♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Koba Kai
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samiec Wiek:8 Liczba postów:68 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 6o
Zręczność: 7o
Spostrzegawczość: 8o
Doświadczenie: 35

#1
02-03-2016, 23:47
Prawa autorskie: Lion by Tigon, edit by me.

Długo wędrował całkowicie osamotniony, zmierzając tuż przed siebie tam gdzie poniosą go łapy bez większego już celu. By równocześnie dogłębnie pogrążony w swoim jestestwie, zapomnieć o boskim to świecie, w jakim znajdowała się tylko jego cielesna okowa, przemierzająca owe pustkowia niczym zbłąkana zjawa.
I tak oto zawędrował do nieokreślonego miejsca w przestrzeni oraz czasie, którym była rozległa po sam horyzont sawanna, w jakiej niewątpliwym ambarasem była kwestia jego aktualnego położenia. W którym na swoje nieszczęście nie dostrzegał żadnego zaś życia, poza spieczoną ziemią za sprawą bezlitosnego Heliosa piastującego swój tron wysoko tuż na nieboskłonie. A być może nadal znajdował się w piaskowej krainie samego zaś Morfeusza ?
Co by oznaczało iż jego wcześniejsze spotkanie z samym wynaturzeniem nocy było tylko zwyczajną fatamorganą.
Tymczasem nie pozostawało mu nic innego jak domniemane przebudzenie, bądź kontynuowanie dalszej podróży ku nieznanemu horyzontowi u kresu którego wierzył odnaleźć szczątkowe ślady jakiegokolwiek życia, czy to w postaci zamieszkującej owe bezdroża zwierzyny lub życiodajnego nektaru w postaci wody, albowiem jego pragnienie coraz bardziej dawało mu się we znaki a wszechobecny skwar spływający falami z nieba, nie dawał chwili wytchnienia.
Furaha
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:315 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 72
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 72
Doświadczenie: 20

#2
03-03-2016, 09:26
Prawa autorskie: lineart Tcii, podpis rin-shiba i cyctat

Nie byłem wielkim wędrowcem. Przebywałem jednak dużo poza terenami stada. Miałem swoją misję, misję, którą chciałem wykonać.Od małego sobie taki cel postawiłem. Chciałem chociaż go wykonać. Wzrok tak trochę szwankował, jednak nie an tyle abym nie odróżniał barw i kształtów. Poruszyłem lekko ogonem i powoli stawiałem łapy na ziemi. Od momentu zniknięcia matki różne myśli krążyły mi po głowie. Nie potrafiłem zrozumieć dlaczego tak się stało. Sam się uczyłem polowania i innych takich rzeczy. No nie umiem złapać sobie nic większego ale owady i czasem gryzonie to tak. No te drugie bywają bardzo szybkie. Nim się zorientowałem gdzie jestem minęło trochę czasu. Tak wyjątkowo za bardzo moje myśli mi weszły do głowy.
-Tak wiem- Powiedziałem i zastrzygłem uchem lekko-Dam rade wrócić nie martw się- Kolejne słowa z mojego pyska wyszły. Szedłem sam jednak mówiłem tak jakby ktoś był przy mnie i szedł obok. Zauważyłem jakaś jasną sylwetkę gdzieś przede mną. Nie widziałem zbyt ostro kim jest. Za daleko abym mój i tak słabnący wzrok mógł ja określić.
-Jak myślisz?.... Tak wiem-Powiedziałem i zaśmiałem się lekko kręcąc łebkiem. Kierowałem się w stronę ów postaci. Powinienem zachować się ostrożniej ale jakoś przez te miesiące nie nauczyłem się tego zachowania. Może było coś ze mną nie tak? Nie odczuwałem strachu przed niczym praktycznie.
[Obrazek: stock_night_sky_ocean</em>_free_by_rin_shib...an7frh.png]

*Ref*
Feeling my way through the darkness
Guided by a beating heart
I can't tell where the journey will end
But I know where to start
They tell me I'm too young to understand
They say I'm caught up in a dream
Well life will pass me by if I don't open up my eyes
Well that's fine by me




Koba Kai
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samiec Wiek:8 Liczba postów:68 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 6o
Zręczność: 7o
Spostrzegawczość: 8o
Doświadczenie: 35

#3
06-03-2016, 20:33
Prawa autorskie: Lion by Tigon, edit by me.

On również dostrzegł coś lub nawet kogoś w falującej oddali, uznając najpierw iż było to tylko zwyczajne widmo zrodzone z samego znużenia jakie coraz bardziej białogrzywego pochwytało w swoje zaś szpony. Lecz z każdym kolejnym jego krokiem, a zarazem miarodajnym marszem przez ową pustkę w jakiej on sam musiał zmagać się ze wszystkimi przeciwnościami jego losu, zmierzał na spotkanie z tajemniczą marą. Coraz bardziej uświadamiając sobie iż ma do czynienia z czymś co najwyraźniej nie dawało za wygraną, dręcząc jego percepcję niczym jakiś koszmar z którego nie można tak łatwo się zbudzić. Dlatego było to tylko kwestią samego zaś czasu, kiedy oboje postaną naprzeciw siebie, tak aby każdy z nich osobna mógł dokładnie zbadać drugiego.
A zatem tuż przed nim objawiło się osamotnione kocię, które zdawać się mogło iż należało do tegoż świata niźli jego wyobraźni, jednakże szafirooki nie mógł mieć zupełnej pewności, albowiem który kociak podróżował w taki oto sposób ?
Całkowicie sam na pastwę wszystkiego co miało wpływ na jego dalszą egzystencję, tak kruchą iż białofutry raczył dla własnej pewności ogarnąć swymi szafirami pobliską okolicę, aby upewnić się w swoich wnioskach jakie w tym samym czasie zagościły w jego umyśle. Jednakże zanim zdążył cokolwiek z siebie wydobyć w postaci jakiegokolwiek choćby słowa, na krótkotrwałą chwilę uwięził swoje soczewki w czeluści jego powiek, po czym dokonując ostatniej próby powrotu, spojrzał raz jeszcze w miejsce gdzie przebywał ów malec - Co tutaj robisz całkowicie sam ?
Furaha
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:315 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 72
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 72
Doświadczenie: 20

#4
08-03-2016, 21:20
Prawa autorskie: lineart Tcii, podpis rin-shiba i cyctat

Powoli stawiałem swoje łapy a kiedy sylwetka lwa była wyraźna i ten był już przy mnie zrobiłem większe oczy. Nie myślałem w tym momencie o słońcu czy o zmęczeniu. Tak samo nie zdołałem wykrztusić z siebie jakiegoś słowa. Przez kilak chwil z lekko otwartym pyszczkiem spoglądałem sie na samca. Jego futro było białe! Tak samo grzywa! Pierwszy lew z białą grzywą jakiego spotkałem! Nie wiedziałem ile ma lat ale czy to może być mój ojciec? Nie wiedziałem.
-Kim jesteś?- W końcu z mego pyszczka wypuściłem słowa-Jesteś moim tatą?- Tak mało dyskretne pytanie. Spoglądałem an niego z dużymi ślepiami. Jego pytanie mi całkowicie umknęło. Było to nie ładne tak nie odpowiadać ale po prostu to jest biały lew!
[Obrazek: stock_night_sky_ocean</em>_free_by_rin_shib...an7frh.png]

*Ref*
Feeling my way through the darkness
Guided by a beating heart
I can't tell where the journey will end
But I know where to start
They tell me I'm too young to understand
They say I'm caught up in a dream
Well life will pass me by if I don't open up my eyes
Well that's fine by me




Koba Kai
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samiec Wiek:8 Liczba postów:68 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 6o
Zręczność: 7o
Spostrzegawczość: 8o
Doświadczenie: 35

#5
09-03-2016, 19:13
Prawa autorskie: Lion by Tigon, edit by me.

Choć ze strony młodzieniaszka padło pytanie i to wcale nie byle jakie, które równocześnie mogło zbić z pantałyku nie jednego Apollina, to wszakże on sam całkowicie niewzruszony, pozostawał w swoim zaś azylu jakim było nieustanne milczenie. Tym samym jak to miewał zresztą w swoim zwyczaju, nadal przyglądał się swymi szafirami osobliwej aparycji młodzika, która akurat nazbyt wiele miała w tymże dość oryginalnym przypadku do powiedzenia, a być może potwierdzenia jego samej zaś teorii. Jednakże jakoby białogrzywy sięgał w czeluść własnej pamięci, nie był on w stanie potwierdzić owej wpadki, która teraz tuż przed nim raczyła wyrosnąć w postaci owego brzdąca, cóż on sam za amanta nie uchodził, więc będąc pewnym swego, dość szybko mógł rozwiać wszelakie wątpliwości – A więc jego teraz szukasz i to całkowicie sam. - Rzekł po dłużącej się już chwili grobowej ciszy, stoickim zaś tonem który rutynowo wydobywał się z samej jego gardzieli – A twoja matula to wie o tej nieodpowiedzialnej wyprawie ? - Po czym na moment przerwał, nadal bacznie obserwując samego zaś malca, któremu w pewien sposób jakby współczuł, rozumiejąc jego potrzebę w jakiej przenigdy nie odzyska wewnętrznego spokoju, dopóki nie odnajdzie lub choćby nawet spróbuje jestestwa własnego ojca – A czy twój tata zwał się Koba Kai ?
Furaha
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:315 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 72
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 72
Doświadczenie: 20

#6
21-03-2016, 09:19
Prawa autorskie: lineart Tcii, podpis rin-shiba i cyctat

Spoglądałem an lwa z zaciekawianiem. Nie znałem go ale może moja mija, moje poszukiwania dobiegły w końcu końca? Było by za bardzo cudowne aby było prawdziwe. Lekko poruszyłem ogonem z nastawionymi uszami ku górze. Kiedy zapytał sie o moja matkę moje uszy automatycznie zostały odwrócone ku tyłowi łba, a spojrzenie przeniosłem gdzieś w bok.
-mama zastawiła mnie- Powiedziałem w końcu do niego. Głos mi się nie łamał. Zdążyłem już przywyknąć do bycia lwiątkiem niczyim. Co prawda królowa miała na mnie oko i bardzo lubiłem z jej młodymi przebywać ale to nie będzie nigdy to samo. Dlaczego mam odeszła? Nie wiedziałem ale czułem, że to pewnie przeze mnie. Zabrała Niraiego.
Koba Kai... nie znałem tego imienia.
-Nie wiem, mam nigdy mi o ojcu nic nie mówiła- Nie chciałem go okłamywać ani tez wrabiać w bycie moim tatą. Ale może nim jest? Bardzo chciałem go znaleźć. Kiedyś to był cel aby mama nie była smutna i abym miał tatę. Miał od kogo się uczyć i z kim przebywać. Westchnąłem ciężej i spojrzałem an jego błękitne oczy.
[Obrazek: stock_night_sky_ocean</em>_free_by_rin_shib...an7frh.png]

*Ref*
Feeling my way through the darkness
Guided by a beating heart
I can't tell where the journey will end
But I know where to start
They tell me I'm too young to understand
They say I'm caught up in a dream
Well life will pass me by if I don't open up my eyes
Well that's fine by me




Koba Kai
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samiec Wiek:8 Liczba postów:68 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 6o
Zręczność: 7o
Spostrzegawczość: 8o
Doświadczenie: 35

#7
02-04-2016, 04:07
Prawa autorskie: Lion by Tigon, edit by me.

Białogrzywy zdążył już rozeznać się co nieco w obecnej sytuacji, ze spokojem spoglądając na jestestwo młodzieniaszka, któremu najwyraźniej nie dopisywał humor do zabawy, w której jak sądził szafirooki miałby wyjść na błazna ku uciesze młodego psotnika. Jednakże to wszystko nie było zwyczajną obłudą, wymyśloną na poczekaniu aby odwrócić jego uwagę, a sam kociak wyglądał na takiego, któremu w rzeczywistości życie raczyło wielce poskąpić, nad wyraz dobrze znając owe uczucie, jakim było życie bez umiłowanych rodzicieli – Jesteś tego pewien, jaki miałaby powód ? - Rzekł bardzo delikatnie, chcąc upewnić się czy aby dobrze owy młodzian pojął decyzję swojej matki, która w tamtym czasie mogła nie mieć innego wyjścia w chwili najtrudniejszej w swym dotychczasowym żywocie, decyzji jaką musiała prawdopodobnie podjąć aby zadbać o bezpieczeństwo swojej najukochańszej pociechy. Skarbu którego ot tak sobie przenigdy by nie porzuciła.
Furaha
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:315 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 72
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 72
Doświadczenie: 20

#8
04-04-2016, 23:42
Prawa autorskie: lineart Tcii, podpis rin-shiba i cyctat

-Nie wiem- Powiedziałem i przeniosłem spojrzenie w bok- Była i któregoś dnia poszła, brat też znikł. Byłem mały wtedy. Może byłem jakoś niegrzeczny? Albo mnie nie chciała? W stadzie nie wiedzą gdzie wyruszyła- Skąd samiec mógłby znać odpowiedź na te pytania. Mówiąc ostanie słowa spojrzałem na białego lwa i lekko nastawiłem uszu, wcześniej położyłem ja po sobie lekko zmieszany jego pytaniem. Lekko poruszyłem końcówka ogona.
-No ale mimo to chce odnaleźć tatę, mam dużo pytań, które chciałbym mu zadać- Tak było tego dużo, kiedyś chciałem odnaleźć tatę aby mam nie był tez sama aby miała kogoś. No i chciałem mieć tatę, te wszystkie samicze sprawy były nudne. Zdawałem sobie sprawę, że może nigdy go nie znajdę ale trzeba mieć cel w życiu. Nie miałem zamiaru się poddawać. Odnajdę go kiedyś na pewno. Każdy białogrzywy nim potencjalnie jest.
[Obrazek: stock_night_sky_ocean</em>_free_by_rin_shib...an7frh.png]

*Ref*
Feeling my way through the darkness
Guided by a beating heart
I can't tell where the journey will end
But I know where to start
They tell me I'm too young to understand
They say I'm caught up in a dream
Well life will pass me by if I don't open up my eyes
Well that's fine by me




Koba Kai
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samiec Wiek:8 Liczba postów:68 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 6o
Zręczność: 7o
Spostrzegawczość: 8o
Doświadczenie: 35

#9
19-04-2016, 17:17
Prawa autorskie: Lion by Tigon, edit by me.

~Uff, proszę wybaczyć za tak długi poślizg =P
Po słowach malca, można było rzec iż nastała dość długa oraz wprost ciążąca nad nimi, niezręczna cisza, wobec której sam białogrzywy poczuł się jakby bezradny. Wszakże całkowicie rozumiał młodziana, samemu wspominając dawne dzieje kiedy to jego ciekawość, głodna całej to wiedzy niezgłębionego wówczas świata, chciała poznać odpowiedź na jakże proste pytanie, dlaczego plemię wraz z jego rodzicami pozostawiło go samemu sobie – Wiesz co... - Zaczął bardzo spokojnie, przyjemnym dla ucha tonem, przepędzając grobowy nastrój który od jakiegoś już czasu nad nimi zalegał, by z każdą to chwilą ugniatać coraz bardziej ich barki, zwłaszcza w owym miejscu, gdzie wszechobecny żar wcale im nie dopomagał – Jestem tu nowy, a chętnie poznałbym jakiekolwiek słuchy dotyczące owej krainy, a tobie najwyraźniej przydałaby się pomoc w poszukiwaniach. Więc jeżeli nie miałbyś nic przeciwko, to wzajemnie moglibyśmy sobie dopomóc. - Odrzekł pogodnie, odczuwając całkiem przyjemną odmianę od czasów szarej rzeczywistości oraz samotnych wędrówek, wszakże znając dogłębnie ową bolączkę z jaką musiał zmagać się ów malec. Którym jakby nie patrzeć on sam był niegdyś i choć jemu nie dopisało szczęście aby poznać oraz ujrzeć na własne szafiry swych prawdziwych rodzicieli, to nie mógł, wręcz nie był nawet w stanie stłamsić iskierki nadziei tam gdzie całkowicie jej nie było i nie mogło być z czysto teoretycznej prawdy, z jaką póki co nie zamierzał dzielić się z małym. Kto wie czy od tejże właśnie chwili, oboje nie odnaleźli to, czego odwiecznie poszukiwali ?
Furaha
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:315 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 72
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 72
Doświadczenie: 20

#10
02-05-2016, 00:03
Prawa autorskie: lineart Tcii, podpis rin-shiba i cyctat

Nie wiedziałem czego od białego mogę sie spodziewać. Tak samo wiedziałem, ze nie mogłem oczekiwać, że to ten lew jest moim tatą. Trochę było mi przykro i spoglądałam an swoje łapy. wiedziałem jednak, ze on gdzieś tam jest. Może czeka? To takie naiwne z mojej strony ale kto dziecku zabroni marzyć?
-Jasne- Rzekłem słysząc jego słowa i moje uszy od razu stały proste.
-Nie wiem dużo ale to co wiem t mogę powiedzieć- Zawsze będzie raźniej, tak z kimś wędrować. Samiec okazał się miły. Nie pogoniła mnie. Nie wybiegałem myślami do przodu ale kto wie jak ta znajomość się rozwinie jeszcze.
-A skąd jesteś? Nie tęsknisz za rodzicami, tak sam wędrujesz?- zapytałem sie go, raczej lwy były w stadach.
[Obrazek: stock_night_sky_ocean</em>_free_by_rin_shib...an7frh.png]

*Ref*
Feeling my way through the darkness
Guided by a beating heart
I can't tell where the journey will end
But I know where to start
They tell me I'm too young to understand
They say I'm caught up in a dream
Well life will pass me by if I don't open up my eyes
Well that's fine by me




Koba Kai
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samiec Wiek:8 Liczba postów:68 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 6o
Zręczność: 7o
Spostrzegawczość: 8o
Doświadczenie: 35

#11
03-05-2016, 15:44
Prawa autorskie: Lion by Tigon, edit by me.

Kiwnięciem swojego lica, białogrzywy bez jakiegokolwiek słowa sprzeciwu przyjął aprobatę młodziana, który od tejże chwili miałby prawdopodobnie pozostać jego nowym towarzyszem wspólnej podróży. Po czym jego oblicze o surowym licu, jak to miewał w swoim zwyczaju owy pustelnik, niespodziewanie wypogodniało, odczuwając całkiem przyjemną odmianę od czasów jego samotnej tułaczki. Jednakże owa metamorfoza nie trwała nazbyt długo, a samo zaś słońce rozświetlające jego pogodę ducha, niespodziewanie po raz kolejny skryło się za gęstymi chmurami, przywołując poprzedni stan rzeczy w postaci posępnego oblicza – Zbyt wiele już przemierzyłem, aby je wszystkie spamiętać. - Odrzekł spokojnie tuż po ostatnich słowach młodzieniaszka, po czym momentalnie zamilczał, jakby zaintrygowany nad kolejną, poruszoną kwestią – Czy tęsknię ? - Powtórzył po chwili, całkowicie zabsorbowany tuż nad tym, w jaki to sposób powinien orzec zgodnie z obowiązująca prawdą. On sam nigdy nie kontemplował nad owym zagadaniem w taki oto sposób, dlatego jego następna refleksja przelana w same zaś słowa, była tym co sądził w obecnej chwili – Nie wiem czy potrafię, albowiem trudno tęsknić za kimś, kogo nigdy nie dane było mi poznać. - Odparł, aby po chwili swoistego wytchnienia, kontynuować – Tak więc poszukuje mych krewnych podobnych do mnie, którzy być może gdzieś uchowali się na tym oto padole. - Po czym zamilczał, sądząc iż było to wszystko co miał w owym zagadnieniu do powiedzenia, a tego nigdy nie było nazbyt to wiele, więc owy młodzian, gdyby tylko wiedział, znał dogłębnie prawdziwą naturę białogrzywego, mógłby wówczas w owym momencie poczuć się całkowicie wyróżnionym.
Furaha
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:315 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 72
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 72
Doświadczenie: 20

#12
13-05-2016, 23:49
Prawa autorskie: lineart Tcii, podpis rin-shiba i cyctat

Po jego słowach westchnąłem lekko- Ni znam taty a mama szybko odeszła. Jednak tęsknie- Może nie koniecznie tęsknota była wywołana więzami krwi, może po prostu zwykłą potrzeba posiadania kogoś? Będąc samemu od dawna to ciężko było. Miałem rodzinę w stadzie, nie powiązana krwią ale była. Wiedziałem jednak, ze to nie moja mam i nie mój tata. Traktowałem lwiątka jak młodsze rodzeństwo ale... No i miałem Imira.
-Mogę ci potowarzyszyć trochę?- Zapytałem sie samca, może nie koniecznie cały czas ale przynajmniej tak trochę. Będzie raźniej mi i mu chyba też?
[Obrazek: stock_night_sky_ocean</em>_free_by_rin_shib...an7frh.png]

*Ref*
Feeling my way through the darkness
Guided by a beating heart
I can't tell where the journey will end
But I know where to start
They tell me I'm too young to understand
They say I'm caught up in a dream
Well life will pass me by if I don't open up my eyes
Well that's fine by me




Koba Kai
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samiec Wiek:8 Liczba postów:68 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 6o
Zręczność: 7o
Spostrzegawczość: 8o
Doświadczenie: 35

#13
28-05-2016, 22:32
Prawa autorskie: Lion by Tigon, edit by me.

W całkowitym bezruchu niczym ociosany monolit, milcząc jak skała pozbawiona wszelakiego życia, górował tuż nad młodzianem na kształt starożytnego monumentu u którego można było odnaleźć ukojenie w swym bólu, jakby za sprawą modłów pozostawionych w eterycznym skarbcu aby wykupić pożądane przez wszystkich szczęście, którego tak wielu odmówiono. Tak czy inaczej białofutry bardzo dobrze rozumiał rozterki młodziana i choć tamten tak wiele raczył skrywać w sobie, to wszakże nic nie mogło umknąć dogłębnej uwadze szafirookiemu, który potrafił to wszystko bezbłędnie wyczytać z malca niczym z otwartej księgi. Dlatego jego następne słowa wcale nie zaskoczyły białogrzywego, wszakże spodziewając się już znacznie wcześniej takiego obrotu sprawy, by nawet samemu mieć zamysł aby dążyć do takiego rozwiązania jakim okazała się propozycja małego włóczykija - Nie miałbym nic przeciwko, a nawet byłby rad z tak zaradnego towarzysza u mego boku. - Odrzekł spokojnie jak to miewał w swoim zwyczaju, jednakże tym razem na jego samym zaś obliczu nastąpiła istna metamorfoza, by niczym za dotknięciem magicznej różdżki na krótkotrwałą to chwilę odrzucił żelazną maskę pod jaką skrywało się pogodne lico a wraz z nim już dawno temu zapomniana i być może na zawsze utracona, beztroska radość.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości