♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Akshaya
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła (3 lat) Liczba postów:88 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 10

#91
06-08-2017, 20:08
Prawa autorskie: Nastialioness565 (Angelo) / tło @Disney

Shaya po usłyszeniu wypowiedzi zauważyła jak przyszedł do niej wtedy uśmiechnęła się po chwili i przytaknęła na wspólne polowanie.
- Możemy razem polować - mruknęła z zadowoleniem. Wstała ocierając się swoim bokiem cielska o jego bok. Potem wtuliła się w jego grzywę i liznęła go delikatnie w policzek.
Angelo
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera Leo Płeć:Samiec Wiek:4 lata / Młody Dorosły Liczba postów:114 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 55
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 10

#92
06-08-2017, 22:29
Prawa autorskie: Avatar: Hashimea; sygnatura: Nastialioness565- ja, Disney- pozy; Głos: Mateusz Weber (League of Legends, postać- Kayn)

- W takim wypadku, chodźmy! - odpowiedział lwicy, po czym posłał jej ciepły uśmiech i skinął łbem w stronę, w którą powinni się teraz udać. Jeżeli pani jego serca jest głodna, to Angie musi się wykazać, musi pokazać jej, że nadaje się na dobrego partnera i potencjalnego ojca lwiątek. Chyba po tych głębokich przemyśleniach stało się to jednym z jego najważniejszych celów.

zt x2
Zuma
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:142 Dołączył:Cze 2017

STATYSTYKI Życie: 93
Siła: 60
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 20

#93
02-01-2018, 21:45
Prawa autorskie: Ja

//akcja toczy się po skipie lwiątek do malucha

Zuma postanowiła zabrać lwiątka i partnera na krótki spacer. Lwiątka podrosły i powoli zaczynały przypominać lwa, nie szczura. Nauczyły się chodzić, a po krótkim czasie również biegać. Okazało się że upilnowanie ich wcale nie było proste. W końcu było ich troje. Maluchy miały szczęście że ich matka posiada ponad przeciętną cierpliwość. Lwicę w pewnym sensie cieszył fakt że nie musi karmić ich mlekiem. Z drugiej jednak strony trzeba było więcej. Małe mordki miały wielki apetyt, ale to chyba dobrze. Nie były też już tak małe jak to było jeszcze tak niedawno.U Warsira i Watakiego dało się zauważyć zaczątki przyszłej grzywy, natomiast Mbaya nieco wyszczuplała. Nie były już tymi nieporadnymi kluchami.Nie można też zapomnieć o jej nowym "synku". Liroy może nie zdobył uznania Jaskra mimo to Zuma nie pozwoliła aby ten został sam. Kochała go prawie tak jak własne dziecko. Albo raczej jak brata. Nie okazywała tego maleńkiemu gadowi który widział w niej matkę. 
Lwica szła miarowym tępem tak aby lwiątka mogły za nią nadążyć. Ku jej zdziwieniu często to one ją wyprzedzały. Była to jedna z nielicznych podróży którymi to ona przewodziła. Zazwyczaj przewodnikiem był Jasir i w sumie to nawet jej to nie przeszkadzało. Tym jednak razem planowała zabrać rodzinę w miejsce spokojne i bezpieczne. I znalazła je. Zatrzymała się i rozejrzała się; miejsce wprost wspaniałe na wypoczynek. Rzeka nie stanowiła zagrożenia dla lwiątek, mogły się w niej lekko pochlapać. -Dobra maluchy, możecie się pozbawić. Tylko nie znikać mi z oczu! -Mówiła tonem troskliwym a za razem stanowczym.
Liroy
Konto zawieszone

Gatunek:Kameleon Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:46 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 7
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 15

#94
03-01-2018, 15:36
Prawa autorskie: Disney

Liroy na pewno nie nadążyłby za szalejącym rodzeństwem więc na wszelki wypadek by nie opóźniać spacerku siedział sobie na grzbiecie matki. Było tak ciepło i milutko, Jasir, jak się potem okazało miał być jego tatą. Tylko chyba coś nie wyszło, ale mówi się trudno i idzie się dalej. Miał przecież cudowną nową mamę i te słodkie stworzenia szalejące obok, to chyba lwiątka tak tu się nazywało te małe dzieci mamy. Nie znał jeszcze ich imion, nie słyszał ani jednego słówka, ale nie martwił się. Wszystko szło na pewno w dobrym kierunku. Zawsze trzeba myśleć pozytywnie, tylko wtedy można się cieszyć każdą chwilą swojego życia. Kiedy dotarli na miejsce, a Zuma oświadczyła, że można się rozejrzeć mały nie czekając zszedł na ziemie. Coś mu się zdawało że daleko wgłąb tej cieczy lepiej się nie zapuszczać, więc zielony gad usiadł sobie tuż tuż na brzegu zaraz przy boku samicy. Pogoda była bardzo ładna, a kameleon uwielbiał się wygrzewać na słońcu. Po co zaczepiać młode jak tak super się ze sobą bawią, jak się nim zainteresują to same podejdą prawda? Pewnie poruszyłby temat tego drugiego lwa w grocie, ale coś mu się zdawało że zna powód jego zachowania. W końcu to był drapieżnik, ale Zuma to też drapieżnik... Zwyczajne szczęście, przypadek? Nie, na pewno przeznaczenie, po prostu była super mamą. Sam był przecież taki mały, ale nie miał pojęcia jak mógłby przyłączyć się do tych dziwnych zachować braci i sióstr. Na razie z dala przyglądał się im swawolom, na pewno baczna obserwacja pomoże mu w dalszym odkrywaniu swojej roli w tej wyjątkowej rodzinie. Potem pomyślał nad tym co powiedziała jego futerkowa opiekunka. To zwierzęta umieją znikać? On... nie wiedział. Myślał, że tylko kameleony farbują się gdy bawią się w chowanego. A może jednak nie o to chodziło, spojrzał pytająco w jej ślepia by zaraz powiedzieć- Mamo czemu mielibyśmy ci znikać z oczu? Nie lubisz bawić się w chowanego? Wszyscy na pewno bardzo ciebie kochają i nie chcieliby zniknąć... Ja nie zniknę nigdy... Zawsze będę z tobą, blisko... Nie znikniesz mamo prawda? Nie mamy czego się przy tobie bać, będę ci pomagać okey???- Wiele się cisnęło teraz myśli do tego małego umysłu, widział jak wszyscy ciężko pracują. Jak na swój wiek sporo już widział, a życie szybko kazało mu się uczyć. Nie mógł wiele zrobić, ale może mieć oko na rodzeństwo. No chyba że sam będzie się wyśmienicie bawił, to przecież nadal ciągle dziecko. Pomimo tego starał się mówić zawsze pełen powagi, odwagi i zaangażowania. Pisk takiego małego stworzenie nie brzmiał za męsko, ale kiedyś to się zmieni. Nie najważniejsze wszak było przecież rasa, płeć czy wygląd. Istotne były chęci i wiara, że da się radę. Bez tego nic by się nie działo. Nic by się nie zmieniało, wszyscy byliby tylko pustą egzystencją...
[Obrazek: 8vSxR5l.gif]
Jasir
Iskra
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:183 Dołączył:Cze 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 70
Zręczność: 84
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 45

#95
03-01-2018, 21:36
Prawa autorskie: KanuTGL
Tytuł pozafabularny: Najbardziej nieprzewidywalna postać

Tym razem prowadziła Zuma. Miejsce na pierwszy rzut oka, wydawało się rajem. Wydawało się też, że towarzystwo jego małej rodzinki to wszystko czego mógł sobie zapragnąć. Z malutkich, piskatych 'klusek' wyrosły na pryskające energią maluchy. Miał też okazję na odcięcie się od wspomnienia dawnych niepowodzeń i szanse na poprawę charakteru.
Dopiero co dowiedział się o nowym towarzyszu podróży. Po przybyciu do Upendi nastąpiła odwilż w stosunku do Liroya. W krainie, gdzie pełno jest zielonej roślinności, soczystych owoców i czystej, łagodnie płynącej wody będzie mógł sam się zająć na jakimś drzewie czy krzaczku.
Miło było mu patrzeć a rwące się do zabawy dzieci. Po przykrych, długich nieobecnościach chętnie pobawił by się z nimi i nauczył by ich podstawowych technik walk i polowań. Zawsze jest najlepsza pora na poprawienie umiejętności. Poza tym od zawsze chciał, by lwiątka wyrosły silne i wytrwałe. Dobrze byłoby także samemu poduczyć się od innych mistrzów i podzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem.
Szybkim skokiem wyszedł lwiątkom naprzeciw. Lewą łapą wskazywał stojące nieopodal wielkie, samotne drzewo.
Założę się, że nie pokonacie starego w wyścigu do tamtego drzewa. -mówił rozbawionym głosem. Wyścigu dawał małym dużo fory, chociaż nie zostawał kompletnie z tyłu, szedł równo z podnieconą gromadą. 
Po bieganiu zwrócił się w stronę Zu ze swoim kameleonem na grzbiecie.
Liroy zechce wejść w moje futro ? Porozmawiajmy łatwo tutaj ochłonąć i oddać się rozmowie, mały... -zaproponował. Jego miły, ciepły głos być może zachęci jaszczurkę do rozmowy, bliższego poznania, bo właściwie na pierwszym "spotkaniu" niewiele się o sobie dowiedzieli.
Później dołączę do waszych zabaw. - zapewnił Zu i małej gromadzie.
~Jasir
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-01-2018, 21:36 przez Jasir.)
Liroy
Konto zawieszone

Gatunek:Kameleon Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:46 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 7
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 15

#96
20-01-2018, 10:07
Prawa autorskie: Disney

Mały popatrzył na drugiego dużo większego od niego lwa. Spojrzał na matkę, która jeszcze nie wypowiedziała się nic na temat propozycji kompana. Cóż, może zostawiła wybór kameleonowi? Zielony nie zmieniał kolorów, czyli nie był ani wystraszony czy jakoś zbytnio rozradowany tymi słowami. W sumie każdemu trzeba dać kiedyś drugą szansę. Raczej pierwsze spotkanie było szokiem tak samo dla Liroya jak i dla Jasira. Obaj chyba nie powinni tak się zachowywać, co nie znaczy że dorośli powinni być przykładem dla tych mniejszych. Po chwili ciszy zszedł z grzbietu matki, może był nie wielki, ale rozumiał w swoim życiu już nie jedno. Jego łapki dotknęły ziemi, pytanie tylko czy ufa samcowi na tyle by na nim spokojnie stanąć. Wtedy przecież będzie czuł każdy mały sygnał strachu, każde odczucie. Będzie mógł czytać z niego jak z znaków namalowanych na ziemi. Mimo tego wszystkiego, chciał aby Zuma była szczęśliwa. Czy istnieje coś równie pięknego jak dogadanie się syna z ojcem? Mały ziewnął i ruszył w stronę grzywiastego starszego, stanął przy jego łapie. Dotknął ją ostrożnie, jego futerko nie wiele się różniło od futerka opiekunki. Może nie będzie tak źle? Wolał nigdzie daleko nie odchodzić, przecież Zuma wyraźnie powiedziała aby pozostać w zasięgu jej wzroku. Liroy był bardzo posłuszny i się jak najszybciej do tego dostosował.
- Wejdę, ale nie odchodźmy od mamy nigdzie daleko- Cicho wypowiedział się mały, dosyć pewnie i zrozumiale. Wchodząc na grzbiet jeszcze dodał, chciał być szczery, nie było co tu się kryć.
-Chce mieć tatę...Zuma będzie szczęśliwa- Pomału wspiął się na łapę, a potem na grzbiet. Wszystko szybko poszło, ponieważ nie robił tego pierwszy raz. Zwrócił uwagę na pazury, zawsze stawał w takim miejscu aby dziwne narzędzia śmierci go nie dosięgnęły. Wolał być bardzo ostrożny co do każdego swojego ruchu i decyzji. Z drugiej strony skoro mają być rodziną to muszą sobie ufać. Mocno wczepił się łapkami w futerko samca, tylko wtedy miał pewność że nie spadnie w niewyjaśnionych okolicznościach. Od dawna przecież czepia się różnych rzeczy, to bardzo łatwe z taką wielkością istoty. Chętnie by zasnął, ale lepiej może nie tutaj. Nie czuł się w tym miejscu bezpiecznie, tym bardziej na razie. Pozostał czujny co do maluchów, samca i matki. W końcu kiedy Jasir się wypowie skupi się na nim, będzie mu patrzeć prosto w oczy. Dla gadów kontakt wzrokowy był bardzo ważny, wtedy łatwiej można było wykryć fałsz.
[Obrazek: 8vSxR5l.gif]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20-01-2018, 10:08 przez Liroy.)
Jasir
Iskra
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:183 Dołączył:Cze 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 70
Zręczność: 84
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 45

#97
22-01-2018, 22:56
Prawa autorskie: KanuTGL
Tytuł pozafabularny: Najbardziej nieprzewidywalna postać

Liroy powoli, a nawet mozolnie wczepił się w jego futerko. Nie było w tym nic dziwnego zważając na to, że maluch był przyzwyczajony tylko do matki. Obaj chcieli na pewno poprawić swoje relacje. Jemu też na tym zależało, tym bardziej że był głową rodziny. A posiadanie wroga wewnątrz swojej grupy było najgorszą opcją. 
Pewności w działaniu dodawało mu przekonanie, że młody kameleon przez swoje przywiązanie do Zu łatwo dogada się z Jasirem. 
Musiał znaleźć dla nich jakiś wspólny język, jakiś temat o którym oboje się wypowiedzą i zacieśnią więzy. Jasir nie był już tak otwarty jak jako dzieciak, trudno było mu rozmawiać z innymi gatunkami, a szczególnie tymi maluczkimi. Powolnie odchodził od reszty towarzystwa. Na życzenie Liroya nie poszli tak daleko, jak na początku chciał. W tej chwili musiał wysunąć na przód jakiś temat. Im bardziej będą zajęci rozmową, tym dalej Jasir mógłby go oprowadzić po dżungli, co niewątpliwie wpływa na "szczerość", czy "naturalność" rozmowy.
- Liroy, jeśli Zuma jest twoją mamą, automatycznie zostaje też twoim tatą. Muszę cię bliżej poznać, bo niestety tylko Zu miała taką okazję. Masz jakieś hobby ? - po odpowiedzi Liroya, chciał wrócić do jednej ważnej rzeczy -  A to wszystko robisz dla szczęścia Zu ? - czekał moment na jego odpowiedź - Zuma na pewno jest szczęśliwa. Mam nadzieję, że tak samo ty jesteś szczęśliwy. My zawsze będziemy cię traktować jak członka rodziny. Zawsze będziemy pamiętali o tym maluchu, co dzielnie stawiał czoła niedogodnością i pragnie odkrywać. Czy będzie chciał pójść dalej z nami ?
~Jasir
Liroy
Konto zawieszone

Gatunek:Kameleon Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:46 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 7
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 15

#98
23-01-2018, 11:47
Prawa autorskie: Disney

Mały nie miał w zwyczaju przerywania toku rozmowy, poczekał cierpliwie aż opiekun skończy. Chyba nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji. Nie miał jeszcze żadnego hobby, w ogóle co to jest? Zmierzył Jasira bardzo pytającym spojrzeniem. Potem zamyślił się nad drugim pytaniem, tak by odpowiedź była chociaż trochę wyczerpująca. -Cieszę się jak mamuś jest szczęśliwa. Będę musiał się bardzo starać, jestem inny i wiem o tym... Nie byłem szczęśliwy- Rozpocząć odpowiedź od razu na ostatnie pytanie, ale nie o to do końca chodziło, po chwili już wiedział jak to dokończyć. -Bałem się twojej reakcji w legowisku, tylko tyle. Teraz jest już lepiej, będę się starać aby i ty był szczęśliwy... Nie wiem...Jeszcze nikogo nie znam, nie znam swojej drogi.- Niektóre słowa były wyrwane z kontekstu, ale przynajmniej były szczere, widać że zwalił z swojego serca na prawdę wielki ciężar. Mało ich znał, krótko z nimi był. W końcu czego oczekiwał starszy lew? To dopiero dziecko i raczej wiele jeszcze nie wiedział, nawet nie przeszłoby mu przez myśl o czymś takim wspomnieć, nawet w swojej własnej głowie. Teraz kiedy już wszystko było wiadomo spojrzał na Jasira bardzo poważnie. Nadal nie wiedział jak zareaguje samiec, cicho wzrok opadł. Mały położył się w futerku, smutno westchnął. Przecież był tylko malutką, zieloną kuleczką...
[Obrazek: 8vSxR5l.gif]
Zuma
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:142 Dołączył:Cze 2017

STATYSTYKI Życie: 93
Siła: 60
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 20

#99
23-01-2018, 22:23
Prawa autorskie: Ja

Zu patrzyła uśmiechnięta na zabawy maluchów. Odpowiedź Liroya nieco ją wzruszyła i poprawiła jej i tak dobry humor. Usiadła spokojnie i przyglądała się lwiątkom. Co prawda nie specjalnie rozrabiały jednak starała się nie spuszczać ich z oczu. Takie urwisy  mogły niesamowicie szybko mogły wpakować się w kłopoty.To miejsce wydawało się być bezpieczne ale kto wie czy zaraz nie nadleci jakaś zła orło-pustułka?
Gdy podszedł do niej Jasir otarła się o jego grzywę i uważnie wysłuchała.  -Słyszysz Liroy? Idź do Jasira i porozmawiajcie. A potem wróćcie i pomyślimy co można tu robić. -Starała się dodać otuchy małej jaszczurce. Miała nadzieję że dogadają się. Gdy partner oddalił się lewica wpadła na pewien pomysł. Lwiątka od najmłodszych lat trzeba uczyć polowania i walki. Podeszła do rzeczki aby sprawdzić jej głębokość. Nie było szans na to że taka lwica jak Zuma mogła w niej popływać jednak w głębszych miejscach lwiątka dałyby radę. Pływanie nie należało do jej ulubionych czynności jednak z doświadczenia wiedziała że jest to bardzo przydatna umiejętność. Łowienie, pogoń za ofiarą czy po prostu rozrywka. -Dzieci! Do mnie! 
Jasir
Iskra
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:183 Dołączył:Cze 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 70
Zręczność: 84
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 45

31-01-2018, 23:43
Prawa autorskie: KanuTGL
Tytuł pozafabularny: Najbardziej nieprzewidywalna postać

// nie zrozumiałeś mojego pytania, Liroy... Myślałem, że odpowiedz zgodnie z tym, co w zapisach jest :p

Liroy, tak jak wcześniej, opowiadał o szczęściu Zu i pracy nad sobą, by być lepszym kameleonem. 
Przed małą jaszczurką czekała jeszcze długa droga, cały świat do odkrycia. Czuł się inny, a do tego mały, jednak jeżeli on ma być w jego rodzinie, nie będzie tak traktowany. 
- I to tyle ? - nie sposób było nie okazać lekkiego zdziwienia skromnością Liroya. - Zu na pewno jest szczęśliwa. Niezależnie co byś zrobił. Ona jest bardzo kochającą lwicą. - w trakcie rozmowy zaszywali się coraz głębiej w dżunglę, pełną pięknych widoków i zieleni. 
- O mnie też nie musisz się martwić. To jest naturalne, że rodzina ciągle mnie raduje. I każdy jej pojedynczy członek... - spoglądał z uśmiechem na skulonego w małą kulkę Liroya. - Kocham ich, i nieważne, czy odnoszą sukcesy, są w tarapatach, albo dopiero poszukują jednego lub drugiego.  Małe urwisy już czują swój zew... A podniecają cię przygody, tak jak tych małych ?
~Jasir
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 31-01-2018, 23:46 przez Jasir.)
Liroy
Konto zawieszone

Gatunek:Kameleon Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:46 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 7
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 15

01-02-2018, 12:36
Prawa autorskie: Disney

Zielony gad nasłuchiwał dalszych słów, leżąc zamknął ślepia by odpocząć, ale nadal spokojnie odpowiadał. -O tyle? A to mało?- Teraz to już on się zdziwił, w sumie był jeszcze mały, jakiej odpowiedzi spodziewał się Jasir? Nie myślał nad tym długo, ponieważ poszło następne pytanie. Trzeba było jakoś konkretnie na nie odpowiedzieć. -Przygody? Na razie wszystkie moje akcję były bardzo niebezpieczne i baardzo męczące- Ziewnął głęboko i dobitnie, było tu tak pięknie, co jakiś czas zerkał gdzie idą. Trochę się zaniepokoił jak szybko się oddalili. Musiał być ciągle czujny, nigdzie jego zdaniem nie było bezpiecznie tylko przy matce. Potrzebował czasu by dojść do siebie i się przystosować do nowej sytuacji z ojcem. Na wszystkie pytania już odpowiedział to chyba teraz on mógł zapytać prawda? -Nie odchodźmy daleko- Przypomniał się cicho i piskliwie. Mieli się mocno nie oddalać, samiec chyba szybko zapominał co przed chwilą mówił. Chciał go zrozumieć, ale nie było to takie łatwe jak mu się zdawało na samym początku.
[Obrazek: 8vSxR5l.gif]
Gunter
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 94
Siła: 76
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 30

08-02-2018, 12:05
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz

Gunter wędrował już od tygodnia, nie spotykając w tym czasie ani jednego lwa. Uważał, że jego własna osoba jest niezwykle ciekawa, lecz rozmawianie z samym sobą zaczynało mu się powoli nudzić. Po przedyskutowaniu problemów filozoficznych i prawdopodobieństwa istnienia wymiarów równoległych oraz zażartej kłótni o potencjalną możliwość zastąpienia kocimiętki owocem kawowca (którą jednocześnie wygrał i przegrał, co wywołało krótkotrwały kryzys tożsamości), dotarł do tematu pogody. Rozmowę o kształcie obłoków i względnej wilgotności powietrza trudno jednak nazwać porywającą, więc zgodnie z samym sobą ustalił, że resztę drogi spędzi w ciszy. Okazało się to jednak złym pomysłem, ponieważ po kilku godzinach milczenie zaczęło się robić niezręczne. Gunter rzucił więc kilka anegdotek o surykatkach. Były one wyjątkowo mało zabawne, więc zmuszony był skrytykować swoje poczucie humoru i obraził się na siebie za tę uwagę. Chcąc tym razem uniknąć krępującej ciszy, stwierdził, że spacery po jałowych, wyschniętych terenach mają w sobie pewien urok. W tej chwili zauważył, że opuścił już skalisty teren, który wcześniej przemierzał, a dookoła otaczała go różnorodna roślinność. Cichy szum na pewno oznaczał, że gdzieś w pobliżu znajduje się źródło wody. Gunter przemyślał to odkrycie i doszedł do wniosku, że ma ochotę na kąpiel. Skierował się więc w stronę, z której dobiegał szum strumyka. Z oddali zobaczył dwa dorosłe lwy i jakieś futrzaste kształty, które mogły być młodymi lub nadzwyczajnie dobrze odżywionymi szczurami. Obcy nie wyglądali na niebezpiecznych, ale Gunter, nie chcąc przerywać im rodzinnej zabawy, stanął w pewnej odległości i czekał, aż lwy go zauważą.
Jasir
Iskra
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:183 Dołączył:Cze 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 70
Zręczność: 84
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 45

10-02-2018, 14:26
Prawa autorskie: KanuTGL
Tytuł pozafabularny: Najbardziej nieprzewidywalna postać

Odpowiedzi Liroya nie dały mu spokoju. Wiedział, że jaszczurki mają bierny tryb życia, nie chciał jednak spodziewać się tego po jego małym kameleonie. Zielony mocno trzymał się futra. Było to bardzo miłe uczucie i jak widać, życie w sierści bardzo małemu odpowiadało. Wziął go w łapę. Dlatego aż poczuł spokój i zmęczenie Liroyka, mimo to odpowiedział co do przygód:
- Ach, te maluczkie jaszczurki cały czas spędzają tylko na gałęziach lub w sierści ? - zapytał jakby z ciekawości. Wiedział, że odpowiedzią będzie 'tak, w większości', ale dla niego ta rozmowa nie mogła się tym zakończyć. Oddalali się coraz bardziej od Zumy i lwiątek (byli już w takiej odległości, że Zu nie mogli ich zobaczyć) wchodzili w coraz to większą, zieloną gęstwinę. 

Z oddali usłyszał ostrożnie kroczącego w gąszczach lwa. Natychmiast, lecz bez wyraźnych emocji czy zaniepokojenia obcym - jednym słowem: bardzo opanowany - usadził Liroya gdzieś na pojedynczej gałązce, żeby mieć go na widoku.
- Spokojnie. Zostań tu i nie odchodź. Nic się nie stanie. 
Przemierzał wzrokiem gęstwinę. Powoli podchodził bliżej, zobaczył obserwującego ich dorosłego, nawet rosłego lwa. 
- Dzień dobry ! Bardzo pan nas zaskoczył. Coś pana tu sprowadza, do Upendi ? - subtelnie zapytał, skupiając się na przybyszu.
~Jasir
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10-02-2018, 14:28 przez Jasir.)
Liroy
Konto zawieszone

Gatunek:Kameleon Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:46 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 7
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 15

10-02-2018, 15:06
Prawa autorskie: Disney

Maluch szybciutko odpowiedział, jeszcze nim cokolwiek zaczęło się dziać -Nie... Ja jestem inny, lubię być wysoko tam jest bezpiecznie- Zawstydził się, bardzo różnił się od innych kameleonów, chciał zobaczyć świat, ale nie sam. Mógłby przecież siedzieć w futerku matki i zwiedzać razem z nią. To byłaby piękna podróż, zawsze byłoby mu cieplutko i zawsze byłby zadowolony. Chciał coś dodać, ale Jasir odłożył go na gałąź. Młodzieniec skulił się na gałęzi i schował się w listkach maskując się swoim zielonym kolorkiem, to zaleta kameleona, mógł być jaki tylko chcę. Raz ciepły, raz zimny, żółty, szary, najważniejsze to być zawsze sobą prawda? Gad wpatrzył się w Jasira i lewa dalej, z tej wysokości było o wiele więcej widać. Siedział bardzo cichutko przyglądając się co dalej nastąpi. Oba lwy, chyba nie będą walczyć? Jakby tu była mama, rozglądał się chwilę, ale nadal nikogo więcej nie widział. Nie mógł krzyczeć by nie zdradzać swojej obecności, czuwał mocno trzymając się gałązki.
[Obrazek: 8vSxR5l.gif]
Gunter
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 94
Siła: 76
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 30

10-02-2018, 18:36
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz

Jeden z lwów zbliżył się, zatrzymując się na chwilę przy niskiej gałęzi. Gunter nie mógł jednak mimo wytężania wzroku dostrzec co tam robił. Samiec był spokojny i sprawiał dobre pierwsze wrażenie. Wydawał się idealnym partnerem na pogawędkę, chociaż w tej chwili nawet rozmowa z rybą byłaby niezapomnianym przeżyciem.
- Rzeczywiście bardzo dobry! Przepraszam pana, zapewniam, że nie miałem zamiaru go przestraszyć. A więc ta malownicza kraina nazywa się Upendi? – zapytał z wyrazem wesołego zaskoczenia na pysku – Cóż za urocza nazwa! Musi pan wiedzieć, że jestem nowy w tych stronach i jeszcze przed chwilą nawet nie wiedziałem o istnieniu tego zakątka, czego szczerze żałuję.
Okolica rzeczywiście była niczego sobie, ale nie aż tak, żeby się nią zachwycać. Potrzebował jednak informacji i miał nadzieję, że od nowo poznanego lwa uzyska ich jak najwięcej. Nie chciał zdradzać, co naprawdę sprowadziło go w te okolice, więc lepiej było udawać nadgorliwego podróżnika.
- Szczerze mówiąc, zawędrowałem tu przypadkiem, ale gdyby był pan tak uprzejmy, chętnie dowiem się więcej o okolicznych terenach. Szczególnie interesują mnie ich mieszkańcy. Zapewne zamieszkują tu jakieś stada? Widzi pan, uważam, że nawiązywanie nowych znajomości jest najciekawszą częścią podróżowania.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości