♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Ate
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 71
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 51

#1
15-02-2016, 17:40
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba

A mury rosną, rosną, rosną...
Łańcuch kołysze się u nóg...
Szła samotnie. Bezgwiezdną nocą. Otulona jej zimnymi ramionami, zamknięta w lodowatych objęciach, które odbierały dech w piersiach. Pełne żalu spojrzenie dwóch szmaragdów błądziło między mogiłami, bez wzruszenia ślizgając się zarówno po nich jak i po pozostawionych szczątkach.
Cmentarz był szczególnie przyjemnym miejscem, kiedy przychodziło do pojednania się z własnym sumieniem i refleksjami. Jedynie ta dusza, która tak bardzo ciążyła, dając o sobie znać z każdym postawionym krokiem. Przygarbiona smolista sylwetka włóczyła się wśród mogił. Ponura i posępna. Zamyślona. Pozostawiona sam na sam ze swoim wyimaginowanym światem, który nie objawiał się szczególną euforią egzystencjalną.
Wyzuta z sił, pozbawiona nadziei, włóczyła się po miejscu, które z pewnością niechybnie stanie się jej lokum.
Imię? Ate.
Wiek? Dziesięć wiosen.
Adres? Cmentarzysko. Czterysta osiemdziesiąta siódma mogiła w pięćdziesiątej dziewiątej alejce na lewo.
Można odwiedzić? Nie przyjmuje gości.
Pokręciła pyskiem, odganiając od siebie absurdalne myśli, które zadręczały jej duszę swoją obecnością. Spędzały sen z powiek. Starość atakowała ją w myślach niemal codziennie. Wraz z przeszłością. Wymieniały się nawzajem, chcąc najwidoczniej doprowadzić do całkowitej destrukcji. Chociaż... zastanawiała się co właściwie chcą zniszczyć?
Przecież wszystko już zostało zniszczone.
Dusza, która dawno przegniła.
Pusty worek.
Tyle.
Powłóczyła łapami jeszcze kilka metrów, a ogon leniwie sunął się za nią po burej spękanej ziemi, która płakała pod naciskiem jej cielska, które osunęło się w końcu przy jakiejś skale. Była ledwo widoczna w zacienionym przez skałę miejscu.
Jedynie blask szmaragdów dawał znak o czyjejś obecności wśród ciemności tej bezgwiezdnej nocy.
A t e

[Obrazek: 332bdkz.jpg]
Laja
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:333 Dołączył:Sie 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 75

#2
17-02-2016, 00:50
Prawa autorskie: Malaika4

Życie ostatnimi czasy zaczęło zmieniać się na moich oczach tak szybko, że nie potrafiłam za tym nadążyć. Jedynie ja sama zdawałam się nie zmieniać - patrzyłam ciągle na te same łapy, na to samo odbicie, ten sam ogon i ten sam amulet. Nie zmieniało się w tym wszystkim również to, że marna była ze mnie lwica.
Byłam wychudzona, obolała po długich dniach wędrówki, wieńczonej tak wieloma spotkaniami. Pazury nosiłam chyba tylko dla ozdoby, kły dawno już nie zasmakowały krwi, a sama nie polowałam. Nos nie węszył zwierzyny, ślepia nie wypatrywały śladów - szukałam jedynie odpowiednich roślin. Byłam żałosną namiastką łowczyni, którą próbowała ze mnie zrobić natura.
Potwierdziła to wszystko chwila, w której zdecydowałam się skrócić sobie drogę poprzez Cmentarzysko. Zazwyczaj unikałam tego miejsca, jednak tym razem zależało mi na czasie. Zioła, których szukałam wieczorami wydzielały znacznie intensywniejszy zapach i łatwiej było je dzięki temu znaleźć. Cieszyłam się, że wybrałam tę ścieżkę. I to nie dlatego, że sprawiało mi przyjemność przemykanie pośród kości, czy też smutna zaduma.
Nie.
W tym martwym, smutnym miejscu przyszło mi znaleźć kogoś nowego. Przypomniałam sobie o swoich podstawowych instynktach - zwęszyłam obcy zapach, znalazłam ślady. Podczas tej wędrówki szukałam każdej oznaki pospolitości, byle oderwać myśli od wspomnień śmierci - dlatego ruszyłam ich tropem. Z czasem jednak ścieżka urwała się gwałtownie. Zatrzymałam się, rozglądając się uważnie na boki.
Nigdzie nie widziałam jednak powodu, dla którego ślady miały się w tym miejscu urwać.
Ate
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 71
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 51

#3
17-02-2016, 11:33
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba

Dostrzegła ruch już w oddali. Pomimo przytępionego nieznacznie wzroku, co zaś było wynikiem nieco podeszłego wieku, była w stanie dojrzeć nieco wychudzoną sylwetkę w promieniu wielu stóp. Ona sama nie poruszyła się choćby odrobinę. Pod osłoną nocy i wspaniałego cienistego kochanka, leżała pod skałą. A jedynie szmaragdy lustrowały samicę, która niedługo potem zbliżyła się ku niej i zatrzymała w nagłej konsternacji, widocznej na jej pysku.
- Sama...? O takiej porze...? W takim miejscu...? - zabrzmiał w ciemnościach ochrypły głos, głuchy i brzmiący jak echo - To chyba nieco nierozsądne... - dodała po chwili głuchej ciszy, która żelaznym pogłosem odbijała się w uszach.
Wynaturzenie powoli dźwignęło się na łapy, wyłaniając spod cienistej osłony, która tak lubo przylegała do jej cielska. Wyglądała niczym zjawa wynurzająca się z czarnej wody. Czarny pysk skierował się ku nieznajomej. Ate bynajmniej nie wyglądała na kogoś, kto zaraz rzuci się z pazurami do gardła. Może to nie było chodzące źródło miłości... ale z pewnością persona, w oczach której wyraźnie zaznaczała się pewna mądrość, zdobyta przez wszystkie przeżyte lata oraz bagaż doświadczeń, który może nieco zbyt mocno ciążył na barkach. Wiele ich w końcu miała.
- Dokąd zmierzasz, nieznajoma? - zapytała akatalepsja, przyglądając się młodszej od siebie pannie. Szmaragdy martwo błyszczały w oczodołach, oczekując reakcji z jej strony. Może ucieknie? Chociaż nie powinna.
Z drugiej strony... spotkanie czegoś TAKIEGO do codzienności nie należało. Ułuda? A może przywidzenia spowodowane pewnym wygłodzeniem? W oddali grzmiała burza. Straszyła swoją obecnością żywych... niczym wycie morderczych szałów. Zielone kudły uniosły się nieznacznie, gdy powiew wiatru dmuchnął w jej lico, wdzierając się między sierść, jakby pragnął dotknąć teraz jej wyprutego wnętrza.
A t e

[Obrazek: 332bdkz.jpg]
Laja
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:333 Dołączył:Sie 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 75

#4
18-02-2016, 22:06
Prawa autorskie: Malaika4

Ciężko było w moim wypadku mówić o jakiejkolwiek odwadze. Myślę, że zazwyczaj to ciekawość pchała mnie do przodu, ciekawość i nic innego. Czym innym można było wytłumaczyć skracanie sobie drogi przez Cmentarzysko, zwłaszcza wpadłszy na trop kogoś obcego? Nie pomyślałam nawet o tym, że ten ktoś znalazł się w samym środku dobrze strzeżonych ziem.
Pomyślałam tylko o tym, że być może potrzebuje pomocy.
Kiedy jednak objawił się powód całego zamieszania, nie mogłam się nie skulić. Widok ogromnej lwicy o tak silnym głosie był ostatnim, czego się spodziewałam - nie wspominając nawet o jej wyjątkowym umaszczeniu. Cofnęłam się z początku o krok, dopiero po chwili odzyskując jakiekolwiek panowanie nad sobą. Łapy miałam jak z galarety.
- Myślę, iż można zaryzykować stwierdzenie, że "nieco nierozsądne" to duże niedopowiedzenie. - Odpowiedziałam dyplomatycznie, a potem skłoniłam się nisko, jak zawsze, przykładając łapę do piersi. - Nazywam się Laja, jestem medykiem stada, na którego terytorium przebywamy. Wkroczyłam na teren Cmentarzyska, by pośród kości spróbować skrócić sobie drogę, jednakże nie spodziewałam się, że natrafię tu o tej porze na świeży trop. To on zaprowadził mnie tutaj.
Wyprostowałam się.
- Proszę, wybacz mi tak bezpretensjonalne pytanie, ale z kim mam przyjemność? Czy potrzebujesz pomocy? - Zapytałam, przyglądając się uważnie obcej samicy.
Ate
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 71
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 51

#5
18-02-2016, 22:28
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba

Ciekawość jest pierwszym stopniem do piekła. Chociaż... w podobnych okolicznościach mogła ona skutkować strasznymi nieprzyjemnościami, gdyby smolista była wrogiem. Ale na widok kulącej się nieco przed nią wychudzonej sylwetki, westchnęła cicho, wychodząc całkowicie z cienia. Nie taki straszny chyba był ten diabeł. Cień uśmiechu spowił jej wargi, kiedy zaryzykowała tym jakże trafnym spostrzeżeniem, a samica omiotła podłoże swoim ogonem.
- Niechybnie masz rację. Nigdy nie wiesz, na kogo trafisz. Szczególnie ciemną nieprzewidywalną nocą. Tu wszystko się może zdarzyć - odparła, unosząc nieznacznie łeb. Głos faktycznie miała mocny, nieprzyjemnie ochrypły. Dźwięczał w uszach, rozchodząc się pogłosem po umyśle. Szmaragdy błysnęły w ciemnościach, kiedy spoglądała uważnie w oczy tamtej.
Pokiwała znacząco pyskiem w zrozumieniu.
- Nie powinnaś raczej chodzić o takiej porze sama po takich terenach... - zamruczała spokojnie, ruszając w jej stronę. Obeszła ją z wolna i trąciła nosem jej bok - ...szczególnie, że chyba dawno nie miałaś nic w pysku, hmm? - podniosła na nią te dziko zielone ślepia i powoli wyprostowała się, a zielone kudły poplątał kolejny powiew nieprzyjemnie suchego wiatru. Pył i kurz osiadły na tej zieleni, oraz czerni smolistej sierści.
- Laja... - powtórzyła jej imię, a aksamit ciemnych powiek osnutych wachlarzem czarnych rzęs na dłuższą chwilę zasłonił martwe oczy, frasobliwie skrzące się w oczodołach - ...Ate. Znikąd. Zmierzam też donikąd. Pomocy? Potrzebowałam chwili odpoczynku. To wszystko... - odparła w końcu po długiej chwili błogiej ciszy, która mocno dźwięczała w uszach - ...skoro już obie doszłyśmy do konsensusu, że twoje poczynania są nierozsądne, to pozwól sobie potowarzyszyć aż do miejsca, gdzie będzie w miarę bezpiecznie - zerknęła na nią, obdarzając lekkim uśmiechem i przebrała w miejscu łapami.
A t e

[Obrazek: 332bdkz.jpg]
Laja
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:333 Dołączył:Sie 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 75

#6
19-02-2016, 19:50
Prawa autorskie: Malaika4

Nie czułam się dobrze w towarzystwie tej lwicy. Bynajmniej nie z powodu jej ciekawego umaszczenia, lecz z powodu jej zachowania. Sprawiała wrażenie znużonej życiem, lecz wciąż pewnej siebie - na tyle pewnej, by przekroczyć ziemie obcego stada, nie robiąc sobie z tego nic. Nie rozumiałam również, dlaczego chciała mi towarzyszyć, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że to samo znużenie słyszałam wyraźnie w jej głosie. Z jednej strony bałam się jej - a z drugiej miałam już do czynienia z takimi lwami. Widziałam wiele, rozmawiałam z wieloma zrezygnowanymi istotami. Także z takimi zostawiającymi za sobą całą przeszłość, by z całego swojego życia ulepić niekończące się pasmo nieszczęść, które oni nazywaliby swoją pokutą*. Wojowniczką byłam beznadziejną, ale w rozmowie z takimi lwami miałam chyba większe doświadczenie, niż ktokolwiek inny. Dlatego spróbowałam wykrzesać z siebie choć odrobinę pewności siebie. A brakowało mi jej bardzo.
Nie podobała mi się również ta bezwzględna bezpośredniość, z którą zwracała się do mnie ta samica. Nie potrzebowałam jej przypomnienia, by wiedzieć, że moje postępowanie nie było rozsądne. Potrzebowałam jedynie znaleźć się szybko w innym miejscu. Nie wiedziałam, dlaczego tych parę słów wzbudziło we mnie takie emocje. Uspokoiłam się, jak potrafiłam najlepiej - Ate zdawała się po prostu stawiać siebie ponad mną.
Co gorsza, miała na tyle pewności siebie, by poprzeć to czynami.
Najgorsze było jednak to, że i ja czułam się przy niej jakby mniejsza. Zwłaszcza od chwili, w której zbliżyła się do mnie. Miałam na szczęście na tyle oleju w głowie, by nie trwać zbyt długo w tej ciszy. Uśmiechnęłam się w odpowiedzi, kłaniając się znów przed nią.
- Bardzo miło mi ciebie poznać, szanowna Ate. - Przywitałam się z nią. - Jeśli mogę sobie pozwolić na szczerość, wolałabym raczej zaprowadzić cię do miejsca, w którym mogłabyś faktycznie odpocząć, droga Ate. Z całym należnym szacunkiem, ale obawiam się, że pod tym względem wybór Cmentarzyska pozostawia wiele do życzenia. - Uśmiechnęłam się, spodziewając odpowiedzi.
Takie osoby nie przebywały w takich miejscach bez przyczyny. Miałam jednak nadzieję, że uda mi się tym samym rozbudzić w niej chęć do krótkiej rozmowy - byłam bowiem w tym wszystkim zaintrygowana Ate i jej historią. Co jednak sprawiało, iż zdecydowała się odpocząć akurat tutaj, pośród ciszy, którą zasiała sama śmierć? Wątpiłam, by chodziło tylko o pozostanie niezauważoną.
Wiedziałam tylko, że ja miałam swój własny powód, dla którego zdecydowałam się iść właśnie tą drogą.

* - :)
Ate
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 71
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 51

#7
19-02-2016, 20:44
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba

Nie za wcześnie, kochana Lajo, z tymi osądami? Pokuta. Cóż za piękne słowo, pozbawione jednak jakiegokolwiek sensu w tej szarej, burej rzeczywistości. Oczywiście... Mogła z siebie robić ofiarę losu. Splatać swoje życie w jedno ogromne pasmo nieszczęść... ale po co to wszystko? Żeby pozyskać litość? Współczucie? A może była jedynie tym upadającym aniołem, który sprzeciwił się raz swemu Bogu? Znał bowiem śmiertelników. I buntował się przeciwko Najwyższemu... A może była Ikarem, który - wzniósłszy się ku niebiosom, aby móc bliżej być Boga - spadał teraz w otchłanie oceanu rzeczywistości, ku wyciągniętym dłoniom, które jedynie czekały na to, by rozszarpać ją i rozdzielić między sobą. Czyliż naprawdę była tak znudzona swoim monotonnym bytem...?
Powiedziałabym raczej, że była to forma obrony przed innymi. Gruba solidna powłoka. Mur, który nie sposób było zniszczyć. Trzeba było ogromnej siły i cierpliwości, aby przedostać się przez tę skorupę. Poczwarka, kryjąca się we własnym kokonie, która nie chciała stawać się motylem. I przez to ta apatia. Odosobnienie. Za co miała pokutować swym jestestwem? Była jedynie marnym prochem, który pewnego dnia zmiecie mocniejszy powiew wiatru.
Czuła swoisty lęk ze strony samicy, a to nieprzyjemnie drażniło jej serce, wokół którego zaciskały się ciernie żalu i zgryzoty. Po jej słowach uśmiechnęła się nieznacznie pod nosem i spuściła z niej wzrok. Ba. Pokusiła się nawet o cichy gardłowy śmiech, który nieco łagodził jej wyobcowaną sylwetkę w oczach nowo poznanej istoty.
- Polemizowałabym - przyznała z najwyższą szczerością, zerkając na Laję tymi dwoma szmaragdami, które martwo pobłyskiwały - To najlepsze miejsce na odpoczynek. Nie musisz mówić, a i tak wiesz, że ktoś cię słucha - odparła głucho, przyglądając się mniejszej od siebie nieco samicy. Roześmiała się jednak po chwili już nieco cieplej - ...muszę naprawdę wyglądać jak wiedźma albo straszydło, które po nocach czai się na innych. - rzuciła wyraźnie rozbawiona i westchnęła cicho - Pozwól się odprowadzić. Lubię to miejsce. Nie sposób tu jednak przychodzić za dnia, kiedy oczy wszystkich patrzą - zamruczała, garbiąc się nieznacznie.
Nie chciała sprawiać wrażenia takiej, która wynosiłaby się ponad innych. Może i była ponurą istotą, zdającą się mieszać wszystkich z błotem po pierwszym spojrzeniu. Ale tak jak każdy wymagała najwidoczniej poznania.
- Więc...?
A t e

[Obrazek: 332bdkz.jpg]
Laja
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:333 Dołączył:Sie 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 75

#8
21-02-2016, 15:57
Prawa autorskie: Malaika4

- Patrząc na to z tej strony, nie sposób nie przyznać ci racji. - Odpowiedziałam dyplomatycznie na jej wyjaśnienie.
Dla kogoś, kto potrzebował tego gatunku ciszy, Cmentarzysko było chyba jedynym miejscem na Ziemiach Czterech Stad, gdzie można było ją znaleźć. Przenikliwe zimno tego miejsca miało mi towarzyszyć jeszcze przez długi czas.
Kiedy Ate skomentowała swój wygląd, pokręciłam przecząco łbem. Dzięki tej zmianie tematu być może nabrałam jeszcze odrobinkę tej pewności siebie, której było mi tak bardzo brak. Poczułam się tak, jakby Ate zrobiła w moją stronę krok, jakby na zachętę - tak dosłownie, jak w przenośni. Nie mogłam odmówić.
- Skądże! - Spojrzałam na nią, uśmiechając się do niej. - Wybacz, jeśli tak to odebrałaś, droga Ate, nie spodziewałam się po prostu o takiej porze i w takim miejscu znaleźć jakiegokolwiek towarzystwa. Wygląd nie ma tu nic do rzeczy.
Potem, z wahaniem, zdecydowałam się odpowiedzieć na jej gest. Serce zabiło mocniej w mojej piersi, kiedy wyciągałam łapę w jej stronę.
- Wybacz niedoświadczonej młódce - zaczęłam - aczkolwiek muszę przyznać, że nigdy jeszcze nie spotkałam kogoś o zielonej sierści. - A potem lekko dotknęłam łapą jej włosów, uśmiechając się. - Nie poznałam jeszcze oczu, w których zasługiwałabyś na miano wiedźmy, ale gdybym miała tak wyglądać jak ty, droga Ate, sama z chęcią bym się nią stała.
Potem wyprostowałam się i stanęłam obok niej.
- Bardzo proszę. Twe towarzystwo jest mi bardzo miłe. - Tymi słowami przystałam na jej propozycję.
Być może uda mi się z nią zamienić jeszcze kilka słów po drodze. Chciałam poznać jej historię. I chciałam zadać jej jedno pytanie.
Ale to zaczeka.
Ate
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 71
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 51

#9
21-02-2016, 20:09
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba

Cisza czasem jest potrzebna. Przychodzi moment w życiu każdego, że zwyczajnie należy się odizolować. We własnym azylu śmierci, gdzie swąd cykuty roznosi się oparami nad gnijącym dawno truchłem, zamknąć się dopóki szaleństwo nie przeminie, a burza nie rozejdzie się w zapomnieniu. Cisza potrafi ukoić nerwy. W ciszy można zmierzyć się z własnym obłędem, a nawet przezwyciężyć go. I chyba dla smolistej nadeszły właśnie takie dni, kiedy musiała odpocząć od czyjejś obecności.
Ulżyło jej nieznacznie, kiedy zobaczyła nieco weselszy uśmiech na pysku młodej, co zresztą zaakcentowała spokojniejszym westchnieniem. Powiodła wzrokiem za jej łapą, kiedy ta wędrowała ku jej zielonym włosom. Widziała też w tych ślepiach pewne zaciekawienie, toteż nawet schyliła łeb, pozwalając jej dotknąć tej trawiastej bujnej grzywy... a ponadto wydała z siebie dość przyjemny pomruk. Dziko zielone ślepia wyłoniły się spod zasłony czarnych powiek i spojrzały na samicę ciekawie.
- Miło słyszeć takie słowa chociaż raz w życiu... - przyznała, kiedy młodziutka prostowała się już nieco pewniej obok niej. Sama Ate ruszyła się nieco przygarbiona jednak. Jedynie księżyc rozświetlał im drogę, gdy wlokły się po burej spękanej ziemi Cmentarzyska. Cieszyło ją jednak, że ktoś się tu pojawił. Może samotność już za bardzo jej doskwierała.
Pozwoliła sobie trącić nosem jej medalion, który miała zawieszony na szyi. Zaskakującym było to, iż sama szmaragdowooka posłanka nocy miała na szyi bardzo podobną pamiątkę.
- Intrygujące... - zamruczała, przechylając na bok nieznacznie swój łeb.
A t e

[Obrazek: 332bdkz.jpg]
Laja
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:333 Dołączył:Sie 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 75

#10
22-02-2016, 20:36
Prawa autorskie: Malaika4

Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, dlaczego mój amulet zaabsorbował ją tak bardzo. Z początku spojrzałam na nią pytająco, uśmiechnęłam się nawet na zachętę - a potem zobaczyłam na jej piersi podobny klejnot, kołyszący się w rytm jej kroków.
Zdębiałam, wpatrzona w amulet.
Długo nie mogłam dojść do siebie - czułam jednak, z jakim trudem przychodził mi każdy oddech. Czułam się, jak gdybym oddychała wodą.
- Ate... - zaczęłam - czy mogę cię zapytać o to, co to za klejnot? - Zapytałam, patrząc na zmianę w jej oczy, to w jej amulet, to na mój własny.
Ujęłam go łapą. Były bardzo podobne w kształcie, mój zdawał się być jedynie nieco krótszy.
- Wybacz moją wścibskość, droga Ate, jednakże z moim amuletem wiąże się smutna historia. Mam nadzieję, że los oszczędził ci jej w twoim wypadku. - Spojrzałam na nią, kładąc uszy po sobie.
Jej oczy i bez tego były już wystarczająco smutne.
Ate
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 71
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 51

#11
24-02-2016, 00:43
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba

Stąpała po burej ziemi, zerkając często na młodzieńcze lico, w którym w pewnym momencie coś uległo zmianie. Uniosła nieznacznie brew, zatrzymując się wraz z nią. Z wolna obróciła swe cielsko ku niej i uważnie zajrzała w te smutne wielkie oczęta, które pobłyskiwały zanadto frasobliwie w świetle księżyca, który roztaczał nad tymi dwoma ciałami srebrną łunę. Przechyliła nieznacznie pysk na bok, wsłuchując się w tej nagle nierówny oddech. Jak gdyby tonęła na jej oczach w oceanie nagłego smutku. Zdziwiło ją nieco to nagłe pytanie. Zerknęła na swój amulet, zawieszony na żółtawej tasiemce. Pobłyskiwał zielenią podobnie jak i jej ślepia. Dwa obłędne szmaragdy otulone czernią lica.
- Ileż w tobie smutku... - rzuciła z pewnym niedowierzaniem w głosie i pokręciła nieznacznie pyskiem, by następnie posłać jej blady uśmiech. Pozwoliła sobie trącić jej polik własnym wilgotnym nosem - ...myślę, że los byłby bardzo niesprawiedliwy skazując jedynie jedną z nas na bolesne wspomnienia... - przyznała, spuszczając nieznacznie wzrok, kiedy dosięgnęły ją chłodne ręce przeszłości - ...widzisz. Niewiele pamiętam z dzieciństwa. Jedynie ogień, który roztaczał się wokół mnie. I przerażenie, które paraliżowało moje ciało... - ciągnęła, kiedy ich spojrzenia na powrót się skrzyżowały - ...i ostatnia matczyna kołysanka, kiedy wyciągała mnie stamtąd. Jedyna pamiątka po niej. Po przeszłości... - dokończyła i pozwoliła sobie usiąść. Długi ogon owinął się wokół przedniej łapy, a szmaragdy zatrzymały się na jej licu, jakby chciały zadać to samo pytanie. W końcu kamienie te były do siebie niebywale podobne. A nawet pobłyskiwały równie smutno...
A t e

[Obrazek: 332bdkz.jpg]
Laja
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:333 Dołączył:Sie 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 75

#12
24-02-2016, 08:53
Prawa autorskie: Malaika4

Mam nadzieję, że nie będzie nadużyciem stwierdzenie, iż ta chwila była dla mnie równie bolesną, co dla Ate.
Prowadziła mnie jakby za łapę w stronę swej przeszłości. Gorzkie słowa jedno po drugim malowały smutny i okrutny obraz - a ja nie potrafiłam na niego patrzeć. Odwracałam wzrok, zatrzymywałam się, kręciłam łbem. Jak to możliwe, że los mógł być aż tak bezwzględny? Często zadawałam sobie to pytanie, za każdym razem we frustracji i beznadziei.
Najbardziej wstrząsnęło mnie jednak to, że z jaką siłą zaatakowała mnie najoczywistsza z oczywistości - że jest na tym świecie cierpienie inne niż moje. Tylko moje własne potrafiłam zaakceptować, zapomniałam o tym, że inne lwy też doznają tęsknoty, utraty i bólu.
W tej chwili runęła ostatnia z barier, która dzieliła mnie od Ate. Przytuliłam ją wtedy mocno. Widziałam ten smutek w jej oczach i nie chciałam, żeby była w tym wszystkim sama. A już zwłaszcza sama w takim miejscu.
Jednocześnie widziałam to pytanie w jej oczach. Widziałam ten klejnot na jej piersi. Błyszczał tak samo, jak mój. Odstąpiłam od niej, a potem powoli usiadłam naprzeciw niej, patrząc jej przez chwilę prosto w oczy, a potem opuściłam wzrok na swój własny amulet. Ujęłam go łapą.
- To pamiątka po moim przyjacielu i jego córeczce, mojej siostrzenicy, którzy zginęli z mojej winy. Derion polował dla mnie, kiedy byłam chora. Zginął przebity rogiem. Zanim odnalazłam Ivy, ona umarła z głodu. - Przymknęłam na moment ślepia, a potem uwolniłam amulet od mojego dotyku. - Strzegła go do samego końca. Obiecałam jej, że się nim zaopiekuję.
Ate
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 71
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 51

#13
25-02-2016, 11:25
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba

Starała się nie unikać jej wzroku, chociaż momentami było to niebywale trudne. Szczególnie, kiedy zaczęła się w nich malować intensywna zgryzota, która aż chwyciła samą smolistą pokrakę za skamieniałe serce i nieznacznie strwożyła swym rosnącym natężeniem. Beznadzieja, która malowała się na tym młodym licu trapiła Ate. Im bardziej starała się zagłębić w czeluściach tych zafrasowanych oczu, tym większe obciążenie czuła na resztkach swej wyżartej duszy.
I kiedy nastąpiła ta chwila przebicia się przez gruby mur i fortyfikacje dzielące te dwie istoty, rozszerzyła nieznacznie swe ślepia w zdumieniu. Nie pamiętała czułości drugiej osoby już od dawna. Zadrżała z lekka poruszona tym gestem, a żal wdarł się do jej serca, z którego przez aortę wyrzucony został w krwiobieg aby zarazić wirusem całe cielsko. I przyszedł czas na jej historię. Równie bolesną. Przyglądała się jej jednak z większą pewnością, niż tamta jej. I słuchała. W ciszy, którą mącił żal serc i zawodzenie dusz pogrążonych w beznadziei.
Tym razem jednak to ona wyszła ku niej, kończąc burzenie tej bariery, która jeszcze chwilę temu nie pozwalała do siebie dotrzeć. Ruchem łap zagarnęła ją do siebie jakby znały się od bardzo dawna. A przecież ledwo wymieniły kilka zdań. Dawno skrywana empatia wylazła z niej jak tonący, który łapie oddech, gdy go wyciągają z wody.
- Laja... - spokojny głos wydobył się z gardzieli zielonookiej. Westchnęła cicho, tuląc tę małą do siebie z pewną czułością - ...jakże prosto byłoby powiedzieć, że to nie twoja wina, chociaż wprawdzie nie jesteś niczemu winna. Ale te puste zapewnienia nie dadzą ci ukojenia... - wiedziała to. Doskonale. Nie martw się. Będzie dobrze... Słodkie kłamanie w oczy, kiedy znasz bolesną prawdę. Przecież nie będzie dobrze. Nigdy. - Są takie rzeczy... których nie odzyskamy za żadną cenę. Istnieje również rozpacz, od której nie da się uciec. Może zdaje ci się, że wciąż noc wisi czarną czeluścią nad tobą... a świt wciąż jest odległy. I chyba w tym trzeba szukać nadziei, słońce. Trzymać się jej i nie puszczać... nigdy... - dokończyła ściszonym głosem, wodząc łapą po jej grzbiecie, jakby chciała ją uspokoić. Ją i jej myśli.
A t e

[Obrazek: 332bdkz.jpg]
Laja
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:333 Dołączył:Sie 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 75

#14
25-02-2016, 21:18
Prawa autorskie: Malaika4

Nigdy miałam nie zapomnieć tej nocy, gdy w przerażającej z pozoru lwicy odnalazłam zrozumienie. Wysłuchałam w ciszy jej słów, przylgnęłam do niej, kiedy obejmowała mnie i udzielała rad. Czy to dlatego, jak wielką byłam egoistką? Czy dlatego, jak bardzo blisko stała mi się w tak krótkim czasie, towarzysząc mi ciepłym słowem, gestem i głosem? A może dlatego, że po prostu, dzięki niej, nie czułam się tej nocy sama? Miałam nadzieję, że i dla niej byłam choć w drobnej namiastce miłym towarzystwem.
Wielokrotnie w ciągu ostatnich kilku dni wracałam do historii Deriona oraz Ivy. To z Kiu, to z Belialem, lub nawet samej, w ciszy mojej groty. Z każdym następnym razem opowiadało mi się to jakby łatwiej. Serce w mojej piersi upadało, lecz panowałam nad swoim głosem, oddechem. Opowiedziałam Ate naprawdę niewiele, a i tak podzieliła się ze mną tak wielką i dobrą radą. Podzieliła się ze mną ciepłem, o które nigdy, przenigdy nie posądziłabym jej wcześniej.
Nie odpowiedziałam nic. Choćbym chciała, nie potrafiłam znaleźć odpowiednich słów.
Zamiast nich ponownie przysiadłam na zadnich łapach, a przednimi objęłam szarą lwicę.
- Dziękuję ci - zaczęłam, nie bez trudu - chciałabym, żebyś ty też znalazła swoją nadzieję, Ate.
I przytuliłam ją jeszcze mocniej. Nikt nie zasługiwał na bycie osamotnionym w taki sposób. A już na pewno nie ona.
Ate
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 71
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 51

#15
26-02-2016, 12:29
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba

Zrozumienie. Na każdego w życiu przychodzi czas... ten moment, kiedy szukamy zrozumienia w drugiej osobie. I najgorsza jest chwila, kiedy... tego zrozumienia nie potrafimy w nikim odnaleźć. Błąkamy się osamotnieni pośród tłumu. Maski na twarzach. Pełne pogardy spojrzenia. Słowa, które tną serca, rozdzierają dusze, doprowadzają do największego obłędu. Skraj rozpaczy, kiedy stajesz nad przepaścią, zastanawiając się czy to wszystko właściwie ma sens? Po co się starać, skoro i tak nikt tego nie doceni...? Dla własnej satysfakcji? Nawet to straciłeś. Wszystko. Pozostaje milczenie i samotność, w której nie widać nawet przebłysku nadziei. Jak gdybyś był ślepcem, którego pozostawiono pośrodku pustkowia i kazano samemu wybrać drogę powrotu.
Łapy dość czule i ciepło obejmowały młodą lwicę. Rozumiała ją. Kwintesencję jej bólu. Jej ogromnego cierpienia, którym podzieliła się z nią. Pomimo, że powiedziała jej tak niewiele, Ate zachowała się jakby usłyszała i przeanalizowała całą historię jej życia. Od początku do końca. Z uwzględnieniem najdrobniejszych szczegółów. Gładziła jej grzbiet, pozwalając jej na to, aby się wtulała w nią jak najdłużej. Ile tylko potrzebowała. Czasem o wiele łatwiej jest odnaleźć zrozumienie w kimś absolutnie obcym. Może i Ate potrzebowała tego zrozumienia.
- Całe życie wpatrywałam się w mrok. Chyba w końcu znalazłam w nim odrobinę światła... - przyznała z cieniem uśmiechu na pysku. Była nieco starsza. Nieco bardziej może doświadczona. Spojrzała w jej oczy. - Już lepiej nieco? - zapytała w końcu.
A t e

[Obrazek: 332bdkz.jpg]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości