♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Mael Loki
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:45 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 10
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 10

#46
20-07-2013, 12:23
Prawa autorskie: Kamilionheart/ Disney

Oczka Maela przyzwyczajały się powoli do powietrza i światła- chociaż tego drugiego w grocie nie było aż tak dużo, widział znacznie lepiej zamrugał.
- Ceś..- Powtórzył po Shiya dość nieporadnie krótkie przywitanie, co i tak było łatwiejsze niż zdanie które potem powiedziała, z reszta nie bardzo rozumiał co ono znaczyło.
Podniósł się z ziemi na wciąż chwiejnych łapkach i przeszedł kawałek siadając .
Spojrzał na Padme i sapnął.
Świat jest wielki..
[Obrazek: 12w-2.png]
A ja mały..
A ten tekst to tylko zapychacz podpisu :D
Shiya
Samotnik
*

Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 3

#47
24-07-2013, 00:38
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia

Oczywiście, Shiya pobiegła tuż za bratem i Ni. Przecież nie mogła zostawić ich samych, bez niej by sobie z niczym nie poradzili i w ogóle! A poza tym jej również nie uśmiechało się siedzenie tutaj wraz z, jak by nie patrzeć, zupełnie obcymi lwami.

z/t
***
[Obrazek: 1roYWZZ.png] 
Malimau
Samotnik
*

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:234 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 81
Zręczność: 62
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 20

#48
14-08-2013, 19:33
Prawa autorskie: Chotara | ArolinaK.

Zrobiło mu się przykro, gdy nakrapiany kociak odszedł. Przestraszył się go? Pyszczek wykrzywił się w podkówkę, a w oczach zagrał smutek. Ale on przecież chciał dobrze! On nie jest straszny, naprawdę. Jest malutki i nieporadny i jedynie chce się bawić. I ma plamki, tak jak gepardziątka. Większej uwagi na Nyotę nie zwrócił, choć zauważył, że lwica tu jest. Nie rozumiał jej słów, w ogóle za bardzo nie rozumiał, o czym mowa w dyskusji. Nie znał znaczenia wielu słów - ale z pewnością szybko się uczył.
- Shi... Shi... Shi-ya? I... I-dzie... My? Idzemy? - dość nieporadne słowa, wypełnione nieporadnym bulgotem i bardziej przypominające pojedyncze piski, niż słowa. Ale słowa. Młode Padme rosły i najwyraźniej nadszedł dla nich czas, by zaczęły porozumiewać się za pomocą słów. Nic nie zastąpi gestów, które tak ważne są w życiu kocięcia - aczkolwiek bez słów się nie obejdzie, co najwidoczniej stwierdził i Malimau, sylabując niedokładnie.
[Obrazek: xxxxx_zps2ozmoe4w.png~original]
Moran
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 88
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 29

#49
15-08-2013, 20:20
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken

Cisza Małej Zielnej Nory została zmącona, gdy tylko dotarł do niej z równiny potężny ryk. Nie ma się co bać, dzieci. Tatuś idzie.

Wkrótce Kudłacz zawitał do groty i omiótł swoją nową rodzinkę czuły wzrokiem. Pierw otarł się polikiem o pysk Padme, mrucząc przy tym głośno, by potem podejść do synka. Nie był zbytnio pewien, czy młody pozna własnego ojca - faktem było, że nie poświęcał swoim bliskim zbyt wiele czasu od ostatniego widzenia, gdy lwiątka tkwiły jeszcze pogrążone w dziecięcej ślepocie. Z niepewnością nachylił się nad czerwonookim, by czułym, przeciągłym liźnięciem pod włos rozmierzwić futerko na jego głowie.
- Cześć, synku.
Malimau
Samotnik
*

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:234 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 81
Zręczność: 62
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 20

#50
15-08-2013, 21:12
Prawa autorskie: Chotara | ArolinaK.

Wpierw ten ryk. TEN. Ten straszny ryk, który sprawił, że maluch mimowolnie skulił się i cofnął, szukając oparcia w maminych łapach. A gdy wkroczył Moran, maluch nawet nie pisnął. Nigdy nie widział samca na oczy - teraz miał okazję. Jego ojciec jednak pachniał charakterystycznie. Zapach, który, gdy tylko dotarł do noska kocięcia sprawił, że zatrząsł się, a jego futerko zjeżyło się. Doskonale pamiętał tę woń. Była sygnałem, że niebezpieczeństwo czai się o krok, że ten samiec zaraz może ich pożreć. Matka natura wpoiła lwiątkom pewną bardzo przydatną cechę - nie ufaj dorosłym samcom. Wiele z tych, którzy zignorowali tę umiejętność, zginęło rozszarpanych kłami dominata, nie chcącego widzieć na oczy młodych kociąt na swym terenie. Przywódca Świtu, zapędzony w swej gonitwie przywódcy nie poświęcił ani chwili swej rodzince - przez co uzyskał status obcego, dorosłego samca, czyhającego na życie małych istot, możliwości pozbawienia ich tego daru. Miast ojca, nawet jeśli władającego stadem o zasadach wypisanych krwawymi szramami i przypieczętowanych litrami potu, zmęczenia - statusu czułego ojca. Mały nie śmiał się odezwać. Instynkt podpowiadał mu, że ma siedzieć cicho, inaczej zostanie zauważony. Jego zmagania spełzły jednak na niczym. Gdy tylko poczuł, jak Moran schyla się do niego, serce zabiło mu szybciej. Nie myślał za bardzo o niczym - ale czuł, jak adrenalina zaczyna płynąć w żyłach, strach napędza serce i sprawia, że pazury same się wysuwają. Zapiszczał donośnie - co zapewne miało za zadanie odstraszyć rywala. Gdyby mógł, przekręciłby się jak fryga i próbował uciekać, ewentualnie robiąc nikły użytek ze swych pazurów. Ale nie mógł, bo reakcja samca była zbyt... Szybka. I niespodziewana. Malimau zastygł w bezruchu, czując oddech samca nad swoją głową i... Szorstki język. Czy on właśnie chce go zjeść? Cofnął się, przerażony, niemalże uciekając w mamine łapy i tam skulił się, byleby jak najdalej od niego. Mamo, broń! Ugryź go! Przepędź! I w tym momencie zaświtała mu do głowy pewna myśl. Skoro gepardziątka sobie poszły, może i on sobie pójdzie?
- Idze...My! Idzemy. - zaskamlał, po czym widząc, że to nie daje reakcji, powiedział, nieco głośniej i dobitniej - Idzemy. IDZIEMY! - ostatnie słowo było niemalże krzykiem w wykonaniu kocięcia. Moran otrzymał jednak bardzo subtelny sygnał, którego nie było widać, ale mógł go wyczuć. Do woni jego syna wkradł się strach, który było czuć. Bał się. Wręcz śmierdział strachem. Malimau nie zwrócił uwagi na słowa wielkiego lwa, dla niego on ich nawet nie wypowiedział.

//Tak właściwie, może one by tak delikatnie podrosły? Wygodniejsze to będzie.//
[Obrazek: xxxxx_zps2ozmoe4w.png~original]
Moran
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 88
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 29

#51
16-08-2013, 20:08
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken

//Owszem, to daje więcej możliwości, a i nie ma sensu tego przeciągać.

W lot pojął słowa syna. Mały chciał odejść, odejść jak najdalej od tego strasznego, dużego lwa, którego nigdy wcześniej na oczy nie widział. Przybity Kudłacz położył uszy na bokach głowy i cofnął się na krok.
Jego własny synek obawiał się go, chciał, by zszedł sprzed jego oczu. Traktował go jak kogoś obcego - i chyba nim był. Z resztą, czego się spodziewać, skoro pochłonięty sprawami Świtu omijał swoją partnerkę i ich dzieci. To jego wina i musi spróbować to naprawić, o ile jeszcze się da... Tylko jak? Smutne spojrzenie Morana padło na błękitnooką Morderczynię. Skulił się na ziemi obok niej i wzrokiem zbitego psa obserwował w milczeniu poczynania Malimau.
Padme
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:Dorosła. Znamiona:0/0 Liczba postów:662 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 34/20pd

#52
16-08-2013, 23:42
Prawa autorskie: Malaika4

Lwica, którą mimo, że zmagało ostre zmęczenie, spowodowane nieustannym czuwaniem nad młodymi, dalej ich pilnowała. Po wybyciu Nyoty planowała znaleźć dogodną chwilę, by choć na chwilę zmrużyć oczy. Jednak najwidoczniej, tak odpowiedzialna rola, którą teraz musi pełnić nie chce jej na to pozwolić, zwłaszcza, że dzieciaki nie śpią i chyba nie mają takiego zamiaru. Zwłaszcza Malimau.
Mając przy piersi jedynie Sadie, spoglądała to na Lokiego, to na Mala, kontrolując ich każdy, chociażby najmniejszy ruch.
I wtedy usłyszała ryk. Gdyby nie brzmiał znajomo, od razu zerwała by się na równe łapy, tarasując jego twórcy dostęp do środka, jednak teraz, była go pewna. Moran.
Oczy, jeszcze przed sekundą zwrócone w stronę wyjścia, na zawołanie Malimau od razu wróciło do jaskini, już nie spoglądające z pewną tęsknotą, a z przerażeniem.
Na razie pozostała milcząca, dopóki nie zastała tego, którego się spodziewała.
- W końcu Cię widzę.- mruknęła cicho, kiedy samiec zabierał już-wcześniej schyloną-głowę.
Mógł usłyszeć w jej głosie wyraźną irytację. Ale dawała też do zrozumienia, że tęskniła. Cholernie.
Chciała go mieć przy sobie. Jego i dzieciaki. Te same, które teraz się go boją.
Przygarnęła bez żadnego zastanowienia do siebie swoich synów, by wiedzieli, że tutaj są bezpieczni. Że przy niej, nikt ich nie skrzywdzi.
- Spokojnie... Nie musisz się go bać. Jest niegroźny. Jest... Twoim tatą.- powiedziała cicho, uśmiechając się delikatnie do najmłodszego syna, przytulając go do swojej piersi.
- Jeżeli będziesz się nami tak interesować, jak robisz to teraz, to tak będzie za każdym razem, kiedy Cię zobaczą.- stwierdziła sucho, zwracając pysk w stronę Morana.- Zawsze.
Więc mnie nie opuszczaj. Nie, kiedy Cię potrzebujemy.
GŁOS
Legend says, when you can't sleep at night, It's because you're awake in someone else's dream.
So you've never felt the attraction that comes when someone who is capable of doing terrible things, for some reason, cares O N L Y about you?
[Obrazek: rd_login?IMToken=f03816050003720936aa120...6vz6rr.png]
[center]Crazy or not. That kind of love never dies[center]
Moran
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 88
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 29

#53
18-08-2013, 16:08
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken

Doskonale wiedział, że miała rację, a wypowiedzenie przez nią tej smutnej prawdy sprawiło, że odczuwał jeszcze większy ból serca i wyrzuty sumienia. Nie potrafił się sam przed sobą przyznać, że właściwie zapomniał o ich istnieniu. Z Padme był już tak długo, że jej obecność i związek były dla niego czymś normalny. Zawsze przy nim była i mógł liczyć na jej pomoc. Teraz, kiedy ona potrzebowała jego, on wylegiwał się w jakiejś grocie w towarzystwie obcego lwa. To nie było w porządku.
Nie było szans, by Malim tak szybko pogodził się z wizerunkiem kochającego ojca i szybko zaufał Moranowi. Musiał minąć czas, by przestał trwożyć się widokiem ciemnogrzywego. Kudłacz wiedział, że będzie musiał go teraz wyjątkowo dużo poświęcić, co mogło być trudne, gdy ma się na głowie całe stado. Miał nadzieję, że nie przemęczy Ragnara, a i że ten zrozumie jego niedyspozycję. Swoją drogą wyglądało na to, że o istnieniu Malimau, Sadie i Maela wiedzieli tylko ich rodzice. I dobrze - im mniej osób posiadających informacje, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że ktoś je wyda nieodpowiednim lwom. Przynajmniej teoretycznie.
Grzbiet nosa kudłatego obił się lekko o podbródek błękitnookiej lwicy, jakby w geście przeproszenia i prośby o zaakceptowanie. Czuł się jak nic nie warty śmieć. Trudno uwierzyć, że w ciągu paru sekund można tak bardzo zmienić swoją samoocenę. Oderwał wzrok od partnerki, uważając się za niegodnego spojrzenia jej prześlicznych, przenikliwych ślepi.
Malimau
Samotnik
*

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:234 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 81
Zręczność: 62
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 20

#54
18-08-2013, 16:50
Prawa autorskie: Chotara | ArolinaK.

Tata?
Tak naprawdę, cóż to jest, ten tata?
Lwiątko, choć od ostatniego spotkania z Moranem sporo urosło, tak naprawdę wciąż nie znało wielu słów. Malimau nawet nie wiedział, że jest takie słowo jak mama, o tacie już nie mówiąc. Dla niego Padme była najważniejsza na całym świecie, wyczuwał, że to ktoś, komu zawsze może ufać, kto go ochroni i kto go kocha. Ale nigdy nie nauczyła go takich słów, jak "mama", "tata", "rodzina". Choć składał już zgrabne zdania, wciąż momentami zniekształcał znaczenia wyrazów czy jąkał się, gdy poznawał nowe słowa - czy, jak teraz, ze strachu. A tak wielu ich jeszcze nie znał, choć ujmą byłoby powiedzieć, że uczniem był złym.
- Ta-ta? Co to ta-ta? Tata? - zamruczał cicho, trochę z obawy, że tamten lew go usłyszy. Wlepił jednak w niego swoje zdziwione spojrzenie. Co w nim takiego tatowatego? To ta śmieszna czarna kępa włosów na szyi? Mama tego nie ma. To jest tata? Z całą pewnością tak. Pokiwał łepkiem w uznaniu dla samego siebie - rozwikłał zagadkę! Nie podzielił się jednak wnioskami, a jedynie znów przycupnął, chowając się. Miał nadzieję, że tamten lew niczego nie zauważył. Wyczuł jednak, że mama jest... Zła na niego? Tak dziwnie do niego mówi. Z taka trochę niechęcią. Tak, to dlatego trzeba się go bać, bo mama go nie chce! I bo to lew, i ma tatę. Tata jest straszna.
Malimau jednak nie tylko to wyczuł w głosie lwicy. Było to coś, czego jeszcze nigdy wcześniej nie słyszał. Dziwne uczucie. I nie do końca mu się to podobało, choć nie umiał wyjaśnić, dlaczego. To była tęsknota w głosie samicy.
[Obrazek: xxxxx_zps2ozmoe4w.png~original]
Padme
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:Dorosła. Znamiona:0/0 Liczba postów:662 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 34/20pd

#55
22-08-2013, 22:32
Prawa autorskie: Malaika4

To zabolało. Dlaczego on jej nic nie odpowiedział? Dlaczego dalej milczał?
Miała racje. Choć nie chciała nawet sama przed sobą tego przyznać, to teraz to widziała. Jakby przez te kilkanaście sekund, które poświęciła by spojrzeć mu w oczy powiedziały jej wszystko, czego nie chciała usłyszeć. Że zapomniał o niej i o dzieciakach. Bolało też to, że tak łatwo przyszło mu się od nich odizolować i zostawić ją samą. Bez doświadczenia z trójką młodych. Samą.
Nic nowego.
Dlatego przez to, jego gest został niezauważony. Pochłonięta przez myśli, które zadawały młodej matce ból, nie mogła się skupić na nim. Dlatego też, ona, nie odpowiedziała ni gestem, ni słowem, zwracając swoją uwagę na Malimau.
Jego pytanie było dla Padme zaskoczeniem. Jak wytłumaczyć kim jest tata? To się.. Po prostu wie.
- Tata, to lew, który sprawuje opiekę nad swoimi dziećmi i ich mamą. Ja jestem waszą mamą, Moran jest waszym tatą, a wy jesteście naszymi dziećmi.- odparła, chcąc jak najprościej wytłumaczyć rolę rodziny.
Nie była nigdy obcykana w tym temacie, co sprawiało jej jeszcze większą trudność.- Tata, to samiec, a samca poznasz po grzywie. Ty i Loki też kiedyś będziecie taką mieli.- mruknęła, muskając ozorem czubek głowy Mala, coby chcąc mu zademonstrować gdzie ta cała grzywa mu kiedyś wyrośnie.- Natomiast mama, to samica, jak ja, czy Sadie. Samice nie mają grzywy. Są też mniejsze od lwów.- dodała, analizując jeszcze raz w myślach wszystko co powiedziała, czy aby na pewno, wyraziła wszystko jasno i klarownie, tak, aby Malimau mógł zrozumieć, choć część informacji.
Kiedy wydawało jej się, że zaspokoiła ciekawość syna, rzuciła ukradkiem spojrzenie na bok, a dokładnie na miejsce, w którym leżał teraz ten cały "tata", zaczynając gdzieś na klatce piersiowej, a kończąc na morskich ślepiach.
Odezwij się.
GŁOS
Legend says, when you can't sleep at night, It's because you're awake in someone else's dream.
So you've never felt the attraction that comes when someone who is capable of doing terrible things, for some reason, cares O N L Y about you?
[Obrazek: rd_login?IMToken=f03816050003720936aa120...6vz6rr.png]
[center]Crazy or not. That kind of love never dies[center]
Moran
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 88
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 29

#56
22-08-2013, 22:50
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken

Spojrzał w dół. Zdecydowanie należało jej się wytłumaczenie, dlaczego przez cały ten czas nie zaglądał do Małej Zielnej Nory.
- Wiesz... - zaczął niepewnie - Akira wrócił. Ten jeden z moich braci, syn Arto. Jakaś lwica przyprowadziła go na ziemie Świtu. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że nie chce ze mną rozmawiać. Maya powiedziała, że Shaid młodego zaatakował i chciał... no wiesz.
Z racji obecności młodych postanowił nie wymawiać tego słowa na głos. Zabić. Jeszcze Malimau zapytałby o znaczenie tego słowa i jak by mu to wytłumaczył? Byłoby ciężko zapoznać młodego z tematyką życia i śmierci. Lepiej, by to jeszcze trochę poczekało.
- Musiałem podjąć odpowiednie kroki - kontynuował - potem jeszcze Makal wyśmiał moje metody i poszedł swoją drogą. Śmiem twierdzić, że rodzina, w której było dane mi dorastać, niedługo rozpadnie się raz na zawsze. Dokładnie tak, jak ta założona przez moich rodziców.
W końcu podniósł nieco "ogrzywiony" łeb. Potrząsnął nim, by ciemne futro porastające kark i pierś ładniej się na nich ułożyło.
- Cóż, zostawię to w jego łapach. Oni zawsze się lepiej dogadywali, mnie do porozumienia nie potrzebują. Poza tym, ja mam teraz was. Oni sobie beze mnie poradzą.
A wy... wy też byście sobie poradzili, ale ja wam tej krzywdy nie zrobię.
- I... przepraszam. Przepraszam, że cię... was zostawiłem. Bardzo przepraszam.
I znów spuścił ten swój wielki łeb.

//Będziemy mogły to jakoś przyspieszyć? Czeka na mnie cholernie ważny wątek związany z eventem na forum.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#57
23-08-2013, 18:56
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Ta-ta. Tata. I mama. Słowa. Sadie słuchała uważnie wszystkich, także swoich braci. A słowa ją zaintrygowały. Na przykład... Mama. To słowo kojarzyło się jej z ciepłem i bezpieczeństwem. A tata? Tata nie znaczyło dla niej nic. To były tylko puste sylaby. Że niby ten czarnogrzywy sa-miec był tatą? A co to znaczy? Padme, jej mama wytłumaczyła znaczenie tego słowa, ale to niewiele jej dało. To trochę jakby wytłumaczyć Eskimosowi co to dżungla. Sadie musi poczuć co to znaczy...
Jednak czarnogrzywy nie budził w małej strachu. No, może troszkę się jego lękała, w końcu był taki duży i taki kudłaty... Ale więcej w Sadie było ciekawości. Skoro mama się go nie bała, to czemu jej córka miałaby się lękać? No i nadal nie skrzywdził jej, a także jej braci. Chociaż polizał po łepku Malimau. Padme też to robiła, lecz gest ten w wykonaniu Morana wyglądał dziwnie.
Sadie wyszła z bezpiecznego schronienia matczynych łap. Patrzyła z zaciekawieniem na samca, wciąż zachwycając się tą możliwością. Przekrzywiła głowę.
-Tata? -powiedziała, sprawdzając jak brzmi to słowo w jej własnym pyszczku. Podeszła jeszcze krok do samca. Hm. Dziwne.

//Przyspieszyć? W jaki sposób? Bo troszeczkę nie ogarniam xd
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Moran
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 88
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 29

#58
24-08-2013, 01:30
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken

Mały, nikły uśmieszek wszedł na jasny pysk Morana. Czyżby Sadie jako pierwsza (i prawdopodobnie jako, niestety, jedyna) chciała przełamać lody między nią a tatą? Malimau wprawdzie wykazał jakieś zainteresowanie osobą samca, ale nie był tak dobrze do niego nastawiony, by pójść w jego stronę - przynajmniej tak to wyglądało z punktu widzenia przywódcy. Zniżył głowę tak, by oczy jego i córki były teraz na tym samym poziomie. Z zadowoleniem stwierdził, że chociaż ona jedna odziedziczyła po nim to morze w ślepiach.
- Tak, tata - powiedział do niej z uśmiechem - A ty jesteś Sadie i jesteś moją córką.
Padme
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:Dorosła. Znamiona:0/0 Liczba postów:662 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 34/20pd

#59
24-08-2013, 15:54
Prawa autorskie: Malaika4

Lwica mogła się jedynie domyślać, jak ważną sprawą była dla Morana wieść, o zdradzie w jego przybranej rodzinie. Arto przecież przygarnął go i traktował jak syna, pokazał mu, jak wygląda rodzina.
- Chyba nie było mnie dłużej niż myślałam.- stwierdziła, wlepiając niebieskie ślepia w lico Kudłacza.
Cały czas w głowie rozbrzmiewało jej to jedno, niegdyś obce słowo. Moran może i mógł bezpowrotnie stracić swoją międzygatunkową rodzinę, ale teraz, zyskał nową, przypieczętowaną trójką dzieciaków, w których płynęła teraz jego prawdziwa krew.
- Może i stracisz jedną rodzinę, ale zyskasz nową. Inni nie mają tyle szczęścia co ty.- mruknęła, spuszczając wzrok.
Chociażby ja.
Padme od samych narodzin była skazana na samotność. Los wyrwał ją z łap matczynej miłości chwilę po narodzeniu, niczym wrona, ukradła małe świecidełko Shun i zostawiła w gnieździe innego drapieżnika.
Tam też nie poznała, czym jest rodzina. Ale teraz, kiedy w końcu mogła poczuć smak tego, czego nigdy nie miała, wiedziała, że musi to chronić całą sobą i nie pozwolić, by i z jej łap, ktoś wyrwał, trzy małe skarby.
Uśmiech wpełzł na pysk samicy, kryjąc pod sobą prawdziwe uczucia, którymi nie chciała nikogo obdarowywać.Nie musiała sobie przypominać o tym wszystim. Cholera.
GŁOS
Legend says, when you can't sleep at night, It's because you're awake in someone else's dream.
So you've never felt the attraction that comes when someone who is capable of doing terrible things, for some reason, cares O N L Y about you?
[Obrazek: rd_login?IMToken=f03816050003720936aa120...6vz6rr.png]
[center]Crazy or not. That kind of love never dies[center]
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#60
24-08-2013, 23:09
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Zbliżający się do niej pysk Morana zaskoczył ją. Mimowolnie machnęła ze zdenerwowaniem ogonem i napięła mięśnie. A on się tylko uśmiechnął. Tata? Tata! Sadie rozluźniła się i wyszczerzyła ząbki w szerokim uśmiechu. Pisnęła radośnie. On jest jej tatą!
Lwiczka zerknęła na swoją mamę, jakby sprawdzając, czy zaprzeczy, lecz ona tego nie zrobiła. A głupiutki Malimau się go bał! No przecież tata nie może ich skrzywdzić, a nawet gdyby chciał, mamusia by go powstrzymała!
Taak, Sadie wystarczało tylko to, że Padme ufała temu potężnemu samcowi i darzyła go pozytywnym uczuciem. Bo mama nie może się mylić!
Beżowa przyjrzała się jeszcze raz swojemu tacie. Więc to kudłate, to grzywa, tak?
Po chwili namysłu lwiczka podeszła do swojego ojca i wtuliła się w jego grzywę.
- Jak miękko!- krzyknęła z zadowoleniem.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości