrazek: screen2.PNG]
Gram w FH, IW, DD, LM, IT PL, WS pod nickiem Ognik
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

#6
16-12-2015, 22:33
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

- Rozumiem. - Mruknął, gdy Vult oznajmiła, że opowie o swoim losie, gdy wszyscy się zbiorą. Nie trzeba było długo czekać na odzew Yehisses. Wąż zakradł się nie wiadomo kiedy, jak zwykle. Jednak coś się w nim zmieniło. W jego głosie zawsze pobrzmiewała duma i pewność siebie. Teraz brzmiał jak ktoś złamany, tracący nadzieję. To spotkanie zapowiadało się na bardzo przygnębiające.
Zephyr utkwił wzrok w jakimś stalagmicie, bo właściciela głosu nie było sensu szukać. Aż do momentu, gdy się ujawnił, zajmując miejsce na kamieniu. W panującej atmosferze gepard czuł się, jakby ktoś umarł.
Vult ukazała swoją twarz i opowiedziała, co się stało. Wawisumu był w szoku. Nie tak sobie wyobrażał rozmowę matki z córką po latach. Napadły go wielkie wyrzuty sumienia.
- Powinienem był zostać tam wtedy z tobą. - Rzekł kładąc uszy po sobie.
Wówczas może uratowałby jej skrzydło. Ale kto wie, jak potoczyłaby się egzekucja. W najgorszym wypadku Sadism mógł stracić życie otoczony przez zdrajców.
Wąż wspomniał o jakimś Sargonie. Jego synu. Czyżby to był ten "wywrotowiec" aka "ktoś z przeszłości" Yehisses? Ten wąż, którego gepard spotkał podczas rozmowy ze Srebrną? Niewykluczone, że był to zupełnie kto inny, ale Zephyr miał przeczucie, że to wszystko jedna osoba. Zanim jednak zdążył zapytać, upewnić się, czy cokolwiek, padło pytanie na temat Ciernia.
- No cóż. Jest dosyć krnąbrna i ma charakterek. Jeszcze nie rozmawiałem z nią o tym wprost, ale zdaje się, że rozważa dołączenie do nas. Myślę, że jak najbardziej mogłaby się okazać przydatna. Na razie staram się zdobyć jej zaufanie. Potrzebuję trochę czasu. - Rzekł. - Jak myślisz, czy jakiś medyk Srebrnych zgodziłby się opatrzyć jej oko?
O Zachodnich nawet nie pytał, bo dobrze wiedział, jakie stosunki z nimi ma Cierń. Swoją drogą konflikt ten może być problematyczny dla ich sojuszu, jeśli długoucha zostanie wcielona do Bractwa. Trzeba będzie to jakoś rozwiązać.
Zwolnienie z obowiązków wiązało się z dziwnym uczuciem. W końcu polował dla Bractwa odkąd do niego dołączył. A poszukiwanie samotnych lwów i werbowanie ich nie było czymś, w czym czułby się pewnie.
- Hm. A czy zwierzyna złowiona przez ciebie nie będzie toksyczna dla Vult? - Zapytał. Nie do końca wiedział, jak działa jad, ale sądził, że pozostaje on w ciele ofiary, więc najpewniej wciąż działał.
- Chyba jakoś pogodzę polowanie i poszukiwanie nowych. .. - Zaczął, gdy do jaskini wszedł Israel. Co za ulga. Gepard już zaczynał się obawiać, że naprawdę została ich tylko trójka.
- Cześć, bracie. - Powiedział z ledwie widocznym uśmiechem, po czym spojrzał w miejsce, skąd zdaje się dochodził wcześniej głos węża. - O. A może Israel pomoże w polowaniach? I tak nie ma już czego pilnować. - Ostatnie zdanie popsuło optymistyczny wydźwięk tej propozycji.
Israel
Duch
*

Gatunek:Hiena cętkowana Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:458 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie:
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#7
17-12-2015, 18:15
Prawa autorskie: Inn, Venety, Vasanti Vei, Skanda

O dziwo został przez Zephyra przywitany normalnie, bez pretensji, ani niczego innego. Ale pewnie to za chwilę nastąpi ze strony pozostałych członków. Słysząc słowa geparda, odpowiedział:
- Jakbym nie wiedział o tym...
Nie zdziwiło go to, że nie ma już czego pilnować. Taal przecież nie ma. Ewentualnie można pilnować groty, ale co komu po jakiejś jaskini. Na pytanie Zephyra zaś nie odpowiedział nic.
Gdy zapadła ta noc niewygodnie mi było
Przeżywałem koszmary w ciemności bez dna
Widziałem obok, tuż tuż
Że trup psuje się już
I zmartwiałem na myśl, że nieboszczyk to ja!

[Obrazek: screen2.PNG]
Gram w FH, IW, DD, LM, IT PL, WS pod nickiem Ognik
Sadism
Prekursor | Konto zawieszone

Gatunek:Żmija sykliwa Płeć:Samiec Wiek:5 lat 3 miesiące Liczba postów:794 Dołączył:Mar 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 17
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 43

#8
17-12-2015, 22:40
Prawa autorskie: Cyt. Ja Avek. by Eidel

Na podejście Vult, i to co wyczuł w jej gestach oraz tonie głosu, zareagował emocjonalnie- kolejna zmiana. Sępica przywdziała maskę, a maska bezemocjonalnego gada nieco się "przekrzywiła".
- Vult, i ty wbrew mi? Żadnych przewrotowych myśli mi tu nie rozprowadzaj! Wyczuwam, że wątpisz w me sssstanowisssko! - ton miał pełen wyrzutu, a i wił się nerwowo. Może i przesadzał, ale w aktualnym jego stanie to nic nietypowego.
- Zephyr, widzę że masz naprawdę wspaniałe podejście. Jestem pewien twych decyzji, i daję ci wolną łapę w sprawie polowań. Ssssam w takim razie spróbuje odnaleźć osoby godne wstąpienia w nasze szeregi. Nie martwcie się.
Wiedział jaką osoba jest Vult, i ze będzie miala ostateczne zdanie jeśli odda władzę radzie. Inna sprawa, że na czas nieobecności Yehisses, Bractwo musi mieć władzę. Sępica wydała mu się niestety teraz nieobliczalna- ostatnie wydarzenia odmieniły zarówno ją jak i węża. Ich przyjaźń miała przejść próbę.
Podpełzał cicho do Zephyra i szepnął mu na ucho - Przyjacielu, pilnuj Bractwa pod moją nieobecność, i pamiętaj komu ślubowałeś wierność, mi i Bractwu. Pilnuj i doradzaj Vult, ufam Ci.
Po czym odpełzał od geparda, szepnął Israelowi inną rzecz - Jesteśś Ehisses. Pomóż Bractwu podnieść się. Wierzę że nie zawiedziesz...
Spojrzał mu głęboko w oczy. Cóż Israelu uczynisz dalej? Podejmiesz wyzwanie czy się poddasz? Czy zechcesz udowodnić losowi swą wartość?
I na koniec przemieścił się do Vult, i do niej już głośno rzekł - Wyruszam w podróż, Rada Ehisses przejmuje władzę do mojego powrotu. Jednak nim odejdę, pragnę wydać polecenie, byście spróbowali odnaleźć Sargona i wychować na władcę. I ty Vult zajmiesz się tym ossssobiście, zostaniesz jego nauczycielką. Ja wyruszam. Ave Yehisses, Ave Ehisses congregate.
I zniknął w mrokach groty... czy może zwyczajnie wypełzał z niej.
To była trudna decyzja... cóż teraz się stanie z Bractwem?
Oficjalna władza pozostała w ogonie Sadisma, ale praktycznie, władzę mieli od teraz Vult i Israel .
z/t
Wróciłem na prochy tego co niegdyś stworzyłem.
Dziś we mnie wątpią jak na samym początku.
Dziś znowu ich zaskoczę.

GŁOS  
Temat muzyczny Sadisma

[Obrazek: zen-snake.gif]
Vult
Duch
*

Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#9
18-12-2015, 18:29
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.

Zephyr, jedyny który przejął się jej losem i obwiniał za brak pomocy. Nie miała mu tego za złe raczej niewiele by wskórał a i krzywda mogłaby stać się i jemu.
- Nie obwiniaj się bracie, czasu nie zmienimy możemy się skupić na tym co ma być. - I tak byłoby najrozsądniej. Miała dodać coś jeszcze ale zjawił się najmniej spodziewany gość. Obserwowała go uważnie, jego lekceważąca postawę i to głupie cześć na powitanie. Nie było go przez jakiś czas, zauważyła jego brak w jaskini i wokół okolic bractwa. Jeszcze ten ton w którym się wypowiedział tylko sprawił że Vult podnosiło się ciśnienie. Już nawet chciała rozpocząć przemową na temat degradacji Israela ze stanowiska Ehissess. Jest to przecież druga najważniejsza ranga a ten tutaj osobnik ani razu się nie wykazał. Natomiast dwa razy zawiódł i opuścił bractwo. To już Zephyr zrobił o wiele więcej i zasługiwał na takie odznaczenie.
Otwierała dziób gdy odezwał się ponownie żmij, karcąc ptaszynę za wytknięcie mu błędów. Cała reszta wypowiedzi sprawiła, że pióra na ciele nastroszyły się. Powiedzieć, że była wściekła to za mało. Sadism ich jawnie olał, chcąc wcisnąć swojego syna na posadę. Czy on w ogóle ma pojęcie jaki ten jego syn jest? Jeszcze ta hiena... Spojrzała na Israela z pełnym obrzydzeniem.
- To jakaś kpina. - Warknęła złowrogo. Oczami wyobraźni widziała jak wydziobuje mu oczy oślepiając go za niewierność. Według zasad bractwa kara za zdrady czy odejścia wiąże się ze śmiercią. A ten tu obecny stoi dalej przed nią uhonorowany a jej się tylko obrywa! Nawet żmij jakoś większej uwagi nie poświęcił jej obrażeniom. Poczuła się olana i niepotrzebna. Chyba że do własnych celów jakie ten gad ma we łbie. I pomyśleć, że przed chwilą oferowała całe swoje serce i wkład na potrzebę rozwoju rodziny.
Oczy zaszkliły się od łez z poczucia bezradności lecz, żadna nie skapnęła na jej policzek.
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

#10
20-12-2015, 00:59
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

Zephyr spojrzał na sępicę z rosnącym współczuciem. Jednocześnie podziwiał ją za postawę. Straciła córkę i możliwość latania, a mimo to była tu z nimi, wciąż wierna Bractwu, gotowa dążyć z pełną determinacją do spełnienia jego celów.
- Zrobię wszystko, co w mojej moc, by następnym razem cię nie zawieść. - Obiecał i był zdecydowany dotrzymać słowa.
Skrzywił się, gdy Sadism przemówił do Vult pretensjonalnie. Wydawało się, że wręcz nie zauważył w jakim stanie jest jego, najlepsza przecież, przyjaciółka. Jednak zanim cętkowany wtrącił, by wąż trochę odpuścił sępicy, Yehisses przemówił bezpośrednio do niego.
- No tak. Po prostu róbmy to, w czym jesteśmy dobrzy. Nie ma sensu się zamieniać. - Odrzekł i przestąpił z łapy na łapę.
Już przywykł do tego, że część jego łupów pożera Bractwo. Razem potrafili obrać mięso do suchej kości. Gdy polował dla siebie, sporą część jadła i tak zazwyczaj zostawiał.
- Oczywiście. - Odparł głośno na cichą prośbę Sadisma. Dziwiło go nieco, że wąż wypominał mu przysięgę. Jakby obawiał się zdrady. Choć to profilaktyczne podejście było właściwie trochę zrozumiałe po zdradzie Koho, Nyasiego i Vadera.
Wąż wyszeptał też coś do ucha Israela, po czym przemówił już do wszystkich głośno. Oświadczenie, że pod jego nieobecność Ehisses będą sprawować władzę, nie wywarło większego wrażenia na Zephyrze. Z pozostałej trójki tylko on nie jest Ehisses, ale nie miał zamiaru pozwolić sobą pomiatać. Zresztą wątpił, by Vult, czy Israelowi nadana władza uderzyła do głowy. Wolał nie współpracować z nimi jako szefami, a jako przyjaciółmi. Zadanie dotyczące syna Yehisses było dość kontrowersyjne. Gepard nie sądził, że łuskowaty się do tego posunie. Wawisumu miał już styczność z jego potomkiem. Nienawidził swojego ojca. Ciężko nazwać go dobrym kandydatem na następcę.
Yehisses opuścił jaskinię zostawiając swoich poddanych samych sobie. Zephyr wyczuwał wyraźne napięcie. Vult była wściekła na Israela z jakiegoś powodu. Podobnie jak na Sadisma. Ciekawe, czy na niego też. Gepard odnosił wrażenie, że sporo przegapił zajmując się Cierniem. A właśnie, Cierń. Sadism ostatecznie nie odpowiedział na pytanie odnośnie medyka. Najwyraźniej gepard będzie musiał załatwić to na własną łapę. Ale priorytetem była chwila obecna.
- Wszystko w porządku, Vult? Mogę coś dla ciebie zrobić? - Zapytał, podchodząc powoli do sępicy. W panującym mroku trudno było to całkowicie stwierdzić, ale wydawało mu się, że jej oczy były wilgotne. Dopiero, co jej obiecał, że jej nie zawiedzie. Chciał się tej obietnicy trzymać.
Vult
Duch
*

Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#11
20-12-2015, 23:21
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.

Przełknęła gorzką pigułkę żalu i goryczy. Kiwnęła potakująco łbem do Zephyra. Wyprostowała się dumnie spozierając na towarzyszy. Choć nadal z widoczną odrazą na hienę.
- Nie rozumiem dlaczego Sadism nie ukarał cię za twoją niesubordynację Israelu. Dopilnuję jednak tego by kara cię nie ominęła. -Prędzej czy później postara się o to by go zdegradowano do niższej rangi. Ktoś komu nie zależy nie powinien pełnić tak ważnej funkcji.
- Jesteśmy rodziną a rodziny się nie zostawia. To jeden z największych grzechów popełnianych w bractwie. Nie widzę w twoich oczach i postawie skruchy. - wciągnęła nosem powietrze starając się by brzmiała spokojnie i opanowanie. Co było nad wyraz trudne w takiej sytuacji.
- To tobie przypadnie odnalezienie Sargona i sprowadzenie go tutaj. Idź i nie wracaj bez odkupienia swoich win. - Rzekła dosadnie dając mu do zrozumienia, że z pustymi łapami nie ma po co wracać. Po czym z łagodniejszym wyrazem dzioba i tonem zwróciła się do geparda.
- Wspominałeś coś o jakimś Cierniu z trudnym charakterem. Czy ktoś taki będzie pasował do naszego grona? Jeśli zaś chodzi o medyka mogę się udać w delegację do naszych księżycowych sojuszników. Powinni przysłać nam medyka. -W planach miała jeszcze odwiedzenie zachodnich ziem. Dawno tam nie była a z nimi też mieli zawarty pewien pakt.
Vult w ogóle nie brała pod uwagę jednego, że z podróży może nie wrócić.
Israel
Duch
*

Gatunek:Hiena cętkowana Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:458 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie:
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#12
21-12-2015, 18:35
Prawa autorskie: Inn, Venety, Vasanti Vei, Skanda

Nie dziwiła go niechęć Vult wobec niego. Nigdy go nie lubiła przecież. Choć teraz niechęć to raczej za mało powiedziane. Na szczęście Sadism nie był przeciwko niemu, a to było zdecydowanie ważniejsze. Lecz gdy usłyszał, że Ehisses mają przejąć władzę, zmartwił się. Wiedział, że współrządzenie z Vult nie będzie łatwe. Nie mylił się. Sępica od razu musiała się doczepić. Odpowiedział na jej słowa:
- Niesubordynację? I kto to mówi?! Czy ja kiedykolwiek nie wykonałem polecenia lub podważyłem jakieś?! Poza tym widzę, że psycholog się znalazła, która idealnie potrafi rozpoznać skruchę.
No bo skąd ona może wiedzieć, czy czuje skruchę czy nie? Pokazywać można wiele, ale to się często mija z prawdą. Po chwili dodał:
- Skoro Bractwo jest rodziną, to czemu chcesz się mnie pozbyć? Czy tak traktuje się rodzinę?
Uznał, że skoro mowa o karze, to pewnie wypędzenie lub śmierć. Czy już nie pamięta, to się nią opiekował, gdy leżała w jaskini? Po chwili usłyszał, że ma szukać Sargona. Coś mu się kojarzyło, że widział już go raz. Ale nic więcej nie pamiętał oprócz tego, że to syn Sadisma. Nie wiedział też, gdzie ma go szukać. A jeśli znajdzie, to niby jak go przekona?
- Niby gdzie mam go znaleźć?
Gdy zapadła ta noc niewygodnie mi było
Przeżywałem koszmary w ciemności bez dna
Widziałem obok, tuż tuż
Że trup psuje się już
I zmartwiałem na myśl, że nieboszczyk to ja!

[Obrazek: screen2.PNG]
Gram w FH, IW, DD, LM, IT PL, WS pod nickiem Ognik
Vult
Duch
*

Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#13
21-12-2015, 19:23
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.

Syknęła cicho wypuszczając ze świstem powietrze z dzioba.
- Zniknięcie Taal, opuszczenie jaskini jak miała być pilnowana. Kiedy inni pracowali sam leżałeś plackiem nie wykazując najmniejszej chęci współpracy. - Niech się już lepiej nie pogrąża lipnymi tłumaczeniami.
Nie musi być żadnym psychologiem by rozpoznać czy komuś jest przykro za swoje błędy czy też nie. To widać zawsze gołym okiem.
- Gdybym się chciała ciebie pozbyć już byś leżał wybebeszony. I nie interesuje mnie gdzie go znajdziesz. Wyjdź. - Omal nie krzyknęła każąc mu opuścić to miejsce.
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

#14
23-12-2015, 16:38
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

Zephyr przysłuchiwał się kłótni Ehisses. Nawet się zdziwił, bo Israel chyba po raz pierwszy od ich pierwszego spotkania ukazał jakieś większe emocje. I nie był bierny, a postawił się zarzutom Vult. Chyba coś w nim pękło. Pewnie to przez niepokój, że może zostać zabity lub wygnany. W każdym razie uważał, że oboje mieli trochę racji. W końcu Vult nie zawsze stosowała się do poleceń Sadisma. Gepard też w tej kwestii nie był ideałem. Z drugiej strony Israel nie był zbyt aktywnym członkiem Bractwa.
- Przestańcie. Taal zniknęła, gdy zostawiliśmy ją w jaskini samą na czas pierwszych obrad. Wszyscy jesteśmy winni. - Powiedział stanowczo. - Zresztą, to przeszłość. Dlaczego teraz to wyciągasz, Vult? Mam przeczucie, że obwiniasz Israela o coś jeszcze.
Czyżby coś jeszcze ostatnio się wydarzyło przez zaniedbanie hieny? Czy ma to jakiś związek ze skrzydłem sępicy? Zdecydowanie za dużo go ominęło.
Dziwnie się czuł starając się rozwiązać kłótnię swoich dwóch bądź co bądź przełożonych. No ale ktoś musiał. Bractwo i tak już było mocno osłabione, kolejny podział byłby niewskazany.
- Cóż. W obecnej sytuacji nie powinniśmy stawiać wysokich wymagań. - Odparł na wzmiankę o Cierniu. - Mimo braku jednego oka będzie w stanie polować, a do tego jest bystra. Mielibyśmy z niej duży pożytek, gdyby się zaangażowała.
Pokręcił głową, gdy Vult przeszła do tematu medyka.
- Doceniam twoją inicjatywę, ale nie mogę pozwolić, byś podróżowała samotnie. W tej sytuacji to twoje życie jest priorytetem. Przystanę na to, jeśli pójdziemy na ziemie Srebrnych w trójkę.
Musiał pilnować Ciernia, ale na Vult też wolał mieć oko. Bez jednego skrzydła była praktycznie bezbronna. Z drugiej strony nie wiedział, jak na ten pomysł zareaguje długoucha. Jeszcze im do końca nie ufała i mogła węszyć w tym jakiś spisek.
Israel
Duch
*

Gatunek:Hiena cętkowana Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:458 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie:
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#15
23-12-2015, 20:59
Prawa autorskie: Inn, Venety, Vasanti Vei, Skanda

Wypominanie mu tego niedopilnowania Taal jeszcze bardziej go zdenerwowało. Rzekł, warcząc:
- Będziesz mi to całe życie wypominać?!
Miał wyrzuty sumienia z tego powodu przecież i Vult powinna o wiedzieć, że bardzo się przejął tym zniknięciem. Chwilę później usłyszał Zephyra. Ucieszyło go i uspokoiło to, że jednak ktoś nie jest przeciwko niemu. Po chwili odezwał się do Vult:
- Dobrze, pójdę. Tylko żebyś się nie zdziwiła, jak mi się to powiedzie.
To powiedziawszy, ruszył w kierunku wyjścia. Gdy był przy wyjściu, odwrócił się w stronę towarzyszy.
- Żegnam. - powiedział do nich, patrząc wrogo na Vult, po czym wyszedł.
Gdy zapadła ta noc niewygodnie mi było
Przeżywałem koszmary w ciemności bez dna
Widziałem obok, tuż tuż
Że trup psuje się już
I zmartwiałem na myśl, że nieboszczyk to ja!

[Obrazek: screen2.PNG]
Gram w FH, IW, DD, LM, IT PL, WS pod nickiem Ognik


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości