♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

15-07-2017, 04:59
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

Choć szli dłuższy czas w milczeniu, to jednak Ghalib ani nie szedł przed Kapłanką ani też za nią. Raczej równo trzymał krok i rzucał w jej stronę co jakiś czas przelotne, acz znaczące spojrzenie. Uważał, że nie potrzebowali żadnych świadków swojej prywatnej rozmowy, tak jak wtedy przy wodospadzie. Kiedy wreszcie dostrzegł baobab i jego masywne podnóże uznał, że są w dobrym miejscu. Jak okiem sięgnąć nikogo w pobliżu nie było. Gdy więc byli już tuż pod samym baobabem, Ghalib wyprzedził trochę Ines a potem zatrzymał się przed nią. Chwilę patrzył w milczeniu na Kapłankę i zastanawiał się nad tym co i w jaki sposób powinien jej powiedzieć.
- Musisz mi wybaczyć to zbiegowisko - powiedział w końcu - nie planowałem tego. Zamierzałem zaprowadzić moich potomków do swojej siedziby a przez twoje ziemie jest najbliżej. Zresztą uznałem, że chcę się z tobą spotkać. Gdyby nie ta ruda, Kiburi i Zuri zapewne sami by poszli i tam na mnie poczekali... no cóż, ale wyszło zamieszanie. 
Właściwie nie wiedział dlaczego tak się jej tłumaczył. W końcu nie była jego zwierzchniczką, nie musiał wcale wszystkiego mówić, a jednak z jakiegoś powodu to robił. 
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

15-07-2017, 15:48
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Napięcie, które towarzyszyło białej lwicy, zaczynało się robić nieznośne. Odkąd poznała Zmorę, ani razu nie nabrała zdecydowanego przekonania odnośnie tego, jakie uczucia powinna względem niego żywić, a dzisiejsza sytuacja ani trochę jej w tym nie pomogła. W pewien dziwny sposób tęskniła za widokiem tego lwa, za jego głosem i zapachem, brakowało jej go, gdy długo jej nie odwiedzał, ale... Gdy już się pojawił, to nie był taki jak wcześniej. Nie dla niej.
Zatrzymała się, kiedy stanął naprzeciwko niej. Przyglądała mu się, milcząco jak i on. Wysłuchała go. Próbowała zrozumieć.
- W porządku. Nie mam ci tego za złe - odrzekła bezbarwnym głosem, uciekając wzrokiem.
Niemile widziana lwioziemska królowa, przechodzenie przez tereny bez pytania... Ani trochę jej to nie interesowało. Nie miało to absolutnie nic wspólnego z jej ponurym nastojem, ale nie czuła się gotowa, by wyjawić tsavo rzeczywisty powód swojego nadąsania, o ile sam o to nie zapyta. Teoretycznie nie miała przecież być o co zazdrosna.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

15-07-2017, 22:26
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

Oczywiście, że nie był przekonany co do jej tonu ani jej humoru. Zauważył wcześniej, że coś było nie tak, ale nie potrafił jeszcze dobrze zrozumieć o co mogło chodzić. Skąd ta zmiana i co ją spowodowało? Cały czas miał wrażenie, że to chodziło o cały społeczny ambaras w jaki nagle wmanewrowała go niejaka Santi. Patrzył więc przez dłuższy czas na swoją towarzyszkę i zastanawiał się. Kontemplował jej postać i uczucia, które kłębiły się w jej głowie, dawały ujście na licu, a których on nie umiał w żaden sposób określić. Być może to duża różnica ich mentalności? Może kwestia tego, że zupełnie inaczej patrzyli na świat i tylko głupiec by to kwestionował. Ghalib się co do tego nie oszukiwał. Odkąd mieszkał w tej krainie widział znaczącą różnicę między nim a tutejszymi lwami. 
- Wcale nie jest w porządku - oznajmił po dłuższej chwili. - Czy to obecność tej rudej lwicy tak cię zirytowała? 
Ghalib, którego teraz oglądała Ines był nieco inny. Wydawał się zupełnie poważny, a nawet i skrywała się w jego postawie również irytacja. Oczywistym było, że i jemu nie podobało się, że nagle okazało się, iż stał się ojcem dla kolejnego miotu. Zresztą nie spodziewał się, że jeszcze kiedykolwiek i w jakikolwiek sposób trafi na ślad Wróżki. Poza tym mimo iż jak zwykle nosił na sobie wiele rzucających się w oczy blizn to jednak miał kilka świeżych niewielkich ran, głównie na pysku szramy po pazurach a mimo iż starał się zmyć z siebie lwią krew by nie wskazywać drogi niepotrzebnym teraz wrogom, to jednak wciąż było ją od niego czuć gdy stało się blisko. Był upiorny i posępny bardziej niż wtedy, gdy spotkał Kapłankę nad wodospadem. 
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

17-07-2017, 21:50
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Poderwała łeb, by przyjrzeć się lwu z uwagą. Nie od razu zorientowała się, że on wcale nie żartuje.
Czy Ines w którymkolwiek momencie dala po sobie poznać, że przeszkadza jej obecność Vei? Raczej... Raczej starała się ją ignorować, co zresztą wcale nieźle jej wychodziło. Biała miała wprawę w niezwracaniu uwagi na otoczenie, nawet gdy to emanowało swoją rudością i wredotą.
- Naprawdę tak myślisz? - wyraziła zdziwienie. - Nie, ja... Ja tylko czasem się zastanawiam. Nad przyszłością.
Błękitnooka rzadko kiedy dzieliła się swoimi przemyśleniami, ale najwyraźniej uznała, że w tym przypadku będzie to właściwe.
Nosiła w sobie obawy nad tym, co będzie ze Srebrnymi, gdy jej zabraknie albo co powinna jeszcze uczynić na tym ziemskim padole, zanim ta pierwsza sytuacja mogłaby się ziścić. Nigdy nie pragnęła zostać partnerką, matką, królową, ba, kiedyś nawet nie myślała o kapłaństwie. A mimo to przewodziła stadu, które, choć nie było najsilniejsze w krainie, to jednak utrzymywało się na tych terenach od ładnych paru lat. Nad pozostałymi marzeniami przeciętnych lwic wolała się nawet nie zastanawiać. Może gdzieś w głębi serca tkwiła w niej obawa, że jednak dzieli je z całą tą "normalną" gawiedzią, tylko jeszcze nie natrafiła na osobę, która mogłaby jej dopomóc w ich spełnieniu?
Patrzyła na Ghaliba i jego blizny. I dalej nie wiedziała.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-07-2017, 21:51 przez Inés.)
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

19-07-2017, 04:43
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

Nie miał skąd wiedzieć o czym tak na prawdę rozmyślała Ines. W wielu aspektach był prostym samcem i tak też myślał, a jak wiadomo męska i żeńska myśl różnymi drogami chodzą. Przyglądał się więc Białej Damie chcąc wybadać wszelkie nastroje, które mogły się kryć w jej licu. Słysząc zaś jej odpowiedź zmarszczył brwi. Wydawało mu się, że nie do końca rozumiał jej rozterki. 
- Widzę, że jest coś nie tak - powiedział, ale nie kontynuował bo czekał aż Ines skończy mówić. 
Więc myśli o przyszłości? Pytanie tylko o jakiej przyszłości pomyślała w trakcie tego niecodziennego spotkania parę chwil temu. Ruszył się z miejsca. Zamierzał ją nieco ośmielić w swoich wyznaniach. Miał nadzieję, że nie będzie musiał długo jej nakłaniać do mówienia. Zakręcił się wokół Kapłanki zatrzymując się przy jej boku, na tyle blisko by czuła ciepło bijące z jego ciała. Obrócił pysk w jej stronę.
- Więc powiesz mi o jakiej to przyszłości tak rozmyślasz, że twoja powaga stała się nagle niepokojąca? 
Wcześniej również była poważna, a przynajmniej na taką się stroiła i Ghalib wiedział, że tak na prawdę jest to gra pozorów. 
- Więc nie oczekujesz ode mnie więcej wyjaśnień? 
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

20-07-2017, 23:29
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Każdy ma jakąś przyszłość, tak jak i przeszłość. Twoje blizny są znakiem twojej przeszłości, a ja... Ja nie dostrzegam granicy. Dla każdego wczoraj różni się od jutra, a ja trwam niezmieniona niczym duch. Żyję tylko dla Księżyca i dla mojego stada, ale... Ale czasem mam wątpliwości, czy On tego właśnie ode mnie oczekuje.
Na krótki moment skierowała wzrok na jasne jeszcze niebo, a potem odwróciła pysk i wpatrzyła się w samca, jakby oczekując, że przyniesie jej to odpowiedź na rozterki, którymi z jakichś powodów postanowiła się z nim podzielić. Dawno nie okazała przed nikim takiej szczerości jak tu i teraz, wlepiając niespokojny wzrok w poharatane lico, którego szpetoty zdawała się w ogóle nie zauważać. Nie umknęło jej uwadze, że lew znalazł się tuż przy niej, a ona, obracając łeb w jego kierunku, jeszcze zmniejszyła ten dystans. W przypadku każdej innej osoby nigdy by do tego nie dopuściła, ale skoro w przypływie niemocy obnażyła Zmorze tak ogromną część swego ducha, to cóż jej po marnym ciele?
Jego sugestia stanowiła dla niej pewne zaskoczenie. Czy już nie powiedział dość? Czegóż więcej miałaby się domagać, skoro była dla niego tylko... Nie potrafiła nawet znaleźć dogodnego słowa. Nawet jeśli wcześniej on sam uznał ją za ważną dla siebie istotę, to Ines zdawała się zupełnie nie brać tego pod uwagę. Mógł znaleźć tysiąc powodów, dla których ubrał to w takie słowa i wcale nie musiało to świadczyć o ich prawdziwości.
A uważasz, że jesteś mi winien więcej wyjaśnień? - dopytała; pod koniec dało się usłyszeć lekkie drżenie w jej głosie.
Czego mogła się domagać? Imion, okoliczności? Jeśli to tylko cienie przeszłości, to cóż jej po tym, a jeśli nie... Och, lepiej, by tak nie było.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

21-07-2017, 00:46
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

Nie był do końca pewien czy rozumiał o co dokładnie chodziło Ines. Na początku wydawało mu się, że ma wątpliwości co do jednostajności swojego życia, ale im bardziej się zmieniała na pysku tym bardziej starał się zrozumieć. W ślad za Białą posłał niebu spojrzenie, choć krótsze i pełne powątpiewania. Jeszcze nie przyjmował do siebie tej wiary, którą ona i jej stado pokładali w księżycu, ale im dłużej przebywał z nią tym częściej zastanawiał się nad jego rolą. 
- To moja przeszłość ukształtowała mnie takim jakim jestem dziś i będę jutro. Jednakże zawsze uważałem, że decyzje o przyszłości trzeba podejmować samemu - lekko wzruszył ramionami, ale czując, że Kapłanka sama zmniejszyła dystans, pozwolił sobie zrobić jeszcze krok w jej stronę by tym razem poczuła jego bliznowaty bok na swoim ramieniu. Obrócił łeb w jej stronę.
- Skąd wiesz, czy on - wskazał nosem górę - nie chce byś sama zajrzała wgłąb siebie i tam poszukała odpowiedzi? Hm?
Nie trzymał się długo boku Białej Damy, więc niemal natychmiast po tych słowach ruszył i zatrzymał się tuż przed baobabem. Potem obrócił się bokiem w stronę Kapłanki. 
- Uważam, że nie mam niczego do ukrycia - teraz na jego pysk wpełzł nawet chłodny uśmiech. - Poznałaś mnie jako okrutnego - mówił mając na myśli ich pierwsze spotkanie gdy Ines rozmawiała wtedy z Iris, Ghalib wówczas intensywnie zastanawiał się nad skręceniem tej drugiej karku - a obecnie dowiedziałaś się paru faktów o mnie i rozumiem, że możesz czuć się zagubiona. Powiedz mi tylko czego oczekujesz? Opowieści o Wróżce? O matce Kiburiego i Zuri? A może o wszystkim?
Przypomniał sobie właśnie, że zgubił skórę tamtego białego młodzika, którą niósł Ines w prezencie. Pomyślał jednak, że w tej sytuacji mogłaby to źle odebrać. 
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

23-07-2017, 17:35
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Spuściła wzrok. Nie czuła się godna patrzeć na Księżyc, kiedy doradzał jej ktoś, kogo powinna przecież wielokrotnie przerastać swą wiedzą o Najjaśniejszym. W tym momencie przejmował ją wstyd. Odkąd zaczęła przewodzić Srebrnym, wiedziała, że rola Kapłanki jest tym, do czego nadaje się najlepiej, ale teraz ta pewność znacznie opadła. Jak mogła skutecznie poznawać Jego zamysły, skoro teraz zdawała się nie rozumieć nawet samej siebie?
- Niektórych decyzji nie sposób podjąć w pojedynkę - mruknęła, pozornie ignorując przybliżającą się do niej osobę Ghaliba.
Podniosła na niego wzrok dopiero wtedy, gdy samiec ponownie się od niej oddalił.
- Nie musisz - stwierdziła sucho. - Nie jestem przekonana, czy coś by mi przyszło z tej wiedzy. Żyjesz zupełnie innym życiem niż ja.
Usiadła i przysunęła ogon do ciała. Czuła się teraz trochę jak Iris - nie wiedziała ani czego chce, ani czy w ogóle jest jeszcze w stanie czegokolwiek pragnąć, ba!, czy na takie pragnienia zasługuje. Przeżyła już zapewne połowę swego żywota i choć z początku osiągała wiele, to wraz z mijaniem pór deszczowych odnosiła wrażenie, że czyni coraz to mniej. Cóż jej pozostanie na tę drugą część ziemskiej wędrówki, która stopniowo, acz nieubłaganie stawała się pełną stagnacji lichą wegetacją?
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-07-2017, 17:36 przez Inés.)
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

24-07-2017, 05:15
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

Uniósł jedną brew ku górze przyglądając się niepewności rosnącej na obliczu jego samego, tego co wydarzyło się parę chwil temu i rozterek, o których zapewne nie miał pojęcia. Niemniej on nie tracił własnej pewności siebie co zapewne dawało wyraźny kontrast między nimi - i zdecydowanie nie chodziło o sierść. Było jednak w tym coś co go irytowało. Ostatnio święcił tryumf a dziś miał wrażenie, że z każdym słowem jest coraz gorzej. Może powinien być bardziej bezpośredni?
- Więc mam pomóc ci w podjęciu decyzji? - Powiedział nie zmieniając tonu. - Więc wejrzyj wgłąb siebie i powiedz mi co czujesz.
Brzmiała obojętnie, ale zupełnie inaczej niż wtedy przy wodospadzie. Ten ton, dobrze wiedział, nie wynikał z udawania powagi, ale z jej aktualnego stanu ducha. Drażniło go to. Choćby chciał nie potrafił być zupełnie cierpliwy a wewnętrzna złość dawała o sobie znać właśnie w takich sytuacjach. Ghalib nie znał słowa porażki a kiedy zdawało się, że miał poznać jej smak odzywała się w nim agresywna natura przodków. Natura, której próżno było szukać w tej krainie. 
- Czyż nie jest tak, że chciałabyś wiedzieć na czym stoisz? Kim jesteś? Dla stada, dla Księżyca i dla mnie? - Mówił choć słyszalny był też warkot dobywający się z jego gardła. - Nie wiesz czy jesteś ważna? Powiedz jedno słowo a zabiję kocięta, które przyniosła ta ruda... i ją również.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

29-07-2017, 00:33
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Spojrzenie Jasnosłowej wciąż spoczywało na poparzonej sylwetce, która miast odpychać, wciąż ją do siebie przyciągała... Ale nie na tyle, by kapłanka zamiarowała jakkolwiek to pragnienie realizować.
Podniosła się z miejsca. Spuściła łeb i odgarnęła grzywkę zachodzącą jej na oko, by następnie poderwać go z powrotem i obrócić w stronę lwa.
Dla stada jestem władczynią i kapłanką. Tylko i aż. Dla Księżyca... - Tu jej wzrok na moment powędrował ku niebu. - Mam nadzieję, że kimś więcej.
Zadrżała i zamilkła, wsłuchując się w kolejne jego słowa. Skierowała uszy ku niemu, zawiesiła nań zatrwożone spojrzenie. Ostrożnie uczyniła krok w jego stronę, całkowicie ignorując nawoływania instynktu przekonującego ją, by postąpiła zupełnie odwrotnie.
Śmierć niewinnych nie jest tym, co pochwalam. Zwłaszcza na ziemiach dotkniętych błogosławieństwem Srebrnego Pana - stwierdziła przyciszonym tonem.
Znów krok. Wahanie.
Ale...
Jeszcze jeden.
Szeptano mi do ucha najśmielsze obietnice. Karmiono mnie słowami słodszymi od miodu. - Odetchnęła, unosząc pysk, by znalazł się bliżej pyska samca. 
Wlepiała wzrok w błękitne ślepia, jakby niestrudzenie czegoś w nich szukając.
Dlaczego więc ci wierzę!? - Cofnęła się z nagła. - Czy to te blizny pokrywające twoje ciało, czy one dodają ci autentyczności? Dlaczego, choć bez mrugnięcia okiem mówisz o czynach tak okrutnych, ja dostrzegam w nich ukryte piękno? Dar to czy przekleństwo!? Czy oszalałam już do szczętu?
Oddychała płytko, szybko. Pytał, co czuje - teraz mógł to dostrzec wyraźnie na jej rozdygotanym licu, słyszał to w jej pomylonych słowach, widział w jej szklistych od niechybnie nadchodzącego płaczu oczach. Był chyba pierwszą osobą, której kapłanka mniej lub bardziej świadomie ukazała się w takim stanie... A może też jedną, która zdolna była ją do takowego doprowadzić.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29-07-2017, 00:38 przez Inés.)
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

29-07-2017, 05:25
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

- Więc uwierz, że tak właśnie jest. - Odparł jej bez zawahania. - Księżyc przegląda się w twoich oczach a ciemność zazdrości mu pierwszeństwa.
Czy mógł być bardziej bezpośredni w wyrażaniu własnych myśli i odczuć? Nie był mędrcem, nie kontemplował własnych uczuć, ale zawsze był pewien tego czego chce i co czuje. Ghalib zawsze był pewny siebie i nigdy nie cofał się przed trudnościami a jego ciało miało być ku temu namacalnym dowodem. Odwaga, którą głupiec nazwałby bezmyślną, brawura, którą mędrzec nazwałby bezsensowną a jednak oddawał hołd ideom, które krążyły w jego żyłach. Otóż prawdziwy wojownik jawił się przed oczyma Kapłanki, ktoś kto w krwi się zrodził i tylko w niej skąpany czuje, że prawdziwie żyje. O to kim był. Również i ciemnością zachłannie łaknącą światła i zazdroszczącą tego, co sam pragnie. To znowuż powodowało ognisty gniew, jak kij pocierany o drugi, jak krzemień stukany o skałę wskrzesza ogień. Czy można było więc być pewnym tego, który słucha wyłącznie siebie? Który za jedynego przewodnika ma własne, mroczne serce? Ale czegóż można było szukać w jego zaciętych i chłodnych oczach, prócz szczerości? Cóż więc jest to za wojownik? Bez pana, bez króla. Samotny barbarzyńca. Choć było w tym coś dumnego i mitycznego. Kto wie? Może stąd napięcie tej chwili było również romantyczne?
Śmierdział krwią nie winnych i bezcześcił święte ziemie tym samym, a jednak patrzył prosto w oczy Kapłanki.  
- Choć znam uczucie towarzyszące ojcostwu to jednak skręciłbym kark własnemu lwiątku gdybym dał słowo - oznajmił szorstkim tonem. - Więc kiedy daję słowo to jest to przysięga wieczysta. Prędzej zginę niż nie dotrzymam słowa. Jestem ostrożny jednak w tym komu daję słowo. 
Odwrócił nagle łeb mrużąc oczy i wykrzywiając pysk w nagłym przypływie dobrze znanego sobie bólu. Zawsze przychodziło do niego to czego pragnął, choć nie zawsze tak jak sobie tego życzył. I choć prawdziwie był zwycięzcą to czasem brzemię to zdawało się być zbyt ciężkie. 
- Nie ma we mnie niczego szlachetnego. - Odezwał się. - Nie ma we mnie szacunku dla każdego kogo spotkam, nie ma we mnie afirmacji życia. A jednak, gdy chciałem tchnąć we Wróżkę życie ona okazała się być trupem - nie był pewien dlaczego właściwie jej to mówił, ale nie do końca mógł się powstrzymać - ale jej dzieci są skutkiem tej próby. Przyjąłem jej dzieci i to wszystko co mogę dla niej zrobić, ale nie ważne co czułem do niej czy do moich potomków. Dosięgła dna mojej duszy, razem wejrzeliśmy w siebie ale dostrzegliśmy w sobie jedynie własną ohydę. Owszem chciałem by została ze mną, ale nawet wtedy nie myślałbym o niej. W ciebie patrzę i nie widzę tego co w Zenzele. Widzę coś, czego chcę zazdrościć.
Wzruszył beznamiętnie ramionami i odwrócił łeb w stronę Ines.
- Wiodę życie przeklętego. - I znów spojrzał jej w oczy. - Cóż by mi przyszło z okłamywania ciebie?
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

31-07-2017, 18:54
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Wydawało się jej, że mówiła wiele, lecz przy Ghalibie znów okazywała się być niemal milcząca. Jakkolwiek by się starała, to wciąż ona pozostawała tą, która wsłuchiwała się w słowa drugiego jak zaczarowana. Uderzała w nią moc, z jaką ten oświadczał swoje zapewnienia... I bezpośredniość, z jaką opowiadał o wydarzeniach, o których słuchanie nie było najbardziej wyczekiwaną przez Ines rzeczą.
Odwróciła łeb i zmarszczyła brwi, acz, chcąc nie chcąc, słowa lwa zapisywały się w jej pamięci.
Chciałem, by została ze mną. 
Na krótko zacisnęła powieki. Wcześniej była bliska płaczu, teraz zaś wzmagała się w niej irytacja. Widziała w wyobraźni oną Zenzele, widziała ją i swoją Zmorę w tym "ohydnym" miłosnym uścisku... 
Swoją? 
Zamrugała. Nie, nie miała prawa tak o nim myśleć, nawet jeśli doskonale wiedziała, że nadal będzie tu przychodził, tylko dla niej. Nie mogło być inaczej.
Skierowała się w jego stronę z powrotem dopiero wtedy, gdy znów zaczął mówić o niej. Postawiła uszy.
Zazdrościć?
Znów powiodła wzrokiem po tej steranej życiem sylwetce. Czyżby brakowało mu dobra, piękna i łagodności i szukał ich... W niej? Lecz cóż ona mogła, skoro była tylko... Ach!, nie, przecież absolutnie nie była zwykłą lwicą. Ona, arcykapłanka, była w stanie zaoferować o wiele więcej niż zwykły śmiertelnik. Nie mogła dać zapomnieć sobie i światu, czyim jest reprezentantem.
Nie wiem, kto cię przeklął. - Zmierzyła go poważnym spojrzeniem - może nawet zbyt poważnym - by następnie zawiesić je na ciemniejącym niebie. 
Podniosła prawą łapę i przybliżyła ją do smolistego samca. Trzymała ją tuż tuż, ale nie śmiała zanurzyć jej w ghalibowej grzywie.
Lecz niech Księżyc ci błogosławi. - Uśmiechnęła się lekko.
Tym razem bił od niej spokój. Już nie była sama, odczuwała wsparcie Najjaśniejszego. Wsparcie najsilniejsze z możliwych.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

02-08-2017, 03:11
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

Tym razem nie widział całej gamy uczuć, jakie odmalowywały się na białej twarzyczce lwicy. Chwilę spoglądał gdzieś w przestrzeń i myślał. 
Nie wiem, kto cię przeklął.
Sam nie wiedział. Czy to ten Księżyc na górze, czy może inny mniej znany Los?  Może białe, dwunożne zwierzęta, które zniszczyły ziemie jego ojca? A może przodkowie wzburzeni jego sposobem bycia? A może po prostu jego jestestwo, które nie wzbudzałoby pewnie dziwiących się spojrzeń nad rzeką Tsavo zwyczajnie nie pasowało do tutejszej krainy? Stąd złudzenie przekleństwa. Nawet na moment przemknęła mu myśl, refleksja. Był ciekaw czy jego rówieśnicy, z którymi trzymał się w młodości gdy opuścił ziemie Bato, borykali się z podobnym zrządzeniem losu. Był jednak więcej niż pewny, że większość osób, które spotkało zbyt łaskawe zrządzenie losu. 
Nie pragnął jednak zmieniać bardzo swojego stylu życia, ale teraz wiedział jedną zasadniczą rzecz.
- Idę nieprzyjazną, samotną ścieżką - powiedział wciąż nie odrwacając się. - Nie możesz iść ze mną tą ścieżką, ale jeśli pozwolisz zawsze do ciebie wrócę.
Jak do domu.
Po woli odwrócił się w stronę Kapłanki i z wolna podszedł bliżej. Jeśli miała mu uwierzyć, jeśli miała zrozumieć to musiał pokazać jej też inną stronę swojego ja. Inną niż tę, którą dostrzegła Zenzele. Gdy więc zbliżył się do Kapłanki zniżył nieco łeb i ostrożnie, powoli potarł nim kark Ines wciskając nos w jej długie włosy. Potem czekał.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

02-08-2017, 14:53
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Widząc, jak lew się do niej odwraca, Ines oddaliła łapę, by postawić ją z powrotem w miękkiej trawie. Wysłuchała go z pełną uwagą, patrząc nań nieprzerwanie, nawet gdy on nie spoglądał na nią. Było to do niej niepodobne, wszak zwykle to ona uciekała wzrokiem. Ale teraz nie, teraz pragnęła mieć wzrok utkwiony w tej pozornie odpychającej, pooranej bliznami sylwetce. Już nie potrafiła inaczej, tsavo zanadto ją intrygował. Nie wydawało jej się, by kiedykolwiek w swoim życiu spotkała równie nietuzinkową osobistość.
Postawiła uszy, upajając się wyjątkowo przyjemnym tembrem jego głosu. Wstrzymała oddech, czując jak to czarne, strudzone jestestwo kala swym dotykiem jej śnieżnobiałą istotę. Lwica napawała się falą ciepła oblewającą jej ciało. Było inaczej. Dziwnie, a mimo to budziło się w niej przekonanie, że wszystko jest na swoim miejscu.
- Choć bije od ciebie mrok, to ja czuję, jak wnosisz blask do mego życia - wyznała przyciszonym tonem, jakby nie była pewna, czy powinna pozwolić tak śmiałym słowom wypłynąć z jej pyska.
Przymknęła ślepia i zdecydowała się przysunąć łeb do jego grzywy, by wtulić się w nią tyleż chętnie, co niepewnie, z wrodzoną delikatnością.
- Nikt nie może oświetlać mej drogi bardziej niźli Najjaśniejszy, ale też jeszcze nikt nie zbliżył się do tego tak bardzo jak Ty... - mówiła wciąż szeptem, z nietypowym sobie przejęciem. - Moja Zmoro.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

03-08-2017, 23:45
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

Nie mógł być pewnym jej reakcji, dlatego uważnie obserwował każdy ruch kapłanki. Jego nagła bliskość mogła wydać się zbyt bezpośrednia, mogła ją wystraszyć albo wzburzyć. Jednak poczuł, że została odebrana z aprobatą. Wydał więc z siebie przyjemny pomruk czując chęć, która choć nieśmiała to jednak była wyraźnie czytelna dla czarnego lwa. Z przyjemnością odbierał bliskość Kapłanki. Liznął ją czule za uchem słysząc bardziej śmiałe słowa.
- Moja Kapłanko - powiedział mrucząc jednocześnie. - Moja Biała Damo.
Gdyby miał pewność, że nic nie zniszczy tego na co tak ciężko zapracował, być może ośmieliłby się pójść o krok dalej. Na razie jednak zamierzał być łagodny. Będzie musiał iść, już i tak długo kazał czekać swojej grupie. 
- Muszę już iść - powiedział cofając się nieco. - Niedługo do Ciebie wrócę, albo szybciej jeśli będziesz mnie potrzebować. 
Cofnął się jeszcze jeden krok. Patrzył na nią chwilę. 
- To może mnie poślubisz, skoro nie nikogo innego tak blisko ciebie? Hm?
Wtedy odwrócił się i powoli zaczął iść swoją drogą. 
- Niedługo wrócę - rzucił jeszcze na odchodne, chłodnym choć przyjemnym i głębokim głosem.

zt
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 







Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości