♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Fianna
Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samica Wiek:2 miechy Liczba postów:11 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 5
Zręczność: 5
Spostrzegawczość: 5

#16
04-07-2017, 15:19
Prawa autorskie: ja-kolor- Ocrystal base

Małą Fianna była w niemałym szoku móc być tak daleko od tej swojej norki. Rozgadała się jednak nie ze strachem ale zaciekawieniem. Widział juz takie mamy z grzywami.. to znaczy tatusiów. Tam coś czarnego mignęło na skały ale było to dla niej za wysoko by mogła się temu przyjrzeć. Tak wiec ruszyła jak brak do jelenia. Pachniał trochę jak.. jedzenie? Nie była pewna ale tak inaczej niż reszta. Zrobiła swój bardzo według niej, zgrabny skok na jego racice i zaczęła ją obśliniać. Ta jego łapa byłą twarda i tak dziwna.
Eden Sandjon
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo krugeri Płeć:Samiec Wiek:6 lat, dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:552 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 38

#17
04-07-2017, 16:01
Prawa autorskie: Dirke

Przybył na skałę. Było tu już trochę lwów, więc nie witał się ze wszystkimi po kolei, a jedynie skinął łbem, następnie usiadł gdzieś na uboczu zerkając tylko na moment na maluchy. Nawet łądne, jednak bardziej go martwił brak jego pociech i Yasumu. Spuścił smutno łeb, nie widział ich od dłuższego czasu z powodu przejęcia Lwiej Skały, miał nadzieję, że chociaż dziś będzie na to okazja.
Chikja
Poszukujący
*

Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 63
Zręczność: 83
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 10

#18
04-07-2017, 17:21
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP

Na chwile jej uwagę pochłoneły dwie wybitnie wyróżniające się persony. Jelonek i szympans. Oblizała smoliste wargi i brązowy nos mrucząc cosik cicho. Żadne słowa, zwykłe mamroty. Wszystko zostało w jej głowie.
Fajne wdzianko małpko..uahohoh a z rogatą czachą tego cudaka byłby to wielce modny dizajn! 
Myr odezwał się i się otrząsnęła. Niebywale łaskawe! Więc polityka stadka nieco się zmieniła? Na lepsze, czy gorsze? To się jesio okaże. Przymknęła powieki do połowy. Grunt żeby było ciekawie i..i żeby można było pomeczyć słabszych. Ogonkiem owinęła łapki, a zdrowe ślepie spoczęło na maluchach.
Duszone..pieczone..czy topione? Od czego zacząć? Może od pupska? Tłustego miękkiego, ale przód taki chrupiący~ delicje rarytasssy. 
A na mordzie totalnie nic. Jakby słuchała i czekała na ciąg dalszy przemowy. Albo oczekiwała czyjejś rezygnacji.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-07-2017, 18:38 przez Chikja.)
Wendigo
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat (Dorosły) Liczba postów:396 Dołączył:Sty 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 63
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 9

#19
04-07-2017, 18:16
Prawa autorskie: Av: Askari

Zebrało się tu trochę zwierząt. Parę lwów rozpoznał z widzenia, lecz postanowił siedzieć cicho. Przez chwilę zastanawiało go co tu robi jeleń i goryl, ale prawdopodobnie był ku temu powód. Czekał cierpliwie na jakikolwiek znak że spotkanie się rozpoczęło, a gdy usłyszał słowa Myra, znaczyło to że się zaczęło. Podniósł swe cielsko bez słowa, zerknął ostatni raz na wielką skałę przed nim i wyruszył w stronę wschodzącego słońca.



zt
Arvo
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Zaklinacz Zezwolenia:Może zbierać kocimiętkę i lulka. Liczba postów:134 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 62
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 21

#20
04-07-2017, 20:06
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | lineart - TheSiubhan, kolory - Salvathi

Szedł posłusznie za brązową lwicą, przyśpieszając kiedy i ona to zrobiła. Czy się denerwował? Och, i to jak. Nie rozumiał, po co właściwie było w ogóle organizowane to całe stadne spotkanie, w Lwiej Ziemi nigdy niczego takiego nie było! Mieli tu być wszyscy członkowie - tu, razem, w jednej kupie, widzieć się i spotkać. Aż opuścił lekko uszka, zafrasowany. W Lwiej jego rodzina żyła nieco na uboczu, a on jeszcze bardziej, nie nawiązując kontaktu z nikim. I tak było mu dobrze. A tutaj...? Tyle lwów, w jednym miejscu! Zgroza! 
Najbardziej obawiał się tego, że reszta stada będzie się dobrze znała, a on będzie tym obcym, tym nieznanym - i skupi na sobie cudzą uwagę. Tego już by nie zniósł. 
Lwie zbiorowisko rosło w oczach z każdą chwilą, choć było mniejsze, niż się obawiał. Przyjrzał się dokładnie wszystkim, zatrzymując się najpierw na hienie - kurcze, to one mogą żyć z lwami? Od razu pomyślał o samiczce, która miała tak niezwykłe oczy, że pamiętał je do dziś. Ale fajnie! Szympans wywarł na nim duże wrażenie, z twarzą pokrytą malunkami. A to duże, kopytne zwierzę, również pokryte białą farbą? Arvo aż otworzył lekko pyszczek w zaskoczeniu. Nie miał pojęcia, co to jest - miało rogi niemal jak antylopy, lecz w zupełnie innym kształcie. I ta czaszka na głowie... Pierwszy raz spotkał zwierzę, które miało czaszkę na skórze, nie pod. Czemu mu się w takim razie pysk nie zapadł do środka? I jak gryzł mięso? A, ma kopyta - kopyta zazwyczaj jedzą trawę. To jak ją żuje? A może ma dwie czaszki? 
Tak zafascynowany dziwacznymi stworzeniami, w ostatniej chwili zorientował się, że jego... Jego matka właśnie skinęła łbem temu rosłemu, czarnemu lwu - zatem i on pośpiesznie, niezręcznie zrobił to samo, po czym z ulgą zasiadł koło brązowej. 
Dwukolorowymi ślepiami mierzył każdego po kolei, przypatrując się uważnie każdemu. Odetchnął z ulgą, gdy dostrzegł szarą młódkę - och, przynajmniej jedna osoba, którą już spotkał!
[Obrazek: arvo_pod_by_fileera-dbegn1b.png]
Tib
Samotnik
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 73
Siła: 91
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 14

#21
04-07-2017, 22:11
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus

Tib bez większego entuzjazmu przyglądał się każdej nowej osobie która  pojawiła się na zebraniu. Niektórych znał, innych tylko kojarzył a jeszcze innych widział pierwszy raz w życiu, jednak nie specjalnie się tym przejął. Nie widział sensu w zawiązywaniu nowych znajomości, bo niby po co?
Oferta Myra wydała mu się teraz bardzo kusząca, jednak był w tym wszystkim mały szkopuł.
Tib najzwyczajniej w świecie nie wiedział gdzie miałby się podziać po opuszczeniu Królestwa.
Wnioskując po stanie osobowym, kampania na Lwiej Ziemi przebiegła pomyślnie, więc jej dawni mieszkańcy  już nie żyją, albo rozpierzchli się po całej krainie. Co do SK...stary nie widział siebie w roli wyznawcy jakiegoś bóstwa na kiju. Zostały jeszcze tereny wolne po których obecnie grasuje banda psychopatów...
Ostatecznie Tib postanowił zostać na swoim miejscu by przekonać się dokąd zmierza ten cały cyrk.
Ema
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:342 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 19

#22
04-07-2017, 22:36
Prawa autorskie: Danni-Minoptra (line-art) | Emkay-MLP (emblemat) | Bjorn (sygna)

Em chyba jeszcze nigdy nie przyszła na stadne spotkanie tak gderliwa, a trzeba wspomnieć iż na każdy dotychczasowym jej humor był daleki od pozytywnego. Jednak musiała się tutaj pojawić, głównie z powodów osobistych. Nie tylko bała się kary, która z pewnością by była za brak jej obecności tutaj, ale też musiała zastąpić Yasumu. Na samą myśl o szarej lwicy westchnęła głośno. Stan matki trójki młodych pogarszał się z każdym dniem, jednak ostatnio było bardzo źle. Tak źle, iż Em zdecydowała, że chociażby skały srały, to umierająca nie ruszy się nawet na krok poza grotę. Ba! Nawet zabraniała jej jakiegokolwiek ruchu nawet w samej jaskini. Tak ruch to zdrowie, ale nie kiedy jest się zbyt słabym aby stanąć na własne łapy. Zatem grzywiasta lwica, smętna i marudząca, wwlokła swój zad na skałę i usiadła w jakimś zacienionym miejscu, nie chcąc rzucać się w oczy. Żadnych powitań, czy ukłonów, nic. Nie miała pojęcia jaki głupi i beznadziejny jest tym razem cel zgromadzenia, lecz krótko mówiąc miała na to totalną olewkę. Siedziała więc i słuchała w milczeniu, lecz gdy tylko Myr wypowiedział swój wstęp, na jej pysku pojawił się wyraz niedowierzania i zdumienia. Czy naprawdę ten ciemny parch myślał, że ktokolwiek jest na tyle głupi by mu uwierzyć? I niby co, mogą sobie tak po prostu odejść? W jej przypadku, a nawet nie wiedziała jak wielu innych osób to dotyczyło, wciśnięto ją do tej spierdzielonej grupy zwanej rodziną na siłę, pod groźbą śmierci. I teraz nic? Żadnej kary za odejście? Dobre sobie! Zdumienie powoli przeradzało się w gniew, kiedy z każdą sekundą Em utwierdzała się w myśleniu, iż zielonooki "król" ma ich zwyczajnie za bandę idiotów. Przejechała po skale pazurami powodując nie zbyt przyjemny dla ucha dźwięk i znów przysiadła na zadzie, gdyż w odruchu niedowierzania poderwała się wcześniej z tej pozycji. Ona nigdy nie uwierzy w ten stek bzdur, podstęp żeby znaleźć słabe, zbuntowane ogniwo w "stadzie". Nie zdradzi swoich myśli i niechęci, przecież i tak otwarcie je okazywała. W swej złości nie dostrzegła małych abominacji, które urodziła jej największa rywalka.
[Obrazek: ema_by_deadfisheye_0-davhhm5.png]
Głosik
Nikt nie wie jak się nazywam... Czasem nawet ja zapominam...
Mówcie mi Giza.
Jeanette
Samotnik
*

Gatunek:Żeneta Afrykańska Płeć:Samica Wiek:Dorosły Liczba postów:131 Dołączył:Lip 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 36
Zręczność: 41
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 17

#23
04-07-2017, 23:19
Prawa autorskie: Asura

Myr miał się wkrótce dowiedzieć co stało się z Kami. W zasadzie nawet teraz, bo mała, zmęczona istotka ostatkiem sił wdrapywała się na Skałę Skazy. Kiedy tylko Królowej przydarzył się ten okropny wypadek Jeanette natychmiast ruszyła na poszukiwania czarnego samca, przecież tak zostało jej polecone. No dobrze, nie tak od razu bo najpierw stała jak wryta nie mogąc uwierzyć w to co się stało. Przez pewien czas wydawało się jej się iż to tylko iluzja, stworzona przez zmęczony mózg mara. Jednak niestety tak nie było. Ogromną lwicę pochłonął ciemność i niebyt skalnego zapadliska. Wątpliwe było nawet to że przeżyła, sądząc po wielkim głazie jaki się za nią zwalił. Lecz nawet jeśli żeneta miała swoje wątpliwości, to musiała wieści przekazać. Bez większych ceregieli, czy ociągania podeszła do zielonookiego króla. Przysiadła chwilę i spróbowała złapać oddech, wszak latała po terenach Królestwa już od jakiegoś czasu, wciąż bezskutecznie mijając się z Myrem. Kiedy już jednak udało jej się odnaleźć głos, beznamiętnie przekazała to co wyjaśnione być musiało.
- Królowa miała wypadek... W okolicach kanionu... Ziemia zapadła się... Królowa... prawdopodobnie nie żyje.
I już po tym dopiero ukłoniła się. I chociaż w głębi duszy była nieco roztrzęsiona z powodu zniknięcia, a według niej śmierci Kami na własnych oczach, to nie zamierzała pozwolić by uczucia w jakikolwiek sposób zakłóciły jej wykonywanie obowiązków.
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

#24
05-07-2017, 00:27
Prawa autorskie: ja-Dirke

Kolejne osoby pojawiały się i zasiadały w wybranym przez siebie miejscu. Po moim wstępie odczekałem chwilę aby przekonać się kto chce odejść. Zrobił to brązowy samiec. Obdarowałem go jedynie spojrzeniem kiedy schodził i szedł gdzieś przed siebie. Od tego momentu nikt nie robił tego samego. Przywitałem skinieniem łba każda osobę, która jeszcze dotarła do nas. Kiedy nikt inny nie ruszał się zabrałem się za część ceremonii mającej an celu przedstawienie mojego potomstwa.
-Skoro nikt inny nie decyduje się odejść, to przejdę do dalszej części spotkania. To sa moje i Satau młode. Księżniczki Fianna, Folami, Fahari oraz książęta Falme Farengar i Fahyim- Przedstawiałem każde pokazując o kim mowa. Czułem się trochę niekomfortowo mówiąc taka ale pokazać młode trzeba. Spojrzałem po pyskach obecnych. Cóz trzeba iść do dalszej części i pojawiła się Tene, widziałem jak wchodzi akurat przedstawiałem młode. Skinąłem jej łbem. Nie była sama. Mu również skinąłem lekko głową.
-Tene może przedstaw młodzieńca stadu- Zaproponowałem jej, raczej nikt go jeszcze nie widział. Kiedy to uczyniła mówiłem dalej.
-Do stada dołączyła jeszcze młoda szamanka, Sigrun- Wskazem łbem na szara lwicę. Czy coś jeszcze...  Hmm... początek jest i przestawieni młodych... Chwile myślałem i w tym momencie pojawiła się Żaneta z swymi wieściami. Po usłyszeniu najchętniej od razu ruszyłbym tam to sprawdzić ale musiałem doprowadzić to spotkanie do końca. Po nim ruszę tam to sprawdzić. wieści sa jednak bardzo złe dla całego stada. Utrata drugiego władcy...
-Dziękuję panienko za te... wieści..- Rzekłem i westchnąłem. Trzeba przejść w takim razie do tej mniej miłej części.
-Ostatnim czasie prócz szczęścia narodzin moich jak i Edena młodych stado spotkały nieszczęścia. Kama , biały młody lew, który wychował się u as został... zamordowany. Taki sam los spotkał najpewniej Shirikiego, który też utracił życie najpewniej do tego samego napastnika. Teraz śmierć Kami... -Westchnąłem ciężej- Nie możemy jednak popadać w żałobę nawet w przypadku najboleśniejszej straty a utrata tylu członków w tym dwoje młodych jest potężnym ciosem. Jeśli mamy trwać w jedności musimy się po tym podnieść i zapobiegać takim sytuacjom. Dlatego też w stadzie nastąpią kolejne zmiany- Tak czy wyjdą na dobre czas pokaże-Nasze stado, rodzina, królestwo od dawna zmaga się z najróżniejszymi przeciwnościami i problemami, nasza siła to umiejętność radzenia sobie z tym i nie poddawanie się. Przejęcia Lwiej skały i północnej części sawanny powiodło się bez problemów, dzięki czemu będziemy mogli młodym zapewnić lepsze warunki życia ale nie tylko im ale i każdemu z nas. Do tego porzucamy Szarą Skałę oraz nory, granica będzie an kanionie zaś niżej pustkowia i pustynia, które tez zostały do naszych zim dodane- Przerwałem aby jeśli ktoś ma jakieś pytania powiedział teraz lub wątpliwości. Nie było widać po mnie żadnych emocji ale to wszystko mnie mocno martwiło. Jakieś fatum padało ciągle cieniem an tych ziemiach. Może faktycznie lepiej by było je.. porzucić i zmienić?
Mrithi
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:148 Dołączył:Maj 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 10

#25
05-07-2017, 10:36
Prawa autorskie: PRAKRUT MEHTA

Mrithi skinął głową każdej przybywającej osobie, a następnie skupił się na ceremonii. Myr powiedział, że te lwiątka są jego i Satau. Czyżby Nikita jednak nie była królową? Ale co w takim razie robiłaby przy boku władcy? A może po prostu zmieniła imię? Tak, to wydawało się najrozsądniejsze wyjaśnienie, zwłaszcza, że takie zachowanie pasowałoby do jego siostry. A więc te lwiątka to byli jego siostrzeńcy... Ucieszył go ten fakt. Chciał je poznać, obejrzeć bliżej, dotknąć... ale na to będzie czas potem. Odwrócił wzrok, by spojrzeć na nowych członków stada. Potem wysłuchał wieści żanety. Nie były pomyślne. Kami była duża i silna, a do tego była królową, taka strata to duża strata dla stada. Również strata tych dwóch, o których mówił Myr, a których Mrithi nie miał okazji spotkać, nie wróżyła najlepiej. Znaczyło to, że po krainie krążył morderca. Trzeba będzie uważać. Ucieszył go za to fakt, że Lwia Skała i Sawanna przestaną być miejscami specjalnej troski, a zostaną udostępnione do ogólnego użytku stadnego.
Kaiser
Zbanowany

Gatunek:lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5,8 Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:237 Dołączył:Lis 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 5

#26
05-07-2017, 12:48
Prawa autorskie: Bjorn

Przyglądał się lwom, na szczęście tylko jeden postanowił odejść, choć z drugiej strony nie wiadomo czy cała reszta nie chciała tego samego, lecz się bała. Mimo to przyglądał się uważnie młodym, jedna z nich wyglądała nieco dziwnie, miała bowiem rozdwojony ogon, jakaś choroba? Mimo to młode zapowiadały się nieźle, oby dożyły dorosłości. Nagle jego uwagę przykuła żeneta, czy ona nie trzymała się zawsze przy Kami? Miała złe wieści, lecz władca jakby to zignorował, uznał że nie żyje i tyle, szkoda. No chyba mu się coś poprzestawiało. Brązowy wstał i podszedł bliżej Jeanette i Myra. -Natychmiast trzeba udać się na miejsce i to sprawdzić! Już jej grób stawiasz?! Obiecuję ci, jeśli umrze... to będzie twoja wina.- rzucił wściekły. Kami była nie tylko jego rodziną, ale i władcą, jak więc czarny mógł to tak zbagatelizować, czyżby jego słodka rodzinka przyćmiła mu umysł? -Zaprowadź mnie proszę do niej.- rzucił jeszcze do Jeanette wręcz błagalnym tonem, musiał to sprawdzić, przekonać się na własne oczy.
Firkraag
Konto zawieszone

Gatunek:Jeleń szlachetny Płeć:Samiec Wiek:6 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:181 Dołączył:Gru 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 105

#27
05-07-2017, 15:02
Prawa autorskie: Askari, Talvedu'ul

Nie podobało mu się, że wzbudził zainteresowanie małych zapchlonych cielaków. Zniżył łeb do Fahyima i dmuchnął na niego ciepłym powietrzem z nozdrzy by go zniechęcić. Zaraz jednak poczuł jak coś oślumania mu racice, chciał stracić Fiannę ale w tej pozycji nie miał za bardzo jak. Złapał ją za skórę na karku i przekierował w stronę mamuśki. Popchnął jeszcze łbem by udała się w stronę rodzicielki, on nie jest od niańczenia.
Wrócił do obserwowania lwów, oblizał chrapy gdy Wendigo jako pierwszy i póki co jedyny opuścił ich. Po reszcie nie miał pewności, choć patrząc na niektóre miny nie zdziwiłby się gdyby również czmychnęli tylko cichaczem.
Mała żeneta przerwała tą grobową atmosferę wprowadzając nieco dreszczyku. Chyba jako jedyny zachował zimna krew i miał wszystko głęboko w zadzie.
- Myrze, dobrze byłoby wysłać paru na poszukiwanie ciała. Tym bardziej, że stworzonko nie jest tego pewne czy cała ziemia się na nią osunęła. Niech zabiorą ze sobą jeszcze medyka.
Poruszył się nieznacznie, podnosząc na równe racice.
- Sprawą morderstwa można zająć się później, martwym już nie pomożemy, najważniejsi są żywi. Jeśli rzeczywiście nad naszym stadem wisi jakieś fatum to naplujemy mu w pysk. Jesteście przecież silni?! - Zawyrokował rzucając ostatnie zdanie do wszystkich tu zgromadzonych.
Baqiea
Samotnik
*

Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:394 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 45
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 52
Doświadczenie: 74

#28
05-07-2017, 15:22
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Niezrównany Nie-lew

Baqiea na wieść o śmierci Kamy milczała. Jej oczy za to zalały się łzami, a ciało hieny uniosło w górę. Na chwilę wszelkie rytuały, szacunek i wszystko inne przestały ją obchodzić. Ledwie zdołała się pogodzić z stratą przyjaciółki gdy dostała kolejny cios. Powoli podeszła do Myra i bezceremonialnie jej pysk znalazł się w jego grzywie, a z pyska zaczął wydobywać się stłumiony szloch. Trwało to może z pół minuty nim najgorsze przeszło, a ona uspokoiła się na tyle by jedynie leżeć w milczeniu. Potrzebowała jeszcze chwili ale to pewnie po wszystkich ceremoniach. Powinna dać radę nie zakłócać ich. Może te okoliczności dla przekazania jej nowiny były najlepsze, w innych pewnie już by płacząc biegła do Myra lub szukać zabójcy...
Chikja
Poszukujący
*

Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 63
Zręczność: 83
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 10

#29
05-07-2017, 19:08
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP

Och nie Wendigo postanowił 'zacząć' wyłamywanie się z rodzinki? Zacząć i chyba skończyć? Chociaz miny zebranych były nietegie i wprawne oczko dostrzegło grymas na mordce u starego grubaska Tiba, Giza chyba też wstała dziś lewą łapą. Co Ci Królewscy tacy w nie.. Całą zadume czarnej przerwał cętkowany kot, kot nie kot, diabli wiedzą czym to stworzenie jest. Ważniejsze jednak co miala do powiedzenia, bowiem z każdym padajacym slowem z małego pyszczka, zimny dreszcz chłodził kark czarnej, aż na tym grzywa podniosła się do pionu.
Tak jakby główny temat spotkania całkiem przestał ją interesować, mieszanka bólu i irytacji. NIE! Co ten mały ciapaty szczur pieprzy?!
Przeniosła wzrok na Myra. Co ją obchodzi jakiś Kama i Shicośtam? Podniosła gwaltownie zadek z ziemi. I tylko Kaiser nie godził się z układem priorytetów? Okej może i ten rogaty cudak jeszcze gadał coś do rzeczy. 
- ... - Napływ emocji cisnął jej do łba lawinę myśli, z trudem ugryzła się w język by nie palnąc czegoś durnego i zepsuć sobie pozycję na której była.
- Nie wierzę w ani jedno słowo o śmierci Kami. Gdyby..Królowa zdechła, byłabym pierwszą osobą, która by sie o tym dowiedziała. - Warknęła na Jeanette, nie mniej przychylne spojrzenie posłała Odnowicielowi. - ..jak tak dalej pójdzie nie będzie komu zapewnić tego dobrobytu. - Domruczała pod nosem, zwilżając go ozorkiem. Zakodowała sobie we łbie jeszcze ten drobny szczegół o zdobytych terenach na Lwiej Ziemi, łącząc go z faktami zasłyszanymi koło norki kapłanki SK. Chłodna kalkulacja w obecnej sytuacji graniczyła z niemożliwym, aż jad zagotował się w niej. Zdradzał ją tylko ogon, ktorego koniec uderzał gniewnie o skałę miarowo. Odwróciła pysk marszcząc nos, byle nie patrzeć na nich teraz.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-07-2017, 19:36 przez Chikja.)
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

#30
05-07-2017, 21:58
Prawa autorskie: ja-Dirke

-Dosyć!!- Ryknąłem głośno.  To nie miejsce i czas na takie gadanie.
-Nikt teraz nie będzie szedł ze stada tam, jeśli komuś to nie odpowiada to ostania szansa aby odejść z stad.a Nie będę dłużej tolerował takiego zachowania- Jestem cierpliwy, jestem spokojny ale wszystko am swoje granic.
-Jak widzę jestem dla was za łagodny i powinienem od razu po mordzie dawać za nawet najmniejszy znak sprzeciwu wobec moich słów. W stadzie potrzebuje tych co mi ufają i którym ja mogę ufać a nie ciągłe poddawanie pod niepewność moich słów i decyzji- Warknąłem dalej po prostu dosyć tego. Podszedłem do brązowego, niestety przez to zignorowałem biedna hienę ale cierpliwość ma swe granice.
-Jeśli coś ci nie odpowiada wyzwij mnie an walkę o stado i wtedy będziesz mógł sobie mówić i oskarżać kogo tylko chcesz, teraz póki aj jestem królem nie pójdzie nikt teraz na poszukiwania Kami. Posłaniec musi odpocząć nie będę ryzykować jej przemęczenia czy śmierci z przemęczenia bo ty masz takie widzimisę- Warknąłem- Wyruszę sprawdzić co się stało ale wezmę ze sobą szamankę Sigrun oraz Mrithi, ty jesteś za ciężki, zbyt lekkomyślny a nie potrzeba nam kolejnego trupa, który przez porywczość sprowadzi an siebie niebezpieczeństwo. Kami z cała pewnością nie chciałaby aby ktokolwiek ze stada zginął tym bardziej z jej powodu, bo wyruszy i nie pomyśli- Wróciłem an swoje miejsce.
-Tib i Eden stają się czempionami i zarazem moimi zastępcami, póki młode nie urosną i nie będą mogły zając należyte im miejsca. Do tego stają się członkami rady królestwa.- Na razie taka decyzja.
-Ema awansuje w końcu na czeladnika, Baqiea na opiekunkę młodych zaraz zostaną także nadane wam znamiona jako znak przynależności do królestwa i tego, że docenia każdego to co robi- chociaż jest to jak widzę w dużej mierze jednostronne. Po tym całym spotkaniu udam się z młodym an Lwia Skałę.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości