♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Otieno
Zbanowany

Gatunek:Lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:336 Dołączył:Lis 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 95

#1
12-03-2016, 22:37
Prawa autorskie: Dirke | Lioden/Kami

Przemierzał stadne tereny zastanawiając się, po jaką cholerę on w ogóle żyje jeszcze na tym świecie, samotność ostro dawała mu się we znaki, jednakże było tak tylko i wyłącznie z jego powodu. Od małego był samotnikiem, odizolowywał się od innych i każde próby kończyły się fiaskiem a ostatnia przyniosła mu tylko ból, nic więcej. Mimo wszystko nie opuścił stada, dał bowiem Kahawianowi słowo, iż więcej ich nie zawiedzie. Po jego ostatnim odejściu wydarzyła się tragedia, nadal miał o to do siebie żal, łaził więc po terenach sam i patrolował, czasem cały dzień, zdarzały się i noce, bez przerwy na spanie. Jego życie coraz bardziej traciło blask, stał się nerwowy, nieprzewidywalny, jeszcze tylko brakowało by zaczął widzieć ducha ojca, lub co gorsza matki. Błąkając się trafił na Oazę, której nie widział od czasów akcji z jego ciotką i babką. Ta pierwsza po bójce z nim i Saixem straciła oko, Otieno zaś mógł ją zabić, lecz cóż, stało się inaczej, od tamtego czasu nie widział ani jednej ani drugiej. Położył się niedaleko brzegu, obserwując spienioną wodę oraz nasłuchując, w końcu mimo wszystko był na służbie, która chyba nigdy się nie miała skończyć.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#2
12-03-2016, 22:53
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Jeśli nie błędem, to z pewnością najwyższej wagi głupotą z jej strony było zapuszczanie się na tereny wrogiego stada. A już w szczególności na tereny Zachodnich Ziem, gdzie Srebrni byli bardzo niepożądanymi gośćmi. Jednakże wędrowała zwyczajnie tam, dokąd niosły ją łapy. Ociężałe i zmęczone. Szła po burej spękanej ziemi, aż do granicy. Otuliła ją zieleń lasu, a do czekoladowych uszu nabiegły szumy pobliskiego wodospadu, rzeki oraz liści wysokich drzew. Zatrzymała się na moment, rozglądając się dookoła skonfundowana. Ciemnie brwi nieco zeszły się ku sobie, a ogon nerwowo świsnął w powietrzu, gdy turkusowe ślepia z uwagą starały się rozpoznać tereny. Zawrócić? Oh, mogłaby. Ale przebyła już długą drogę. Ból rozchodził się od łap po całym ciele, przeszkadzając jej w tej chwili nawet w milczeniu. Niedaleki zaś szum wodospadu zdawał się kusić swoim spokojem i zachęcał do odpoczęcia nieopodal. Toteż ruszyła przed siebie. Miała nieco przyćmione zmęczeniem zmysły, toteż nijak była w stanie dostrzec czyjąkolwiek obecność. Pomimo, że zatrzymała się niedaleko nieznajomego samca. Zawisła nad brzegiem, opadła nisko na łapach i wychyliła pysk, a różowy język wysunął się, aby zagarnąć kilkoma ruchy nieco chłodnej wody, którą zgasiła doskwierające pragnienie. Spięte ciało powoli zaczęło się rozluźniać, podczas gdy umysł wciąż pozostawał nieświadomy czyjejś obecności.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Otieno
Zbanowany

Gatunek:Lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:336 Dołączył:Lis 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 95

#3
12-03-2016, 23:27
Prawa autorskie: Dirke | Lioden/Kami

Szum wody koił jego zmęczone nerwy, lecz nie było mu dane długo się tym nacieszyć, bowiem do jego uszu doszedł odgłos kroków, a później picia wody. Obrócił więc łeb w stronę dobiegającego dźwięku i uniósł brwi w lekkim szoku. Dość niedaleko stała sobie lwica, nie wiadomo skąd to przyszło i sobie wodę pije. Bezczelność no. Akurat trafiła na kiepski humor brązowego, a może to te miejsce tak go nastrajało, że miał ochotę tylko na jedno, rozszarpanie kogoś? Wstał, po czym dość szybko znalazł się przy lwicy, którym jednym ruchem łapy wrzucił do wody, którą tak zapragnęła. Niech ma, a co mu tam.
-Mamusia nie uczyła, że nie łazi się po cudzych terenach?- mruknął do niej, stojąc na brzegu i patrząc na nią z góry. Był zirytowany, a już tak dobrze się czuł, od dawna nie był tak spokojny i wyciszony, aż tu nagle przyszła taka i wszystko zepsuła. On miał chyba pecha do lwic.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#4
12-03-2016, 23:38
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Taaaa. A ona chciała jedynie ugasić pragnienie. Nie spodziewała się nawet tego, że w ułamku sekundy ktoś znajdzie się tak blisko i bezceremonialnie wepchnie ją do wody. Tak po prostu. Bo czemu nie? Czuła jedynie jak ktoś ją pcha, a następnie kopuła wody zamyka się nad nią. Prąd poniósł ją jakieś trzy metry dalej, gdzie łapy chwyciły się brzegu, wbijając mocno pazury w burą ziemię. Wypadła z wody, dysząc, jakby zaciekle walczyła o każdy oddech. Intensywnie turkusowe ślepia, w których w tej chwili mieszały się przerażenie i ogromna frustracja, skierowały się ku sprawcy tego uczynku. Ogon zaczął się nerwowo poruszać, a sierść na jej karku mocno jeżyć. Nie miała by z nim z pewnością najmniejszych szans. Na pierwszy rzut oka była o wiele słabsza, w dodatku mniejsza i szczuplejsza. Przy nim była absolutnym chuchrem, chociaż wyglądała na dobrze odżywioną.
Aksamit powiek opadł na moment na te wściekle turkusowe oczy, a sama Sadie starała się uspokoić. W końcu z wolna otrzepała sierść z wody i nieznacznie się wyprostowała, podnosząc na samca wzrok.
- Mamusia nie raczyła nauczyć kultury i jakiegoś smaku względem innych? - uniosła wysoko brew i machnęła ogonem w skupieniu oraz konsternacji.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Otieno
Zbanowany

Gatunek:Lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:336 Dołączył:Lis 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 95

#5
12-03-2016, 23:48
Prawa autorskie: Dirke | Lioden/Kami

Obserwował jej ciało, gdy tylko wpadła do wody, choć w sumie nie wiedział czy wskoczyłby gdyby się topiła, czy usiadł i dalej patrzył na to cudowne przedstawienie. Możliwe że najpierw drugie a później by się zlitował, bo przecież później mógł jeszcze ją dobić w razie czego, gdyby mu się znudziła. Jednakże lwica dała sobie radę z prądem, wyszła na brzeg i najwidoczniej kąpiel się jej nie spodobała. Po jej słowach ponownie uniósł na chwilę brew, zaśmiał się i spojrzał w jej oczy.
-Próbowała. W podziękowaniach kopnąłem ją w tyłek i odszedłem, co by nie słuchać takich bredni.- wyszczerzył kły na samą myśl o tym. Mówił oczywiście prawdę, gdy był jeszcze lwiątkiem nie potrafił znieść swej matki, która to była uosobieniem dobroci i życzliwości a on, no cóż, poszedł w ojca i babkę, więc postanowił odejść i odszukać swego tatuśka. Udało się mu, lecz długo ze sobą nie pobyli, lecz dzięki temu był teraz w tym miejscu, na dobre mu więc to wyszło.
-Myślę jednak że jestem bardzo kulturalny. Jeszcze żyjesz, prawda?- dodał po chwili zamyślenia, po czym machnął ogonem. Nie miał ochoty na dłuższą rozmowę, no chyba że ta znów go rozbawi, a lew ten dawno tego nie robił, oj dawno, miała więc talent.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#6
12-03-2016, 23:57
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Spojrzała na niego doprawdy ironicznie. Wyglądała rozbrajająco po tej kąpieli. Sierść przylegała jeszcze do ciała, gdzieniegdzie zabawnie sterczała, a ogon nadal sfrustrowany zachowaniem nieznajomego tańczył w powietrzu, jakby zaraz miał strzelić w niego. Prychnęła cicho i wywróciła ślepiami na jego słowa. Cisza i świerszcze grające gdzieś w tle.
- A. Czekaj, czekaj. To już? Zapomniałam chyba się roześmiać... - rzuciła, garbiąc się nieznacznie i posłała mu wiązankę przekleństw pod nosem. Grunt to mieć życiowe szczęście na każdym kroku. Nawet w pieprzonym lasku nad pieprzoną rzeczką musiała wpaść na imbecyla, któremu przeszkodziła, bo... UWAGA UWAGA - PIŁA WODĘ! - To ten moment, kiedy padam przed tobą i składam ci dzięki? - zagadnęła po chwili w odezwie na jego kolejne słowa i przechyliła na bok swój łeb. Zastrzygła czekoladowym uchem a turkusowe oczy zabłyszczały w oczodołach.
Ale co ona mogła mu zrobić? Gdyby teraz dopadł jej gardzieli to z pewnością wiele by z niej nie zostało. Czy się bała? Z pewnością gdzieś tam w środku lęk ściskał jej serducho. Jednak w tej chwili swoista wściekłość przyćmiewała wszelką trwogę.
- Padłabym przed tobą. Ale widzisz... Nie chce mi się schylać.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Otieno
Zbanowany

Gatunek:Lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:336 Dołączył:Lis 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 95

#7
13-03-2016, 12:44
Prawa autorskie: Dirke | Lioden/Kami

Śmiesznie wyglądała po kąpieli, jednakże Otieno nie bawiło to jakoś, a powinno, lecz cóż, miał kiepskie poczucie humoru, a szczególnie teraz gdy był zirytowany jej wtargnięciem na tereny stadne. Co prawda samcem nie była, niby żadne zagrożenie, ale zawsze mogła wykradać im zwierzynę, której i tak dużo nie mieli. Na jej pierwsze słowa nie zareagował praktycznie wcale, jedynie ogonem sobie machnął. Po kolejnych uniósł brwi, bowiem coś mu przyszło do głowy, lecz postanowił zaczekać, co ta jeszcze mądrego powie, bądź zrobi. Nie zawiódł się, ponownie powiedziała o ukłonie, zaczął więc do niej podchodzić.
-Gdzie moje maniery, już ci chętnie pomogę.- powiedział, a następnie położył masywnie łapę na jej plecach i przycisnął do ziemi. Wolał zrobić to jedną łapą, póki co krzywdy robić jej nie zamierzał. Gdy już leżała na glebie usiadł obok i znów wyszczerzył kły.
-A teraz do rzeczy. Wtargnęłaś na tereny stadne, myślałaś że ci to darujemy, albo pozwolimy hasać po naszych ziemiach?- mruknął, oblizując kły. Nie czuł się spięty, w sumie to był w dość dobrym humorze, ta lwica dziwnie na niego działała. Nawet cieszył się że ją spotkał, w końcu coś innego niż patrolowanie bez celu.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#8
13-03-2016, 13:26
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Fakt. Samcem nie była, więc mogła mu z pewnością nagwizdać co najwyżej. Nie dość, że nie była samcem, to w dodatku była o wiele słabsza od niego. W ewentualnym pojedynku nie miała z pewnością najmniejszych szans. Uratować mogło ją wtedy jedynie wydrapanie mu ślepi. Albo kastracja. Tak. Kastracja też wydawała się być jakąś opcją. Mocno sfrustrowany ogon wciąż nerwowo poruszał się, tnąc co raz powietrze, jakby było gęstą materią. Turkusowe ślepia wpatrywały się uważnie w samca, w gotowości na ewentualny atak z jego strony... na który nie zdążyła zareagować. Nim zorientowała się, leżała przygwożdżona do burej ziemi, w którą bezceremonialnie wcisnął ją. Mokre futro zmieszało się z ziemią, przez co wyglądała jeszcze gorzej. Cichy jęk, a zaraz potem ponury warkot wydobył się z jej gardzieli.
Leżąc na podłożu, podniosła na niego posępny wzrok, a jedna z brwi wystrzeliła ku górze.
- Sądzisz, że słaba lwica wtargnęła na wasze tereny, żeby rzucić się na kogoś? Czy może przyszła na te marne ziemie na polowanie, mając do wyboru tereny o wiele bardziej zasobne w zwierzynę? - z cichym jękiem podniosła się z podłoża i ostrożnie weszła do wody, wybierając płytsze miejsce, co by oczyścić sierść.
- Zgubiłam się, imbecylu - warknęła po chwili, kiedy już stała w wodzie, pozwalając falom obmywać swoją sierść.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Otieno
Zbanowany

Gatunek:Lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:336 Dołączył:Lis 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 95

#9
13-03-2016, 13:36
Prawa autorskie: Dirke | Lioden/Kami

Westchnął, słysząc jej słowa, czy koniecznie musiał być powód? Czy ich granice działały na zasadzie słabszych wpuszczać a silnych nie? Nie rozumiał jak można było tak pomyśleć, no ale cóż, lwica widocznie o tym fakcie zapomniała, może nawet nie wiedziała, wszystko jedno. Obserwował ją, kręcąc z lekkim niedowierzaniem głową.
-A oprócz zmysłu orientacji nie masz również powonienia? Po coś zapachem te tereny są oznaczane...- mruknął do niej, zastanawiając się co tym razem ta wymyśli. W końcu wstał i zbliżył się do brzegu, a następnie spojrzał na ziemię, która w tym miejscu była zmieszana z wodą, wziął więc w łapy nieco błota i rzucił w lwicę, trafiając w jej plecy.
-Tam pominęłaś...- wyszczerzył znów kły, no trzeba sobie urozmaicić jakoś tą rozmowę, a cóż może być lepszego niż irytowanie wściekłej już lwicy?
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#10
13-03-2016, 13:45
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Niewiele jej brakowało do tego, żeby zaraz go skrzywdzić. Cóż. We wnętrzu każdej kobiety, nawet tej delikatnej, egzystują prawdziwe demony. Cierpliwie jednak obmywała swoją sierść, starając się puszczać mimo uszu te uwagi. Te nędzne komentarze, które wysyłał ku niej. Nie miała siły kwitować jego wypowiedzi. Borze szumiący. Już jej się nawet nie chciało komentować tego, co mówił. Była rozdrażniona, wściekła a w dodatku zmęczona. Dobrze, że przynajmniej była syta. Chociaż nie burczało w brzuchu. Jednak swoim kolejnym ruchem sprawił, że zagotowała się w środku. Stanęła jak sparaliżowana, a turkusowe wściekłe ślepia z wolna przeniosły się na samca. Brew ironicznie wystrzeliła ku górze. I wydawać by się mogło, że nie zareaguje. Powoli opadła na łapach nieco niżej, aby woda obmyła i jej grzbiet... i wówczas w jednej chwili szczęki chwyciły wielką, obślizgłą rybę, którą zarobił w pysk mocno. Sadie wyskoczyła z wody po drugiej stronie rzeki, stając na równych łapach i wpatrując się w niego nieprzyjemnie. Ryba, starając się złapać oddech, walczyła o życie przy jego łapach.
- Otaczają mnie kretyni... - skwitowała posępnie i otrzepała swoją sierść z nadmiaru wody, którym była w tej chwili pokryta. Oby nie musiała zaliczać potem trzeciej kąpieli. Zrobiła nieco zeza, patrząc na odstający kędziorek na łbie, który przygładziła swoją łapą. Wyprostowała się i w skupieniu patrzyła na samca.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Otieno
Zbanowany

Gatunek:Lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:336 Dołączył:Lis 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 95

#11
13-03-2016, 14:00
Prawa autorskie: Dirke | Lioden/Kami

Spodziewał się że lwica w końcu się wkurzy, myślał nawet że ta w końcu rzuci się na niego z pazurami, bowiem w jej oczach był istny pożar, lecz że dostanie po pysku rybą... no miała lwica charakterek. Spojrzał na rybę, która próbowała złapać oddech, walcząc o życie. Uśmiechnął się pod nosem i wrzucił ją z powrotem do wody, oczywiście mógł ją zabić, lecz nie był jakimś maniakiem żadnym krwi, poza tym miał teraz kogoś innego na celowniku. Wskoczył do wody, którą przemierzał powoli, aż w końcu dotarł na drugi brzeg. Gdy wyszedł wyglądał z pewnością o wiele gorzej niż ona, bowiem jego grzywa była dość obszerna, a teraz wisiała na nim ociężała, otrzepał się więc i nie trzeba chyba mówić gdzie ta cała woda poleciała, a raczej na kogo.
-Ups...- odrzekł, znów szczerząc kły. Jej wcześniejszy tekst o kretynach puścił mimo uszu, nie był władcą więc nie musiał zachowywać się wszędzie odpowiednio, a że dziś miał taki nastrój i to w większej mierze dzięki niej, to będzie musiała się teraz z nim pomęczyć. Mógł oczywiście zadać jej parę ran i patrzeć jak się za nią kurzy podczas ucieczki, lecz tortury psychiczne były chyba tu bardziej odpowiednie.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#12
13-03-2016, 14:16
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Naprawdę miała go dość. A przebywali w swoim towarzystwie przecież niedługo... a ona już miała ochotę zrobić mu tak wielką krzywdę, że zapamiętałby ją do końca życia. Łudziła się, że da jej spokój. Że każde spieprzać stąd... i zwyczajnie sobie pójdzie. Ale nie. Ten wlazł do tej cholernej wody, brocząc w niej łapami ku Sadie. Aż cofnęła się o krok. Mięśnie na jej licu naprężyły się nieznacznie, a nozdrza wściekle się poruszyły, gdy zaczęła szybciej oddychać. Obserwowała go uważnie, czując jak coś dziwnego chwyta ją za gardziel i mocno ściska. A w szczególności, kiedy zaliczyła kolejną kąpiel. Znowu dzięki niemu!
- Jak ty się o mnie troszczysz... - wycedziła przez zaciśnięte kły, patrząc na niego ponuro, kiedy od nowa mokra zgarbiła się nieznacznie, aż sierść zjeżyła się na jej grzbiecie.
W głowie starała się układać plany ucieczki. Oczywiście każda możliwa droga wydawała jej się nie do pokonania, a samiec... nie do obejścia. Podejrzewała, że najmniejszy ruch wzbudzi w nim podejrzliwość i niechybnie rzuci się w jej kierunku, o ile nie w pościg za nią. Była co prawda mniejsza i zręczniejsza z pewnością... więc może i udałoby jej się wywinąć. Ale po co ryzykować?
- Kwintesencjo kultury. Może byś się chociaż przedstawił? Czy zaproszenia szczególnego oczekujesz? - zapytała w końcu, cofając nieznacznie pysk.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Otieno
Zbanowany

Gatunek:Lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:336 Dołączył:Lis 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 95

#13
13-03-2016, 14:33
Prawa autorskie: Dirke | Lioden/Kami

Obserwował ją nadal z uśmieszkiem na pysku, najwidoczniej jego plan się sprawdzał, nadal miała te ogniki w ślepiach, a więc dopiął swego. Teraz jednak postanowił nieco dać jej się uspokoić, może później znów ją wkurzy? Czasem robił to nawet nieświadomie, ale cóż, tym lepiej dla niego.
-Zawsze do usług.- odpowiedział na jej pierwsze słowa, szczerząc kły. Wiedział że była to ironia, nie mógł jednak nie odpowiedzieć. Przyglądał się jej chwilę, wyglądała bowiem na zamyśloną. Cóż, może gdyby bardzo się postarała, dałaby radę uciec, w końcu przecież nie był super szybki i zwinny, choć faktycznie cielsko spore miał. Gdyby uciekła, cóż, byłby trochę zawiedziony, może by i podążał za jej tropem, ale jedynie do granic stada, dalej nie chciał się zapuszczać, bo co jeśli ktoś zaatakuje pod jego nieobecność? Nie darowałby sobie tego. Wracając jednak do lwicy, spojrzał na nią, znów się uśmiechając.
-Panie mają pierwszeństwo, no ale skoro ty nie zamierzasz tego zrobić, to zacznę. Zwą mnie Otieno.- odpowiedział stanowczo, po czym machnął ogonem. Ciekawiło go jak to spotkanie się rozwinie.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#14
13-03-2016, 14:49
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Skutecznie ją rozwścieczał. Skoro taki był jego plan, to niechybnie... wypalił w stu procentach. Nie pamiętała jeszcze sytuacji, kiedy była tak bardzo rozdrażniona jak w tym momencie. Gdyby ktoś w tej chwili mógł zerwać z niej tę cielesną powłokę, z pewnością spowodowałby zagładę całego świata. W środku była bowiem niczym bomba atomowa. Przymknęła swoje ślepia, starając się tym samym nieco uspokoić. Wdech i wydech. Pozwoliła sobie opaść na podłoże i pochylić nieco łeb. Ogon owinął się wokół tylnej łapy, jakby chciała po powstrzymać przed nerwowym podrygiwaniem. Nawet jej własny ogon zaczął ją już irytować. Cholerna gnida. Najwidoczniej miała pecha do nawiązywania nowych znajomości. Pokręciła w milczeniu pyskiem i odsłoniła te turkusowe ślepia, patrząc posępnie na samca.
- Kultura podobno wymaga od samca przedstawiać się jako pierwszemu. Dopiero później samicy. - skwitowała jego słowa, unosząc wysoko brew i kiwnęła nieznacznie pyskiem w chwilowej konsternacji - ...Ohh. Otuś, pyśku. Jak słodko... - rzuciła, parskając śmiechem i wyprostowała się nieznacznie - ...mnie zwą Sadie - dodała po chwili, a ogon wolno odwinął się od tylnej łapy, kiedy miała już pewność, że nie będzie nerwowo podrygiwał i irytował ją tym.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Otieno
Zbanowany

Gatunek:Lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:336 Dołączył:Lis 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 95

#15
14-03-2016, 21:51
Prawa autorskie: Dirke | Lioden/Kami

Po dłuższym spoglądaniu na lwicę chrząknął, co miało być śmiechem, lecz powstrzymywał się, co by nie doprowadzić jej do furii już na starcie, wszystko stopniowo i powoli, by się tym jak najdłużej delektować. Kto wie, może nawet jej później odpuści, jego nastrój był bardzo zmienny, mógł również się nią znudzić, ale to już zależy od tego, jak lwica dalej będzie reagować. Na pierwsze słowa ponownie nie zareagował, jednym uchem wleciało, drugim wyleciało, co by nie magazynować zbędnych słów. Następnie przekręcił łeb na bok i wyszczerzył kły. -Oj nie słodź mi tu, bo zacznę jeszcze srać tęczą.- mruknął, po czym westchnął i spojrzał na niebo. Chyba właśnie mu się odechciało rozmowy z nią. -A więc wiem już, że nie masz kompletnie pojęcia gdzie łazisz... wiesz chociaż skąd pochodzisz?- spojrzał ponownie na nią, siedząc całkiem spokojnie, zaś na pysku nie było kompletnie żadnych emocji, jakby nagle założył jakąś maskę.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości