♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Cherche
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:~6 lat Liczba postów:45 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

#1
18-09-2016, 23:34
Prawa autorskie: mła

Miała odejść z tych ziem, odwiedzić dawną Złą Ziemię jednak tą było nieco trudniej odnaleźć, niż tą słynną Lwią Skałę. No, i jakoś tak wyszło, że wiatr zawiał nie w tą stronę co trzeba, zniosło ją z kursu. Poza tym, kierowała nią czysta ciekawość, ten ogromny masyw skalny naprawdę wyróżniał się na tle wszystkiego, co w życiu widziała.
Cherche zwinnie wspięła się na górę skały, nie bardzo świadoma niebezpieczeństwa na jakie mogła się narazić włażąc aż tu. Ale co tam, ponoć Lwioziemcy tacy straszni nie są, prawda? Chyba nie szkodziła nikomu tym, że tylko się rozejrzy.
Lwica rozejrzała się, nastawiając uszu. Trochę wiało tu pustką... Ale może to i lepiej. Podeszła do krawędzi skały, do wąskiego szczytu i zaciągnęła się czystym powietrzem, nieco zdumiona widokiem. No, nic dziwnego że tak pilnowano tych okolic, sama chciałaby być właścicielem tej miejscówki. Piękny widok, dobry punkt jeśli szło o strategię obrony... Ciekawe, czy było stąd widać Złą Ziemię.
A, nieważne. Kiedyś tam dotrze, na razie miała dużo czasu by zapoznać się z terenami o które jej przodkowie tak zabiegali.
[Obrazek: ddd</em>by_paranoii-dahmw4y.png] szersz.
Setkar
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:rok Tytuł fabularny:Książę Liczba postów:107 Dołączył:Lip 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 20

#2
19-09-2016, 00:10
Prawa autorskie: jo/ref-Skadim

Jasne łapki człapały raźno tuż przy ścianie skalnej, obchodząc cały masyw dookoła i w końcu znalazłszy się przy wejściu na górę, zaczęły swoją wspinaczkę. Nieświadome cudzej obecności na szczycie nie spieszyły się, szczególnie iż nie było to najłatwiejsze dla nich, jeszcze za krótkich, zadanie. Zasapane ciałko wgramoliło się w końcu na wielką płaszczyznę u szczytu, by rozplasnąć się na niej i dać sobie kilka chwil na złapanie tchu. Dopiero za moment pomarańczowe ślepka miały dojrzeć ciemną jak krew lwicę, której widok był dla lewka jak nagły zastrzyk energii. Opustoszała zazwyczaj skała, podobna w tym reszcie terenów, tym razem zaszczyciła jej księcia gościem.
Młody podniósł się i postawił uszka, podczas gdy na jego pyszczku zakwitł uśmiech. Pomaszerował w kierunku Cherche, kołysząc lekko ogonem.
-Hej!-przywitał się, mogąc już spojrzeć w oczy samicy, które były jeszcze bardziej porażająco czerwone, niż jej sierść.-My się chyba nie znamy.. Jestem Setkar. Pewnie mama ci wspominała w sumie. Albo nie.. Wspominała?-spytał, nie wziąwszy pod uwagę, że mógłby mieć do czynienia z kimś z poza stada w samym centrum jego ziem. Cherche naturalnie musiała być lwicą stąd, której nie zdążył poznać. Podobnie jak całej reszty stada.
[Obrazek: eager_boy_by_rindoe_daj31jz_by_ragous_da...apt3iu.png]
Cherche
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:~6 lat Liczba postów:45 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

#3
19-09-2016, 01:20
Prawa autorskie: mła

Ogon falował elegancko, niespiesznie, w takt jej myśli kiedy tak przyglądała się wzniesieniom i rzecznej wstążce w oddali. Jej ucho mimowolnie zwróciło się ku źródłu cichego tap tap wymykającego się spod łap Setkara, jednak lwica nie odwróciła się od razu. Ogarnął ją dziwny spokój, taka niby nostalgia, jakby przez moment była tam, gdzie od zawsze chciała być.
Kiedy jej oczom ukazał się młody książę, Cherche przez krótką chwilę zastanawiała się czy to nie aby początek kłopotów. Wszak była obca, a lwiątko musiało mieć matkę. Te zaś bywały zdrowo rąbniete kiedy szło o dzieci, sama coś o tym wiedziała. Matka od zawsze miała skłonności do obsesji... Była nadopiekuńcza i miewała huśtawki nastrojów, była też bardzo agresywna z natury... Mieszanka wybuchowa. Jej własna matka była ostatnią osobą z którą chciałaby mieć teraz do czynienia, no i może z matką tego malca też nie byłoby lepiej, jeśli choć po części była podobna do Sory.
- Mama? - przez moment była pewna że chodziło o jej matkę, tak jakby miała powiedzieć jej o jakimś pyrpeciu z Lwiej Ziemi...dopiero po kilku oddechach zorientowała się że Setkar mówił o swojej matce. - A, nie, wybacz panie Setkarze. Nie słyszałam o tobie--jeszcze nie, ale cieszę się, że mam okazję cię poznać osobiście. Jestem Cherche. - przedstawiła się i zwróciła smukłe ciało ku samczykowi. Nie bardzo wiedziała co jeszcze powiedzieć, w sumie nie powinna mówić o sobie zbyt dużo, szczególnie jeśli jej rozmówca to dziecko.
Położyła się, chcąc mniej więcej być na poziomie brzdąca, ot tak w razie gdyby ktoś chciał ją posądzić o bycie zagrożeniem dla mniejszego lwa.
- Wiesz, tak naprawdę to jeszcze nikogo tu nie znam. No, może nie do końca. Poznałam strażnika Maru i dwie lwice niedaleko stąd. - ta brązowa się nie przedstawiła, ta druga...może? Nie pamiętała jej imienia, w każdym razie. Albo wypadło jej z głowy, albo tamta go nie zdradziła. - Moja mama się tu urodziła. A potem zamieszkała daleko stąd. Mówiła, że Lwia Ziemia to nasz dom, dlatego teraz tu jestem. Mam nadzieję, że twoja mama nie będzie zła jeśli mnie tu zobaczy? - uśmiechnęła się lekko. Oj nie potrafiła rozmawiać z dziećmi, chyba nie.
[Obrazek: ddd</em>by_paranoii-dahmw4y.png] szersz.
Setkar
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:rok Tytuł fabularny:Książę Liczba postów:107 Dołączył:Lip 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 20

#4
19-09-2016, 01:42
Prawa autorskie: jo/ref-Skadim

Zaśmiał się, gdy został nazwany panem-z jednej strony rozbawiło go to po prostu, a z drugiej jakoś połechtało jego dziecięce ego, bo przecież panami byli dorośli i nie jacyś tam pierwsi lepsi, ale silni dorośli.
-Nie jestem żadnym panem.-odparł, parsknąwszy cichutko. Zmrużył ślepia, a wtedy coś wpadło mu do głowy.
-W sumie... to jestem księciem.-pochwalił się, jednak w jego głosie próżno było szukać pychy- właściwie to dało się usłyszeć, że wypowiadał te słowa w swej dziecięcej nieświadomości, nie wiedząc, z czym właściwie mogła się wiązać się jego pozycja.
-O, to jesteś nowa.-skomentował pod nosem, wyraźnie zaciekawiony jej osobą. Rzadko miał kontakt z kimkolwiek poza ojcem i matką, toteż nie miał zamiaru przepuścić okazji do poznania kogoś nowego.
-Ej wiesz.. ja też nikogo nie znam..-nachylił się do niej lekko, ściszając głos.-Głupie, nie?-wyprostował się, wracając do poprzedniego tonu.
-Mama ciągle każe nam siedzieć w jaskini i idzie rządzić, a tam jest strasznie nudno i nikt nas nie odwiedza. Nawet tata już nie przychodzi.-wygiął wargi w podkówkę niezadowolenia.
-W ogóle do dupy bycie tym księciem!-spojrzał w czerwone ślepia Cherche z determinacją we własnych. Wiedział, że nie powinien używać takiego słownictwa, jednak emocje wzięły górę. Zmartwienie Cherche odsunęło na chwilę frustrację młodzika na bok.
-Nie no luz, jak coś to jesteś ze mną.-puścił jej oko, czując, że zabrzmiał w tej chwili naprawdę bardzo fajnie.
[Obrazek: eager_boy_by_rindoe_daj31jz_by_ragous_da...apt3iu.png]
Cherche
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:~6 lat Liczba postów:45 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

#5
19-09-2016, 02:09
Prawa autorskie: mła

Wpatrywała się w młodzika uważnie, przysłuchując się jego słowom. Książę, no proszę. Potencjalny krewny, kto wie? W zasadzie to Lwią Ziemią nie musieli rządzić bezpośredni potomkowie Mufasy, tyle lat minęło, a ta cała wojna? Nie wiedziała, jak się potoczyła. Być może Setkar nie miał nic wspólnego z jej rodem, a może właśnie miał i to więcej niż się spodziewała. Może Zła Ziemia pod wodzą Mala i z pomocą Levisa zwyciężyła? Jej wujkowie byli zdolni... Może Setkar to wnuk któregoś z nich.
- Twoja mama po prostu się o ciebie martwi. Chyba i tak nie masz gorzej niż ja, moja mama nie pozwalała odejść mi na krok jeszcze kilka tygodni temu... A przecież jestem już dorosła, i to od dawna. O, i cieszę się że mam ten zaszczyt bycia jedną z pierwszych twoich znajomych, wasza wysokość. - no, a dopiero kilka dni temu miała okazję spotkać prawdziwego lwa w drodze do Lwiej Krainy. Przez sześć długich lat jej matka odpędzała wszystkich, i Cherche czuła się trochę nieswojo w większym towarzystwie.
Wyszczerzyła się w uśmiechu, wyraźnie rozbawiona i nieco zdumiona zachowaniem Setkara.
- Bycie księciem ci się nie podoba? Bo ja bym chętnie się zamieniła. Chciałabym być księżniczką... - w sumie to była, tak jakby... Mogła być. Gdyby tylko jej matka nie odeszła ze Złej Ziemi, być może to właśnie Cherche miałaby szansę na wszystkie te tytuły i przywileje.
[Obrazek: ddd</em>by_paranoii-dahmw4y.png] szersz.
Setkar
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:rok Tytuł fabularny:Książę Liczba postów:107 Dołączył:Lip 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 20

#6
19-09-2016, 13:55
Prawa autorskie: jo/ref-Skadim

-Wcale nie.-mruknął, marszcząc jasne czółko.-A poza tym jestem już duży i ciągle tylko siedzę w tej głupiej jaskini. Znam tam już każdy kamyczek i każde jedno pęknięcie w ścianach.-skarżył się młody, z niepocieszoną miną. Wzmianka o mamie Cherche zupełnie go zaskoczyła-on był jeszcze dzieckiem więc mimo wszystko te wszystkie zakazy, które go dotyczyły miały jakieś uzasadnienie ale ona? Zdecydowanie była dorosła i umiała zadbać o siebie toteż jej wyznanie jeszcze bardziej zbiło młodego z tropu.
-No nie wiem. Może tylko bycie księciem Lwiej Ziemi jest takie głupie?-spoglądnął na Cherche w niemym zapytaniu, tak jakby miała wiedzieć coś o tym.
-Ty tak serio ze swoją mamą?-wypalił po chwili, zdradzając tym samym swoje wcześniejsze zaintrygowanie. To znaczy.. co zrobiłaś? Uciekłaś?-uważne, pomarańczowe ślepka wpatrywały się w samicę.
[Obrazek: eager_boy_by_rindoe_daj31jz_by_ragous_da...apt3iu.png]
Cherche
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:~6 lat Liczba postów:45 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

#7
24-09-2016, 20:04
Prawa autorskie: mła

Setkar wyraźnie miał matce za złe że tak go ograniczała, z jednej strony to dobrze, że tak mu się śpieszyło do nauki i poznawania świata, z drugiej to było jednak troszkę niebezpieczne. Ale czy taka królowa nie miała na tyle oleju w głowie żeby przydzielić dzieciom opiekuna, czy nauczyciela na czas kiedy nie może się nimi zająć? Cherche rozumiała młodego, i mimo że tak naprawdę to nie był jej interes i wiele jej to nie obchodziło, czuła się trochę źle wiedząc że jego matka zdaje się traktować go jak przedmiot. Wszak dziecko to nie jest coś, co można przywiązać do drzewa ot tak, żeby sobie nie poszło... Kiedyś przychodzi ten czas kiedy kocię staje się świadome i głodne wiedzy i zaczyna żyć tak naprawdę, i trzeba wziąć za to odpowiedzialność.
- Wiesz, myślę że bycie księciem nie ma tu nic do rzeczy. Tak to już jest, niektórzy rodzice są...jak to ująłeś wcześniej, do dupy. Kocham moją mamę, i jestem pewna że i ty kochasz swoją, ale to że są naszymi matkami, nie znaczy że są nieomylne. Można powiedzieć, że moja kazała cały czas siedzieć mi w takiej jaskini jeszcze kilka tygodni temu, z czym oczywiście dorosłej lwicy nie jest wygodnie. To nie tak, że uciekłam. Po prostu postawiłam na swoim... obiecałam co nieco. Negocjowałam. I w końcu pozwoliła mi iść. Nie miała wyjścia, myślę, że wiedziała że i tak mnie nie powstrzyma. Jest już bardzo stara, nie dałaby rady mnie trzymać albo śledzić. - Cherche miała nadzieję, że jej matka wciąż żyła, kto wie co mogło wydarzyć się przez te kilka tygodni? I tak już się nie spotkają... Odejście było dobrą decyzją. Nie będzie musiała patrzeć jak Sora umiera, no i zawsze będzie mieć to wrażenie że gdzieś tam jest, gdzieś daleko, w domu.
- A, czekaj. To nie tak, że sugeruję ci bunt czy pyskówkę z matką. Nie zrozum mnie źle, bo jak się wyda że wpadł ci do głowy taki pomysł przeze mnie, będę spalona na Lwiej Ziemi. - no, i czy Maru nie wspominał że królowa jest "nieprzyjemna"? Jeśli jakaś z niej jędza, wolałaby nie zachodzić jej za skórę na dzień dobry, zwłaszcza jeśli chodziło o księcia.
- Może zapytaj mamy czy nie mogłaby dać ci jakiegoś nauczyciela? Pewnie w stadzie jest ktoś, kto mógłby ją zastąpić w pokazaniu ci terenów, nauczyć polować, takie tam... Ma obowiązki jako przywódca, ale to nie jest żadna wymówka kiedy chodzi o obowiązki rodzica. Zwłaszcza, że jesteś księciem, i to jest bardzo ważne dla stada. Powinna poświęcić ci dużo czasu i cię uczyć, albo przynajmniej znaleźć kogoś odpowiedniego dla tego zadania. Tak myślę. -
[Obrazek: ddd</em>by_paranoii-dahmw4y.png] szersz.
Setkar
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:rok Tytuł fabularny:Książę Liczba postów:107 Dołączył:Lip 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 20

#8
25-09-2016, 19:00
Prawa autorskie: jo/ref-Skadim

Setkar patrzył błyskającymi żywym zainteresowaniem oczkami na lwicę i słuchał jej słów z największą uwagą. Właściwie trudno powiedzieć czy tamta mówiła tak ciekawie, czy lewek po prostu chłonął łapczywie każdą, spływającą z niej kroplę uwagi.
Był bardzo spragniony.
Może i Cherche nie obchodził jego los, może to nie był jej interes, ale trafiała do niego. Dobrze wyczuła formujący się w jasnej makówce pomysł zbuntowania się, toteż wargi młodego rozchyliły się w zdziwieniu, gdy tamta jakby wyczytała z jego głowy jeszcze ciepłą myśl.
Jego pierś zatrzęsła się w serdecznym śmiechu, gdy tamta wspomniała o obawach wobec mamy.
-Też kocham swoją mamę.-przyznał zaraz po niej.-Nawet mimo tego, że jej nie ma i że wiem ile jest kamieni w tamtej jaskini, a nie wiem ile jest członków w stadzie. Tak jest trudniej, nie da się przytulic kogoś, kogo nie ma, nie?-wzruszył barkami i westchnął ciężko. Słuchał dalej ze spuszczonym łbem, trawiąc na bieżąco sens słów lwicy i popychając własne myśli myśli.
-Nooo..-przytaknął przeciągle, gdy skończyła i spoglądnął w jej czerwone ślepia.
-A ty?-postawił uszy na sztorc, pytając ślepiami.-Ty mogłabyś być moją nauczycielką. Mówisz takie mądre rzeczy, no widać, że się znasz i masz doświadczenie, a ono jest najważniejsze, wiadomo. -wzruszył jednym barczkiem, przymykając lekko ślepia.
-Byłoby fajnie.-maślane ślepia poprosiły.
[Obrazek: eager_boy_by_rindoe_daj31jz_by_ragous_da...apt3iu.png]
Cherche
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:~6 lat Liczba postów:45 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

#9
27-09-2016, 18:10
Prawa autorskie: mła

Oczy Szersz otworzyły się szerzej a uszy drgnęły kilka razy, jakby wyłapując echo pytania młodzika, by upewnić się że naprawdę padło. A, no w końcu to dziecko, oczywiście że zdarzy mu się być naiwnym bardziej niż przeciętnie.
- Tak, byłoby fajnie. Bardzo fajnie. Ale wiesz, to moje doświadczenie podpowiada mi, że to nie jest najlepszy pomysł. - uśmiechnęła się i westchnęła. W zasadzie to taka posada by jej pasowała, ale przecież nikt jej tu nie znał, kto normalny powierzyłby opiekę nad księciem, przyszłym królem nawet, komuś kto dopiero tu się zjawił? W dodatku komuś, kto wpajaną miał lojalność wobec Skazy i jego ideałom, a za wzór stawiano mu Mala i Levisa, morderców i zdrajców z perspektywy Lwiej Ziemi. To nie mogło się udać, poza tym... ona nie wiedziała nic wartościowego, tak w zasadzie.
- Nikt mnie tu nie zna, a twoja mama na pewno nie zgodzi się na coś takiego. Umiem polować, to jedyna rzecz której mogę cię nauczyć, niestety. Ty musisz uczyć się od kogoś, kto wie jak być dobrym królem. Chociaż kto wie, może kiedyś, kiedy będziesz królem a ja już nauczę się od ciebie tego wszystkiego, będę mogła uczyć twoje dzieci. - zaśmiała się. No, wtedy to już ona będzie stara... Taka mądra wiedźma stadna. Być może jest jak łącznik między teraźniejszością a przeszłością, zna wczesną historię tych ziem, zna historię Lwiej Ziemi... I to taką jeszcze sprzed czasów Skazy. To chyba cenna wiedza, którą Lwioziemcy powinni pielęgnować. Em... tak sądziła, nie żeby ją to obchodziło. Ona należała gdzie indziej.
[Obrazek: ddd</em>by_paranoii-dahmw4y.png] szersz.
Setkar
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:rok Tytuł fabularny:Książę Liczba postów:107 Dołączył:Lip 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 20

#10
29-09-2016, 13:21
Prawa autorskie: jo/ref-Skadim

Początkowy uśmiech nieco zbladł, a uszy oklapły, gdy tamta poniekąd odmówiła.
Prawda jednak była taka, że Cherche-o ile zgodziłaby się- byłaby najprawdopodobniej lepszą nauczycielką niż lwice, które oferowała lwia ziemia. Samo poddanie w wątpliwość własnych kompetencji dowodziło pewnej dojrzałości Cherche, którą na pewno dostrzegłaby królowa, gdyby odsunęła całą mniej lub bardziej obiecującą resztę czerwonookiej.
-Aha..-spuścił łebek, a w wcześniej zgrabnie podkulone w siadzie tylne łapy, rozjechały się mimowolnie. Lewka ni stąd ni zowąd ogarnęło przygnębienie. Nie dosłyszał już kawałka o tym, co mogłoby być kiedyś, bo teraz o to kolejny dorosły go odrzucił, tym razem nie tyle co ominął, nie nawiązując nawet kontaktu, a już bezpośrednio.
Nie rozumiał czemu tak było, ale widział pewną zasadę. Stado, mama- wszyscy w jakiś sposób unikali jego i rodzeństwa, a i Cherche zdawała również wpisywać w ten schemat.
Poczuł nieprzyjemny ucisk na krtani i przełknął ślinę. Czemu tak było? Czy zrobili coś złego? Nie przypominał sobie, ale gdyby tylko wiedział, przeprosiłby wszystkich. Nie chciał, żeby wciąż zbywano ich czy udawano, że ich nie ma. Odwrócił się od lwicy bez słowa, czując jak w jego oczach wzbierają łzy. Nie chciał, żeby widziała, że płacze. To nie przystało lwu, a na pewno nie przyszłemu królowi.
Pierwsze krople rozbiły się o skałę, a zza drgających barków wydobył się cichy szloch.
[Obrazek: eager_boy_by_rindoe_daj31jz_by_ragous_da...apt3iu.png]
Cherche
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:~6 lat Liczba postów:45 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

#11
29-09-2016, 21:05
Prawa autorskie: mła

Cherche była zaskoczona - nie, zaskoczona to niedopowiedzenie - była zszokowana reakcją Setkara. Nie sądziła że jej słowa tak go zasmucą, wcale nie miała zamiaru sprawić mu takiej przykrości. Starała się być łagodna i wszystko tłumaczyć, ale najwidoczniej dla młodego lwa to i tak było zbyt wiele.
Lwica przez chwilę została na miejscu, być może Setkar potrzebował chwili dla siebie... Ale nie mogła przecież tak leżeć i patrzeć. Wstała i powoli zbliżyła się do księcia, siadając obok niego i unosząc łapę by delikatnie ułożyć ją na grzbiecie młodego.
Miała wrażenie, że ta cała dyskusja na temat siedzenia w grocie i nudów nie była po prostu dziecięcym buntem, Setkar zdawał się cierpieć, i to w bardzo dorosły sposób. Tak, popełniła błąd, zbagatelizowała jego problem tylko dlatego że był mniejszy. Ale nie do końca wiedziała, co tak naprawdę sprawiło że lwiątko tak zareagowało, bo chyba nie były to wymuszone łzy? Może książę po prostu nie lubił słyszeć "nie"... Nie wiedziała. Nie miała doświadczenia w wychowywaniu dzieci, nie miała doświadczenia w niczym tak naprawdę, za wyjątkiem polowania.
- Jeśli naprawdę chcesz żebym była twoją nauczycielką... To musisz być ze mną szczery. - zaczęła, ostrożnie dobierając słowa. Łapa przesunęła się powoli po grzbiecie księcia, potem dołączyła do drugiej na ziemi. - Postaram się, żeby twoja mama pozwoliła nam zostać przyjaciółmi, nawet jeśli mnie nie polubi. Tak naprawdę to chciałabym mieć prawdziwego przyjaciela, nigdy nikogo nie miałam, poza moim rodzeństwem. - westchnęła i zniżyła łeb nieco do poziomu Setkara, uśmiechając się nieznacznie. - Ale musisz najpierw obiecać, że będziesz mi o wszystkim mówił. Co widziałeś, co myślałeś... Jeśli coś cię boli, tak jak teraz, powiedz mi. -
[Obrazek: ddd</em>by_paranoii-dahmw4y.png] szersz.
Setkar
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:rok Tytuł fabularny:Książę Liczba postów:107 Dołączył:Lip 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 20

#12
01-10-2016, 21:55
Prawa autorskie: jo/ref-Skadim

Setkar próbował powstrzymać targający nim szloch, lecz zaciśnięcie warg spowodowało tylko gwałtowne pociągnięcie nosem, które starał się zdławić, wstrzymując oddech i przyciskając brodę do piersi.
Dopiero gdy Cherche znalazła się bliżej, dopiero gdy jej głos dobiegł uszu lwiątka, otworzyło ono ślepka, dotychczas zamknięte, czując jak łapa lwicy ześlizguje się po jego grzbiecie, poprzedzając dreszcz.
Lewek spojrzał na lwicę ze zbitą miną, wciąż szklącymi się ślepkami i niespokojnym oddechem, choć już nie szlochem i słuchał. Słuchał zupełnie przejęty, pokorny, gotowy zaakceptować każdy warunek, jaki tylko tamta postawiłaby, byle nie zbyła go, tak jak inni.
Pokiwał słabo łebkiem, który zaraz spuścił, namyślając się przez chwilę nad tym, co powinien powiedzieć Cherche.
-No bo..-wziął głębszy oddech i przełknął ślinę.-Ja wiem, że tak nie powinno być.-zaczął, a jego wilgotne ślepka choć wciąż smutne, teraz były zupełnie stanowcze i poważne.
-Inne dzieci bawią się na całych terenach i pewnie już umieją polować, chociaż są młodsze ode mnie i mojego rodzeństwa. I pewnie wszystkich znają. A ja.. a my ciągle musimy zostawać w grocie, mama nie ma w ogóle czasu, bo musi być królową i czasem jak znajdzie chwilkę to zaraz ktoś przychodzi do królowej, wszyscy ciągle coś od niej chcą i ci wszyscy i wszystko są ważniejsi od nas.-miauknął z żalem Setkar i zmarszczył lekko jasne czoło.
-Wydaje mi się, że mama po prostu nie chce spędzać z nami czasu. I inni tak samo, w ogóle nie chcą z nami rozmawiać, mijają nas, jakbyśmy byli niewidzialni. Albo w ogóle nie podchodzą.-mówił dalej, a głos powoli łamał się, gdy do oczu napłynęły nowe łzy.
Młodzik przerwał, dając sobie chwilę. Siedział z łbem nisko, biorąc głębszy oddech i czekając, aż perspektywa ponownego wybuchnięcia płaczem oddali się.
-Oni nas chyba nie lubią. I mama.. nie wiem dlaczego. Może powinienem przeprosić? Ale jak nie wiem za co przepraszam, to bez sensu, prawda?-pociągnął nosem i wytarł pojedynczą łzę we własny bark.
[Obrazek: eager_boy_by_rindoe_daj31jz_by_ragous_da...apt3iu.png]
Cherche
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:~6 lat Liczba postów:45 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

#13
01-10-2016, 23:18
Prawa autorskie: mła

- Tak, bez sensu jest przepraszać za coś, czego nie zrobiłeś. - odparła kiedy ten w końcu ucichł, jeszcze raz unosząc łapę by pogładzić jego grzbiet.
- Nie wiem, dlaczego inni się wami nie interesują, nie powinno tak być. Może czują, że jesteś zbyt ważny. Może wydaje im się że jesteś od nich lepszy, i już niczego ani nikogo nie potrzebujesz. - w zasadzie to nie miała pojęcia czemu ktokolwiek ignorowałby królewskie dzieci, nie lepiej było mieć w nich dobrych przyjaciół? Już nawet nie o korzyści chodziło, po prostu... Czy nie każdy chciał mieć dobre układy z władzą?
- Bycie królem czy królową wymaga wielu poświęceń. Jestem pewna, że gdyby twoja mama miała wybór, wolałaby spędzać z tobą każdy dzień i uczyć cię, no i bawić się z tobą. Ale widzisz, tak to już jest... A gdyby królowa zaniedbała stado, mogłoby to być niebezpieczne dla ciebie i twojego rodzeństwa. -
Aż serce jej się kroiło na widok zapłakanego księcia. Rozumiała go, jako dziecko była równie nieszczęśliwa. Nie miała na razie swoich dzieci, choć bardzo chciała, tylko po to żeby nie być samotna i żeby dać komuś szczęście, żeby udowodnić światu że mimo wszystko można wychować dzieci w szczęściu. Póki nie ma swojej rodziny, mogłaby wspierać Setkara - oby tylko królowa nie pomyślała, że Cherche chce jej zabrać syna.
- Wiesz, jestem z ciebie dumna. Rozmawianie o takich rzeczach jest bardzo trudne. - uśmiechnęła się i przesiadła na przeciwko Setkara tak, by móc wygodnie unieść obie przednie łapy i delikatnie otrzeć poliki lwiątka, pozbywając się wilgotnych śladów łez. - Pamiętaj, że zawsze możesz porozmawiać ze mną. Jeśli twoja mama będzie zajęta, zastąpię ją najlepiej jak potrafię. Ale nie będziemy też udawać, że wszystko jest w porządku. Spróbujemy porozmawiać z królową, i z każdym, kto kiedykolwiek cię zignorował, dobrze? - miała wrażenie, że prosiła się o kłopoty, tak wciskając nos w nie swoje sprawy, ale jak mogła zignorować wołanie o pomoc Setkara? To nie było po prostu widzimisię, młody wyraźnie cierpiał, bardziej niż nie jeden dorosły. Nie mogła czegoś takiego po prostu nie usłyszeć, a królowa, jako matka, powinna to zrozumieć. Cherche miała nadzieję, że nie zostanie oskarżona i zbesztana za pouczanie królowej, czy wytykanie jej błędów których już była świadoma.
[Obrazek: ddd</em>by_paranoii-dahmw4y.png] szersz.
Ava
Wtajemniczony
*

Gatunek:Hiena cętkowana Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:230 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 56
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 43

#14
02-10-2016, 01:52
Prawa autorskie: Ghalib

(Okej od razu zaznaczę, że jeśli mój post pasuje wam jak "Łysy, co przywalił warkoczem o kant okrągłego stołu." to totalnie go olejcie. Po prostu wątek jest otwarty, dlatego wbijam. Sory jeżeli miało być prywatnie :V)

Okej, na poważnie. Od kiedy miała takie problemy z orientacją? Najpierw zwiedzając sobie tereny Srebrnych trafiła na jakiś wąwóz. Jak to ona, weszła tam gdzie nie powinna, a jak chciała wrócić, to wąwóz tajemniczo rozpłynął się w powietrzu. Cóż za plaga! Znikające wąwozy to najgorsza z możliwych rzeczy! Próby odnalezienia drogi spełzły na niczym, więc hiena chcąc nie chcąc szła dalej przed siebie. W oddali zaczęła jej majaczyć ogromna skała. Jupi! Czyżby to była Złota Skała? Nie. Ta jest trochę inna. No cóż dobra i taka skałka, ostatecznie można się z niej nieco rozejrzeć. Lwi zapach obecny na tutejszych terenach nieco zaniepokoił szarą, ale jak widać miała szczęście bo nie natknęła się na żadnego grzywiastego stwora, ani jego łysą kobiecą wersję. Podśpiewując sobie pod nosem wesołą melodyjkę fioletowooka dotarła wreszcie do podnóża tej ogromnej skały. Obeszła ją uważnie dookoła, zanim znalazła odpowiednie wejście na górę. Skacząc sobie wesoło, raźnym krokiem rozpoczęła wspinaczkę.
"Odbicie i skok! Odbicie i skok! Odbicie... i co tam dalej? A tak SKOK!
Chichocząc z własnych myśli Ava dostała się na skalną płaszczyznę skalnego masywu, skąd pewnie mogłaby dostrzec ten niecny wąwóz, który zostawił ją na pastwę losu, bez możliwości powrotu na księżycowe ziemię. Jednak hiena była w zabawowym nastroju, więc zamiast rozejrzeć się czy na szczycie skały nikogo nie ma, to wykonała ona jeszcze kilka dzikich skoków i wierzgnięć, niby jakaś mała zebra. Niestety kiedy życie daje ci ciastko, na przykład w postaci tak pięknej skały, to musisz się przygotować na cios w brzuch i dodatkowe odebranie ci tego ciastka. Tak też przydarzyło się hienie, bo podczas jednego z tych dzikich skoków poślizgnęła się i wykonała cudowne, wręcz majestatycznie upokarzające salto w przód, lądując przy tym w niewielkiej odległości od lwicy i złocistego malucha. Szara zaśmiała się nerwowo i uśmiechnęła się z zakłopotaniem, do siedzących. Leżała na grzbiecie, szybko więc przeturlała się na brzuch, aby w razie czego szybko podnieść się i uciec.
- Ekhem... No... Niech Księżyc jasno oświeca wam drogę! Więc tego... nie jestem najlepsza w saltach?
Dowcipem próbowała wyplątać się z krępującej sytuacji. A jak to nie pomoże to zawsze można zrzucić lwicę ze skały, co nie?
Bo ja jestem bogiem
Uświadom to sobie
Słyszysz słowa, od których włos jeży się na głowie
O, rany, rany
Jestem niepokonany

Setkar
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:rok Tytuł fabularny:Książę Liczba postów:107 Dołączył:Lip 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 20

#15
06-10-2016, 12:50
Prawa autorskie: jo/ref-Skadim

/DAMN przepraszam ;__; pochłonął mnie początek roku akademickiego i zapomniałam na śmierć aaaa

Słuchał z miną zbitego zbitego psa. Nie wiedział, co myślał o tym co mogło rzeczywiście dziać się w stadzie i jakie mogłyby być tego powody. Możliwe, że wersja Cherche to wyjaśniała, bądź było zupełnie inaczej-żadne z nich, ani młody, niewiele rozumiejący z tego Setkar, ani Cherche, zupełnie nowa na tych ziemiach, nie mogli wiedzieć.
Przypuszczenie lwicy, o królowej, która po prostu nie miała czasu i choć chciała, nie znajdowała go na spędzanie z czasu z pociechami mogła być w jakiś sposób podnosząca na duchu. Ale nie dla Setkara.
-No nie wiem.-odparł tylko z niepocieszoną miną. Balansował pomiędzy smutkiem, a żalem.
Z tej huśtawki wyrwało go zupełnie wyznanie lwicy. Uniósł łeb, by móc spojrzeć jej w oczy i utwierdzić się w przekonaniu, że mówi na poważnie. W jego pomarańczowych ślepiach zaiskrzyło poruszenie. Poczuł przyjemną falę ciepła i uśmiechnął się w końcu, słabo, ale zauważalnie.
Cherche oferowała pomoc, której potrzebował, której nie mógł też chyba uświadczyć od nikogo innego. Pomarańczowe ślepka spojrzały na nią z nadzieją.
Co prawda Setkar nie zdawał sobie sprawy, jaką granicę między sobą, a Cherche ominął. W końcu nie była nawet w stadzie, co albo mu umknęło, albo nie miało dla niego żadnego znaczenia. Dziecięca naiwność, a z drugiej strony też potrzeby tego dziecko brały górę, szczególnie, że nie darzył nikogo innego ze stada żadnymi specjalnymi względami. Bordowa lwica, w przeciwieństwie do innych, stała się już dla małego jeszcze Setkara kimś.
Młody pokiwał energicznie łebkiem, równocześnie z wydobywającym się z niego, wyraźnym "mhm" i uśmiechnął się.
-Jesteś ekstra, Cherche.-była to w jego pyszczku największa pochwała. Wstał na cztery łapki, unosząc zarówno uszy, jak i ogon. Chciał coś powiedzieć, jednak nim zdołał znów odezwać się, ich towarzystwo wzbogaciło się o jeszcze kogoś.
Nieudane lądowanie nieznajomej lewek skwitował cichym parsknięciem, gdy ślepka wesoło już badały przybysza. Setkar nigdy nie miał do czynienia z hienami-były one tylko niewyraźnym, nieco zatartym już widmem z koszmarnej opowieści taty, którego brutalnie zaatakowały i okaleczyły.
Lewkowi nie przeszło przez myśl, że jedną z nich może mieć przed sobą.
-Cześć.. kimkolwiek jesteś.-odezwał się z niepewną wesołością.-Księżyc? Przecież jest dzień, słońce świeci.-mruknął, posyłając porozumiewawcze spojrzenie Cherche. Chyba się nie mylił..?
Korciło go bardzo, żeby spytać bordową, czym właściwie jest Ava, ale nie chciał być nietaktowny, a zarówno zapytanie się wprost, jak i szeptanie byłoby niegrzeczne.
[Obrazek: eager_boy_by_rindoe_daj31jz_by_ragous_da...apt3iu.png]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości