♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

09-10-2013, 10:23
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Już chciała się przedstawić złotemu, gdy nagle odezwała się Eleri z propozycją odprowadzenia lwiczki do domu. Ayumi zawahała się. Przecież Eliana wyraźnie powiedziała, żeby tu na nią poczekać, Nie chciała by tamta jej tu nie zastała. Spojrzała zatem na albinoskę.
- Eee...może poczekajmy najpierw na moją kuzynkę. Powiedziała że za niedługo przyjdzie, a nie chciałabym wracać do domu bez niej - odpowiedziała lwicy. Tak, to rozwiązanie jej zdaniem było najlepsze.
Eleri
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:3,7 lat Liczba postów:165 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 59
Zręczność: 82
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 12

09-10-2013, 20:15
Prawa autorskie: Moi et only moi (Szczurzysława)

Ewh, może rzeczywiście tak mówiła. Ale albinoska nie przyswoiła tego drobiazgu. Znów się zamyśliła. Trochę za bardzo.
-Uh... racja...-skuliła uszka. Hm?-Ale czy ona i tak nie niesie tego mięsa do waszego domu?-spytała jakoś starając się kierować czymś na kształt logiki. Gdzie indziej miałaby zanosić jedzenie? Jeśli Ayumi mówi, że czerwonooka chce zanieść ścierwo do domu, to znaczy, że go mają.
[center]Głos|Theme song I, II

I am wiser now  
So much wiser now  
But my wisdom is the wisdom of a fool somehow  
For I love you  
I still love you  
But I'’m only  
Little miss Lonely  

A tear is such a very lonely thing  
But crying is the only thing  
That I can find to do  
Since I lost you  

[Obrazek: el_sygna_copy_by_szczurzyslawa-d6mtrdj.png]

Z tobą czystość zachować to gorzej  
każdy lew by się spalił już dawno  
las popiołu z jego grzywy nic więcej



.
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

10-10-2013, 14:07
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Ayumi spojrzała najpierw w dal, a potem na Eleri.
- No tak, ale powiedziała że tu niebawem wróci, więc wolałabym na nią tu zaczekać. Chociaż...dziwne że chciała iść sama - i tu się zaczęła zastanawiać. Fakt, faktem zachowanie jej siostry ciotecznej było nieco dziwne. Czemu ona nie chciała jej pomocy, gdy ta ją proponowała czarnouchej? Lwiczka ponownie spojrzała w dal i jakby odruchowo poruszyła lewym uchem.


[ Dodano: 2013-10-12, 14:01 ]
Minęło trochę czasu, a Eliana nie przychodziła. Ayumi powoli zaczęła się denerwować. A co jak coś jej się stało? Czy Ayumi dane jest stracić kolejnego członka jej rodziny zaraz po jej matce i ojcu, którego ta nigdy nie poznała, gdyż ten zniknął zanim ta zdążyła otworzyć ślepka i widzieć? Nie, tylko nie to!
Spojrzała na niebo. Deszcz już przestał padać. I dobrze. Będzie mogła wrócić do domu.
- Eee...wie pani co, jednak dam sobie radę. Kiedyś byłam na tych ziemiach i już pamiętam jak stąd trafić do domu. - wydukała szybko patrząc to na białą, to w dal. Faktycznie, nie bardzo chciała, by ta ją odprowadzała. Przecież Ayumi sama sobie świetnie poradzi. Tak! Nie zastanawiając się dłużej postanowiła zatem biegiem opuścić to miejsce, uprzednio posyłając Eleri grzeczne ,,do widzenia''.


/z.t/
Eleri
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:3,7 lat Liczba postów:165 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 59
Zręczność: 82
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 12

12-10-2013, 16:37
Prawa autorskie: Moi et only moi (Szczurzysława)

Jeśli wolała czekać-niech będzie, przecież Eleri nie może narzucić jej swej woli. Poczeka z nią, dotrzymując jej towarzystwa, sama go też przecież potrzebowała. Poza tym biała nie znała ani tych terenów, ani i tak nie potrafiłaby obronić Ayumi przed potencjalnym niebezpieczeństwem. Była złą opcją w kwestii odprowadzania niewinnych lwiątek do ich domów.
Kolejne słowa małej doszły do Eleri z pewnym opóźnieniem, przez co, gdy prawdziwie usłyszała treść wypowiedzi lwioziemki, tej już nie było. Co? Znowu ktoś od niej odszedł? Niby owe zjawisko jest zjawiskiem normalnym, lecz albinoska w życiu doświadczyła tylko i wyłącznie właśnie tego. I jak tu się nie utwierdzać w przekonaniu o okropieństwie swej osoby? Tak, ona tak właśnie to odbierała. Na domiar złego ubzdurała sobie, że gdyby Arne od tak jej nie opuścił, a wręcz nie uciekł, to wszystko byłoby piękne i cudowne. Tak. Tak właśnie. Spuściła łeb i dała się ogarnąć swemu smutkowi. Położyła się na kamienistym podłożu i skuliła w jasną kulę żałości.

Spędziła w tej pozycji nieokreśloną ilość czasu. Będzie tu leżeć do końca świata. Taki on zły dla niej och ach! Nie. Nie może tak. Coś musi się dać zrobić! Spojrzała smętnie przed siebie. Arne. Tak. Znajdzie go i wszystko się samo naprawi! Przerwie on złą passę w tym schemacie, właśnie on. Bo był pierwszy, którego spotkała po wydostaniu się z miejsca banicji. Bo tak sobie to uroiła. Dlatego. Gdzie się znajdował? Nie wie. Lecz wierzyła tępo w mesmeryzm, o tak. Wstała i przeskakując wodę ruszyła przed siebie. A raczej... ku niemu.


zt.
[center]Głos|Theme song I, II

I am wiser now  
So much wiser now  
But my wisdom is the wisdom of a fool somehow  
For I love you  
I still love you  
But I'’m only  
Little miss Lonely  

A tear is such a very lonely thing  
But crying is the only thing  
That I can find to do  
Since I lost you  

[Obrazek: el_sygna_copy_by_szczurzyslawa-d6mtrdj.png]

Z tobą czystość zachować to gorzej  
każdy lew by się spalił już dawno  
las popiołu z jego grzywy nic więcej



.
Tosa
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 60

13-10-2013, 19:43
Prawa autorskie: MadKakerlaken

I znowu został sam. Rozejrzał się jeszcze po lesie, licząc że coś przykuje jego spojrzenie. Na nic. No cóż, w takim razie trzeba iść dalej.

z.t
Arne
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Wisi Mojżeszowi 5 złotych Liczba postów:176 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 62
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 10

13-10-2013, 20:13
Prawa autorskie: Ja -w-

No cóż, ledwo co Skalny Las opustoszał a tu znów ktoś przybył. Oho, komuś zachciało się tutaj wrócić. Biały lew porozglądał się niepewnie, wyraźnie czegoś bądź kogoś szukając. Czy na jego obliczu jawił się zawód, bądź lekki niepokój? Chodził trochę w tę i w tamtą aż w końcu udał się do groty która przez krótki czas posłużyła mu wcześniej za schronienie. Usiadł na skalistym podłożu i westchnął. Wyglądało na to, że nie znalazł.
[Obrazek: 5ulbvk.png]
Metody
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:102 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 83
Zręczność: 61
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 10

13-10-2013, 20:30
Prawa autorskie: Moi et Ragi

Gdy doszli na miejsce szary po prostu stał i obserwował poczynania anemika. Jego wzrok wodził za jasną plamą, do czasu gdy ta, czyżby z pewnym smutkiem? poddała się w swych poszukiwaniach.
Trwał jeszcze chwilę w bezruchu, po czym niespiesznie poczynił kroki by znaleźć się obok Arnego. Usiadł.
-Przykro mi-choć nie wiedział nawet czy powinno.
Spojrzał w niebo, z którego schodził już jasny talerz słońca. Zastanawiał się co dokładnie ma teraz uczynić. Szukanie jakiegoś przyjaznego stada co by użyczyło komuś swych środków? Eh... długo by zeszło poszukiwanie takiego cudu, a nie chciał by zdobywać kolejnych niepotrzebnych szram w niepotrzebnych starciach. Trzeba będzie się wybrać na własną łapę, lecz nocą nie był to najlepszy pomysł. Co prawda nocy jeszcze nie było, ale nim dojdzie do jakiegoś sensownego miejsca trochę zajmie, nie mówiąc o samym szukaniu medykamentów.
-Sugeruję tymczasowy spoczynek w tym miejscu-ton głosu miał trochę beznamiętny. Westchnął cicho. Kiedyś byłby to rozkaz. Nie tęsknił do dyrygowania kimkolwiek (no, może odrobinkę, poniektórymi), lecz do starego życia, w którym miała miejsce jego rodzina. Skrzywił się gorzko.
[center]Theme song

De mortuis nil nisi bene  
Warto umrzeć za taką cenę


Jes­teś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem

My body is merely the shell of my soul
But the flesh must be given its due



[Obrazek: meto_by_ragdrawer_d77o2ow_by_szczurzyslawa-d77o6db.png]


Mam ja lapacho
Arne
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Wisi Mojżeszowi 5 złotych Liczba postów:176 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 62
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 10

13-10-2013, 20:50
Prawa autorskie: Ja -w-

Po wypowiedzi Metodego przyjrzał mu się. Ten grymas nie umknął jego uwadze.
- Nie mam nic przeciwko... ale...boli cię coś? - zapytał również beznamiętnie. Nie, raczej to był ból natury psychicznej. Jednak można profilaktycznie zapytać nawet jeśli za bardzo się tym nie przejmował.
[Obrazek: 5ulbvk.png]
Metody
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:102 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 83
Zręczność: 61
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 10

13-10-2013, 20:56
Prawa autorskie: Moi et Ragi

-Miło-choć raz się zgodziliśmy, hm? Hę? Pytanie jasnego go zaiste zdziwiło, nie spodziewał się po nim jakiegokolwiek zainteresowania jego osobą.
-Czemuż pytasz?-nie przywiązał wielkiej wagi do swojego pytania. Wstał i ruszył w głąb groty rozglądając się po niej. On chyba nigdy nie chodził leniwie. Wiecznie przepełniony tym nieznośnym czymś na kształt werwy.
[center]Theme song

De mortuis nil nisi bene  
Warto umrzeć za taką cenę


Jes­teś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem

My body is merely the shell of my soul
But the flesh must be given its due



[Obrazek: meto_by_ragdrawer_d77o2ow_by_szczurzyslawa-d77o6db.png]


Mam ja lapacho
Arne
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Wisi Mojżeszowi 5 złotych Liczba postów:176 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 62
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 10

13-10-2013, 21:26
Prawa autorskie: Ja -w-

- Wyglądałeś jakby cię coś zabolało - odpowiedział od niechcenia. Ciekawe czy ją kiedyś zobaczy. Czemu się nią przejmował? Może nie pasowała mu do tego brutalnego świata i martwił się o nią? Przestań o tym myśleć, to bez sensu. Jeśli nie pasuje, do świat z chęcią się jej pozbędzie - krąg życia, meh. Jego też powinien się był pozbyć, tak przynajmniej mogło się zdawać zwykłym śmiertelnikom, ale co oni wiedzą...
Spędzi noc, śpiący, bezbronny z praktycznie obcym lwem, który by go schrupał na śniadanie o ile by pierw złapał. Śpiący, ta, o ile zaśnie. Zarazem Metody był osobą z którą wymienił najwięcej zdań od bardzo długiego czasu... bo z Eleri wymienił ich raczej mniej.
[Obrazek: 5ulbvk.png]
Metody
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:102 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 83
Zręczność: 61
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 10

13-10-2013, 21:36
Prawa autorskie: Moi et Ragi

-Boli cały czas-uśmiechnął się kwaśno i przysiadł na skale.
Obserwował go bacznie przez chwilę. Jakieś myśli może skrywać ten jasny łeb? Może Meto kiedyś się dowie. Może nie. Na pewno nie dziś. Położył się, zwijając w szary kłębek, plecami do chudzielca.
-Pewnie nie będziesz potrafił, ale lepiej idź spać. Nie zaszkodzi, a może pomóc.-rzekł po dłuższej chwili ciszy.
[center]Theme song

De mortuis nil nisi bene  
Warto umrzeć za taką cenę


Jes­teś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem

My body is merely the shell of my soul
But the flesh must be given its due



[Obrazek: meto_by_ragdrawer_d77o2ow_by_szczurzyslawa-d77o6db.png]


Mam ja lapacho
Arne
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Wisi Mojżeszowi 5 złotych Liczba postów:176 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 62
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 10

13-10-2013, 21:51
Prawa autorskie: Ja -w-

Uh, proszę, nie baw się w wujka dobra rada pomieszanego z kapitanem oczywistym. Naturalnie nic mu takiego nie powie na głos. Poszedł również trochę głębiej w grotę, odwrócił do szaraka plecami i jakoś wygodnie ułożył na tyle ile mógł. Zamknął ślepia. Oby je jeszcze otworzył kiedyś.
[Obrazek: 5ulbvk.png]
Metody
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:102 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 83
Zręczność: 61
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 10

13-10-2013, 22:08
Prawa autorskie: Moi et Ragi

Leżał i leżał. Minęło już sporo czasu, a on nie umiał zasnąć. Wręcz czuł jak niechęć malkontenta wbija się w grzbiet rozczochranego, który jednak nie miał siły się już na niego złościć. Takie oczywisto-opiekuńcze gadki miał opanowane do perfekcji. Tuzin dzieciaków, i każdemu z osobna trzeba było wpajać takie podstawy, dukane niemal z automatu. Tak. Gdyby samce znały się lepiej inaczej by to wszystko wyglądało.
Chłopie, ogarnij się. Czuł jak wraz z chłodem skały promieniuje weń smutek. Na codzień oczywiście się ogarniał, lecz takie chwile gdy nie działo się nic... źle na niego działały. Najgorzej jednak działało nań właśnie samotne zasypianie. Arne się tu nie liczy. Silvia. Tak mu jej brakowało. Skulił uszyska. Jej i gromadki bachorków, które żyją gdzieś tam, i mógłby z nimi być, gdyby tylko znalazł drogę powrotu. Westchnął ciężko i żałośnie.
Zwykle, nasz nieco dumny i zdeczka wyniosły pan, miał w głębokim poważaniu cudze zdanie na jego temat, jeśli było ono po prostu uszczypliwe i nic nowego nie wnosiło. Teraz jednak, wcale mu przyjemnie nie było ze świadomością co prawdopodobnie myśli o nim anemik. Komu by było, gdy uderza weń ten ohydny grom samotności, a inni w dodatku patrzą na ciebie z wyższością. Niemal pogardliwie. Wyczuwał ten cień pogardy w białym wobec niego. I było mu po prostu smutno. Przykro. Źle.
Czerń powoli zasnuwała błękitne oczy grzywiastego, przerywając jego użalanie się nad sobą.
Zasnął.
[center]Theme song

De mortuis nil nisi bene  
Warto umrzeć za taką cenę


Jes­teś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem

My body is merely the shell of my soul
But the flesh must be given its due



[Obrazek: meto_by_ragdrawer_d77o2ow_by_szczurzyslawa-d77o6db.png]


Mam ja lapacho
Arne
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Wisi Mojżeszowi 5 złotych Liczba postów:176 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 62
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 10

13-10-2013, 22:47
Prawa autorskie: Ja -w-

Na szczęście, chociaż cóż to za szczęście jeśli rozczochrany i tak nie był tego świadom i myślał swoje, Arne nie zaprzątał sobie teraz głowy jak to mu szarak działał na nerwy. Czuł teraz emocjonalną pustkę. Tak, często mu się zdarzała. Raczej zastanawiał się, co wyniknie z tej nowej znajomości, ale nie na długo, bo w końcu i tak tego nie przewidzi. Zaczął słyszeć głosy, rozmowy, niemające sensu w tej sytuacji, jednak nie przeszkadzało mu to, gdyż właśnie wpadał w stan między jawą a snem. Kilka razy zadrgały mu uszy, ogon, łapy i w końcu zasnął.
Siwy weteran, ze szramami na pysku, zupełnie nie krępując się faktem iż nie żyje, rozkazał mu posprzątać stanowisko. W tafli wody zamiast swojego odbicia widzi lwa-demona, takiego różnego od niego, zarazem będącym wymuszonym ideałem. Uśmiecha się do niego. Oh, pomógłbyś mi, a nie. Za to lwica podobna jemu, zarazem niepojęta, odchodzi ze wzgardą, a on nie może do niej dobiec. Bo jest w lochach. Zza krat patrzą na niego smutne czarne oczy puszystego lwa. Dlaczego gepardziątko zabrało mu obiad? Nie lubi go. Jest bardzo wrednym i beznamiętnym lwem. Szarak ma mu za złe że martwy dik-dik uciekł na drzewo. Teraz pójdzie do dik-dikowego nieba i się zmarnuje. A on zaświadczał, przed Opatrznością, że tak się nie stanie.
Oh.
Gdzie jest Eleri?
[Obrazek: 5ulbvk.png]
Eleri
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:3,7 lat Liczba postów:165 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 59
Zręczność: 82
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 12

13-10-2013, 23:02
Prawa autorskie: Moi et only moi (Szczurzysława)

Tuż tuż.
Godzinami wałęsała się, na oślep miotając po nieznanych jej miejscach w nadziei na odnalezienie niebieskookiego. Lecz, co było do przewidzenia, nie natrafiła nawet na jego ślad, a gdy zaczęło się ściemniać wpadła w panikę i czmychnęła gubiąc co chwila swój trop. Ta noc była dla niej koszmarem. Przedzierała się przez ciemność wpadając na kolejne to drzewa, skały, krzaki. We łzach dotarła na powrót do tego miejsca, uznając je po części za choć trochę znajome. Cała obolała i wyzuta z chęci do życia oraz poszanowania swej osoby weszła smętnie do groty i...
Nie wiadomo czemu nie piskła ze szczęścia. Może dlatego iż przepełniło ją ono nagle do tego stopnia, że gardło jej się momentalnie ścisnęło. Przystępowała chwilę z łapy na łapę w miejscu, po czym szybko i bezgłośnie znalazła się przed Arnym. Nie wierzyła. Aah! Wielki, promienny uśmiech rozświetlił jej oblicze. Co ona ma w sumie teraz zrobić? No przecież go nie obudzi... Och... jejku... Jakże ona się cieszyła!
Schyliła swój wdzięczny łebek i przejechała jęzorkiem z niezwykłą czułością po mordce odnalezionej zguby.
[center]Głos|Theme song I, II

I am wiser now  
So much wiser now  
But my wisdom is the wisdom of a fool somehow  
For I love you  
I still love you  
But I'’m only  
Little miss Lonely  

A tear is such a very lonely thing  
But crying is the only thing  
That I can find to do  
Since I lost you  

[Obrazek: el_sygna_copy_by_szczurzyslawa-d6mtrdj.png]

Z tobą czystość zachować to gorzej  
każdy lew by się spalił już dawno  
las popiołu z jego grzywy nic więcej



.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości