♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#61
14-01-2017, 14:06
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Już, już prawie go dosięgnęła, gdy wtem coś gwałtownie popchnęło ją do wody, a potem jeszcze uderzyło po pysku. Królowa, znów się krztusząc, stanęła na równe łapy i zatrzymała wzrok na Vari. Ogień w jej oczach nie wróżył niczego dobrego. Odchyliła uszy i groźnie wyszczerzyła kły.
- Ty... - warknęła, robiąc krok w jej stronę, ale wtedy niespodziewanie wtrącił się Haki.
Zdezorientowana samica odwróciła łeb w jego stronę, a wtedy ujrzała też Venety, która zdawała się stać na podwyższeniu, którego wcześniej tu nie było. Królowa odsunęła się od brązowej, spojrzała na zakrwawiony głaz, na lwa i znów na siostrę. Wyglądało na to, że to już koniec. Cel osiągnięty, można odejść.
- Dziękuję - wyrzekła w stronę fiołkowookiej i, nie dodawszy nic więcej, wyminęła całe towarzystwo, by wreszcie wydostać się z tej felernej rzeki.
Z dwójką zdrajców policzy się później. W tej chwili miała ważniejsze sprawy na głowie.
Otrząsnęła się z wody, ale krew, jej własna i cudza, wciąż zlepiała jej sierść. Tak umorusana, zimna i podrapana, ruszyła prosto ku Sorenowi. Stanęła przed nim, przyglądając mu się z żalem i smutkiem. Wciąż widziała w nim dziecko, którym w gruncie rzeczy był. Nie powinien był być świadkiem takich sytuacji, ale cóż można było na to poradzić?
- Wybacz, że musiałeś na to patrzeć - wyszeptała, po czym delikatnie otarła łbem o obrośniętą tak cudownie rudymi zaczątkami grzywy szyję syna.
Cała ta walka i jej następstwa budziły w niej niewyczerpane pokłady stresu, ale teraz, gdy jej dzieci były już bezpieczne (a przynajmniej nie uganiał się za nimi żaden zmutowany morderca), mogła zaznać odrobiny spokoju.
Następnie jej uwagę przywiódł Maru, a konkretniej jego udo, które prezentowało się nadzwyczaj paskudnie. Vasanti wstrzymała oddech. Trzeba było czym prędzej ratować jego łapę. Trójłapy lew to ogromne obciążenie dla stada, a przecież Venety nie pozwoli się go pozbyć.
- Hej, a może zechcesz pomóc żywym? Stoisz jak głupi, a Maru się wykrwawia! - zawołała do Hakiego, patrząc wprost na niego.
Co prawda, była to lekka przesada, bo krwi miał jeszcze pod dostatkiem, trzeba było jakoś zmotywować samca do działania.
- Trzeba go zanieść do groty, w której trzymam zioła lecznicze, ale sama go nie podniosę - dodała, przeciąwszy powietrze ogonem.
Pomoc Falarisa czy Tirune również mogłaby okazać się przydatna, ale to brązowogrzywego należało w pierwszej kolejności zagonić do roboty, coby oderwać go od idiotycznych myśli.
Maru
Wiarus
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 57

#62
14-01-2017, 16:31
Prawa autorskie: Sambirani & Inn

W sumie to nie wiedział co się za bardzo dzieje przy rzece. Ból uniemożliwiał mu skupienie się na słuchaniu rozmów czy innych krzyków. Jedyne co przykuło jego uwagę to brak Venety. A jeszcze chwilę temu tu była. Czy jest już z nim tak źle, że zaczyna mieć omamy? Potrząsnął lekko głową chcąc wrócić do rzeczywistości, chociaż nie zauważył żadnego efektu. Leżał tylko dalej na boku wpatrując się gdzieś w dal. W końcu przymknął oczy, by skupić umysł na czymś przyjemnym. Ach, znów to spotkanie z Venety. Pomaga. Zapomina o bólu.
Prawie wszyscy to robią, więc... głos Maru.

[Obrazek: maru_by_salvathi_dayrvm3_by_artur1989-dazdvl0.png]
Vari
Cesarzowa
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:458 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 16

#63
14-01-2017, 17:42
Prawa autorskie: owlyblue / Malaika + KamiLionheart
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

Wszystko działo się tak szybko, nagle pod impulsem emocji. Brązowa wiedziała, że nie postąpiła najlepiej. Nie dość, że wypowiedziała tym nieposłuszeństwo królowej, którą darzy szacunkiem, to jeszcze ja zaatakowała. W każdym razie nie zrobiła jej strasznej krzywdy, toteż nie załamała się całkowicie jak zrobił to Haki.
Właśnie! Cały wysiłek morskookiej poszedł na marne. Vari nie zdołała uratować paskowanej hybrydy mimo iż poświęciła naprawdę bardzo dużo, nie udało się. Bestia padła po ataku Venety i dobiciu Hakiego. Ciemna lwica ze zrezygnowaniem zerknęła na tonące ciało. Nie wiedziała kompletnie co ma teraz robić. W stadzie zapewne będzie czekała ją kara, ale o odejściu i życiu w samotności mowy nie było. Tutaj są lwy na których jej zależy, a wśród nich Inn...
Jej smutne, pełne żalu ślepia spoczęły przez chwilę na Venety i Hakim. Następnie rozbita samica udała się po ciało zmarłego kota. Była pewna, że wyłowi je, gdyż woda za głęboka w tym miejscu nie była, a prąd nie zniósł jeszcze zwłok wzdłuż rzeki. Skoro nikt nie chce mu zrobić godnego pochówku Vari zajmie się tym sama, na własną rękę. Nie będzie chciała pomocy. Po prostu wyciągnie jego ciało z wody i zarzuci sobie je na grzbiet.
[Obrazek: Dulw2MX.png]
Huntrees
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młodzik Liczba postów:212 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie:
Siła: 65
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 30

#64
14-01-2017, 18:22
Prawa autorskie: lineart: Malaika4, kolory: Fileera, cienie: Salvathi

Jestem już prawie przy rudej lwicy gdy nagle ślizgam się i ląduję w rzece.Cholera. Przez kilka minut walczę z prądem i wodą która wdziera mi się do nosa i gardła. Nagle mocno uderzam o lwa który chyba też próbował pomóc rudej lwicy. Łapię równowagę i obracam się. Ruda stoi na brzegu. Kłóci się wyraźnie z innymi o tą hybrydę. Próbuje rzucić się na niego ale powstrzymuje ją kuzynka. A potem wszystko zaczyna nabierać tempa. Atak innych lwów na hybrydę. I szczęki przebijające jego krtań. Odwracam głowę na widok krwi. Nie wiem co robić. Jak na razie nie pomogłam a tylko przeszkodziłam. Nie wiem o co poszło ale nie chcę by bez sensu przelewała się krew. Z drugiej strony nie wtrącam się zwykle do spraw innych. Nie jestem medykiem więc nie pomogę rannemu. A trzy dorosłe lwy to wystarczająca ekipa aby dźwigać tego Maru. Staję bezradnie z boku i czekam.
Smukła, mała lwica. Zielone  oczy.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14-01-2017, 18:24 przez Huntrees.)
Askari
Wódz
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:352 Dołączył:Kwi 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 76
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 5

#65
14-01-2017, 19:28
Prawa autorskie: av - Shimyur; podpis - Ja
Tytuł pozafabularny: Junior Admin

Biernie obserwowała rozwój wydarzeń. Nie chciała ingerować jeśli sytuacja nie zagrażała jej ani Huntrees. widziała tylko jak jasna lwica wychodzi z wody, praktycznie niezauważona przez zajęty walką tłum lwioziemców. Wszyscy wydawali się pobudzeni i poddenerwowani, a ona stała dalej, napięta i gotowa do akcji, gdyby ktoś nagle raczył zauważyć dwie obce, które pojawiły się między nimi.
[Obrazek: CXahL1L.png]
Bring me the head of the lion king
Let me see the things he's seen
Sören
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Znamiona:1/1 Liczba postów:177 Dołączył:Paź 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 23

#66
18-01-2017, 14:05
Prawa autorskie: Salvathi, podpis Dirke(Myr)
Tytuł pozafabularny: VIP

Z ulgą zobaczył, jak Falaris pomaga mamie. Ze zdziwieniem jednak zobaczył w rzece lwicę, nieco od niego starszą. Co ona tam robi? I kim w ogóle jest? Kątem oka dostrzegł też Askari, jednak nie odwrócił wzroku od rzeki. Usłyszał słowa mamy i zacisnął mocniej zęby. Rozumiał, o co jej chodziło, jednak nie mógł się do końca z nią zgodzić. Czy to na pewno dobrze odbierać komuś życie, nawet ze strachu? Spróbował jednak odgonić te myśli, przekonując siebie, że w końcu on nic nie wie o tyglewie, a mama jest bardziej doświadczona i na pewno wie, co mówi. Musiał jej ufać, nawet jeśli inni członkowie stada zaczęli jej się sprzeciwiać.
Wtedy też zobaczył, jak Vari zaatakowała mamę. Otworzył pysk, a jego źrenice się zwęziły. Nie mógł uwierzyć w to, co widział. Już chciał wskoczyć do wody, aby samemu próbować uratować jedynego rodzica, kiedy usłyszał głos, przez który sierść na jego karku aż się zjeżyła. Mimo, że fiołkowe lwicy ciotki go początkowo sparaliżowały, natychmiast pobiegł ku Maru, aby wykonać jej polecenie. Przy tym cały się trząsł, nie mogąc zupełnie skupić myśli. Nie dość, że myślał o tym, co się stanie z jego mamą, a nie mógł przecież już spojrzeć w tamtym kierunku, to teraz jego zadanie było tak ważne, że czuł, że jak zawali to Venety go zabije. Dlatego też bardzo skrupulatnie wypełniał jej polecenie, przyciskając we wskazanym miejscu i mimo, że wciąż strasznie się trząsł, nie spuścił oka ze swojego zadania.
Takiego właśnie zastała go mama, roztrzęsionego, przerażonego. On za to, nie wiedząc zupełnie, co się działo w rzece.
- Mamo. Nic Ci nie jest. - odparł jedynie słabym głosem, a na jego pysku pojawił się spokój, nie przestawał jednak wykonywania swojej pracy.
- Pomóżcie mu szybko. - powiedział jeszcze cicho, z szoku nie wiedząc, że mama już organizowała pomoc. On sam z powodu natłoku emocji nie czuł się zbyt dobrze, ale starał się trzymać dzielnie.
[Obrazek: sorepod_by_salvathi-dat1jo1.png]
Falaris
Konto zawieszone

Gatunek:Lew. Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni (9 lat) Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:77 Dołączył:Lis 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 88
Zręczność: 64
Spostrzegawczość: 58
Doświadczenie: 17

#67
19-01-2017, 01:35
Prawa autorskie: awatar - Dirke, sygnatura - ja

To już koniec, pomyślał Falaris.
W pewnym momencie wpadła na niego młodsza lwica. Pomimo zdziwienia, zareagował szybko. Spróbował szybko ją ustabilizować, żeby się nie przewróciła i nie odpłynęła przypadkiem dalej.
- Uważaj, pomogę Ci wyjść na brzeg. - powiedział do niej, po czym próbował ją wyprowadzić bezpiecznie z wody. Kiedy mu się już udało, spojrzał na nią uważnym wzrokiem.
- Nic ci nie jest? - zapytał. Tym bardziej widok śmierci Sotha mogło nią wstrząsnąć. Kiedy usłyszał słowa królowej, natychmiast poszedł w kierunku chorego, mimo że wiedział że nie mówiła do niego.
- Pomogę go przenieść do groty. - zaoferował się, gotowy to zrobić, nie było czasu do stracenia.
[Obrazek: falaris_sygnatura_by_makenalioness-datittu.png]
Haki
Cesarz
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 9

#68
19-01-2017, 22:38
Prawa autorskie: Askari

Haki pozostał głuchy na słowa królowej, podobnie jak na wszystko inne co aktualnie działo się wokół niego. Jego głowę wypełniał teraz narastający z każdę sekundą pisk na tle którego nieubłaganie rozbrzmiewał ten sam zbitek wyrazów: "Zabiłeś go, jesteś mordercą..."
-Zabiłem go, jestem mordercą...- wymamrotał jeszcze głośniej niż poprzednio po czym, na moment zawiesił na Ven pozbawione życia spojrzenie. Po kilku nieznośnie długich sekundach, zanurkował pod wodę by wydobyć zeń martwe ciało hybrydy. Zarzucił potężne cielsko na swój grzbiet i pozostając na częściowo ugiętych łapach, z prądem ruszył w stronę brzegu. Nie myślał teraz o tym, że kiedy wyjdzie z wody, ciężar hybrydy może przyszpilić go do gleby, ani o konsekwencjach swoich działał. Bajzel jaki panował w jego łbie skutecznie uniemożliwiał mu teraz poprawną ocenę sytuacji.
-Zabiłem go... -
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#69
29-01-2017, 13:49
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Vasanti nie zamierzała stać bezczynnie podczas oczekiwania na pomoc reszty. Momentalnie odwróciła wzrok na dwie obce lwice, przy czym ostatecznie zawiesiła go na starszej, grzywiastej. Jej wygląd nawet jej nie zdekoncentrował; w opinii rudej, choćby ta szurnięta kapłanka wyglądała dziwniej.
- Wy! - zaczęła, by zwrócić ich uwagę. - Nie wiem, kim jesteście ani co tu robicie, ale trafiłyście na zły moment. Ja jestem Vei, królowa Lwiej Ziemi, i jeśli przychodzicie do mnie z jakąś sprawą... To poszukajcie mnie innego dnia, proszę. Teraz muszę się zająć rannym.
Tu wskazała łbem Maru, obok którego stał już Falaris. Królowa posłała temu drugiemu lekki uśmiech, taki, na jaki mogła sobie pozwolić w takiej sytuacji.
Za to gdy jej spojrzenie po raz ostatni padło na rzekę, to natychmiast zaczęła tego żałować. Lepiej by było dla Lwioziemców, gdyby ich władczyni nie zdążyła ujrzeć, jak to, zamiast ratować swoich, pomimo jej wyraźnego rozkazu zajmują się... Trupem wroga! Już wcześniej i Haki, i Vari wykazali karygodną niesubordynację, ale to, co czynili teraz, było kroplą, która przelała czarę goryczy.
Lwica wysunęła pazury, które z ogarniającej ją wściekłości wbiła prosto w ziemię. Trudno było jej uwierzyć w to, co widzi. Wyglądało na ot, ze członkowie jej stada byli nie tylko głupi i naiwni, ale też obłudni i zakłamani. Właśnie pokazywali, jak to zależało im na życiu i zdrowiu "pobratymca". Z pyska przywódczyni wydał się narastający warkot.
- ZDRAJCY! - ryknęła wreszcie, po czym strzeliła z ogona i, nie kłopocząc się już wsuwaniem pazurów, czym prędzej odwróciła się od rzeki, by powrócić do tego, który w tej chwili najbardziej potrzebował jej pomocy.
Choć wciąż była rozeźlona, to naprawdę pragnęła się uspokoić, choćby po to, by móc jeszcze wyrzec kilka słów do syna:
- Muszę opatrzyć Maru. Możesz iść z nami, jeśli chcesz, ale nie będę cię zmuszać. Proszę cię tylko, nie zostawaj z nimi. - Kątem okaz zerknęła na te dwie szumowiny, które śmiały się jej przeciwstawić.
Po tych słowach mogła wreszcie zacząć spełniać swoją medyczną powinność. Wraz z Falarisem podniosła Maru i, wspólnie z Venety, udali się ku grocie, w której znajdowały się lwioziemskie zioła.

Z/t z Maru, Falarisem i Venety

// Mam zgodę Venety na wyprowadzenie jej postaci.
Możecie pisać przede mną, bo ja najpewniej dzisiaj nie odpiszę; wchodzimy tutaj: https://pbf.krollew.pl/showthread.php?ti...6#pid79336 //
Askari
Wódz
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:352 Dołączył:Kwi 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 76
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 5

#70
30-01-2017, 18:23
Prawa autorskie: av - Shimyur; podpis - Ja
Tytuł pozafabularny: Junior Admin

Nie odpowiedziała, w milczeniu obserwowała jak część lwioziemców oddala się z rannym. Spojrzała na towarzyszkę. Była zmoknięta i zszokowana, ale nie wyglądała na ranną.
- Chyba nic tu teraz po nas - Powiedziała.


___
Skoro idziemy to Zt.bo nie mam już tu nic do dopisania
[Obrazek: CXahL1L.png]
Bring me the head of the lion king
Let me see the things he's seen
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-02-2017, 12:49 przez Askari.)
Sören
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Znamiona:1/1 Liczba postów:177 Dołączył:Paź 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 23

#71
31-01-2017, 00:53
Prawa autorskie: Salvathi, podpis Dirke(Myr)
Tytuł pozafabularny: VIP

Obserwował rozgrywającą się scenę półprzytomnym wzrokiem. Zignorował zupełnie to, jak mama zwracała się do obcych, jednak kiedy usłyszał jej krzyk do pobratymców, zwrócił wzrok w tamtą stronę. Spuścił uszy widząc, jak Vari i Haki wyławiają Sotha, wiedział, że mama im tego nie popuści. Wtedy jednak mama zwróciła się do niego. Pokiwał głową pokazując, że rozumie.
- Pójdę z wami. - stwierdził, po czym podniósł się z ziemi i wybiegł przed resztę, pędząc ku grocie medyka. W końcu, jako że nie musiał nikogo nieść, mógł tam dotrzeć przed nimi i może w czymś pomóc...

zt
[Obrazek: sorepod_by_salvathi-dat1jo1.png]
Huntrees
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młodzik Liczba postów:212 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie:
Siła: 65
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 30

#72
31-01-2017, 23:49
Prawa autorskie: lineart: Malaika4, kolory: Fileera, cienie: Salvathi

Nawet nie zdążam odpowiedzieć lwicy, gdy prawie wszyscy opuszczają ten teren. Adrenalina całkiem ze mnie opada o czuje lekki ból w miejscach gdzie poobijałam się, walcząc z nurtem rzeki. Jestem przemoknięta i ledwo docierają do mnie słowa Askari.
- Tak, chodźmy stąd. - mówię do towarzyszki. - prowadź do tej lwiej skały.

Z.t
Smukła, mała lwica. Zielone  oczy.
Vari
Cesarzowa
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:458 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 16

#73
08-02-2017, 21:27
Prawa autorskie: owlyblue / Malaika + KamiLionheart
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

W tym czasie Vari nie zważając na to co miała do powiedzenia Vasanti Vei, wyjęła ciało zmarłego paskowanego stwora. Wzięła jego zwłoki na barki i wyszła na brzeg. Zerknęła wtedy na resztę stada, na Hakiego i na obce samice. Była w szoku. Czy taką lwią ziemię chcieliby zobaczyć jej przodkowie i pierwsi władcy? Brązowa rozczarowała się postawą kuzynki. Lwia Ziemia nigdy nie powinna stać się aż tak krwawa i żądna śmierci wrogów. Całe życie zielonooka była uczona pokojowych rozwiązań, kompromisów różnego typu.
W królowej dostrzegła Skazę lub Zirę, albo i nawet ich oboje. Z opowiadań wiedziała jacy byli i do czego z ich wuny doszło. Jak widać co w rodzinie to nie zginie..
- Haki idziesz ze mną? Nasza "pani" chyba pomyliła właśnie dobra jakimi powinno się kierować to stado... Wygnała nas, nie ma odwrotu. Lepiej odejść. -przemówiła pewnie, a jej serce zostało powoli przepełniać nienawiść do rudej.
Jedyne co wiedziała na pewno to to, że nie odpuści tego płazem grzywiastej i jeszcze kiedyś się spotkają i to nie koniecznie w korzystnej sytuacji. Jeśli wyganiasz kogoś z domu w którym mieszkał wraz z rodziną dłużej od ciebie musisz być po prostu chełpliwym na władzę burczydupem jak wielka pani.


z/t

//Haki możesz iść z Vari, co do ciała Sotha to zabieram je bo nie wydaje mi się żeby warto było w to wciągać jeszcze MG

Jeśli Haki Ci nie pomoże, to nie uniesiesz Sotha. Tyglewy są wielkie, zwłaszcza samce, a poza tym trupy ważą więcej niż żywi.
[Obrazek: Dulw2MX.png]
Haki
Cesarz
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 9

#74
11-02-2017, 22:45
Prawa autorskie: Askari

Zdrajcy!- wypowiedziana przez królową, krótka fraza przebiła się do umysłu Hakiego, by zagnieździć się w nim na stałe i w odpowiednim momencie, w pełni uświadomić młodemu lwu sytuację w jakiej się znalazł. Jednak wszystko w swoim czasie.
Słowa Vari również nie specjalnie zaabsorbowały uwagę zielonookiego, który z powodu trawiących go od środka rozterek, kiepsko orientował się w otaczającej go rzeczywistości. Gdy po kilku sekundach, udało mu się załapać ich sens, skinął jedynie łbem i biorąc na siebie część obciążenia, ruszył za lwicą.
Może gdyby nie był taką pierdołą, przypomniałby sobie o Azimie i Asurze.

z/t
Solovar
Konto zawieszone

Gatunek:Goryl Płeć:Samiec Wiek:23 lata Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:87 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 59
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

#75
14-03-2017, 16:45
Prawa autorskie: Nataka

Nic tak nie przykuwa uwagi na sawannie jak wielka biała małpa. Mulungu co i rusz czuł na sobie wzrok pomniejszych zwierząt ukrytych w zaroślach i na drzewach. Może zainteresowało je też towarzystwo młodej lwicy, która podążała za nim w dół rzeki.
Rozmowa jakoś słabo się kleiła po drodze, ale trudno o jakąś porywającą rozmowę z młodym niemową. Szli nieustannie do momentu, gdy na horyzoncie wyraźnie zamalowała się wielka skała. Albinos widział ją pierwszy raz, ale słyszał na jej temat wiele pogłosek i nie było mowy o pomyłce.
- Czy to już tereny twojego stada? - zapytał kotkę. Wolał nie zagłębiać się za bardzo na terytorium lwów. Nie potrzebował kłopotów. Jednak nie miał pewności, że Sigrun będzie bezpieczna dopóki nie trafi w łapy jednego z pobratymców. No i co bardziej go poruszyło, w okolicy widział same chwasty. Nic godnego uwagi. Może jeśli pójdzie nieco dalej, znajdzie coś bardziej wartościowego?


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości