♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Mauara
Konto zawieszone

Gatunek:Zebra bezgrzywa Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:274 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 20

#1
11-06-2016, 18:11
Prawa autorskie: Avatar: własny| Podpis: internety (darmowe tapety)

Gdzieś na terenach wspólnych, w Ognistym Lesie, znów pałętała się zebra. Dotarła na polankę z niską trawą i wielką skałą pośrodku. Z kamienia cienką strużką wypływała woda i choć było tego niewiele, u podnóży kamcora utworzyło się niewielkie źródełko.
Zebra podeszła bliżej i pochyliła łeb, żeby zaspokoić pragnienie. Miała wrażenie, że nie robiła tego od bardzo dawna.
Była teraz odrobinę przymulona. To, że nie miała pojęcia jak się tu znalazła wcale jej nie dziwiło, ale irytujący był ból w lewej tylnej nodze, którego pochodzenia nie potrafiła określić. Może się potknęła albo znowu ugryzło ją jakieś wielkie muszysko? Nawet nie potrafiła stwierdzić czy boli ją kość czy skóra!
Nie ważne zebro, skup się na piciu i uspokój. Później będzie czas na zaleczanie kontuzji.
Jasiri
Duch
*

Gatunek:lwiątko Płeć:Samica Wiek:w momencie śmierci 8 miesięcy Liczba postów:227 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 15
Spostrzegawczość: 15
Doświadczenie: 10

#2
12-06-2016, 09:06
Prawa autorskie: Ssak

//Sorka, że odpisuję dopiero dzisiaj//

Na obrzeżach polanki, w wysokiej trawie czaiło się małe lwiątko i... Nie bardzo w sumie wiedziało co ma ze sobą zrobić. Choć była odważna wiedziała, że atakowanie zebry przy tak dużej różnicy wielkości jest po prostu szaleństwem. Z drugiej strony na polance było trochę wody, której chętnie by się napiła. Nie chciała jednak pokazać "temu głupiemu kopytnemu" że ma nad nią jakąkolwiek przewagę. Ciemna lwicza wkroczyła na polane z wypiętą piersią, choć tak naprawdę wszystkie mięśnie miała gotowe do ataku, lub ucieczki. Podeszła, napiła się porządnie, po czym usiadła na trawie w bezpiecznej odległości i zlustrowała zebrę pogardliwym wzrokiem od stóp do głów. Gdy skończyła oględziny uśmiechnęła się drwiąco i powiedziała spokojnym, szorstkim, trochę strasznym głosem
- Wiesz, że jestem głodna.?
I zerkając tylko ukradkiem zaczęła oglądać swoje pazury, których nigdy nie chowała.
Pamiętaj że
nigdy nie ulegnę wam, nie...
Mauara
Konto zawieszone

Gatunek:Zebra bezgrzywa Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:274 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 20

#3
12-06-2016, 15:13
Prawa autorskie: Avatar: własny| Podpis: internety (darmowe tapety)

// nie ma pośpiechuuu :D

Zebra chlipała wodę w spokoju, co jakiś czas sterując uszami w jedną lub drugą stronę. Była czujna, chociaż też bez przesady, bo w końcu największą uwagę skoncentrowała na piciu. Na pierwszy rzut oka napajanie się nie wyglądało na interesujące, ale kiedy tylko zaczynało się bardziej przyglądać, można było dostrzec... pręgi na wodzie! Niewielkie falki pojawiające się i oddalające kołem od jej pyska. Wyglądały jak hmm... kolonie mrówek, które szły blisko tafli i zamiast piasku, przerzucały nad sobą garście wody. Nagle jednak ostatni szereg robaczków zderzył się z kolejnymi, nadchodzącymi z naprzeciwka. Pasiasta uniosła łeb, żeby zorientować się kto wprawił w ruch ten obcy oddział i wtedy dopiero dostrzegła kotkę. Była niewielka, więc musiała być albo młodym lwa albo jakąś inną odmianą wąsacza. Ahm... zebra nie znała się za bardzo, zresztą nie robiło jej to różnicy.
Mlasnęła kilka razy -Jesteś?- rozejrzała się, jakby przez chwilę myślała, że kotka mówi to do kogoś innego. Skoro nikogo nie było w pobliżu, zapewne zamierzała po prostu podzielić się z nieznajomą swoim cierpieniem -Wypadałoby w takim razie żebyś coś zjadła. Głód nie wpływa zbyt dobrze na rozwój małych kotków- uśmiechnęła się do niej po czym uniosła przednią lewą nogę i jakby pokazowo, zamachnęła nią przed sobą, a potem uderzyła mocno w ziemię, szurając i wyrywając kopytem niewielki odcinek trawy. Samotne zebry przeważnie były chore lub w jakiś sposób niedołężne, ona jednak wydawała się w pełni sił i zupełnie zdrowa. Uh, nie licząc niewielkiego wgniecenia w skroni i tego irrrrytującego bólu w tylnej nodze, rzeczywiście była to prawda.
-Zagubiona?- dorzuciła żywo. Kot czy nie, zawsze jakieś towarzystwo.
Jasiri
Duch
*

Gatunek:lwiątko Płeć:Samica Wiek:w momencie śmierci 8 miesięcy Liczba postów:227 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 15
Spostrzegawczość: 15
Doświadczenie: 10

#4
12-06-2016, 17:18
Prawa autorskie: Ssak

Jasiri skrzywiła się.
- Tak, wypadałoby by się...- rzekła powoli lwiczka patrząc na zebrę trochę łakomie, a trochę z politowaniem. Zdziwiło ją, że zebra podchodziła do niej z taką beztroską. Uznała to za głupotę, lub kpinę. Lub jedno i drugie. Wzmiankę o "małych kotkach" przepuściła tylko z cichym warknięciem. Jednak ostatnie słowo podziałało na nią piorunująco. Głos jej się zmienił. Teraz był twardy, niemal groźny.
- Ja nigdy się nie gubię- powiedziała przez zaciśnięte zęby. Co ona w ogóle sobie wyobraża?! Wyprostowała się, aż z jej brązowego (nie wiadomo, czy od brudu, czy naturalnie) futra posypał się kurz.
- Co ty w ogóle sobie wyobrażasz?! Nie boisz się mnie?!- Tera znowu jej głos był inny. Zdenerwowany i zniecierpliwiony. Nieco bardziej piskliwy, niż przedtem. Zmarszczyła groźnie brwi i pomachała ogonem. Denerwowała ją zuchwałość zebry.
Pamiętaj że
nigdy nie ulegnę wam, nie...
Mauara
Konto zawieszone

Gatunek:Zebra bezgrzywa Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:274 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 20

#5
12-06-2016, 17:47
Prawa autorskie: Avatar: własny| Podpis: internety (darmowe tapety)

Czyli jednak lew. Jaki inny zwierz mógł być tak dumny i rozwydrzony?
Zebra przymrużyła ślepia. O ile nie zareagowała nijak na pierwsze słowa samiczki, przy ostatnich położyła po sobie uszy i parsknęła końsko. Mogła się spodziewać, że prowokowanie lwa skończy się wydzieraniem mordy. Ranna skroń zapulsowała boleśnie.
-Ty chyba nigdy nie polowałaś.- odwróciła się, żeby stać idealnie przodem do kotki i wyprostowała dumnie szyję. Co jakiś czas przystępowała z nogi na nogę, jakby dać jej do zrozumienia, że gotowa jest wykonać jakiś gwałtowny ruch.
-Nie mam potrzeby cie zabijać, więc odradzam ci atak. Nie myślisz chyba, że jak skoczysz na samotnego roślinożercę, zacznie w panice uciekać? Jeśli w ogóle zdołasz dooossskoczyć- podrzuciła gwałtownie łbem -Potem przewrócę się na ciebie i zmiażdżę ci żebra, a także wszystko co uwięzione pomiędzy nimi- jej ton również nie był przyjazny, ale pomimo mocno brzmiącej nagany, był spokojny. Zapewne każdy bał się ran, roślinożerca mógł jednak wylizać się z nich szybciej, jeśli znajdzie sobie odpowiednio odosobnione miejsce. Lew zaś... cóż, na ranne, samotne drapieżniki czekała śmierć.
Jasiri
Duch
*

Gatunek:lwiątko Płeć:Samica Wiek:w momencie śmierci 8 miesięcy Liczba postów:227 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 15
Spostrzegawczość: 15
Doświadczenie: 10

#6
12-06-2016, 19:53
Prawa autorskie: Ssak

Jasiri odskoczyła gwałtownie do tyłu. Konie! Muszą parskać, stawać dęba i potrząsać tą swoją niby-grzywą. Wydaje im się, że są takie dumne. Wszyscy się nimi tak zachwycają. Ta też prezentowała się niby tak dumnie. I jeszcze zwracała jej uwagę! Lwiczka lepiej by się czuła ze zwykłym nakrzyczeniem na nią. Wkurzył ją ten spokojny, opanowany głos zebry. Tym bardziej, że roślinożerca miał po części rację. Jasiri ugięła łapy gotowa do skoku i wyszczerzyła kły.
- Ja nigdy nie polowałam!?- rzekła tym samym piskliwym głosem, co ostatnio, tyle że z większym natężeniem emocjonalnym.
- Nie jestem jakimś tam małym kotkiem. Nie znasz mnie. Co ty w ogóle możesz o mnie wiedzieć?!
Po tych słowach odwróciła głowę, by ukryć łzy, które próbowała dyskretnie otrzeć łapą.
- Ja nie jestem taka jak inni. Nie jestem jakimś tam kociakiem.- kontynuowała już spokojniejszym, lecz zupełnie odmienionym głosem
- Co ty w ogóle o mnie wiesz?
Pamiętaj że
nigdy nie ulegnę wam, nie...
Mauara
Konto zawieszone

Gatunek:Zebra bezgrzywa Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:274 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 20

#7
12-06-2016, 21:40
Prawa autorskie: Avatar: własny| Podpis: internety (darmowe tapety)

// Mauara jest zebrą bezgrzywą jak cuś xD

Dosyć! Dosyć tego wrzeszczenia! Zebra podrzuciła gwałtownie klatką piersiową, niemalże podrywając ciało do dęba. Postawiła wtedy dwa niewielkie kroki w stronę młodszej i wymachnęła niebezpiecznie przednimi kopytami. Wylądowała nimi w źródełku czyniąc spory plusk, a potem podrzuciła gwałtownie łbem. Zarżała wrogo, z wnętrza gardła, a potem prychnęła po raz ostatni, kiedy lwiczka w końcu ściszyła głos. Co za... uh... znowu to męczące pulsowanie. Jak tu rozmawiać, kiedy ktoś nie potrafił utrzymać głosu w spokojnych tonach?
-Shhhh- cofnęła szyję, próbując się opanować. Miała ochotę stratować ją, ale tylko odruchowo, ponieważ rozsądek podpowiadał jej, że zachowanie lwiczki ma jakieś uzasadnienie -Przessstań podnosić głos. Nie znam cie, ani ty nie znasz mnie, mówię tylko, jakie są fakty- jej ton wciąż był karcący, ale teraz też lekko drżał. Nie było to jednak spowodowane strachem ani gniewem, lecz bólem w skroni. Zmrużyła lewe oko i zastrzygła znowu uszami.
-Czyli jednak. Nigdy nie polowałaś, na pewno nie na du.. duże zwierzę, a teraz w dodatku się zgubiłaś, 'niezwykły' kociaku- dodała ni z tego ni z owego, bardziej żartobliwie.
Jasiri
Duch
*

Gatunek:lwiątko Płeć:Samica Wiek:w momencie śmierci 8 miesięcy Liczba postów:227 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 15
Spostrzegawczość: 15
Doświadczenie: 10

#8
12-06-2016, 22:12
Prawa autorskie: Ssak

// Wiem, mówiłam ogólnie //

Jasiri cofnęła się, czując jak moczy się jej futro od nagłego plusku. Przestraszyła się widząc, że z zebrą coś jest nie tak.
- Wszystko dobrze? Może ci pomóc?- spytała odruchowo. Przez zaistniałą sytuację zeszłą z niej cała nieprawdziwa maska, za którą wcześniej się kryła. Słysząc głos zebry spuściła głowę.
- Przepraszam- rzekła szczerze, co było do niej ie podobne. Na ostatnie zdanie zebry uśmiechnęła się przyjaźnie. Już nie miała ochoty z niej drwić.
Pamiętaj że
nigdy nie ulegnę wam, nie...
Mauara
Konto zawieszone

Gatunek:Zebra bezgrzywa Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:274 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 20

#9
15-06-2016, 18:12
Prawa autorskie: Avatar: własny| Podpis: internety (darmowe tapety)

Zebra postawiła uszy. Cóż, nie miała z dziećmi wiele do czynienia - przynajmniej nie z tego co pamiętała - ale nie spodziewała się, że mogą być aż tak zmienne. Możliwe jednak, że lwiczka w końcu przestraszyła się masywności zebry i spuściła z niegrzecznego tonu. Kto wie, może zachowywała się tak bachorowato nie przez wychowanie, a jakieś wydarzenie, które ją poruszyło, a teraz trzymało się jej i psuło humor?
Słaba pamięć jak widać miała swoje zalety, nie ważne co się stało, jutro już tego nie będzie.
-Nie- zmrużyła ślepia. Niby jak lwiątko mogło jej pomóc? Poza tym, po co?
-Er...- nie była pewna czy uśmiech mogła uznać za twierdzenie, ale większego dowodu już nie potrzebowała. Zresztą kto celowo zostawiałby młode na tak długo.
-Nie będę miała ochoty cie rozdeptać, dopóki będziesz mówić w miarę cicho- dodała na wszelki wypadek, gdyby kotka jeszcze nie pojęła. Potem rozluźniła się, żeby już jej nie straszyć a nawet... usiadła. Koniowate nie zwykły tego robić zbyt często, ale tej pasiastej siad z wyprostowanymi przednimi nogami, jakoś nie przeszkadzał. Milczała przez chwilę, lustrując ją od łapek po pysk. Umaszczenie miała zupełnie normalne, więc pasiasta nie potrafiła określić jaką cechę do 'zapamiętania' może z niej wyciągnąć. Może ten pasek? Pręga na grzbiecie samicy skojarzyła się ze stadkiem lemurów, które przeprawiły się przez plecy kotki, jakby były jakąś kłodą, mogącą im zapewnić przeprawę przez rzekę o suchej łapie. Lemury miały czarne łapki, więc przywodziły na myśl brud i...
-To co. Gdzie ci rodziców wywiało lemurowa lwiczko?- to było przeznaczone tylko do strefy myślowej! -ahh, to jest po prostu lwiczko
Jasiri
Duch
*

Gatunek:lwiątko Płeć:Samica Wiek:w momencie śmierci 8 miesięcy Liczba postów:227 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 15
Spostrzegawczość: 15
Doświadczenie: 10

#10
15-06-2016, 21:33
Prawa autorskie: Ssak

Ok, ok. Teraz postanowiła trochę zrzucić z tonu skoro taka wola zebry. Na lemurową lwiczkę podniosła brew i parsknęła krótko rozbawiona.
- A skąd ja niby mam to wiedzieć? - odpowiedziała na pytanie rozmówczyni. Postanowiła też sprostać błędnym przekonaniom kopytnej.
- Nie do końca masz rację. - zaczęła znowu. - Ciężko się zgubić, kiedy nie ma się domu... - dodała pod nosem i spuściła uszy. Przypomniała sobie jednak, że nie wie, z kim rozmawia.
A... Kim tak właściwie jesteś? Oprócz tego, że zebrą?
Przyjrzała się zwierzęciu przenikliwym, pytającym spojrzeniem.
Pamiętaj że
nigdy nie ulegnę wam, nie...
Mauara
Konto zawieszone

Gatunek:Zebra bezgrzywa Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:274 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 20

#11
18-06-2016, 23:28
Prawa autorskie: Avatar: własny| Podpis: internety (darmowe tapety)

Zebra zastrzygła uszami. Lwiczka wydawała się nagle bardzo rozmowna, ale choć dało się to zauważyć już chwilę wcześniej, dopiero teraz pasiasta zorientowała się, jak potwornie cenna mogła okazać się ich relacja! Nawet jeśli była tylko przybłędą, pewnego dnia urośnie, będzie silną niezależną lwicą, która nie będzie polować na tę konkretną zebrę. Wspaniałe!
-Ahaaa? Przepraszaaam bardzo, ale to ty zakłóciłaś mój spokój, nie ja tobie, chyba pierwsza powinnaś powiedzieć jak się nazywasz- głupie wtrącenie, ale przynajmniej da jej trochę czasu żeby się zastanowić. Jak ona mogła mieć na imię? Może coś związanego z zebrowatością albo paskami?
-Poza tym głupoty gadasz. Nie tylko w domu można się zgubić. Czyli rodzice ci znikli i nie wiesz gdzie ich szukać albo... nie pamiętasz ich?- nie zwracała uwagi na bezwstydność swoich pytań. Czasem zdawała się ostrożniejsza, a czasem wtrącała nos w nie swoje sprawy, jakby oczekiwała, że tym razem jednak uda jej się to zapamiętać. A może po prostu chciała rozwiązać pewien problem? O zamkniętych sprawach wcale nie trzeba było pamiętać!
Jasiri
Duch
*

Gatunek:lwiątko Płeć:Samica Wiek:w momencie śmierci 8 miesięcy Liczba postów:227 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 15
Spostrzegawczość: 15
Doświadczenie: 10

#12
19-06-2016, 10:48
Prawa autorskie: Ssak

Jasiri uniosła brew i uśmiechnęła się nieco szyderczo, ale nie obraźliwie.
- Co do tego kto komu zakłócił spokój mogłabym się dyskutować. Jeśli jednak uważasz, że to ja zakłóciłam tobie, dobrze. Usłyszysz to, na czym ci zależy. Czy wiem o tobie cokolwiek pewnego? Nie. Wybacz, ale imię ma moc. Nie zdradza go się byle komu, a szczególnie nie zdradza się go nieznajomemu. Wybacz więc, ale mojego imienia nie poznasz. - Powiedziała poważnie. Aż zadziwiająco poważnie biorąc pod uwagę jej wiek. Jednak małą lwiczka, która musi sobie radzić sama uczy się powagi.
- Poza tym, nie chodzi mi tylko o to, jak się nazywasz. Liczysz, że będę odpowiadała na twoje pytania, a sama nic mi o sobie nie mówisz.
Popatrzyła przenikliwie na zebrę. Po chwili jakby otrzepała się z transu i zaczęła wylizywać straszliwie brudną łapę, zakończoną wiecznie wysuniętymi pazurami.
- Wcale nie gadam głupot. - odezwała się znów, teraz już normalnym głosem. - Bez urazy, ale to ty gadasz głupoty. Lew gubi się wtedy, kiedy ma dom, i nie może go znaleźć. Jeśli nie ma się domu, nie ma się do czego wracać. Nie ma się swojego miejsca na ziemi. Jeśli nie mam określonego celu, nic nie szukam, nie mogę się zgubić. Gdy jest się bezdomnym podróżnikiem obowiązuje zawsze ta sama zasada: "Tam twój dom, gdzie twój zadek". Widzisz więc, że nie mogłam się zgubić.
Po tych słowach twarz jej zaczęła zmieniać swój wyraz.
- Rodziców nie pamiętam - dodała na tyle cicho, że trudno było dosłyszeć co mówi. Jej mina wyrażała coraz bardziej smutek, tęsknotę i bezsilność. Otrząsnęła się i przyjęła nieco zbyt ostry, zacięty wyraz twarzy.
- Po co ja w ogóle mówię o tym jakieś zebrze?! - podniosła głos, jednak nie był to krzyk, lecz powiedziała to tak ostro, że mogło się tak wydawać wydawać. Odwróciła się, łapiąc końcówkę swojego ogona. Nie robiła tego jednak na prawdę. Raczej po to, by ukryć emocje malujące się na jej twarz.
Pamiętaj że
nigdy nie ulegnę wam, nie...
Mauara
Konto zawieszone

Gatunek:Zebra bezgrzywa Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:274 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 20

#13
19-06-2016, 14:34
Prawa autorskie: Avatar: własny| Podpis: internety (darmowe tapety)

Zebra przymknęła ślepia i cofnęła delikatnie uszy, rozluźniając się. Wysłuchawszy tyrady lwiczki, powoli się podniosła. Już po sobie wiedziała, że przy istotach niezrównoważonych trzeba utrzymać ostrożność, a póki co, kotka spełniała wiele kryteriów na taką, odrobinę kopniętą.
-Hnnn- chciała coś powiedzieć, ale pulsowanie w skroni znowu jej to utrudniło. Limit słów został już osiągnięty, a przecież miała tyle do wytłumaczenia. Nabrała ostrożnie powietrza -Skoro uważasz, że niezna... obcym się nie mówi- co w tej sytuacji było bardzo przydatne -To ja też się nie prz-... Nie mam potrzby cssi go zdradzać- ruszyła nagle, ale nie przed siebie, utrzymując dystans pomiędzy sobą a kotką, zaczęła ją powoli okrążać. Łeb rzecz jasna miała zwrócony ku niej.
-Średnio mi idzie liss-liczenie- znów trzepnęła uszami -Nawet nie chcę nic wiedzieć. Pytam tak po prostu. Możesz zamknąć pysss-pyszczek i uciekać, skoro- chwileczkę, to nie brzmiało zbytnio jak próba przekonania jej do siebie... -To znaczy... Lwy przeważnie mają dom, rodząc się masz go, w matce chociażby- pokiwała łbem, wciąż okrążając kotkę -Ale nic ci nie wmawiam przecież, uważaj jak sobie chcesz. Jakaś zebra nie musi wiedzieć- przystanęła. Jeżeli kotka się obracała, stały wciąż pyskiem w pysk, a gdyby nie, pasiasta byłaby tuż za nią.
-To była tylko próba nawiązania rozmowy, chociaż bezsss-... bezspornie można od razu mówić, żeś to ty mi przeszkodziła, jako pierwsza
Aladar
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:6 lat Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:95 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 15

#14
19-06-2016, 22:59
Prawa autorskie: szkic :ja kolorowanie: Askari

Jeść, czy nie jeść? Oto jest pytanie.... Polowanie, eh... kiedy to było. Zmożony głodem lew, przemierzał spory kawał ziemi. Niedawno miał okazję, właściwie... na posiłek. Jednak wymarzone polowanie z Kami, zostało przerwane. Bulgotanie, burczenie już mu właściwie nie przeszkadzało, tylko te zawroty w głowie... Wiele by dał, za kawałek świeżego mięsa - jakiekolwiek, byle nie lwa. Czy były, takie przypadki, że ktoś zwariował z głodu..? Raczej nie, i dobrze. Już z oddali spostrzegł, sporą skałkę - doskonały punkt na wypoczynek, albo na spostrzeżenie, jakiejś ofiary.... Ruszył w kierunku kamienia, od tej drugiej strony. Więc nie widział, że nie jest i nie będzie sam. Będąc już obok skałki, wolno się na nią wdrapał. Hałasując nieco ostrymi pazurami, niemiły dźwięk dla ucha. Wdrapał się i rozejrzał. Zebra i lwiątko? Można powiedzieć, że zdziwił się w myślach. Nieważne kto i z kim tam stała, ale to zebra! Aladar wypiął swą klatkę piersiową do przodu, a potem ryknął donośnie. Oblizał się, a potem sprytnie zeskoczył na dół. W strumieniu nieźle nachlapał, a sam całkiem przemókł. W momencie kiedy chciał rzucić się na zebrę, jego łapa nieźle się zaszamotała. Wleciała w drobną szczelinkę pomiędzy jednym, a drugim kamieniem - w strumyczku. Lew jeszcze potężniej ryknął, jednak teraz z bólu, który mu towarzyszył. Runął pyskiem, oraz resztą ciała w wodę. Przez chwilę jeszcze się szamotał, jednak na marne.... Burczał jedynie pod nosem nerwowo, pomagał sobie jakoś mniej odczuwać ból. Na chwilę pomogło, jednak potem już nie. W strumyczku, ukazała się linia krwi.... swobodnie opływała ciało Aladara. Całkiem możliwe, że dosyć mocno przeciął skórę, bądź złamał łapę. Liczył, że to tylko bolesne otarcie...
Jasiri
Duch
*

Gatunek:lwiątko Płeć:Samica Wiek:w momencie śmierci 8 miesięcy Liczba postów:227 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 15
Spostrzegawczość: 15
Doświadczenie: 10

#15
20-06-2016, 00:02
Prawa autorskie: Ssak

Jasiri w cale nie spodobało się, że zebra ją okrąża. Cofnęła się w pierwszym odruchu, lecz zebra była dość masywna, by lwiczka nie odważyła się przejść tuż pod jej kopytami.
- Hmm... Widzę, że jesteś mądrzejsza niż sporo innych kopytnych. Tak, nie liczę na twoje imię, ale ni jest mi dobrze z tym, że ja ci mówię o sobie, a ty mi nic a nic o sobie. - myślała, że odezwie się ostrzej, lecz zaniepokoiło ją znowu dziwne syczenie zebry. Nie chcąc, by zakręciło jej się w głowie, usiadła wyprostowana i tylko wzrokiem wodziła za okrążającą ją zebrą. Już chciała się sprzeczać o to, kto komu zakłócił spokój, lecz usłyszała dziwny dźwięk i zamilkła wpatrując się dokładnie w głaz. Gdy tylko zobaczyła, kto tam się wspina spięła się cała. Lew ryknął. Ona nie traciła czasu. Ugięła się do ziemi, a potem dała ogromnego susa i wbiła się wszystkimi swoimi pazurami i zębami w łapę przeciwnika. Ten chyba nawet nie zauważył, bo zeskoczył do strumienia najpewniej z zamiarem dopadnięcia zebry. Pod wpływem gwałtownego ruchu Jasiri nie utrzymała się i spadła nie opodal na twardą ziemię z przemoczonym doszczędnie futrem. Lew na szczęście utknął. Lwicz podniosła się ciężko. Samiec był silny i nieźle ją odrzuciło gdy skakał, więc była dużo bardziej obolała, niż normalnie przy upadku. Zobaczyła strugi krwi płynące z wodą. Nie wiedziała, czy pochodzą one z ran, które mu zadała, czy coś sobie w między czasie zrobił. Nie dbałą jednak o to.
- I co? Kto ma kogo bronić? Ty mnie, czy ja ciebie? - zapytała zupełnie zmienionym głosem zebry. Nie odrywała jednak oczu od nieznajomego.
Pamiętaj że
nigdy nie ulegnę wam, nie...


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości