♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#1
09-11-2016, 00:34

Południe już dawno minęło, zatem palące słońce powoli też przesuwało się w stronę horyzontu. Ciepło stawało się coraz mniej upierdliwe, roślinożerne zwierzęta coraz chętniej wychodziły z pomiędzy uschłych krzewów, by spożyć nieco pożółkłą, na tej równinie trawę. Zielonooka lwica zwietrzyła w tym okazję i również wychynęła ze swojej dotychczasowej kryjówki przed gorącem. Miała szansę upolować coś dobrego na ząb lecz gęste, ciemne chmury nie wyglądały zachęcająco. Fakt, że podczas pory suchej ciężko o deszcz, ta jednak z wolna poczynała chylić się ku końcowi, co skutkowało coraz częstszym pojawianiem się ciężkich, deszczowych obłoczków. Gdyby z tych chmurek spadł deszcz, polowanie lwicy mogłoby być dość utrudnione.
Tasara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 Liczba postów:27 Dołączył:Lis 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 15

#2
09-11-2016, 00:52
Prawa autorskie: OmegaLioness

Tasara spojrzała niepewnie na niebo. Cóż, jednak nie mogła wybrać kiedy stawała się głodna, a teraz jej brzuch domagał się aż nadto pożywienia. Wyciągnięta więc z kryjówki od razu zaczęła węszyć w poszukiwaniu smakowitej woni roślinożerców. Sawanna była bardzo bogata w te zwierzęta i złota lwica miała nadzieję szybko coś znaleźć. Ale nie pozostawiała wszystkiego losowi. W końcu musiała wykonać pewne czynności, które znacznie podniosą jej szansę na znalezienie czegokolwiek. Dlatego najpierw samica dowiedziała się skąd wieje wiatr i ustawiła się dokładnie pod niego. Dzięki temu jej zapach nie będzie niósł się przed nią, a więc potencjalna zwierzyna nie powinna jej wyczuć, a ona sama będzie mogła z niejakim wyprzedzeniem wyłapać z tego wiatru woń poszukiwanych zwierząt. Ruszyła pod wiatr, ostrożnie stawiając łapy na ziemi, by nie narobić zbytniego hałasu. Uważała na wszelkie suche gałązki, kamyki, czy bardziej szeleszczące trawy. Prócz zmysłu węchu oczywistym było wykorzystanie zmysłu wzroku. To nim głównie kierowała się samotniczka, nie tylko przy omijaniu potencjalnie hałasujących przeszkód, ale także aby wyłapać odpowiednio wcześniej ruch, potencjalnego zagrożenia, które mogłaby ominąć, bądź potencjalnej zwierzyny, na którą mogłaby zapolować, a może znajdzie też coś ciekawego? Kto wie? Zmysł wzroku przyzwyczajony do natłoku bodźców z otoczenia i uważnego przypatrywania się mu i zachodzących w nich zmianach, nie był wcale problemem dla Tasary. Uwielbiała to...patrzeć jak wychwytuje nawet najdrobniejsze zmiany, które mogłyby o czymś świadczyć. Jeśli chodzi o poszukiwane przez wzrok elementy, to oczywiście szukała jakiegokolwiek zostawionego przez roślinożerców tropu. Jeszcze nie wiedziała na co ma ochotę, ale jak się już coś trafi, to nie pogardzi. Dlatego uważnie przyglądała się ziemi w poszukiwaniu śladów, bądź czujnie ogarniała wzrokiem otoczenie, by móc wychwycić sylwetkę pożądanych roślinożerców. W całym tym polowaniu towarzyszył Tasarze jeszcze jeden zmysł, potrzebny do poszukiwań. Słuch. Jej uszy, co chwilę obracające się, wyłapywały wszelkie, pośród szelestów traw poruszanych na wietrze, dźwięków te, które mogłyby wydawać roślinożercy. Była na tym punkcie bardzo wyczulona. Chciała po prostu jak najszybciej coś znaleźć. Trop, zwierzę...by móc już ruszyć do akcji. Najbardziej nużące w polowaniach były właśnie poszukiwania. Potem stawało się już tylko ciekawiej.
[Obrazek: 2585y81.jpg]

Zawsze biegnij przed siebie i nie odwracaj się na to, co było za tobą....
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#3
09-11-2016, 22:19

Chociaż przy takiej pogodzie stada zebr czy gazel, zwykle chętniej wychodziły na otwarta przestrzeń by się posilić, lwica nie mogła dostrzec, ani usłyszeć żadnej zwierzyny. Uważne obserwowanie ziemi przyniosło jednak pewne rezultaty. Dziwne było, iż ziemia w okolicy usłana była płytkimi śladami jakiś kopytnych roślinożerców. Trop zdawał się być jeszcze świeży lecz w okolicy nie widać trawożernych istot. W pewnym momencie bystre oczy lwicy mogły dostrzec, że ślady stają się głębsze, bardziej chaotyczne. Jak gdyby coś przestraszyło tępe stworzenia i puściły się one w ślepej ucieczce przed siebie. Tasara po chwili dostrzegła w pewnej odległości od siebie truchło niewielkiej zebry. Zatem ktoś już tu polował i zapewne przegonił na spory okres czasów roślinożerców z tej okolicy. Pewien padlinożerca postanowił skorzystać z okazji i obskubywał teraz do sucha szkielet pręgowanego konia. Ogromny sęp z łysą głową był tu sam, co zdawało się być dość dziwne. Wszak ptaki te zazwyczaj zlatują się grupami do porzuconej przez drapieżców padliny. Cóż lwica miała pecha. Większej zdobyczy tutaj nie uświadczy. Z drugiej strony ptak również wydawał się apetycznym kąskiem, zwłaszcza dla głodnego wędrowca.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-11-2016, 23:47 przez Mistrz Gry.)
Tasara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 Liczba postów:27 Dołączył:Lis 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 15

#4
09-11-2016, 22:47
Prawa autorskie: OmegaLioness

Lwica otaksowała wzrokiem znalezione ślady, odtwarzając w myślach, co mogło się tu wydarzyć. Może i nie była wybitnym łowcą, ale zdecydowanie umiała wnioskować. A tutaj, faktycznie musiało rozegrać się nieco wcześniej polowanie. Szkoda, bo jeśli faktycznie tak było, to niestety nie uświadczy w tym miejscu szybko kolejnej zdobyczy, która na pewno spłoszona ruszyła na inne pastwiska. Wtem oczom lwicy ukazało się truchło. Tasara skrzywiła się. Świeże mięso, pełne krwi było najlepsze, a to tutaj...nadawało się tylko dla padlinożerców. No i właśnie, taki oto padlinożerca się właśnie posilał. Hmm...Lwica szybko przycupnęła niżej ziemi, pośród traw. Delikatnie kołysała się imitując lekkie ruchy traw na wietrze, by nie być wyraźna przy falowaniu traw podczas, gdy wiatr wciąż wiał. Lwica dokładnie powęszyła, wyczuwając skąd wieje wiatr i dokładnie ustawiła się pod niego, albo przynajmniej tak, aby jej zapach nie niósł się do sępa. Chciała podejść ptaka od kupra, by móc po prostu niepostrzeżenie skoczyć na jego grzbiet, powstrzymując przed odlotem i zadać szybką śmierć. Chciała...ale najpierw musiała się zakraść do jego kupra. Wyciągnęła pazury i delikatnie nimi pogrzebała w ziemi, by sprawdzić grunt. Zaraz potem ruszyła, starając się nie wydawać zbędnego hałasu. Stawiała przed sobą łapy miękko, lekko. Omijała wszelkie przeszkadzajki, jakimi były suche gałązki, kamienie, czy inne tego typu przedmioty mogące wydać niepożądany dźwięk. Zamierzała okrążyć ptaka, by znaleźć się z jego tyłu, jeśli pozwolił na to wiatr. W końcu głównym wyznacznikiem podejścia do zwierzęcia było to, aby wiatr nie zaniósł jej zapachu do niego, tak więc zamierzała podejść na odległość skoku od kupra, ewentualnie od boku, byle by zwierzę jej nie dostrzegło. Gdy sęp stawał się czujniejszy, Tasara przystawała, by nie rzucać się w oczy, skryta wśród traw i kołysząc się lekko wraz z nimi. Szła tylko wtedy, gdy sęp był zajęty jedzeniem, a nie obserwowaniem otoczenia.
[Obrazek: 2585y81.jpg]

Zawsze biegnij przed siebie i nie odwracaj się na to, co było za tobą....
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#5
09-11-2016, 23:47

Łysogłowy ptak podskakiwał na szkielecie, wymachując od czasu do czasu skrzydłami, podczas kolejnych przeskoków. Wyszukiwał ostatnie kawałki mięsa, pozostawione przez poprzedniego drapieżnika, który najwyraźniej zbyt wiele resztek nie pozostawił, a dla ptaka kości nie były wielką pociechą. Dzięki swoim nieskoordynowanym skokom sęp uniknął jednak niezabezpieczenia tyłów. Co chwila znajdował się w innej pozycji do lwicy, której jeszcze nie zauważył. Silny wiatr powiał od strony trupa zebry, przyganiając ciemne chmury bliżej. Na szczęście w nieszczęściu podmuchy nadchodziły od strony, gdzie siedział padlinożerca, zatem nie było ryzyka, iż wyczuje lwicę i zwyczajnie odfrunie. Niestety silny wiatr podprowadzał ciemne obłoki coraz bliżej. Ptasior również to poczuł i z zainteresowaniem skierował wzrok na czarne kłęby.
Tasara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 Liczba postów:27 Dołączył:Lis 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 15

#6
10-11-2016, 00:01
Prawa autorskie: OmegaLioness

Tasara nie musiała dłużej czekać na dogoniejszy moment do ataku. Cały czas ten ptasior się kręcił, co doprowadzało lwicę do szaleństwa, ale w ostatecznym rozrachunku zachowała zimną krew i nie zdradziła się ze swoją obecnością do momentu ataku. A moment był idealny, gdy ptak zainteresował się pogodą, a nie otoczeniem wokół niego. Tasara więc wyprostowała energicznie łapy, wybijając się od ziemi, by skoczyć wprost na ptaka. Wyciągnęła ciało, przednie łapy wyciągnęła przed siebie, rozczapierzając pazury, tylne najpierw puszczone za nią, zgięły się do lądowania. Ogon uniesiony lekko w górze lekko poprawiał równowagę skoku lwicy. Tasara zamierzała przeorać pazurami gardło sępa, zatapiając zaraz potem zęby w jego szyi, dusząc go i tym samym dokonując jego żywota. Tylne łapy miały zamortyzować lądowanie, szeroko rozstawione po bokach sępa, miały udaremnić jego szamotaninę się i ewentualne wyrwanie i ucieczkę. Tasara zamierzała trzymać ptaka, póki nie przestanie się ruszać.
[Obrazek: 2585y81.jpg]

Zawsze biegnij przed siebie i nie odwracaj się na to, co było za tobą....
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#7
10-11-2016, 00:50

Ptak jakby wiedziony szóstym zmysłem błyskawicznie odwrócił się w kierunku atakującej lwicy. Z dzikim skrzekiem próbował wzbić się do lotu, jednak kotowata była szybsza i zdążyła przygwoździć padlinożernego ptaka do ziemi, tym samy strącając go z resztek szkieletu. Sęp nie miał zamiaru się jednak poddać tak łatwo. Podczas skoku Tasary zdążył odwrócić się przodem do niej, zatem teraz próbował podrapać lwicę szponami oraz wydziobać jej oczy. Ostry dziób i pazury na razie nie sięgały celu lecz w każdej chwili mogło się to zmienić. Ptak nie mógł się ruszyć. Jego skrzydła były przygniecione do ziemi łapami lwicy. Wciąż starał się wyswobodzić, szamocząc się niemiłosiernie. Wtedy też zielonooka poczuła pierwsze krople deszczu spadające na jej grzbiet. Musi się pośpieszyć inaczej sęp będzie mógł wyślizgnąć się spod jej łap, a walka w deszczu i błocie wcale nie należała do przyjemnych.
Tasara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 Liczba postów:27 Dołączył:Lis 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 15

#8
10-11-2016, 12:44
Prawa autorskie: OmegaLioness

No nie. Pech...prześladował ją pech. Najpierw ktoś ją ubiegł przy stadzie zebr. Teraz ten sęp miał jakieś popaprane przeczucie. No ale i tak udało jej się go powalić i przygnieść, dzięki czemu nie mógł się uwolnić. Nie zamierzała jednak dać się jeszcze podrapać i dziobnąć, oj nie. Wbijając pazury w lewe skrzydło ptaka uwolniła drugą łapę, by unikając dzioba i pazurów sępa, zakończyć jego szamotaninę. A chciała mu przeciąć szyję, przeciągając po niej pazurami, dzięki czemu najszybciej zabiłaby tego padlinożercę. Wbite w jego skrzydło pazury i wciąż opierający się na tej łapie ciężar lwicy miał zapewnić jej, że ptak nie ucieknie.
[Obrazek: 2585y81.jpg]

Zawsze biegnij przed siebie i nie odwracaj się na to, co było za tobą....
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#9
10-11-2016, 22:05

Zanim lwica zdążyła zadać pazurami ostateczny cios w ptasią szyję, sęp złapał dziobem jej ucho i boleśnie za nie pociągnął. Na szczęście dla Tasary padlinożerca nie rozerwał ucha, ani w sposób poważny go nie uszkodził. Trzymał jedynie w dziobie zakleszczonym niby imadło i przyciągał tym samy łeb samicy do siebie. Głupiutkie ptaszystko odsłoniło przy tym swoją szyję, nie chronioną teraz przed zębami samicy. Kolejne krople deszczu wsiąkały w ziemię, a także w jasne futro lwicy. Gleba dookoła pochłaniała wodę, powoli zmieniając się z twardej, suchej skorupy w miękkie podłoże.
Tasara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 Liczba postów:27 Dołączył:Lis 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 15

#10
11-11-2016, 00:40
Prawa autorskie: OmegaLioness

Lwica drgnęła zaskoczona tym ostatnim zrywem desperacji sępa. Mimo to wiedziała jedno - nie szarpać się, bo sama się porani. A ptak najwyraźniej powoli opadał z sił, a przy okazji trudno było nie zauważyć, że w zasadzie sam się już prosił o śmierć. I Tasara zamierzała spełnić jego prośbę. Rozwarła szczęki, a następnie pochylając się nad szyją sępa zamierzała wgryźć się w jego chudą szyję, by zacisnąć szczęki, tym samym przyduszając zwierzę, a zębami przecinając co ważniejsze naczynia krwionośne, dzięki czemu sęp powinien szybko się wykrwawić, tudzież udusić i po prostu zdechnąć. A ona...mimo wszystko będzie mogła coś tam zjeść. Nie pogardziłaby zebrą, no ale od biedy w końcu miała już upolowanego sępa....prawie upolowanego.
[Obrazek: 2585y81.jpg]

Zawsze biegnij przed siebie i nie odwracaj się na to, co było za tobą....
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#11
11-11-2016, 01:12

I w momencie kiedy sęp ostatnim, rozpaczliwym szarpnięciem pociągnął za ucho lwicy, ta zacisnęła szczęki na jego szyi. Padlinożerca puścił Tasarę, by wydać z siebie ostatnie, przedśmiertne skrzeki. Krew ptaka obficie rozlała się na ziemi brudząc tym samym pysk i łapy zielonookiej. Samotniczka zdążyła akurat na czas, bo kiedy sęp zakończył żywot, rozpadało się na dobre. Ciężkie krople spadły z chmur, jakby samo niebo płakało nad losem ptaka, który niegdyś szybował pod błękitem. Na powierzchni spękanej ziemi zaczęły tworzyć się kałuże, gdyż gleba nie nadążała pochłaniać wody spadającej z niebios.

+ 15 PD
Tasara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 Liczba postów:27 Dołączył:Lis 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 15

#12
11-11-2016, 22:11
Prawa autorskie: OmegaLioness

Gdy tylko ptak wyzionął ducha samica zabrała się do spożycia upolowanego posiłku. Jeszcze ciepłe wnętrzności wyjadła na pierwszym miejscu, dopiero potem zabrała się za żmudne wydobycie mięsa i oczyszczenie z piór. Ach...ile tutaj babrania! Ale koniec końców udało jej się napełnić żołądek i sama dała się obmyć spadającym z nieba kroplom wody, aby wyczyściły jej futro. No dobra, czas się stąd zwijać. Samotniczka odeszła, zostawiając resztki padlinożercy innym padlinożercom. Oczywiście nie kończyła polowania. Bo przecież sępem się nie dało najeść. Ruszyła na zachód, czujnie obserwując otoczenie ponownie w poszukiwaniu jakiegoś zwierzęcia, które mogłoby dopełnić żołądek złocistej. Deszcz wcale nie był przy tym pomocny, no ale pogody się nie wybiera, to ona wybiera sama, kiedy ma być lepsza, a kiedy gorsza. Ale była jedna zaleta. W tym deszczu mogła mniej zważać na wydawane przez siebie dźwięki, bo w końcu deszcz nieco tłumił te wszystkie dźwięki. Nie znaczyło to, że była nieostrożna, czy po prostu hałasowała. Nie, Tasara z natury miała lekki krok i po prostu miękko stawiała łapy na ziemi, unikając tworzących się powoli kałuż. W końcu pluski nie były pożądane nawet w deszczu. Rozglądała się czujnie i próbowała wychwycić jakiś zapach w powietrzu. Nasłuchiwała, choć było to utrudnione przez szumy deszczu, ale miała nadzieję, że mimo wszystko może coś jej się w te uszyska rzuci. Miała tylko nadzieję, że nie trafi na innego drapieżnika.
[Obrazek: 2585y81.jpg]

Zawsze biegnij przed siebie i nie odwracaj się na to, co było za tobą....
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#13
30-11-2016, 17:02

Naturalny prysznic zmył z lwicy sporą część zanieczyszczeń, jednak wyblakłe plamy krwi na pysku wciąż były widoczne, a w niektórych miejscach futra uparcie trzymało się pierze sępa. Nie zważając na to, Tasara przedzierała się przez trawy sawanny w poszukiwaniu dania głównego. Pogoda utrudniała zarówno węszenie jak i nasłuchiwanie. Jednak wzrok radził sobie całkiem nieźle. W oddali samica dostrzegła sporą, samotną akację. Pod nią stadko oryksów liczące z tuzin osobników, chroniło się przed deszczem. Gdy część jadła trawę, pozostali obserwowali otoczenie. Zakradnięcie się do nich może być trudne.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-11-2016, 17:03 przez Mistrz Gry.)
Tasara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 Liczba postów:27 Dołączył:Lis 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 15

#14
03-12-2016, 12:04
Prawa autorskie: OmegaLioness

Tasara szybko oceniła to, co dzieje się w niedalekiej odległości od niej. Oryksy. O...to już posiłek! Złota lwica jednak nie zamierzała podkradać się do nich bez planu. Dlatego też przycupnęła niżej ziemi, by nie rzucać się w oczy. Wcześniej jednak sprawdziła skąd wieje wiatr, by zastygnąć w swojej kryjówce bez ruchu tak, by jej zapach nie niósł się do kopytnych. Dopiero potem uważnie otaksowała zielonymi oczami jak się sprawy mają. A miały się nie najlepiej, mimo to, mogła mieć jakieś szanse. Mogła. Gdy już wybrała najlepszą, z możliwych tras, a więc taką, gdzie było dużo krzaków, albo wysokie trawy, ruszyła. W końcu musiała obrać trasę, gdzie będzie dużo kryjówek, inaczej zwierzęta od razu wypatrzyłyby niebezpieczeństwo. No i ofiara. Tasara od razu wybrała takiego osobnika, który to najbardziej odstaje od grupy. Musiała uważać na ich rogi, dlatego wybrała takiego, do którego mogłaby podejść od zadu albo boku, po od przodu byłoby to tylko samobójstwo. Lwica podkradała się powoli, nie spiesząc się, będąc cierpliwą. Stawiała swoje łapy ostrożnie, miękko. Zanim przenosiła ciężar na łapę, którą wysuwała do przodu, upewniała się, że nie wyda żadnego hałasu. Uważała na elementy otoczenia, by nie zawadzić ciałem o żaden krzew, ani nie potrącić łapą żadnego kamyka, czy jakąś suchą gałązkę. Przystawała co jakiś czas, to za krzakami, to ukryta wśród traw, by móc rozeznać się w sytuacji z oryksami. By nie być dostrzeżoną przez żadną parę oczu. Chciała dojść do miejsca, z którego skok na ofiarę mógłby zakończyć jej polowanie.
[Obrazek: 2585y81.jpg]

Zawsze biegnij przed siebie i nie odwracaj się na to, co było za tobą....
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#15
04-12-2016, 16:47

Sądząc po ukośnie padającym deszczu lwica mogła stwierdzić, że wiatr wieje jej w bok. Nie powinien więc wadzić, dopóki trzymała się tego szlaku. Jednak postanowiła obrać trasę naokoło, bo tylko w ten sposób mogła liczyć na zasłonę krzewów. Deszcz utrudniał węszenie, ale jedna woń była dosyć wyraźna dla oryksów - krew. Tasara nie zdążyła jeszcze dokładnie się z niej obmyć. Podejście do zwierzyny nie było takie łatwe. W promieniu kilkunastu metrów od pnia drzewa trawa była krótka, wydeptana. Bez wątpienia cień rzucany przez drzewo podczas słonecznych dni spowalniał wzrost roślinności. Dodatkowo wyjadały ją zwierzęta i przygniatały swoimi ciałami, gdy chroniły się przed pogodą. Nie było co liczyć na samotnego oryksa stojącego tyłem. Antylopy te miały na tyle rozumu, by na zewnątrz wystawić wartowników, którzy czujnym wzrokiem badali okolicę i zmieniali się co jakiś czas z innymi, by móc zjeść lub odpocząć. Choć lwica starała się jak mogła, to niestety nie była niewidzialna. W odległości dwudziestu metrów przyciągnęła spojrzenie jednego ze strażników. Zastygła w miejscu. Jeszcze nie podniesiono alarmu. Oryks nie był pewien, czy mu się przewidziało. Co teraz? Dalsze podkradanie, czy sprint?


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości