♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Yasumu
Duch
*

Gatunek:Lew Berberyjski Płeć:Samica Wiek:Trup :v Liczba postów:266 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

01-10-2016, 09:40
Prawa autorskie: Levis/Lioden

Stała niewzruszona niczym skała dalej oczekując na odpowiedzi, które jakoś bardziej rozjaśnił by jej wątpliwości. 'Przypadek' oj nie sądzę, nie po takim konkretnym pytaniu. Szkarłaty tkwiły skierowane w kierunku Cherche, kolor futra mógł się zgadzać. Mal Ombre, pamiętała go jak przez mgłę, ten postawny lew miał dość podobny kolor futra.
- Poison.- Rzuciła, no skoro wszyscy się przedstawiają, to ona nie będzie gorsza. Głos jednak zabrał władca ponawiając pytanie Nikity. Czyżby on też nie do końca był przekonany o tym, że ślepy traf zadecydował o pojawieniu się wisienki na torcie jakim była Oaza? No ale będzie zmuszona poczekać na swoja kolej, ciemno grzywy samiec stał tutaj w hierarchii na samym szczycie. Musiała mu ustąpić pola, mimo nęcącej ciekawości, popatrzyła na Nikitę.
Niespodziewany gość najwidoczniej zakłócił jej filtr. Mówi się trudno, władcy to bardzo zajęte persony. Posłała jej nikły uśmiech i przesunęła się odrobinę robiąc miejsce Myrowi.
[Obrazek: evil_kopia_by_koseki_leonheart-dao14lh.png] 
Cherche
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:~6 lat Liczba postów:45 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

01-10-2016, 12:05
Prawa autorskie: mła

Czy nie powiedziała przed chwilą, że jest tu przypadkiem? Mimowolnie skinęła łbem do przywódcy, skoro podkreślił to że tu rządzi, widać tak właśnie było i lepiej było zachować jakiekolwiek maniery. Był pierwszym władcą jakiego spotkała odkąd przybyła na te ziemie.
- Zamierzałam dostać się do centrum Złej Ziemi... Ale chyba skręciłam w nieodpowiednim momencie, nie kojarzyłam żadnej oazy z opowiadań matki, dlatego uznałam, że to wcale nie jest Zła Ziemia. Chciałam spędzić tutaj noc, a potem znaleźć Cmentarzysko. - z jakiegoś powodu zapamiętała to miejsce najlepiej, jej wyobraźnia zawsze szybowała kiedy Sora opowiadała jej o wielkich szkieletach słoni. Nie potrafiła sobie tego wyobrazić, widziała słonie nie jeden raz, ale jej wyobraźnia była zbyt ograniczona żeby choć częściowo zilustrować sobie góry takich ogromnych czaszek i kręgosłupów.
Wydawało się, że i Myr i Poison rozumieli o czym mówi, w ich oczach było to coś co zdradziło jej, że choć minimalnie potrafili przewidzieć to co powie.
- Urodziłam się poza tymi ziemiami, moja matka z nieznanego mi powodu odeszła stąd kiedy Mal Ombre przewodził stadu. Przybyłam tutaj żeby zobaczyć wojnę, i ziemie które odebrano mojej rodzinie. Chciałam też odnaleźć rzeczoną rodzinę... Jestem córką Sory. - wytłumaczyła, a po chwili zdecydowała jednak że być może jej matka wcale nie była tak popularną osobistością jak myślała, zwłaszcza, że odeszła stąd kiedy była jeszcze całkiem młoda. W dowód tego, że naprawdę wiedziała co mówi, i żeby ułatwić pozostałym zrozumienie kim była, odezwała się ponownie: - Córka Skazy, siostra Levisa, kuzynka Mala Ombre i Simby? To właśnie moja matka. -
[Obrazek: ddd</em>by_paranoii-dahmw4y.png] szersz.
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

01-10-2016, 12:46
Prawa autorskie: ja-Dirke

Wysłuchałem jej w spokoju, nie przerwałem, nie jest to ani taktowe ani miłe.
-Rozumiem panią ale nie toleruję wycieczek krajoznawczych osób spoza stada- Nie sa to tereny gdzie można sobie od tak wpaść, bo chce się cos zobaczyć. rozumiem jej pragnienie zgłębienia wiedzy o przodkach sam chciałem tego. Jednak opowieści dziadka... nie mogłem sobie wielu rzeczy przypomnieć. Czasem wracało to do mnie i uświadamiałem sobie pewne rzeczy ale to ciągle było za mało. Kiedy jednak wspomniała o Mal Ombre czy tez Simbie zastrzygłem uchem, cos świtało gdzieś w głębi łba ale... nic wyraźnego.
-Czasy się zmieniają panno, a ziemie przechodzą z łap do łap- No może poza Lwią Zimia tam sie chyba duzo nie zmienia, ciągle ta sama sielanka, no może doszła agresja względem... lwiątek... Na sama myśl zmarszczyłem pysk.
Cherche
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:~6 lat Liczba postów:45 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

01-10-2016, 13:45
Prawa autorskie: mła

Zmarszczyła brwi lekko na odpowiedź Myra, no przecież nie wlazła tu specjalnie?
- Nie wiedziałam, że to miejsce do kogoś należy. Przez kilka godzin snułam się po pustkowiu, nie sądziłam nawet, że wciąż jestem w zasięgu Krainy Czterech. Wybacz mój błąd, panie Myrze. Nie miałam zamiaru naruszać granic, chyba byłam zbyt skupiona na tym, że mam wstęp na Złą Ziemię dzięki mojej krwi tak bardzo, że aż przegapiłam fakt iż czekają na mnie inne stada. - no tak, a w dodatku panoszyła się na Lwiej Ziemi przez kilka dobrych godzin, spotkała na swojej drodze kilka lwów, nawet strażnika... I nie było problemu ze zwiedzaniem.
Z łap do łap, ale czy te łapy były godne? Nie lubiła tej wizji, jej rodzina poświęciła wiele tym nędznym ziemiom, tylko po to żeby ktoś obcy tak po prostu to sobie zagarnął? Wziął jak swoje, bez walki, bez szacunku dla Skazy? Bez wiedzy o nim?
Jej brwi ściągnięte razem w oburzeniu nadawały jej nieco śmieszny wygląd, brakowało jeszcze żeby nadęła policzki... o masz ci, akurat to zrobiła, na moment, ale jednak. Lekko tupnęła przednimi łapami kiedy przestawiła je tak by stanąć twarzą w twarz z Myrem, zadarła łeb do góry i spojrzała prosto w jego zielone ślepia, w jej tęczówkach nie było poważnego wyzwania, ale nie zdołała ukryć całej tej jeszcze dziecięcej buńczuczności.
- Panie Myrze, chcę zostać na Złej Ziemi. Jeśli to w twoich łapach znajduje się teraz mój dom, mam zamiar wcisnąć się w te twoje łapy, czy ci się to podoba czy nie. - wydęła dolną wargę lekko, czekając na jego reakcję. Nie chciała błagać o pozwolenie na zamieszkanie na ziemiach, które należały do jej rodziny. I tak tu zostanie, nie wyrosła jeszcze z dziecięcej upartości i nie była w pełni świadoma zagrożeń związanych z takim zachowaniem. To wszystko wina jej matki, zamiast szkolić ją na charyzmatyczną Złoziemkę wśród innych lwów, ta izolowała ją od wszystkiego co żyje. Cherche wiedziała jak należy zachowywać się w stosunku do władcy, jej marzeniem było poznać kogoś takiego jak wuj Ombre, Sora była mu w pełni oddana, i przekazała to oddanie córce. Mimo wszystkiego co wiedziała, Myr nie był jej przywódcą. Nie czuła obowiązku zachowywać się w stosunku do niego z tym samym szacunkiem czy oddaniem, którym obdarowałaby któregoś z wujów, albo ich synów. Chociaż może okazać się, że i Myr jest z rodziny... Byłoby miło, gdyby jednak spadek po Skazie został w rodzie.
[Obrazek: ddd</em>by_paranoii-dahmw4y.png] szersz.
Yasumu
Duch
*

Gatunek:Lew Berberyjski Płeć:Samica Wiek:Trup :v Liczba postów:266 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

01-10-2016, 14:06
Prawa autorskie: Levis/Lioden

Mrowiąca w kręgosłupie chęć odezwania się była coraz większa, im więcej wiedziała na temat Cherch tym trudniej było jej utrzymać właściwą postawę w tej sytuacji.
Była pewna że jest tu ostatnim potomkiem Skazy tak 'nierozcieńczonej' krwi, a tu prosze.
Obawiała się zę Wiśniowa jest jakoś bardziej bezpośrednio skoligacona z Malem. Czasy do których wracała były dalece odległe.
- Mala Ombre wygnano, po tym jak usiłował przejąć władzę.- To akurat był istotny kawał jej własnej historii. wtrąciła się, ale nie kontynuowała, będzie pewnie na to sporo czasu, skoro lwica tak uparcie pakuje się w stado Myra. Ciekawe co miał do powiedzenia na ten zapał sam władca. Skakała wzrokiem to od niego, to do Cherch.
Ten dzień był wyjątkowo interesujący, ciekawe czy nim się skończy zaserwuje im jeszcze jakaś rewelacje.
[Obrazek: evil_kopia_by_koseki_leonheart-dao14lh.png] 
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

01-10-2016, 15:30
Prawa autorskie: ja-Dirke

-Woń innych lwów jest wyczuwalna an granicy jak i na terenie stada- Rzekłem ze spokojem, no cóż jak widać samica za bardzo była zaabsorbowana odkrywaniem terenów przodków, że taki fakt umknął jej uwadze. To co jednak lwica uczyniła potem zaskoczyło mnie nie mało. Chyba to była pierwsza osoba, która sam aż tak ochoczo chce dołączyć. Machnąłem lekko ogonem patrząc się w szkarłatne oczy samicy. Mój pysk nie bardzo się zmienił, znaczy jego wyraz. Zastanawiałem się chwile na decyzją.
-Jednak nim dołączę panią do stada musiałaby pani złożyć przysięgę wierności mi i stado- Rzekłem pewnym tonem, jeśli tak bardzo chce to nie będzie problemem dla niej. Złożenie przysięgi dawało mi większe pole manewru oraz jednocześnie zobowiązywało nowego członka stada do pewnych rzeczy. No i uświadomić, że to nie jest stado do którego do tak sie dołącza bo ma się kaprys i potem odejdzie do tak bo coś sie niespodoba.
Cherche
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:~6 lat Liczba postów:45 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

01-10-2016, 15:48
Prawa autorskie: mła

Wierność? Przysięga? Ona była wierna przodkom, rodzinie, i tym ziemiom. Myr nie zapracował sobie jeszcze na jej bezwzględny szacunek, nie wiedziała czy byłaby w stanie udawać coś tak ważnego.
- Nie zwykłam przysięgać wierności komuś, kogo nie znam. Wierność działa w obie strony... Nie przysięgę siebie lwu, któremu nie ufam i którego nie znam. - odparła, unosząc łeb nieco wyżej i rozluźniając się. - Dlatego nim obiecam cokolwiek, mam pytanie. Jeśli zechcesz na nie odpowiedzieć, bardzo mi to pomoże. - omiotła wzrokiem wszystkich, na moment zawieszając spojrzenie na Poison. Ona napewno wiedziała więcej o Złej Ziemi, o tej rodzinie. Czyżby odnalazła w niej właśnie to, czego szukała?
Cherche odsunęła się od Myra i zatoczyła przed nim małe kółko, znów stając na wprost ale w nieco większej odległości. Nie zwykła się cofać, to było zbyt uwłaczające i ukazujące słabość, strach, a ona nie bała się ani samca, ani towarzyszących mu lwic.
- Jesteś wierny historii ziem, które masz zaszczyt nazywać swoją własnością? - jeśli Myr uznawał niegdysiejsze rządy Skazy, Mala, i Levisa, jeśli stara się kontynuować ich dzieło, choć w najmniejszym stopniu... Będzie mu wierna. Jeśli zaprzeczy, Cherche po prostu będzie musiała sobie stąd pójść, chociaż nie miała zamiaru porzucać tych ziem całkiem i na zawsze. O nie, tutaj były jej korzenie, tu była jej rodzina, rozsiana po okolicy. Była tego pewna.
Miała też nadzieję, że jako władca Myr nie poczuje się oburzony przez jej dociekliwość. Wszak komfort poddanych też się liczył, szczęśliwi wojownicy to dobrzy wojownicy, zaufanie musiało być obustronne... Ciekawe, czy to rozumiał, i czy był na tyle łaskaw by obdarzyć ją tą chwilową troską o jej własny komfort.
[Obrazek: ddd</em>by_paranoii-dahmw4y.png] szersz.
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

01-10-2016, 16:16
Prawa autorskie: ja-Dirke

-Zaufanie się buduje droga Cherche, sama chcesz dołączyć do stada, mimo że ja cie również nie znam i nie wiem jakie możesz mieć zamiary oraz jaka jesteś- Czyżby zapomniała, że sam chce się w stado wpakować? Ale właśnie od czegoś trzeba to zaufanie budować, dołączenie i złożenie przysięgi jako dowód zaufania.
-Przysięga nie zobowiązuje tylko członków, także mnie o dbanie o nich w każdym aspekcie- Od wyżywienia do zapewnienia bezpieczeństwa czy też wyszkolenia. Nie było to tak, że wymagam posłuszeństwa, gdzie jednostka nie ma używać swojego umysłu. Podążałem wzrokiem za ruchami lwicy.
-Historia droga pani...- Zacząłem spokojnym tonem- Nie można być czemuś tak takiemu wiernym. Historia uczy ale nie obroni nas przed wrogiem i nie zapewni jedzenia -Nie oznaczało, że miałem to gdzieś i mnie nie obchodziła- W poprzednim stadzie zacierano historie tych ziem, zapominano i żyto dniem dzisiejszym. Byłem szanowna pani, jednym z pierwszych, którzy zagłębiali sie w tym co było kiedyś tutaj, gdyż zapomnienie o przeszłości, o historii jest stratą wielką. Nie znam dokładnego przebiegu zmian an tych ziemiach. Moja wiedza opiera sie na tym co udało mi sie samemu dowiedzieć i staram się pamiętać i przekazać historie- Machnąłem mocniej ogonem- Ale ani ja ani stado nie będą niewolnikami przeszłości-Zakończyłem swoją wypowiedź. Do tego czasy się zmieniają i to co niegdyś było dobrym rozwiązaniem dziś już nie musi. Trzeba sie dostosować oraz wykorzystać sytuacje tak aby była na korzyść czegoś większego niż tylko egoistycznych pobudek. Nie wiedziałem czy taka odpowiedź ją satysfakcjonuje ale nie miałem zamiaru jej mglić oczu i opowiadać nie prawdy. Moim głównym celem jest zapewnić stadu, rodzinie potęgę, aby stado było silnym i dumnym stadem, którego nie można od tak po nosie grać. Aby stało się rodzina, gdzie każdy będzie walczył za każdego mimo nawet odmiennych poglądów, bo w całości jest siła.
Satau
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 29

01-10-2016, 18:38
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)

Tak naprawdę Nikita wolała się w tę rozmowę za bardzo nie wtrącać i nie wkręcać, gdyż nie mieszka tutaj długo i nie do końca zna historię tych ziem, jednak z każdym słowem lwic i lwa zaczęła ją sobie przyswajać i zapamiętywać. Już miała się odezwać, gdy doszło do całkiem zażyłej rozmowy, która mogła skończyć się na różne sposoby. Lwica cały czas stała obok Myra i pilnowała jego prawicy tak na wszelki wypadek, może i nie miałaby szans w starciu z dwiema samicami, ale w obronie króla byłaby gotowa zrobić wszystko. Nawet jeśli na walkę się nie szykowało, wolała nie ryzykować.
Wlepiała wzrok to w Cherche to w Poison. Mocno stała na ziemi i co jakiś czas przeszywała ja pazurami, naprawdę tylko po to by się nie zanudzić i nie stać bezczynnie. Obserwowała z zapartym tchem postęp sytuacji, z jakiegoś powodu nie odezwała się nawet na chwilę. Jej twarz zastygła z dumnym wyrazem i postawionymi na baczność uszami w razie gdyby ktoś jeszcze zechciał tu zawitać i aby wtedy od razu wiedzieć o jego obecności.
Myr stąpał twardo po gruncie słów, dobierając je właściwie. Nikita była pod wrażeniem jego doświadczenia, dyplomatyki i sposobu prowadzenia rozmowy. Wiśniowa tak jak i Poison wydawały się być nazbyt pewne siebie, tak jakby wszystko im się należało i wszystko byłoby ich własnością.
Lwicę zastanawiała też pewne podobieństwo między obiema samicami. Chodziło o sylwetkę, kolor oczy i sposób mówienia, gestów, ruchu. Zupełnie jakby było kopiami, tyle że innego koloru, no i szara wyglądała na masywniejszą, silniejszą i bardziej doświadczoną, ale czy tak rzeczywiście było?
Złot przeszyła powietrze ostrym i szybkim ruchem ogona, po czym zrobiła krok w tył i dwa w przód. Miała już dość tej nie interesującej jej też rozmowy. Nie dotyczyło to bowiem jej i jej rodowodu. Czuła się więc spokojna, jedynym zmartwieniem był władca, który z pewnością poradziłby sobie z przybyszkami, ale mimo to Mgliści to rodzina i Niki dobrze wiedziała, że musi zachować się odpowiednio i nie zawieść władcy. Tak to się bynajmniej malowało w jej oczach.
Cherche
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:~6 lat Liczba postów:45 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

01-10-2016, 20:03
Prawa autorskie: mła

Nie do końca podobała jej się odpowiedź Myra. Jednak zdecydowanie wolałaby usłyszeć tak, Zła Ziemia ponad wszystkim, albo coś podobnego. Miałaby wtedy ułatwione zadanie, mogłaby się w pełni poświęcić lwu, gdyby był brakującym ogniwem między nią a dawnymi władcami. A on... tak po prostu temu zaprzeczył. Prawie wyparł się zaszczytu bycia kontynuatorem rządów Mala i Levisa.
Z drugiej strony zaś Myr wcale nie powiedział, że ma gdzieś historię o którą pytała Szersz. Bolał ją brak tego ognia w nim, był zdecydowanie pozbawiony pasji w tym, kim jest, albo powinien być jako nowy Skaza tych ziem. Zdawał się być odpowiedzialnym i rozważnym władcą, ale czy tego właśnie szukała? Nie całkiem.
Uniosła łeb i zmrużyła oczy, jej ogon falował powoli przez dłuższą chwilę kiedy ta ważyła swoje następne słowa.
Nie, to zdecydowanie nie to czego oczekiwała. Zdawało jej się, że wszyscy Złoziemcy byli równie zakochani w swoich ziemiach i tradycji co jej matka, że targała nimi duma i wyniosłość, pycha... Oczywiście, w rozsądnych ilościach, bo nadmiar tego mógł być zgubny, i był raczej niesmaczny. Pasja, granicząca z obsesją. Czy nie tak to było? Nie urządzano krwawych polowań na Lwioziemców, jako hobby ale i jako praca?
Zerknęła na Poison, nie odzywając się dłuższą chwilę. Było jasne że zabrakło jej słów, że nie do końca wiedziała co zrobić, jaką decyzję podjąć. Nawet jeśli nie dołączy do jakiegoś stada, to nie znaczyło, że nie mogła tu być. To był jej dom, i musieliby usunąć ją z tych terenów siłą, a na to im nie pozwoli. Będzie im umykała jak antylopa dopóki się nie zmęczą, i będzie wracać natrętna jak mucha, dopóki sobie nie odpuszczą.
- Dawni królowie byliby zawiedzeni gdyby to słyszeli. - odparła w końcu, ciepło i minimalna uległość którą wcześniej można było wyczuć w jej tonie wyparowała. Dlaczego byliby zawiedzeni? Powodów mogło być wiele, Myr musiał pomyśleć nad swoimi słowami i spojrzeć na to wszystko z perspektywy prawdziwych Złoziemców, kogoś o kim nie miał pojęcia. - Mówisz o Złej Ziemi jakby była jedynie bajką którą przypadkowo zasłyszałeś. To jest moja rodzina, moja krew, nie tylko kawałek suchej gleby albo opowiastka na dobranoc. To wszystko co znam i czym jestem, a ty chcesz to posiąść tak jakby od zawsze ci się należało. Spróbuj to zrozumieć. Nie jest w mojej intencji to, żeby cię obrazić. Nie przysięgnę ci wierności, bo byłoby to bez sensu, i nie byłoby szczere ani z mojej ani z twojej strony, a przecież nie o to chodzi. Ale nie opuszczę tych ziem, bo tu należę. -
[Obrazek: ddd</em>by_paranoii-dahmw4y.png] szersz.
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

01-10-2016, 20:36
Prawa autorskie: ja-Dirke

Lekko uniosłem tylko jedna brew.
-Którzy? ci którzy dawno gryza glebę panno? ci pierwsi? Jak widać ty byłaś karmiona bajkami lub wizjami jakie twa matka chciała, w końcu odeszła? Opuściła te ziemie, więc to nie jest twój dom. Dom masz tam skąd przybyłaś, a władcy po tych.. Skazie czy Mal Ombre, Levisie było kilku o których już nie pamiętasz, na tych ziemiach działy sie rzeczy, o których ty nie masz panno pojęciom. Żyjesz wizja, obrazem, który ci matka wkleiła do głowy nie zając tego jak jest. To jest smutne, żyć czymś czego się nie znało i śnic o czymś co odeszło- Nie miałem zamiaru gniewać sie na lwice czy też cos takiego. Nie miałem zamiaru pogrywać w jej gierki. Jednak niech zważa na swoje postępki.
-Pomyśl lepiej dlaczego to co... kochasz a nie znasz odeszło? pomyśl czemu inne stada, które żyły po tych twych wielkich przodkach nie chcieli iść tą drogą co oni.-Rzekłem cały czas obserwując samicę. to co było minęło, czasy sie zmieniły i te metody nie przejdą. Wolałem używać głowy do tego co zamierzałem a nie iśc krwawą drogą ignorując cokolwiek innego. Taka droga sprawiła, że jej legendarne stada odeszły, znikły i nastały spokojniejsze czasy.
-Stado zostało mi... dane przez władce, który opuścił swe ziemi bo jego partnerka sobie poszła, a on pociągnął i rozbił to co stworzył. Panno to, że nie rzucamy się do gardeł, to, że jawnie nie mamy zamiaru każdego tłuc nie oznacza, że jesteśmy potulni a skoro nie jesteś w stanie przysiąść wierności, odejdź i nigdy nie i wracaj, gdyż następnym razem inaczej porozmawiamy- Czy sie jej to podoba czy nie prędzej czy później zostanie złapana. Nie będę tolerował takiego łażenia.
-A jeśli panna dołączy do naszych sojuszników nadal nie będzie tu mile widziana i po złączeniu nie będzie mogła liczyć na dużo- Nie miałem zamiaru wyjść na takiego gbura czy coś, jednak to, że ktoś uzna się za sojusznika. Nie rzucam słów na wiatr. Zapewne swoimi słowa ani trochę nie wzbudziłem w niej sympatii czy też.. tego zaufania ale nie będę pozwalał obcym kręcić się po tych ziemiach, ona sam mnie również nie znała a próbowała oceniać przez pryzmat tych których w gruncie również nie znała.
Yasumu
Duch
*

Gatunek:Lew Berberyjski Płeć:Samica Wiek:Trup :v Liczba postów:266 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

01-10-2016, 20:48
Prawa autorskie: Levis/Lioden

Rozmowa zeszła na nieciekawe tory, jej rola widza jednak w tym wszystkim była bardzo ograniczona. Niewiele ze swojego położenia mogła, krewna ze strony ojca, po słynnym Skazie który zapoczątkowała cała tę potęgę na tych ziemiach. Jej poglądy leżały gdzieś po środku należących do Myra i Cherche.
Historia była matką życia, obowiązkiem potomnych było pamiętać o przeszłości, jednak ta nigdy nie powinna blokować przyszłości.
Myr był młody, znał jak widać bardziej teraźniejsze fakty i to w nich żył, był tutaj też panem i właśnie ze względu na ten fakt nie powinno podważać się jego autorytetu.
Wiśniowa przypominała jej kogoś.. nagle do łba Poison powrócił widok smolistego pyska naznaczonego blizną i dość szkaradnym uśmiechem, szara aż nadęła poliki.. ten sam typ krnąbrnej gaduły nieprzystosowanej do życia w stadzie.
O zgrozo.
- Przeszłość i przyszłość powinny się spotkać, jednak chyba jeszcze nienajlepsza na to pora. Za wcześnie.- Wtrąciła półgłosem. Znacząco zmniejszyła odległość dzielącą ją od kuzynki i pchnęła ja sobą żeby ruszyła zadek nim Nikit zechce udowodnić swą lojalność wobec nowego Pana. Tam gdzie jęzor nie zna umiaru musi wkroczyć rozum i ubiec łapki. No bo komu w takim ładnym miejscu potrzebna szarpanina?
- Panna Szersz.. już sobie stąd idzie. Prawda? - Wbiła w jej ślepia z całą mocą swe rubinowe spojrzenie, miała nadzieję że ta doskonale pojmie jego znaczenie.
[Obrazek: evil_kopia_by_koseki_leonheart-dao14lh.png] 
Cherche
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:~6 lat Liczba postów:45 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

01-10-2016, 21:23
Prawa autorskie: mła

Słowa Myra zadziałały na nią jak czerwona płachta na byka, nie spodziewała się że jej racje mogą być tak lekko odrzucone. Myr kpił z jej przodków, z wartości które uznawała... Nie był godnym następcą. Ha, nie, on w ogóle nie był ich następcą, był tylko uzurpatorem, kimś kto dostał tron w prezencie od znudzonego nim pantoflarza. Żałosne. Aż wyszczerzyła się jadowicie na tę myśl, zaśmiała się pod nosem, ale zachowała to dla siebie, nie każdy miał to wyrafinowane poczucie humoru, Myr to już na pewno nie.
- Nikt nie chciał iść tą samą drogą, bo byli słabi i tchórzliwi, i nie każdy może być jak Złoziemcy. Z tym trzeba się urodzić. - prychnęła, miała zamiar powiedzieć coś jeszcze ale Poison zrobiła to za nią.
Czerwone ślepia Cherche skierowały się na szarą. A ta co? Oportunistka. Trzyma obie strony na raz?
Kiedy tamta ją pchnęła, Cherche zmarszczyła nos i posłała Poison ociekające hejtem spojrzenie, co ona sobie myślała? Ona wcale nie miała zamiaru sobie stąd iść, ustąpić temu gburowi i oddać wszystko co jej się należało? Mimo tych gotujących się w niej emocji wzrok Poison nagle przypomniał jej karcące spojrzenie Sory, i to dało lwicy do myślenia. Poison chyba starała się zamknąć jej pysk dla jej dobra, ale mimo to robiła to w sposób który niezbyt podobał się wiśniowej.
Myr już teraz skazał ją na wygnanie i jeszcze do tego jej groził, nienawidziła tak się poddawać. W porządku - posłucha Poison, tym razem. Liczyła na to, że szara miała jej do powiedzenia coś ciekawego, bo chyba tylko ona była tutaj zorientowana w temacie Złej Ziemi. Ale Myr nie wygrał, i nie powinien mieć tej satysfakcji.
Rozluźniła się, sierść zjeżona na karku opadła znów na swoje miejsce i w jej ciało znów wlała się elegancja i lekkość.
- Do zobaczenia. - rzuciła jeszcze, nie miała zamiaru uszanować wyroku Myra, nie traktowała go jako ostatecznego osądu. W końcu oddaliła się lekkimi susami, łapy bezdźwięcznie odbijały się od ziemi. Była wściekła, i nie patrzyła za siebie, nie dbała o to czy Poison zamierzała z nią porozmawiać teraz, czy za kilka dni. Cherche wiedziała gdzie szukać, w razie czego.

zt
[Obrazek: ddd</em>by_paranoii-dahmw4y.png] szersz.
Satau
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 29

01-10-2016, 22:24
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)

Cała ta sytuacja nie wyglądała najciekawiej. Spięcie było nieuniknione, mimo iż słowne powstało i szybko zaczęło nabierać tempa. Nikicie ciężko było to wszystko połapać i ułożyć w jedną, logiczną całość. Z trudem złota nadążała za kłótnią.
Całe szczęście nie musiała jednak ingerować, gdyż na słownych wymianach zdań się zakończyło, całkiem spokojnie, bez ran. Jedynie jedno ją zastanawiało. Skoro Zła Ziemia była zła, dlaczego Myr to zmienia? Może to i lepiej, że kieruje się rozumem, ale czy aby na pewno? W każdym jednak razie póki co cała ta zimna wojna między stadami nie dotknęła jej więc też czuje się bezpiecznie i nie odczuwa potrzeby zabijania Lwioziemców, ani jakiegoś przestrzegania starych stereotypów. W końcu lew miał rację, gdyby idea była silna następcy tego całego Skazy żyliby do dzisiaj... a no dopiero po latach zaczęli się pojawiać jacyś krewni, którym nagle się przypomniało o tej krainie. To nazbyt dziwne, aby można było zrozumieć ot tak.
Gdy Poison wyraźnie zaczęła bronić Cherche coś wydało się dziwne. Znają się? Niki powstrzymała się od ataku na samice, ale nie dlatego, że się bała lub nie miała odwagi. Po prostu zamieszała się w tym wszystkim już naprawdę mocno. Szara strasznie dbała o dobro i życie wiśniowej, może jednak naprawdę się znały.
Zaraz po odejściu Cher, Nikita najeżyła sierść i położyła po sobie uszy.
- Znacie się? -zapytała Poison z dociekliwością w głosie. Jednocześnie to pytanie było też stwierdzeniem.
Ta cała panna "wierna złej ziemi" była na tyle arogancka, że uciekła i nawet nie próbowała swych sił. Skoro tak jej zależało dlaczego się poddała? Coraz to większa warstwa pytań w głowie złotej nawarstwiała się piekielnie tworząc straszny mętlik w głowie lwicy. W końcu jednak spojrzała z poirytowaniem na króla, nie wiedząc co dalej robić. Czekała aż coś powie, zrobi.
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

01-10-2016, 22:52
Prawa autorskie: ja-Dirke

-Słabość to uciekanie sie do przemocy nie mogąc znaleźć innego rozwiązania- Tyle ode mnie nie miałem zamiaru kontynuować, Poisn najwyraźniej chciała zabrać z tego miejsca druga lwicę, nim tam zrobi cos głupiego? Możliwe. Machnąłem ogonem i skinąłem tamtej tylko lekko łbem. Nie widziałem potrzeby żegnania się. Z cała pewnością jednak członkowie stada dostana powiadomieni o niej i jak ja potraktować. Co prawda sa sytuacje, w której przemoc jest jedynym wyjściem ale nie tylko ona jest siłą. Jak dobrze pamiętałem cały ten jej Skaza sam siłowo nie działał ale używał głowy. Cóż jak widać ona rozumiał i marzyła tylko o rzece krwi co było słabe i głupie. Spojrzałem na Nikite.
-Odpuść- Rzekłem do niej, nie widziałem potrzeby jakieś konfrontacji a złotooka chyba jak widać w gorącej wodzie była kapana. Cóż i takie osoby się zdarzają. Ja wolałem chłodne myślenie acz i to czasem jest.. podgrzewane. Pewne rzeczy am się w krwi tylko trzeba bodźca by to... obudzić.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości