♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Zdzierad
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:31 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 78
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

22-07-2016, 12:53
Prawa autorskie: ja

Zdzierad zupełnie przytłoczony pozytywną energią i powstrzymywanym co rusz chichotem Zen, przysłuchiwał się się w ciszy jej słowom, stopniowo marszcząc czoło i wysuwając dolną szczękę, która zatrzęsła się delikatnie. Oczy, wcześniej przepełnione smutkiem, teraz opustoszały z jakichkolwiek emocji, a wargi poruszyły się, nie wypowiadając jednak żadnych słów.
Zdzierad zatrzymał się i nieco obniżył łeb, wraz ze słowami lwicy czując, jak gorące powietrze bucha mu z okazałych nozdrzy wielkiego kinola.
-Ingacy nigdy by mnie nie zostawił.-wycedził przez zaciśnięte zęby, wwiercając się dwukolorowym spojrzeniem w samicę.-A ja nigdy nie zostawiłbym jego.-dodał, zniżając jeszcze kosmatą głowę tak, że spojrzenie, którym darzył teraz Zenzele wydało się jeszcze groźniejsze.
-To, co mówisz jest odrażające, ty.. ty paskudna istoto.-wysyczał.
--JAK ŚMIESZ..-jego głos przeszedł w tej chwili w gardłowy warkot a on sam odbił się od ziemi, z pazurami skacząc na jeszcze przed chwilą rozbawioną Zenzele.
[Obrazek: aaapodpiss_by_ragous-d9aixby.png]
Zenzelé
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:180 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 25

22-07-2016, 13:14
Prawa autorskie: Ragnar

Zenzele zmarszczyła mocno czoło, kiedy usłyszała w tonie Zdzierada złość, której nie spodziewała się sprowokować. Od razu zerknęła nerwowo w bok i skuliła się w sobie, spłoszona, kiedy zamiast uprzejmego spojrzenia napotkała parę przeżynających ją na wskroś ślepi. Przejmujący ją do szpiku kości strach zastąpił wszystkie racjonalne procesy myślenia i w błyskawicznym tempie uruchomił odruchy obronne, w porę lub nie - tego Zenzele nie była w stanie stwierdzić, ponieważ olbrzymi lew już skakał w jej stronę, ona już traciła ziemię pod splątanymi łapami, dobijając bokiem o ścianę wąwozu, wzdłuż której dotychczas szli. Przywarła do ziemi, przybrała tam formę kłębka furii próbującego odstraszyć od siebie sykiem i warkotem gotowego rozszarpać ją na strzępy samca. Nie miała czasu myśleć o tym, gdzie jest Ethan, po gwałtownym szarpnięciu całym ciałem w bok nie czuła go już na swoim grzbiecie, być może miała go pod sobą, być może znajdował się pod łapami Zdzierada.
Zdzierad
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:31 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 78
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

28-07-2016, 12:20
Prawa autorskie: ja

Brawurowy atak chybił, a samiec zarył pazurami o ziemię przed samicą, tratując przy okazji Ethana, który zaplątał się gdzieś między jego łapami.
Zniżył łeb, osłaniając łysawą gardziel przed odpowiedzią Zen i przez chwilę ciskał z oczy błyskawice. Odpowiedział jej sykowi z nawiązką, agresywnie warcząc, obnażając śnieżnobiałe kły zza ciemnych warg, po czym wystrzelił do przodu. Łeb wykręcił się ku brzuchowi samicy, próbując pochwycić w zęby kawałek luźnej skóry i rozerwać z furią delikatne miejsce.
[Obrazek: aaapodpiss_by_ragous-d9aixby.png]
Zenzelé
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:180 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 25

28-07-2016, 12:44
Prawa autorskie: Ragnar

Przerażona atakiem w kierunku wrażliwego podbrzusza, jednak bezbronna wobec jego szybkości i celności Zenzele zaczęła wściekle bić łapami i kąsać kark oraz łeb Zdzierada. Kiedy poczuła, jak olbrzymie zęby lwa dziurawią jej skórę, a rozpaczliwe kąsanie znikającego pod nią karku samca na nic się zdaje, twarda ściana wąwozu, do której była przygwożdżona, posłużyła jej jako potrzebny do próby odepchnięcia Zdzierada od siebie punkt podparcia. Werżnąwszy się więc plecami w skały, wbiła pazury przednich łap w przypadkowe miejsce na ciele lwa, które znajdowało się w jej zasięgu, po czym oderwała tylne łapy od ziemi i spróbowała wycelować nimi w ogromną paszczę, która znajdowała się teraz poza zasięgiem jej wzroku. Paniczne kopnięcia mogły albo poharatać pysk napastnika, albo skończyć się stratą jednej z łap, gdyby skąpogrzywy gigant w odpowiednim momencie otworzył paszczę i - jak aligator - zacisnął ją na kończynie swojej ofiary.
Zdzierad
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:31 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 78
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

28-07-2016, 13:01
Prawa autorskie: ja

Czując na języku pierwszą krew lwisko poczuło chęć na więcej.
W oczach zaiskrzył szał, tak jakby krople posoki Zenzele były tylko marną przystawką. Ciosy wymierzone w jego twardy łeb nie przyniosły pożytku zaskoczonej lwicy, a jedynie rozeźliły i tak buchającego wściekłością Zdzierada.
W momencie jednak, gdy znów miał przypuścić atak, w jego rozwartą paszczę wpakowała się jedna z łap samicy i zanim zdołał skorzystać z okazji, zaskoczony, został najzwyczajniej odepchnięty, dławiąc się i kasłając. Podrapana od środka gardziel skutecznie powstrzymała samca od kolejnej szarży, a zaczerwienione ślepia zaszły łzami, gdy lwisko krztusiło się, wypluwając krew na spaloną słońcem ziemię.
[Obrazek: aaapodpiss_by_ragous-d9aixby.png]
Zenzelé
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:180 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 25

28-07-2016, 13:10
Prawa autorskie: Ragnar

Zenzele zsunęła się po skale na ziemię i przywarła do niej brzuchem na szeroko rozstawionych łapach. Wyglądała jak żmija, jak gad, którego zobaczył w niej Ethan, kiedy się nad nim pochyliła. Z wytrzeszczonych oczu pluła jadem, na jej gładkiej głowie połyskiwało światło księżyca i tylko zmierzwione, nastroszone futro zdradzało, że na ziemi nie leży gadzina, ale rozwścieczony kot, którego twardy ogon, miotając się zaciekle, kruszył uderzane raz po raz skały.
Z gardzieli lwicy wydobył się głęboki warkot. Na zmiętym nosie błyszczała ślina i krew. Nie zamierzała rzucać się w kierunku lwa. Jej jedyną szansą było odstraszenie go zaciekłością patrzenia. W razie kolejnego ataku przekręci się na grzbiet i nie pozwoli mu się do siebie dobrać, waląc pazurami wszystkich czterech łap na oślep.
Zdzierad
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:31 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 78
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

28-07-2016, 13:42
Prawa autorskie: ja

A więc nie wykorzystała swojej okazji. Samiec plwał w milczeniu, gdy ona czekając nieruchomo dała mu czas, by w spokoju doprowadził się do porządku po jej zagraniu. Zdzierad charcząc jeszcze, oblizał zaplamiony Zenzele i własną krwią pysk i wyprostował się, by być jeszcze bardziej ponad przylegającą do podłoża lwicą. Szedł powoli w jej stronę, stopniowo obniżając głowę, wydając z siebie niezadowolony pomruk, jako że nie mógł zaatakować jej od tyłu ze względu na skalną ścianę, a ona sama przyjęła skuteczną pozycję obronną.
Obchodził ją przez chwilę łukiem, nie licząc na element zaskoczenia. W losowym momencie rzucił się w jej stronę i zaczął kąsać gdzie popadnie. Tamta nie pozostawała mu dłużna, a ich ciała skłębiły się w ferworze walki, splatając się ze sobą ciasno i rozpadając na przemian.
Tumany kurzu naznaczyły pole walki.
[Obrazek: aaapodpiss_by_ragous-d9aixby.png]
Zenzelé
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:180 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 25

28-07-2016, 13:57
Prawa autorskie: Ragnar

Wobec drastycznej przewagi fizycznej Zdzierada nad młodą lwicą, walka nieuchronnie zmierzała do fatalnego dla Zenzele finału. Świadomość tego odbiła się w wielkich, przerażonych oczach samicy. Przejmujący ją strach pogłębiał się z każdym kolejnym ciosem, który zadawała potworowi nad sobą - odparowanym ze zdwojoną siłą. Nawet rysowanie jego brzucha wyprostowanymi tylnymi łapami nie dawało żadnego rezultatu. Pysk Zen zamiast krwią przeciwnika, napełniony był strzępkami jego grzywy, która chociaż skąpa, chroniła jego kark przed ukąszeniami napastniczki nadspodziewanie skutecznie. Tragiczne kilka sekund złączenia ze sobą obu kotów dobiegło jednak końca, koniecznego dla chwilowego oddalenia się i ponowienia ataku. W tumanie niebieskiego kurzu, poprzecinanego smugami światła księżycowego, oba ciała na moment oddaliły się od siebie. Przez wąwóz poniosło się echem kilka bulgoczących warkotem syknięć, a potem - rytm wybijanych w cwale skoków.
Zdzierad
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:31 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 78
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

28-07-2016, 14:19
Prawa autorskie: ja

Nagła ucieczka była czymś, czego samiec nie przewidział, to też tym większe było zdziwienie zasapanego lwiska, gdy Zenzele nie złączyła się z nim ponownie, przyjmując wzajemnie kolejną porcję ciosów. Wytrącony z równowagi, czekając, mrużył ślepia i prężył się w gotowości na atak, który miał nie nastąpić.
Przez chwilę słyszał tylko własny, ciężki oddech i kołatanie serca w piersi, które zrównało się z tętniącym biegiem łap Zenzele, rozchodzącym się po kanionie.
Ethan, opuszczony przez samicę, z zapomniany przez agresora leżał gdzieś pośród unoszącego się w powietrzu pyłu.
Zdzierad zacharczał krwią i splunął na ziemię. Odszedł, poobijany i niezaspokojony.
[Obrazek: aaapodpiss_by_ragous-d9aixby.png]
Zenzelé
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:180 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 25

28-07-2016, 14:33
Prawa autorskie: Ragnar

Zenzele w końcu dobiegła do wąskiego przesmyku między skałami, który prowadził na sawannę. Tędy miała zamiar przenieść Ethana. Tędy uciekała teraz, sama, kolejny raz w swoim bezwartościowym, robaczym życiu stchórzywszy. Tym razem nie ucierpiała jednak tylko jej nieistniejąca godność, ale i lwiątko, które zostawiła za sobą na pastwę losu.
Nie wiedziała nawet, jak się nazywa.
Kamień pod wbitymi weń pazurami zapiszczał, kiedy lwica podciągała się, by wyleźć na samą górę i postawić obolałe łapy na miękkiej ziemi. Tak jak wtedy, uciekając z Zachodnich Ziem zniknęła nocą w błękitnym morzu traw, tak i teraz zanurkowała w ich odmęcie. I nie wiedzieć czemu - pomyślała o Nuru. Odniosła nawet graniczące z pewnością wrażenie, że złoty lew znajduje się tuż za nią.

zt
Eden Sandjon
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo krugeri Płeć:Samiec Wiek:6 lat, dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:552 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 38

25-08-2016, 23:08
Prawa autorskie: Dirke

Cisza i spokój, kompletne pustkowie. To właśnie tu chciał uspokoić trochę skołataną głowę. Raczej nie wpadnie w obłęd po tym co się stało, ale jednak chciał mieć chwilę dla siebie. A że kanion nie był aż tak daleko od jego ziem wydawał się dobrym miejscem. Myślał tylko co zrobi jak wróci. Co powie. Najlepiej prawdę, bał się tylko jak zareagują pobratymcy, albo przywódca.
Przysiadł gdzieś w dole i zerknął w górę na wysokie ściany. Dookoła waliło się trochę kości, a cisza naprawdę przyprawiała o piszczenie w uszach.
Ayana
Poszukujący
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:2/4 Tytuł fabularny:Siostra Kapłanki Liczba postów:55 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 74
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 20

25-08-2016, 23:23
Prawa autorskie: KamiLionheart, tło: Disney

Srebrzysta szła przed siebie myśląc nad tym co znowu się stało. Zniknęła... Znowu zniknęła, a miała tego nie robić. Zastanawiała się co powie jej rodzeństwo, co powiedzą osoby ze stada. Miała nadzieje że ucieszą się na jej widok. Wąwóz, nie pamięta kiedy tędy ostatni raz szła. Czy idzie w dobrym kierunku? Tak idąc zauważyła, że z daleka widać jakąś sylwetkę. Będąc co raz bliżej wiedziała już, że to lew. Przydałaby się jej krótka przerwa po dłuższej chwili. Stanęła w końcu będąc bliżej ale zachowała odpowiedni dystans.
- Witaj - powiedziała bez trudu spoglądając swymi dwukolorowymi oczyma, a po chwili dodała
- Jestem Fiametta - zawsze wiedziała, że obowiązkiem jest przywitanie się i przedstawienie jeśli kogoś się nie zna.
Miała nadzieję, że lew nie wyśmieje jej wady i że będzie potrafiła się z nim dogadać.
[Obrazek: sekretny_sandau_fiammeta_by_kamilionheart-d5nc7ex.png]
Eden Sandjon
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo krugeri Płeć:Samiec Wiek:6 lat, dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:552 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 38

25-08-2016, 23:31
Prawa autorskie: Dirke

Siedział sobie i w sumie to... siedział tylko. Nie czekał na coś czy kogoś. Można powiedzieć, że byłą to dziwna forma relaksu. Ale coś do jego uszy zaczęło trafiać. Cichy szum? Stukanie? Kroki jakieś, czyżby ktoś chciał się tu zapędzić? W takie odludzie? Podniósł zad z ziemi i spoglądał gdzieś daleko. Powoli majaczyła się sylwetka... lwa. Lwicy. Jednak lwicy. Na pewno go zauważyła, nie da się nie zauważyć. Przyglądał się obcej, nie wyglądała na szczególnie groźną, ale nauczył się już, że pozory mogą mylić. Na szczęście przystanęła parę kroków od niego i przemówiła. Ależ echo się rozeszło po kanionie. I to przy normalnej rozmowie. Swoim zwyczajem położył łapę na piersi i skłonił łeb ku lwicy.
- Witaj Fiametto. Mnie zwą Eden Sandjon. Jestem... ze stada niedaleko stąd. Akurat przybyłem tu na mały odpoczynek. A czy mogę wiedzieć, co Ciebie tu sprowadza?
Lekko się uśmiechnął ku niej i ponownie przysiadł na piasku przodem do nieznajomej.
Ayana
Poszukujący
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:2/4 Tytuł fabularny:Siostra Kapłanki Liczba postów:55 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 74
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 20

25-08-2016, 23:50
Prawa autorskie: KamiLionheart, tło: Disney

I ona postanowiła, że usiądzie chociaż w razie czego zachowywała czujność. Ogólnie dziwne miejsce na spotkanie i rozmowę jak dla niej. Wysłuchała lwa nastawiając uszu. Jego imię było dla niej ciekawe ale bardziej zaciekawiło ją jak zaczął temat stada. Przyglądała mu się uważnie zastanawiając, z którego stada może pochodzić.
- Powrót do rodziny - powiedziała króciutko jak to na nią przystało - Jeśli mogę wiedzieć... - wzięła głębszy oddech - Z którego stada jesteś? - dokańczając zdanie trochę się jąkała.
- Też chwilkę odpocznę przed dalszą drogą - tutaj co chwilkę się zatrzymywała.
Zrobiła sobie przerwę w mówieniu dalej. Te zdanie troszkę zmęczyło jej krtań. Miała nadzieję, że lew nie wyśmieje jej. Grzywka opadła jej na złociste oko, a błękitnym i czekała na reakcję lwa.
[Obrazek: sekretny_sandau_fiammeta_by_kamilionheart-d5nc7ex.png]
Eden Sandjon
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo krugeri Płeć:Samiec Wiek:6 lat, dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:552 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 38

25-08-2016, 23:58
Prawa autorskie: Dirke

Jakoś tak dziwnie mówiła, jakby sprawiało jej to ból i trudność. Lekko przekrzywił łeb i spoglądał już z zaciekawieniem na towarzyszkę. Teraz to miał pewność, że zagrożeniem nie była. Pokiwał głową na jej słowa.
- Powrót do korzeni i kolebki życia...
Cicho westchnął. Ale że zdecydowała się pociągnąć wątek stada to nie spodziewał się. No cóż, jak wyjawi jej nazwę to chyba Myr nie urwie mu łba.
- Stado nazywa się Mglisty Brzask. I w sumie nie wiem czy powinienem mówić coś więcej... Wiesz, względy bezpieczeństwa i wytyczne od przywódcy.
Cicho się zaśmiał jakby chciał urwać tym cały temat ze stadami.
- Cóż, może i okolica nie jest idealna, ale za to masz tutaj ciszę i spokój. Chociaż mi się udało natrafić na dobry moment. Przynajmniej mogę Ci chwilę potowarzyszyć w odpoczynku.
Zniżył trochę łeb. Jego grzywa lekko zasłoniła jego oczy, ale te przez cały czas były skupione na lwicy. Kąciki jego ust lekko się uniosły... kolejny raz już.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości