♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Sheloth
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:186 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 39

#1
02-03-2016, 14:56
Prawa autorskie: (c) nukotek
Tytuł pozafabularny: VIP

Beżowy pysk miał już serdecznie dosyć smażenia się w słońcu. Właściwie całe beżowe cielsko podzielało tę opinię, a czarna, chłonąca ciepło grzywa tylko pogarszała sprawę. To nawet nie był najgorszy upał w życiu Shelotha, ale nie przeszkadzało mu to narzekać i kląć na to cholerne słońce. Im dalej był od rzeki, tym bardziej żałował, że kiedykolwiek zdecydował się odbić w innym kierunku. Ale nie mógł przecież spacerować tam i z powrotem w nieskończoność, zwłaszcza kiedy łapy same rwały się do zwiedzania starych śmieci, teraz kiedy wreszcie zdecydował się tu wrócić.
Udał się więc, pomimo upału, w kierunku dżungli na wolnych terenach. To, co początkowo wydało się świetnym pomysłem, szybko sprawiło, że również i siebie sklął w myślach od najgorszych debili. Rozgrzane słońcem podłoże w wąwozie oparzyło mu poduszki łap i teraz tym bardziej tęsknił za Słoneczną Rzeką. Głupio było jednak tak po prostu się poddawać na krok przed dojściem do celu, więc zacisnął zęby i szedł dalej, skupiając wzrok na zielonej linii drzew, która z każdą minutą stawała się odrobinę większa.
Durga
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:26 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 76
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 15

#2
02-03-2016, 15:08
Prawa autorskie: Nukot

Durga z mozołem przebijał się przez gęstą dżunglę. Księżycowa Polana była już zupełnie daleko, a on utyskiwał za jej sielskim, znajomym gruntem, wolnym od duchoty i bezmiaru wszędobylskiej, wysoko rosnącej zieleni, i trudności w polowaniu, jakie przysparzała. Durga smagał po drodze wszystkie tknięte deszczem liście, starając się ochłodzić najlepiej, jak tylko umiał, co jakiś czas budząc na ułamek sekundy jeżdżącego nań, śpiącego Tafariego, który zaraz wracał do pochrapywania na boku. Biedak był często zmęczony i dawno nie miał okazji na prawdziwą ucztę. Nadal jeszcze miał dość wigoru i energii, by iść naprzeciw palącemu słońcu. Jeden sus dalej...
...i znalazł się poza krawędzią dżungli. Był na otwartej przestrzeni, a drzewa, które zasłaniały choć nieco słońce, uderzyły go natychmiast w oczy. Lew - dość komicznie - zawrócił nagle w kierunku dżungli i skoczył, chowając się. Wyglądał zza liści i patrzył, czujnie. Czuł woń. Na pewno nie przyszłego obiadu. Woń znajomą.
Inny lew. Ledwo był w stanie go dostrzec, nawet na tak wielkim terenie - słońce wciąż kłuło go w oczy - ale na pewno był w stanie go wyczuć.
Może jakiś miejscowy?
Ale lepiej nie wychodzić. Nie był pewien, jakie panują tu zwyczaje.
Zwłaszcza ze względu na biednego liska na jego grzbiecie, który nadal znajdował się na relatywnym dnie łańcucha pokarmowego.
[Obrazek: can_i_into_pixels_by_nukotek-d9n398h.png]
Sheloth
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:186 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 39

#3
02-03-2016, 15:19
Prawa autorskie: (c) nukotek
Tytuł pozafabularny: VIP

Shelothowi akurat oczy nie dokuczały. Dokuczało za to irytujące pieczenie poduszek łap, coraz bardziej dające się we znaki. Dżungla była już blisko - bardzo blisko. Ale zamiast iść za głosem rozsądku i jak najszybciej stanąć na przyjaźniejszym podłożu, zamarł na moment. Przez charakterystyczny zapach roślin przebijało się coś obcego. Nie to, żeby zapach któregokolwiek stada był dla beżowego znajomy, po takiej przerwie był w stanie rozpoznać... no, może kogoś z Lwiej, a i to z trudem. W tej chwili szczytem jego możliwości było stwierdzenie, że w pobliżu znajduje się ktoś jeszcze. Fenka nie wyczuł, może przez to że tamten był ukryty na grzbiecie Durgi i jego zapach nie był już tak oczywisty, w połączeniu z sierścią tamtego. Ale obecności drugiego lwa akurat był pewien.
Postąpił krok do przodu, a przednia łapa wylądowała w cieniu najbliższych drzew. Momentalnie poczuł ulgę, ziemia była znacznie chłodniejsza. Bez zastanowienia podszedł jeszcze bliżej, już w całości ukrywając się w cieniu.
- Jest tam kto? Czy już mam omamy przez ten upał? - zawołał, rozglądając się przy tym wśród krzaków, służących tamtej dwójce za bardzo skuteczny kamuflaż. Oczy, nieprzyzwyczajone do cienia, potrzebowały chwili na przystosowanie się do nowych, bez porównania lepszych warunków, a więc Sheloth póki co polegał raczej na pozostałych zmysłach.
Durga
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:26 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 76
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 15

#4
02-03-2016, 16:28
Prawa autorskie: Nukot

O cholera. O szlag. O żesz.
Nie ma co się dalej ukrywać, myślał Durga gorączkowo.
Trzeba to ogarnąć. Trzeba uważać.
Ten drugi lew jest blisko. Ogarnął go ledwo przez szczelinę w liściach. Beż. Hm.
Jego głos był głosem starszego lwa. Nie jest dobrze, myślał Durga i zastanawiał się nad wyjściem z sytuacji.
W sumie to tylko lew. Jeżeli ma omamy przez upał... może nie jest stąd. Może też nie ogarnia o co chodzi. I może też jest zgubiony. Ale mam nadzieję że nie głodny. Jak jest głodny, to będzie może chciał walczyć o jedzenie. Czy dałby radę go pokonać? Nie, nie chodzi o pokonanie go. Jeżeli zrobię mu dość krzywdy, to na pewno nie uzna tego za warte świeczki. A Tafari ucieknie zanim coś się stanie. Ale ja też nie chcę umierać, to trochę za wcześnie jak na lwa tego kalibru, myślał o sobie Durga. O mamusiu. Raz kozie śmierć! Durga wyskoczył z krzaków i zdecydował się zabrzmieć władczo i ustalić swój autorytet.

EJ, JESTEŚ GŁODNY?!

No tak.
[Obrazek: can_i_into_pixels_by_nukotek-d9n398h.png]
Sheloth
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:186 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 39

#5
02-03-2016, 16:36
Prawa autorskie: (c) nukotek
Tytuł pozafabularny: VIP

Usłyszał szelest liści, a chwilę później dostrzegł lwa. Z czymś na plecach, chyba. Nie był do końca pewien, choć mroczki przed oczami już niemalże ustąpiły. Przyjrzał się tamtemu - był wyraźnie od niego młodszy, ale poza tym niezbyt wiele udało mu się wydedukować. No, może tylko to, że wyglądał na zdenerwowanego. Sheloth zdecydował więc, że dla dobra ich obu będzie zachowywał się jak najbardziej przyjaźnie. No, chyba że źle ocenił zachowanie obcego. Ale tak czy inaczej nie miał ochoty nikogo atakować, a już na pewno nie przy użyciu poparzonych łap.
Przekręcił łeb na bok, trochę jak wyjątkowo zdziwiony kot. Zaraz, co?
- ...nie.
Nie zdobył się na żadną dłuższą odpowiedź. Kompletnie nie zrozumiał zamiarów tamtego i nawet nie próbował udawać, że jest inaczej. Postąpił krok do przodu, marszcząc przy tym brwi i niepewnie wpatrując się w lwa.
- A co, boisz się że cię zjem? Czy proponujesz mi obiad? - zapytał z niepewnym uśmiechem na pysku. Bywalcy tych terenów chyba nieco zdziwaczeli odkąd był tu ostatnio. A może tamten po prostu nie umiał radzić sobie ze stresem czy coś.
Durga
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:26 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 76
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 15

#6
02-03-2016, 17:58
Prawa autorskie: Nukot

...Hej, nie był głodny! Durga potrząsnął bujną grzywą i na moment zgubił gdzieś całe to napięcie. Skłonił się lekko, momentalnie tracąc słońce z oczu. Tafari przeturlał mu się z grzywy na oczy, zasłaniając pole widzenia. Potrząsnął nim jeszcze trochę, odrobinę delikatniej. Zakłopotał się; może zbyt szybko zaufał lwu? Ale nie wyglądał na kogoś ze złymi zamiarami. Na wszelki wypadek położył opiekuńczą łapę na rozespanym lisie. Czy jego nic nie mogło obudzić?
- To jest... Ym... Złapał powietrze i zaczął od nowa. To jest mój towarzysz Tafari i zupełnie nie jest na obiad. A ja, to Durga, i ja też nie jestem na obiad. Na Mufasę, lwie, ogarnij się. Spauzował. Noooo iiiii... jesteśmy wybitnymi poszukiwaczami przygód! Tu powiększył posturę i uśmiechnął się z inspiracją. I tak wędrujemy, ze wschodu. Znaczy ja od tego dużo dalszego wschodu. Tak jakby nie jestem stąd. Zupełnie. A ty?

Durga naprawdę musiał popracować nad zdolnością wysławiania się. Na co dzień bujał w obłokach o byciu niesamowicie bohaterskim i dystyngowanym. Każdy starszy lew natomiast wpędzał go w zakłopotanie jak do tej pory. Podświadomie czuł, że chciałby być bardziej jak jego rozmówca. Jedyne, na co mógł sobie po tej całej durnowatej tyradzie pozwolić, było stanie na baczność i wyglądanie srogo. I zaprzestanie głupawego uśmieszku.
[Obrazek: can_i_into_pixels_by_nukotek-d9n398h.png]
Sheloth
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:186 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 39

#7
02-03-2016, 18:08
Prawa autorskie: (c) nukotek
Tytuł pozafabularny: VIP

Parsknął śmiechem, widząc jak fenek stacza się lwu po głowie. Przeszło mu przez myśl, że maluch ma naprawdę twardy sen - albo twardą głowę, bo większość zwierząt obudziłaby się natychmiast. Pokręcił tylko łbem, nadal lekko uśmiechnięty.
- Nie planuję żadnego z was jeść na obiad, obiecuję. Naprawdę aż tak groźnie wyglądam?
Na próbę wyszczerzył kły w stronę tamtego. W uśmiechu oczywiście, bo naprawdę nie chciał go straszyć.
Przysiadł na chłodnej ziemi i, unosząc łeb do góry, wpatrzył się w liściaste korony drzew. Stęsknił się za dżunglą, tam gdzie wędrował było pusto, nudno i nie rosło nic powyżej jego łba. A tu było pięknie i jakoś tak domowo, po prostu jakby lepiej. I ładniej pachniało.
Wsłuchał się w słowa Durgi, kompletnie ignorując jego nieco dziwne zachowanie. Chyba się denerwował, a ciemnogrzywy był w stanie to zrozumieć. W końcu też był tu kiedyś zupełnie nowy, chociaż był wtedy o wiele młodszy.
- Poszukiwacze przygód, tak? Czyli pewnie przybywacie z daleka. Ja w pewnym sensie też - mruknął, nadal wpatrzony w liście. - Ale nie jestem tu pierwszy raz... Długa historia.
Otrząsnął się i znów zwrócił łbem do rozmówcy.
- Jestem Sheloth. Szukacie czegoś konkretnego? Może będę w stanie pomóc, wiem co nieco o tych terenach. Jesteście na skraju Lwiej Ziemi, ten wąwóz należy już do ziem stada.
Durga
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:26 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 76
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 15

#8
02-03-2016, 18:17
Prawa autorskie: Nukot

Durga? Zdenerwowany? Nie no, skądże. Ło rany, jakie wielkie zęby! Nie, zaczekaj, już, w porządku. Oddech. Opanowanie. Tak, poszukiwacze. Nie pierwszy raz. Sheloth. Lwia Ziemia.
Lwia Ziemia?! - wykrzyknął Durga i aż podskoczył parę razy w miejscu, podniecony. To już tu? Ej, Tafari! - spojrzał na dół, po czym wykrył znużoną dezaprobatę w ledwie otwartym oku liska, które zaraz potem się zamknęło. A... o rety, Lwia Ziemia to tu! Właśnie tego szukałem! Jesteś stąd? Skąd znasz te tereny? Czy to ten legendarny wąwóz? Wąwóz Płaczu? Wiesz, który! A Lwia Skała? Wskażesz mi? - Durga przeskakiwał co chwila na tylne łapy i już otwarcie uśmiechał się do drugiego lwa. O rety, już cię lubię! Spoufalił się ze starszym lwem wręcz na granicy przesady. Powiedz, że też tam idziesz!
[Obrazek: can_i_into_pixels_by_nukotek-d9n398h.png]
Sheloth
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:186 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 39

#9
02-03-2016, 18:29
Prawa autorskie: (c) nukotek
Tytuł pozafabularny: VIP

No, tego to się akurat w ogóle nie spodziewał. Stanął jak wryty, wpatrując się w Durgę wielkimi oczami.
- Dużo pytań na raz, młody. Dużo pytań na raz.
Spróbował uspokoić go gestem łapy, ale najwyraźniej strasznie się nakręcił i przerwanie mu graniczyło z cudem. Westchnął, kręcąc łbem z rozbawioną miną.
- No dobra, to po kolei... albo nie, nie po kolei. Tak, to jest Lwia Ziemia. Lwia Skała znajduje się mniej więcej na zachód stąd, trudno ją przegapić - wziął głęboki oddech. - Ten wąwóz to... wąwóz. Należy do terenów Lwiej Ziemi, to jedyny jaki mają, więc zapewne o niego ci chodzi. Chociaż przyznaję, że nigdy nie słyszałem tej nazwy.
Przeczuwając, że rozmowa chwilę potrwa, Sheloth ułożył się w cieniu, układając łapy tak, by nie opierały się za bardzo o ziemię. Chłód pomagał, ale jakikolwiek nacisk nadal kończył się dotkliwym pieczeniem.
- I tak, mógłbym cię tam zaprowadzić. Ale wolałbym z tym chwilę poczekać - cholernie bolą mnie łapy, ziemia w wąwozie jest tak nagrzana słońcem, że parzy. Radziłbym zaczekać do wieczora, wtedy może będzie nam łatwiej - skinął łbem na Durgę, by ten na razie usiadł. Zerknął jeszcze raz na fenka, który nadal uparcie spał. Może lepiej żeby się teraz nie budził, bo widok obcego lwa mógłby go wystraszyć. Czarnogrzywy nie miał za wiele do czynienia z lisami, ale ten wydawał mu się bardzo młody. Zdecydowanie nie chciał straszyć dziecka.
- A jeśli chodzi o to czy jestem stąd, skąd znam te tereny i tak dalej... Ostrzegam, to długa i nieciekawa historia. Ale jeśli chcesz, możemy się wymienić. Ja ci opowiem moją, a ty wyjaśnisz mi dlaczego tak chciałeś tu dotrzeć - pacnął ogonem w ziemię. - To co, umowa?
Durga
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:26 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 76
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 15

#10
02-03-2016, 18:40
Prawa autorskie: Nukot

Pierwsze, co Durga zrobił po relatywnym uspokojeniu się (nadal odrobinę drżał i przytupywał, i to nawet nie od palącego piasku pod łapami), to gwizdnięcie i rozejrzenie się dokładnie po okolicy. Oczy mu się zaświeciły, gdy spojrzał na horyzont, za którym miała znajdować się Lwia Skała.
- No ale ten wąwóz... no... tam kiedyś był wypadek... właściwie, mord... no nie? Waszego króla? Króla legendy? I po tym były Czasy Niepokoju, i potem najwybitniejszy władca i jego dynastia? I Wielkie Pojednanie? Znaczy na pewno to wszystko wiesz, tylko ja jeszcze pewnie jeszcze nie ogarniam waszych nazw na to. - Durga uśmiechnął się przepraszająco. Jasne, że powinniśmy poczekać - mój mały towarzysz to ogromny śpioch i jeszcze ogromniejszy żarłok. Spojrzał na dół, na Tafariego, któremu nie przeszkadzał nawet spalony piasek, na którym leżał. Dla jego dobra stwierdził, że przysunie go bliżej cienia. W dżungli widziałem źródło, posilmy się wodą. Durga znalazł pewną swobodę w rozmowie z nowym towarzyszem po drodze do cienia, a oczy mu się zaświeciły, kiedy usłyszał jego prośbę. Moja historia jest prosta - jestem... no, jednym z najmłodszych w moim stadzie, więc nie mam tam czego szukać. A tutaj są wspaniałe królestwa i bitwy, i tragedie, i cały czas coś się dzieje. Tak musi być, te historie się niosą echem aż u mnie, tylko mało kto je bierze poważnie. Więc stwierdziłem, że przybędę tutaj postawić własną łapę na tym szlachetnym piasku i będę prawą ręką jakiegoś szlachetnego władcy i bohatera, i będę miał własną gwiazdę, a mojemu najstarszemu bratu oko zbieleje. O. - zakończył swój wywód tąpnięciem ogona i ponownym, nieco pompatycznym uniesieniem. A ty? Jesteś księciem czy coś? Wyglądasz totalnie na księcia.
[Obrazek: can_i_into_pixels_by_nukotek-d9n398h.png]
Sheloth
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:186 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 39

#11
02-03-2016, 19:07
Prawa autorskie: (c) nukotek
Tytuł pozafabularny: VIP

Z uśmiechem słuchał całego tego wywodu. Owszem, znał te wszystkie historie, a przynajmniej słyszał je parę razy. Nie był pewien, czy miało to związek z tym, że wychował się na Lwiej Ziemi, czy może znały je też inne stada. Dla niego było to raczej coś w rodzaju bajki, którą opowiada się dzieciakom, żeby na chwilę odwrócić ich uwagę od samotnego łazikowania po okolicznych terenach. Niby wierzył że to wszystko było naprawdę, ale nie do końca pamiętał szczegóły.
- Wiesz, od czasu kiedy to wszystko się działo minęło wiele lat. Są tu oczywiście tacy, którzy będą w stanie opowiedzieć ci wszystko... - tu wrócił myślami do lwicy spotkanej nad Słoneczną Rzeką. Na imię było jej chyba Laja, a z jej słów wynikało, że zna historię stada. Ale po tym jak skończyło się ich spotkanie, nie sądził by w najbliższym czasie chciała mieć do czynienia z Lwimi czy kimkolwiek kto ma z nimi jakiś związek.
- No, w każdym razie tak, to są tereny o których mówisz. To ta "słynna" Lwia Ziemia - uśmiechnął się lekko.
Wsłuchał się w historię tamtego, kiwając łbem w odpowiednich momentach, czasami unosząc brwi ze zdziwieniem i w ogóle. Pomyśleć, że o Lwich krążyły legendy i byli tacy, którzy wybierali się na długie wędrówki by się tu znaleźć. A on trafił tu kiedyś zupełnym przypadkiem. Świat bywał naprawdę zabawny, co do tego nie było wątpliwości.
Z tych rozmyślań wyrwało go pytanie Durgi. Niewiele brakowało by Sheloth się zakrztusił.
- Ja? Coś ty! - zaśmiał się. - W tej chwili nawet nie należę do stada. Chociaż coś mi mówi, że niedługo to się zmieni...
Znów się otrząsnął. Chyba to ta pogoda sprawiła, że tak często się zamyślał. Może to udar.
- Pozwól że wyjaśnię. Ty dotrzymałeś swojej części umowy, to ja dotrzymam swojej - wyciągnął przed siebie łapy i oparł o nie brodę. - Widzisz, kiedyś należałem do tego stada. Od dzieciństwa właściwie. Trafiłem tu przypadkiem i los sprawił, że to tam znalazłem dom. Szczerze mówiąc, nawet nie pamiętam kto wtedy rządził stadem, tak dawno to było.
Podniósł się, wracając do pozycji siedzącej. Powinni rzeczywiście znaleźć źródło, dopiero teraz poczuł jak sucho ma w pysku. Gestem wskazał lwu, by szedł za nim, a w drodze kontynuował historię.
- To było dobre stado dla dzieciaka. No ale zdarzyło mi się zrobić parę głupot, był w tym nawet wątek miłosny. Który nie wyszedł. A że byłem młody i głupi, to porzuciłem dom. Wyobrażasz to sobie? Dziewczyna łamie ci serce, ty w jakiś tam sposób jej też, a ty zamiast coś zrobić, uciekasz. Trochę głupi pomysł, patrząc z perspektywy czasu.
Sheloth zdecydowanie się rozgadał. Miło było poznać kogoś nowego - nie narzekał na ponowne spotkanie z Feliją, ale równie dobrze rozmawiało się z kimś kogo znał, no... trochę słabiej.
- Tylko, że z emocjami jest tak, że po czasie są coraz mniej intensywne. I tak wędrując po dziwnych, nieznajomych pustkowiach zorientowałem się, że tu jest mój dom. Który zostawiłem bez słowa na... długo. Sam nie wiem jak długo.
Im dalej w las tym więcej drzew - a wraz z nimi więcej cienia, czyli niższa temperatura. O ile obrzeża dżungli już stwarzały o wiele lepsze warunki niż rozpalony słońcem wąwóz, to wilgotne leśne powietrze dawało prawdziwą ulgę.
- Więc tak naprawdę wróciłem parę dni temu. Nie należę do Lwich, choć nadal są tam osoby które mnie rozpoznają. Ale formalnie jestem samotnikiem. Takim, wiesz, bezstadnym - rozejrzał się wokół siebie, nie do końca pewny czy wie którędy do źródła. - Ale jeśli nic się pod moją nieobecność nie zmieniło, to teoretycznie mógłbym zaprowadzić cię do króla, to znaczy przywódcy. Chociaż nie jestem w stu procentach pewien, że jeszcze sprawuje tę funkcję. Ale raczej tak, inaczej pewnie bym o tym usłyszał.
Durga
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:26 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 76
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 15

#12
04-03-2016, 17:07
Prawa autorskie: Nukot

"Słynna" Lwia Ziemia? Najsłynniejsza! - powiedziałby Durga; w pewnych momentach, gdy Sheloth mu odpowiadał, młodszy lew miał ochotę wciąć się z własnym komentarzem co do majestatu tego miejsca. Dziwne. To przecież bardzo ważne rzeczy.
Jednakże, kiedy tylko Sheloth rozpoczął swój wywód, Durga uspokoił się; teraz jedynie okazywał zainteresowanie i podziw ekspresją na pysku. Łowił chciwie każde słowo, jakby szukając w nich jakiejś walidacji swojej pogoni za tradycją. Jednak ostatecznie stwierdził, że na nic takiego nie wpadnie; od tej pory patrzył na całą historię już wyłącznie z poziomu empatii i wyrozumiałości, kiwając głową pocieszająco, kiedy usłyszał o zrujnowanym uczuciu. Durga nie miał za sobą takiego konfliktu, a i stado opuścił wcześnie, widząc jeszcze płeć przeciwną przede wszystkim z perspektywy starszego brata i syna. Niemniej jednak miał jakieś pojęcie na ten temat. A przynajmniej tak sądził.
- Więęęęc... wracasz też do niej? - Durga cedził każde słowo bardzo ostrożnie, jakby stał przed sądem, jakimś wielkim inkwirowaniem. Zanim Sheloth mógł odpowiedzieć, Durga machnął i odwrócił wzrok, jakby się poczuł zawstydzony swoją impertynencją. Albo mniejsza o to. Byłbym... naprawdę zaszczycony, gdybyś mógł mnie... nas... oprowadzić. Skłonił się lekko, tak jak nakazywały mu maniery. A przynajmniej takie, jakie sądził, że były stosowane w tych stronach. Nas, rzecz jasna. To również wędrówka Tafariego. - powiedział z naciskiem, ale również z humorem.
[Obrazek: can_i_into_pixels_by_nukotek-d9n398h.png]
Sheloth
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:186 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 39

#13
05-03-2016, 15:14
Prawa autorskie: (c) nukotek
Tytuł pozafabularny: VIP

Z uśmiechem obserwował reakcje młodszego lwa. Ciekawe jak to jest, że on tak strasznie się tym przejmował, tak go to niesamowicie interesowało... a Sheloth po prostu kiedyś tu przyszedł i został. Z przypadku, bo tak wyszło. I znał to miejsce na tyle dobrze, że bawiło go nieco patrzenie jak Durga przeżywa to, że wreszcie tu dotarł. Dla czarnogrzywego Lwia Ziemia była, obok wolnych terenów z którymi graniczyła, najbardziej pozbawionym tajemnic miejscem jakie znał. Kiedyś była domem, teraz już nie mógł tego o niej powiedzieć - teraz była po prostu znajomym kątem.
W sumie trochę żałował, że Lwia Ziemia tak mu znormalniała. Fajnie by było tak się ekscytować. Ale nie, na to już było trochę za późno.
Zastrzygł uchem, wyczuwając zmianę w tonie drugiego lwa. Na pysku znów pojawił mu się szeroki uśmiech.
- A wiesz... Sam nie wiem - mruknął, starając się nie dać po sobie poznać, że zachowanie Durgi trochę go rozbawiło. Ale pytanie samo w sobie było trafione. Tylko odpowiedź nie należała do prostych. - Wciąż jestem w szoku, że jesteśmy w stanie normalnie rozmawiać. Bo wiesz, spotkałem ją praktycznie od razu po powrocie. Wcześniej każda rozmowa kończyła się skakaniem sobie do gardeł. No, może nie tak dosłownie, ale nie potrafiliśmy zamienić ze sobą słowa tak, by nie skończyło się to kłótnią.
Potrząsnął łbem. Już od dłuższej chwili siedzieli w cieniu, a ciemna grzywa nadal była gorąca i wytrwale ogrzewała plecy. Cholerne słońce. Lew zniecierpliwił się już na tyle, że niewiele myśląc przewrócił się na plecy, przyciskając nagrzane futro do wilgotnej ziemi.
- Nie będę cię zanudzać historiami o związkach, wiem że chętniej posłuchałbyś o Lwiej Ziemi. Ja nie jestem w tej kwestii autorytetem, za długo mnie nie było i nie wiem wszystkiego. Ale gdy tylko odrobinę się ochłodzi, pójdziemy w tamtą stronę, dobrze? Wszyscy trzej - uśmiechnął się szeroko, mocno akcentując ostatnie zdanie. Ani przez chwilę nie wątpił, że śpiący szczeniak jest kluczowym uczestnikiem wyprawy.
Durga
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:26 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 76
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 15

#14
19-03-2016, 14:20
Prawa autorskie: Nukot

Zatem, gdy tylko się ochłodzi - przytaknął jasnogrzywy lew i, gdy znalazł się już w cieniu, strząsnął z siebie na nowo lisa i, idąc za przykładem Shelotha, wywrócił się grzbietem na chłodną trawę. Miarkował przez chwilę to, co mówił starszy, doświadczony lew. Wyglądał na kogoś, kto bardzo ostrożnie podchodził do tego powrotu. Jakby się tym tak nie intrygował. Ale przecież wraca do raju, nieprawdaż? I ma tam kogoś. Na pewno znajdzie swoje miejsce. Nie powinien się cieszyć? To było dużo pytań, a Durga nie był pewien, czy chce je zadawać; Sheloth był miłą osobą, ale młodszemu się wydawało, że jest odrobinę skryty. A może coś ma za uszami? Jego przeszłość wydawała się całkiem przykra, tak o tym wszystkim myśląc, ale przecież i tak ma gdzie wracać. Może się obawia, że go nie przyjmą?

Durga jeszcze raz przekalkulował jego słowa. Opuścił dom... uciekł z domu. Trochę jak Durga. Ale Durga ogłosił wszystkim cel i kierunek swojej wyprawy. Był traktowany pobłażliwie przez niektórych, ze wsparciem przez innych, ale nikt mu nie powiedział, że mu tego nie wolno - był już dość dorosły, by migrować... a że tak daleko? Spojrzał instynktownie w dal, tam skąd pochodził. Odetchnął chwilę, myśląc, jakby to było, gdyby sam się znajdował w takiej pozycji, i czy musiałby wrócić. A może jemu się nie uda?

Nie, to na pewno nie to. Uda mu się. W końcu wstał, zdeterminowanie potrząsnął mokrą od gruntu sierścią i poruszył się kawałek do wodopoju. Upił z niego kilka solidnych łyków i zawołał do Shelotha:
Chodź się napij! I po chwili dodał, chociaż zabrzmiało mu to troszeczkę głupawo: Honorowy poszukiwaczu!
[Obrazek: can_i_into_pixels_by_nukotek-d9n398h.png]
Sheloth
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:186 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 39

#15
19-03-2016, 14:40
Prawa autorskie: (c) nukotek
Tytuł pozafabularny: VIP

Przekrzywił łeb, obserwując młodszego towarzysza. Właściwie to dwóch, chociaż fenek nadal nie wyglądał na zbyt przytomnego. Powinien być przystosowany do takich temperatur, ale przecież był jeszcze mały - pewnie nie służyła mu pogoda. Puchate futerko musiało być niesamowicie nagrzane od słońca. Niewiele myśląc, lew zanurzył łapę w wodzie, podszedł do śpiącego szczeniaka i zwilżył mu łebek i grzbiet. Delikatnie, nie chciał przecież, by mały otworzył oczy i natychmiast zobaczył pochylonego nad nim nieznajomego lwa. Nawet dzielnych poszukiwaczy przygód nie powinno się tak budzić.
Sam również potrzebował wody. Pochylił się nad nią i z ulgą ugasił pragnienie, po czym na moment wetknął w nią nos, który od jakiegoś czasu pobolewał, jakby oparzony słońcem. Odsunął się i przyjął wcześniejszą pozycję, układając się na grzbiecie. Czuł się o niebo lepiej, więc posłał Durdze wdzięczny uśmiech.
A skoro już o Durdze mowa, to dało się dostrzec wyraźną zmianę w wyrazie jego pyska. Jakby zwątpienie, jakieś obawy czy coś podobnego. Sheloth skupił się na łbie tamtego, przyglądając mu się z uwagą. Pamiętał jednak o wcześniejszym zakłopotaniu w jego głosie - zapewne by wróciło, gdyby czarnogrzywy zaczął go pocieszać i zapewniać, że wszystko się uda. Nie chciał przybierać tej roli, zdecydowanie lepiej czuł się ze swobodną rozmową.
- Wiesz co? - zagaił z uśmiechem, wciąż zerkając na młodszego lwa. - Skoro już i tak czekamy tu aż się ściemni, to może jest coś co chciałbyś wiedzieć o stadzie? Albo o obecnych władcach? Sam nie wiem za wiele, ale o tym akurat mogę ci trochę opowiedzieć.
Wszystko było lepsze niż cisza - gdyby trwała dłużej, obaj za bardzo skupiliby się na swoich zmartwieniach.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości